"Michal Krogulec" wrote ...
>
>
http://tinyurl.com/dbvd3>
Niestety praktycznie nic tam nie ma, ale na
www.historycy.orgznalazłem coś takiego i to jest mocny punkt zaczepienia do tematu :)
#####
T.Górski. Dzieje polskiej floty od Kazimierza Jagiellończyka do
Augusta II Mocnego:
"Do silnego zamarzania dochodziło w czasie ostrych zim przy
bezwietrznej pogodzie, ponieważ wiatry, głównie sztormowe, utrudniają
tworzenie się powłoki lodowej. Zamarzanie Bałtyku w niektórych latach
przybierało ogromne rozmiary, powodując zalodzenie znacznych obszarów
morza i zatok. Niekiedy wolny od lodów pozostawał jedynie Bałtyk
właściwy. Cieśniny duńskie - oba Bełty i Sund, rzadko zamarzały
całkowicie. niemniej zupełnie zamarzły w latach 1349, 1423, 1545,
1658, 1716, 1740, 1888.
Podczas bardzo ostrej zimy w 1412 roku morze tak zamarzło, że ludzie
chodzili pieszo między Niemcami a Danią. Zimą w latach 1422-1424
jeźdźcy konno docierali po skutych lodem obszarach Bałtyku z Prus do
Lubeki i do innych portów, w których żegluga całkowicie zamarła. Była
tak mocna zima, że Bałtyk był pokryty lodem, że można było konno
saniami wozić z Gdańska do Lubeki, a również z Pomorza do Danii.
Również w latach 1440, 1445 był taki lód, że można było po Niedzieli
Palmowej (2 marca) jeździć po lodzie z Helu do Gdańska. W 1454,
1457-1458 i na przełomie 1459/1460 morze było drogą publiczną dla
konnych.
W roku 1495 morze znów mocno zamarzło, a następnego roku zima była tak
surowa, że konno jeżdżono po lodzie z Gdańska na Hel, z Pomorza do
Danii itd. Ówczesny kronikarz podaje, że 6 marca 1496 roku Zatoka
Gdańska była tak zamarznięta, że jechali czterema końmi saniami,
należycie dorszami załadowanymi z Helu aż tu do Wisły."
####