Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

Jak sie bawia ekolodzy

22 views
Skip to first unread message

Wojciech Kruczynski

unread,
Jun 19, 1997, 3:00:00 AM6/19/97
to

"Andrzej K. Brandt" <an...@linux.com.pl> wrote:


>Ale serio - nie mamy sie co martwic. Ludzie nie sa tacy glupi, zeby pedalowac
>na rowerku do pracy. A normalni mezczyzni z uzywania roweru jako srodka
>komunikacji wyrastaja najpozniej w wieku 16 lat.

...a potem siedza przed telewizorem, zlopia piwo,
hoduja brzuch i umieraja wczesnie na zawal.
Nasi kochani, normalni mezczyzni.

Powodzenia. :)

Woj-Ciech.


Marek Proga

unread,
Jun 19, 1997, 3:00:00 AM6/19/97
to

> Witam,
>
> w zupelnosci popieram uzywanie roweru jako srodka lokomocji
> do powiedzmy 15 km w jedna strone, a szczegolnie w duzych
> miastach, gdzie zbyt duzo czasu trzeba stracic na dojazd i co
> wiecej szukanie parkingu. Osobiscie takze praktykuje te
> metode poruszania sie, unikajac jednak, o ile to mozliwe,
> ulic o wzmozonym ruchu i duza emiscja spalin. Aby zapobiec
> w tym miejscu argumentacji o aspektach zdrowotnych wdychania
> ulicznych wydechow przypominam, iz kierowcy, obojetnie jakiego
> pojazdu (a wiec tez ci w samochodach -w korkach ;-), nie
> sa od nich wolni.
>
> Szerokiej drogi,

W Austin to sa nawet rowery "spoleczne".
Sa to rowery nalezace do ....... nie wiem do kogo.......
pomalowane na zolto (cale) i jak potrzebujesz to sobie jedziesz.
Zostawiesz tam gdzie juz ci nie potrzebny i on, ten rower czeka na nastepnego
potrzebujacego.

--
Marek

Piotr Bamberski

unread,
Jun 19, 1997, 3:00:00 AM6/19/97
to

Rower to idealny srodek komunikacji w miescie poodam przyklad
dojazd ze Zgierza do Lodzi zabiera:
20 min rowerem
35min samochodem osobowym
45min autobusem
1h 15 min tramwajem


Wojciech Kruczynski <f64s...@it.com.pl> napisał(a) w artykule
<5obao8$h...@info.nask.pl>...

Michal Jankowski

unread,
Jun 19, 1997, 3:00:00 AM6/19/97
to

"Piotr Bamberski" <bam...@free.polbox.pl> writes:

> Rower to idealny srodek komunikacji w miescie poodam przyklad
> dojazd ze Zgierza do Lodzi zabiera:

> 1h 15 min tramwajem

Ehem? Jest tu ktos z Lodzi? Jakos to mi sie wydaje absurdalnie dlugo.
Jechalem te trase kiedys (nawet z Ozorkowa) i ekspres to ten tramwaj
nie byl, ale bez przesady...

MJ

Slawek

unread,
Jun 19, 1997, 3:00:00 AM6/19/97
to

Wojciech Kruczynski wrote in article <5obao8$h...@info.nask.pl>...


>"Andrzej K. Brandt" <an...@linux.com.pl> wrote:
>
>
>>Ale serio - nie mamy sie co martwic. Ludzie nie sa tacy glupi, zeby
pedalowac
>>na rowerku do pracy. A normalni mezczyzni z uzywania roweru jako srodka
>>komunikacji wyrastaja najpozniej w wieku 16 lat.
>
>..a potem siedza przed telewizorem, zlopia piwo,
>hoduja brzuch i umieraja wczesnie na zawal.
>Nasi kochani, normalni mezczyzni.
>
>Powodzenia. :)
>
>Woj-Ciech.
>

Mysle ze kluczem tu jest sfomulowanie Andrzeja o "srodku komunikacji"
Rzeczywiscie rower srodkiem komunikacji byc nie moze.
Swietny jest za to jako sport. Wiem cos o tym bo po spedzeniu pol roku w
domu w wyniku choroby mialem do zrzucenia i ciagle czesc jescze mam troche
tluszczu.
I nic tu nie pobije roweru na drozce rowerowej w parku.

Jako srodek komuniakcji zas?
Nie, dziekuje nie mam czasu na prysznic po przyjsciu do pracy.

