Kurs i egzamin trwać będzie od 8 września do 15 wrzesnia 2009, kurs 5
dni, egzamin 2, w sumie 7 dni.
Robić to wszystko będziemy na rozlewisku Tamizy, na jachcie naszego
instruktora Darka Suchomskiego - Scaramouche.
Koszt całego przedsięwzięcia to: 250 GBP czarter łódki, plus 10 GBP razy
liczba dni za żarcie i paliwo oraz ok. 150 GBP za egzamin. Liczyć trzeba
500 funtów za całość.
Zainteresowanych proszę o maila lub tel. 0-602-101-677
ps. Wymagania formalne na Yachtmastera są następujące:
- 50 dni na morzu
- 5 dni jako skipper
- 2500 mil
- 5 przejść powyżej 65 mil (w tym 2 jako skipper i 2 nocne)
Obowiązkowe jest posiadanie SRC (lub LRC) i Kursu Pierwszej Pomocy
(najlepiej STCW, bo będzie wpisany w patent).
--
Pozdrawiam
Marek Grzywa
ma...@bcf.pl
Coś się zmieniło, bo na stronach RYA jest nadal mowa o przejściach
powyżej 60 mil:
http://www.rya.org.uk/coursestraining/exams/Pages/Yachtmasteroffshore.aspx
Acha i jeszcze pytanie: jak to jest? Czy 50% stażu musi być na wodach
pływowych,
czy też można zdobyć "okrojonego" Yachtmaster'a "nie-pływowego"?
Nic o tym nie piszesz w poście, czyli czyżby to jest wersja RYA na
Śródziemne?
Jeśli taka wersja jest?
Pzdr,
Andrzej Kurowski
> Coś się zmieniło, bo na stronach RYA jest nadal mowa o przejściach
> powyżej 60 mil:
&
> Acha i jeszcze pytanie: jak to jest? Czy 50% stażu musi być na wodach
> pływowych,
W systemie RYA jest tak, że do egzaminu samemu się wybiera egzaminatora.
Dzwoni się, umawia i konkretny człowiek przyjeżdża i egzaminuje.
Egzaminator jest ograniczony minimalnymi wymaganiami RYA, ale to
ograniczenie działa tylko "od dołu" i nie jest sztywne. Darek Suchomski
najczęściej współpracuje z egzaminatorem, który (z jakichś tam powodów)
wymaga min. 65 milowych przejść, więc napisałem 65.
Natomiast w kwestii pływów - tak oczywiście potrzebne są "mile pływowe"
ale ich ilość nie jest sztywno określona. Zależy od trudności
nawigacyjnej rejsów pływowych i od pozostałych mil. Myślę, że jeśli
zgłosiłby się człowiek z 10000 mil na Śródziemnym i połowa tego dystansu
byłaby zrobiona w okresie zimowym, to wymagana ilość mil pływowych
mogłaby być znacznie zredukowana.
Przed zapisaniem się na kurs trzeba stworzyć i przysłać swój log book
(najlepiej tabelkę z podstawowymi informacjami - typ jachtu, dystans,
akwen, czas trwania rejsu) celem określenia czy potencjalny kursant
spełnia wymagania tego konkretnego egzaminatora.
> czy też można zdobyć "okrojonego" Yachtmaster'a "nie-pływowego"?
Tak, nazywa się Day Skipper :-)
Postawiłem wyżej uśmieszek, ale piszę całkiem poważnie - egzamin nie
koniecznie musi być na poziomie Yachtmastera. Można zdawać na Costal
Skippera lub Day Skippera. Wymagania stażowe, zręcznościowe i wiedzowe
są wówczas odpowiednio mniejsze.
--
Pozdrawiam
Marek Grzywa
Ja też pisałem poważnie.
Wydawało mi się, że gdzieś kiedyś na stronach RYA lub RYA-
spokrewnionych
było coś takiego jak Yachtmaster Non-Tide, ale może coś pomyliłem, bo
teraz nie
znalazłem czegoś takiego.
A z tym Day Skipper'em to nie jest takie śmieszne.
Jeśli chodzi o wymagania formalne na Yachtmaster'a (mile itp.) to
spełniam je
(musiałbym przeliczyć tylko czy aby mam 1250 mil pływów),
ale nie mam np. STCW ani niczego podobnego.
Angielski ogólny na poziomie średniozaawansowanym FCE, ale żeglarski
słabo.
Ponadto nie czuje się na siłach aby dziś stanąć do Yachtmaster'a.
Ale taki kursik zupełnie w innym stylu niż PZŻ... i na próbę zdanie
Day Skipper'a.
Czemu nie?
Ponadto nawet nie chce zbyt szybko przechodzić drabinki RYA, bo jakie
cele
certyfikatowe można mieć potem? ;-)
Oczywiście na rok 2009 mam rozpisany urlop do końca roku na rejsy,
ale może uda się uzyskać coś z "odbioru godzin"?
Póki co wpisz mnie na listę rezerwowych.
Pzdr,
Andrzej Kurowski
Przeje�cia maj� by� min. 60 mil, nie wiem sk�d Marek wzi�� 65 Nm?
> czy te� mo�na zdoby� "okrojonego" Yachtmaster'a "nie-p�ywowego"?
>
Nie ma takiej opcji. Co najmniej po�owa, czyli 1250 musi by� p�ywowa.
PS. Zajrzyj na www.dobrapraktykazeglarska.pl do pierwszego numeru. Tam jest
m�j artyku�, gdzie znajdziesz opis wymaga� i opis egzaminu.
--
Wys�ano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Już wiem, z czym mi się to pomyliło. Na wikipedii jest napisane:
"It is possible to take a the Day Skipper non-tidal and Coastal
Skipper non-tidal courses. These are specifically aimed at skippering
vessels in the Mediterranean. Most insurance companies differentiate
between tidal and non-tidal qualification: A non-tidal qualified
skipper sailing through the straights of Gibraltar and into the
Atlantic will no longer be insured."
Czyli można okroić Day Skipper'a oraz Coastal Skipper'a do wersji "nie-
pływowej".
Przy Yachtmasterze nie ma faktycznie takiej opcji.
> PS. Zajrzyj na www.dobrapraktykazeglarska.pl do pierwszego numeru. Tam jest
> mój artykuł, gdzie znajdziesz opis wymagań i opis egzaminu.
Oczywiście czytałem ten artykuł. I nawet "odgrażałem" się już na tej
grupie, że napiszę większą
recenzję obu numerów. Nie mam czasu, ale może zacznę drobnymi krokami.
Ten periodyk, to wspaniały pomysł. Jeśli dobrze zrozumiałem ideę, to
są tam artykuły,
które za 3 lata bardzo się nie zestarzeją i nadal będą interesować
żeglarzy, bo dotyczy
to spraw ważnych dla bezpieczeństwa i spraw około tego. Zatem
BRAVO !!! Dla całej redakcji
i autorów poszczególnych kawałków. Tak trzymać!
Twój artykuł jest bardzo dobry merytorycznie. Niby to wszystko
słyszałem na prezentacji
w Tawernie "Tuż Za Horyzontem", ale dobrze jest mieć wszystko czarno
na białym,
aby w dowolnej chwili wrócić do tego.
A propos prezentacji w Tawernie. Bardzo utkwiły mi dwie rzeczy:
herbata
i zasada "wskazanie niebezpieczeństwa - zapobieganie - co robić jak
jednak się stanie?".
O tej zasadzie piszesz w tym artykule. Ja z resztą wziąłem sobie to
tak do serca,
że w moich zasadach na moich rejsach (wzorowanych na regulaminie kpt.
Adama Sulewskiego)
spisałem sobie zasady BHP właśnie według tego schematu.
Natomiast o herbacie piszesz, ale zabrakło mi tego o czym była mowa na
prezentacji
w tawernie, że w pewnym momencie (chyba nawet po polsku) zdający
zapytał załogę,
czy nie zrobić herbaty? I to zadziałało też na plus u egzaminatora.
Nie jest ważna dokładna formuła komendy. Chodzi o to, czy załoga
rozumie i reaguje poprawnie.
Zapamiętałem też sobie, że dobrze aby 'komendy' kończyły się magicznym
słowem:
'please!'.
Jest to jednak zupełnie inne podejście niż PZŻetowskie!!
A! No i pomijam, że jeśli 2-3 razy nie zrobiłbyś zwrotu przez sztag to
oblałbyś
nawet na żeglarza PZŻ ;-)
Zupełnie inne pojmowanie celów. Nie jest ważne czy za 4-tym czy 5-tym
razem wejdziesz do portu. Ważne, aby było to bezpieczne.
Zachęcam do przeczytania całego artykułu i oczywiście całych obu
numerów.
Naprawdę warto!
pzdr,
Andrzej Kurowski
P.S. W artykule piszesz, że nie znalazłeś definicji pływów stosowanej
przez RYA.
Czytając o tych certyfikatach doszedłem do wniosku, że
definicja jest przez
negację: Bałtyk i Śródziemne nie są pływowe i tam napewno nie
można
zaliczyć stażu pływowego. Wszystko inne jest do pomyślenia.
Czyli pewnie całe wybrzeże Wysp Brytyjskich, Atlantyk,
Północne itd.
Tak w wielkim skrócie możesz mi napisać jakie są korzyści z posiadania
takiego papieru ?
Patrząc na wymagania to kandydat jest już doświadczonym żeglarzem.
W polskiej nomenklaturze to już ma morsa, lub może kapitana jachtowego.
Może sobie pływać po świecie czerpiąc radość z żeglarstwa.
Więc jakie korzyści ma poza posiadaniem papieru RYA ? który jakby nie
było ciut kosztuje.
Darek Siedlecki
Korzy�ci? Bo ja wiem? Niewiele. Piwa za darmo nigdzie nie daj�, laski na szyj�
siďż˝ nie rzucajďż˝, dodatku do pensji czy emerytury teďż˝ nie ma.
No moze tylko taka korzy�� z tego, �e na �wiecie, gdzie nie p�jdziesz, to nie
bedďż˝ krzywo patrzyďż˝ na kwit przy czarterze. No i jeszcze jedna: masz prawo
podnosic taki proporzec :)))
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/6c1cf9c6d38d76f3.html
>
> Tak w wielkim skrócie możesz mi napisać jakie są korzyści z posiadania
> takiego papieru ?
>
> Patrząc na wymagania to kandydat jest już doświadczonym żeglarzem.
No i co z tego że jest doświadczonym? To doświadczenie, wiedza,
umiejętności i różne takie są poświadczane jego własnymi morskimi
opowieściami. Niczym innym!
> W polskiej nomenklaturze to już ma morsa, lub może kapitana jachtowego.
Morsa lub kapitana jachtowego może mieć każda zarzygana ciura, którą
przewieziono kilka razy na różnych łódkach i której wiedza (związana z
żeglarstwem) nie wykracza poza zakres PZŻetowego sternika jachtowego.
> Może sobie pływać po świecie czerpiąc radość z żeglarstwa.
Żeby sobie pływać i czerpać radość z żeglarstwa to nie trzeba być
kapitanem czy innym yachtmasterem. Nie trzeba mieć *żadnych* certyfikatów.
Ponieważ w Najjaśniejszej wszystko jest postawione na głowie, to min.
Lipiec zamiast zlikwidować kajdany (czyt. znieść obowiązek mania kwitów)
porozdawał ludziom klucze do owych kajdan, ale nakazał noszenie ich w
bagażu podręcznym.
W efekcie na burcie spotkać można sternika morskiego odkładającego
dystans na poziomej ramce mapy, tudzież takiego, który musi przeliczyć
mile na kilometry żeby wiedzieć ile wieje w skali Beuforta. Na tej samej
burcie może się trafić sternik jachtowy z pięciocyfrową liczba na logu i
wiedzą jak dwóch kapitanów.
