Darius
Doświadczenie miał mój kumpel. Włożył
dwa jajka do kuchenki, ustawił na 3 minuty ...
po minucie nastąpił wybuch, wyrwało z zwiasów
drzwiczki, gdy drzwiczki już odlatywały prostopadle
od kuchenki ... w odległośći ok 2 metrów
zaczęły wyprzedzać je jajka ... jajka
odbiły się od drzwiczek i uderzyły w sufit.
Drzwiczki dolecialy do ściany (ok 4,5 metra)
i rozwaliły się w mak.
Podjechalęm do niego do knajpy jakieś
5 minut później, koleś się trząsł jakby
co najmniej bomba wybuchła :-)
Dostałem tę kuchenkę od niego :-)
Pobawiłem się trochę generatorem Toshiby ... hehehe
Tomy M.
>
> Użytkownik "Darius" <dariusj...@yahoo.ie> napisał w wiadomości
> news:d740dd15-6d62-4ff4...@j44g2000hsj.googlegroups.com...
>> Gotowalem w lazni wodnej i zanim sie zagotowala woda, to jajko juz
>> rozerwalo.
>> Zatem za dlugo.
>> Teraz beda wyciagal co 30 sekund i obracal na stole, bo gdy sie bialko
>> zetnie, to jajko sie szybciej kreci.
>> Jezeli ktos ma doswiadczenie w temacie, to chetnie poslucham porady.
>
> Doświadczenie miał mój kumpel. Włożył
> dwa jajka do kuchenki, ustawił na 3 minuty ...
> po minucie nastąpił wybuch, wyrwało z zwiasów
> drzwiczki, gdy drzwiczki już odlatywały prostopadle
> od kuchenki ... w odległośći ok 2 metrów
> zaczęły wyprzedzać je jajka ... jajka
> odbiły się od drzwiczek i uderzyły w sufit.
> Drzwiczki dolecialy do ściany (ok 4,5 metra)
> i rozwaliły się w mak.
To musiały być albo jakieś niesłychanie mocne jajka, albo niesłychanie słaba
kuchenka.
Niejedno jajko mi w kuchence wybuchło i nigdy siła wybuchu nie była choćby w
ułamku czymś co by mogło zagrozić całości kuchenki.
p. m.
> To musiały być albo jakieś niesłychanie mocne jajka, albo niesłychanie słaba
> kuchenka.
>
moze strusie jajka ;)
--
pozdrawiam,
Kender
Ugotowalem na miekko, w standardowej kuchence, chyba 800W, w lazni
wodnej,
niestety rozklad energii nie jest rownomierny wewnatrz jajka i kawalki
bialka sa sciete, twarde, a zoltko nadal plynne, jakby surowe.
Jak sie (wypluje) te twarde kawalki bialka, to reszzte da sie zjesc.
Wczoraj zjadlem i jest ok.
Jajko w plastikowym kubku, zanurzone cale w wodzie.
Woda nie zdarzyla sie zagotowac, byla jedynie goraca.
2 minuty w kuchence.
Pierwsze tez bylo w lazni wodnej, ale chyba 3-4 minuty, gdyz czekalem
az sie woda zacznie gotowac (o naiwnosci).
Jajeczko rozerwalo a z zoltka zrobila sie taka sprezysta kuleczko-
pileczka.
Mysle ze rozwiazaniem jest zmniejszenie energii i przedluzenie
gotowania, aby rozklad temperatur wewnatrz doprowadzil do
rownomiernego sciecia sie bialka.
Czyli np. 6 minut ale w cyklu wlaczopna/wylaczona nie 5,4 ale np. 3.
Mysle ze taka wyspecjalizowana kuchenka do gotowania jajek na miekko,
bylaby duza wygoda dla pan domu i panow.
Pomiar masy jajek, pomiar masy wody, odpowiednie naczynie i program
obliczajacy czas gotowania i ustawiajacy moc kuchenki.
Moze nie kuchenka z waga i pirometrem, ale jakis algorytm w programie
obslugi kuchenki.
Darius
A może by spróbować w innej cieczy niż woda?
--
Per aspera ad astra
W rteci? :)
--
(STS)
Zdrowy rozsądek to zbiór uprzedzeń nabytych do osiemnastego roku życia.
[A. Einstein]
OT
Jeśli ktoś z obecnych lubi jajko ugotowane tak, że białko jest ścięte,
ale żółtko jeszcze podpływa, ale nie ma cierpliwości na dokonywanie
pomiarów, służę wynikami.
1. Wkładamy jajka do naczynia z zimną wodą.
2. Stawiamy na gazie.
3. Stoper włączamy w momencie, w którym większość objętości naczynia
bąbelkuje.