Marek Proga

unread,
Jun 19, 1997, 3:00:00 AM6/19/97
to

>
> In pl.misc.samochody Piotr Bamberski <bam...@free.polbox.pl> wrote:
> : Rower to idealny srodek komunikacji w miescie poodam przyklad

> : dojazd ze Zgierza do Lodzi zabiera:
>

> Do idealu brakuje mu [niestety]:
> 1) mozliwosci jazdy w deszczu
Dlaczego, nigdy nie jechales? Kierownica z cukru sie rozpuszcza? ;))
> 2) mozliwosci jazdy po sniegu przy <-10.
Zalezy jaki gleboki, przez zaspe latwiej przeprowadzic.
Co do temperatury, to lat temu, no sporo, robilem sobie treningi w zime.

> 3) mozliwosci zaladowania na bagaznik czegos wiekszego, telewizor powiedzmy,
Pamietasz kieszonkowa kamere na stojaku z jakiegos programu rozrywkowego.
Facet mial wieeeeelka kieszen.
Tu telewizor wybierzemy odpowiednio maly :)
> 4) mozliwosci zamkniecia tego bagaznika,
A sakwy nie wystarcza?
:))))))
--
Marek

unamed

unread,
Jun 20, 1997, 3:00:00 AM6/20/97
to


Grzegorz Bodaszewski <warta_...@bptnet.pl> wrote in article
<33b3ad15...@news.nask.pl>...
> Maciej Wiatr <m...@techfak.uni-kiel.de> wrote:
>
> >[...] Aby zapobiec


> >w tym miejscu argumentacji o aspektach zdrowotnych wdychania
> >ulicznych wydechow przypominam, iz kierowcy, obojetnie jakiego
> >pojazdu (a wiec tez ci w samochodach -w korkach ;-), nie
> >sa od nich wolni.
>

> Ale wdychajac je nie wykonuja jednoczesnie pracy fizycznej.
> Czyli - wdychaja mniej :-)
>

Nawet lepiej jesli jest microfiltr.
Popatrzcie co za idioci, silnik ma filtr a kierowca nie.


P.


> Grzegorz Bodaszewski
> == warta_...@bptnet.pl greg...@free.polbox.pl
>

Marcin Marecki

unread,
Jun 20, 1997, 3:00:00 AM6/20/97
to

Grzegorz Bodaszewski wrote:
>
> Maciej Wiatr <m...@techfak.uni-kiel.de> wrote:
>
> >[...] Aby zapobiec
> >w tym miejscu argumentacji o aspektach zdrowotnych wdychania
> >ulicznych wydechow przypominam, iz kierowcy, obojetnie jakiego
> >pojazdu (a wiec tez ci w samochodach -w korkach ;-), nie
> >sa od nich wolni.
>
> Ale wdychajac je nie wykonuja jednoczesnie pracy fizycznej.
> Czyli - wdychaja mniej :-)
>
> Grzegorz Bodaszewski
> == warta_...@bptnet.pl greg...@free.polbox.pl
Ale znacznie dluzej.
Marcin

Andrzej K. Brandt

unread,
Jun 20, 1997, 3:00:00 AM6/20/97
to

Marek Proga (pr...@sun3.hep.utexas.edu) wrote:

: > 4) mozliwosci zamkniecia tego bagaznika,


: A sakwy nie wystarcza?
: :))))))

Na polskie warunki to by musialy byc spawane ze stali i zamykane na zamek
Gerda Tytan. Rower zas przykuty tytanowym lancuchem do kotwy betonowej.

--
/-------------------+--------+-------------------+-------------------------\
I Andrzej K. Brandt I SP5WCA I an...@mimuw.edu.pl I an...@linux.org.pl I
+-------------------+--------+-----+-------------+-------------------------+
| http://melkor.mimuw.edu.pl/~andy | IRC: Emin | PGP key available |
\--------------------------------------------------------------------------/

Andrzej K. Brandt

unread,
Jun 20, 1997, 3:00:00 AM6/20/97
to

Jaroslaw Lis (l...@papuga.ict.pwr.wroc.pl) wrote:

: In pl.misc.samochody Piotr Bamberski <bam...@free.polbox.pl> wrote:
: : Rower to idealny srodek komunikacji w miescie poodam przyklad
: : dojazd ze Zgierza do Lodzi zabiera:

: Do idealu brakuje mu [niestety]:
: 1) mozliwosci jazdy w deszczu

: 2) mozliwosci jazdy po sniegu przy <-10.
: 3) mozliwosci zaladowania na bagaznik czegos wiekszego, telewizor powiedzmy,


: 4) mozliwosci zamkniecia tego bagaznika,

...i tego feelingu jaki daje Ci 100 KM pod noga lub maly, planowany uslizg
na zakrecie... mmmmm....

