Pisze aby Was przestrzec i być może uzyskać jakąś poradę...
Z góry przepraszam za emocje, ale trudno mi je powstrzymać. To co opisuje
poniżej miało miejsce w rzeczywistości. To nie jest scenariusz tragicznego
filmu. To życie.
W nocy z soboty na niedzielę brat mojej kobiety miał poważny wypadek. Był z
grupą przyjaciół w kamieniołomie w Sobótce i w nocy ok. 1.00 - podczas
imprezy, nie ukrywam tego - upadł, z niewielkiej wysokości (ok.110 cm). Upadł
tak nieszczęśliwie, że rozbił sobie tył głowy. Upadku nikt nie widział, a
rana wyglądała na tyle niepoważnie, że początkowo zlekceważono ten wypadek.
Dopiero po ok. 2 godzinach zaczął mieć problemy z poruszaniem i mową. Jego
kolega - to istotne, trzeźwy kolega - zauważył to i zrobił to co powinien
zrobić trzeźwo myślący człowiek - zadzwonił na 999. Opisał sytuację i
usłyszał, że... "to nie ten rejon", po czym bez udzielenia żadnej pomocy, czy
wskazówki dyżurna odłożyła słuchawkę!!! Kiedy zaskoczony tą abstrakcyjną
sytuacją wybrał numer ponownie, ta sama osoba powiedziała mu, dokładnie to
samo. "To nie jej rejon" poczym bez wskazania numeru pod który powinni
zadzwonić odłożyła słuchawkę. Wyobraźcie sobie, że dzwoniąc po raz
trzeci "dyżurna" usłyszawszy znajomy głos nawet nie kwapiła się by
powiedzieć "to nie mój rejon" tylko bezczelnie, bez słowa odłożyła słuchawkę.
Ponieważ stan pogarszał się bardzo szybko i nie było czasu na użeranie się z
jakąś pizdą znieśli półprzytomnego chłopaka na dół (!) wsadzili w samochód,
którym dzięki Bogu dysponowali i zawieźli na ostry dyżur do szpitala na
Traugutta.
Była godzina 4.10. Chłopak tarcił już przytomność i nie potrafił już mówić, a
lekarze stwierdzili, ze nie mogą go teraz zbadać, bo... zszywają rękę
kolesiowi, który wybił tą łapą szybę... Po namolnych interwencjach znajomych,
którzy go tam przywieźli lekarze postanowili odwieźć chłopaka
na "konsultacje" do innego szpitala. Oczywiście nie mogli znajomym udzielić
informacji do jakiego... Parokrotnie był przewożony między Traugutta a
szpitalem kolejowym. Gdy nad ranem udało się znajomym zlokalizować chorego -
ponownie na Traugutta - chory był już nieprzytomny. Myślicie, że to kogoś
wzruszyło ? No to nie myślcie. Lekarze wręcz z agresją reagowali na prośby,
by zająć się nieprzytomnym. "Przecież, to ostry dyżur i oni nie mają na
glowie tylko jednego pacjenta..." Kurewscy lekarze przestraszyli się dopiero
gdy nieprzytomnemu zaczęła lecieć z nosa krew z płynem rdzeniowym...
Było to ok. godz.10 rano. Wtedy jakby dostali sraczki. Tomografia, badania
krwi i decyzja, że musi zostać przewieziony do Szpitala Wojskowego.
Tomografia wykazała pęknięcie czaszki, rozległe krwiaki mózgu, połączone z
wylewem krwi do mózgu oraz cięzkie do zdiagnozowania na chwilę obecną
uszkodzenie mózgu. Stan krytyczny. Bogu dzięki, że znalazł się w szpitalu
wojskowym, bo tamtejsi lekarze widząc jego stan niezwłocznie skierowali go na
operację. Po ponad sześciogodzinnej operacji stan chłopaka wciąż jest bardzo
ciężki. Przy życiu utrzymuje go respirator. Od czasu wypadku nie odzyskał
przytomności. Nie wiadomo kiedy ją odzyska i czy w ogóle... Lekarze
podkreślają, że w takich sytuacjach najważniejszy jest czas od wypadku do
zdiagnozowania i operacji. W tym przypadku od pierwszego telefonu na
pogotowie do momentu operacji minęło ponad 7 godzin !!! Przez 7 godzin nikt
nie potrafił rozpoznać na ile poważny jest stan poszkodowanego, mimo usilnych
starań znajomych, którzy wciąż byli przy nieprzytomnym chłopaku...
Tragedia... Chyba nie muszę Wam pisać w jakim stanie jest teraz matka i
rodzina chłopaka. Nie muszę chyba wyjaśniać jak się czują znajomi, którzy
bezradnie patrzyli na jego pogarszający się stan, a nic nie mogli zrobić, bo
lekarze byli zajęci...
Drodzy Grupowicze! Wybaczcie ten elaborat, ale musiałem to napisać. Chcę Was
przestrzec przed "Służbą zdrowia". Nie wierzcie, że jak macie telefon
komórkowy, to jesteście bezpieczni. Możecie trafić na "nie ten rejon".
Możecie trafić na lekarza, dla którego zszycie ręki jakiegoś oprycha jest
ważniejsze od opieki nad nieprzytomnym chłopakiem z urazem głowy... W
sytuacji kiedy - uchowaj Boże - coś Wam się przytrafi nie liczcie na
zaangażowanie lekarzy. Asekurujcie się dzwoniąc np. do TV, radia,
znajomych... Może kiedy się robi jakiś szum wokół chorego można liczyć na
pomoc. Nie wiem. Ale nic innego nie przychodzi mi do głowy. Wiem tylko, że
proszenie lekarzy o natychmiastową pomoc nic nie daje. Nie wystarczy być
nieprzytomnym. Musi dopiero polecieć krew z płynem mózgowym...
Proszę Was o poradę jak można tą sprawę skierować na drogę sądową. Nie chodzi
mi o żadną kasę, nie chodzi mi o zemstę. Nie chcę tylko by komuś przydarzyło
się podobne nieszczęście. Nie udzielenie pomocy jest przestępstwem. Wiem o
solidarnosci zawodowej i że to będzie ciężka sprawa, ale może ktoś z Was
będzie mi w stanie cokolwiek doradzić. Nie odpuszczę tego. Moja dziewczyna
wraz z matką siedzi przy nieprzytomnym chłopaku i nie ma glowy do tych spraw,
a ja boje się, że lada dzień okaże się, że nie wiadomo kto miał dyżur, nie
wiadomo kto odkładał słuchawkę, dla kogo ważniejsze było zszycie ręki...
Liczę na Wasze zrozumienie.
ukar
pees
Policjanci, którzy w trakcie operacji chcieli matkę zabrać na przesłuchanie
(!) nie mogli zrozumiec, czemu nie przyjechało pogotowie. Jak się okazało
jednostka pogotowia jest 400 metrów od miejsca zdarzenia !!!
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Przerażająca historia i straszna tragedia. Życze Tobie
i rodzinie tego chłopca siły i wytrwałości. Mam nadzieje,
że chłopak sie z tego wyliże.
Jeśli chodzi o porade, to proponuję żebyś skontaktował
sie z kancelarią prawną "Auxylium". To grupa młodych
i bardzo ambitnych prawników. Kilku z nich to członkowie
zespołu "Fair Play" (zespół ten walczy z korporacją adwokatów,
wiec nie boją trudnych spraw). Są wrażliwi na ludzką krzywdę.
Oczywiście nie mogę zagwarantować, że tą sprawę wezmą,
ale jeśli tak, to z pewnością osoby odpowiedzialne za tą tragedię
zostaną ukarane tak, jak na to zasługują.
To jest adres strony www tej kancelarii: http://www.auxilium.vel.pl.
Grzesiek
Z kilku powodow:
1. Ewentualna sprawe latwiej byloby wygrac majac za soba opinie publiczna
2. Firma wystepujaca w imieniu Twojego kolegi po wygranej duzo by
zyskala (wiec bedzie starac sie na max)
3. Chcesz, zeby taka sytuacja juz sie nie powtorzyla i przestrzec ludzi
- najlepiej jak dowie sie o niej mnostwo osob
z=d
Mac
Pozdrawiam
H.
Solidaryzyje się w pełni, a winni powinni zostać ukarani ....
PS. Acha romozwy tzn. telefony na pogotowie są rejestrowane na taśmach, a
więc wal tam i spróbuj ją zdobyć to przeciez dowód odmowy przyjęcia
wezwania.
> PS. Acha romozwy tzn. telefony na pogotowie są rejestrowane na
> taśmach, a więc wal tam i spróbuj ją zdobyć to przeciez dowód odmowy
> przyjęcia wezwania.
Owszem są ale dostęp ma na żądanie policja, poszkodowanemu dowodu do ręki
nie daje się.
--
radar & Gizmo & jajko gołębie
(...) Jak widzisz, maluch nie jest dla mieczakow ;)))))
- Faktycznie kierowcy maluchow musza byc twardzielami :))))
z p.m.s.
Zatkało mnie jak to przeczytałem.
Postaraj się zdobyć listę pracowników na dyżurach w szpitalach w feralnym
dniu.
Szczególnie zwróc uwagę na osoby z Izby Przyjęć. Z miejsca powinni zostać
zwolnieni z zakazem pracy w służbie zdrowia.
Tak publicznej jak i prywatnej. Sąd powinien odebrać im dożywotnio prawo do
wykonywania zawodu.
BTW:
Mam takie wrażenie, że najgłośniej protestują pracownicy najgorszych
szpitali. Po co nam takie szpitale to nie wiem.
Powinno się je zamknąć i tyle.
Co do Szpitala Wojskowego to uchodzi on za jeden z najlepszych we wrocku , a
to dlatego że ubiega się o jakiś certyfikat NATO i znacznie podnosi jakośc
świadczonych usług.
--
Pozdrawiam
=== Krzysztof ===
W sumie nie wiem co napisac, bo do nie moge w to uwierzyc. Ja bym chyba im
polamal ich kregoslupy.
Wierze, ze sprawa zakonczy sie pozytywnie, tzn, kolega wyzdrowieje, a winni
poniosa zasluzona kare !!!
Naglosnij to, poszukaj podobnych przypadkow.
--
..::: Kuba, Wroclaw :::..
..::: nite...@plusnet.pl :::..
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Pomijajac wszystko inne - niech opisze te sprawe prokuratorowi.
Po przesluchaniu w roli podejrzanego baba drugi raz tak sie nie
zachowa.
>Była godzina 4.10. Chłopak tarcił już przytomność i nie potrafił już mówić, a
>lekarze stwierdzili, ze nie mogą go teraz zbadać, bo... zszywają rękę
>kolesiowi, który wybił tą łapą szybę...
Po prawdzie to mieli racje - tu trzeba interwencji neurochirurga a nie
badania na pogotowiu. Wlasciwy szpital jest chyba na rogu Pulaskiego.
>Lekarze wręcz z agresją reagowali na prośby,
>by zająć się nieprzytomnym. "Przecież, to ostry dyżur i oni nie mają na
>glowie tylko jednego pacjenta..." Kurewscy lekarze przestraszyli się dopiero
>gdy nieprzytomnemu zaczęła lecieć z nosa krew z płynem rdzeniowym...
>Było to ok. godz.10 rano. Wtedy jakby dostali sraczki. Tomografia, badania
>krwi i decyzja, że musi zostać przewieziony do Szpitala Wojskowego.
Widmo prokuratora czyni cuda.
>W tym przypadku od pierwszego telefonu na
>pogotowie do momentu operacji minęło ponad 7 godzin !!!
Ponownie sugeruje udanie sie do wlasciwych organow i ewentualnie
zalozenie malej sprawy cywilnej .. jakis miliona zl bedzie chyba w sam
raz. Tu moze nie pomoze, ale nastepny pechowiec moze bedzie wlasciwie
obsluzony.
>Drodzy Grupowicze! Wybaczcie ten elaborat, ale musiałem to napisać. Chcę Was
>przestrzec przed "Służbą zdrowia". Nie wierzcie, że jak macie telefon
>komórkowy, to jesteście bezpieczni. Możecie trafić na "nie ten rejon".
>Możecie trafić na lekarza, dla którego zszycie ręki jakiegoś oprycha jest
>ważniejsze od opieki nad nieprzytomnym chłopakiem z urazem głowy...
Zaraz - dlaczego od razu "oprycha" ? Moze to inny twoj kolega
ktory sie np przewrocil na rowerze, a teraz grozi mu gangrena i
amputacja reki ?
>sytuacji kiedy - uchowaj Boże - coś Wam się przytrafi nie liczcie na
>zaangażowanie lekarzy. Asekurujcie się dzwoniąc np. do TV, radia,
>znajomych... Może kiedy się robi jakiś szum wokół chorego można liczyć na
>pomoc.
Watpie zeby pomoglo.
>Proszę Was o poradę jak można tą sprawę skierować na drogę sądową.
Wizyta u prokuratora, on sie dalej powinien sprawa z urzedu zajac.
>Wiem o solidarnosci zawodowej i że to będzie ciężka sprawa,
A jaka tam ciezka. Telefon na billingu jest, wpis w ksiedze pogotowia
jest, wpis w ksiedze szpitala jest. Dalej to lekarze beda sie musieli
tlumaczyc czemu miedzy tymi zdarzeniami minelo 7 godzin.
Pewnie beda twierdzic ze pacjent byl w swietnym stanie, az
podskakiwal.
>Policjanci, którzy w trakcie operacji chcieli matkę zabrać na przesłuchanie
>(!) nie mogli zrozumiec, czemu nie przyjechało pogotowie. Jak się okazało
>jednostka pogotowia jest 400 metrów od miejsca zdarzenia !!!
To z 999 ? Telekomunikacja czasem robi numery i z komorki mogles sie
do Olesnicy np dodzwonic.
J.
Mr Wypadek
www.wypadki.ig.pl
Użytkownik "ukar" <uk...@NOSPAM.gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:b8mol3$ke0$1...@inews.gazeta.pl...
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
2003.04.30 /Wed/, 22:17:42 CEST, radar wysyła list...
> Owszem są ale dostęp ma na żądanie policja, poszkodowanemu dowodu do ręki
Raczej Prokuratura. ;-)
--
I've seen things you people wouldn't believe. Attack ships on fire off the
shoulder of Orion. I watched C-beams glitter in the dark near the Tannhauser
gate. All those moments will be lost in time, like tears in rain. Time to die.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim zainteresowanym sprawą za pomoc !
Pozdrawiam !
Łukasz
> Ja bym jeszcze dodal, ze bardzo pomogloby naglosnienie tej sprawy w mediach.
Ja mialem problem z dostaniem sie do lekarza pierwszego kontaktu . Opisalem
swoj przypadek i wyslalem do roznych gazet , partii i organizacji.
Pozytywnie zaskoczyla mnie Kancelaria Prezydenta RP ktory wystapila o
wyjasnienie do Dolnoslaskiej Kasy Chorych .
--
Er@zmus gg 1017982 icq 57038332 www.slaskwroclaw.pl IRC #wksslask tel 503
753 084 ;694 961 331;504 727 130 forum.slasknet.com
True to ourself, glad we did it, Beat him down with a baseball bat. Police
retreated the riot scenes, In fear of a baseballbat.
337-24-54
--
..::: Kuba, Wroclaw :::..
..::: nite...@plusnet.pl :::..
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
2003.04.29 /Tue/, 22:51:48 CEST, ukar wysyła list...
> kolega - to istotne, trzeźwy kolega - zauważył to i zrobił to co powinien
> zrobić trzeźwo myślący człowiek - zadzwonił na 999. Opisał sytuację i
> usłyszał, że... "to nie ten rejon", po czym bez udzielenia żadnej pomocy, czy
http://wroclaw.naszemiasto.pl/wydarzenia/273283.html
I teraz nasuwa się pytanie: o co właściwie chodzi?
--
czach