Jak ich odróżnić przed rejsem?
> Więc jakie korzyści ma poza posiadaniem papieru RYA ? który jakby nie
> było ciut kosztuje.
Wszystko kosztuje. Życie i umieranie. Zabawy i smutki. Zabawy to nawet
kosztują podwójnie :-) Więc dlaczego akurat certyfikat miałby być za darmo?
Czy taki certyfikat kosztuje mniej niż warte są korzyści czerpane z
niego? Nie wiem - to osobniczo zmienne jest.
Jedni płacą krocie za naszywkę Musto inni za papierek RYA. Nie wiem ile
kosztuje kilogram prestiżu.
Nie wiem też ile można zarobić będąc skipperem w firmie czarterowej na
Karaibach - bez YM lub bardzo dobrych znajomości nie ma szans na pracę
tam (zresztą nie tylko tam). Nie wiem jak policzyć zysk z tego, że
wakacje spędzasz za darmo, bo jakiś Punt czy inny Kubryk (bez urazy
proszę :-) zaproponuje poprowadzenie rejsu kojotowi co ma też YM a nie
tylko żółtą plakietkę PZŻ.
--
Pozdrawiam
Marek Grzywa
Ciesze si�, �e podoba� Ci sie artyku� i spicz w TzH. Rzeczywi�cie, podejscie
egzaminatora RYA jest nieco inne ni� egzaminator�w w PZ�, ale to wynika
generalnie z innego podejscia do �eglarstwa w UK i u nas.
Reasumuj�c, ciesze si�, �e sie zdecydowa�em spr�bowa� i wszystkich do tego
namawiam.
> Morsa lub kapitana jachtowego mo�e mie� ka�da zarzygana ciura, kt�r�
> przewieziono kilka razy na r�nych ��dkach i kt�rej wiedza (zwi�zana z
> �eglarstwem) nie wykracza poza zakres PZ�etowego sternika jachtowego.
Oj Marku chyba pojecha�es po bandzie troch�. M�w mi ciura zarzygana. Nie
mam patent�w RYA, a chcia�em pop�ywac troche w tym roku, ale chyba musz�
��dk� na koby�ki postawi�, bo jak wiadomo kto� bez Yachtmastera RYA to
zarzygana ciura, a nie �eglarz.
--
Maciek"Zarzygana Ciura"Kotas
s/y ALIFLANKE
skipbulbama�paopkropkapl
www.saj.org.pl
Gwoli ścisłości to kapitana nie może mieć zarzygana ciura, którą
przewieziono, tylko taka, co sama przewoziła (co najmniej 400 godzin
samodzielnego prowadzenia statku o długości całkowitej od 10 do 18 m
po uzyskaniu stopnia jachtowego sternika morskiego).
Pozdrawiam
Ania
Czyli ogólnie chodzi o rodzaj prestiżu.
W tym roku na rejsie na Chorwacji mieliśmy na sailingu, dwie banderki
"toporki" bractwa wybrzeża.
Ludzie myśleli że to pirackie. Różnicy w żeglowaniu nie widziałem ;)
Po prostu traktuje to szkolenie jako dobrowolne doszkalanie lub
weryfikację umiejętności.
Nie krytykuje. Po prostu myślałem, że faktycznie poza ideowym buntem
przeciw PZŻ, jakieś dodatkowe przywileje daje.
Pozdrawiam
Darek Siedlecki
Jakie przywileje mo�e dawa� certyfikat kompetencji pochodzacy z kraju, gdzie
�eglarstwo jest wolne i zeglowa� mo�e kazdy? W ko�cu to tylko potwierdzenie
kompetencji. To tyle jesli m�wimy o przyjemniaczkach.
Ale jesli zrobisz STCW, przedstawisz kwit od lekarza i wydasz coďż˝ ok. 30 GBP,
to z automatu masz wpisywane "commercial endorsment" i uprawnienia zawodowe
Master of Yacht do 200GT. Czy to Ciďż˝ satysfakcjonuje?
> Oj Marku chyba pojechałes po bandzie trochę. Mów mi ciura zarzygana.
Maciek, czytaj ze zrozumieniem, proszę.
*Może mieć* jest kluczowe.
--
Pozdrawiam
Marek Grzywa
> Gwoli ścisłości to kapitana nie może mieć zarzygana ciura, którą
> przewieziono, tylko taka, co sama przewoziła (co najmniej 400 godzin
> samodzielnego prowadzenia statku o długości całkowitej od 10 do 18 m
> po uzyskaniu stopnia jachtowego sternika morskiego).
Masz rację. Sama przewoziła się w lipcu na morzu Jońskim i były szkwały
co dochodził do 1B :-)
Ania, oczywiście, że przesadzam, ale ta moja cyniczna ironia bierze się
z bezsilności. Nie mów, że według Ciebie rozdawnictwo obowiązkowych
kwitów jest stanem normalnym.
--
Pozdrawiam
Marek Grzywa
Darek Siedlecki
Masz co� do Morza Jo�skiego? ;)
> Ania, oczywi�cie, �e przesadzam, ale ta moja cyniczna ironia bierze si�
> z bezsilno�ci. Nie m�w, �e wed�ug Ciebie rozdawnictwo obowi�zkowych
> kwit�w jest stanem normalnym.
E, o tym to ja nie mam zamiaru dyskutowa�. Ja tylko zg�osi�am si� w
kwestii formalnej. Jednak ciura wo�ona i wo��ca do Dwie Zupe�nie Inne
Ciury :)
Pozdrawiam
Ania
Pytanie by�o proste. po co miec Yachtmastera, odpowied� : tylko
Yachtmaster dowodzi �e posiadane do�wiadczenie jest prawdziwe a nie
morskie opowie�ci. Ergo kazdy kto nie ma Yachtmastera to potencjalna
zarzygana ciura :D
Moim zdanie odpowied� jest b��dna, bo czy warto miec yachtmastera to
zalezy od wielu okoliczno�ci. Mnie nie warto. Bo i po co mi?
Komus kto czarteruje jachty lub chce zarabiac jako komercyjny skipper
pewnie warto, bo ceryfikat sygnowany przez RYA wiarygodniej potwierdza
kwalifikacje niďż˝ certyfikat sygnowany przez PZďż˝.
Ergo jednym warto innym nie.
--
Maciek"Skipbulba"Kotas
> Marku czytam, udowadnia�es w swej wypowiedzi, �e warto mie�
> Yachtmastera, bo tylko to dowodzi, �e nie jeste� ciura zarzygana( bo
> posiadacz morsa lub kapiszona z PZ� lub bezpatentowiec mo�e ciur� by�) :D
"Mo�e ciur� by�" nie oznacza, �e jest!
> Pytanie by�o proste. po co miec Yachtmastera, odpowied� : tylko
> Yachtmaster dowodzi �e posiadane do�wiadczenie jest prawdziwe a nie
> morskie opowie�ci.
Do momentu gdy sam tego nie sprawdzisz lub ktoďż˝ godny zaufania Ci tego
nie powie, to nie mo�esz wiedzie� co reprezentuje sob� posiadacz
PZ�ecianego wy�szego stopnia. Masz jaki� inny spos�b weryfikacji? No
prosz� Ci�, wymie� jeden logiczny pow�d istnienia takich jakie teraz s�
patent�w.
> Ergo kazdy kto nie ma Yachtmastera to potencjalna
> zarzygana ciura :D
A to to ju� jest napa�� na moj� skromn� osob�, nadinterpretacja,
wyci�ganie b��dnych wniosk�w i dr�czenie �wiadka :-))
> Moim zdanie odpowied� jest b��dna, bo czy warto miec yachtmastera to
> zalezy od wielu okoliczno�ci. Mnie nie warto. Bo i po co mi?
A co ja napisa�em?! Zobacz to:
"Czy taki certyfikat kosztuje mniej ni� warte s� korzy�ci czerpane z
niego? Nie wiem - to osobniczo zmienne jest."
> bo ceryfikat sygnowany przez RYA wiarygodniej potwierdza
> kwalifikacje niďż˝ certyfikat sygnowany przez PZďż˝.
Maciu� moje zdanie znasz a je�li nie to jeszcze raz drukowanymi
literkami napisz�: dop�ki b�dzie istnia� obowi�zek mania patentu a
patenty te b�d� rozdawane bez �adnej weryfikacji wiedzy i umiej�tno�ci
to b�d� przeciwnikiem takich patent�w.
I �eby by�a stuprocentowa jasno��: przeciwnikiem obowi�zku patentowego
b�d� do ko�ca �ycia - mojego lub patent�w :-)
--
Pozdrawiam
Marek Grzywa
No dobra, nie oznacza :) ale posiadanie Yachtmastera te� nie oznacza, �e
siďż˝ jest miszczem:) Yachtmaster jedynie daje znacznie wieksze
prawdopodbie�stwo. Nie znam tematu brytyjskiego, ale kilka lat temu by�a
afera w Norwegii z "kupowanymi" patentami szwedzkimi. Wiec i u
brytyjczyk�w mo�liwe, aczkolwiek znacznie mniej prawdopodobne.
>
>> Pytanie by�o proste. po co miec Yachtmastera, odpowied� : tylko
>> Yachtmaster dowodzi �e posiadane do�wiadczenie jest prawdziwe a nie
>> morskie opowie�ci.
No
> prosz� Ci�, wymie� jeden logiczny pow�d istnienia takich jakie teraz s�
> patent�w.
Ale� Marku moje zdanie w temacie patent�w te� znasz:) ja w og�le nie
wiem po co sa patenty, ale na wiar� przyjmuj�, �e do czarteru przydatne:)
>
>
>> Ergo kazdy kto nie ma Yachtmastera to potencjalna zarzygana ciura :D
>
> A to to ju� jest napa�� na moj� skromn� osob�, nadinterpretacja,
> wyci�ganie b��dnych wniosk�w i dr�czenie �wiadka :-))
M�w mi "potencjalna zarzygana ciuro" :D
>
>
>> bo ceryfikat sygnowany przez RYA wiarygodniej potwierdza kwalifikacje
>> niďż˝ certyfikat sygnowany przez PZďż˝.
>
> Maciu� moje zdanie znasz a je�li nie to jeszcze raz drukowanymi
> literkami napisz�: dop�ki b�dzie istnia� obowi�zek mania patentu a
> patenty te b�d� rozdawane bez �adnej weryfikacji wiedzy i umiej�tno�ci
> to b�d� przeciwnikiem takich patent�w.
> I �eby by�a stuprocentowa jasno��: przeciwnikiem obowi�zku patentowego
> b�d� do ko�ca �ycia - mojego lub patent�w :-)
>
Ale ja nie o tym, ja jedynie twierdz�, �e warto�ci� RYA jest znacznie
wieksza wiarygodno��, a co za tym idzie znacznie wi�ksza pewno��, �e
dana osoba kwalifikacje posiada. W polskim systemie PZ� wiarygodno��
jest znacznie mniejsza, nie mniej stwierdzenie, �e "warto mie� kapiszona
RYA, bo kapiszon PZ� mo�e by� zarzygan� ciur�" jest nadu�yciem. Kapiszon
RYA te� mo�e by�"zarzygan� ciur�" jedynie prawdopodobie�stwo jest
znakomicie mniejsze.
:D
> kapiszon PZ� mo�e by� zarzygan� ciur�
Ja te� mog�? :)
--
Pozdrawiam
Wojtek
http://strony.aster.pl/zientara/
Hasip
Nie mozesz! Zaliczyles przeciez godzinki sztormowe i uzyskales w
opinii wpis "choruje w stopniu nie utrudniajacym pracy", albo jakos
tak. :-))
Podejscie brytyjczykow do patentow dobrze ilustruje ich rozwiazanie
problemu prawa jazdy. Uslyszalem niedawno, ze dzis jeszcze mozna
spotkac staruszkow, ktorzy jezdza bez prawa jazdy, bowiem jezdzili
samochodami, zanim obowiazek posiadania wprowadzono i kierowanie ich
na egzamin byloby absurdem.
Na egzamin praktyczny mozna przyjechac wlasnym samochodem,
ubezpieczonym i z nalepka "L". Ale proces zdobywania prawa jazdy
zaczyna sie od wyrobienia sobie "provisional driving licence", ktory
umozliwia legalne prowadzenie samochodu w towarzystwie osoby doroslej,
ktora posiada prawo jazdy. Czyli ojciec moze uczyc syna itp. Nastepnie
zdaje sie test teoretyczny (50 pytan) i tzw: "hazard perception test".
W porownaniu z polskim testem, naprawde trzeba sie wykazac wiedza i
umiejetnoscia rozpoznawania zagrozen na drodze.
Za to na egzaminie praktycznym mozna popelnic kilka drobnych bledow.
Nie oblewa sie za zbyt pozne wlaczenie kierunkowskazu, czy
uruchomienie silnika przed wyregulowaniem lusterek. Nikt nie wymaga od
zdajacego, zeby byl perfekcyjnym kierowca, ma byc kierowca
bezpiecznym.
Nie jestem anglofilem, powiem nawet, ze zdumiewa mnie jak wyspiarska
mentalnosc potrafii byc odmienna od naszej. Jednak wiele rozwiazan
organizacyjnych jest wyjatkowo skutecznych.
Lacze pozdrowienia
Krzysztof Bienkowski
-------------------------------
www.dpz.info.pl
>>> kapiszon PZ� mo�e by� zarzygan� ciur�
>>
>> Ja te� mog�? :)
>>
> a musisz? ;)
Niekoniecznie :)
Ale chwilowo nie mam nic do roboty.
Za�og� wys�a�em na zwiedzanie antycznego teatru w Epidauros. Za godzin�
wr�c�, to b�d� ich moczy� na takich podwodnych ruinkach o mi�ej nazwie "Sunk
City", potem a� 9 mil p�yni�cia do Vathi i rano na wulkan.
--
W Szwecji też tak można. Tyle, że ojciec musi mieć kwita z policji, że
jest... nadiożnyj :-)
Tzn nie wypadkuje itp.
--
pozdrawiam
AIKI
>> Ale proces zdobywania prawa jazdy
>> zaczyna sie od wyrobienia sobie "provisional driving licence", ktory
>> umozliwia legalne prowadzenie samochodu w towarzystwie osoby
>> doroslej, ktora posiada prawo jazdy. Czyli ojciec moze uczyc syna
>> itp.
>
> W Szwecji te� tak mo�na. Tyle, �e ojciec musi mie� kwita z policji, �e
> jest... nadio�nyj :-)
> Tzn nie wypadkuje itp.
A u nas ojciec nie mo�e syna uczy� p�ywa� �agl�wk�, bo musi by� obowi�zkowy
kurs <baczno��> PZ� <spocznij>. R�ce opadaj� :(
> Wojtek Zientara pisze:
>> W artykule news:h4vcu6$al2$1...@news.onet.pl,
>> niejaki(a): Maciek Kotas z adresu <skip...@op.pl> napisa�(a):
>>
>>> kapiszon PZ� mo�e by� zarzygan� ciur�
>>
>> Ja te� mog�? :)
>>
> A co Ci b�d� �a�owa�:)
OK. Policzymy si� w Pucku ;P
--
> Wojtek Zientara pisze:
>> W artykule news:h513hf$e0b$1...@news.onet.pl,
>> niejaki(a): Maciek Kotas z adresu <skip...@op.pl> napisa�(a):
>>
>>> Wojtek Zientara pisze:
>>>> W artykule news:h4vcu6$al2$1...@news.onet.pl,
>>>> niejaki(a): Maciek Kotas z adresu <skip...@op.pl> napisa�(a):
>>>>
>>>>> kapiszon PZ� mo�e by� zarzygan� ciur�
>>>> Ja te� mog�? :)
>>>>
>>> A co Ci b�d� �a�owa�:)
>>
>> OK. Policzymy si� w Pucku ;P
>>
> ale musowo musimy sie zarzyga� :DDD
musowo :)))
> Jestem ostatnim cz�owiekiem, kt�ry broni�by systemu patentowego PZ�,
> ale zastanawiam si� dlaczego uznali�my, �e system RYA jest taki
> �wietny? [cut reszta]
Zapomnia�e� o por�wnaniu egzamin�w.
PZ� egzaminuje w czasie kilku godzin wy��cznie z manewr�w w porcie.
Egzamin RYA trwa przez kilka dni realnej �eglugi morskiej i sprawdza
wszystkie aspekty.
Trudno mi sobie wyobrazi�, �eby egzamin RYA zda� na�ogowy pijak albo go�� o
mentalno�ci kaprala, lub te� inny psychopata. Niestety, w�r�d kapitan�w PZ�
znajduj� si� tacy.
Bo po pierwsze jest dobrowolny,
po drugie jest dobrowolny
po trzecie jest to wyra�ny sygna� - da�em si� dobrowolnie zweryfikowa� i
uznano, �e zas�uguje na ten tytu�.
Zauwaďż˝, dziennik jachtowy budziďż˝ sprzeciw, gdy SAJ wydaďż˝ dobrowolny
"Notatnik Skippera" padli�my ofiar� w�asnego sukcesu, nie mogli�my i nie
mo�emy si� op�dzi� od ch�tnych kt�rzy chc� go posiada�.
Oczywi�cie zdaj� sobie spraw�, �e troch� w tym jest ch�ci posiadania
nowinki, ale...
Oczywi�cie te oczywiste prawdy nie dotr� do betonu w PZ�, oni jeszcze
nie obudzili si� ze snu w kt�rym s� "wadz� �eglarsk�" i �ni� o tym nie
jak pom�c �eglarzom tylko jak dominowa� nad nimi...
--
Pozdrowienia Jurek Makie�a
http://www.makiela.pl
http://galeria.makiela.pl
GSM 601-938-951
>> W Szwecji te¿ tak mo¿na. Tyle, ¿e ojciec musi mieæ kwita z policji, ¿e
>> jest... nadio¿nyj :-)
>> Tzn nie wypadkuje itp.
>
> A u nas ojciec nie mo¿e syna uczyæ p³ywaæ ¿aglówk±, bo musi byæ obowi±zkowy
> kurs <baczno¶æ> PZ¯ <spocznij>. Rêce opadaj± :(
Na szczęście uczyć może, tylko po takiej nauce syn nie może zrobić
papierów.
Pzdr,
Krzysiek Kiełczewski
Uznali�my?! M�w za siebie :-)
> Tak naprawd� opiera si� na dowolnym uznawaniu marnej ilo�ci godzin sta�owych
> i ocenie egzaminatora "po uwa�aniu".
Po�owicznie dowolnym - egzaminator mo�e podnie�� wymagania. Nie mo�e ich
obni�y�. To chyba jest zaleta a nie wada, przynajmniej w kwestii rangi
certyfikatu?
A je�eli chodzi o marn� ilo�� godzin sta�owych, hmm, pami�taj �e YM
Offshore nie znajduje siďż˝ na szczycie drabinki stopni, jest jeszcze YM
Ocean. U nas na przedostatni stopie� �eglarski, morsa, potrzeba 700
godz. u Angoli 2500 mil.
Ja mogďż˝ powiedzieďż˝ - 600 godz. to kilka Chorwackich bujaďż˝ siďż˝ we
flaucie, Ty odpowiesz, �e mo�na se odkupi� od MacArthur B&O i te 2500 Mm
w 125 godz. przelecieďż˝.
Gdy pojawia si� jaka� "obowi�zkowo��" to zawsze wychodzi na wierzch jej
niedoskona�o��, ale pisanie _marna ilo�ci godzin_ chyba jest obarczone
du�ym b��dem subiektywno�ci :-)
> A przecie� polski system w kt�rym
> podczas egzaminu na stejota trzeba wykazaďż˝ siďż˝ wiedza nawigacyjnďż˝ i
> umiej�tnio�ciami w prowadzeniu jachtu (pomijam praktyk�, bo z ta bywa
> r�znie) nastepne patenty uzyskuje si� za sta�, czyli za zdobyte
> do�wiadczenie.
Nie lubi� uog�lnie�, wsz�dzie trafiaj� si� "or�y inaczej". I do p�ki
patenty b�d� obowi�zkowe, dop�ty ta "wiedza nawigacyjna i umiej�tno�ci"
b�d� objawia� sie takimi tekstami w internecie:
" wlasnie wrocilem z pierwszego kapitanskiego z chorwacji , plywalem na
bavarii 32 ,11 dni, dwa razy zaliczylem kamienie kilem na dnie i torszke
porwalem zagle bo przyszla bora.z zalogi tylko ja mialem doswiadczenie
mialem toche problemow z manewrowaniem na silniku w Marinach, potem
dowiedzialem sie ,ze sa sruby lewo i prawo skretne i od tego zalezy w
ktora strone zarzuca rufe na biegu wstecznym
Na bornholm jest ok 40 mil [ze �winkowa - dopisek m�j] wiec przy
zalozeniu plyniecia 3 w na godz. powinienem tam dotrzec za jakies 13-14
godzin. Ale czy to realne?"
> CZy zlikwidowanie os�awionego "rozb�jnika" naprawd�
> zdeprecjonowa�o polskie patenty?
Ja nigdzie nie napisa�em, �e zdeprecjonowa�o. Ja po prostu twierdz�, �e
pezet�eciane patenty na wy�sze stopnie - z powody braku weryfikacji
egzaminacyjnej - zatraci�y pewn� wa�n� cech�, przesta�y cokolwiek m�wi�
o ich posiadaczach. No mo�e przesadzam - troch� m�wi�, o sta�u, ale czy
sta� zawsze przek�ada si� na wiedz� i umiej�tno�ci? Sam wiesz, �e nie
zawsze.
W systemie RYA kto� sprawdza czy posiadacz sta�u co� wie, u nas niestety
nie i to mnie boli. TYLKO TO!!!
Nigdy kartonik nie by� i zapewne nigdy nie b�dzie miarodajnym �r�d�em
informacji o jego posiadaczu, ale obecna sytuacja to wed�ug mnie prosta
droga do tego, �eby za kilka/kilkana�cie lat polskie patenty przesta�y
by� szanowane na �wiecie. A mo�e na drodze ewolucji powstanie jaka�
metoda weryfikacji (forumowa gie�da skipper�w :-) ) - nie wiem, na razie
widz� wi�cej wad ni� zalet w naszym systemie.
> Patent RYA mo�e zdoby� tez osoba, kt�ra jest "zarzygan� ciur�", mog�a
> miec szcz�scie, mog�a by� na spidzie:), mog�a by� protegowan� itp.
> Angole to teďż˝ ludzie:)
No pewnie, �e tak, ale szansa jest duuu�o mniejsza. Wed�ug mnie r�nica
jest gigantyczna.
> Z mojego punktu widzenia kapiszon z RYA jest niewiele bardziej
> wiarygodny ni� kapiszon z PZ�ta. Chyba wole wiedziec, �e kto� wyp�ywa�
> 700 godzin na morsa, a potem 1300 godzin na kapiszona, bo to daje mu
> 2000 godzin do�wiadczenia.
A patrz, Krzemie� (w sensie, �e Darecki a nie Gruby) zje�dzi� Karaiby z
kapita�skim patentem made in PZ� w poszukiwaniu pracy jako
skipper/instruktor czy jakkolwiek nazywa si� zaw�d polegaj�cy na
dogadzaniu leniwym panienkom na jachtach. Spe�nia� wszystkie warunki z
wyj�tkiem jednego, nie mia� RYA Yachtmaster. Gupie dzikusy nie znaj� si�
na wielko�ci pezet�etu :-)
> Do tego spora uznaniowo�� w przypadku egzaminator�w, RYA m�wi o 60
> milowych przej�ciach, ale egzaminator sobie wymaga 65... bo tak. A sk�d
> ja wiem czy uzna mi sta�e? Przeciez nic go nie obliguje.
Bo zanim podejmiesz decyzj� o zg�oszeniu si� na egzamin, to si� zapytasz
egzaminatora jakie sďż˝ jego wymagania. Rozmowy telefoniczne w UK nie sďż˝
drogie :-)
--
Pozdrawam
Marek Grzywa
>>> W Szwecji te? tak mo?na. Tyle, ?e ojciec musi miea kwita z policji,
>>> ?e jest... nadio?nyj :-)
>>> Tzn nie wypadkuje itp.
>>
>> A u nas ojciec nie mo?e syna uczya p3ywaa ?agl�wk?, bo musi bya
>> obowi?zkowy kurs <baczno?a> PZ? <spocznij>. Rece opadaj? :(
>
> Na szcz�cie uczy� mo�e, tylko po takiej nauce syn nie mo�e zrobi�
> papier�w.
Obecny betonowy zwolennik patent�w i szkole� kapitan Wac�aw Petry�ski
pope�ni� kiedy� komunikat G��wnej Komisji Szkolenia PZ� (opublikowany
obowi�zkowo w �aglach):
pkt.1: obowi�zek szkolenia istnieje ustawowo i GKSz nie mo�e go znie��.
pkt.2: przypomina si�, �e zgodnie z Regulaminem Stopnia I� *wszyscy*
instruktorzy �eglarstwa maj� prawo po�wiadczania odbycia szkolenia.
PS. Szkoda tylko, �e przy korycie Wackowi si� pogl�dy zmieni�y.
--
No pisa�em, �e w praktyce jest r�nie:)
>
> Trudno mi sobie wyobrazi�, �eby egzamin RYA zda� na�ogowy pijak albo go�� o
> mentalno�ci kaprala, lub te� inny psychopata. Niestety, w�r�d kapitan�w PZ�
> znajdujďż˝ siďż˝ tacy.
>
Wiesz, moje do�wiadczenie �yciowe mi podpowiada �e najgorszy skurwysyn
potrafi by� czaruj�cy przez jakis czas jak ma ku temu interes:)
>> Trudno mi sobie wyobrazi�, �eby egzamin RYA zda� na�ogowy pijak albo
>> go�� o mentalno�ci kaprala, lub te� inny psychopata. Niestety, w�r�d
>> kapitan�w PZ� znajduj� si� tacy.
>>
>
> Wiesz, moje do�wiadczenie �yciowe mi podpowiada �e najgorszy skurwysyn
> potrafi by� czaruj�cy przez jakis czas jak ma ku temu interes:)
Ale �atwiej jest by� czaruj�cym przez 5 godzin ni� przez 5 dni :)
Jurku, ale ja napisa�em, �e problemem polskiego systemu jest
obowi�zkowo�� z kt�rej wynikaj� patologie. Natomiast sama idea
podnoszenia uprawnie� w zamian za wyp�ywane godziny nie jest taki
g�upia. tak mi si� wydaje.
Stawiam tez�, �e �eglarz kt�ry zweryfikowa� si� na egzaminie na stejota
ma wystarczaj�c� wiedz�, natomiast mo�e nie miec doswiadczenia i wtedy
po wyp�ywaniu odpowiedniej ilo�ci godzin mo�e mie� wi�ksze uprawnienia.
Przy za�o�eniu jednakowo� �e system jest nieobowi�zkowy a egzaminy na
stejota sďż˝ uczciwe i rzetelne. I tylko w tej kwestii patenty RYA sďż˝ moim
zdaniem wiarygodniejsze. Wydaje mi siďż˝, ze ryzyko szwindli w przypadku
egzaminu RYA jest mniejsze, ale nie ze wzgl�du na system, bo uznaniowo��
zawarta w brytyjskim systemie daje mo�liwo�� do przekr�t�w, ale brak
obowi�zkowo�ci powoduje, �e nie ma na te szwindle popytu. Kto chce
�eglowa� to po prostu �egluje, nie musi kombinowa� sk�d wzi��� patent.
> Wiesz, moje do�wiadczenie �yciowe mi podpowiada �e najgorszy skurwysyn
> potrafi by� czaruj�cy przez jakis czas jak ma ku temu interes:)
Kiedy� m�j kolega stwierdzi� w �artach, �e do wymaga� sta�owych
wprowadzi�by wym�g odbycia trzech rejs�w z t� sam� za�og�.
On to powiedzia� jako �art, ale... je�li by�oby co� takiego, to opr�cz
tego, �e wyfiltrowa�oby si� takich "czaruj�cych skurwieli" to jeszcze
3/4 polskich kapitan�w by odpad�o :-))
--
Pozdrawiam
Marek Grzywa
> Ja mogďż˝ powiedzieďż˝ - 600 godz. to kilka Chorwackich bujaďż˝ siďż˝ we
> flaucie, Ty odpowiesz, �e mo�na se odkupi� od MacArthur B&O i te 2500 Mm
> w 125 godz. przelecieďż˝.
Nie, ale moge powiedzie�, �e 2500 mil to kilka chorwackich buja�:)
> Nie lubi� uog�lnie�, wsz�dzie trafiaj� si� "or�y inaczej". I do p�ki
> patenty b�d� obowi�zkowe, dop�ty ta "wiedza nawigacyjna i umiej�tno�ci"
> b�d� objawia� sie takimi tekstami w internecie:
OWszem, ca�y czas pisz�, �e pi�ta achillesow� polskiego systemu jest
obowi�zkowo��, i to obowi�zkowo�� wynikaj�ca z ch�ci jak najwi�kszego
utargu.
>
>> CZy zlikwidowanie os�awionego "rozb�jnika" naprawd� zdeprecjonowa�o
>> polskie patenty?
>
> Ja nigdzie nie napisa�em, �e zdeprecjonowa�o. Ja po prostu twierdz�, �e
> pezet�eciane patenty na wy�sze stopnie - z powody braku weryfikacji
> egzaminacyjnej - zatraci�y pewn� wa�n� cech�, przesta�y cokolwiek m�wi�
> o ich posiadaczach. No mo�e przesadzam - troch� m�wi�, o sta�u, ale czy
> sta� zawsze przek�ada si� na wiedz� i umiej�tno�ci? Sam wiesz, �e nie
> zawsze.
MArku, ale moge odpisa�, �e zdanie egzaminu tez nie zawsze przek�ada si�
na wiedzďż˝. Nawet RYAowskiego.
>
> W systemie RYA kto� sprawdza czy posiadacz sta�u co� wie, u nas niestety
> nie i to mnie boli. TYLKO TO!!!
Alez sprawdza, w czasie egzaminu na stejota.
>
> Nigdy kartonik nie by� i zapewne nigdy nie b�dzie miarodajnym �r�d�em
> informacji o jego posiadaczu, ale obecna sytuacja to wed�ug mnie prosta
> droga do tego, �eby za kilka/kilkana�cie lat polskie patenty przesta�y
> by� szanowane na �wiecie.
A kiedy� by�y? NAsz system nie nad�zy�, dzieki PZ� za zmieniaj�cym si�
�wiatem i regulacjami. PZ� wci�� chce nie�� kaganek obowi�zkowej
�wiatlo�ci w �wiat, a RYA robi biznes wydaj�c dobre patenty. NAsze
patenty nie dlatego sa nieszanowane, �e nie ma egzminacyjnej weryfikacji
przy ka�dym kolejnym "stopniu", ale dlatego, �e s� nieznane.
>
>
>> Patent RYA mo�e zdoby� tez osoba, kt�ra jest "zarzygan� ciur�", mog�a
>> miec szcz�scie, mog�a by� na spidzie:), mog�a by� protegowan� itp.
>> Angole to teďż˝ ludzie:)
>
> No pewnie, �e tak, ale szansa jest duuu�o mniejsza. Wed�ug mnie r�nica
> jest gigantyczna.
Tak, pisa�em o tym, �e to najwi�ksza r�znica, �e ryzyko w przypadku RYA
jest znakomicie mniejsze. Ale wynika to jedynie z obowi�zkow�ci w
Polsce, kt�ra generuje r�zne szwindle, a nie z jako�ci systemu patent�w.
>
> A patrz, Krzemie� (w sensie, �e Darecki a nie Gruby) zje�dzi� Karaiby z
> kapita�skim patentem made in PZ� w poszukiwaniu pracy jako
> skipper/instruktor czy jakkolwiek nazywa si� zaw�d polegaj�cy na
> dogadzaniu leniwym panienkom na jachtach. Spe�nia� wszystkie warunki z
> wyj�tkiem jednego, nie mia� RYA Yachtmaster. Gupie dzikusy nie znaj� si�
> na wielko�ci pezet�etu :-)
Nie g�upie dzikusy znaj� RYA a nie znaj� PZ�, ale to tylko kwestia
markietingu. RYA si� rozreklamowa� na �wiecie, a PZ� wprowadza
obowi�zkowe patenty w Europie :D
I w tym sensie na pewno lepszy jest patent RYA, bo jest znany. Ale
zauwa�, �e Krzemie� nie znalaz� pracy nie dlatego, �e jest kiepskim
skipperem made in PZ�, tylko dlatego, �e patent RYA jest rozreklamowany
jako dobry (czego bro� bo�e nie neguj�), a patent PZ� nie.
>
>
>> Do tego spora uznaniowo�� w przypadku egzaminator�w, RYA m�wi o 60
>> milowych przej�ciach, ale egzaminator sobie wymaga 65... bo tak. A
>> sk�d ja wiem czy uzna mi sta�e? Przeciez nic go nie obliguje.
>
> Bo zanim podejmiesz decyzj� o zg�oszeniu si� na egzamin, to si� zapytasz
> egzaminatora jakie sďż˝ jego wymagania. Rozmowy telefoniczne w UK nie sďż˝
> drogie :-)
Co nie zmienia faktu, �e zaliczenie staz�w i egzamin�w jest w pe�ni
uznaniowe. No przynajmniej takie odnios�em wra�enie. Przez telefon nie
sprawdz�, czy egzaminator nie ma fobi na tle niskich,�ysych grubas�w :D
> Kiedy� m�j kolega stwierdzi� w �artach, �e do wymaga� sta�owych
> wprowadzi�by wym�g odbycia trzech rejs�w z t� sam� za�og�.
>
> On to powiedzia� jako �art, ale... je�li by�oby co� takiego, to opr�cz
> tego, �e wyfiltrowa�oby si� takich "czaruj�cych skurwieli" to jeszcze
> 3/4 polskich kapitan�w by odpad�o :-))
Pochwal� si� - ten warunek ju� kilka razy spe�ni�em :)
> Jurku, ale ja napisa�em, �e problemem polskiego systemu jest
> obowi�zkowo�� z kt�rej wynikaj� patologie.
Maciek, co ja Tobie b�d� m�wi�... Dzisiaj troch� czasu sp�dzi�em na
��dce z samym Prezesem PZMiNW
Dialog
- W Anglii sďż˝ teďż˝ uprawnienia...
- Panie Prezesie zapomniaďż˝ pan coďż˝ dodaďż˝...
- ???
- Nieobowi�zkowe...
- Nooo, ten tego...
Czy lepiej, by nieobowi�zkowe patenty by�y wydawane za sam sta�, czy za
staďż˝ i wiedzďż˝ - sprawdzanďż˝ tak czy inaczej (egzamin teoretyczny przed
Szacownďż˝ Komisjďż˝, egzamin praktyczny, inne)?
Dlaczego brak "egzaminu" uwa�asz za zalet�?
Pozdrawiam
Ania
IMHO tak.