Andrzej K. Brandt

unread,
Jun 20, 1997, 3:00:00 AM6/20/97
to

In article <33A955...@crosscomm.com> you wrote:
: > Mysle ze kluczem tu jest sfomulowanie Andrzeja o "srodku komunikacji"

: > Rzeczywiscie rower srodkiem komunikacji byc nie moze.
: > Swietny jest za to jako sport. Wiem cos o tym bo po spedzeniu pol roku w
: > domu w wyniku choroby mialem do zrzucenia i ciagle czesc jescze mam troche
: > tluszczu.
: > I nic tu nie pobije roweru na drozce rowerowej w parku.
: >
: > Jako srodek komuniakcji zas?
: > Nie, dziekuje nie mam czasu na prysznic po przyjsciu do pracy.

: Nie zlapalem poczatku dyskusji, ale uzywam roweru jako srodka do
: komunikacji od 10 lat (mam 25lat) i sobie chwale. Jezdze po Gdansku i
: jestem na rowerze szybciej niz autobusem o 50%, a niektore trasy (dzieki
: skrotom) pokonuje w takim czsie jak samochodem. A jezeli chodzi o
: prysznic po przyjezdzie do pracy by sie przydal, ale nauczylem sie tak
: ubierac i jezdzic takim tempem, ze nie jestem bardziej spocony niz po
: przejechaniu w zaduchu tramwajem lub autobusem. Obecnie jezdze 20km
: dziennie.

Szczegolnie polecam Ci ten dojazd w deszczu albo w grudniu. Milo przewozi
sie rowerem lodowke. W ogole wspaniale jest nim na cos wpasc. A w
pokonywanie tras szybciej niz samochodem, to wiesz - byc moze w scislym
centrum jak jest korek i nie wiecej jak pare kilometrow. Te trasy jakie ja
pokonuje po Warszawie to sorry Winetou, ale chocbys sie zapocil na smierc na
rowerze szybciej nie bedziesz.

BTW: faktycznie, niektorzy co dojezdzaja do pracy rowerem (wszedzie trafi
sie paru dziwakow) hm... cuchna potem. Ale im to wyraznie nie przeszkadza.

Andrzej K. Brandt

unread,
Jun 20, 1997, 3:00:00 AM6/20/97
to

Marcin Marecki (mmar...@crosscomm.com) wrote:
: > >[...] Aby zapobiec
: > >w tym miejscu argumentacji o aspektach zdrowotnych wdychania
: > >ulicznych wydechow przypominam, iz kierowcy, obojetnie jakiego
: > >pojazdu (a wiec tez ci w samochodach -w korkach ;-), nie
: > >sa od nich wolni.
: >
: > Ale wdychajac je nie wykonuja jednoczesnie pracy fizycznej.
: > Czyli - wdychaja mniej :-)

: Ale znacznie dluzej.

Znasz Warszawe? Przejedz o 11:00 am trase Jelonki (ul. Lazurowa) - Ursynow
(ul. Surowieckiego) rowerem szybciej jak samochodem. Powodzenia. ;-)

(to apropos bredzen jak to rowerem szybciej. Dodam, ze ja zwykle wracam z
pracy w okolicach 1-szej w nocy - nie ma zadnych korkow i ZADEN rowerek nie
dojedzie szybciej).

Andrzej K. Brandt

unread,
Jun 20, 1997, 3:00:00 AM6/20/97
to

Maciej Wiatr (m...@techfak.uni-kiel.de) wrote:
: w zupelnosci popieram uzywanie roweru jako srodka lokomocji

: do powiedzmy 15 km w jedna strone, a szczegolnie w duzych
: miastach, gdzie zbyt duzo czasu trzeba stracic na dojazd i co
: wiecej szukanie parkingu. Osobiscie takze praktykuje te
: metode poruszania sie, unikajac jednak, o ile to mozliwe,
: ulic o wzmozonym ruchu i duza emiscja spalin.

Powodzenia. Poki nie domagasz sie z tego tytulu specjalnej nagrody czy
przywilejow, to jezdzij sobie zdrowo.

: Aby zapobiec


: w tym miejscu argumentacji o aspektach zdrowotnych wdychania
: ulicznych wydechow przypominam, iz kierowcy, obojetnie jakiego
: pojazdu (a wiec tez ci w samochodach -w korkach ;-), nie
: sa od nich wolni.

Tak, ale podczas wysilku oddychasz nieco szybciej i w efekcie wiecej
powietrza przepychasz przez pluca w ciagu minuty. Ponadto w niektorych
pojazdach montuje sie filtry smogowe.