4. Podtrzymujemy wodę w stanie wrzenia.
5.
Małe jajka - 3:05
Średnie jajka - 3:15
Duże jajka - 3:25
Po ww. czasie szybko zdejmujemy z gazu i przelewamy zimną wodą.
Osiągnąłem obecnie na tyle dużą powtarzalność, że uważam odwieczny
problem za rozwiązany. ;) Kwestia obsesji rodzinnej.
A jajko można owinąć wsadzić pod odwróconą szklankę. Nawet, jak
wybuchnie, to zniszczenia będą żadne. Przekłucie szpilką itp. nie
pomaga: wybuchają nawet jajka napoczęte!
Pozdrawiam,
Lamesz
> Jeśli ktoś z obecnych lubi jajko ugotowane tak, że białko jest ścięte, ale żółtko jeszcze podpływa, ale nie ma cierpliwości na
> dokonywanie pomiarów, służę wynikami.
>
> 1. Wkładamy jajka do naczynia z zimną wodą.
> 2. Stawiamy na gazie.
> 3. Stoper włączamy w momencie, w którym większość objętości naczynia
> bąbelkuje.
> 4. Podtrzymujemy wodę w stanie wrzenia.
> 5.
> Małe jajka - 3:05
> Średnie jajka - 3:15
> Duże jajka - 3:25
> Po ww. czasie szybko zdejmujemy z gazu i przelewamy zimną wodą.
>
> Osiągnąłem obecnie na tyle dużą powtarzalność, że uważam odwieczny
> problem za rozwiązany. ;) Kwestia obsesji rodzinnej.
Nie jest to algorytm doskonały. Postaw jajka w sporym naczyniu
z dużą ilością zimnej wody na małym gazie. Takim, że woda
zagotuje się (zacznie "bąbelkować") po 45 minutach. Obawiam
się, że w tym momencie już nie będzie po co włączać stopera,
bo jajka "natychmiast" będą na twardo.
--
Sławek
Prawie naukowe dopracowanie. Prawie, bo nie napisales jaka musi byc pojemnosc
tego garnka czy rondla? Ile w nim wody? I najwazniejsze, czy te jajka wkladasz
prosto z lodowki czy musza sie posezonowac w temperaturze otoczenia. A jesli z
lodowki, to na ktorej polce lezaly (gorne sa u mnie zimniejsze).
Swego czasu byla tu juz dyskusja na temat czasu gotowania jajek i wtedy ktos
przedlozyl linka do matematycznego wzoru na czas gotowania, wzoru, ktory
uwzglednial kilka waznych parametrow, od ktorych ten czas zalezy. Moze go
gdzies odszukam to przedloze. Tak, ze z jajkami nie tak prosto, sa na swiecie
jajka rozne, czasem nawet "kwadratowe".
Pzdr.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Potem mozna jeszcze wykorzystac ciecz :P
Zwykle gotuję max 5 jaj i to wychodzi niewielki rondelek. Gaz na full.
> I najwazniejsze, czy te jajka wkladasz
> prosto z lodowki czy musza sie posezonowac w temperaturze otoczenia.
A to akurat, ośmielę się przypuścić, nie powinno mieć wpływu. Po paru
minutach różnica znika, a w tych temperaturach w białkach zachodzą wciąż
zmiany odwracalne - czyli w momencie, w którym zaczyna się ścinanie,
jajko z lodówki i sezonowane powinny znajdować się w mniej więcej tym
samym stanie.
> A jesli z
> lodowki, to na ktorej polce lezaly (gorne sa u mnie zimniejsze).
> Swego czasu byla tu juz dyskusja na temat czasu gotowania jajek i wtedy ktos
> przedlozyl linka do matematycznego wzoru na czas gotowania, wzoru, ktory
> uwzglednial kilka waznych parametrow, od ktorych ten czas zalezy. Moze go
> gdzies odszukam to przedloze. Tak, ze z jajkami nie tak prosto, sa na swiecie
> jajka rozne, czasem nawet "kwadratowe".
No i tu jest większy problem. Jaja ze wsi -vs- jaja z marketu to różnica
przekraczające wszelkie rondeli. A wzór odszukaj, bo wszyscy mi mówią,
że kwestia jaj to problem ogólnoludzki, nierzadko wręcz gardłowy.
Pozdrawiam,
Lamesz
Ty to masz lep. Adwokat, ajerkoniak, czy jak go tam zwa, gotowy tyle, ze
trzebaby go chyba potem jakos rozbeltac i przez rzeszoto albo inny przetak
przetrzec. No i przegryzc sie musi.
Mnie przez mysl przelecial olej transformatorowy...
A na powaznie, to nawet karkolomne pomysly i wynalazki zdadza sie na nic gdyz
tem magnetron w kuchenca pracuje zawsze pelna moca, na full i grzeje wszystko
moca 1 - 2 kW, niejako od srodka. Moze zatem probowac owijac jajeczka w jakas
cienka metalowa folie?
Nie wiem, gdyz zona wyrzucila mikrofalowke w cholere, jako ze ona nie
dogotowuje np. kury, ktora moze miec salmonelle a z nia walka to nie
przelewki. Ta bakteria podobno, jako jedyna w swoim rodzaju, ma interesujacego
ryja, ktory normalnie jak wiertlo wkreca sie w zywe komorki i zre je tez od
srodka. Zatem z jajkami moze byc podobnie.
Szukalem i niestety nie znalazlem ale wyszukalem jakis erzatz. Jaja sobie
chyba gosciu robi...
http://godplaysdice.blogspot.com/2007/12/boiling-eggs-and-dimensional-
analysis.html
Aby w oparciu o zamieszona tam formule jajka ugotowac, to trzebaby najpierw
program obliczeniowy ulozyc i tablice wspolczynnikow zaleznych znowu od
roznych parametrow.
Juz wole Twoj przepis.
Ja dopracowalem sie tez wlasnego ale na jajka w szklance czy w kubku. Warunki
brzegowe zblizone do Twoich z ta roznica, ze 3 jajka z lodowki wkladam do
zimnej wody, czekam az sie tylko woda zagotuje i wylaczam grzanie (kuchnia
elektryczna z szyba na wierzchu). Bezwladnosc cieplna kuchni i rondla
powoduje, ze one sie jeszcze ninute gotuja i wtedy je wyciagam, wylewam
wrzatek i zalewm rondel zimna woda. Potem uderzam nozem odcinajac jajkowi 1/4
z dlugosci i lyzeczka wybieram zawartosc do kubka. Bialko jest w 90 proc.
sciete a zoltko nienaruszone. Szczypte soli, wymieszac i z chlebem z maselkiem
lub serkiem konsumuje popijajac kawa z mlekiem. Mozna o tym chodzic do
wieczora a co najwazniejsze w nocy, no moze juz nie furkoce ale jeszcze furcy
ze hej. Zoltko zawiera komplet witamin w tym witamine E, jego ugotowanie na
twardo powoduje rozklad tych substancji. I dziwie sie niepomiernie, gdy
niektorzy "hamerykanie" jedza tylko bialka a zoltka wylewaja do zlewu. No bo
ten "niedobry" cholesterol... A tymczasem ten cholesterol jest wlasnie
potrzebny przede wszystkim mozgowi, bez ktorego on glupieje.
> niestety rozklad energii nie jest rownomierny wewnatrz jajka
Rozkład nie jest równomierny ogólnie wewnątrz kuchenki,
bo się robią fale stojące. Pamiętam jak raz znalazłem na
necie opis, jak zmierzyć prędkość światła przy pomocy
mikrofalówki i pianek ;) [ang. marshmallows, można też
użyć innej topliwej substancji]. Ustawia się je ciasno
upakowane obok siebie na talerzu. Talerz trzeba tak
umieścić w mikrofalówce, żeby się nie przemieszczał ani
nie obracał. Włącza się mikrofalówkę i czeka, aż warstwa
pianek nadtopi się w niektórych miejscach. Wyjmuje się
pianki i mierzy odległość między nadtopionymi miejscami.
To jest długość fali stojącej. Następnie trzeba zerknąć
na tabliczkę znamionową mikrofalówki, na której będzie
napisana częstotliwość magnetronu [generatora mikrofal].
Mając f [częstotliwość] i lambda [długość fali] można
podstawić do wzoru c = f*lambda ;)
--
SasQ
W tym rzecz, że nie grzeje wszystkiego ino tylko wodę i siarkowodór z
jajek. Nie wiem dlaczego jaja eksplodują, ale gdyby otoczyć je jakąś
cieczą, która odbierała by nadmiar ciepła to by działało?
Z folią to średni pomysł. Byłby pokaz piorunów.
"The egg is modeled as a homogeneous, spherical object" :D
Był taki dowcip:
Ekonom, filozof i matematyk zostali poproszeni o zoptymalizowanie pracy
fermy kurzej. Po tygodniu przedstawiają swoje referaty.
Ekonom: "Analizowana ferma produkuje 8000 jaj tygodniowo; obecny koszt
wyprodukowania jajka wynosi......"
Filozof: "Optymalizacja fermy musi rozpocząć się od wyczerpującego
zdefiniowania jajka......"
Matematyk: "Rozważmy sześcienne jajko...."
Pozdrawiam,
Lamesz