"Oslawienie" wynikalo z wielokrotnych przypadkow lamania ogolnych
zasad egzaminowania. Jednak w ogolnym rachunku byl to powazny i
nielatwy do zalicznia egzamin. Wymagal wykazania sie szeroka wiedza.
Zalozenia byly sluszne, ale jak zwykle w Polsce praktyka pozostawiala
wiele do zyczenia. Jak stwierdzil jeden z czlonkow CKE, po 1997 roku
do komisji kapitanskich dolaczyli ludzie z dotychczasowych komisji
okregowych na jsm, czesto zanizajac poziom.
Bledem bylo takze zrownanie wymagan jsm i kj. Wygladalo na to, ze
komisja nie miala pomyslu o co pytac kandydatow na kapitana, podczas
gdy wymagania wobec morsow byly wygorowane.
Poza tym trzeba pamietac, ze rozbojnik byl troche takim teatrzykiem.
Po zalicznieu manewrowki, zdaniu testu z przepisow (30 pytan),
zaliczeniu zadan z nawigacji, zdaniu ustnych egzaminow z
poszczegolnych przedmiotow, komisja miala wyrobione zdanie o
kandydacie i czasem sprawdzala tylko odpornosc psychiczna delikwenta
zrzucajac mu na glowe przerozne kataklizmy. Jesli kandydat mial
poczucie humoru, to na wiekszosc pytan typu "Co pan zrobi, gdy...",
odpowiadal "Rzuce kotwice". Gdy komisja pytala skad do diabla bierze
tyle kotwic, przyszly kojot odpowiadal z usmiechem "Stad, skad
szanowna komisja bierze te wszystkie sztormy i awarie mojego
jachtu..." A potem wszyscy razem szli na piwo, zeby tektura sie nie
rozeschla.
>> CZy zlikwidowanie os�awionego "rozb�jnika" naprawd�
>> zdeprecjonowa�o polskie patenty?
>
> IMHO tak.
[cut] bo si� zgadzam.
Nikt mnie na rozb�jniku nie prze�ladowa�, pytania by�y sensowne, �yciowe i
konkretne. A �e nie wszyscy zdali... taka rola egzaminu.
Wracaj�c do meritum - w jednym rejsie na Zawiszy mia�em za oficer�w dw�ch
mors�w egzaminowanych i dw�ch lipcowych. Dw�ch by�o dobrych i dw�ch do dupy.
Po jednym ka�dego rodzaju.
To co wy�ej by�o wyci��em. Maciek, nie b�d� si� przerzuca� na argumenty,
bo jedynym tego skutkiem jest wzrost poziomu absurdu. Napiszďż˝ Ci tylko
co my�l� odno�nie poni�szych dw�ch cytat�w.
> A kiedy� by�y? NAsz system nie nad�zy�, dzieki PZ� za zmieniaj�cym si�
> �wiatem i regulacjami. PZ� wci�� chce nie�� kaganek obowi�zkowej
> �wiatlo�ci w �wiat, a RYA robi biznes wydaj�c dobre patenty. NAsze
> patenty nie dlatego sa nieszanowane, �e nie ma egzminacyjnej weryfikacji
> przy ka�dym kolejnym "stopniu", ale dlatego, �e s� nieznane.
> Nie g�upie dzikusy znaj� RYA a nie znaj� PZ�, ale to tylko kwestia
> markietingu. RYA si� rozreklamowa� na �wiecie, a PZ� wprowadza
> obowi�zkowe patenty w Europie :D
Na �wiecie jest dw�ch ludzi, kt�rzy potrafi� dobrze namalowa� ogie� w
filmie. Nie sďż˝ powszechnie znani, nie reklamujďż˝ siďż˝, ale Kubrick,
Spielberg czy inny Pola�ski maj� numery do nich wklepane w swoje kom�rki.
Podobnie by�o z polskimi, ma�o znanymi patentami - ci, kt�rym naprawd�
zale�a�o na dobrym kapitanie wiedzieli, �e gdzie� nad Wis�� jest kraj w
kt�rym mo�na znale�� fachowc�w. I tutaj marketing i reklama nie ma nic
do rzeczy.
�eglowa�o ma�o polak�w, patent�w by�o ma�o, ale jednak polscy
kapitanowie prowadzali ��dki milioner�w i byli wysoko cenieni. Do dzi�
zresztďż˝ prowadzajďż˝ i sďż˝ wysoko notowani, ale... stara gwardia odchodzi
na emerytury a nowa, w swojej masie, ma du�o wi�ksz� szanse posiada�
niedouczonych ignorant�w. Przez ten brak weryfikacji w�a�nie.
Poziom wymaga� na sj jest ogl�dnie m�wi�c "ma�o morski". Co robi sternik
gdy organizuje rejs na �r�dziemnym? Opr�cz wykonania przelewu - NIC!!!
W ofercie czarterodawcy jest napisane, �e na burcie jest locja i mapy
(elektroniczne). My�lisz, �e ka�dy sj przygotowuje si� do rejsu,
przypomina sobie �wiate�ka (w umowie jest, �e p�ywa� mo�na tylko w
dzie�, wszak), planuje tras�, szuka informacji o portach, etc.? S�dz�,
�e tacy, kt�rzy to robi� s� w pomijalnej statystycznie mniejszo�ci.
Naprawd� tak my�l� :-(
Obawiam si�, �e z up�ywem lat - z powodu braku egzamin�w - zacznie si�
uwidacznia� znaczny rozrzut w poziomie wiedzy i umiej�tno�ci u
posiadaczy tego samego patentu. B�d� doskonali kapitanowie z wiedz� jak
(nie ubli�aj�c:-) Zbieraja i totalne miernoty. I wszyscy oni b�d� mieli
ten sam kartonik.
Pewnie, �e egzaminy nie eliminuj� miernot, ale w jaki� tam spos�b
dzia�aj� i ci najgorsi odpadaj� - w efekcie poziom wyszkolenia
posiadaczy danego certyfikatu nie schodzi poni�ej ustalonej warto�ci.
Zobaczysz, �e za par� lat, je�li nic si� nie zmieni w kwestii
rozdawnictwa obowi�zkowych kwit�w, PZ� (no bo kto inny?) zacznie wydawa�
jaki� nieobowi�zkowy patent superkapitana poprzedzony egzaminem na
naprawd� wysokim poziomie. I w�wczas pytanie Sied@ra "czy to si�
op�aca?" b�dzie mia�o zupe�nie inny wyd�wi�k.
--
Pozdrawiam
Marek Grzywa
Argument aby paru Polak�w mog�o prowadzi� ��dki milioner�w mnie nie
przekonuje gdy mam przej�� "�cie�k� zdrowia" aby legalnie prowadzi� sw�j
jacht pod polsk� bander�.
Hasip
> Z mojego punktu widzenia kapiszon z RYA jest niewiele bardziej
> wiarygodny ni� kapiszon z PZ�ta. Chyba wole wiedziec, �e kto� wyp�ywa�
> 700 godzin na morsa, a potem 1300 godzin na kapiszona, bo to daje mu
> 2000 godzin do�wiadczenia.
Tak gwoli �cis�o�ci: sk�d wzi��e� te liczby?
Nie 700 a 600 godzin na morsa.
Nie 1300 a 1200 godzin na kapiszona.
Nie "a potem", tylko "od sternika jachtowego".
Nie 2000 godzin, a 1400.
Na morsa jest 200 godzin (wymagane na sternika jachtowego) +
600 godzin, razem 800 godzin.
Na kapitana 200 godzin (sternik) + 600 godzin (mors) + 600
godzin (do 1200 w tym 400 "kapita�skich"), razem 1400
godzin.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kapitan_jachtowy
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jachtowy_sternik_morski
--
pozdrawiam - Wojtek Bartoszy�ski
*********************************************************
*Gdyby wszyscy byli bogaci, nikt nie chcia�by wios�owa�.*
**********************************(przys�owie norweskie)*
No teraz to pojecha�e�. ;)
Ale co mnie ci milionerzy, ich ��dki i polscy kapitanowie, p�ywaj�cy nawet
na drzwiach od stodo�y, obchodz�?? Niech sobie zdob�d� jakie� za�wiadczenia
o tym, �e s� superkapitanami. Tylko niech te za�wiadczenia nie b�d�
obowi�zkowym 'prawem jazdy na jacht'. Przecie� problem polega� na tym, �e �eby
sobie samemu pop�ywa� dalej wi�kszym jachtem, to trzeba by�o samemu zosta�
superkapitanem. Mo�e nie ka�dy ma takie ambicje? Ja np. nie mam i bardzo
mnie irytowa�o, �e aby p�ywa� po morzu, na w�asny rachunek, musia�bym
przej�� przez rozb�jnika i egzaminy u ludzi, z kt�rych nie wszystkich
darzy�em szacunkiem. Skorzysta�em z odwil�y, mam plastikowy patent i w
og�le mi nie przeszkadza, �e taki sam ma kolega, kt�ry nie umia�by wyp�yn��
samodzielnie z portu, nie m�wi�c o dotarciu jachtem gdzie� do celu. Nie
przeszkadza mi, bo wiem, �e obowi�zkowo�ci nie da si� po��czy� z presti�em.
No chyba, �e z g�ry za�o�ymy, �e p�ywanie b�dzie dla nielicznych, ale te
mroczne czasy na szcz�cie niedawno min�y.
> Obawiam si�, �e z up�ywem lat - z powodu braku egzamin�w - zacznie si�
> uwidacznia� znaczny rozrzut w poziomie wiedzy i umiej�tno�ci u
> posiadaczy tego samego patentu. B�d� doskonali kapitanowie z wiedz� jak
> (nie ubli�aj�c:-) Zbieraja i totalne miernoty. I wszyscy oni b�d� mieli
> ten sam kartonik.
No i co z tego?! Mnie to w og�le nie przeszkadza. Niech tak b�dzie. Mnie i
tak kompletnie nie interesuje, jaki kto ma patent. A je�li kogo� interesuje,
bo np. wypo�ycza jachty, to niech sobie zorganizuje jaki� sw�j system
weryfikacji, swoje patenty, cokolwiek tam lubi. Przecieďż˝ to jego sprawa, a
nie moja.
--
Samotnik
Bi�uteria: http://www.bizuteria-artystyczna.pl/
> Argument aby paru Polak�w mog�o prowadzi� ��dki milioner�w mnie nie
> przekonuje gdy mam przej�� "�cie�k� zdrowia" aby legalnie prowadzi� sw�j
> jacht pod polskďż˝ banderďż˝.
Wo�enie milioner�w jest zaj�ciem wielu m�odych Szwed�w z tubylczym
certyfikatem przeto argument niezwyk�ej wiedzy posiadacza polskiego
"patentu" jest raczej chybiony. Chyba �e szwedzkie certyfikaty dowodz�
posiadania nadzwyczajnego zasobu wiedzy.
W�a�ciwie nie wiem do czego s�u�� r�ne dokumenty zwi�zane z
�eglarstwem. Nigdy nikt nie ��da� abym je okaza�. Mo�e tylko do
pokazywania milionerom.
Szwedzkie certyfikaty uzyskuje siďż˝ po zdaniu ustnego egzaminu i to nie
przed Wa�n� Komisj�, lecz przed emerytowanym staruszkiem, co robi� za
oficera ma morzach i oceanach. Zamiast liczenia "godzin" i zbierania
opinii wystarcza ustne o�wiadczenie tatusia (albo kogo innego) o
umiej�tno�ci manewrowania i praktyce morskiej.
Zdanie szwedzkich egzamin�w nie dla wszystkich jest �atwe. Znam go�cia
kt�ry opowiada o oblaniu w 12 podej�ciach. Mo�e egzaminatorzy uwzi�li
si� na go�cia albo metoda jest skuteczna - go�� p�ki co nie dosta�
certyfikatu skippera.
Albo umie si� to robi� albo nie i to g��wnie wynika z praktyki, a nie
"patent�w".
--
Stockholm, http://sychut.com
>
> Zobaczysz, �e za par� lat, je�li nic si� nie zmieni w kwestii
> rozdawnictwa obowi�zkowych kwit�w, PZ� (no bo kto inny?) zacznie wydawa�
> jaki� nieobowi�zkowy patent superkapitana poprzedzony egzaminem na
> naprawd� wysokim poziomie. I w�wczas pytanie Sied@ra "czy to si�
> op�aca?" b�dzie mia�o zupe�nie inny wyd�wi�k.
>
Nie do ko�ca rozumiem. Przecie� chyba oto chodzi by OBOWI�ZKOWE
uprawnienia by�y �atwiej dost�pne. Jak kto� chce sobie zweryfikowa� i
udowodni� formalnie swoj� wiedz�, to opr�cz tego deprecjonowanego przez
Ciebie JSM czy SJ zrobi sobie dowolny patent nr RYA. A mo�e kto� chce po
prostu m�c spokojnie wzi�� sobie taki 40 stopowy jacht na ciep�ym morzu,
nie szuka� locji �wiate�, nie szuka� map i wozi� ich ze sob�, a po
prostu legalnie pop�ywa� sobie tydzie� na Chorwacji z rodzin� i
znajomymi. Do tego nie uwa�am by potrzebowa� "rozb�jnika". A Ci kt�rzy
maj� tak� potrzeb� by patrz�c na sw�j kartonik z wymalowanym stopniem
jaki zdobyli rzewnie wspomina� jak to by�o trudno i ile ich to czasu
kosztowa�o, to prosz� bardzo na pewno znajd� na �wiecie tak� ofert� by
egzamin spe�nia� ich wymagania.
Zakrzu
Rzek�e�.
Hasip
> Argument aby paru Polak�w mog�o prowadzi� ��dki milioner�w mnie nie
> przekonuje gdy mam przej�� "�cie�k� zdrowia" aby legalnie prowadzi� sw�j
> jacht pod polskďż˝ banderďż˝.
OK, g�wniany argument, ale wyszed� on mi niechc�cy gdy my�la�em o nie
rozr�nialno�ci :-)
--
Pozdrawiam
Marek Grzywa
Alez ty sam siedziales wiele lat przy korytku (w Trzebiezy). Co Ci sie
zmienilo ?
Wydaje mi sie ze niepotrzebnie i bezzasadnie obrazasz Wacka. Czego by nie
mowic On naprawde sie na zeglarstwie zna.
Waclaw jest do�wiadczonym nauczycielem ORAZ doswiadczonym mechanikiem a Ty
nie.
(s�dzac z Twojego CV nie budowales jednak okretow - na stronie
http://strony.aster.pl/zientara/linki.html brak link�w do okretow, kt�re
zbudowa�e�, sa natomiast linki do instrukcji obs�ugi jakichs zabawek
za co Ci w tym SOETO placili???).
BTW: Google wskazuje WP - 659 link�w a na WZ - 74.
BTW2:
> >>>>> kapiszon PZ� mo�e by� zarzygan� ciur�
>>>>> Ja teďż˝ mogďż˝? :)
>>>>>
>>>> A co Ci b�d� �a�owa�:)
>>>
>>> OK. Policzymy siďż˝ w Pucku ;P
>>>
>> ale musowo musimy sie zarzygaďż˝ :DDD
>
> musowo :)))
Gratulacje smaku i stylu.
--
Best Regards
Andrzej Niemiec :-)
Bo sprawdza si� np w spadochroniarstwie? Te cyferki pod skrzyde�kami,
diamenciki? ;-)
Ciagle m�wimy o "wy�szych stopniach"
> Dlaczego brak "egzaminu" uwa�asz za zalet�?
Odpowied� znajdziesz w odpowiedzi na pytanie po co? Po co komu� "wy�szy
stopie�"?
--
Pozdrawiam Jacek :-)
"Z�e prawa s� najgorszym rodzajem tyranii."
jacekwozniak[wstawcotrzeba]onet.pl
Sorry Jacku, ale nie rozumiem. Nie mam poj�cia jak jest w
spadochroniarstwie, o jakich skrzyde�kach i diamencikach piszesz.
>> Dlaczego brak "egzaminu" uwa�asz za zalet�?
>
> Odpowied� znajdziesz w odpowiedzi na pytanie po co? Po co komu� "wy�szy
> stopieďż˝"?
Ale je�li wy�szy stopie� ma by� wydawany za sam sta�, to sprowadza si�
do tego, �e zamiast pokazywa� kilka "opinii z rejs�w", zapis�w w
ksi��eczce �eglarskiej czy innych papierk�w pokazujesz tylko jeden -
patent.
Pozdrawiam
Ania
No :chwali" si� liczb� skok�w, to te diamenciki i cyferki pod odznak�
spadochronow�.
http://www.gliwice6bdsz.home.pl/polska/galerie/gapy.htm
>>> Dlaczego brak "egzaminu" uwa�asz za zalet�?
>> Odpowied� znajdziesz w odpowiedzi na pytanie po co? Po co komu� "wy�szy
>> stopie�"?
> Ale je�li wy�szy stopie� ma by� wydawany za sam sta�, to sprowadza si� do
> tego, �e zamiast pokazywa� kilka "opinii z rejs�w", zapis�w w ksi��eczce
> �eglarskiej czy innych papierk�w pokazujesz tylko jeden - patent.
No a jak wstydliwy jest i nie chce pokazywa�? ... szczeg�lnie kiedy nie musi
;-)
A kto Ci broni nawet teraz - przy obowi�zkowych patentach - zrobi� sobie
odznak�, koszulk�, albo napisa� na czole ile godzin sta�u masz na koncie?
>>>> Dlaczego brak "egzaminu" uwa�asz za zalet�?
>>> Odpowied� znajdziesz w odpowiedzi na pytanie po co? Po co komu� "wy�szy
>>> stopieďż˝"?
>> Ale je�li wy�szy stopie� ma by� wydawany za sam sta�, to sprowadza si� do
>> tego, �e zamiast pokazywa� kilka "opinii z rejs�w", zapis�w w ksi��eczce
>> �eglarskiej czy innych papierk�w pokazujesz tylko jeden - patent.
>
> No a jak wstydliwy jest i nie chce pokazywa�? ... szczeg�lnie kiedy nie musi
> ;-)
To w ko�cu po choler� mu ten wy�szy patent?
Pozdrawiam
Ania
Mnie akurat to lotto.
>>>>> Dlaczego brak "egzaminu" uwa�asz za zalet�?
>>>> Odpowied� znajdziesz w odpowiedzi na pytanie po co? Po co komu�
>>>> "wy�szy stopie�"?
>>> Ale je�li wy�szy stopie� ma by� wydawany za sam sta�, to sprowadza
>>> si� do tego, �e zamiast pokazywa� kilka "opinii z rejs�w", zapis�w
>>> w ksi��eczce �eglarskiej czy innych papierk�w pokazujesz tylko
>>> jeden - patent.
>> No a jak wstydliwy jest i nie chce pokazywa�? ... szczeg�lnie kiedy
>> nie musi ;-)
> To w ko�cu po choler� mu ten wy�szy patent?
Znajduj�c odpwoed� na to pytanie mo�na zastanowi� si� nad tym w jaki spos�b
to robi�.
Aha.
Pozdrawiam
Ania
[...]
>>> Bo sprawdza siê np w spadochroniarstwie? Te cyferki pod skrzyde³kami,
>>> diamenciki? ;-)
>>> Ciagle mówimy o "wy¿szych stopniach"
>> Sorry Jacku, ale nie rozumiem. Nie mam pojêcia jak jest w
>> spadochroniarstwie, o jakich skrzyde³kach i diamencikach piszesz.
> No :chwali" siê liczb± skoków, to te diamenciki i cyferki pod odznak±
> spadochronow±.
Skoki spadochronowe to jednak coś trochę innego. Mam wrażenie że
weryfikacja jest ostrzejsza w przypadku popełnienia jakiegoś błędu. ;->
Ale np. w takiej wspinaczce jakoś nikt nie przyznaje wyższych uprawnień
po przewspinaniu się 10 000 metrów dróg z górną asekuracją i poprowadzeniu
50 000 metrów dróg, z czego co najmniej 20 000 metrów na górach pływowych,
tfu, znaczy, wysokich. ;-)
Leslie
--
Leszek 'Leslie' Karlik
Jednak napiszďż˝ o co mi chodzi.
RYA wydaje nieobowi�zkowe patenty na podstawie sta�u i egzaminu i na
brak klient�w chyba nie narzeka. Czyli ten system si� w praktyce sprawdza.
Zastanawiam si� jaki sens ma wydawanie nieobowi�zkowych patent�w
wy��cznie na podstawie sta�u, skoro oznacza on praktycznie zast�pienie
kilku papierk�w jednym. Ciekawe, czy kto� gdzie� takie patenty wydaje i
czy s� ch�tni.
Pozdrawiam
Ania
W �eglarstwie te� nie letko ;-)
> Ale np. w takiej wspinaczce jako� nikt nie przyznaje wy�szych uprawnie�
> po przewspinaniu si� 10 000 metr�w dr�g z g�rn� asekuracj� i poprowadzeniu
> 50 000 metr�w dr�g, z czego co najmniej 20 000 metr�w na g�rach p�ywowych,
> tfu, znaczy, wysokich. ;-)
PTTK chyba mia�o kiedy� odznaki turysty g�rskiego.
> Zastanawiam si� jaki sens ma wydawanie nieobowi�zkowych patent�w wy��cznie
> na podstawie sta�u, skoro oznacza on praktycznie zast�pienie kilku
> papierk�w jednym.
Bo wygodniej nosi� jeden kartonik, tytu�, ni� segregator z opiniami?
A mo�e wynika to z zami�owania dla tytuologii?
> Ciekawe, czy kto� gdzie� takie patenty wydaje i czy s� ch�tni.
Z wrodzonego sk�pstwa i megalomanii sam nadam sobie tytu� Kapitana
Wielikiego!
A kto mi zabroni ... ;-)
[...]
>>> No :chwali" sie liczb? skoków, to te diamenciki i cyferki pod odznak?
>>> spadochronow?.
>> Skoki spadochronowe to jednak co¶ trochê innego. Mam wra¿enie ¿e
>> weryfikacja jest ostrzejsza w przypadku pope³nienia jakiego¶ b³êdu. ;->
> W ¿eglarstwie te¿ nie letko ;-)
No, żeglarstwo jest sportem ryzykownym, ale jakby miało ponad 1 ofiarę
śmiertelną
na każde 100 000 skoków^W wypłynięć z portu to nikt by nie wysyłał dzieci
na obozy
żeglarskie. ;-) Samodzielne skoki spadochronowe nie są specjalnie
bezpiecznym
sportem. Nie jest to taki hardkor jak BASE jumping czy nurkowanie w
jaskiniach,
ale jest dużo bardziej niebezpieczne od żagli.
>> Ale np. w takiej wspinaczce jako¶ nikt nie przyznaje wy¿szych uprawnieñ
>> po przewspinaniu siê 10 000 metrów dróg z górn± asekuracj± i
>> poprowadzeniu
>> 50 000 metrów dróg, z czego co najmniej 20 000 metrów na górach
>> p³ywowych,
>> tfu, znaczy, wysokich. ;-)
>
> PTTK chyba mia³o kiedy¶ odznaki turysty górskiego.
Ale to do łażenia poziomo po drogach, a nie pionowo po skałach.
> Maciek, co ja Tobie będę mówił... Dzisiaj trochę czasu spędziłem na
> łódce z samym Prezesem PZMiNW
> Dialog
> - W Anglii są też uprawnienia...
> - Panie Prezesie zapomniał pan coś dodać...
> - ???
> - Nieobowiązkowe...
> - Nooo, ten tego...
>
Źle poprawiłeś... W Anglii są certyfikaty kompetencji, a nie
"uprawnienia"...
--
pozdrawiam
AIKI
Nie rozumiem tego narzekania. Przeciez kto chce moze sobie robic RYA,
kto chce PZZ. Mnie z punktu widzenia klienta czarterowni interesuje,
zeby na posiadany patent wyczarterowali mi lodke. Z punktu widzenia mnie
jako mnie zaden patent nie jest potrzebny, bo zakladajac, ze jestem
rozsadnym gosciem bede plywal tam i w taki sposob w jaki potrafie. Jak
cos bede potrzebowal to sam sie doucze. Plywaja ze mna znajomi i o
patent mnie nie pytaja, a umiejetnosci znaja. Przy rejsach komercyjnych
to zapewne inna historia i zupelnie inne uprawnienia.
Czy kolejne stapnie za staz maja sens? IMHO tak. Ze starych czasow
pamietam, ze roznica pomiedzy st.j. a st.j.m. byla w teorii minimalna,
dochodzila nawigacja na plywach i astronawigacja. To drugie juz sie
zdeprecjonowalo wobec zdobyczy techniki. Wiec jaki sens jest wprowadzac
dodatkowe egzaminy z teorii? Zeby zapytac o te pare stron? Z manewrowki
- jesli ktos samodzielnie prowadzil ilestam rejsow to znaczy, ze daje
rade i co ew. manewrowka mialaby wniesc?
Jasne, ze w tym systemie kartonik jest tylko odpowiednikiem ilustam
opinii z rejsow, z drugiej strony w interesujacych mnie obszarach st.j.
jest wszystkim czego wymagaja czarterodawcy, wiec wyzsze stopnie moga co
najwyzej polechtac moje ego. Czarterowanie w Polsce wobec zenujacej
oferty jachtow mnie nie interesuje.
P.S. Jesli ktos sie chce czepiac, ze anonim to tyle razy juz sie
przedstawialem, ze zainteresowani z pewnoscia znajda moje pelne dane.
--
Inteligentny dom - http://idom.wizzard.one.pl
http://idom.sourceforge.net/
Teraz takze forum dyskusyjne
Zobacz, wyslij uwagi, dolacz do projektu.
A kto tu narzeka?
Pozdrawiam
Ania
Hasip
Hasip
> Zastanawiam si� jaki sens ma wydawanie nieobowi�zkowych patent�w wy��cznie
> na podstawie sta�u, skoro oznacza on praktycznie zast�pienie kilku
> papierk�w jednym.
Aaaa... Boryna.... No tak - to nie ma sensu.
Hasip
>Samodzielne skoki spadochronowe nie s� specjalnie bezpiecznym
> sportem. Nie jest to taki hardkor jak BASE jumping czy nurkowanie w
> jaskiniach,
> ale jest du�o bardziej niebezpieczne od �agli.
>
Wypadk�w za du�o nie ma..... ju� nie skacz�, ale drzewiej wypadek
(�miertelny) by� rzadko�ci�.
Hasip
>> >>>>> kapiszon PZ� mo�e by� zarzygan� ciur�
>>>>>> Ja teďż˝ mogďż˝? :)
>>>>>>
>>>>> A co Ci b�d� �a�owa�:)
>>>>
>>>> OK. Policzymy siďż˝ w Pucku ;P
>>>>
>>> ale musowo musimy sie zarzygaďż˝ :DDD
>>
>> musowo :)))
>
> Gratulacje smaku i stylu.
>
hmm, mo�e to i pi�kne nie by�o, ale nie przesadzasz?
--
Maciek"Skipbulba"Kotas
s/y ALIFLANKE
skipbulbama�paopkropkapl
www.saj.org.pl
Czytam i oczy przecieram.
Jakie patenty i po co?
Przecie� grupa jest "wolno�ciowa"?
Czy�by sprawdza si� teza, �e "wykopa� kolesi z PZ� i samemu zacz�� trzepa� kas�?"
My�l�, �e z takimi ofertami nale�y poczeka� kilka lat, dla zwyk�ej
przyzwoito�ci, �eby nie bod�o w oczy "fa�szywe dbanie" o polskich �eglarzy" ;-(
Mo�e kulturalniej by�oby w og�le nie pojawia� si� na grupie wolno�ciowej z
takimi propozycjami?
A swoj� drog� kilka przyk�ad�w "naszej wolno�ci"
Za�oga wynajmuje jacht klasy 33, tylko zapomnia�a, �e nie ma poj�cia o �eglowaniu.
Pierwsze co, kiedy zauwa�yli, �e wszyscy p�yn� pod �aglami, a oni stoj� lub
poruszaj� si� w bli�ej nie zamierzonym kierunku, pytania do innych, "co robicie,
�e p�yniecie"
dodaj�c
"nam siďż˝ tylko udaje na silniku"
wygl�da�o, �e jakie� do�wiadczenie na silniku mieli.
A co by�o wida� "na oko"
1 = bom zadarty do g�ry przez topenant�
2 = fok rozwini�ty, tylko fa� nie wybrany (czyli co�, co przypomina foka na
sztywnym sztagu)
3 = m�dre rady wzajemnie dawane sobie w za�odze.
Pos�ucha�em i si� z pocz�tku zastanawia�em, czy za�oga nie robi sobie �art�w.
Niestety, trwa�o to przez d�ugo�� d�ugiego jeziora (przesmyki), a cz�� manewr�w
nie mia�a nic wsp�lnego z zasadami ruchu na drodze wodnej pod �aglami.
Pytanie?
Jak im jacht (za ponad dobre 200 tys. z�) po�yczono?
Inny przyk�ad (cz�sto spotykany, s�ycha� po rozmowach na pok�adzie), �e za�ogi
p�ywa�y z wynaj�tymi "instruktorami, przewa�nie na tych wi�kszych jachtach.
I ten przyk�ad chyba jest najrozs�dniejszy na krzewienie bezpatencja.
Przyk�ad motorowodny.
Do sklepu �eglarskie przychodzi "ch�tny" do wynaj�cia motor�wki bez uprawnie�
(du�o ofert, chocia� ch�tnych brak).
Pytanie do sprzedawcy:
"czy mo�e Pan sprzeda� ksi��k�, �eby szybko nauczy� si� p�ywa� motor�wk�, z
uwzgl�dnieniem przepis�w?"
Sprzedawca "podrapa� si�" po g�owie i za wyj�tkiem powa�nych opracowa� nic nie
mia� do zaoferowania, �eby w dos�owne "pi�� minut" nauczy� si� bezpiecznie z
rodzin� p�ywa�.
Przyk�ad negatywny - motorowodny.
M�odzi (dos�ownie) wypo�yczaj� motor�wk�, na oko wida�, �e nikt nie ma prawa
jazdy, bo nawet nie wiedzieli dok�adnie, jak dzia�a kierownica. Dobrze, �e na
wodzie by�o do�� pusto i szybko wypo�yczaj�cy si� zorientowa�, �e ta za�oga
chyba bezpiecznie ju� nie wr�ci. Zatem szybko w wolny sprz�t i przyholowa� do
brzegu.
I to dopiero jest problem, bo ci w og�le nie s� zainteresowani nabyciem �adnej
wiedzy, w przeciwie�stwie do ch�tnego w jej nabyciu.
A swojďż˝ drogďż˝, czy jesteďż˝ armatorem jachtu o nazwie Rude... (z numerem)?
Pytam formalnie (dane og�lne jachtu wskazuj�, �e to Tw�j jacht).
Oczywi�cie nie zamierzam Ci� o�miesza�, jak Ty mnie swego czasu, tylko na
przyk�adzie za�ogi tego jachtu )og�lnie) pokaza�, jak daleko cz�ci �eglarzom
jest do "rozs�dku", szczeg�lnie tego, kt�ry g�oszony jest na grupie (wasze rady
w broszurze firmowanej - sponsorowanej przez Mariusza G��wk� itp).
Ps.
Zanim zaczniecie szkoli� polskich �eglarzy, to chyba warto najpierw sprawdzi�
w�asne predyspozycje na w�asnych dzieciach.
Po przyk�adach wida� (opisz� szerzej), �e raczej jeste�cie tak samo nastawieni
na "�upienie polskiego �eglarza", jak krytykowani przez Was dzia�acze PZ� ;-(
--
Pozdrawiam,
Wac�aw Nie�mia�y
--
Wys�ano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
> Jednak napiszďż˝ o co mi chodzi.
> RYA wydaje nieobowi�zkowe patenty na podstawie sta�u i egzaminu i na
> brak klient�w chyba nie narzeka. Czyli ten system si� w praktyce sprawdza.
> Zastanawiam si� jaki sens ma wydawanie nieobowi�zkowych patent�w
> wy��cznie na podstawie sta�u, skoro oznacza on praktycznie zast�pienie
> kilku papierk�w jednym. Ciekawe, czy kto� gdzie� takie patenty wydaje i
> czy s� ch�tni.
>
Aniu, to troche nie tak:) po pierwsze patenty RYA i PZďż˝ funkcjonujďż˝ w
innych systemach walutowych.
po drugie, zgadza si� w systemach nieobowi�zkowych rozwi�zanie patent za
staze jest bez sensu. Natomiast nie jest tak, �e w Polsce patenty s�
TYLKO za sta�e.
Moim zdaniem daje znacznie wi�ksze prawdopodobie�stwo. Mimo wszystko
staďż˝ + egzamin to lepsza weryfikacja niďż˝ sam staďż˝. Skuteczniej odsiewa
zarzygane ciury.
Pozdrawiam
Ania
heh, moze masz racjďż˝:) ale :
1. wystarczy�o wprowadzi� NIEOBOWI�ZKOWO�� i rozb�jnik niechby sobie
by�. W sytuacji OBOWI�ZKOWO�CI by� absurdem.
2. czy zdeprecjonowa�o na tyle, by stwierdzi�, �e polski kapiszon PZ�
(alternatywnie mors) to prawdopodbnie gamo� i t�umok?
:D
* zak�adam, �e Tobie nie musze t�umaczy�, �e ryzyko zrobienia komu�
powaznej krzywdy jachtem jest pomijalnie ma�e i �e por�wniania do prawa
jazdy sa nietrafione:)
> Na morsa jest 200 godzin (wymagane na sternika jachtowego) +
> 600 godzin, razem 800 godzin.
> Na kapitana 200 godzin (sternik) + 600 godzin (mors) + 600
> godzin (do 1200 w tym 400 "kapita�skich"), razem 1400
> godzin.
>
ugh, troche sie kropna�em ale Ty te�.
dodaj 100 godzin na p�ywach dla morsa i 100 godzin na �aglowcu (ponad
20m) dla kapiszona.
1600 godzin
> Moim zdaniem daje znacznie wi�ksze prawdopodobie�stwo. Mimo wszystko
> staďż˝ + egzamin to lepsza weryfikacja niďż˝ sam staďż˝. Skuteczniej odsiewa
> zarzygane ciury.
ale w Polsce nie daja patent�w za sam sta�.
U�ci�l� wi�c: RYA zdaje si� przeprowadza egzamin na ka�dy "patent", PZ�
tylko na �eglarza i sternika. System RYA daje moim zdaniem znacznie
wi�ksze prawdopodobie�stwo, �e "delikwent nie b�dzie zarzygan� ciur�".
Pozdrawiam
Ania
>> Samodzielne skoki spadochronowe nie s± specjalnie bezpiecznym
>> sportem. Nie jest to taki hardkor jak BASE jumping czy nurkowanie w
>> jaskiniach, ale jest du¿o bardziej niebezpieczne od ¿agli.
> Wypadków za du¿o nie ma..... ju¿ nie skaczê, ale drzewiej wypadek
> (¶miertelny) by³ rzadko¶ci±.
A dużo ludzi skacze w Polsce? Z tego co wiem, to zachodnie statystyki
mówią o gdzieś 1-2 wypadkach śmiertelnych na 100 000 samodzielnych skoków,
i 1,5 wypadku w ogóle na 100 skoków. Lądowania bywają bolesne. :-)
> Hasip
> ugh, troche sie kropna�em ale Ty te�.
> dodaj 100 godzin na p�ywach dla morsa i 100 godzin na �aglowcu (ponad
> 20m) dla kapiszona.
> 1600 godzin
IMHO te setki sďż˝ "w tym".
j.st.m.: 600 w tym: - 200 na 12-18m
- 100 na p�ywach
k.j.: 1200h w tym: - 400h samodzielnych na 10-18m
- 100h na >20 m
ale przepis nie jest jednoznaczny...
--
pozdrawiam - Wojtek Bartoszy�ski
*********************************************************
*Gdyby wszyscy byli bogaci, nikt nie chcia�by wios�owa�.*
**********************************(przys�owie norweskie)*
Niby dlaczego? Sila rzeczy kolejne egzaminy musza powielac to co bylo
wczesniej, bo ilosc wymaganej wiedzy zeglarskiej nie przyrasta za bardzo
powyzej st.j. Wiec jaki sens jest egzaminowac kogos kilka razy z tego
samego? Albo egazmin ma duza wartosc dyskryminacyjna i jego przejscie
gwarantuje bycie na odpowiednim poziomie, albo jego zdolnosc
dyskryminacyjna jest mala i to czy ktos zda lub nie zalezy od losu. Ale
z kolei taki egzamin nie ma wielkiego sensu.
--
Jaromir Rowi�ski
http://www.zeglarstwo.sail-ho.pl/grupowic/grupowic.htm#129
Widzisz dla mnie �eglarstwo, �a�enie po g�rach te�, nie jest sportem.
A co do niebezpiecze�stw to g��wnie tworzymy je sami dopiero dla presti�u,
zysku alby wyt�umaczenia g�upoty wymy�lamy zagro�enia typu morze jest
gro�ne. Morzu naprawd� wszystko jedno czy p�ywamy po powierzchni czy w jego
toni.
Hasip
Obawiam sie, ze tkwisz w mylnym bledzie :-)
Wiedza zeglarska przyrasta nie tylko wraz ze stopniami ustalonymi wg
solidnego systemu (po to sie wprowadza stopnie), ale takze w czasie.
Gdy zdawalem na morsa nikt nie pytal o GPS, radar, jak korzystac z
internetowych serwisow pogodoych itd itp.
Sukces systemu stopni RYA polega m. in. na tym, ze egzamin na YM Ocean
to nie zupelnie to samo co na YM Offshore. A wlasciwie zupelnie nie...
A najwiekszym sukcesem jest jego dobrowolnosc. Robi tem kto chce
zdobyc potwierdzenie wlasnych kwalifikacji (np: dla ubezpieczyciela,
czarterodawcy itp), a nie ten kto chce zeglowac.
Lacze pozdrowienia
Krzysztof Bienkowski
-------------------------------
www.dpz.info.pl
No niekoniecznie. Pos�u�� si� por�wnaniem: ka�dy chyba student prawa w
Polsce musi zdaďż˝ egzamin z prawa cywilnego. Absolwenci prawa idďż˝ na
r�nego rodzaju aplikacje, gdzie zdaj� egzamin wst�pny z prawa
cywilnego. Po zako�czeniu aplikacji zdaj� egzamin adwokacki/ radcowski/
s�dziowski/ notarialny/ prokuratorski, r�wnie� z owego prawa cywilnego.
Po co przepytywa� ich trzeci raz z tego samego? I ciekawe kt�ry
absolwent studi�w z marszu zda�by egzamin ko�cz�cy aplikacj�.
Analogicznie: ciekawe kt�ry dzisiejszy �wie�o opatentowany sternik
jachtowy zda�by z marszu np. te egzaminy:
http://www.zeglarstwo.org.pl/morski.php
Dla ludzi, kt�rzy czytaj� mi�dzy wierszami i od razu zaczn� mi
przypisywa� nie wiadomo co: powy�sze nie oznacza, �e jestem za
przywr�ceniem egzamin�w na wy�sze stopnie morskie. Oznacza tylko, �e
mo�na kilka razy egzaminowa� "z tego samego", przy czym egzaminy nie
b�d� si� powiela�, bo ka�dy kolejny b�dzie coraz trudniejszy.
Druga sprawa: nawet je�eli egzamin na sternika jachtowego zosta�
przeprowadzony wzorcowo i taki sternik posiada pe�n� wiedz� wymagan� na
ten stopieďż˝:
http://www.pyaszkolenie.org.pl/page.php?cat=207
- i oczywi�cie wcale nie jest zarzygan� ciur�, to jego dalsze losy mog�
by� r�ne. Taki delikwent nie ma absolutnie �adnego obowi�zku w trakcie
dalszego sta�u na j.s.m. wykorzysta� cho�by u�amek tej wiedzy, kt�r�
naby�. Sta� mo�e zdoby� nie zagl�daj�c nawet do nawigacyjnej, ci�gn��
albo luzuj�c szoty w zale�no�ci od polece�, albo wr�cz le��c
nieprzytomny w malignie pod pok�adem. Przez ca�y czas mo�e ani razu nie
stan�� za sterem, nie m�wi�c ju� o jakichkolwiek manewrach. Mimo to po
odbyciu w w/w spos�b odpowiedniej ilo�ci godzin mo�e za��da�, by wydano
mu patent jachtowego sternika morskiego. Dopiero chc�c zosta� kapitanem
musi "samodzielnie prowadziďż˝".
Tak wi�c �wietnie wyuczony sternik jachtowy "robi�c sta�" na jachtowego
sternika morskiego mo�e nie tylko nie nauczy� si� niczego nowego, ale
jeszcze zapomnie� to, czego nauczy� si� wcze�niej i w ten spos�b
osi�gn�� status przewo�onej zarzyganej ciury. To ile zechce si� nauczy�
zapewne zale�y g��wnie od niego samego.
Dlatego moim zdaniem taki sta� du�o s�abiej eliminuje zarzygane ciury
niďż˝ staďż˝ + egzamin.
Podkre�lam, �e pisz� tylko o prawdopodobie�stwie napotkania zarzyganej
ciury z wy�szym patentem w systemie weryfikowanym przez sam sta� i przez
staďż˝ + egzamin. Nie wypowiadam siďż˝ na temat "jak byďż˝ powinno w Polsce".
Pozdrawiam
Ania
-----
> Jednak ciura wożona i wożąca do Dwie Zupełnie Inne Ciury
>> PS. Szkoda tylko, �e przy korycie Wackowi si� pogl�dy zmieni�y.
>
> Alez ty sam siedziales wiele lat przy korytku (w Trzebiezy). Co Ci sie
> zmienilo ?
Kiedy� Wac�aw by� zwolennikiem swobodnego �eglowania, teraz robi w PZ� za
beton. Ja pogl�d�w nie zmieni�em.
> Wydaje mi sie ze niepotrzebnie i bezzasadnie obrazasz Wacka. Czego by
> nie mowic On naprawde sie na zeglarstwie zna.
Na �eglowaniu na pewno, czy na �eglarstwie, to zaczynam w�tpi�.
> Waclaw jest do�wiadczonym nauczycielem ORAZ doswiadczonym mechanikiem
> a Ty nie.
> (s�dzac z Twojego CV nie budowales jednak okretow - na stronie
Poszukaj sobie na "naszej klasie"
> kt�re zbudowa�e�, sa natomiast linki do instrukcji obs�ugi jakichs
> zabawek za co Ci w tym SOETO placili???).
G... wiesz o Atari. A za co mi p�acili to zapytaj na forum Atari - tam
wszyscy moje ksi��ki znaj� na pami��.
>>>>>>> kapiszon PZ� mo�e by� zarzygan� ciur�
>>>>>> Ja te� mog�? :)
>>>>>>
>>>>> A co Ci b�d� �a�owa�:)
>>>>
>>>> OK. Policzymy si� w Pucku ;P
>>>>
>>> ale musowo musimy sie zarzyga� :DDD
>>
>> musowo :)))
>
> Gratulacje smaku i stylu.
Z tob� pi� nawet nie zamierzam, a Ma�ka lubi� i nic ci do tego, co robi�
prywatnie.
PS. A u was bij� murzyn�w. :P
--
Pozdrawiam
Wojtek
http://strony.aster.pl/zientara/
> Podkre�lam, �e pisz� tylko o prawdopodobie�stwie napotkania zarzyganej
> ciury z wy�szym patentem w systemie weryfikowanym przez sam sta� i przez
> staďż˝ + egzamin.
sta� + egzamin + wywiad �rodowiskowy jeszcze bardziej.
sta� + egzamin + wywiad �rodowiskowy + za�wiadczenie o niekaralno�ci +
zaswiadczenie o niekorzystaniu z us�ug izb wytrze�wie� jeszcze bardziej :D
To oczywiste, �e ilo�� sit powoduje zwiekszenie prawdopodobie�stwa
odrzucenia niepo��danych "zarzyganych ciur". Ale zarazem nijak nie
�wiadczy o tym, �e brak ich powoduje wysyp zarzyganych ciur. Wi�ksze
prawdopodobie�stwo wy�uskania "zarzyganych ciur" w RYA napisa�em ju� dawno.
Nie mniej teza by�a, �e warto robi� RYA, bo kapiszon PZ�ta "moze by�
zarzygan� ciur�" czyli w domy�le posiadacz kwitu RYA "nie mo�e by�
zarzygan� ciur�", moim zdaniem to nie prawda, posiadacz kwitu RYA mo�e
byďż˝ zarzyganďż˝ ciurďż˝, a jedynie jest to w jakimďż˝ stopniu mniej
prawdopodobne. Za tym idzie moje pytanie : czy patent za sta�e jest z�y?
Uwa�am, �e nie jest, chocia� pewnie jest nieco mniej wiarygodny ni�
patent za staďż˝ i egzamin.
Uff...:)
> IMHO te setki sďż˝ "w tym".
> j.st.m.: 600 w tym: - 200 na 12-18m
> - 100 na p�ywach
"Wymagania na stopieďż˝ jachtowego sternika morskiego:
co najmniej trzy rejsy pe�nomorskie po uzyskaniu stopnia sternika
jachtowego, w czasie co najmniej 600 godzin �eglugi, w tym co najmniej
200 godzin �eglugi na statkach o d�ugo�ci ca�kowitej od 12 do 18 m, ORAZ
jeden rejs powy�ej 100 godzin �eglugi po wodach p�ywowych z zawini�ciem
do co najmniej dw�ch port�w o �rednim skopku p�ywu powy�ej 1,5 m,"
ORAZ jest po przecinku, wiec ja bym to odbiera� jako osobny wym�g. I
zdaje si�, �e PZ� tak to interpretuje.
> k.j.: 1200h w tym: - 400h samodzielnych na 10-18m
> - 100h na >20 m
"Wymagania na stopieďż˝ kapitana jachtowego:
co najmniej sze�� rejs�w pe�nomorskich, w czasie co najmniej 1200 godzin
�eglugi, po uzyskaniu stopnia sternika jachtowego, w tym co najmniej
400 godzin samodzielnego prowadzenie statku o d�ugo�ci ca�kowitej od 10
do 18 m po uzyskaniu stopnia jachtowego sternika morskiego, ORAZ co
najmniej jeden rejs powy�ej 100 godzin �eglugi na statku o d�ugo�ci
ca�kowitej powy�ej 20 m"
Tutaj podobnie jak przy morsie.
Ale nie wiem czy to jest niejednoznaczno�� czy nie, nie b�d� si� upiera� :)