Jaroslaw Lis

unread,
Jun 20, 1997, 3:00:00 AM6/20/97
to

In pl.misc.samochody Andrzej K. Brandt <an...@mimuw.edu.pl> wrote:
: : > Ale wdychajac je nie wykonuja jednoczesnie pracy fizycznej.
: : > Czyli - wdychaja mniej :-)
: : Ale znacznie dluzej.

: Znasz Warszawe? Przejedz o 11:00 am trase Jelonki (ul. Lazurowa) - Ursynow
: (ul. Surowieckiego) rowerem szybciej jak samochodem. Powodzenia. ;-)

: (to apropos bredzen jak to rowerem szybciej. Dodam, ze ja zwykle wracam z
: pracy w okolicach 1-szej w nocy - nie ma zadnych korkow i ZADEN rowerek nie
: dojedzie szybciej).

He, he. A o 7-9 rano?
Wroclaw, pl. Grunwaldzki-Astra, 7km ,12 swiatel. po 20 da sie przejechac w
10 minut [miejscami 100km/h :-)]. Dla rownowagi w okolicach 8 rano
mozna jeden kilometr z tych siedmiu przejezdzac 20 minut.
Tyle ze roweru nie polecam - jechac wzdluz trzech pasow pelnych samochodow
na wolnych obrotach .... moze z butlami tlenowymi.

Tramwaj ma ch** wydzielone torowisko ....

J.

Jaroslaw Lis

unread,
Jun 20, 1997, 3:00:00 AM6/20/97
to

In pl.misc.samochody Andrzej K. Brandt <an...@mimuw.edu.pl> wrote:
: : : Rower to idealny srodek komunikacji w miescie poodam przyklad
: : Do idealu brakuje mu [niestety]:

: ...i tego feelingu jaki daje Ci 100 KM pod noga lub maly, planowany uslizg
: na zakrecie... mmmmm....

Nigdy nie jechales rowerem 50km/h po mokrej kostce? :-)


J.

Michal Szybisz

unread,
Jun 20, 1997, 3:00:00 AM6/20/97
to

an...@mimuw.edu.pl (Andrzej K. Brandt) wrote:

>...i tego feelingu jaki daje Ci 100 KM pod noga lub maly, planowany uslizg
>na zakrecie... mmmmm....

Achhh.... Widze, ze nie jestem odosobniony w moich odczuciach :-)))
(Vide moj posting o przyszlosci motoryzacji). Dodaj jeszcze tylny
naped do tych 100 KM i planowanego uslizgu i juz w ogole bedzie tutti
frutti komplet przyjemnosci... :-)

P.S. IMHO najprzyjemniejszy jest drobny poslizg jaki mozna latwo
osiagnac dodajac na sliskiej nawierzchni troche gazu przy wchodzeniu w
zakret (tylny naped) Od razu masz druga przyjemnosc - kontra i
wyprowadzenie na prosta :-)
--
Michal Szybisz
fa...@polbox.com
2:480/49.777

Marek Proga

unread,
Jun 20, 1997, 3:00:00 AM6/20/97
to

>
> Marek Proga (pr...@sun3.hep.utexas.edu) wrote:
>
> : > 4) mozliwosci zamkniecia tego bagaznika,

> : A sakwy nie wystarcza?
> : :))))))
>
> Na polskie warunki to by musialy byc spawane ze stali i zamykane na zamek
> Gerda Tytan. Rower zas przykuty tytanowym lancuchem do kotwy betonowej.

To mialo byc do transportu a nie przechowywania ;-)
--
Marek

Marek Proga

unread,
Jun 20, 1997, 3:00:00 AM6/20/97
to


> : przejechaniu w zaduchu tramwajem lub autobusem. Obecnie jezdze 20km
> : dziennie.
>
> Szczegolnie polecam Ci ten dojazd w deszczu albo w grudniu. Milo przewozi

Przynajmniej problemow z zapaleniem nie ma :)

> sie rowerem lodowke. W ogole wspaniale jest nim na cos wpasc. A w

Lodowke to chyba bym wolal rowerem, bo do Fiero ...........
--
Marek

Marek Proga

unread,
Jun 20, 1997, 3:00:00 AM6/20/97
to


> Powodzenia. Poki nie domagasz sie z tego tytulu specjalnej nagrody czy
> przywilejow, to jezdzij sobie zdrowo.

Tu raczej chodzi o jeden "przywilej", normalne traktowanie.
--
Marek

Marek Proga

unread,
Jun 20, 1997, 3:00:00 AM6/20/97
to

> From: l...@papuga.ict.pwr.wroc.pl (Jaroslaw Lis)
> Newsgroups: pl.misc.samochody,pl.rec.rowery
> Date: 20 Jun 1997 14:15:00 GMT
> Organization: Technical University of Wroclaw, Poland


>
> In pl.misc.samochody Andrzej K. Brandt <an...@mimuw.edu.pl> wrote:
> : : : Rower to idealny srodek komunikacji w miescie poodam przyklad
> : : Do idealu brakuje mu [niestety]:
>

> : ...i tego feelingu jaki daje Ci 100 KM pod noga lub maly, planowany uslizg
> : na zakrecie... mmmmm....
Jak w nogach wata to pewnie.

>
> Nigdy nie jechales rowerem 50km/h po mokrej kostce? :-)

Domyslam sie ze nie.
--
Marek

Andrzej K. Brandt

unread,
Jun 20, 1997, 3:00:00 AM6/20/97
to

Jaroslaw Lis wrote:

> : : Ale znacznie dluzej.
>
> : Znasz Warszawe? Przejedz o 11:00 am trase Jelonki (ul. Lazurowa) - Ursynow
> : (ul. Surowieckiego) rowerem szybciej jak samochodem. Powodzenia. ;-)
>
> : (to apropos bredzen jak to rowerem szybciej. Dodam, ze ja zwykle wracam z
> : pracy w okolicach 1-szej w nocy - nie ma zadnych korkow i ZADEN rowerek nie
> : dojedzie szybciej).
>
> He, he. A o 7-9 rano?
> Wroclaw, pl. Grunwaldzki-Astra, 7km ,12 swiatel. po 20 da sie przejechac w
> 10 minut [miejscami 100km/h :-)]. Dla rownowagi w okolicach 8 rano
> mozna jeden kilometr z tych siedmiu przejezdzac 20 minut.

Na wymienionej przeze mnie trasie w Warszawie jestem samochodem szybciej
od dowolnego innego srodka transportu ladowego (smiglowcem chyba mozna
by rzeczywiscie szybciej ;-) takze w okolicach 10 am. Wczesniej nie
jezdze. Nie chce mi sie wstawac o takich porach.


--
/-------------------+--------+-------------------+----------------------\
I Andrzej K. Brandt I SP5WCA I an...@mimuw.edu.pl I an...@linux.com.pl
|
+-------------------+--------+-----+------------------------------------+


| http://melkor.mimuw.edu.pl/~andy | IRC: Emin | PGP key available
|

\-----------------------------------------------------------------------/

Andrzej K. Brandt

unread,
Jun 20, 1997, 3:00:00 AM6/20/97
to

To znaczy? Sorry, ale jak w zimie widzialem przy 20 stopniowym mrozie
faceta na rowerze, to sie odruchowo pukalem w czolo. Czy to przejaw
dyskryminacji?

Andrzej K. Brandt

unread,
Jun 20, 1997, 3:00:00 AM6/20/97
to

Witold JAKUBOWSKI; mgr wrote:

> Zreszta jezdze takze zima, to jest frajda ( ale niestety raczej proponuje
> w tym wypadku chodnik).
> Mie wiem czy pamietacie film "Pracujaca dziewczyna". Pierwsza scena to
> jadaca dziolcha na rowerze, a po przybyciu do pracy znienia sportowe uty
> na wyjete z plecaczka szpilki, zakiet i "robic kariere".

Tak, na filmach mozna zobaczyc rozne inne ciekawe rzeczy. Np. faceta, co
sam

> PS Wiecej wiary

Wiary? To jakas religia nowa jest?

Andrzej K. Brandt

unread,
Jun 20, 1997, 3:00:00 AM6/20/97
to

Marek Proga wrote:
>
> > From: l...@papuga.ict.pwr.wroc.pl (Jaroslaw Lis)
> > Newsgroups: pl.misc.samochody,pl.rec.rowery
> > Date: 20 Jun 1997 14:15:00 GMT
> > Organization: Technical University of Wroclaw, Poland
> >
> > In pl.misc.samochody Andrzej K. Brandt <an...@mimuw.edu.pl> wrote:
> > : : : Rower to idealny srodek komunikacji w miescie poodam przyklad
> > : : Do idealu brakuje mu [niestety]:
> >
> > : ...i tego feelingu jaki daje Ci 100 KM pod noga lub maly, planowany uslizg
> > : na zakrecie... mmmmm....
> Jak w nogach wata to pewnie.

Nie rozsmieszaj mnie.

> > Nigdy nie jechales rowerem 50km/h po mokrej kostce? :-)
>
> Domyslam sie ze nie.

Pudlo. Jak mialem ca. 12 latek...

Radoslaw Poplawski

unread,
Jun 20, 1997, 3:00:00 AM6/20/97
to

On 20 Jun 1997 13:33:57 GMT, an...@mimuw.edu.pl (Andrzej K. Brandt)
wrote:

>BTW: faktycznie, niektorzy co dojezdzaja do pracy rowerem (wszedzie trafi


>sie paru dziwakow) hm... cuchna potem. Ale im to wyraznie nie przeszkadza.

Znam jednego co do pracy biega (nawet w zimie). Oczywiscie w firmie sa
prysznice. A biega sporo: od Hub do Makro C&C. Dla porownania drugi co
jedzie autobusami (trzema :) ) wyrusza z domu o tej samej porze...


Wanda.Brzozowska

unread,
Jun 20, 1997, 3:00:00 AM6/20/97
to

>
>. Wydaje mi sie takze, ze podgrzewanie nienawisci
>do wlascicieli aut (poprzez m.in. organizowanie "dni bez samochodu" i
>forsowanie propozycji sklaniania ludzi, zeby samochod zamieniali na
>rower droga podatkow, zakazow, nakazow etc.) jest rowniez zachowaniem
>szkodliwym spolecznie.
>
To juz chyba przesada, zeby nazywac dzien bez samochodu podrzeganiem
nienawisci.
A pozatym widze bardzo niewiele "pozytywnych spoleczne " aspektow
samochodu, oprocz korzysci dla "spolecznosci posiadaczy samochodow"
Wanda Brzozowska
tbrz...@udt.gov.pl

Marek Proga

unread,
Jun 20, 1997, 3:00:00 AM6/20/97
to

I

>
> To znaczy? Sorry, ale jak w zimie widzialem przy 20 stopniowym mrozie
> faceta na rowerze, to sie odruchowo pukalem w czolo. Czy to przejaw
> dyskryminacji?
>
Nie taktu.
Co bys powiedzial jak on by sie pukal w czolo widzac Ciebie goniacego
z akumulatorem na x pietro aby potem 10min jechac.
--
Marek

Marek Proga

unread,
Jun 20, 1997, 3:00:00 AM6/20/97
to

> blokady komunikacji w tym rejonie miasta. Calosc w ramach akcji "dzien
Zwiekszajaca sie liczba samochodow tez prowadzi do takiej blokady:)


> do wlascicieli aut (poprzez m.in. organizowanie "dni bez samochodu" i
> forsowanie propozycji sklaniania ludzi, zeby samochod zamieniali na
> rower droga podatkow, zakazow, nakazow etc.) jest rowniez zachowaniem
> szkodliwym spolecznie.

A moze to facet w samochodzie jest szkodliwy spolecznie.
Ile to rowerow mozna zaparkowac na jednym miejscu dla samochodu?


> Ja nie trabie. Przeciez od trabienia rower i tak szybciej jak te
> przecietne 30 km/h nie pojedzie, a jedyne co mozna osiagnac, to, ze sie
> czlowiek zdenerwuje i spadnie z roweru.
A wiesz jakie "dzioby" mozna pompka zrobic?

>
> > -- Kiedy sie zatrzymasz przy krawezniku, to albo wysiadaj na prawa
> > strone przez siedzenie pasazera, albo zajrzyj do lusterka PRZED
> > otwarciem drzwi. Przynajmniej dopoki Twoj samochod ma te bezsensowne
> > drzwi na zawiasach zamiast bezpieczniejszych odsuwanych.
>
> To jest sluszne nie tylko wtedy, kiedy z tylu nadjezdza rower. Tym
> bardziej, ze kiedy wpadnie na drzwi rower, to skonczy sie raczej na
> potluczeniach. Jak te drzwi razem z reka zabierze np. TIR, to moze byc
> mniej przyjemnie.
Dlatego czesc wariatow olewa rowerzystow.


> jak bys kopal sobie grob. Jesli juz musisz popelniac samobojstwo, to
> przynajmniej zrob to sam i nie sprawiaj klopotow innym.
O tak, takich to tylko zamroczyc i wywiezc conajmniej 200km ;-)


--
Marek

Marek Proga

unread,
Jun 20, 1997, 3:00:00 AM6/20/97
to

> >
> >Nigdy nie jechales rowerem 50km/h po mokrej kostce? :-)
>

> Moze mam za slaba kondycje i za grube opony (gorskie), ale max na
> plaskiej nawierzchni wyciagam w granicach 30 km/h...?
To polecam jakas uliczke na pradze po deszczu, 30 styknie ;-)
--
Marek

Michal Szybisz

unread,
Jun 20, 1997, 3:00:00 AM6/20/97
to

l...@papuga.ict.pwr.wroc.pl (Jaroslaw Lis) wrote:

>: ...i tego feelingu jaki daje Ci 100 KM pod noga lub maly, planowany uslizg
>: na zakrecie... mmmmm....
>

>Nigdy nie jechales rowerem 50km/h po mokrej kostce? :-)

Moze mam za slaba kondycje i za grube opony (gorskie), ale max na
plaskiej nawierzchni wyciagam w granicach 30 km/h...?

P.S. Mongoose Hill Topper, przerzutka Shimano 7 x 3...

Slawek

unread,
Jun 20, 1997, 3:00:00 AM6/20/97
to

Stefan Sokolowski wrote in article ...
>Mniej wiecej z regularnoscia damskiej miesiaczki, tylko jakies 12 razy
>rzadziej, pojawia sie na liscie rowerowej jakis aparat, ktory probuje
>udowodnic, ze rower w ogole nie ma zadnego sensu a durnie, ktorzy go
>uzywaja moga byc tylko o tyle tolerowani, o ile ich idiotyzm nie jest
>szkodliwy spolecznie.

Hej rower jest swietny do jazdy po parku. Jest kupa swietnych miejsc. Jest
w NYC central park.
Ale jak mi ktos zajezdza droge nie patrzac na nic, nie zwracjac uwagio na
swiatla ani na kierunki i jescze wymaga aby zwezyc ulice bo mu jest
potrzeba trasa rowerowa (to jest srodek molocha) to to jest chore.

Ja zaczne za to chodzic do pracy na rekach.
Zaczne wymagac aby mnie respektowano i po prosze o wydzielenie drozek dla
podobnych mi.

-----------------------------------------------------
pozdrawia slawek poczta: nyce...@irc.pl
-----------------------------------------------------
sluchaj radia po polsku w dowolnym punkcie globu!
jak?
zobacz http://www.superlink.net/~sduchnow
lub http://www.free.polbox.pl/s/sd000001

unamed

unread,
Jun 21, 1997, 3:00:00 AM6/21/97
to

Slawek <nyce...@irc.pl> wrote in article <5of7v1$n...@info.nask.pl>...

>
> Ja zaczne za to chodzic do pracy na rekach.

No, no uwazaj zeby ci sie nie przytrafilo co temu biednemu Sklorzowi ;-)

P.

piotr szafarczyk

unread,
Jun 21, 1997, 3:00:00 AM6/21/97
to

In article <33AAD795...@linux.com.pl>

"Andrzej K. Brandt" <an...@linux.com.pl> wrote:

>> : Znasz Warszawe? Przejedz o 11:00 am trase Jelonki (ul. Lazurowa) - Ursynow
>> : (ul. Surowieckiego) rowerem szybciej jak samochodem. Powodzenia. ;-)

>> Wroclaw, pl. Grunwaldzki-Astra, 7km ,12 swiatel. po 20 da sie przejechac w


>> 10 minut [miejscami 100km/h :-)]. Dla rownowagi w okolicach 8 rano
>> mozna jeden kilometr z tych siedmiu przejezdzac 20 minut.

> Na wymienionej przeze mnie trasie w Warszawie jestem samochodem szybciej
> od dowolnego innego srodka transportu ladowego (smiglowcem chyba mozna
> by rzeczywiscie szybciej ;-) takze w okolicach 10 am. Wczesniej nie
> jezdze. Nie chce mi sie wstawac o takich porach.

zawsze znajdziesz trase na ktorej samochodem jest szybciej. chocby do
wroclawia dojedziesz z warszawy szybciej samochodem. ja jezdze do pracy
samochodem. rano jade minimum pol godziny (mam 10km) do centrum. minimum
oznacza to, ze jade tyle gdy nie ma jakichs wielkich korkow. teraz tylko
prosty rachunek (mnozenie), ktory pokazuje, ze srednia predkosc to 20km/h.
przy takiej predkosci naprawde nie trzeba sie jakos strasznie spocic.

a wezmy teraz osobe, ktora dojezdza tylko 5km. samochodem jechalaby
zapewne 20 minut. trzeba tez pamietac, ze rower pozwala czesto na skrocenie
sobie drogi przez rozne parki itp.

aha, moge jeszcze napisac, ze gdybym chcial dojechac do pracy kolo godziny
15-tej jechalbym okolo 1 godziny

na koniec male wyjasnienie. poniewaz wiem, ze nikt nie przekona cie do
jazdy rowerem do pracy (sam tego nie robie), nie jest to moim zamiarem.
widze przeciez, ze jedynym twoim zamiarem jest zrobienie odrobiny szumu
wokol swojej osoby. piszac to mam tylko nadzieje, ze na tyle zrozumiesz
stanowisko tych-co-jezdza, ze dasz sobie spokoj w tej grupie. gdybys
szukal innej grupy do poszumienia polecam pl.comp.os.win95 na ktorej
pewna osoba _nawraca_ wszystkich do uzywania linuxa (ma to tam podobny
sens jak twoje wypowiedzi tutaj)
---
p


Jaroslaw Strzalkowski

unread,
Jun 21, 1997, 3:00:00 AM6/21/97
to

In pl.rec.rowery Andrzej K. Brandt <an...@mimuw.edu.pl> wrote:
: (to apropos bredzen jak to rowerem szybciej. Dodam, ze ja zwykle wracam z
: pracy w okolicach 1-szej w nocy - nie ma zadnych korkow i ZADEN rowerek nie
: dojedzie szybciej).

Andy, przecież już wszyscy tutaj wiedzą że masz komleksy na punkcie
tego że nie potrafiłbyś do pracy dojechać na rowerze - nie musisz
tego okresowo przypominać :-))

Ale jeśli nazywasz twierdzenie, że na rowerze po centrum miasta jeździ
się szybciej, "bredzeniem", to coś tu jest nie tak. Jeżdżę do pracy raz
rowerem raz samochodem i jeśli jeżdżę o _normalnej_ porze, to cóż Ci
poradzę, że rowerem wychodzi szybciej. Po prostu.

O pierwszej w nocy oczywiście będzie inaczej, ale chyba się zgodzisz,
że pomysł trzymania NORMALNYCH ludzi w pracy do 1 w nocy żeby korków
nie robili, to jest dość chory pomysł, nieprawdaż? Normalni ludzie
wychodzą z pracy o normalnej porze, czyli niestety wtedy gdy na
ulicach jest tłok. I wtedy na bardzo wielu trasach rower będzie
szybszym środkiem lokomocji. A że przy okazji zdrowym, to i drugie
dobrze. Hej.

PS: rower jest szybszy na mojej trasie dojazdowej nawet wtedy gdy
jadę tempem babci - tak żeby przypadkiem się nie zgrzać i nic
"śmierdzieć potem".
--
Jaroslaw Strzalkowski, Uczelniane Centrum Informatyki AGH, Krakow

Jaroslaw Lis

unread,
Jun 21, 1997, 3:00:00 AM6/21/97
to

On Fri, 20 Jun 1997 20:41:33 -0400, "Slawek" <nyce...@irc.pl> wrote:
>Hej rower jest swietny do jazdy po parku. Jest kupa swietnych miejsc. Jest
>w NYC central park.
>Ale jak mi ktos zajezdza droge nie patrzac na nic, nie zwracjac uwagio na
>swiatla ani na kierunki i jescze wymaga aby zwezyc ulice bo mu jest
>potrzeba trasa rowerowa (to jest srodek molocha) to to jest chore.

No coz Slawku - pomysl ze jakby ta trasa byla, to moze ten kierowca
obok Ciebie w samochodzie jechalby rowerem?
W rezultacie korek bylby krotszy, mimo ze jeden pas mniej.

>Ja zaczne za to chodzic do pracy na rekach.

>Zaczne wymagac aby mnie respektowano i po prosze o wydzielenie drozek dla
>podobnych mi.

Takie rury zawieszone pare metrow nad ziemia? To sie moze przyjac :-)
Tylko gdzie znalezc tylu Tarzanow :-)

J.


kubel

unread,
Jun 21, 1997, 3:00:00 AM6/21/97
to

Andrzej K. Brandt wrote:
>
> : >
> : > Jako srodek komuniakcji zas?

>
> Szczegolnie polecam Ci ten dojazd w deszczu albo w grudniu. Milo przewozi
> sie rowerem lodowke.

facet.. jak ktos nie ma auta to i tak lodowke bedzie niosl na grzbiecie.
pozatym.. po to sa przyjaciele- chyba nie odmowilbys pomocy potrzebujacemu?

> pokonywanie tras szybciej niz samochodem, to wiesz - byc moze w scislym
> centrum jak jest korek i nie wiecej jak pare kilometrow. Te trasy jakie ja
> pokonuje po Warszawie to sorry Winetou, ale chocbys sie zapocil na smierc na
> rowerze szybciej nie bedziesz.

z wilanowa na ochote - rowerem 35min(a nie jezdze zbyt szybko)
samochodem 25 min. autobusem okolo 1godz..
z ochoty na muranow - 3min. przed tramwajem...

przyklady mozna mnozyc ale nie ma o co sie klocic, przeciez i tak kazdy wybierze to
co LUBI.


> BTW: faktycznie, niektorzy co dojezdzaja do pracy rowerem (wszedzie trafi
> sie paru dziwakow) hm... cuchna potem. