http://usenet.gazeta.pl/usenet/0,47943.html?
group=pl.sci.biologia&tid=1021152&MID=%3Cfusmda%24sgh%241%40inews.gazeta.pl%3E
A tyle tu (i gdzie indziej) dyskutowano z tego powodu. Jak oni mogli dojść do
takich wniosków? Czy ktoś dalej jest pewien,że ewolucjoniści zawsze mówią
prawdę?
Oczywiście autorzy pierwotnego poronionego pomysłu idą w zaparte. Kasa,kasa :)
http://www.biotechnolog.pl/news-858.htm
"Odkrywca tkanek miękkich u dinozaura z 2005 roku ,Mary Schweitzer z
Uniwersytetu Stanowego Północnej Karoliny, poddaje w wątpliwość przedstawione
wyniki. Opiera się między innymi na analizie porównawczej znaleziska z innymi
białkami gadów i ptaków. W tych badania znalezione fragmenty białek bardzo
przypominają kolagen kurzy. Należy pamiętać, że dinozaury są uważane za
ewolucyjnych przodków ptaków. Jednak niektórzy badacze (Pavel Pevzner z
University of California, San Diego) wykazują, że badania te mogą być błędne
z powodu bardzo małej wielkości prób jakie poddano analizie."
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Musi być ci bardzo głupio,ponieważ w przymierzu z ziomkiem marynatem
(maynardem) brukaliście tutaj p.Gdulę i innych kreacjonistów w tym wątku.
Nadejdzie czas ,że na światło dzienne wyjdzie więcej oszustw. Póki co mamy
zdemaskowane kłamstwa o:rekapitulacji,świecie RNA,HIPOTEZĘ
OPARINA,ptakoraptorach......a teraz to....hehehe zobaczymy co będzie
dalej.......
Chrzanić taką naukę, która przeważnie opiera się na zasadniczym oszustwie
dorobkiewiczów. Ty Trzeciak też robisz karierę na micie o ewolucji,razem z
takimi oszustami,jak dr. Golik.
Jesteś, byłeś i będziesz zwykłym szarlatanem ,a jak ci napluć w TWARZ, TO
MÓWISZ ,ŻE DESZCZ PADA I to ZERO SKRUCHY!
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Popper powiedział ze dobrą teorię naukową cechuje to, ze wynikają z niej
liczne przewidywania, ktore nadają sie do eksperymentalnego obalenia...
jesli odkrycie potwierdza teorię - ufamy jej, jesli nie potwierdza - obala -
to ją albo poprawiamy, albo odrzucamy ..
wniosek .. TE jest teorią naukową, kreacjonizm zaś, nie jest
z biblii wynika ze słonce kręci sie wkoło ziemi .. (stan wiedzy z czasow
pisania ksiegi jozuego) ... rozwoj nauki i odkryc naukowych obalił
geocentryczną wizję wszechswiata... czy KingKong czuje potrzebę skruchy
zatwardziałego serca?
Posłuchaj Krzem !!! Nie wiem z jakiej ewolucyjnej choinki się urwałeś,
ale udało Ci się mnie zmobilizować do wysiłku odpisania na Twoje
insynuacje. Po kolei więc:
> Popper powiedział ze dobrą teorię naukową cechuje to, ze wynikają z niej
> liczne przewidywania, ktore nadają sie do eksperymentalnego obalenia...
Istnieje mnóstwo teorii, którymi zajmują się "naukowcy" w sposób
poważny i za ogromne pieniądze, które nie nadają się do
eksperymentalnego obalenia. Są nimi np. teorie kosmologiczne dotyczące
początków wszechświata, czarnych dziur, czy prawie cała fizyka
teoretyczna strun, czy superstrun.
Ogólnie rzecz biorąc większość teorii naukowych dotyczących
zamierzchłej przeszłości, dalekiej przyszłości, świata budowy materii
w supermałych jednostkach, czy wszechświata w ogromnych skalach nie
daje się eksperymentalnie obalić lub potwierdzić.
Jeśli rzeczywiście obiektywnie poddalibyśmy Popperowskiemu
falsyfikacjonizmowi TE, to powinna wylecieć z teorii nauki mówiąc
kolokwialnie "na kopach", jako coś całkowicie sfalsyfikowalnego na
niezliczone sposoby i całkowicie nie do udowodnienia.
Nie ma ani jednego eksperymentu potwierdzającego samoistne powstanie
jakiejkolwiek tak złożonej struktury jaką jest życie, za to są
miliardy nieustannych eksperymentów dowodzących, że takie zdarzenia
nie zachodzą nigdzie w znanym nam wszechświecie, a każde następne
życie wywodzi się od już istniejącego wcześniej.
Całe rzesze naukowców na świecie codziennie pracują nad
najróżniejszymi projektami i pomysłami, próbując je urzeczywistnić.
Tym samym dowodzą, że inteligentne działanie może wytworzyć coraz
bardziej złożone i skomplikowane dzieła. Jest więc oczywiste dla
normalnie myślącego człowieka, że mając do dyspozycji lepszą
technologię, większe zasoby energii i i "doskonalsze komputery", jakaś
"inteligencja zewnętrzna" mogła spowodować zaistnienie życia
biologicznego jakie znamy.
> jesli odkrycie potwierdza teorię - ufamy jej, jesli nie potwierdza - obala -
> to ją albo poprawiamy, albo odrzucamy ..
Cała coraz bardziej poznawalna złożoność życia biologicznego
potwierdza teorię kreatywnego zaprojektowania życia. Nie istnieją
takie kryteria matematyczne, ani taki bezmiar czasu istnienia materii,
by dowieść zaistnienia życia i wyjaśnić jego bogactwo na drodze
samopowstania i samorozwoju od materii nieożywionej do człowieka,
którego mózg, możemy uznać za najbardziej złożony strukturę w znanym
nam wszechświecie.
To przykre i upokarzające dla mnie jako człowieka, przedstawiciela
rodzaju ludzkiego, że reprezentujący ludzkość naukowcy tak nisko
upadli w swej moralności i obiektywizmie i od dziesięcioleci "na białe
mówią czarne, a na czarne białe". Zamiast naukowo dążyć do odkrycia
prawdy i przedstawienia jej prostym ludziom, którzy opłacają ich
pensje, utworzyli swoją własną naukową religię, którą promują "po
trupach sumienia" dla jakiejś bliżej nieokreślonej idei politycznej.
I potem zjawia się taki Krzem na forum nauka zasłuchany w ich dogmaty
i plecie od rzeczy, że niby TE jest naukowa. TE to najczystszej
postaci religia, oparta na dogmatach i zmyśleniach, mitach i
zaprzeczaniu rzeczywistości eksperymentalnej.
> wniosek .. TE jest teorią naukową, kreacjonizm zaś, nie jest.
Znasz pewnie dowcip podległości służbowej w wojsku:
1. Przełożony ma zawsze rację.
2. Jeśli przełożony nie ma racji patrz punkt pierwszy.
Przypomniałem Ci to po to, by uzmysłowić Ci jak powstały kryteria co
nauką jest, a co nie.
1.Arbitralnie ustalono, że nauka nie zajmuje się badaniem jak życie
zostało zaprojektowane, tylko jak samo powstało.
2. A jeśli wszystkie dowody wskazują, że zostało zaprojektowane, to
tym gorzej dla teorii projektowania, bo jak mówi punkt pierwszy nie są
nauką.
I wszystko jasne, w nauce już nie chodzi o prawdę, tylko o polityczno-
religijną poprawność.
> z biblii wynika ze słonce kręci sie wkoło ziemi .. (stan wiedzy z czasow
> pisania ksiegi jozuego) ... rozwoj nauki i odkryc naukowych obalił
> geocentryczną wizję wszechswiata... czy KingKong czuje potrzebę skruchy
> zatwardziałego serca?
Na pole Biblii, to Ty lepiej nie wkraczaj, tylko ktoś nie mający
pojęcia o tym co w niej jest może takie kretynizmy wygłaszać. Gdzie
według Ciebie Biblia twierdzi, że Słońce kręci się wokół Ziemi w
astronomicznym tego słowa znaczeniu, na pewno coś przekręciłeś-
zacytuj, to Ci wyjaśnię o co tam chodziło.
Biblia nie jest od wyjaśniania ludziom złożonych spraw związanych z
powstaniem wszechświata i Ziemi oraz życia biologicznego, ale jak od
czasu do czasu coś wspomina mimochodem o tych sprawach, to z pewnością
nie podaje fałszywych teorii, lub błędnych informacji, tylko naiwniacy
karmiący się sloganami z Dawkinsa lub plotkami zasłyszanymi od
domorosłych ateistów powtarzają jakieś rzekome błędy z Biblii. Gdy
jeszcze nikt nie miał pojęcia o strukturze kosmosu i grawitacji, w
Biblii już była wzmianka, że Ziemia jest "zawieszona na niczym" i że
jest kulista, jak i wiele innych informacji, które dopiero są
odkrywane.
Nie oczekuję zrozumienia :)
pozdrawiam Nabukomb.
a juz hasło, abym nie wkraczał na "pole biblii" to juz szczyt
zarozumialstwa!
poczytaj Jozuego w okolicy 10 wersetu...
widzisz ...podania biblijne oraz inne mity religijne mialy tłumaczyc swiat w
czasach, w ktorych powstawały... naprawdę szczytem głupoty jest uwazac, ze
legendy w nich podawane sa prawdą naukową
i dla mnie to koniec tego tematu :) trolu...
Ty to musisz być geniuszem, żeby pomylić KK z Nabukombem, to żenada i
paranoja.
Taka impotencja intelektualna wyjaśnia przynajmniej Twoją wiarę w TE.
Nie spotkałem jeszcze ewolucjonisty na odpowiednim pułapie intelektu,
bym mógł z nim wejść w spór o wiedzę i logiczne zrozumienie
świata(zarówno czytając książki pisane przez różnych utytułowanych
profesorów, jak i w sieci prowokując dyskusję na wszystkich możliwych
forach internetowych).
A już plamę dałeś definitywnie odsyłając do :
>
> poczytaj Jozuego w okolicy 10 wersetu..
Masz pojęcie o Biblii jak świnia o kosmosie, a zabierasz się za jej
krytykę. By podać konkretne miejsce w Biblii trzeba podać nie tylko
księgę i werset, ale jeszcze rozdział.
Księga Jozuego ma 24 rozdziały i w każdym jest dziesiąty werset, ale
skąd taki ignorant może to wiedzieć.
> widzisz ...podania biblijne oraz inne mity religijne mialy tłumaczyc swiat w
> czasach, w ktorych powstawały... naprawdę szczytem głupoty jest uwazac, ze
> legendy w nich podawane sa prawdą naukową
Tak jak pisałem wcześniej, nie przyznawaj się nigdy w ogóle, że wiesz,
że jest coś takiego jak Biblia. Dla Ciebie to nie ta liga. Biblia
pisana była dla całej ludzkości i najwięcej z niej można dowiedzieć
się dopiero obecnie, gdy jesteśmy w stanie pojąć co znaczą jej słowa i
badać jej treść w naukowy sposób. Większość piszących księgi biblijne,
nie miała pojęcia o całości tej księgi. A już na pewno nie ma w niej
mitów dla współczesnych danemu autorowi księgi (było ich czterdziestu
w ciągu ponad 1,5 tysiąca lat-wiedziałeś) .
> i dla mnie to koniec tego tematu :) trolu...
>
Chyba raczej dla mnie, nie jesteś bowiem żadnym dla mnie przeciwnikiem
intelektualnym, chciałem Ci tylko "pogonić kota" :)
Mimo wszystko pozdrawiam, osobiście nic do Ciebie nie mam, tylko nie
bierz się więcej za takie tematy.
Nabukomb
faktycznie ..straaaszne przejęzyczenie popełniłem .. chodzilo mi oczywiscie o
10 rozdział ..ale jakże mógłbys sie tego domyslić z takim poziomem
zaslepienia i agresji, całkowicie przycmiewającym zdrowy rozsądek i
umiejętnosc samodzielnego rozumowania ...
skąd w Tobie taki gniew? coś Ci sie nie udało w życiu?
myślałem ze chrzescijanie ...ludzie ktorzy spotkali Jezusa, ktorzy są
odkupieni jego śmiercią na krzyzu oraz zmartwychwstaniem i mają zapewniony
wstęp do raju sa spokojni, pałają miłosierdziem, miłoscią do bliźnich ...
a TY jak sie zachowujesz? wstyd!
może znasz ten cytat...?
"Z waszej to bowiem przyczyny (...) poganie bluźnią imieniu Boga."
porozmawiaj z Twym przewodnikiem duchowym...
Nie dosyć, żeś niekumaty z Biblii, to jeszcze niesłowny i nie umiejący
przegrywać.
Przecież się pożegnałeś, po co ciągniesz temat??
> faktycznie ..straaaszne przejęzyczenie popełniłem .. chodzilo mi oczywiscie o
> 10 rozdział ..
Domyśliłem się od razu, koleżko że chodziło Ci o rozdział, ale
chciałem Ci dać lekcję pokory i zmusić do zacytowania tego co Cię
gryzie i "nie pasi" Ci w Biblii. Fragment o który Ci chodzi wyjaśniłem
bardzo prosto, wiele miesięcy temu na pewnym forum (poszukaj sam jak
jesteś ciekawy) nie ma tam tego, co Ty w nim widzisz, czyli mitu o
Ziemi w centrum wszechświata i nauki o Słońcu obiegającym naszą
planetę. Widzisz tylko to co chcesz, co Ci podpowiadają jacyś inni
maniacy od TE.
..ale jakże mógłbys sie tego domyslić z takim poziomem
> zaslepienia i agresji, całkowicie przycmiewającym zdrowy rozsądek i
> umiejętnosc samodzielnego rozumowania ...
> skąd w Tobie taki gniew? coś Ci sie nie udało w życiu?
> myślałem ze chrzescijanie ...ludzie ktorzy spotkali Jezusa, ktorzy są
> odkupieni jego śmiercią na krzyzu oraz zmartwychwstaniem i mają zapewniony
> wstęp do raju sa spokojni, pałają miłosierdziem, miłoscią do bliźnich ...
>
> a TY jak sie zachowujesz? wstyd!
Ble,ble,ble sra-ta-ta, co Ty sobie myślisz, że kto ja jestem dziecko,
któremu się wjeżdża na ambicję i próbuje wymusić "miłość do babci".
Takie teksty to zachowaj dla swoich dzieci, jeśli je masz, nawet nie
doczytałeś, że jestem całkowicie a-religijny, a się wymądrzasz. Gdybym
chciał się określić, to jestem bardziej ateistyczny niż ateiści, ale
jednocześnie bardziej biblijny niż chrześcijanie, bardziej naukowy niż
naukowcy i "przeciwnikiem Boga większym niż poganie". Po prostu zejdź
z tematu i będzie w porządku.
> może znasz ten cytat...?
> "Z waszej to bowiem przyczyny (...) poganie bluźnią imieniu Boga."
>
> porozmawiaj z Twym przewodnikiem duchowym...
Jeszcze się taki nie narodził, którego mógłbym uznać za przewodnika
duchowego i już się chyba nie narodzi :)
Nabukomb.
PS.
Z mojej strony to koniec, jak nie sprowokujesz mnie jakąś wybitnie
irytującą odzywką, to już Ci nie odpisuję.
> KingKong <noveyy77...@gazeta.pl> napisał(a):
>
> Popper powiedział ze dobrą teorię naukową cechuje to, ze wynikają z niej
> liczne przewidywania, ktore nadają sie do eksperymentalnego obalenia...
Popper też twierdził,że ewolucjonizmn to "METAFIZYCZNY PROGRAM
BADAWCZY"...jAK ZACZNIEMY dyskusję od zapodawania cytatów, to daleko nie
zajdziemy. Ale do rzeczy;przeczytaj zalinkowany artykulik w startowym poście
i zastanów się: JAK ONI MOGLI Z TEGO, CO TAM ZNALEZLI WYWNIOSKOWAĆ,ŻE
SEKWENCJA TEGO JEST PODOBNA DO SEKWENCJI W KOLAGENIE KURCZAKA (i ptaków w
ogóle)????
A jak się zastanowisz Waść to pogadamy dalej.
pozdrawiam.
> Ble,ble,ble sra-ta-ta, co Ty sobie my=B6lisz, =BFe kto ja jestem dziecko,
> kt=F3remu si=EA wje=BFd=BFa na ambicj=EA i pr=F3buje wymusi=E6 "mi=B3o=B6=
> =E6 do babci".
> Takie teksty to zachowaj dla swoich dzieci, je=B6li je masz, nawet nie
> doczyta=B3e=B6, =BFe jestem ca=B3kowicie a-religijny, a si=EA
wym=B1drzasz.=
> Gdybym
> chcia=B3 si=EA okre=B6li=E6, to jestem bardziej ateistyczny ni=BF
atei=B6ci=
> , ale
> jednocze=B6nie bardziej biblijny ni=BF chrze=B6cijanie, bardziej naukowy
ni=
> =BF
> naukowcy i "przeciwnikiem Boga wi=EAkszym ni=BF poganie". Po prostu zejd=BC
> z tematu i b=EAdzie w porz=B1dku.
>
> > mo=BFe znasz ten cytat...?
> > "Z waszej to bowiem przyczyny (...) poganie blu=BCni=B1 imieniu Boga."
> >
> > porozmawiaj z Twym przewodnikiem duchowym...
>
> Jeszcze si=EA taki nie narodzi=B3, kt=F3rego m=F3g=B3bym uzna=E6 za
przewod=
> nika
> duchowego i ju=BF si=EA chyba nie narodzi :)
a powiedz...jestes juz zdiagnozowany? :)
> a powiedz...jestes juz zdiagnozowany? :)
Jeszcze sie nie zorientowałeś, że rozmawiasz z samym bogiem ojcem?
cyt.: Gdybym chciał się określić, to jestem bardziej ateistyczny niż
ateiści, ale
jednocześnie bardziej biblijny niż chrześcijanie, bardziej naukowy niż
naukowcy i "przeciwnikiem Boga większym niż poganie".
No. A z biblią nie wyskakuj, sam ją dyktował, to chyba wie najlepiej, co
poeta chciał powiedzieć, nie?
--
ukłony, maziek
> Jeszcze sie nie zorientowałeś, że rozmawiasz z samym bogiem ojcem?
A Ty po czym się zorientowałeś :)
Nie mogę sobie przypomnieć (kurcze, chyba nie jestem bogiem z taką
lichą pamięcią), czy mieliśmy "przyjemność" potykać się na słowa.
Jesli już coś było i się rozeszliśmy "na ostro", to przypomnij może.
Zakładając jednak, że dotąd nie, to zapraszam do "małej przepychanki".
> cyt.: Gdybym chciał się określić, to jestem bardziej ateistyczny niż
> ateiści, ale
> jednocześnie bardziej biblijny niż chrześcijanie, bardziej naukowy niż
> naukowcy i "przeciwnikiem Boga większym niż poganie".
Od tego lepiej nie zaczynajmy, bo to było by się krzem odczepił. No i
to trochę za trudne do wytłumaczenia jak można połączyć te rzeczy w
jednym człowieku, no chyba, że wierzysz w Nabukomba "w czwórcy
jedynego"( 1.ateista,2. biblista,3.badacz,4. "poganin").
> No. A z biblią nie wyskakuj, sam ją dyktował, to chyba wie najlepiej, co
> poeta chciał powiedzieć, nie?
Tą ironią co chcesz uzyskać? Zaistnieć jako komik, czy chcesz mnie
sprowokować do dyskusji z nadzieją, że uda Ci się wykazać mi błędy w
rozumowaniu. Jeśli tylko to pierwsze, to żegnam, dowcip był
przeciętny. Jeśli masz poważniejsze aspiracje, to w miarę możliwości
czasowych stanę w szranki.
Moja propozycja, by było po kolei, czyli od początku, czyli od
powstania naszego wszechświata.
Przeczytaj wywód poniżej i zaprzecz, albo przyznaj mi rację, że
istnienie Inteligencji Sprawczej jako praprzyczyny istnienia materii i
praw nią rządzących jest logicznie i matematycznie bardziej
prawdopodobne niż jej samopowstanie i samoorganizacja.
http://www.racjonalista.pl/forum.php/p,33/s,145199
""Wznieśmy się jeszcze wyżej i cofnijmy dalej. Co było przed Wielkim
Wybuchem (nie wszyscy akceptują teorię WW, jako pewne wyjaśnienie
początku Wszechświata, ale przyjmijmy tę teorię jako punkt odniesienia
do rozważań) ?
I. Jeśli założymy istnienie Inteligentnej Siły Sprawczej, to:
- musiała istnieć przed BB;
- musiała dysponować ogromną ilością energii zdolną do zamiany w
materię znanego Wszechświata;
- musiała posiadać środki do obliczenia potrzebnych parametrów
wybuchu, niezbędnych do uzyskania oczekiwanego efektu, w postaci
znanych nam praw fizyki;
-.....
II. Jeżeli założymy, że takiej Inteligencji nie było:
-musiało istnieć "coś" przed BB(np. poprzedni Wszechświat w fazie
kurczenia się)
-musiało istnieć źródło dzisiejszej materii(np. materia poprzedniego
Wszechświata)
-musiała istnieć potężna siła odpychająca która wywołała BB( np.
grawitacja, której w fazie osobliwości przypisuje się działanie
odpychające)
-...
W ogromnym uproszczeniu obie teorie, zarówno ta, o inteligentnej
przyczynie BB, jak i jej przeciwieństwo, wydają się podobnie
nieprawdopodobne i niesprawdzalne naukowo, ale jak zaraz postaram się
wyjaśnić, koncepcje te znacząco się różnią pod względem koniecznych
założeń i złożoności wywodów je definiujących.
I.
a.) Przede wszystkim jeśli dopuścimy możliwość istnienia Inteligencji
Sprawczej, to wystarczy tylko jeden jedyny raz wykazać, że taka
Inteligencja mogła powstać, by wszystkie pozostałe pozornie
nieprawdopodobne zdarzenia i prawa rządzące otaczającą nas
rzeczywistością przestały być odwieczną zagadką naukową znaną jako
niepozorne pytanie "dlaczego ?".
b.) Dopuszczając możliwość istnienia zewnętrznej do naszego
wszechświata Inteligencji Sprawczej, nie musimy budować tworów
logicznych zwanych - teoriami wieloświatów. Istnienie Inteligentnej
Siły Sprawczej wymaga jedynie jednego jedynego świata zewnętrznego, w
stosunku do naszego. Może on być zewnętrzny w dosłownym znaczeniu
wydzielenia części przestrzeni pierwotnego świata, lub tylko o
charakterze innego wymiaru w ramach tej samej przestrzeni.
c.) Jeśli uznamy, że świat w którym zaistniała Inteligentna Siła, nie
jest zbudowany z materii takiej jaką znamy, ale z pierwotnej postaci
energii, która potrafi przekształcać się zarówno w naszą materię, jak
i elementy konieczne do zaistnienia i działania nieznanej nam
Inteligencji, możemy tymczasowo zakończyć dociekania typu: skąd się
wzięło cokolwiek? Bezpostaciowa energia, jest moim zdaniem, dobrym
kandydatem na tymczasowe praźródło zaistnienia pierwotnego świata w
którym mogła "wyewoluować" Pierwotna Inteligencja.
II.
Jeśli natomiast odrzucimy możliwość ukształtowania się inteligencji w
nieznanych nam warunkach pierwotnych, to jedyną alternatywą pozostaje,
samoorganizacja i przypadek z bliżej nieokreśloną ilością szczęśliwych
zbiegów okoliczności.
Choćby nie wiem jak bardzo optymistycznie brane teorie doboru
naturalnego w skali kosmosu, które potrafią zamienić przypadek w
jakieś kierunkowe działanie o znamionach celowości, to zawsze gdy
wprzęgamy w rozumowanie logiczne przypadek, ciągnie on za sobą
nieodłączny ogon w postaci wielu prób, w tym większej liczbie im
bardziej nieprawdopodobne zdarzenie chcemy wytłumaczyć przypadkiem. Do
czego więc prowadzi nas rozum, gdy odrzucamy możliwość istnienia
Inteligentnej Siły Wyższej:
a.) Raz zaakceptowany przypadek, jako źródło nieprawdopodobnej
bioprzyjazności Wszechświata wpędza nas w syzyfowy, nieskończony trud
nieustannego usprawiedliwiania wszystkich napotkanych w nim praw i
parametrów kolejnymi przypadkami. Co za tym idzie, nigdy nie będziemy
w stanie wykazać, że Wszechświat, jego struktura i prawa nim rządzące
stanowią dzieło jedynie przypadku, ponieważ istnieje praktycznie
nieskończona liczba zjawisk i praw do wyjaśnienia, przykładowo od sił
wiążących jądra atomów do takich obserwowanych efektów przyrody, jak
np. świadomość.
b.) Odrzucenie możliwości istnienia Inteligencji odpowiedzialnej za
takie, a nie inne parametry Wszechświata, wpycha nas automatycznie w
konieczność uznania za realne, istnienie praktycznie nieskończonej
ilości wszechświatów istniejących równolegle w tym samym czasie, lub
następujących po sobie w nieskończenie długiej historii przemian
rozszerzanie-kurczenie-wybuch-rozszerzanie ....itd. Do tego dochodzą
koncepcje pośrednie, wielu światów równoległych w wielu fazach rozwoju
i ich ewentualna kosmiczna ewolucja.
c.) Uznanie za fundament wyjaśnienia istnienia wszechświata przypadku,
oddala w nieznane odpowiedź na pytanie o to co było przed BB. Jeśli
ktoś nie wymyśli (o niczym takim nie słyszałem) jak energia samoistnie
mogła doprowadzić do swojego zgromadzenia się w osobliwości BB, a
następnie przekształcić się w znaną nam materię z jej prawami, zawsze
mamy tylko stałą cykliczną zmienność materia-osobliwość-materia-
osobliwość.... i zawsze pozostaje aktualne o pierwotną przyczynę i
postać świata.""
-------------------------------------------------------------
Witam, lub żegnam, Twoja decyzja!!
Nabukomb
jestes przykładem filozofa, któremu inteligencja
jednak...niestety...zaszkodziła
odpocznij
Ale do rzeczy;przeczytaj zalinkowany artykulik w startowym poście
> i zastanów się: JAK ONI MOGLI Z TEGO, CO TAM ZNALEZLI WYWNIOSKOWAĆ,ŻE
> SEKWENCJA TEGO JEST PODOBNA DO SEKWENCJI W KOLAGENIE KURCZAKA (i ptaków w
> ogóle)????
> A jak się zastanowisz Waść to pogadamy dalej.
>
> pozdrawiam.
>
z tego co pamietam, wnioskowanie jest takie
a) znaleziono 89 aminokwasów z białka T-rexa
b) nie da sie na tej podstawie rozdzielić dinozaurów od ptaków
c) mozna za to ptaki i dinozaury oddzielić od gromady gadów
d) -> dinozaury są bliższe ptakom niż gadom
teraz...pytanie do biochemików od rozkłądu bialek - jak mikroorganizmu
zmienią kolagen?
ja nie wiem tego... w jakim stopniu - czy w takim ze znalezione aminokwasy
nalezy uwazac za aminokwasy bakteryjne? a moze fantazję?
od ww wymienionych wątpliwosci, droga do szukania boga w ewolucji jest wg
mnie baaaardzo daleka....
> zajdziemy. Ale do rzeczy;przeczytaj zalinkowany artykulik w startowym poście
> i zastanów się: JAK ONI MOGLI Z TEGO, CO TAM ZNALEZLI WYWNIOSKOWAĆ,ŻE
> SEKWENCJA TEGO JEST PODOBNA DO SEKWENCJI W KOLAGENIE KURCZAKA (i ptaków w
> ogóle)????
> A jak się zastanowisz Waść to pogadamy dalej.
W oryginalnej pracy zostało to szczegółowo opisane. Publikacja naukowa
zawsze tak jest skonstruowana: wstęp, założenia, metody, wyniki, wnioski
i dyskusja... A jeśli czegoś nie wiesz, nie rozumiesz - to piszesz
wprost do autora, albo piszesz list do redakcji. Jak ciekawy i ważny -
to wydrukują. Tylko zarówno czytać, jak i pisać trzeba po angielsku, a
jak wiem, Waść nie władasz tym językiem ani na poziomie ogólnym, ani w
zakresie specjalistycznego słownictwa. Jest to jedna (ale nie jedyna)
przyczyna błędów, jakie nagminnie popełniasz w ocenie nauki - nie znasz
jej bowiem z pierwszej ręki, lecz przez pośredników. I nie wybierasz
najlepszych. Ale, niestety, nawet czytając "Świat Nauki" po polsku nie
rozumiesz, co tam jest napisane. Trudno.
Leszek
> Popper też twierdził,że ewolucjonizmn to "METAFIZYCZNY PROGRAM
> BADAWCZY"...
Od czasu, gdy Popper to twierdził, ewolucjonizm troszkę się zmienił,
okrzepł... Popper dziś nie miałby już szans powiedzieć, że jest to
koncepcja niefalsyfikowalna, a przeto nienaukowa.
Leszek
> Nie mogę sobie przypomnieć (...), czy mieliśmy "przyjemność" potykać się na słowa
To zrozumiałe, czymże jestem wobec nieskończoności, bym miał być
pamiętany?.
> czy chcesz mnie
> sprowokować do dyskusji z nadzieją, że uda Ci się wykazać mi błędy w
> rozumowaniu.
Jestem absolutnie przekonany, że błędów w Twoim o Panie rozumowaniu
wykazac się nie da. A gdyby nawet wydawało mi się, że tkwi w nim błąd,
byłoby to tylko świadectwem mego ograniczenia i zaraz wykażesz mi, że
tyłek ma swój kształt po to właśnie, aby zacnie do deski klozetowej
pasować.
> Jeśli masz poważniejsze aspiracje
Panie, jakież aspiracje może mieć mrówka wobec góry, której szczyt
sięga dalej, niż promieniowanie mikrofalowe tła, a korzenie stoją
głębiej niż minus 400 stopni Kelvina?
> Przeczytaj wywód poniżej i zaprzecz, albo przyznaj mi rację,
Tak Panie, przyznaję Ci rację od razu i bez czytania.
> ""Wznieśmy się jeszcze wyżej i cofnijmy dalej. Co było przed Wielkim
> Wybuchem?
Panie, samo to pytanie czyni Cię wielkim. A znajomość odpowiedzi -
nieskończonym.
--
ukłony, maziek
> Tue, 30 Sep 2008 11:05:22 -0700 (PDT), nab...@vp.pl:
>
> > Nie mogę sobie przypomnieć (...), czy mieliśmy "przyjemność" potykać się na s
> łowa
>
> To zrozumiałe, czymże jestem wobec nieskończoności, bym miał być
> pamiętany?.
No tak, poszperałem trochę i znalazłem. Rzeczywiście "mielismy już okazję":)
To Ty już sobie bądź tym komikiem, dobrze Ci idzie, a o mojej propozycji
zapomnij.
P. Nabukomb
pzdr
olo
> >
> Dzięki za zrotflowanie :)))))))))))))))
Oj chłopaki, chłopaki przykrywanie dowcipami swojej niemocy intelektualnej, to
najprostsze ale i najprymitywniejsze co możecie zrobić. Byle pijaczek potrafi
dowcipkować i udawać kabareciarza. No cóż, wszak jesteście tylko
ewolucjonistami, czego ja oczekuję od wierzących w bajeczki samodziejstwa,
wzajemna adoracja i śmichy-chichy to mimo wszystko i tak postęp.:)
Tylko czy ten temat nie zaczął się właśnie od śmiechu z ewolucjonistów:
>>>>>>
KingKong noveyy77...@gazeta.pl
Data: 12-09-2008, 01:12:45
ROTLFFFFF--ŻENADA!!!
usenet.gazeta.pl/usenet/0,47943.html?
group=pl.sci.biologia&tid=1021152&MID=%3Cfusmda%24sgh%241%40inews.gazeta.pl%3E
>>>>>.
A Wy jedynie dowodzicie, że "śmiać się każdy może, jeden lepiej, drugi
gorzej".Przedmiot śmiechu zależy zaś, od światopoglądu, Wy ze mnie, a ja z Was.
No to śmiejmy się, skoro nic do powiedzenia nie macie:):):):):):):)
P. N.
pzdr
olo
> Przemkn�o mi przez g�ow�....
Tak w Twojej g�owie musi by� tak ma�o my�li, �e jak si� ju� jaka� pojawi, to
wygl�da, �e tylko "przemyka" przez wielk� pust� przestrze� (ciekawe ile si�
zatrzymuje, i na czym?).
>.. �e tracisz sw�j bezcenny czas dla niegodnych tego
> umys��w,..
Nawet geniusz musi mie� troch� rozrywki, nie wiedzia�e�? Nabijanie si� z
Waszej niemocy i obserwacja Waszych intelektualnych unik�w daje mi sporo
satysfakcji.
>..zamiast np. dyktowaďż˝ Najnowszy Testament, ...
Biedaku, to Ty nie wiesz, �e nowszego Testamentu nie b�dzie. Teraz wszystko w
r�kach naukowc�w. Maj� ju� dosy� danych i mo�liwo�ci pomiarowych, gdyby tylko
chcieli i wyro�li z tej bajki o samodziejstwie, to ju� jako ludzko��
mogliby�my targowa� si� o �ycie wieczne, czy czyst� energi� i likwidacj�
chor�b. Niestety jak dalej b�d� trwa� w swej g�upocie i zaprzeczaniu faktom,
to nieuchronnie dojdzie do "kolejnego potopu" (tylko inaczej). Nie mo�na na
"doro�ni�cie" ludzko�ci czeka� w niesko�czono��, rachunek krzywd zadanych
niewinnym nabrzmiewa z ka�dym rokiem, a kresu ludzkiej g�upoty nie wida�.
>... ale przecie� na pewno tw�j boski geniusz w 4-ech osobach o
> wiele lepiej wie jak go nale�ycie po�ytkowa�.
Nie wstyd Ci "papugowa� ma�ka", nie umiesz sam co� �miesznego wymy�le�. No tak
za du�o wolnej przestrzeni w g�owie, mo�e wrzu� tam przez uszy troch� sieczki,
to Ci parametry podskoczďż˝:).
>.. Dla formalno�ci tylko pod��cz�
> sie do pytania czy by�e� u jakiego� medyka od uroje� psychotycznych
> wyspecjalizowanego w megalomanii :)))
Dla formalno�ci podpowiem Ci, �e megalomania to nie jednostka chorobowa. A
najg�o�niej krzyczy �apa� z�odzieja zawsze ten co ukrad�. To do�� niepokoj�ce
objawy u ewolucjonist�w, �e swoich przeciwnik�w intelektualnych, kt�rych nie
potrafi� pokona� w dyskusji, odsy�aj� do psychiatry.
Czy�by ewolucja ju� upada�a i dla ludzko�ci �wita jaka� nadzieja na
cywilizowane, a nie katastroficzne poznanie ISW, odpowiedzialnej za nasze
istnienie. Kto wie, kto wie (zgodnie z Waszymi dowcipami ja wiem)?
P.N.
PS.
Moja potrzeba rozrywki te� ma swoje granice, wi�c nie zdziw si� jak ju� nie
odpiszďż˝:((
--
Wys�ano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
> Tak w Twojej g�owie musi by� tak ma�o my�li, �e jak si� ju� jaka� pojawi,
to
> wygl�da, �e tylko "przemyka" przez wielk� pust� przestrze� (ciekawe ile
> siďż˝
> zatrzymuje, i na czym?).
Nabukomb... id� si� leczy�... czemu internet sta� si� miejscem, w k�rym
ka�dy paranoik, jak Ty, g�osi swoje pogl�dy... od Twoich s� izolatka i
kozetka, a nie grupa biologiczna..
Pzdr ubawiony
Paweďż˝
pzdr
olo
> Nawet posiadacz tak pustej g�owy jak pisz�cy tego newsa, nie ma cienia
> w�tpliwo�ci �e cierpisz co najmniej na systemy uroje� takie jak:
> querulatoria, reformatoria, inventoria, megalomania.
No z Wami to si� nawet po�mia� nie mo�na, bo Wasza naiwno�� i chciwo�� wiary w
nieistniej�ce rzeczy (takie jak TE, albo choroby psychiczne u adwersarzy)
pr�dzej czy p�niej staje si� ze �miesznej obrzydliwa.
Mo�e "pusta g��wka" nie zauwa�y�a, ale to ewolucjoni�ci "wmawiaj� mi dziecko w
brzuch" w postaci mojego rzekomego przekonania o swoim geniuszu, a potem
dopatruj� si� na tej podstawie moich zamiast swoich uroje�. Nigdzie mato�ku
nie znajdziesz w ca�ym internecie mojej wypowiedzi w kt�rej twierdz�, �e
jestem geniuszem. To Wy mnie tak nazwali�cie, nie pytaj�c o zdanie i to s�
w�a�nie urojenia.
Gdy zapytany wprost odpowiada�em jednemu takiemu kolesiowi to powiedzia�em mu tak:
http://www.sfinia.fora.pl/wiezienie,20/pogawedka-adama-z-nabukombem-u-wiwo,3277.html
>>>>>>>>>>>
Nabukomb
PostWys�any: Nie 12:30, 03 Sie 2008 Temat postu: Odpowiedz z cytatem
Anonymous napisaďż˝:
>>
I jeszcze raz pytam,czy Nabukomb uwa�a si� za geniusza,jak poda�em?
>>
Pos�uchaj Ty filozofie od siedmiu bole�ci. Nawet Einstein nie by� �adnym
geniuszem, sam brzydzi� si� autorytetami tak jak ja i pokara�o go, �e sam si�
nim sta�. Sam jednak o sobie twierdzi�, �e �adnym geniuszem nie jest, po
prostu bardzo du�o my�la� na dany temat. To samo jest ze mn�, byle studencina
mia�by mo�e wy�sze IQ. Ja nie jestem geniuszem tylko inaczej podchodz� do
zagadnieďż˝. Jestem uczciwszy i bardziej obiektywny, odrzucam wszystkie
autorytety, a jedynie czytam ich wypowiedzi i sam siďż˝ nad nimi zastanawiam,
czy ich wnioski s� do przyj�cia czy nie, czy s� prawdopodobne czy nie.
Ja po prostu jestem profesjonalist� w my�leniu, fachowcem kt�ry sprawy �wiata
i ludzko�ci rozwa�a w kategoriach globalnych od dziesi�tk�w lat.
Takim geniuszem mo�e by� ka�dy (no nie do ko�ca :evil: ), tylko trzeba zmieni�
nastawienie i zacz�� my�le� w innych kategoriach.
>>>>>>>>>>>>>>>>
>.. Jestem psychiatrycznym
> "lajkonikiem"...
Gorzej, to Ty roisz sobie bzdury jakie�, kt�rych nigdy nie powiedzia�em.
Doprawdy czasy inkwizycji ju� nie wr�c�, nie da si� spali� na stosie
wszystkich inaczej my�l�cych, ani tym bardziej pozamyka� w zak�adach
zamkni�tych. Po prostu przegrywacie na froncie TE-IP. Nazywanie przeciwnika
chorym i wmawianie mu nieistniej�cych uroje�, to Wasza specjalno��, ale to ju�
nie dzia�a. Jak nie znajdziecie nowych sztuczek psychologicznych, to nied�ugo
bajeczki TE b�d� "kr�ci�y", tylko jakich� prawdziwie chorych psychicznie.
Ech Wy ewolucjoni�ci, kiedy Wy doro�niecie. W bajki to si� wierzy w
przedszkolu nie po studiach.
P.N.
> Mo�e "pusta g��wka" nie zauwa�y�a, ale to ewolucjoni�ci "wmawiaj� mi
> dziecko w
> brzuch"
Nie chce mi si� szuka� twoich opowiastek o tym jak bardziej ni� ktokolwiek
inny wiesz wszystko najlepiej nawet w takich dziedzinach (czytaj wszystkich
dziedzinach) o jakich nie masz poj�cia. Ale id�c na skr�ty osob� kt�ra
o�wiadcza �e poj�a istot� wszechrzeczy, gdyby taka by�a oczywi�cie, bez
cienia w�tpliwo�ci mo�naby nazwa� MULTIGENIUSZEM wi�c zaadoptuj to dziecko w
swoim brzuchu.
EOT (albo napisz co� wi�cej o sobie to w��cz� SMO)
olo
A kim Ty jesteďż˝, bym miaďż˝ Ci opowiadaďż˝ o prawdopodobnych przyczynach mojej
odmienno�ci ? I po co, dla Twojego SMO ? :)?:)?:)?
Jak masz pytania to przecieďż˝ znasz e-mail, nie jestem ekshibicjonistďż˝.
> noveyy77...@gazeta.pl pisze:
>
> > zajdziemy. Ale do rzeczy;przeczytaj zalinkowany artykulik w startowym
po�cie
> > i zastan�w si�: JAK ONI MOGLI Z TEGO, CO TAM ZNALEZLI WYWNIOSKOWA�,�E
> > SEKWENCJA TEGO JEST PODOBNA DO SEKWENCJI W KOLAGENIE KURCZAKA (i ptak�w
w
> > og�le)????
> > A jak si� zastanowisz Wa�� to pogadamy dalej.
>
> W oryginalnej pracy zosta�o to szczeg�owo opisane. Publikacja naukowa
> zawsze tak jest skonstruowana: wst�p, za�o�enia, metody, wyniki, wnioski
> i dyskusja... A je�li czego� nie wiesz, nie rozumiesz - to piszesz
> wprost do autora, albo piszesz list do redakcji. Jak ciekawy i wa�ny -
> to wydrukuj�. Tylko zar�wno czyta�, jak i pisa� trzeba po angielsku, a
> jak wiem, Wa�� nie w�adasz tym j�zykiem ani na poziomie og�lnym, ani w
> zakresie specjalistycznego s�ownictwa.
Jak chcia�e� Wa�� pok�sa� z braku argument�w, to informuj�,�e ju� w�adam:)
>Jest to jedna (ale nie jedyna)
> przyczyna b��d�w, jakie nagminnie pope�niasz w ocenie nauki - nie znasz
> jej bowiem z pierwszej r�ki, lecz przez po�rednik�w. I nie wybierasz
> najlepszych. Ale, niestety, nawet czytaj�c "�wiat Nauki" po polsku nie
> rozumiesz, co tam jest napisane. Trudno.
>
Baranku; skompromitowali�cie si� z tym t.rexem i �adne twoje og�lnikowe
wycieczki nie s� w stanie tej dziury kompromitacji za�ata�:)
Odpowiedz merytorycznie: jak to si� sta�o,�e biologowie//filogenetycy
molekularni z substancji,kt�ra odkryli wywnioskowali ptakopodobn� sekwencj�
aminokwas�w?
Czy ty baranku nie widzisz,�e to �mierdzi OSZUSTWEM? A mo�e nie chcesz tego-
w imiďż˝ obrony chorej nauki-dostrzec?
--
Wys�ano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
> noveyy77...@gazeta.pl pisze:
>
> > zajdziemy. Ale do rzeczy;przeczytaj zalinkowany artykulik w startowym
po�cie
> > i zastan�w si�: JAK ONI MOGLI Z TEGO, CO TAM ZNALEZLI WYWNIOSKOWA�,�E
> > SEKWENCJA TEGO JEST PODOBNA DO SEKWENCJI W KOLAGENIE KURCZAKA (i ptak�w
w
> > og�le)????
> > A jak si� zastanowisz Wa�� to pogadamy dalej.
>
> W oryginalnej pracy zosta�o to szczeg�owo opisane. Publikacja naukowa
> zawsze tak jest skonstruowana: wst�p, za�o�enia, metody, wyniki, wnioski
> i dyskusja... A je�li czego� nie wiesz, nie rozumiesz - to piszesz
> wprost do autora, albo piszesz list do redakcji. Jak ciekawy i wa�ny -
> to wydrukuj�. Tylko zar�wno czyta�, jak i pisa� trzeba po angielsku, a
> jak wiem, Wa�� nie w�adasz tym j�zykiem ani na poziomie og�lnym, ani w
> zakresie specjalistycznego s�ownictwa.
Jak chcia�e� Wa�� pok�sa� z braku argument�w, to informuj�,�e ju� w�adam:)
>Jest to jedna (ale nie jedyna)
> przyczyna b��d�w, jakie nagminnie pope�niasz w ocenie nauki - nie znasz
> jej bowiem z pierwszej r�ki, lecz przez po�rednik�w. I nie wybierasz
> najlepszych. Ale, niestety, nawet czytaj�c "�wiat Nauki" po polsku nie
> rozumiesz, co tam jest napisane. Trudno.
>
Baranku; skompromitowali�cie si� z tym t.rexem i �adne twoje og�lnikowe
wycieczki nie s� w stanie tej dziury kompromitacji za�ata�:)
Odpowiedz merytorycznie: jak to si� sta�o,�e biologowie//filogenetycy
molekularni z substancji,kt�ra odkryli wywnioskowali ptakopodobn� sekwencj�
aminokwas�w?
Czy ty baranku nie widzisz,�e to �mierdzi OSZUSTWEM? A mo�e nie chcesz tego-
w imiďż˝ obrony chorej nauki-dostrzec?
--
Wys�ano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
> noveyy77...@gazeta.pl pisze:
>
> > Popper te� twierdzi�,�e ewolucjonizmn to "METAFIZYCZNY PROGRAM
> > BADAWCZY"...
>
> Od czasu, gdy Popper to twierdziďż˝, ewolucjonizm troszkďż˝ siďż˝ zmieniďż˝,
> okrzep�... Popper dzi� nie mia�by ju� szans powiedzie�, �e jest to
> koncepcja niefalsyfikowalna, a przeto nienaukowa.
BZZZZZZZDURA,A TUTAJ MASZ JEDEN Z DOWOD�W:
http://usenet.gazeta.pl/usenet/0,47943.html?
group=pl.sci.biologia&tid=1022025&MID=%3Cgblcub%24lnh%241%40inews.gazeta.pl%
3E
pozdrawiam Wa�ci i �ycz� wi�cej oleum w g�owie:)
--
Wys�ano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Niefalsyfikowalno�� polega na tym, �e ka�dy fakt daje si� w��czy� w
istniej�c� teori� - lub inaczej: �e nie mo�na sobie wyobrazi� faktu,
kt�ry by�by sprzeczny z teori� na tyle, by wymusi� jej g��bok�
modyfikacj� lub obali� w ca�o�ci.
Niefalsyfikowalna jest np. koncepcja ID, poniewa� ka�dy fakt da si�
zinterpretowa� jako przejaw dzia�ania kreatywnej inteligencji znacznie
przekraczaj�cej nasz�, przeto nam wydaje si� "g�upi", ale ma on ukryte
znaczenie, kt�re przejawi si� p�niej i MO�E wtedy zrozumiemy nasz b��d.
Popper uwa�a� TE za niefalsyfikowaln�, poniewa� na �wczesnym etapie jej
rozwoju by�a ona na tyle s�aba, �e rzeczywi�cie ka�dy fakt pr�bowano w
niďż˝ wmontowaďż˝ i "pasowaďż˝". Taki wczesny etap rozwoju teorii przypomina
uk�adanie puzzla. Mamy g�r� klock�w, nie wiemy nawet, czy to ju�
wszystkie niezb�dne klocki (w�a�ciwie to mamy pewno��, �e to tylko
nieliczne klocki) i musimy z�o�y� z nich JEDEN obraz (ale nie mamy
wzorca/przyk�adu!). Na pocz�tku z �atwo�ci� daje si� z�o�y� tylko -
za��my - kawa�ek okna, kawa�ek opony, kawa�ek ga��zki. Pozosta�e klocki
mo�na lu�no rozrzuci� po stole i �aden nie wygl�da na "niedopasowany"
bardziej ni� inne. Teza, �e na rysunku jest "samoch�d stoj�cy w ogrodzie
przed domem" jest w tej sytuacji rzeczywi�cie tylko "metafizycznym
programem badawczym", a w wielkie puste miejsca mo�na w�o�y� cokolwiek i
nie ma dysonansu. Trzeba poszuka� kolejnych klock�w!
W miar� znajdowania klock�w i uk�adania obrazka coraz mniej jest jednak
miejsca nieprzyporz�dkowanego, a coraz wi�cej klock�w si� ze sob�
odpowiednio zaz�bia. I coraz mniejsze jest prawdopodobie�stwo, �e na
rysunku nie ma samochodu stoj�cego w ogrodzie przed domem - co nie
wyklucza, �e ten samoch�d, ogr�d i dom s� jedynie cz�ci� o wiele
wi�kszego rysunku.
Wsp�czesna TE jest na tyle dobrze u�o�ona, �e z powodzeniem mo�na sobie
wyobrazi� fakty ca�kowicie z ni� sprzeczne, klocki, kt�re "rozsadz�"
obrazek - natomiast nikt jeszcze ich nie znalazďż˝.
Niefalsyfikowalno�� nie polega natomiast na tym, �e pojawi� si�
niezgodno�ci i sprzeczno�ci w interpretacji fakt�w (zw�aszcza wynikaj�ce
z niekompletno�ci obserwacji). Zarys ga��zki mo�e nam pocz�tkowo pasowa�
w jednym miejscu obrazka, ale po znalezieniu kolejnych klock�w mo�e si�
okaza�, �e miejsce tej ga��zki jest na tym samym drzewie, lecz metr
wy�ej, albo na s�siednim drzewie. Na obrazku nadal jednak b�dzie
samoch�d w ogrodzie przed domem. I ty w�a�nie taki przyk�ad podajesz,
powo�uj�c si� na niezgodno�� danych molekularnych z istniej�c� obecnie
taksonomiďż˝.
Po pierwsze taksonomia nie jest faktem - jest ARBITRALNďż˝ konstrukcjďż˝
umys�ow�, klasyfikacj� fakt�w opart� o pewne kryteria. I oczywi�cie
zale�y od tych kryteri�w - a one mog� si� zmienia� i w dodatku WOLNO je
zmienia� - cho� taka zmiana zwykle prowadzi do k��tni. Klasyfikacja
zale�y te� od wiedzy o danym organizmie posiadanej w momencie
przyk�adania go do kryteri�w. Je�li wiedza jest niekompletna,
klasyfikacja mo�e si� zmieni� po uzupe�nieniu wiedzy. Je�li zmieni� si�
kryteria, klasyfikacja mo�e si� zmieni� nawet w stosunku do perfekcyjnie
poznanego organizmu.
Z tego wynika "po drugie". O �adnym organizmie nie mamy wszak wiedzy
perfekcyjnej. Zaledwie w odniesieniu do kilkuset organizm�w (g��wnie
bakterii) znamy ich genomy, a o �adnym z nich nie mo�emy powiedzie�, �e
ca�kowicie znamy mechanizmy regulacji jego metabolizmu i ekspresji jego
gen�w. Wi�c mo�liwe s� przesuni�cia - to w�a�nie dzieje si� z tzw.
gromad� ptak�w po zbadaniu WYCINKOWO ich gen�w (nawet nie genom�w!), o
czym przeczyta�e� w �wiecie Nauki, to samo dzieje si� i dzia� b�dzie z
wieloma innymi grupami taksonomicznymi.
Z tym te� wi��e si� "po trzecie". Za�o�enie, �e taksonomia ma
odzwierciedla� filogenez�, jest do�� nowe i nie jest powszechnie
podzielane. Niekt�rzy uwa�aj�, �e czasami praktyczniejsza by�aby
klasyfikacja wg kryteri�w mieszanych, kt�ra grupowa�aby organizmy o
bardzo podobnej budowie i funkcjonowaniu w tych samych jednostkach,
nawet je�li genetyka wskazuje na ich nieco odleglejsze pokrewie�stwo
(oczywi�cie w pewnych granicach - to mog�oby na przyk�ad dotyczy�
niekt�rych ptak�w). Niemniej nikt nie ma w�tpliwo�ci, �e je�li kryterium
mia�aby by� filogeneza, to najlepiej ocenia� j� na podstawie
podobie�stwa DNA, a nie podobie�stwa budowy.
Bo z tym wi��e si� "po czwarte": naukowcy od dawna wiedzieli, �e dob�r
naturalny b�dzie wymusza� ewolucj� podobnych adaptacji u istot
zajmuj�cych zbli�one nisze ekologiczne (przyk�ady og�lne: p�etwy,
skrzyd�a, d�ugi ruchliwy nos itd.). Jest na to nawet od dawna ukuty
termin: konwergencja.
Ci z naukowc�w, kt�rzy lepiej znaj� i rozumiej� genetyk� i biologi�
molekularn�, nie maj� te� w�tpliwo�ci, �e wyniki bada� genetycznych w
ma�ej skali te� mog� by� myl�ce. A w przypadku organizm�w �atwo
zmieniaj�cych swoje DNA nikt w zasadzie nie wie, jakie kryteria stosowa�
- chodzi na przyk�ad o jednokom�rkowce wymieniaj�ce si� plazmidami. Ale
zostawmy to na razie na boku, gdy� to jest po cz�ci znowu kwestia
arbitralno�ci kryteri�w.
Wa�ne jest natomiast to, �e ewolucja nie jest linearna. Zjawiska tak
wielkie, jak endosymbioza (do kt�rej w historii �ycia na ziemi dosz�o
wiele razy) lub masywny lateralny transfer gen�w wskutek przeniesienia
plazmidu lub innego mobilnego fragmentu DNA (jak cz�sto dosz�o do tego,
nawet jeszcze nie wiemy), powodujďż˝ ogromne zamieszanie w taksonomii, bo
nie wiadomo, gdzie przeprowadzi� lini� "ci�cia" mi�dzy tak silnie
zwi�zanymi taksonami.
Taksonomia opieraj�ca si� na filogenetyce jest pr�b� przedstawienia
procesu czterowymiarowego (zachodz�cego w przestrzeni i czasie) w
postaci dwuwymiarowego schematu. Si�� rzeczy musi dokonywa� uproszcze�,
a o szczeg�y tych uproszcze� mo�na si� spiera� do ko�ca �wiata, a nawet
d�u�ej. Ale czy warto? Czasem mo�e lepiej opisa� fakty, a wnioski niech
sobie ka�dy sam wyci�gnie. Tekst w �wiecie Nauki o ptakach opisuje z
pozoru wnioski, ale w istocie s� one bezwzgl�dn� ekstrapolacj� fakt�w:
DNA ptaka A jest bardziej podobne do DNA ptaka G, niďż˝ do DNA ptaka B,
cho� to A i B s� "na oko" bardziej podobne. Zatem je�li taksonomia ma
odzwierciedla� filogenez�, to A i G w��czymy do jednej grupy, a B do
innej. I uznamy, �e wcze�niej mylili�my si�, podejrzewaj�c, �e A i B
maj� bli�szego wsp�lnego przodka, ni� A z G. Ale to nie obala teorii
ewolucji, a jedynie teoriďż˝ pochodzenia A, B i G.
Leszek
Je�li ju� w�adasz, to przeczytaj publikacj� - tam autorzy w�a�nie
opisali, jak to si� sta�o...
> Czy ty baranku nie widzisz,�e to �mierdzi OSZUSTWEM? A mo�e nie chcesz tego-
> w imiďż˝ obrony chorej nauki-dostrzec?
KK, mo�na ci do znudzenia powtarza�, a ty swoje. Nauka polega na tym, �e
si� dzia�a na granicy poznania, na granicy ludzkich mo�liwo�ci. Dobry
naukowiec nie uzurpuje sobie nieomylno�ci, bo wie, �e cho�by nie wiem
jak si� stara�, i tak mo�e si� pomyli�. Dlatego w rzetelnej pracy
naukowej opisuje siďż˝ metody uzyskania wyniku, co daje innym szansďż˝ na
RZECZOW� krytyk�. Czasem okazuje si�, �e wyniki s� b��dne - mo�liwych
przyczyn jest wiele, w tym tak�e oszustwo, zw�aszcza �e nauk� nie
zajmuj� si� �wi�ci, lecz ludzie z krwi i ko�ci. Nie wiem, czy w tym
przypadku dosz�o do oszustwa (sfabrykowania wynik�w), nadu�ycia
(�wiadomego zastosowania nieodpowiedniej metody badawczej, na przyk�ad),
omy�ki (zanieczyszczenia pr�bki, pomylenia pr�bek itp.) czy jeszcze
czego�, a na razie to mam wra�enie, �e jest wynik i jego krytyka, ale
jeszcze nie ma jasnej konkluzji co do prawdziwo�ci wyniku. I nie b�d�
si� w to zag��bia� - metody zastosowane w spornej pracy nie s� mi bowiem
dostatecznie dobrze znane, bym m�g� polega� w ca�o�ci na w�asnym os�dzie
w tej sprawie. Dlatego poczekam na rozstrzygni�cie specjalist�w.
Czym, jak si� zdaje, r�ni� si� od ciebie.
Leszek
Bzdura--s� r�zne rodzaje kreacjonizm�w,w tym naukowy, kt�ry kieruje si�
konkretnymi wymogami metodologicznymi o czym chyba Trzeciak nie wie,alebo
wiedzieďż˝ nie chce:
http://www.nauka-a-religia.uz.zgora.pl/index.php?action=tekst&id=31
> Popper uwa�a� TE za niefalsyfikowaln�, poniewa� na �wczesnym etapie jej
> rozwoju by�a ona na tyle s�aba, �e rzeczywi�cie ka�dy fakt pr�bowano w
> niďż˝ wmontowaďż˝ i "pasowaďż˝". Taki wczesny etap rozwoju teorii przypomina
> uk�adanie puzzla.
I tak jest w dalszym ci�gu,od czas�w Poppera nic si� nie zmieni�o, no
chyba ,�e w takich umys�ach jak Leszkowy:)
>Mamy g�r� klock�w, nie wiemy nawet, czy to ju�
> wszystkie niezb�dne klocki (w�a�ciwie to mamy pewno��, �e to tylko
> nieliczne klocki) i musimy z�o�y� z nich JEDEN obraz (ale nie mamy
> wzorca/przyk�adu!)......
Ble,ble,ble--no w�a�nie:)
>
> Wsp�czesna TE jest na tyle dobrze u�o�ona, �e z powodzeniem mo�na sobie
> wyobrazi� fakty ca�kowicie z ni� sprzeczne, klocki, kt�re "rozsadz�"
> obrazek - natomiast nikt jeszcze ich nie znalazďż˝.
>
Bzdura--ona jest w totalnym rozpierdolu i nie jest nawet dobrze zdefiniowana:
-Jej mechanizmy=tajemnica (JAKIE MUTACJE POWODUJ� NIEZAKӣ�CON� KATASTROF�
GENETYCZNďż˝ EWOLUCJE? MUTACJE W GENACH REGULACYJNYCH? SUBTELNE MUTACJE INNEGO
RODZAJU?--CZY MO�E TYLKO WYOBRAZNIA I POSTULATY ,�E MUTACJE ODCEDZANE PRZEZ
DOB�W PRZYCZYNI�Y SI� DO Z�O�ONO�CI �YCIA,A DOW�D NA TO W NABYWANIU
OPORNO�CI PRZEZ BAKTERIE?:)).
-Modele teoretyczne postulowanych zmian ewolucyjnych, te szczeg�owe
(ewolucja eukarionta, p�ci kodu genetycznego)=KOMPLETNY BRAK DANYCH I
WYOBRAZNI,JAK TO MOG�O POWSTA�.
Panie Leszku--pisa� by mo�na jeszcze du�o,ale po jakiego grzeyba? Ciebie
Leszku i Tobie podobnym "kwakierom materializmu" nic ju� nie pomo�e,a
dlaczego? Wystarczy poczyta� podr�czniki ,na kt�rych podstawie uczyli was
komunistyczni profesorowie.
Reszta wpisu mo metafizyczna pr�ba odt�umaczenia podstawowej
niezgodno�ci,wi�c odnios� si� tylko do meritum (swoj� drog� dobrze
pokaza�e� ,jak przy pomocy gierek s�ownych mo�na z dziecinn� �atwo�ci�
dostosowa� STE do ka�dej z ni� niezgodno�ci--gratulacje. Taksonom z Ciebie
s�aby,ale za to wprawny demagog:)).
Taksonomia por�wnawcza ,to do niedfawna jedyne ramie ,kt�rer utrzymywa�o TE
w kupie. Czasami ,jak w przypadku s�p�w ze starego i nowego �wiata
anatomowie przewidzieli,�e nie mog� one by� blisko spokrewnione
filogenetycznie, poniewa� s�p z nowego �wiata anatomicznie bardziej
przypomina bociana, no i dane molekularne owy fakt potwierdzi�y (bez
wnikania w szczeg�y, w jaki spos�b rozumie to kreacjonista, poniewa�
wyja�nia�em to ju� E.Salvatiemu). W przypadku innych przewidywa� anatomowie
ewolucyjni byli tak pewni pokrewie�stw,�e szcz�ki im wr�cz opad�y ,kiedy
molekularni obwie�cili swoje rewelacje. Dowodowa si�a ewolucyjnej kladystyki
zdawa�a si� tak ogromna,�e wr�cz zacz�to (a wr�cz z dnia na dzie�
przestawa�a obowi�zywa�) podwa�a� systematyk� Linneusza!!!!!
Tu masz Panie Trzeciak (i ka�dy zainteresowany) kilometrow� dyskusj� na
pokrewny temat,w kt�rej ewolucjoni�ci wr�cz z nabo�n� czci� odnosz� si�
do "ewolucyjnych dowod�w z anatomii por�wnawczej//kladystyki"
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=32&w=78692125&a=78692125
Wi�c niech p. Trzeciak przestanie posuwa� swoje wyssane z palca kocopo�y i
zacznie pisa� ,jak by�o!
Do nauki Panie Leszku, do nauki, a mo�e w�wczas zrozumie Pan wag�
niezgodno�ci tych dw�ch dziedzin,a zarazem "pot�g" wargumentacji
ewolucjonist�w: kladystyki ewolucyjnej i filogenetyki molekularnej.
pozdrawiam.
Nie ma znaczenia, jakie one s� - dopuszczenie interwencji si�y wy�szej
automatycznie oznacza niefalsyfikowalno��, gdy� si�a wy�sza pozostaje
niezdefiniowana, a przeto nie mo�na okre�li� zakresu jej mo�liwo�ci.
Czyli niewykluczone, �e mo�e wszystko, a przynajmniej mo�e zrobi� to, co
obserwujemy.
>> Popper uwa�a� TE za niefalsyfikowaln�, poniewa� na �wczesnym etapie jej
>> rozwoju by�a ona na tyle s�aba, �e rzeczywi�cie ka�dy fakt pr�bowano w
>> niďż˝ wmontowaďż˝ i "pasowaďż˝". Taki wczesny etap rozwoju teorii przypomina
>> uk�adanie puzzla.
>
> I tak jest w dalszym ci�gu,od czas�w Poppera nic si� nie zmieni�o, no
> chyba ,�e w takich umys�ach jak Leszkowy:)
Zmieni�o si�, mamy bowiem biologi�/genetyk�/ewolucj� molekularn�. Na tym
gruncie mo�na poda� przyk�ad hipotetycznego faktu falsyfikuj�cego TE. A
ty umiesz poda� przyk�ad faktu falsyfikuj�cego (FALSYFIKUJ�CEGO) ID?
Leszek
> Taksonomia por�wnawcza ,to do niedfawna jedyne ramie ,kt�rer utrzymywa�o TE
> w kupie.
Do niedawna, cho� to zale�y od definicji "niedawna", by�a g��wnym
narz�dziem wnioskowania o torach ewolucji. Dop�ki nie by�o filogenetyki
molekularnej. Teraz TE opiera siďż˝ na genetyce i biologii molekularnej,
na znajomo�ci mechanizm�w mutacji i transferu gen�w.
> no i dane molekularne owy fakt potwierdzi�y
No i fajnie :-)
> W przypadku innych przewidywaďż˝ anatomowie
> ewolucyjni byli tak pewni pokrewie�stw,�e szcz�ki im wr�cz opad�y ,kiedy
> molekularni obwie�cili swoje rewelacje.
No c�, musieli przyzna�, �e w pewnych kwestiach si� mylili.
A ty znasz, KK, dziedzin� wiedzy, w kt�rej naukowcy nigdy si� nie
pomylili? Poza, oczywi�cie, teori� inteligentnego projektu ;-)
Leszek
> -Jej mechanizmy=tajemnica (JAKIE MUTACJE POWODUJ� NIEZAKӣ�CON� KATASTROF�
> GENETYCZNďż˝ EWOLUCJE? MUTACJE W GENACH REGULACYJNYCH? SUBTELNE MUTACJE INNEGO
> RODZAJU?--CZY MO�E TYLKO WYOBRAZNIA I POSTULATY ,�E MUTACJE ODCEDZANE PRZEZ
> DOB�W PRZYCZYNI�Y SI� DO Z�O�ONO�CI �YCIA,A DOW�D NA TO W NABYWANIU
> OPORNO�CI PRZEZ BAKTERIE?:)).
Odpowied� jest prosta: ka�da mutacja jest dobrym pod�o�em dla ewolucji.
Daje bowiem pole do popisu doborowi. A �e jest wiele rodzaj�w mutacji,
to i dob�r ma stale bogaty materia� wyj�ciowy do selekcji.
Leszek
> Bzdura--s� r�zne rodzaje kreacjonizm�w,w tym naukowy, kt�ry kieruje si�
> konkretnymi wymogami metodologicznymi
Jakie s� jego za�o�enia i spos�b weryfikacji? (Je�li to napisa� KK to
cofam pytanie, bo i tak nie odpowie).
--
uk�ony, maziek
Szanowny Leszek T. przedstawi� nam tu mi�� dla ucha bajeczk� propagandow�,
jaka to wspania�a jest nauka i jej "intelektualne dzieci� - szczytowe
osi�gni�cie my�li ludzkiej" czyli TE.
Ci wspaniali naukowcy w ci�kim trudzie uk�adaj� dla nas puzzle
przedstawiaj�ce obraz rzeczywisto�ci i drog� ci�kiej pracy, wyrzecze�, metod�
pr�b i b��d�w ods�aniaj� przed "szar� mas� ludzk�" - budow�, histori� i
wsp�zale�no�ci w �wiecie �ycia biologicznego.
Pozwol� sobie odczarowa� ten pi�kny mit, gdy� mam nadziej�, �e na tym forum
pojawiaj� si� tak�e ludzie, kt�rzy jednak instynktownie wyczuwaj�, �e co� w
tej bajeczce nie pasuje, gdzie� jest haczyk, kt�rego nie wida� na pierwszy
rzut oka, ale jak si� za niego chwyci i poci�gnie, to ta ca�a bajeczka
rozdziera si� na strz�py.
Sztuczka psychologiczna ewolucjonist�w jest bardzo prosta. Zamkn�� oczy i
udawa�, �e istnieje tylko jedno wyja�nienie pochodzenia i z�o�ono�ci, dla
wszystkiego co daje si� bada�. Tym wyja�nieniem jest odmieniane przez
wszystkie mo�liwe formy i przypadki "samodziejstwo", nazywane szumnie Teori�
Ewolucji.
Istnieje jednak drugie, o wiele bardziej prawdopodobne wyja�nienie otaczaj�cej
nas rzeczywisto�ci, w szczeg�lno�ci bogactwa i z�o�ono�ci �ycia biologicznego.
Gdyby nie "zas�oni�te oczy nauki" ju� dzi� mieliby�my �wiat bardziej
sprawiedliwy, bez wojen i przemocy, a �ycie ludzi by�oby d�u�sze, zdrowsze i
szcz�liwsze. Przypatrzmy si� takim jak Trzeciak i ich wypowiedziom, a mo�e
zrozumiemy dlaczego musimy jako ludzko�� tyle cierpie�.
> Niefalsyfikowalno�� polega na tym, �e ka�dy fakt daje si� w��czy� w
> istniej�c� teori� - lub inaczej: �e nie mo�na sobie wyobrazi� faktu,
> kt�ry by�by sprzeczny z teori� na tyle, by wymusi� jej g��bok�
> modyfikacj� lub obali� w ca�o�ci.
> Niefalsyfikowalna jest np. koncepcja ID, poniewa� ka�dy fakt da si�
> zinterpretowa� jako przejaw dzia�ania kreatywnej inteligencji znacznie
> przekraczaj�cej nasz�, przeto nam wydaje si� "g�upi", ale ma on ukryte
> znaczenie, kt�re przejawi si� p�niej i MO�E wtedy zrozumiemy nasz b��d.
Ka�dy trze�wo my�l�cy cz�owiek zapytany o to czy s� dowody na to, �e
Inteligentna Si�a Wy�sza nie istnieje odpowie, �e nie ma. Tym samym nigdy nie
by�o powodu, by z nauki wyrugowa� teori� istnienia ISW. Zrobiono to jednak,
nie pytaj�c nas prostych ludzi o zgod�. W �wiecie nauki zapanowa�a zmowa,
og�oszono dogmat, �e za naukowe mo�na uzna� jedynie te teorie, kt�re t�umacz�
wszystkie zjawiska i fakty, bez udzia�u inteligentnego planowania.
Do czego to doprowadzi�o, ano gdy ju� si� kapn�li, �e ich teoryjek o
samopowstawaniu wszystkiego nie da si� udowodni�, wymy�lono falsyfikowalno��,
jako taki swoisty "m�ot na czarownice".
Od tej pory mieli ju� wym�wk�, teorii istnienia ISW nie da si� sfalsyfikowa�,
a TE rzekomo tak.
No i zrobili ludziom "wod� z m�zg�w". Krzycz� teraz g�o�no jak Leszek:
> Niefalsyfikowalna jest np. koncepcja ID, poniewa� ka�dy fakt da si�
> zinterpretowa� jako przejaw dzia�ania kreatywnej inteligencji ..
Ws�uchajmy si� w ten zarzut-"niefalsyfikowalna, bo fakty mo�na interpretowa�
jako przejaw dzia�ania ISW". Tu nie chodzi o prawd�, nie chodzi o badanie
rzeczywisto�ci, chodzi o zwyk�� zakamuflowan� walk� ideologiczn�.
Istnienie ISW dla cz�owieka naukowca, mo�e by� oczywiste i logicznie
prawdziwe, ale to nie wa�ne, liczy si�, �e teorie ISW s� niefalsyfikowalne
wed�ug g�upich wymy�lonych na ich potrzeby kryteri�w.
A przecie� rzeczywisto�ci - prawdy o szerokim zasi�gu nie da si�
sfalsyfikowa�. To jest w�a�nie cecha teorii o znamionach prawdziwo�ci,
niemo�liwe jest znalezienie takiego do�wiadczenia, kt�re mo�e prawdzie
zaprzeczy�, taka jest w�a�nie prawda. Jej si� nie sfalsyfikuje, j� mo�na
jedynie potwierdzaďż˝.
Do tego im szerszy zasi�g "teorii prawdy", tym bardziej jest
niefalsyfikowalna, a teorie ISW i TE, to dwie wzajemnie wykluczaj�ce si�
teorie o najwy�szym z mo�liwych zasi�g�w. Albo prawd� jest teoria ISW i wtedy
wszystko we wszech�wiecie podlega tej teorii, albo prawd� jest TE i ISW nie
istnieje (pomijam tu koncepcje Boga dzia�aj�cego przez TE, bo to zwyk�a
g�upota intelektualna), a wszystko dzieje si� na drodze przypadku i
samoorganizacji.
A teraz przypatrzmy si� tym pysza�kom ewolucjonistom, gdy wskazuj� na wy�szo��
TE, nad teoriďż˝ ISW.
> Wsp�czesna TE jest na tyle dobrze u�o�ona, �e z powodzeniem mo�na sobie
> wyobrazi� fakty ca�kowicie z ni� sprzeczne, klocki, kt�re "rozsadz�"
> obrazek - natomiast nikt jeszcze ich nie znalazďż˝.
To powy�ej, to zwyk�a bezczelno�� i robienie z ludzi idiot�w. Najpierw na
podstawie obserwacji fakt�w u�o�yli sobie scenariusz bajeczki TE, a potem
zapewniaj�, �e jak teraz kto� znajdzie inny fakt niepasuj�cy do
wcze�niejszych, to niby obali TE, a wi�c TE jest falsyfikowalna-czyli naukowa.
Od pocz�tku powstania TE istnia�y odwiecznie znane fakty j� obalaj�ce (takie
np. jak uporz�dkowana z�o�ono�� wszech�wiata i �ycia biologicznego),do tego
post�p techniczny powoduje, �e co chwil� nauka odkrywa nowe sprzeczno�ci nie
pasuj�ce do TE, a oni tylko j� przeredagowuj�. Jedne bajeczki podpieraj�
innymi. �aden fakt podwa�aj�cy TE, nie traktuj� powa�nie. Nie ma dla
ewolucjonist�w faktu obalaj�cego, s� tylko nowe poszlaki i nowe puzzle, kt�re
trzeba jako� wpasowa� w ju� istniej�c� sie� mit�w. Obliczenia o niemo�liwo�ci
zaj�cia abiogenezy i ca�kowicie niemo�liwe do wyt�umaczenia samodziejstwem
dzie�a przyrody si� dla nich nie licz�, wystarczy jaka� kompletnie
nierzeczywista bajeczka jak to mog�o powsta� samo, albo zwyk�e nie wiemy, ale
si� dowiemy kiedy� tam i po sprawie. �adnego honoru, refleksji, nic cho�by ich
"zala� dowodami po szyj�", to powiedz� "to tylko dla nas ma�y deszczyk", TE to
fakt i juďż˝.
Na razie tyle :)
Nabukomb
> Ka�dy trze�wo my�l�cy cz�owiek zapytany o to czy s� dowody na to, �e
> Inteligentna Si�a Wy�sza nie istnieje odpowie, �e nie ma.
Tak w�a�nie jest. Nie ma takich dowod�w. Ale dlatego, �e koncepcja ISW
ze swojej natury jest niefalsyfikowalna.
> Tym samym nie by�o powodu, by z nauki wyrugowa� teori� istnienia ISW.
Dok�adnie dlatego z nauki TRZEBA by�o wyrugowa� ISW, poniewa� inaczej
zb�dne by�yby poszukiwania jakichkolwiek regu� i praw - ISW wyja�nia
wszak wszystko, od za�mie� s�o�ca po uderzenia piorun�w i epidemie
zarazy. ISW tak chcia�a, kropka.
Za�o�enie, �e za�mienie s�o�ca czy uderzenie pioruna jest zdarzeniem
NIEZALE�NYM od woli ISW jest pierwszym krokiem do poszukiwania przyczyny
tego zdarzenia, albo raczej regu�y rz�dz�cej jego wyst�powaniem, kt�r�
ostatecznie nazwiemy przyczyn�. To za�o�enie jest przy okazji ze swej
istoty �wi�tokradcze - przecie� ISW mo�e wszystko, a przynajmniej bardzo
wiele, jak mo�na wi�c zak�ada�, �e pioruny s� poza jej kontrol�...
Dlatego te� za�o�enie, �e �ycie powsta�o i rozwija si� NIEZALE�NIE od
ISW jest warunkiem zajmowania siďż˝ kwestiami biogenezy i ewolucji.
> Zrobiono to jednak nie pytaj�c nas prostych ludzi o zgod�.
Pro�ci ludzie nie tworz� nauki, tak samo jak pro�ci ludzie nie wygrywaj�
turniej�w szachowych ani nie rozwi�zuj� r�wna� r�niczkowych. Jest
przecie� oczywiste, �e NOWY pogl�d rodzi si� najpierw w jednej g�owie, a
nie od razu w g�owach wi�kszo�ci czy wszystkich obywateli.
> gdy ju� si� kapn�li, �e ich teoryjek o
> samopowstawaniu wszystkiego nie da si� udowodni�, wymy�lono falsyfikowalno��,
> jako taki swoisty "m�ot na czarownice".
Nie, postulat falsyfikowalno�ci dotyczy� wszelkich teorii naukowych, w
tym takich jak teoria grawitacji. Jego zastosowanie do TE i ID wynika
jedynie z tego, �e nie widzimy powodu, by robi� wyj�tki.
> A przecie� rzeczywisto�ci - prawdy o szerokim zasi�gu nie da si�
> sfalsyfikowa�. To jest w�a�nie cecha teorii o znamionach prawdziwo�ci,
> niemo�liwe jest znalezienie takiego do�wiadczenia, kt�re mo�e prawdzie
> zaprzeczy�, taka jest w�a�nie prawda. Jej si� nie sfalsyfikuje, j� mo�na
> jedynie potwierdzaďż˝.
Co innego jest niepowodzenie licznych pr�b falsyfikacji, a co innego
immanentna niemo�no�� falsyfikacji. By podj�� pr�b� falsyfikacji, warto
wpierw si� zastanowi�, co by�oby tak� falsyfikacj�. Czyli stawiamy
postulat, na przyk�ad:
- jab�ko porusza si� w stron� �rodka masy uk�adu
i pr�bujemy znale�� taki uk�ad eksperymentalny, w kt�rym si� to nie
sprawdza. Testujemy wszystkie, jakie tylko zdo�amy wymy�li�. W ka�dym
postulat si� sprawdza, ale nigdy nie mamy pewno�ci, �e gdzie� kiedy�
kto� znajdzie uk�ad, w kt�rym b�dzie inaczej. Taki eksperyment
sfalsyfikowa�by teori� grawitacji, ale na razie nikt takiego uk�adu nie
znalaz� i dlatego zak�adamy, �e teoria grawitacji jest prawdziwa.
Niestety teoria ISW jest immanentnie niefalsyfikowalna. W jakim bowiem
eksperymencie mo�emy zaprzeczy� postulatowi:
- piorun paln�� go, bo B�g tak chcia�
Ile razy palnie, powiemy, �e teraz chcia�, a za ka�dym razem, gdy nie
palnie, powiemy, �e teraz akurat nie chcia�.
> Najpierw na
> podstawie obserwacji fakt�w u�o�yli sobie scenariusz bajeczki TE,
To tak, jak z ka�d� teori� naukow� ... Newton obserwowa� jab�ka
spadaj�ce z drzewa i u�o�y� sobie pewien scenariusz...
> a potem zapewniaj�, �e jak teraz kto� znajdzie inny fakt niepasuj�cy do
> wcze�niejszych, to niby obali TE, a wi�c TE jest falsyfikowalna-czyli naukowa.
To tak, jak z ka�d� teori� naukow� ... Znajd� jab�ko, kt�re nie spada z
drzewa, lecz odlatuje w przestrzeďż˝ kosmicznďż˝, a obalisz teoriďż˝
grawitacji w uj�ciu newtonowskim.
> Od pocz�tku powstania TE istnia�y odwiecznie znane fakty j� obalaj�ce
Od pocz�tku istnienia teorii grawitacji istnia�y powszechnie znane fakty
j� obalaj�ce
> np. jak uporz�dkowana z�o�ono�� wszech�wiata i �ycia biologicznego),do tego
> post�p techniczny powoduje, �e co chwil� nauka odkrywa nowe sprzeczno�ci nie
> pasuj�ce do TE,
na przyk�ad pi�rko nie spadaj�ce na ziemi�, lecz przelatuj�ce w
powietrzu setki kilometr�w, czy balon nape�niony helem, kt�ry zamiast
roztrzaska� si� o gleb�, wznosi si� hen pod niebosk�on
> �aden fakt podwa�aj�cy TE, nie traktuj� powa�nie. Nie ma dla
> ewolucjonist�w faktu obalaj�cego [...] Obliczenia o niemo�liwo�ci
> zaj�cia abiogenezy i ca�kowicie niemo�liwe do wyt�umaczenia samodziejstwem
> dzie�a przyrody si� dla nich nie licz�,
To, �e kto� nie umie prawid�owo wyliczy� szybko�ci, z jak� jab�ko uderzy
w ziemi� spadaj�c z wysoko�ci 15m, czy te� wyobrazi� sobie akrecji
planety z dysku protoplanetarnego nie oznacza jeszcze obalenia teorii
grawitacji. A ju� w szczeg�lno�ci sofistyczne paradoksy Zenona z Elei
nie obalajďż˝ teorii grawitacji, i podobnie teorii ewolucji nie obalajďż˝
wyliczenia nieprawdopodobie�stwa oparte na za�o�eniach nie maj�cych z TE
nic wsp�lnego. To tak, jakby� szybko�� spadania jab�ka wylicza� z wzoru
E=mc2 i wynik, oczywi�cie niedorzeczny i sprzeczny z codzienn�
obserwacj�, uwa�a� za obalenie teorii grawitacji.
> Nie ma dla ewolucjonist�w faktu obalaj�cego
Jak ju� tu wczoraj pisa�em, mo�na wymy�li� fakt obalaj�cy TE na gruncie
biologii molekularnej. Ale podam przyk�ad dopiero, jak mi podasz
przyk�ad faktu, kt�ry falsyfikowa�by tez�: "piorun go r�bn��, bo ISW tak
chcia�a"
PS: TE i istnienie ISW nie s� teoriami wzajemnie si� wykluczaj�cymi.
Ewentualna prawdziwo�� TE oznacza jedynie, �e ISW nie jest niezb�dna do
rozwoju �ycia na Ziemi (celowo pomijam powstanie �ycia, bo na razie nie
jest ono w��czane do TE). "Nie jest niezb�dna" to nie to samo, co "Nie
istnieje".
PS2: Nabukomb, wiem, �e jedna z koncepcji ISW, kt�r� si� podpierasz,
jest natury deistycznej - g�osi, ze ISW skonstruowa�a mechanizmy �wiata
(np. grawitacjďż˝) i od tej pory nie musi jednostkowo interweniowaďż˝ w
sprawie ka�dego jab�ka, by spad�o na ziemi�. Zak�adaj�c, �e tak jest,
wyci�gamy dwa wnioski:
- regu�y dzia�aj� niezale�nie od ISW, wi�c wyrugowanie ISW z procedury
badania reguďż˝ niczemu nie szkodzi, jest zabiegiem uprawnionym
- ISW mog�a skonstruowa� tak�e regu�y biogenezy i ewolucji, by nie
musie� osobi�cie stwarza� wszystkich tych gatunk�w i odmian. Zatem
ewentualne istnienie ISW nie wyklucza prawdziwo�ci TE.
Leszek
On 3 Paďż˝, 01:46, Lech Trzeciak <leszek3333BEZTRO...@zywien.pl> wrote:
No i mamy ripostďż˝ ewolucjonisty na moje zarzuty. I to nie byle jakiego, tylko
o ile dobrze kojarz� biologa, czyli osoby prawdopodobnie z tytu�em naukowym
siedz�cej w centrum tego nieszcz�cia ludzko�ci jakim jest TE, wsp�tworz�cego
mit ewolucji, a wi�c jednocze�nie wsp�odpowiedzialnego za jego propagowanie w
umys�ach zwyk�ych ludzi.
B�d� wi�c zwraca� si� do Leszka T. ale nie jako jednostki, ale jako
reprezentanta wszystkich biolog�w i ewolucjonist�w �wiata.
Dzi�ki jego odpowiedziom, mam nadziej� lepiej poznamy mechanizm oszustwa,
przyj�yjmy si� wi�c jego wypowiedziom:
> > Ka�dy trze�wo my�l�cy cz�owiek zapytany o to czy s� dowody na to, �e
> > Inteligentna Si�a Wy�sza nie istnieje odpowie, �e nie ma.
>
> Tak w�a�nie jest. Nie ma takich dowod�w. Ale dlatego, �e koncepcja ISW
> ze swojej natury jest niefalsyfikowalna.
>
> > Tym samym nie by�o powodu, by z nauki wyrugowa� teori� istnienia ISW.
>
> Dok�adnie dlatego z nauki TRZEBA by�o wyrugowa� ISW, poniewa� inaczej
> zb�dne by�yby poszukiwania jakichkolwiek regu� i praw - ISW wyja�nia
> wszak wszystko, od za�mie� s�o�ca po uderzenia piorun�w i epidemie
> zarazy. ISW tak chcia�a, kropka.
Zastan�wmy si�! Przed powstaniem TE, �yli przecie� tak�e naukowcy, L.da Vinci,
Kopernik, Newton, kim wed�ug ewolucjonist�w byli?Czy nie lud�mi nauki, czy nie
dokonywali post�pu w nauce. Czy kto� z nich pracowa�, przy za�o�eniu, �e
wszystko samo powsta�o? Absolutnie nie, dokonywali swoich dzie� i odkry�
cz�sto wr�cz genialnych jak na owe czasy i mo�liwo�ci techniczne, przy
oczywistym za�o�eniu, �e zg��biaj� "dzie�o bo�e", poznaj� tajniki budowy
�wiata stworzonego i zaprojektowanego przez Boga.
To tylko idiotyczny wsp�czesny wymys� ewolucjonist�w doprowadzi� do
dogmatyzmu w nauce, �e naukowe poznanie musi wyklucza� istnienie i ingerencj�
ISW. Ilu� to wsp�czesnych uczonych, nawet wielu noblist�w, nie wierzy w TE,
czy to im przeszkadza w prowadzeniu wyk�ad�w, bada�, formu�owaniu wniosk�w i
pisaniu rozpraw naukowych-bynajmniej.
Mamy wi�c ewidentne k�amstwo ewolucjonist�w, nie ma powodu z nauki wyklucza�
ISW, naukowiec tak samo mo�e pracowa� tw�rczo, odkrywa� nowe zale�no�ci i
struktur� przyrody niezale�nie od tego, czy uznaje za praprzyczyn� ISW, czy
"nic"-czyli TE.
Przyjrzyjmy siďż˝ jeszcze raz:
>... z nauki TRZEBA by�o wyrugowa� ISW, poniewa� inaczej
> zb�dne by�yby poszukiwania jakichkolwiek regu� i praw - ISW wyja�nia
> wszak wszystko, od za�mie� s�o�ca po uderzenia piorun�w i epidemie
> zarazy. ISW tak chcia�a, kropka.
Ewolucjoni�ci maj� ludzi za idiot�w (mo�e to jednak ich ograniczenie
umys�owe), pr�buj� nam wm�wi�, �e jak le�nik posadzi� las, to teraz jego
"duch" stoi pod ka�dym nawet najmniejszym krzaczkiem w tym lesie i odpowiada
za ka�d� dziej�c� si� w tym lesie rzecz, od ataku lisa na zaj�ca do opadni�cia
pojedynczego li�cia w konkretnym miejscu w konkretnym czasie. Albo jak rolnik
zasia� zbo�e na polu, to teraz nie warto bada� owad�w chodz�cych mi�dzy
�d�b�ami pszenicy, bo przecie� to rolnik odpowiada, za ka�dy krok dowolnej
mr�wki, kt�ra chodzi po jego polu.
Widzicie t� sztuczk� logiczn�, ISW mo�e sobie istnie� i by� rzeczywisto�ci�,
ale naukowcom nie wolno bra� jej pod uwag�, bo inaczej wyjd� im b��dne wyniki
w ich do�wiadczeniach. Nie mo�na bada� za�mie� s�o�ca, bo ISW, mo�e sobie je
robi� pstrykni�ciem palcami, nie wolno bada� piorun�w, bo to mo�e by� zwyk�y
objaw niech�ci ISW do jakiego� �miertelnika, nie badajmy chor�b i epidemii, bo
zes�a�a je ISW. To s� naukowcy, nie to s� oszu�ci, kt�rzy albo sami
zidiocieli, albo maj� innych za g�upc�w.
> Za�o�enie, �e za�mienie s�o�ca czy uderzenie pioruna jest zdarzeniem
> NIEZALE�NYM od woli ISW jest pierwszym krokiem do poszukiwania przyczyny
> tego zdarzenia, albo raczej regu�y rz�dz�cej jego wyst�powaniem, kt�r�
> ostatecznie nazwiemy przyczynďż˝.
Nie, nie i jeszcze raz nie, Ca�y otaczaj�cy nas �wiat jest doskonale
uporz�dkowany i w swych podstawowych prawach niezmienny. Nikt nie obserwuje
pa��taj�cej si� po �wiecie ISW i zak��caj�cej co chwil� porz�dek rzeczy,
�ami�cej prawa fizyki i zmieniaj�cej odczyty urz�dze� pomiarowych.
Ka�dy zdrowo my�l�cy cz�owiek widzi, �e je�li za�o�y istnienie ISW, to musi
jednocze�nie przyj�� za�o�enie, �e nie ingeruje ona obecnie w porz�dek �wiata
i pozwala ludziom rz�dzi� si� wed�ug swojej woli (co nie znaczy, �e zawsze tak
by�o, ani, �e zawsze tak b�dzie).
Dlatego nie ma �adnej potrzeby odrzucania z nauki teorii ISW, by bada�
za�mienia, pioruny, choroby. To tylko wymys� oszala�ych na punkcie swojego
konika TE ewolucjonist�w. Demagogia najczystszej postaci, zero argumentu,
tylko bicie piany i �ciemnianie.
Popatrzmy na to:
>.. To za�o�enie jest przy okazji ze swej
> istoty �wi�tokradcze - przecie� ISW mo�e wszystko, a przynajmniej bardzo
> wiele, jak mo�na wi�c zak�ada�, �e pioruny s� poza jej kontrol�...
ISW wed�ug ewolucjonist�w nie istnieje, jest niepoznawalna, niefalsyfikowalna,
nienaukowa, to ja przepraszam, ale musz� spyta� - sk�d kolega Leszek wi�c wie,
�e " ISW mo�e wszystko"?
> Dlatego te� za�o�enie, �e �ycie powsta�o i rozwija si� NIEZALE�NIE od
> ISW jest warunkiem zajmowania siďż˝ kwestiami biogenezy i ewolucji.
Sprytna sztuczka logiczna i jednocze�nie oszustwo. Wczytajmy si�, "za�o�enie,
�e �ycie powsta�o i rozwija si� niezale�nie od ISW jest warunkiem..".
Wyja�ni�em przed chwil�, �e takie za�o�enie jest absolutnie niepotrzebne, by
poznawa� i bada� �wiat i �ycie biologiczne, r�wnie dobrze mo�emy zak�ada�, �e
powsta�o na skutek projektowania i stworzenia przez ISW, �adna prob�wka od
tego nie p�knie, ani mikroskop nie zacznie pokazywa� "duch�w".
TE mo�e "zdechn��" nawet jutro i nic si� od tego nie zawali, nawet w�tpi� czy
odebrali by ewolucjonistom ich tytu�y naukowe, tylko musieliby prze�kn�� wstyd
i co niekt�rzy straciliby prac�.
Za to popatrzmy na koniec tego zdania: "... jest warunkiem zajmowania siďż˝
kwestiami biogenezy i ewolucji". No pewnie, �e trudniej by�oby wciska� ludziom
ciemnot� i propagowa� ewolucj�, gdyby r�wnolegle w s�siednim laboratorium,
inna grupa uczonych zajmowa�a si� poszukiwaniem dowod�w na inteligentne
projektowanie, badaj�c powi�zania cz�stek organizm�w �ywych, pod k�tem ich
planowej budowy i poszukuj�c w nich o�rodk�w odbioru oprogramowania i
monitorowania przez fale energetyczne pochodz�ce od ISW.
> > Zrobiono to jednak nie pytaj�c nas prostych ludzi o zgod�.
>
> Pro�ci ludzie nie tworz� nauki,...
Tak pro�ci ludzie s� jedynie od p�acenia i ci�kiej pracy, nic im si� za to
nie nale�y, a oczekiwanie intelektualnej uczciwo�ci od naukowc�w i obiektywnej
prawdy to jakie� fanaberie maluczkich, kt�rzy nie maj� nic do gadania :)
>
> Nie, postulat falsyfikowalno�ci dotyczy� wszelkich teorii naukowych, w
> tym takich jak teoria grawitacji. Jego zastosowanie do TE i ID wynika
> jedynie z tego, �e nie widzimy powodu, by robi� wyj�tki.
>
Jako� nie wida�, by jakakolwiek inna teoria naukowa nie podlegaj�ca
falsyfikacji spotka�a si� z tak zajad�ym zwalczaniem, przy pomocy tego
argumentu, jak to siďż˝ dzieje w przypadku walki z teoriďż˝ ISW ( dowody w
dyskusjach na wszystkich forach internetowych gdzie wchodzi�em, tak�e tu ).
> Co innego jest niepowodzenie licznych pr�b falsyfikacji, a co innego
> immanentna niemo�no�� falsyfikacji. By podj�� pr�b� falsyfikacji, warto
> wpierw si� zastanowi�, co by�oby tak� falsyfikacj�. Czyli stawiamy
> postulat, na przyk�ad:
> - jab�ko porusza si� w stron� �rodka masy uk�adu
> i pr�bujemy znale�� taki uk�ad eksperymentalny, w kt�rym si� to nie
> sprawdza. Testujemy wszystkie, jakie tylko zdo�amy wymy�li�. W ka�dym
> postulat si� sprawdza, ale nigdy nie mamy pewno�ci, �e gdzie� kiedy�
> kto� znajdzie uk�ad, w kt�rym b�dzie inaczej. Taki eksperyment
> sfalsyfikowa�by teori� grawitacji, ale na razie nikt takiego uk�adu nie
> znalaz� i dlatego zak�adamy, �e teoria grawitacji jest prawdziwa.
Patrzysz za w�sko, nawet grawitacja, jest jedynie pod-teori� teorii ISW, lub
TE. Czy wszystkie jab�ka na tysi�c spadn� z "g�ry na d�" czy jedno "odleci w
kosmos", nie ma wp�ywu na prawdziwo�� TE lub IP, grawitacja istnieje i albo
jest wynikiem inteligentnego zaprojektowania i "uruchomienia" przez ISW, albo
jest samoistn� cech� samo powsta�ej materii. Chc�c zrobi� por�wnanie
grawitacji do ISW, musia�by� znale�� do�wiadczenie falsyfikuj�ce istnienie
grawitacji, a nie jakich� jej parametr�w.
Te wielkie teorie fundamentalne poszatkowane, na ma�e prawa daj� mo�liwo��
falsyfikacji, to zrozumia�e i oczywiste i nie masz racji twierdz�c:
> Niestety teoria ISW jest immanentnie niefalsyfikowalna.
K�amiesz, albo nie umiesz my�le�, tak samo jak z TE, czy z ka�d� inn� teori�
naukow�, je�li zejdziesz na odpowiednio niski pu�ap szczeg�owo�ci mo�esz
u�o�y� do�wiadczenia falsyfikuj�ce.
Tylko oczywi�cie nie takie idiotyczne jak to:
> W jakim bowiem
> eksperymencie mo�emy zaprzeczy� postulatowi:
> - piorun paln�� go, bo B�g tak chcia�
> Ile razy palnie, powiemy, �e teraz chcia�, a za ka�dym razem, gdy nie
> palnie, powiemy, �e teraz akurat nie chcia�.
Od kiedy to jaki� g�upi postulat typu:
> - piorun paln�� go, bo B�g tak chcia�
ur�s� w oczach Leszka do rangi teorii naukowej, na kt�r� nale�y znale��
eksperyment falsyfikuj�cy?
Takie idiotyzmy nie maj� �adnego zwi�zku z teori� ISW, s� jedynie dowodem na
z�o�liw� ignorancj� ewolucjonist�w.
> To tak, jak z ka�d� teori� naukow� ... Znajd� jab�ko, kt�re nie spada z
> drzewa, lecz odlatuje w przestrzeďż˝ kosmicznďż˝, a obalisz teoriďż˝
> grawitacji w uj�ciu newtonowskim.
Czyli to tak samo jak z teori� ISW, znajd� �ycie, kt�re samo powsta�o
(powstaje, lub nawet jest dzie�em naukowc�w), a obalisz pod-teori� ISW, wed�ug
kt�rej ca�e �ycie na Ziemi pochodzi od wcze�niejszego �ycia, a to pierwsze
zosta�o zaprojektowane i wykonane przez ISW.
Takie gierki s�owne, to s� tylko bajeczki dla ma�ych dzieci, nie nauka i
poszukiwanie prawdy o otaczaj�cej nas rzeczywisto�ci.
> Od pocz�tku istnienia teorii grawitacji istnia�y powszechnie znane fakty
> j� obalaj�ce
> na przyk�ad pi�rko nie spadaj�ce na ziemi�, lecz przelatuj�ce w
> powietrzu setki kilometr�w, czy balon nape�niony helem, kt�ry zamiast
> roztrzaska� si� o gleb�, wznosi si� hen pod niebosk�on
>(...)
> To, �e kto� nie umie prawid�owo wyliczy� szybko�ci, z jak� jab�ko uderzy
> w ziemi� spadaj�c z wysoko�ci 15m, czy te� wyobrazi� sobie akrecji
> planety z dysku protoplanetarnego nie oznacza jeszcze obalenia teorii
> grawitacji. A ju� w szczeg�lno�ci sofistyczne paradoksy Zenona z Elei
> nie obalajďż˝ teorii grawitacji, i podobnie teorii ewolucji nie obalajďż˝
> wyliczenia nieprawdopodobie�stwa oparte na za�o�eniach nie maj�cych z TE
> nic wsp�lnego. To tak, jakby� szybko�� spadania jab�ka wylicza� z wzoru
> E=mc2 i wynik, oczywi�cie niedorzeczny i sprzeczny z codzienn�
> obserwacj�, uwa�a� za obalenie teorii grawitacji.
Tak jak powiedzia�em wcze�niej grawitacja, to tylko pod-teoria, takie �arciki
o balonikach z helem, lub insynuacje, �e ewolucjoni�ci lepiej umiej� liczy�
p-stwo, to wszystko sztuczki, tak jak pisaďż˝ KK, jesteďż˝ o wiele lepszym
demagogiem ni� naukowcem (jak Dawkins i wi�kszo�� medialnych ewolucjonist�w).
Nie istnieje i nigdy nie istnia�o zadowalaj�ce wyja�nienie pochodzenia
uporz�dkowanej z�o�ono�ci �ycia inne ni� udzia� w jej powstaniu ISW. �adne
wyja�nienia zawieraj�ce samodziejstwo, nie wytrzymuj� pr�by
prawdopodobie�stwa. Wszelkie rzekome przemiany ewolucyjne oparte s� na p-stwie
warunkowym. Ka�de nast�pne zdarzenie mo�e zaistnie� tylko pod warunkiem
zaj�cia zdarzenia wcze�niejszego, dlatego dowolna linia ewolucyjna z�o�ona z
co najmniej tysi�cy powolnych rzekomych przemian mutacyjnych dla kt�rej p-stwo
dowolnej rzekomej pozytywnej mutacji wynosi nie mniej ni� jeden do tysi�cy,
daje w efekcie iloczyn tysiecy u�amk�w 1/n tysi�cyx
1/n tysiecyx.....(tysi�ce razy) x 1/n tysi�cy.
Wynik jest jasny, dla ka�dego normalnie my�l�cego cz�owieka, �adna, ale to
�adna forma obecnego �ycia nie mog�a powsta� drog� przypadkowych mutacji, bo
p-stwo wyewoluowania pojedynczego wsp�czesnego gatunku ro�lin lub zwierz�t,
wynosi jeden przez 10 do pot�gi co najmniej 30 000-cznej, a wszystkich
�yj�cych i wymar�ych gatunk�w razem, a wi�c p-stwo prawdziwo�ci TE, to
1/niesko�czono��.
Tylko czysto religijna wiara ewolucjonist�w zaciemnia ten obraz
rzeczywisto�ci, dlatego ich wina jako hamulcowych nauki i post�pu jest
przeogromna.
> PS: TE i istnienie ISW nie s� teoriami wzajemnie si� wykluczaj�cymi.
> Ewentualna prawdziwo�� TE oznacza jedynie, �e ISW nie jest niezb�dna do
> rozwoju �ycia na Ziemi (celowo pomijam powstanie �ycia, bo na razie nie
> jest ono w��czane do TE). "Nie jest niezb�dna" to nie to samo, co "Nie
> istnieje".
Mylisz si�, albo ISW jest rzeczywisto�ci�, albo TE, nie ma logicznej
mo�liwo�ci istnienia ISW dzia�aj�cej poprzez TE, ale tego nie wyja�ni� na tym
etapie rozwa�a�. To wynika z zasady dzia�ania istot �ywych, zwyczajnie jest
niemo�liwe fizycznie dzia�anie ISW poprzez TE - nie da�a by rady.
Skoro p-stwo samoistnej TE, jest jeden przez niesko�czono��, to i sterowanej
jest takie samo.
> PS2: Nabukomb, wiem, (...)
>.. wi�c wyrugowanie ISW z procedury
> badania reguďż˝ niczemu nie szkodzi,
Gruby b��d, pisa�em wyra�nie, �e szkodzi nam jako ludzko�ci, umacnia wyzysk,
niesprawiedliwo��, przemoc, n�dz� i cierpienie, oddala nas od kontaktu z ISW i
odbiera nam prawo godnego upomnienia si� o swoje prawa i spe�nienie obietnic
danym ludzko�ci. Miliardy ludzi wp�dza w obj�cia religiant�w i r�nych
zabobon�w.
To �e fa�szywe za�o�enia, nie przeszkadzaj� w technicznym rozwoju ludzko�ci,
nie znaczy, �e nie wpychaj� nas na drog� zag�ady miliard�w ludzi, gdy ISW w
ko�cu straci cierpliwo�� i zaingeruje. Do tego najgorsza prawda zawsze jest
lepsza od �ycia w ciemnocie. Wstyd mi, �e jako ludzko�� robimy z siebie
po�miewisko przed pozosta�ymi istotami inteligentnymi i przed ISW, nie umiej�c
dostrzec tak oczywistych prawd, jak nasza od niej zale�no��. Dop�ki nie
ustanowimy og�lno�wiatowego braterstwa i nie zjednoczymy ludzko�ci we wsp�lnym
zadaniu doprowadzenia do kontaktu z ISW, dot�d b�dziemy jak zwierz�tka na
wybiegu w ZOO.
Ja nie lubi� by� zwierz�tkiem na wybiegu, chc� pozna� ISW i zada� mu kilka pyta�.
> ..Zatem ewentualne istnienie ISW nie wyklucza prawdziwo�ci TE.
>
Wyklucza, ale do�� skomplikowane :) Jak dotrwasz do "fina�u" to Ci wyja�ni�:).
P. N.
> Dok�adnie dlatego z nauki TRZEBA by�o wyrugowa� ISW, poniewa� inaczej
> zb�dne by�yby poszukiwania jakichkolwiek regu� i praw - ISW wyja�nia
> wszak wszystko
Ja to nazywam gr� w zduszon� �liwk�. Jedna osoba ukrywa ca�� �liwk� za
plecami, a druga typuje, czy po wyj�ciu �liwka b�dzie rozduszona, czy
ca�a. Potem ta pierwsza osoba wyjmuje �liwk� i... :-). Na tym mniej
wi�cej polega "naukowa metoda" kreacjonizmu.
No ale mo�e kolega Nabukomb oderwie si� od pisania historii sprzed
Wielkiego Wybuchu i powie wreszcie (skoro i A. Gdula, i KK zawiedli),
jak naukowo odr�ni� zaj�cie cudu od zjawiska naturalnego? W ko�cu
skoro cud stanowi podstaw� ID to mi�o by by�o umie� si� zorientowa�,
czy zjawisko zachodzi, czy nie.
--
uk�ony, maziek
> Od kiedy to jaki� g�upi postulat typu:
>
>> - piorun paln�� go, bo B�g tak chcia�
>
> ur�s� w oczach Leszka do rangi teorii naukowej, na kt�r� nale�y znale��
> eksperyment falsyfikuj�cy?
Uwa�asz, �e to g�upi postulat? Po prostu zaproponuj lepszy,
FALSYFIKOWALNY postulat teorii istnienia ISW.
Leszek
> Zastanówmy się! Przed powstaniem TE, żyli przecież także naukowcy, L.da Vinci,
> Kopernik, Newton, kim według ewolucjonistów byli?Czy nie ludźmi nauki, czy nie
> dokonywali postępu w nauce. Czy ktoś z nich pracował, przy założeniu, że
> wszystko samo powstało? Absolutnie nie, dokonywali swoich dzieł i odkryć
> często wręcz genialnych jak na owe czasy i możliwości techniczne, przy
> oczywistym założeniu, że zgłębiają "dzieło boże", poznają tajniki budowy
> świata stworzonego i zaprojektowanego przez Boga.
Nie wiem, dlaczego mieszasz do tego TE. Owszem, przed sformułowaniem
programu neopozytywistów także istnieli naukowcy. Oni jednak także
musieli założyć, że zjawisko, które badają, podlega działaniu pewnej
reguły, a nie działaniu ISW. Chyba że to właśnie ISW działa według
pewnej reguły, ale to sprowadza ISW do roli bezwolnego egzekutora reguły
i oznacza, że można pominąć kwestię istnienia lub nieistnienia ISW i
zająć się bezpośrednio regułą. Jeśli chcemy poznać regułę rządzącą
ruchem jabłka, to nie ma przecież znaczenia, czy
1) reguła ciągnie jabłko "do dołu"
2) reguła ciągnie ISW, a ISW ciągnie jabłko "do dołu"
> To tylko idiotyczny współczesny wymysł ewolucjonistów doprowadził do
> dogmatyzmu w nauce, że naukowe poznanie musi wykluczać istnienie i ingerencję
> ISW.
j.w.
> Nie, nie i jeszcze raz nie, Cały otaczający nas świat jest doskonale
> uporządkowany i w swych podstawowych prawach niezmienny. Nikt nie obserwuje
> pałętającej się po świecie ISW i zakłócającej co chwilę porządek rzeczy,
> łamiącej prawa fizyki i zmieniającej odczyty urządzeń pomiarowych.
> Każdy zdrowo myślący człowiek widzi, że jeśli założy istnienie ISW, to musi
> jednocześnie przyjąć założenie, że nie ingeruje ona obecnie w porządek świata
> i pozwala ludziom rządzić się według swojej woli (co nie znaczy, że zawsze tak
> było, ani, że zawsze tak będzie).
Nie bardzo rozumiem, dlaczego konieczne jest drugie założenie. Natomiast
jeśli je przyjąć, to oznacza, że możemy ISW zignorować - przecież nie
ingeruje ona w porządek rzeczy, bierzmy się więc za badanie tego porządku!
> ISW według ewolucjonistów nie istnieje, jest niepoznawalna, niefalsyfikowalna,
> nienaukowa, to ja przepraszam, ale muszę spytać - skąd kolega Leszek więc wie,
> że " ISW może wszystko"?
Nie wie. Ewolucjonista nie wie, co może ISW, nie wie nawet, czy ISW
istnieje. Rozumuje wariantowo:
- wariant 1) rozwój życia na Ziemi przebiega według stałych reguł, które
obowiązują nawet ewentualnie istniejącą ISW, i to nawet wtedy, jeśli to
ISW stworzyła te reguły. Ewentualnie istniejąca ISW może nawet czasem
łamać te reguły, ale musi to dziać się rzadko, inaczej bowiem nie można
byłoby mówić o regułach.
Jeśli to założenie jest prawdziwe, warto poszukiwać reguł, bo one
istnieją i obowiązują zawsze, lub przynajmniej prawie zawsze. I nie
warto w ogóle zajmować się ISW, bo ona Z REGUŁY NIE INGERUJE :-), jej
wpływ jest pomijalny.
- wariant 2, antyteza 1) rozwój życia na Ziemi nie przebiega według
stałych reguł. Czy on w ogóle nie przebiega (nie ma rozwoju), czy też
ISW stale łamie jakieś niby-istniejące reguły, nie ma znaczenia. Reguł w
tej sytuacji nie da się znaleźć i nie warto ich szukać. Nie ma więc mowy
o nauce, bo ona jest poszukiwaniem reguł.
Praktycznie musimy więc przyjąć założenie 1, ewentualnie zmiękczyć je do
wersji 1a: reguły istnieją, ale ISW łamie je nie częściej niż ...... no
właśnie, to zależy od reguły i sposobu jej łamania, ale chodzi o to, by
zjawisko przebiegało NAJCZĘŚCIEJ według reguły. Tylko wtedy da się
wskazać/odkryć regułę. Również w wariancie "zmiękczonym" musimy
ignorować działanie ISW. A to dlatego, że:
- albo ISW ingeruje w sposób, który nam się wydaje całkowicie
przypadkowy, i wtedy mimo wszelkich wysiłków nie uda nam się odkryć w
jej działaniu żadnej reguły, a tym samym nie będziemy potrafili
przewidzieć jej przyszłych ingerencji - jedyne, co nam się wtedy uda, to
wskazanie "słabej" reguły, od której jest wiele wyjątków nie
układających się w żadną inną regułę
- albo ISW ingeruje w sposób systematyczny - wtedy zaś jej ingerencje w
regułę dadzą się opisać inną regułą - w efekcie ignorując ISW i
obserwując ziemską rzeczywistość otrzymamy złożoną regułę prawidłowo
opisującą i prognozującą ziemskie wydarzenia.
Dopiszmy jeszcze jeden punkt:
3) reguła ciągnie jabłko "do góry", ale ISW ZAWSZE ingeruje i spycha
jabłko w dół.
We wszystkich tych przypadkach ruch jabłka doskonale opisuje reguła
"spadania", a dokładanie ISW jest jedynie mnożeniem zbędnych bytów.
Leszek
> . Wszelkie rzekome przemiany ewolucyjne oparte są na p-stwie
> warunkowym. Każde następne zdarzenie może zaistnieć tylko pod warunkiem
> zajścia zdarzenia wcześniejszego, dlatego dowolna linia ewolucyjna złożona z
> co najmniej tysięcy powolnych rzekomych przemian mutacyjnych dla której p-stwo
> dowolnej rzekomej pozytywnej mutacji wynosi nie mniej niż jeden do tysięcy,
> daje w efekcie iloczyn tysiecy ułamków 1/n tysięcyx
> 1/n tysiecyx.....(tysiące razy) x 1/n tysięcy.
Zakładając, że prawdopodobieństwo zajścia dowolnej rzekomo pozytywnej
mutacji wynosi 1/100000 i biorąc 100000 organizmów otrzymujemy wynik
100000*1/100000=1 (czyli STUPROCENTOWĄ PEWNOŚĆ ZAJŚCIA ZJAWISKA). No, to
jest oczywiście nieprawda. Należy policzyć prawdopodobieństwo NIEZAJŚCIA
zjawiska w 100000 powtórzeń. Nie wyjdzie dokładnie 0, ale będzie blisko.
Między tymi sposobami liczenia jest taka sama różnica, jak między
dowodzeniem przez potwierdzanie a obaleniem przez sfalsyfikowanie.
Leszek
Kolega Nabukomb już od roku tłumaczy wszystkim, że cuda nie istnieją.Np. tutaj:
http://bendyk.blog.polityka.pl/?p=260#comments
>>>>>>>>>>>>>>>>
"""Nabukomb pisze:
2007-12-15 o godz. 01:23
O wszechmocy “Projektanta”
Zupełnie nie rozumiem skąd się biorą domniemania, że projektant jeśli np.
zaprojektował “nasz świat”, musi być wszechmocny. To są jakieś archaiczne
koncepcje filozoficzne nie mające nic wspólnego z rzeczywistością. I ‘nie
piję’ tu bynajmniej do Pana obola, bo jest on tylko reprezentantem szerokiego
grona “myślicieli”.
Nie ma ani takiej możliwości, by jakakolwiek inteligencja mogła być
wszechmocna (oczywiście w podstawowym znaczeniu tego słowa), ani takiej potrzeby.
Koncepcja wszechmocnego projektanta (Boga, Stworzyciela czy kto co tam ma na
myśli) już dawno powinna przejść do lamusa, choćby z takich powodów jakie
dostrzega “obol”, to znaczy, że taka koncepcja jest sprzeczna sama w sobie.
To, że potencjalny Projektant nie jest wszechmocny i ma “swoje ograniczenia”
było dla mnie oczywiste gdy jeszcze byłem dzieckiem, a teraz jestem tego
prawie pewien, że gdy Einstein pytał “czy Bóg miał wybór”, to dokładnie
wiedział co mówi.
***Skąd się biorą te niedorzeczne pomysły, że Projektant to jakiś Harry Potter
machający różdżką. Nie ma czegoś takiego jak nadnaturalna moc, to czego uczeni
nie są w stanie wyjaśnić (a wierzący nazywają np. cudami), to w najlepszym
wypadku skutek działania technologii o wiele wyższej niż nasza i wykorzystanie
istniejących praw fizyki w sposób jaki jeszcze nie znamy.*** Dla mnie to tak
oczywiste, że gdy widzę te wszystkie argumenty Dawkinsa, że niby ewolucjonizm
to badania empiryczne i nauka, a ci co nie uznają ewolucji za fakt to jacyś
fantaści wierzący w czary, cuda, bajki,nadnaturalną moc i inne takie to,- po
prostu śmiać mi się chce."""
>>>>>>>>>>
Teoria ISW, likwiduje pojęcie cudu, można jedynie mówić o "pokazie możliwości
technologicznych ISW", o "przejawach jego ingerencji", ale nie o cudach.
Spytaj więc o cuda ewolucjonistów, to oni są specjalistami od rzeczy
niemożliwych, które nigdy nie mogły się wydarzyć, a według nich cudownie
zaistniały, wbrew wszelkim prawom logiki matematyki i fizyki.
>.. W końcu
> skoro cud stanowi podstawę ID to miło by było umieć się zorientować,
> czy zjawisko zachodzi, czy nie.
Nie mam pojęcia skąd u Ciebie takie domniemania, że cud stanowi podstawę ID.
Sam sobie wymyśliłeś, to sam sobie odpowiadaj na takie bajeczki. Ja znam tylko
jedną teorię opartą na cudach(zjawiskach sprzecznych z prawami fizyki i
logiki) i jest nią właśnie TE.
P.N.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
> Nabukomb pisze:
>
>
> > Od kiedy to jakiś głupi postulat typu:
> >
> >> - piorun palnął go, bo Bóg tak chciał
> >
> > urósł w oczach Leszka do rangi teorii naukowej, na którą należy znaleźć
> > eksperyment falsyfikujący?
>
>
> Uważasz, że to głupi postulat? Po prostu zaproponuj lepszy,
> FALSYFIKOWALNY postulat teorii istnienia ISW.
Widzę, że cały mój wywód o tym, że teorii rzeczywistości o tak dużym zasięgu,
jak teoria ISW, nie da się sfalsyfikować z uwagi na samą naturę prawdy
obiektywnej odbił się od umysłu ewolucjonisty, jak groch od ściany.
Tłumaczyłem, że jedynie po podzieleniu wielkich teorii na małe szczegółowe
pod-teorie można wymyślać eksperymenty je falsyfikujące, ale nie dotarło.
Jakąż to pod-teorię teorii ISW przedstawia według Ciebie postulat "piorun go
walnął, bo bóg tak chciał".
Czy to znaczy, że wymyśliłeś sobie pod-teorię teorii ISW, że ISW od czasu do
czasu (chyba z nudów) poluje dla rozrywki piorunami na ludzi, którzy jej jakoś
podpadli :). Doprawdy wielka jest pomysłowość w wymyślaniu głupot u
ewolucjonistów.
Powtarzam teorii ISW, nie można sfalsyfikować jako całości właśnie dlatego, że
jest prawdziwa, a prawdy się nie sfalsyfikuje, ją się jedynie udowadnia.
P.N.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
> Kolega Nabukomb już od roku tłumaczy wszystkim, że cuda nie istnieją.
A to ciekawszy przypadek w takim razie.
Więc, krótko mówiąc, jesteśmy dziełem całkowicie z tego świata? To by wiele
tłumaczyło.
> Nie mam pojęcia skąd u Ciebie takie domniemania, że cud stanowi podstawę
> ID.
Domniemywałem na podstawie wypowiedzi kolegów A. Gduli i KK. A Ty nie jesteś
z nimi w grupie?
--
ukłony, maziek
maziek <maz...@gmail.com> napisał(a):
> > Kolega Nabukomb już od roku tłumaczy wszystkim, że cuda nie istnieją.
>
> A to ciekawszy przypadek w takim razie.
> Więc, krótko mówiąc, jesteśmy dziełem całkowicie z tego świata? To by wiele
> tłumaczyło.
Nie dopowiadaj sobie tego co nie powiedziałem, bo znowu zrobi się z tego
"głuchy telefon".
Różnice między światami (naszym i ISW) tłumaczyłem np. tutaj:
http://www.racjonalista.pl/forum.php/p,70/s,146589
>>>>>>>>>>>
"""#5
24-07-2008 23:01 *.acn.waw.pl
nabuko (129 punktów)
Pokaż wypowiedzi autora (104) Odp: Dowody naukowe... Ewolucja czy ISW?
Zulka
>...."Bogiem naturalnym", czyli takim, który borykał się z normalnymi
problemami natury fizycznej, czyli działał w ramach określonych sił, środków,
obliczeń, projektów.
> Czy to znaczy że był ograniczony prawami rządzącymi we wszechświecie?,
Nie zaznaczyłaś o jakim wszechświecie piszesz, proponuję różnicować pojęcia i
na samym początku ustalić skróty.
- nmW - nasz materialny wszechświat;
- Wisw- wszechświat ISW;
- absW - absolutnie najwyższy wszechświat zawierający całość możliwych
wszechświatów.
Nie widzę możliwości logicznej by definiować ISW, jako coś wynikającego z praw
nmW, ani będącego tylko wyższą cywilizacyjnie od naszej inteligencją. Wtedy
mówilibyśmy o inteligentnych kosmitach, a nie o "sile wyższej".
Dlatego do rozważań potrzebne jest przyjęcie istnienia co najmniej jednego
wszechświata innego niż nasz, czyli Wisw. W takim przypadku pisałem o
podległości ISW w stosunku do praw i możliwości w Wisw, nie natomiast w sensie
ograniczenia prawami nmW, w końcu sam je zaplanował, więc nie zrobił sobie
jakiegoś monstrum nad którym nie panuje.
Ale z kolei jak już ustalił prawa nmW i go zainicjował, to moim zdaniem nie
jest w stanie łamać ich przez coś co nazywa się wszechmocą, czy mocą
nadprzyrodzoną. ISW nie może być wszechmocna, ani w swoim ani w naszym
wszechświecie. Ma swoje obejścia i drogi na skróty, korzysta z niedostępnej
nam technologii, ale nie jest żadnym czarodziejem, każdy zamiar musi mierzyć
ilością potrzebnego czasu, potrzebnej energii i posiadanych środków. W tym
sensie odpowiedź brzmi tak był, jest i zawsze będzie ograniczony, po prostu
wszechmoc jako zjawisko nie istnieje.
>To mi się kojarzy z jedną z moich ulubionych książek - Solaris - tylko tam,
bóg sam podlegał swoistej ewolucji
Nie uznaję takich teorii, jakie dzisiaj snują kosmolodzy, o powstawaniu czegoś
z niczego i o sumarycznej energii równej zero. Coś musiało być pierwotnym
stanem absW, gdzieś jest początek, z którego wszystko się zaczęło, w tamtym
absW, może rzeczywiście nastąpiło coś na podobieństwo ewolucji, która
doprowadziła do powstania ISW, nie można tego wykluczyć. Tylko trzeba
pamiętać, że to co możliwe było w pierwotnym Wisw, nie oznacza, że jest
możliwe i w nmW.""""
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Krótko mówiąc więc maziek, nie jesteśmy dziełem całkowicie z tego świata, lecz
wręcz przeciwnie, nasz świat jest dziełem i pochodną świata pierwotnego
(świata ISW), jest przeniknięty jego energią i moim zdaniem zarówno prawa
fizyczne (siły jądrowe, grawitacja, ruch..), jak i życie (fotosynteza,
świadomość, oprogramowanie życia ...) są zasilane i sterowane energią z
"tamtego świata".
> > Nie mam pojęcia skąd u Ciebie takie domniemania, że cud stanowi podstawę
> > ID.
>
> Domniemywałem na podstawie wypowiedzi kolegów A. Gduli i KK. A Ty nie jesteś
> z nimi w grupie?
Nie wiem o jakiej znowu grupie Ty piszesz, o ile wiem zarówno Gdula, jak i KK
są silnie związani ze zorganizowanymi grupami religijnymi, do tego wzajemnie
się zwalczającymi, a ja jestem całkowicie areligijny. Twierdzę, że istnienie
ISW, to obiektywny fakt naukowy, a nie artykuł wiary.
Traktuję ISW, w pewnym sensie jako swojego przeciwnika intelektualnego i
jeśli mi się uda, zamierzam przeszkodzić mu w "katastroficznej ingerencji na
Ziemi". Mam nadzieję, że przy odpowiednich działaniach zjednoczonej ludzkości
możemy nie tylko powstrzymać jego rękę, ale "zażądać" współdziałania w tak
przyziemnych potrzebach człowieka jak energia, walka z chorobami, życie
wieczne, zmartwychwstanie zmarłych itp. i udostępnienia nam pozostałej części
wszechświata, byśmy mogli go poznawać i zasiedlać.
> Różnice między światami (naszym i ISW) tłumaczyłem np. tutaj:
> Nie widzę możliwości logicznej by definiować ISW, jako coś wynikającego z
> praw
> nmW, ani będącego tylko wyższą cywilizacyjnie od naszej inteligencją.
> Twierdzę, że istnienie
> ISW, to obiektywny fakt naukowy, a nie artykuł wiary.
Już rozumiem, wybacz że nie przygotowałem się należycie do rozmowy.
Upewnię się: ta "siła wyższa" z tamtego wszechświata nie jest poddana prawom
fizyki naszego Wszechświata?
--
ukłony, maziek
No to wreszcie doszliśmy do konkluzji. Skoro twoim zdaniem teoria ISW
jest niefalsyfikowalna, to nie jest ona teorią naukową.
> Powtarzam teorii ISW, nie można sfalsyfikować jako całości właśnie dlatego, że
> jest prawdziwa, a prawdy się nie sfalsyfikuje, ją się jedynie udowadnia.
To ja jestem tą tajemniczą ISW, z którą chciałbyś nawiązać kontakt, ale
dopóki nie dorośniesz do mojego poziomu, z kontaktu intelektualnego
nici. I to jest prawda, której nie da się sfalsyfikować, ją się jedynie
udowadnia, co namiętnie robisz na tym i innych forach ;-)
Leszek
>
> To ja jestem tą tajemniczą ISW, z którą chciałbyś nawiązać kontakt, ale
> dopóki nie dorośniesz do mojego poziomu,.......
Obawiam się, że aby rozumować na poziomie Leszka T., to ja musiałbym
zgarbacieć i zdziecinnieć, oraz cofnąć się w rozwoju umysłowym, a nie
dorosnąć. Ale jak na ewolucjonistę, to jak pisałem wcześniej Leszek i tak
jest tu "gigantem". :)
Sam widzisz, jaki wielki problem na ISW z porozumieniem z ISN ;-) To
wielce interesujące obserwować, jak ISN uważa, że ISW mogła
zaprogramować działanie siły grawitacji, a nie mogła zaprogramować
działania siły doboru naturalnego. Że mogła zaprogramować przypadkowość
rozpadu promieniotwórczego, ale nie mogła zaprogramować przypadkowego
powstawania mutacji.
Leszek
Popatrzmy na kolejny wywód ewolucjonistów, których reprezentuje tu ILT
(Inteligencja Leszka Trzeciaka).
Rozumowanie ILT:
>..(jak ??) ISW mogła
> zaprogramować działanie siły grawitacji, a nie mogła zaprogramować
> działania siły doboru naturalnego.
Błąd w rozumowaniu, ISW zaprojektowała i uruchomiła zarówno grawitację jak i
"siłę doboru naturalnego". Tylko siła doboru naturalnego, to nie to co
definiują tacy jak ILT, jako mechanizm napędowy ewolucji, tylko instynkt
przeżycia wszczepiony istotom żywym, który zmusza je do poszukiwania zawsze i
w każdej sytuacji sposobu do przeżycia i rozmnażania się. Dzięki tym
zaprojektowanym przez ISW siłom i mechanizmom różnicowania genetycznego życie
biologiczne dostosowuje się do zmieniającego się środowiska życia i zasiedla
wszystkie dostępne nisze ekologiczne. Wszystko to jednak w ramach
zaprojektowanej zmienności genetycznej dla danego projektu, nigdy nie daje to
przemiany jednego "projektu genetycznego ISW" w inny projekt.
> (jak ISW ?? ) mogła zaprogramować przypadkowość
> rozpadu promieniotwórczego, ale nie mogła zaprogramować przypadkowego
> powstawania mutacji.
Oczywiście, że przewidziała i w pewnym sensie zaprojektowała też i możliwość
mutacji, tylko nie takich jakie się śnią ewolucjonistom typu ILT. Mutacje są
ze swej istoty mechanizmami degradacji i niszczenia materiału genetycznego, a
pozytywne mutacje, w dodatku zwiększające pulę genetyczną gatunku to tylko
jeden z ewolucyjnych mitów.
Powiem wprost, ten pomysł, że na drodze mutacji, dzięki wielu próbom, długiemu
okresowi czasu i odpowiedniej presji zewnętrznej można uzyskać z pierwotniaka
człowieka jest tak niedorzeczny i głupi, że nawet ISW nie dałaby rady go
zrealizować. Technicznie jest to niewykonalne i po prostu sama idea czegoś
takiego, gdy można zrobić to innymi drogami to głupota w czystej postaci, a
ISW nie jest głupia.
Do tego według mnie istoty żywe działają na zasadzie połączenia powielającego
się materialnie ciała z przychodzącym zewnętrznie niematerialnym
oprogramowaniem wspólnym dla wszystkich egzemplarzy danego projektu. Wyklucza
to możliwość sterowania przemianami na podobieństwo ewolucji. Życie to wiele
niezależnych projektów, z których każdy ma swoją jednostkę sterującą.
Ale czy ILT, jest w stanie zrozumieć, że coś takiego jest o wiele realniejsze
niż jakieś mrzonki samodziejstwa - wątpię.
> Powiem wprost, ten pomysł, że na drodze mutacji, dzięki wielu próbom, długiemu
> okresowi czasu i odpowiedniej presji zewnętrznej można uzyskać z pierwotniaka
> człowieka jest tak niedorzeczny i głupi, że nawet ISW nie dałaby rady go
> zrealizować. Technicznie jest to niewykonalne
A czy przyszło ci kiedykolwiek do głowy, że to, co Tobie, czyli ISN,
wydaje się niewykonalne, jest dla ISW fraszką? Jak wiadomo, nie udało ci
się jeszcze nawiązać bezpośredniego kontaktu z ISW ;-)
> Do tego według mnie istoty żywe działają na zasadzie połączenia powielającego
> się materialnie ciała z przychodzącym zewnętrznie niematerialnym
> oprogramowaniem wspólnym dla wszystkich egzemplarzy danego projektu.
To jest dopiero metafizyczny program badawczy ;-)
Wyklucza
> to możliwość sterowania przemianami na podobieństwo ewolucji. Życie to wiele
> niezależnych projektów, z których każdy ma swoją jednostkę sterującą.
O tym, że program odczytuje się z nośnika i ten odczyt nie jest
stuprocentowo bezbłędny, nigdy zapewne nie słyszałeś... A o mechanizmach
wykrywania i korekcji błędów słyszałeś? A słyszałeś o tym, że żaden z
tych mechanizmów nie jest niezawodny? Nigdy ci się nie zawiesił komputer?
Lech Trzeciak <leszek333...@zywien.pl> napisał(a):
> > Powiem wprost, ten pomysł, że na drodze mutacji, dzięki wielu próbom, długiem
> u
> > okresowi czasu i odpowiedniej presji zewnętrznej można uzyskać z pierwotniaka
> > człowieka jest tak niedorzeczny i głupi, że nawet ISW nie dałaby rady go
> > zrealizować. Technicznie jest to niewykonalne
>
> A czy przyszło ci kiedykolwiek do głowy, że to, co Tobie, czyli ISN,
> wydaje się niewykonalne, jest dla ISW fraszką? Jak wiadomo, nie udało ci
> się jeszcze nawiązać bezpośredniego kontaktu z ISW ;-)
------------
Post 2.
Lech Trzeciak <leszek333...@zywien.pl> napisał(a):
Celowo zestawiłem te dwa posty w jeden, by pokazać dwoistość rozumowania
ewolucjonistów.
ILT jest tak wrogo nastawiona do teorii ISW, że zrobi wszystko by znaleźć
rzekome błędy w moim rozumowaniu. Nawet w sąsiednich postach wysłanych z
odstępem 5 minut, nie zawaha się użyć dwóch wzajemnie sprzecznych argumentów,
wiedząc, że naraża się na śmieszność.
Popatrzmy, najpierw pisze tak:
> A czy przyszło ci kiedykolwiek do głowy, że to, co Tobie, czyli ISN,
> wydaje się niewykonalne, jest dla ISW fraszką?
Czyli stara się mi wmówić, że nie doceniam technologii jaką dysponuje ISW, bo
według niego sterowana ewolucja to dla ISW fraszka.
a za pięć minut pisze posta w którym insynuuje, że ISW, jest tak
niedorozwinięta intelektualnie, że jeśli miałaby dosyłać istotom żywym
oprogramowanie życiowe, to pewnie komputer by jej się zawieszał tak jak nam
ludziom. Doprawdy żałosny akt desperacji.Przypomnijmy:
>... A o mechanizmach
> wykrywania i korekcji błędów słyszałeś? A słyszałeś o tym, że żaden z
> tych mechanizmów nie jest niezawodny? Nigdy ci się nie zawiesił komputer?
Skoro ISW potrafi wytworzyć tak silne pole energetyczne, że wiąże ono włókna
energii przestrzeni w atomy materii siłami oddziaływań jądrowych, i potrafi
nadać im właściwość wzajemnego przyciągania się ( czytaj grawitacji),
obejmującej cały nasz wszechświat, działającej w warunkach od zera
bezwzględnego do miliardów stopni i nie widać żadnego zawieszania się jej
"agregatów". Do tego oddziaływanie grawitacyjne przebiega cały wszechświat z
nieskończoną prędkością, a tu wystarczy objąć Ziemię i jej najbliższe
otoczenie, odpowiednim polem, podobnym do sieci telekomunikacyjnej wytworzonej
przez ludzi.
Skoro to wszystko mogła zrobić, to z pewnością dała sobie radę z wysyłaniem
energii, która podtrzymuje procesy życia.
Natomiast gdyby miała działać przez ewolucję, to materia musiała by być
inaczej stworzona, musiałaby mieć wbudowany mechanizm samoorganizacji i wręcz
cechy cząstek organicznych, a nigdzie tego nie obserwujemy. Żaden atom węgla
nie niesie w sobie wewnętrznego pragnienia połączenia się z tlenem i innymi
atomami, by utworzyć złożone związki organiczne, a te już utworzone, nie
posiadają w sobie zakodowanego pragnienia utworzenia replikującego się życia
biologicznego itd,itd. Poza tym po co to wszystko i czekanie miliardów lat,
kiedy i tak trzeba po każdym etapie przejściowym, tworzyć następny program
zasilający i sterujący całością danego gotowego projektu (gatunku genetycznego).
Ewolucja z pewnością nie może być dla ISW fraszką, ewolucja jest sprzeczna z
zasadami obecnie obserwowanej struktury życia, dlatego według mnie jest
niemożliwa nawet przy technologii i zasobach energii jakimi z pewnością ISW
dysponuje.
Kto jak kto, ale ewolucjonista typu ILT z pewnością będzie temu zaprzeczał i
wymyśli następny zarzut, będzie się wił i piszczał jak zwierzę w potrzasku.
Nie wygra ze mną, gdyż jak pisałem wcześniej jestem profesjonalistą w tym co
robię, czyli w myśleniu logicznym. ILT, to raczej nie jest jeszcze mój
pogromca intelektualny, ale prorokiem nie jestem :) poczekajmy co wymyśli.
> Ewolucja z pewnością nie może być dla ISW fraszką, ewolucja jest sprzeczna z
> zasadami obecnie obserwowanej struktury życia, dlatego według mnie jest
> niemożliwa nawet przy technologii i zasobach energii jakimi z pewnością ISW
> dysponuje.
Z pewnością dysponuje i z pewnością nie może. Z pewnością także "wiąże
ono włókna energii przestrzeni w atomy materii siłami oddziaływań
jądrowych". Z równą pewnością "oddziaływanie grawitacyjne przebiega cały
wszechświat z nieskończoną prędkością", a "żaden atom węgla nie niesie w
sobie wewnętrznego pragnienia połączenia się z tlenem". Z taką samą
pewnością jesteś "profesjonalistą w tym co robisz, czyli w myśleniu
logicznym"
To po prostu oczywista oczywistość.
Jeszcze nie śpisz Leszku? Czy zejście z tematu głównego, na moją osobę możemy
uznać za Twoje poddanie dyskusji ? :))))))
> Czy zejście z tematu głównego, na moją osobę możemy
> uznać za Twoje poddanie dyskusji ? :))))))
Nie chodzi mi o osobę, lecz o argumenty. Zebrałem te, które uznałem za
najbardziej reprezentatywne.
Czyżbym znów niekoszerne pytanie zadał?! Nie mów, że od niego dorobek
Twego życia legł w gruzach...
--
ukłony, maziek
Wiesz maziek, nie chciałem Ci wytykać, że znowu pobłądziłeś w rozumowania i
miałem nadzieję, że sam doczytasz odpowiedź w tekście zacytowanym z Racjonalisty:
""" jak już ustalił prawa nmW i go zainicjował, to moim zdaniem nie
jest w stanie łamać ich przez coś co nazywa się wszechmocą, czy mocą
nadprzyrodzoną. ISW nie może być wszechmocna, ani w swoim ani w naszym
wszechświecie.*** Ma swoje obejścia i drogi na skróty, korzysta z niedostępnej
nam technologii, ale nie jest żadnym czarodziejem, każdy zamiar musi mierzyć
ilością potrzebnego czasu, potrzebnej energii i posiadanych środków. W tym
sensie odpowiedź brzmi tak był, jest i zawsze będzie ograniczony,***""
Do tego beznadziejnie sformułowałeś zwrot "poddana prawom". Co chciałeś przez
to powiedzieć, że ma takie ograniczenia jak ludzkość jeśli chodzi o
przyciąganie ziemskie, o szybkość maksymalną, o zwięzłość materii, którą musi
omijać zamiast przez nią przeniknąć. O co Ci tak naprawdę chodzi, co dla
Ciebie oznacza "poddana prawom fizyki naszego Wszechświata".
Gdybyś zapytał bardziej szczegółowo, to bym Ci odpowiedział, a tak co?
Będę miły i rozpatrzę w ciemno dwa warianty:
1. Co z osobową postacią ISW w naszym świecie.
Według mnie ISW w naszym świecie nie potrzebuje ciała, potrafi przemieszczać
się jak sama niematerialna informacja (np. wejść i być w internecie "na
nasłuchu").
Ma jednak według mnie wiele możliwości materializowania się. Ale to już zbyt
daleko idące dywagacje.
2. Co z jej wpływem na materię w dużych skalach?
Według mnie, chcąc robić jakieś ruchy w naszym świecie, musi je wykonywać z
uwzględnieniem praw fizyki naszej materii. Ma jednak technologię dużo wyższą
niż nasza obecnie i wiele przejawów jej stosowania, ludziom może wydawać się
co najmniej jako "wszechmoc" ( np. słynne rozdzielenie morza dla Izraelitów,
czy naprawa chorobowych uszkodzeń ciał, czy wręcz z powrotem wgranie umysłu do
naprawionego mózgu Łazarza itp.)
Musisz to także rozgraniczyć od działania ISW potężniejszymi środkami, np.
kierowanymi z jej wymiaru, wtedy zaburzenia mogą być dużo większe.
Tak czy siak maziek, niezależnie od tego o co Ci właściwie chodziło odpowiedź
brzmi:
CZĘŚCIOWO - częściowo jest poddana, częściowo nie zależnie od sytuacji którą
byśmy rozpatrywali.
P.N.
PS.
> Czyżbym znów niekoszerne pytanie zadał?! Nie mów, że od niego dorobek
> Twego życia legł w gruzach...
Maziek nie żartuj, dla mnie nie istnieją "niekoszerne pytania", to tylko
słuchacze zwykle są "niedojrzali intelektualnie" do wysłuchania odpowiedzi. :)))
> Według mnie ISW w naszym świecie nie potrzebuje ciała, potrafi przemieszczać
> się jak sama niematerialna informacja (np. wejść i być w internecie "na
> nasłuchu").
Czy są jakieś "nasze" dowody na istnienie niematerialnej informacji?
> Według mnie, chcąc robić jakieś ruchy w naszym świecie, musi je wykonywać z
> uwzględnieniem praw fizyki naszej materii.
Skoro tak, to jak odróżnić jej działanie od braku jej działania?
--
ukłony, maziek
Odpowiedz tak,tylko,że niczego do naszej wiedzy nie wnosi.
Panie dr. czy Pan sobie zdaje sprawę,że w świetle nowych faktów biologia
ewolucyjna NIE DYSPONUJE ŻADNYM SZCZEGÓŁOWO OPISANYM MECHANIZMEM EWOLUCJI?
Jak już wielokrotnie wykazywałem; współczesny neodarwinizm//darwinizm//Teoria
Ewolucji//Hipoteza Ewolucyjna czy jak tam to nazwać nie dysponuje precyzyjnym
mechanizmem ,który by ewolucję powodował i jego opisem (warto się zastanowić
czy w takim przypadku STE/TE jest w ogóle poważna propozycją na runku ideii
naukowych????). Obecnie usiłuje się odgrzewać//reanimować starą --
zaproponoiwaną jeszcze w 1975 r. koncepcję głoszącą ,że ewolucję powodują
zmiany w genach regulatorowych. Oto ciekawy wyjątek z artykułu,który jest
pracą licencyjną na temat ewolucji genomu ludzkiego--jak doszło do
zaproponowania mechanizmu argumentacja utknęła w martwym punkcie (wówczas jak
i dzsiś). Biodzy odwołujący się do tej koncepcji mawiają; "te same klocki
różne przepisy". Dawniej mawiano tak:" ewolucja dodatkowych złoonych
, przy załoeniu jednakowej organizacji, dzieje się poprzez tworzenie nowych
interakcji, które powstały z czasowych i przestrzennych segregacji podobnych
komponentów(Mattick i Gagen, 2001)". Bardzo to "szczegółowe i poznawcze" jak
widać Czas upływa i dalej tylko takie sobie bajeczki:). Wszystko to przypomina
przelewanie z pustego w próżne:)
http://www.biotechnolog.pl/pliki/Ewolucja_genomu_czlowieka_Justyna_Sosna.pdf
"Hipoteza zaproponowana w 1975 roku przez King i Wilsona, zakłada, e
fenotypowadywergencja ludzi i szympansów jest związana z regulacją genów bądź
powstawaniemnowych genów głównie w procesach tasowania eksonów,
retrotranspozycji czy duplikacjigenów, a nie stopniowymi zmianami w strukturze
czy funkcji genów u obu gatunków(McConkey, 2001). Załoenie to opiera się na
przekonaniu, e niewielkie rónice w sekwencjiaminokwasów są niewystarczające do
wytłumaczenia i wyjaśnienia rónic fenotypowych. Nieznaczne zmiany w
sekwencjach czynników transkrypcyjnych są wystarczające by zmieniać ekspresję
licznych genów, powodować ogromne rónice rozwojowe. Niektórespecyficzne
ludzkie SNP mogą być znaczące w rozumieniu ewolucji człowieka,
szczególniejeśli są ulokowane w rejonie wzmacniaczy genów, powodując zmiany w
ekspresji genu (Gagneux i Varki, 2001). Wadą tej teorii jest brak moliwości
oszacowania jaki procentzmian w pojedynczym białku jest w stanie generować
zmiany fenotypowe. Heterochronia, proces w którym nowe formy i funkcje są
kreowane przez zmiany ekspresji genu jest istotny w ewolucji cech człowieka
(Gagneux i Varki, 2001). Eksperymentalne badania dowodzą, ejest moliwe
określenie korelacji między zmianami w sekwencji genomowej a wzoremekspresji
genu, funkcją genu, dzięki czemu będzie mona wyszczególnić znaczące zmiany,
które towarzyszyły ewolucji człowieka. Część zmian fenotypowych jest zale na
od rónic wczasie, poziomie i wzorze ekspresji genów. Przykładem jest
zrónicowany poziom działaniatranstyretyny u ludzi i szympansów. Ilościowa
zmiana tego białka w organizmie jestskorelowana z wpływem na rónorodność
fenotypową, przez wpływ na rozwój mózgu, funkcje i rozwój czaszki, a take
tempo metabolizmu. Tak niewielkie zmiany doprowadziły do dywergencji gatunków
(Olson i Varki 2003). Innym przykładem genu o zrónicowanejekspresji jest gen
białka relaksyny, które pełni wiele funkcji w sercu czy mózgu a take wtkankach
związanych z procesem reprodukcji. U ludzi gen relaksyny wykazuje ekspresję
wprostacie, łoysku i ciałku ółtym (corpus luteum) a u szympansów jedynie w
ciałku ółtym(Gagneux i Varki, 2001). Mniej ni 1% rónic miedzy osobnikami H.
sapiens sapiens pojawiasię w sekwencjach kodujących, co sugeruje, e główna
zmienność fenotypowa między osobnikami i gatunkami wynikaja z
kontroli „architektury” genów a nie z faktu istnieniarónych genów. Dla
kontrastu wprowadza się porównanie genomu człowieka z genomembakterii
Escherichia coli. U bakterii rónice osobnicze wynoszą 20% genomu, co sugeruje,
erónice osobnicze wynikają z rónic w sekwencji genów a nie ich regulacji
(Mattick i Gagen, 2001). Powysze fakty prowadzą do konkluzji, ewolucja
dodatkowych złoonych
, przy załoeniu jednakowej organizacji, dzieje się poprzez tworzenie nowych
interakcji, które powstały z czasowych i przestrzennych segregacji podobnych
komponentów(Mattick i Gagen, 2001)."
_________________
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
D.Thompson.
No i ta "filogenetyka molekularna" powywracała do góry nogami dorobek całej
współczesnej biologii ewolucyjnej. Jak się okazało ;całe pokolenia anatomów i
kladystów były w przeważnym błędzie.
No cóż doktorze Trzeciak tak to już jest ,że ta filogenetyka molekularna z
całym bagażem metod,zegarem molekularnym itd. powinna korelować z szeregiem
innych dziedzin, ponieważ biorąc pod uwagę jej arbitralny charakter ,bez tych
potwierdzeń tak naprawdę nic nie znaczy (niezależnych potwierdzeń w anatomii
porównawczej,embriologii i paleontologii). Bo skoro jakiś tam były szponiasty
(rotlf) jest genetycznie bardziej podobny do kukułki niż sokoła, to jakim
prawem mówi się o pokrewieństwiue ptaków i teropodów, bo przecież
te "pokrewieństwa" ustalone są o wnioski KLADYSTÓW ANATOMÓW PORÓWNAWCZYCH (a
gdzie potwierdzenie genetyczne???)
http://www.teoriawszystkiego.fora.pl/zagadnienia-ze-strony-ewolucja-
org,21/rewolucja-w-systematyce-ptakow,108.html
[(SN 2008,NR;8,STR;20)
Według badań genetycznych wyprowadzono wniosek,iż najbliższymi krewnymi
wróblowatych są papugi, te mają najbliżej do sokołów. Jak sugeruje artykuł
rozpada się rząd szponiastych, ponieważ jastrzębie orły i sępy, sowy i czepigi
są krewnymi dudków,żołn,,zimorodków,,dzięciołów,miodowodów i dzioborożców.
Lelkom bliskie są rzekomo jeżyki i kolibry. Flamingi nie będą zaliczane razem
z bocianami,czaplami i ibisami do brodzących i stworzą osobną grupę z
perkozami, "które rozwiedziono właśnie z nurami". Do tej grupy dołączą ponadto
wężówki, kormorany, głuptaki,pelikany. Pelikany uplasowały się w jednej
podgrupie z albatrosami i w tym momencie nazwa brodzące traci sens. U
żurawiowatych pozostaną żurawie ,łyski i dropie i dołączą kukułki (!).
Madagaskarniki dołączą do gołębi, słonecznica do lelków,a dropiopodobne karami
w okolice sokołów....}
A teraz jeszcze słowo o samej metodzie ,na której opiera się FILOGENETYKA
MOLEKULARNA:
http://niusy.onet.pl/niusy.html?t=artykul&group=pl.sci.biologia&aid=78272373
Sprawa nie jest takas prosta, jak usiłujesz tutaj sugerować,ponieważ
filogenetycy molekularni natrafiają na całe zapory problemów związanych z tą
metodą. Pomijając już fakt,że (między takim np. hipopotamem a wielorybem)
wyginęły już dawno wszelkie rzekome formy przejściowe, które rzekomo żyły,
to oprócz mutacji podobnych/identycznych w genach ortologicznych
nagromadziło się setki innych mutacji,z rewersjami włącznie. A więc żeby
dokonać korelacji u tych rzekomo ewolucyjnie spokrewnionych gatunków
filogenetycy molekularni zmuszeni są stosować szereg zabiegów opartych na
arbitralnych założeniach. Czasami po komputerowych analizach uzyskują
(zwłaszcza przy analizie dłuższych sekwencji,a takie tylko mogą być
wiarygodne) otrzymują tysiące,a NAWET MILIONY możliwych do przyjęcia drzew
rodowych. No i wówczas stosuje się wiele metod eliminacji tych zbędnych.
Najważniejszą metodą jest metoda OSZCZEDNOSCI, wówczas to (BARDZO CZESTO)
stosując arbitralne metody ,oparte na z góry przyjętych założeniach
eliminuje się drzewa niepasujące do przewidywań TE i zostawia tylko te,
które pasują do ogólnego modelu. A więc jak widzisz; metoda ta (choć ciekawa
i godna uwagi) wcale nie prowadzi do ostatecznych roztrzygnięć! A jeśli
chodzi o zapis kopalny, to pokaż choć jeden przykład dobrze
paleontologicznie udokumentowany przykład powstawania zupełnie nowego
taksonu!~To co widzimy w skałach, te nieliczne przykłady rzekomych form
pośrednich, które w najlepszym przypadku (przy założeniu,że TE to teoria
prawdziwa) mogą być kuzynami dalekich kuzynów kuzynów prawdziwej formy
przejściowej tak naprawdę niczego nie dowodzą i praktycznie korelacja z
wynikami filogenwetyki molekularnej to wnioski wyssane z palca (daruję już
sobie opisy metod korelacji ,jakie stosują ewolucyjni paleontologowie. I
wcale nie chodzi tu o spisek, tylko o prostą zasadę trzymania się (z
założenia) prawdziwej drogi i wytyczonego programu badawczego ,z którym
wszystko musi się zgadzać). Obejrzyj sobie te "formy przejściowe" i spróbuj
skonstruować bardziej przekonujący argument niż ten odwołujący się do
ubogości zapisu kopalnego (argumentu z niewiedzy)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Brakuj%C4%85ce_ogniwo_ewolucji
Tak że Panie doktorzew Trzecial Leszek, przestańcie posuwać ludziom kocopoły,
bo tak naprawdę w świetle tych najnowszych badań jeszcze bardziej widać,jak
zarozumiały gmach "nauki ewolucyjnej" zaczyna się chwiać. Teraz już nie
wiadomo czy kopalne szczątki uważane za przodków ladowych waleni i pózniej
wodnych reprezentowały ich przodków czy tylko jest to złudne podobieństwo.
Teraz trzeba szukać połaczenia sokoła z papugą ,a może i koczkodana z waleniem.
A ta wasza FILOGENETYKA MOLEKULARNA zwiodła was na manowce i racxzej
pokazała,że ewolucja nie zachodziła ,niż ,że zachodziła.
Do tego NIE WYJAŚNIONE TAJEMNICE ;POCHODZENIA SAMEGO ŻY6CIA,EWOLUCJI UKŁADÓW
NIEREDUKOWALNYCH, EUKARIONTA, PŁCI. Leżyta i piszczyta Trzeciak i w tyłek se
wsadzta ten wasz mit o ewolucji.
A tu masz linka odnośnie naszych dawnych dyskusji o hipotezie endosymbiozy.
Tak w ogóle ,to ta wasza hipotezyja nie rózni się od bajki o kopciuszku, gdzie
myszy zamieniono w konie ,a szczura w człowieka,a co dopiero mówić tu o
powaznycm kreacjonizmie naukowym.
http://www.sfinia.fora.pl/genezis,36/teoria-ewolucji-jest-naga-jako-ten-krol-z-
bajki,3445.html
pozdrawiam i kończe w tym temacie. Do następnego razu, gdy runie następna
podpora mitu o ewolucji. Gdy kolejny raz oszukańczy ewolucjonizm raczy się
ośmieszyć:)
> Sun, 5 Oct 2008 13:15:43 +0000 (UTC), nabu...@gazeta.SKASUJ-TO.pl:
>
> > Według mnie ISW w naszym świecie nie potrzebuje ciała, potrafi przemieszczać
> > się jak sama niematerialna informacja (np. wejść i być w internecie "na
> > nasłuchu").
> Czy są jakieś "nasze" dowody na istnienie niematerialnej informacji?
Maziek, ostatni raz jestem dla Ciebie miły "w ciemno", powiedzmy kredytowo ( i
to tylko za rozsądne prowadzenie dyskusji z Gdulą co mnie zmyliło i
zapomniałem o naszym pierwszym kontakcie), odpowiem Ci.
Tak są i to na każdym kroku, wystarczy pomyśleć o falach przesyłających sygnał
do Twojego TV. Czy ciężar Twojej komórki rośnie jak rozmawiasz ? :)))) Albo
powiedz mi ile cięższy robi się twój komputer jak wgrasz mu jakiś program?:)))
Na tym też polega jego sztuczka z nieskończonymi prędkościami i zapisywaniem
umysłów każdego człowieka. Tylko fale ISW, to wyższy poziom technologiczny,
dlatego raczej jeszcze ładnych parę latek, ich ani nie zmierzymy, ani nie
zatrzymamy.
Do tego chyba nie wyobrażasz sobie, że sugerowałem iż istota osobowości ISW
jest tak prosta, że jak korzysta z sieci to nie ma jej gdzie indziej. Tego
jednak na razie nie zamierzam Ci wyjaśniać, jak powiedziałem, to nie pytań się
boję tylko poziomu odbiorców moich odpowiedzi.
> > Według mnie, chcąc robić jakieś ruchy w naszym świecie, musi je wykonywać z
> > uwzględnieniem praw fizyki naszej materii.
>
> Skoro tak, to jak odróżnić jej działanie od braku jej działania?
Nie ma na to prostego wzoru matematycznego ( w pewnym sensie jest, ale...) i
to jest najciekawsze i w pewnym sensie najgenialniejsze ze strony ISW. Wiąże
się z naszą przyszłością i zagadnieniem wolnej woli. Moim zdaniem to
majstersztyk z jej strony, że mimo otaczającej nas ze wszystkich stron rzeki
dowodów jej działania, na świecie zapanowała taka bezmyślna religia jak
ewolucjonizm. Mam nadzieję, że to już ostatnia i nic głupszego chyba ludzie
już nie wymyślą. A skoro sięgnęliśmy dna to może niedługo już nastąpi przełom
i zaczniemy dorastać intelektualnie. Chciałbym tego dożyć, oj chciałbym.
P. N.
PS.
Po co te pytania, szykujesz jakieś poważne kontrargumenty, czy tylko się
nudzisz i "szukasz dziury w całym".:)))
1) porównania genomów wykazały, że nawet niezbyt spokrewnione organizmy
mają bardzo podobny zestaw bardzo podobnych białek, a organizmy blisko
spokrewnione mają niemal identyczne zestawy niemal identycznych białek.
A jednak się różnią.
2) z wielu doświadczeń wynika, że mała zmiana w sekwencji regulującej
aktywność genu ma nieraz znacznie większy wpływ na organizm, niż mała
zmiana w części genu kodującej białko (bo tam jest albo niema, albo
destrukcyjna, a tylko z rzadka zmienia jakoś funkcjonalność białka)
3) dlatego obecnie uważa się, że największy wpływ na ewolucję mają
zmiany tych sekwencji regulacyjnych (ja jeszcze od siebie dodam, że
zapewne także sekwencji małych, niekodujących RNA).
Tak czy owak, u podłoża leży mutacja, która dość często ma jakiś wpływ
albo na strukturę (i funkcję) białka, albo na jego dystrybucję czasową
(w toku rozwoju osobniczego) i przestrzenną (w tkankach, komórkach lub
przedziałach komórki).
Praca, której fragment cytujesz, pisana jest dla ludzi mających wyższe
wykształcenie biologiczne i biegle władających typowym dla tej dziedziny
słownictwem. Nic dziwnego, że dla osoby nie rozumiejącej tego słownictwa
wydaje się bełkotem. I miejscami jest IMHO zbyt ogólnikowa.
Leszek
Cały dorobek i do góry nogami? Trochę się zagalopowałeś i tyle.
Leszek
> Maziek, ostatni raz jestem dla Ciebie miły "w ciemno
Bardzo Ci dziękuję, że jesteś miły, nie lubię chamstwa
>> Czy są jakieś "nasze" dowody na istnienie niematerialnej informacji?
> Tak są i to na każdym kroku, wystarczy pomyśleć o falach przesyłających
> sygnał
> do Twojego TV....
Tzn. sugerujesz, że ww przykłady informacji mogą funkcjonować bez materii,
może zostać nadana, odebrana i zapisana bez materii?
>> Skoro tak, to jak odróżnić jej działanie od braku jej działania?
> Nie ma na to prostego wzoru matematycznego ( w pewnym sensie jest, ale...)
> i
> to jest najciekawsze i w pewnym sensie najgenialniejsze ze strony ISW.
Krótko mówiąc nie ma takiej możliwości, albo opiera się na Twoim
przekonaniu? Nie widze żadnych konkretów w Twojej odpowiedzi. jakiś wzór,
"ale...", albo wolna wola, która też jak wiadomo jest "ale...". I to jest
najgenialniejsze w tej teorii?
>Po co te pytania, szykujesz jakieś poważne kontrargumenty,
Badam Twój przypadek.
--
ukłony, maziek
Ja Ci KING KONG zadałem trzy proste pytania, na które nie jesteś w stanie
badź nie chcesz odpowiedzieć - dwa dotyczyły podstawy TE: czy mutacje
zachodzą i czy działa dobór naturalny, trzecie "podstawy" ID - czy potrafisz
podać sposób naukowego odróżnienia zajścia cudu od zdarzenia naturalnego.
Jaki masz w zasadzie mandat, aby pisać coś więcej, skoro na te podstawowe
pytania nie odpowiadasz? Na jakiej płaszczyźnie może być dyskusja z Tobą na
grupie biologia.sci?
> „Długotrwałym i pożałowania godnym następstwem sukcesu dzieła O
> powstawaniu
> gatunków stała się panująca wśród biologów mania wdawania się w
> spekulacje,
> których słuszności nie da się sprawdzić. (…)
I z łaski swojej podawaj źródła, bo ktoś może pomyśleć, że cytujesz kogoś
poważnego i z poważnego źródła...
http://www.rumburak.friko.pl/BIBLIA/publikacje/jak_powstalo_zycie/15.php
--
ukłony, maziek
pzdr
olo
ISW nie obowiązuje równanie E=mc2. Zresztą co to w ogóle za pomysł z tą
teorią względności, to kolejna pseudonaukowa bzdura i szukanie naiwnych
do płacenia za jakiśtam wielki zderzacz, przecież gołym okiem widać, że
samochód nie skraca się w miarę przyspieszania z czerwonych świateł.
Leszek
> olo pisze:
>> W sprawie formalnej - materii lub energii - to niby to samo ale nie wiem
>> czy w ISW to też jednoznaczne.
>
> ISW nie obowiązuje równanie E=mc2.
Czekajcie, czekajcie, niech Nabukomb odpowie...
--
ukłony, maziek
>
> Czekajcie, czekajcie, niech Nabukomb odpowie...
>
Mazieczku, Twój czas rozmowy minął, uprzedzałem:)
Wyczerpałeś limit mojej cierpliwości i dobroci dla mazieczków o małym
rozumku.
P.N.
PS.
Jeżeli Ty uważasz, że swoim rozumkiem możesz "badać" mój umysł, to
powodzenia. W internecie jest wiele moich wypowiedzi, jak poszukasz to
znajdziesz także odpowiedzi na ostatnie pytania. "Sajonara dupku".
Jaki umysł... nie rozśmieszaj mnie już bardziej, Narcyzie :o>
Paweł''
> Jeżeli Ty uważasz, że swoim rozumkiem możesz "badać" mój umysł, to
> powodzenia. W internecie jest wiele moich wypowiedzi, jak poszukasz to
> znajdziesz także odpowiedzi na ostatnie pytania.
No i widzicie, po co się było gorączkować, trzy proste pytania zadane w
kolejności go rozwalają tak samo jak KK i Gdulę i całą resztę. I po co się
było wyrywać z tłumaczeniem mu TE, jak on własnej "teorii" jeszcze do końca
nie poznał (może te trzy pytania mu pomogły)?
> "Sajonara dupku".
A przy okazji wyszło, że jednak niegrzeczne dziecko. Typowa reakcja, 100%
jak u Gduli, dzidzio sie obraziło, że się zapultało. Zrozumiał własną
teorię, wyszła mu sprzeczność i się zdenerwował.
Saronaja... Jesteś przebadany. Niestety nie interesujący, bo typowy.
--
ukłony, maziek
pzdr
olo
Olo, Wy się wszyscy minęliście z powołaniem. :)
Może załóżcie wspólnie kabaret, świetnie Wam idzie wymyślanie niedorzecznych
dowcipów. Rozśmieszacie mnie (a podobno jestem "typowy" :)))), to może
zarobicie na tym i jakieś godziwe pieniądze.
Ćwiczcie dalej, może ktoś Was "kupi".
P.N.
pzdr
olo
> > Olo, Wy się wszyscy minęliście z powołaniem. :)
> > Może załóżcie wspólnie kabaret, świetnie Wam idzie wymyślanie
> > niedorzecznych
> > dowcipów.
> >
> Gdzież tu widzisz niedorzeczność. Mój tekst jest przecież po polsku i
> stwierdza że:
> 1. Chcesz koniecznie zakazać paradygmatu metodologi naukowej.
> 2. Stawia tezę że dotychczasowy rozwój nauki powoduje nieodwracalne zmiany
> biotopu i może spowodować nieodwracalne zniszczenie Ziemii.
> 3. Druga teza jaką ośmieliłem sobie postawić to że bez dorobku
> cywilizacyjnego ludzi, szczególnie zaś naukowego, Ziemia prawdopodobnie
> mogłaby przetrwać miliony lat dłużej.
> Któryż z tych punktów jest niedorzeczny ????
>
Wszystkie są niedorzeczne, dla mnie to są tylko dowcipy wynikające z Waszego
mizernego pojęcia, o tym co ja pisałem.
Ale ćwicz dalej, nie poddawaj się:))))
> dla mnie to są tylko dowcipy wynikające z Waszego
> mizernego pojęcia, o tym co ja pisałem.
>
Ze względu na to że jedynym kryterium jakiego używasz w swoich wywodach jest
WŁASNE, subiektywne przekonanie o ich trafności i prawdziwości (cokolwiek to
słowo nie oznaczało) zachodzi obawa się że pojęcie "niemizerne" masz tylko
ty. Po za tym jestem pełen podziwu dla Lecha że pomimo wszystko usiłował ci
wyjaśnic kuhnowsko - poperowskie filozoficzne podstawy poznania. Chociaż
jako czytacz odniosłem wrażenie że nawet to do ciebie nie dotarło. Więc żeby
nie marnować dalej czasu zostańmy przy sporze metodologicznym. Ty uważasz że
dowolne byle twoje zdanie czy opinia nie musi być falsyfikowalna ponieważ
znasz "istotę wszechrzeczy" natomiast głupki, i inni ignoranci upierają się
że *PRAWDA*NIE*ISTNIEJE* a istnieją tylko jakieś jej modele mniej lub
bardziej zgodne z obserwacją. Ponadto uważają że aby te modele były poważne
to muszą być falsyfikowalne. Ponieważ jestem w zbiorze tych głupków, spróbój
zrozumieć że dyskusja z pominięcie tego szczegółu do niczego nie prowadzi
nawet gdybyś miał rację we wszystkich swoich odkryciach.
pzdr
olo
> Użytkownik " Nabukomb"
> >> >
> >> Gdzież tu widzisz niedorzeczność. Mój tekst jest przecież po polsku i
> >> stwierdza że:
> >> 1. Chcesz koniecznie zakazać paradygmatu metodologi naukowej.
> >> 2. Stawia tezę że dotychczasowy rozwój nauki powoduje nieodwracalne
> >> zmiany
> >> biotopu i może spowodować nieodwracalne zniszczenie Ziemii.
> >> 3. Druga teza jaką ośmieliłem sobie postawić to że bez dorobku
> >> cywilizacyjnego ludzi, szczególnie zaś naukowego, Ziemia prawdopodobnie
> >> mogłaby przetrwać miliony lat dłużej.
> >> Któryż z tych punktów jest niedorzeczny ????
> >>
> >
> > Wszystkie są niedorzeczne,
> >
> uzasadnij co do 2. i 3., bo co do punktu 1. to tylko w tym wątku
> wielokrotnie tego chciejstwa dowiodłeś.
Oluś, Ty się nie bierz za logikę, Ty już sobie bądź komikiem i się tego trzymaj.
Tylko komik mógł napisać zdanie:
> >> 1. Chcesz koniecznie zakazać paradygmatu metodologi naukowej.
a potem bronić go zdaniem:
>..wielokrotnie tego chciejstwa dowiodłeś.
O ile pamiętam "logusiu" to ostatnio jedynie raz, użyłem słowa "chcę" w
rozumieniu, że czegoś pragnę. Tylko w zupełnie innym kontekście:
""Mam nadzieję, że to już ostatnia i nic głupszego chyba ludzie
już nie wymyślą. A skoro sięgnęliśmy dna to może niedługo już nastąpi przełom
i zaczniemy dorastać intelektualnie. *Chciałbym* tego dożyć, oj *chciałbym*. ""
Ty albo jesteś bardzo leniwy w myśleniu, albo masz b. małe możliwości
intelektualne.
Dobrze Ci radzę, odpuść sobie i już się nie ośmieszaj więcej takimi bzdurami
jak te wyżej czy np.to:
> Ze względu na to że jedynym kryterium jakiego używasz w swoich wywodach jest
> WŁASNE, subiektywne przekonanie o ich trafności i prawdziwości
>.. Ty uważasz że
> dowolne byle twoje zdanie czy opinia nie musi być falsyfikowalna ponieważ
> znasz "istotę wszechrzeczy"
Jesteś, już którymś z kolei mądralą, który próbuje mi wmówić jakieś głupoty,
których nigdy nie powiedziałem. Może załóżcie sobie kółko intelektualne, gdzie
głównym tematem rozważań będzie zagadnienie :"Co Nabukomb myślał gdy napisał..".
Spasuj Olo, nie rób z siebie durnia.
P.N
Pa, koniecznie się zdiagnozuj, serio.
EOT
pzdr
olo
POPRAWKA
Popper sam odwołał swoje twierdzenie, i to zaledwie dwa lata później.
Tyle czasu pewnie trzeba mu było, by lepiej zrozumieć ewolucjonizm. A
ty, KK, swoje walki z ewolucjonizmem toczysz troszkę dłużej, jak mi się
zdaje.
Leszek
> -Jej mechanizmy=tajemnica (JAKIE MUTACJE POWODUJĄ NIEZAKÓŁÓCONĄ KATASTROFĄ
> GENETYCZNĄ EWOLUCJE? MUTACJE W GENACH REGULACYJNYCH?
Skoro już opanowałeś angielski, zapoznaj się z poniższą, całkiem
świeżutką pracą o wymownym tytule:
Prabhakar S, Visel A, Akiyama JA, Shoukry M, Lewis KD, Holt A,
Plajzer-Frick I, Morrison H, Fitzpatrick DR, Afzal V, Pennacchio LA,
Rubin EM, Noonan JP: Human-specific gain of function in a developmental
enhancer. [enhancer to właśnie sekwencja regulatorowa] Science. 2008 Sep
5;321(5894):1346-50.Click here to read
streszczenie:
Changes in gene regulation are thought to have contributed to the
evolution of human development. However, in vivo evidence for uniquely
human developmental regulatory function has remained elusive. In
transgenic mice, a conserved noncoding sequence (HACNS1) that evolved
extremely rapidly in humans acted as an enhancer of gene expression that
has gained a strong limb expression domain relative to the orthologous
elements from chimpanzee and rhesus macaque. This gain of function was
consistent across two developmental stages in the mouse and included the
presumptive anterior wrist and proximal thumb. In vivo analyses with
synthetic enhancers, in which human-specific substitutions were
introduced into the chimpanzee enhancer sequence or reverted in the
human enhancer to the ancestral state, indicated that 13 substitutions
clustered in an 81-base pair module otherwise highly constrained among
terrestrial vertebrates were sufficient to confer the human-specific
limb expression domain.
> W skrócie chodzi o to, że:
>
> 1) porównania genomów wykazały, że nawet niezbyt spokrewnione organizmy
> mają bardzo podobny zestaw bardzo podobnych białek, a organizmy blisko
> spokrewnione mają niemal identyczne zestawy niemal identycznych białek.
> A jednak się różnią.
Nie niesie nam to żadnych rewelacji popierających TE ,ponieważ podobieństwa
nie muszą świadczyć za pokrewieństwami (jak w przypadku rewolucji w
systematyce tych ptaków). Podobieństwa mogą świadczyć za tym samym
projektantem. A więc kij ma dwa konce jak dr.Leszek widzi.
>
> 2) z wielu doświadczeń wynika, że mała zmiana w sekwencji regulującej
> aktywność genu ma nieraz znacznie większy wpływ na organizm, niż mała
> zmiana w części genu kodującej białko (bo tam jest albo niema, albo
> destrukcyjna, a tylko z rzadka zmienia jakoś funkcjonalność białka)
>
> 3) dlatego obecnie uważa się, że największy wpływ na ewolucję mają
> zmiany tych sekwencji regulacyjnych (ja jeszcze od siebie dodam, że
> zapewne także sekwencji małych, niekodujących RNA).
Tak,tak,znam te doświadczenia np. po manipulacji w genach hox u muszki
owocowej nogi rosły jej na głowie ,a czułki na dupie. Ale w jaki sposób te
doświadczenia popierają twoje przeświadczenie,że ewolucję powodujeą mutacje
w sekwencjach regulatorowych?
„Trudno się spodziewać, żeby jakieś precyzyjne urządzenie zostało ulepszone
przez przypadkową, niespodziewaną zmianę. Wepchnięcie kija w mechanizm
zegarka czy aparaturę radioodbiornika rzadko kiedy poprawi jego działanie”.
Theodosius Dobzhansky
>
> Tak czy owak, u podłoża leży mutacja, która dość często ma jakiś wpływ
> albo na strukturę (i funkcję) białka, albo na jego dystrybucję czasową
> (w toku rozwoju osobniczego) i przestrzenną (w tkankach, komórkach lub
> przedziałach komórki).
Tak czy inaczej , to możesz sobie gdybać w pszedszkolu. Prawdziwa nauka
opiera się o stwierdzone fakty,a nie myślenie zyczeniowe, więc albo zacznij
je prezentować,albo przestań walić ścieme. Mutacje powodują (mikro)
zmiany,ale nikt, nigdy nie UDOWODNIŁ,że mogą prowadzić do MAKROEWOLUCJI,a
tym bardziej powodować powstawanie NOWYCH PLANÓW BUDOWY u różnych
organizmów. Trąba słonia, to nie tylko wydłuzony nos (jak sugerował
Dawkind), to ARCYDZIEŁO NATURALNEJ INŻYNIERII, o którym zdajesz się nie mieć
pojęcia dr. Trzeciak (jak i o typach i planach budowy). Przytoczyłem te
przykłady,żeby Cię nieco oświecić,albo zdjąć twoją blokadę na nowe poglądy,
bo jak widzę Teoria Ewolucji bardzo Cię ogranicza.
>
> Praca, której fragment cytujesz, pisana jest dla ludzi mających wyższe
> wykształcenie biologiczne i biegle władających typowym dla tej dziedziny
> słownictwem. Nic dziwnego, że dla osoby nie rozumiejącej tego słownictwa
> wydaje się bełkotem. I miejscami jest IMHO zbyt ogólnikowa.
>
Panie Leszku, nie przystoi doktorowi uciekać się do tak tanich chwytów
retorycznych (poniżej pasa). Jeśli śmiesz zarzucać mi nieuctwo, to wykarz je
merytorycznie (i nie powołując się na stare nasze dyskusje, ponieważ minęło
już kilka latek). To Ty nie maszpełnej wiedzy na temat biologii ewolucyjnej,
filogenetyki molekularnej i tak dalej. Jeśli masz, topodejmę KAŻDY temat!
No i dobrze, biolog nie musi wiedzieć wszystkiego,masz swoją dziedzinę to w
nej siedzisz i zarabiasz na zycie. Zrozum,że twoje dawne
argumenty ,dotyczxące np. mutagenezy kierowanej czy u7cieczki genów z mt. do
plastydów już nie przekonują . To samo dotyczy uznawanych jeszcze niedawno
mechanizmółw ewolucji czy systematyki (czy to opartej na anatomii ,czy
genetyce). Sytuacja stała się nie tak prosta ,jak się wydawało i TE może
okazać się częściowo błędlalub całkerim błędna i całe pokolenie biologów
musi się na toi przygotować. To przykre ,że taki doktor jak Ty musi uciekać
się do naciąganych ogólników (jak z tymi mutacjami w sekwencjach
regulacyjnych i sugerowaniem-kłamliwym-że te doświadczenia popierają STE) i
zwodzeniem laików. Wstydz się Trzeciak wstydz!
> streszczenie:
> Changes in gene regulation are thought to have contributed to the
> evolution of human development. However, in vivo evidence for uniquely
> human developmental regulatory function has remained elusive. In
> transgenic mice, a conserved noncoding sequence (HACNS1) that evolved
> extremely rapidly in humans acted as an enhancer of gene expression that
> has gained a strong limb expression domain relative to the orthologous
> elements from chimpanzee and rhesus macaque. This gain of function was
> consistent across two developmental stages in the mouse and included the
> presumptive anterior wrist and proximal thumb. In vivo analyses with
> synthetic enhancers, in which human-specific substitutions were
> introduced into the chimpanzee enhancer sequence or reverted in the
> human enhancer to the ancestral state, indicated that 13 substitutions
> clustered in an 81-base pair module otherwise highly constrained among
> terrestrial vertebrates were sufficient to confer the human-specific
> limb expression domain.
>
Manipulowanie w już istniejących genach, to normalny skutek postępów
biotechnologii i przewidywalny. Nie czytałem całego artykułu--możesz to
podeślij na mun...@o2.pl--ale w tego streszczenia wynika ,że uczony
manipulując w genach uzyskał komórki macierzyste skóry. Z tego co pamiętam
jeszcze ze szkoły w komórkach skóry, podczas procesu gojenia następuje
proces zwany odróżnicowaniem,a więc powrotem do stanu komórek
macierzystych,więc taki proces musi byćłatwy do wywołania podczas
manipulacji czynników transkrytpcyjnych. Ale co to ma do rzeczy w kontekście
naszych dyskusji?Czy podczas tych manipulacji powstaje nowa jakość, nowy
organ lub jego zaczątek? Nie, bo to tylko włączanie i wyłączanie
genów ,które już istnieją a nie powstawanie nowych genów i nowych
planów,więc twój argument nie ma się nijak do kontrowersji ewolucja--
stwarzanie.
Jestem przekonany,że uczeni opracują--i to już niedługo--takie metody,że
dech nam w płucach ustanie z wrażenia. Ale co z tego???????
> Wstydz się Trzeciak wstydz!
King Kong powiedz wreszcie jak odróżnić cud od naturalnego zjawiska.
Przecież "teoria" ID ma jakieś podstawy chyba? Wstydzisz się tego, czy
to Wielka Tajemnica dla Wtajemniczonych?
--
ukłony, maziek
OK--Nie cały,ale PRAWIE CAŁY. Leszku ja bym bardzo chętnie głębiej
porozmawiało metodach,zastrzeżeniach i wiarygodności FILOGENETYKI
MOLEKULARNEJ. Akurat temat wałkuję od dłuższegho czasu,a nigdzie nie
znalazłem dyskutanta ,z którym mógłbym szczegółowo pogadać na ten temat. Na
poczatku wymienie zastrzeżenia--oprócz tych, które opisałem--odnośnie
FILOGENETYKI MOLEKULARNEJ:
-NALEŻY ODRÓŻNIĆ (TZW) ortologii od paralogów. Co nie jest łatwe.
-Należy uniknąć problemu wysycenia mutacyjnego. Co nie jest łatwe.
-Należy UDOWODNIĆ NA PODSTAWIE SKORELOWANYCH FAKTÓW Z RÓŻNYCH DZIEDZIN
PRAWDZIWOŚĆ FILOGENETYKI MOLEKULARNEJ. Co jest NIEMOŻLIWE!
-Należy udowodnić,że tempo mutacji było stałe dla wszystkich organizmów. Co
jest NIEMOZLIWE! Przypominam ,że aby wykalibrować zegar molekularny nalezy
znać niezależne punkty odniesienia ,głównie w paleontologii. A w jaki sposób-
-nie znając składu genetycznego wymarłych organizmów--odróżnić przypadki
filogenezy od np. (zakładanej przez ewolucjonistów) konwergencji?
-Należy udowodnić,że tempo ewolucji badanych sekwencji syntenicznych było
zawsze takie same,że gen nie ewoluował przed dywergencją, co by było
zwodnicze dla FILOGENETYKI MOLEKULARNEJ.
-Należy udowodnić,że założenia o większym prawdopodobieństwie zajścia
jednego typu z mutacji punktowych zawsze obowiązywały. Przecież organizm
mógł zyć akurat w środowisku ,którego zasoby powodowały niedobór potrzebnych
nukleotydów (były syntetyzowane niewłasciwych proporcjach np.). A to tylko
jedna z możliwości Leszku:)
-Należy odróżnić podobieństwa mutacyjne, któree miały zajść u wspólnego
przodka i zreplikować się w przyszłe pokolenia od podobnych//zwodniczych
zmian modyfikujacych geny i przystosowujących je do nowej funkcji.Np. pewjen
ortolog u ptaków śpiewajacych i ludzi różni się tylko w kilku miejscach,co
by świadczyło,że jesteśmy z nimu blisko spokrewnieni:)
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=32&w=83832492&a=83922712
Wez np.przykład trabowców ,złotokretów, góralków,syren.
Na podstawie metod molekularnych zaproponowano ich pokrewieństwo. Jednym z
wyznaczników jest delecja dziewieciu nukleotydów w ortologu, który jest
wspólny dla wszystkich tych organizmów. Ale czy to była "delecja" u
wspólnego przodka, czy może MODYFIKACJA OBECNA U WSZYSTKICH TYCH ORGANIZMÓW?
Jeśli taka delecja nastapiłaby u wspólnego przodka,a właściwie samca czy
samicy, to musiałaby najpierw opanować populację,żeby się w niej utrwalić.
A ,żeby to uczynić musiałaby przynosić korzyści większe niż te, które ma gen
bez "delecji".
A może Pan Leszek zna inny mechanizm?
Przecież jeśli ta "delecja" jest korzystna da tych akurat organizmów, to
równie dobrze mógł ja stworzyć Kreator,znaczy gen bez tych dziewięciu
nukleotydów:)
Pokrewieństwo waleni i parzystokopytnych ustalono głównie na badaniu
sekwencji LINE i SINE,które leżały mniej więcej w tych samych rejonach
genomów badanych, pozornie spokrewnionych waleni i parzystokopytnych
(dodam ,że do tego porównywano architekturę genomów i poszczególnych genów
hipopotama i walenia, co ze względu na podobny trym życia nie dziwi ,iż
znaleziono podobieństwa spoza zakresu klasycznych metod filogenetyki
molekularnej--ten sam Projektant ,podobne plany).
Z uwagi na coraz nowsze odkrycia dotyczące zastosowania "samolubnego DNA,
pseudogenów", jak i transpozonów oraz wiedza,że transpozony lokują się tylko
w pewnych konkretnych rejonach genomów (w odpowiednich sekwencjach, gdzie
mogą powstać tzw. lepkie końce) nie dziwi fakt ,że u tych różnych organizmów
znaleziono podobnie umiejscowione wstawki transpozonowe,a ich analiza oparta
na metodach FILOGENETYKI MOLEKULARNEJ ,to tylko pobożne zyczenia, ponieważ
NIE MA DOBREJ METODY ichanalizy.
Jeśli chodzi o podobne wstawki retrowirusowe, to wyjaśnienie jest podobne.
Często też się okazuje,iż są to wstawki wirusów endogennych. Poza tym te
organizmy (ten sam Projektant) maja podobne garnitury genetyczne,a więc mogą
być atakowane przez takie same
patogenyhttp://www.biotechnolog.net/2008/01/31/ile-ludzkich-genow-nadal-tkwi-
w-nas/ .
I w końcu: niektóre ENDOGENNE wirusy mogą być (i nie ma dowodów,że tak nie
jest. No chyba,że te wynikajace z przewidywań Teorii Ewolucji) stałym
wyposażeniem różnych organizmów, które Stwórca zaszczepił w genomy różnych
organizmów,żeby je uodpornić na różne choroby (taka naturalna szczepionka).
-Należy OPRACOWAĆ dobrą metodę selekcjonowania właściwych drzew
filogenetycznych. Każda z obecnych ma swoje mankamenty i poważne trudności.
To tyle. Teraz Twój ruch doktorku:)
pozdrawiam.
Przecież o tym dyskutowaliśmy i zaprezentowałem Ci swoje stanowisko.
Oczywiście miałeś prawo je odrzucić i zyć w przekonaniu,że to Ty masz rację.
Więc nie widzę sensu dfalszej dyskusji i pozostawiam Cię we własnym
przeświadczeniu--to nie jest karalne.
http://usenet.gazeta.pl/usenet/0,47943.html?
group=pl.sci.biologia&tid=1021624&pid=1021949&MID=%3Cg9tjkk%24m7d%241%
40inews.gazeta.pl%3E
> http://usenet.gazeta.pl/usenet/0,47943.html?
> group=pl.sci.biologia&tid=1021624&pid=1021949&MID=%3Cg9tjkk%24m7d%241%
> 40inews.gazeta.pl%3E
Mógłbyś korzystać z tiny.pl. Zrobiłem to za Ciebie:
http://tiny.pl/sxj9 . (Głównie z troski, że komuś może się nie chcieć
ręcznie poprawiać źle wstawiony adres i może sobie myśleć, że pod tym
adresem jest rzeczywiście odpowiedź na moje pytanie). Ale tam nie ma
niestety odpowiedzi, jak odróżnić cud od zjawiska naturalnego.
Oczywiście możesz zostawić to pytanie (i mnie) bez odpowiedzi, choć
uznam to za ucieczkę z pola walki. Przypomnę Ci, że TE opiera się na
mocnych podstawach, na zjawiskach, które zachodzą w naturze a także
pod mikroskopem - mutacji i selekcji. Mozna je też sztucznie wywołać,
jeśli kto ma ochotę. Jak dotąd nie podważałeś istnienia tych zjawisk
(choć unikasz przyznania wprost, że zachodzą - może tym razem?). Tak
więc o ile można krytykować TE, że jest niedopracowana, o tyle trudno
krytykować jej podstawy.
Dla odmiany podstawą ID jest cud kreacji - więc nie wyobrażam sobie,
jak można badać coś za pomocą teorii, której podstawowe założenie
wymyka się naukowej weryfikacji. Mniemam więc, że istotnie znasz
sposób, aby cud odróżnić od zjawiska naturalnego i tylko się droczysz
ze mną, nie chcąc go przedwcześnie obwieścić.
--
ukłony, maziek
> Przecież jeśli ta "delecja" jest korzystna da tych akurat organizmów, to
> równie dobrze mógł ja stworzyć Kreator,znaczy gen bez tych dziewięciu
> nukleotydów:)
I to jest kwintesencja całej twojej "filozofii" badawczej, o czym
pisałem już nie raz. Przecież z tego jednoznacznie wynika: po co to
wszystko badać, przecież to kreator stworzył tak, a nie inaczej.
Leszek
Powinienem dodać: zakładając, że kreator może troszkę więcej niż
człowiek, nie jesteśmy w stanie wykluczyć, że tak zdefiniowany kreator
stworzył tę delecję, mutację, czy cokolwiek innego. To się właśnie
nazywa, że teza o istnieniu kreatora i aktu kreacji jest
niefalsyfikowalna. Nie jest zatem tezą naukową, jest ponadto tezą ani
prawdziwą, ani fałszywą, i - choć z pozoru może wyglądać inaczej - nie
niesie żadnej informacji.
> Lech Trzeciak <leszek333...@zywien.pl> napisał(a):
>> Tak czy owak, u podłoża leży mutacja, która dość często ma jakiś wpływ
>> albo na strukturę (i funkcję) białka, albo na jego dystrybucję czasową
>> (w toku rozwoju osobniczego) i przestrzenną (w tkankach, komórkach lub
>> przedziałach komórki).
>
>
> Tak czy inaczej , to możesz sobie gdybać w pszedszkolu. Prawdziwa nauka
> opiera się o stwierdzone fakty,a nie myślenie zyczeniowe, więc albo zacznij
> je prezentować,albo przestań walić ścieme.
to, że mutacja sekwencji kodującej lub regionu determinującego składanie
transkryptu może mieć wpływ na strukturę lub funkcję białka, to fakt
obserwowany trudną do zliczenia liczbę razy. Eksperymenty go
potwierdzające można obecnie przeprowadzić w przeciętnie wyposażonej
pracowni biomol. Większość magistrantów styka się z tym zjawiskiem,
czasem mimowolnie, gdy im pieczołowicie konstruowana wstawka zmutuje.
to, że mutacja regionu promotorowego, 3'-UTR albo 5'-UTR może mieć wpływ
na dystrybucję czasową lub przestrzenną, to też fakt, choć obserwowany
znacznie rzadziej, ponieważ takie eksperymenty trwają dużo dłużej, niż
wyprodukowanie białka zakodowanego w zmutowanym genie.
> nikt, nigdy nie UDOWODNIŁ,że mogą prowadzić do MAKROEWOLUCJI,a
> tym bardziej powodować powstawanie NOWYCH PLANÓW BUDOWY u różnych
> organizmów.
A właśnie publikacja, którą ci polecałem, tego mniej więcej dotyczy.
Tak samo wcześniej podawaliśmy Gduli przykład tego, że kurczak ma w
genomie zapisany program budowy zębów, choć zębów nie ma i nie
potrzebuje; podawaliśmy też, że program ten dość łatwo jest aktywować, a
jak się go zaktywuje, to ze dwa etapy przechodzi całkiem poprawnie i
dopiero potem się wywala (http://tinyurl.com/4ya3sn). Ale ani Gdula, ani
Ty nie przyjęliście do wiadomości, że kurczak ma taki program i że jego
inaktywacja jest skutkiem uszkodzenia (mutacji) jakiegoś regulatora go
uruchamiającego.
A poza tym, zsekwencjonowano właśnie (bodaj w czerwcu) genom lancetnika.
Jeszcze się nie przyjrzałem wnioskom, ale zdaje się, że jeszcze parę
genomów i będzie można dość szczegółowo zaspokoić twoją ciekawość
odnośnie mutacji powodujących zmiany planu budowy.
Trąba słonia, to nie tylko wydłuzony nos (jak sugerował
> Dawkind), to ARCYDZIEŁO NATURALNEJ INŻYNIERII, o którym zdajesz się nie mieć
> pojęcia dr. Trzeciak (jak i o typach i planach budowy).
Zdaje mi się, że ty nie znasz ani jednego przykładu zwierzęcia z
wydłużonym, ruchliwym nosem oprócz słonia i stąd twoja pewność siebie.
> Panie Leszku, nie przystoi doktorowi uciekać się do tak tanich chwytów
> retorycznych (poniżej pasa). Jeśli śmiesz zarzucać mi nieuctwo, to wykarz je
> merytorycznie (i nie powołując się na stare nasze dyskusje, ponieważ minęło
> już kilka latek).
Niezależnie od tego, czy twoja wiedza przez ten czas się poszerzyła, czy
nie, to główne argumenty i przykłady podawane wtedy przeze mnie nie
straciły wiele na aktualności (nie zaliczam do głównych argumentów tego,
że nie znałeś poprawnych nazw enzymów restrykcyjnych i zasad tworzenia
tych nazw, choć o enzymach pisałeś i jakieś nazwy mylnie cytowałeś,
przekręcając też definicje miejsc cięcia - tak, tak, wiem, że jestem
złośliwy).
Dysponujemy przytłaczającymi dowodami na prawdziwość teorii ewolucji.
Sam pisałem tu o niektórych jej aspektach:
mutacje nie prowadzą do degeneracji, gdy jest selekcja:
http://tinyurl.com/6f2bh
selekcja dużo daje (na przykładzie małp z maszynami do pisania):
http://tinyurl.com/535dp
świat RNA
- podstawy: http://tinyurl.com/3oxvp
- rybozymy: http://tinyurl.com/3lfby
sterowana ewolucja molekularna: http://tinyurl.com/3nkqb
endosymbiont
- przykład Buchnera: http://tinyurl.com/57z7e
- Buchnera genom wielokopiowy: http://tinyurl.com/46rjr
- geny Wolbachia migrują: http://tinyurl.com/6xlz6
- enzymy restr. zbędne do migracji genów: http://tinyurl.com/48l2g
- trafienie w promotor i sygnał: http://tinyurl.com/4vpk3
- schemat trafienia w sygnał: http://tinyurl.com/6643x
- zgrubne sygnały importu: http://tinyurl.com/4k4vo
- cykl o ucieczce genów endosymbionta do jądra:
- http://tinyurl.com/5h9hb
- http://tinyurl.com/6qmhw (o2cz1)
- http://tinyurl.com/4bou2 (o2cz2)
- http://tinyurl.com/5had6
Dotychczasowe dyskusje z tobą nauczyły mnie, że nie ma argumentu, który
by cię przekonał co do postawy ogólnej - bo parę szczegółowych pojęć
sobie przyswoiłeś, to nie ulega wątpliwości. Nie ma sensu wytaczać
kolejnych, skoro nie uznałeś poprzednich.
Leszek
A może-zamiast tego szyderstwa-pokazał byś kwintesencje swojej
materialistycznej filozofii, dotyczącej tego zjawiska, z całym obszarem
wyjaśnień dotyczących moich zarzutów??? Trzeciak--piszesz,zeby pisać i nic
więcej.
pozdr.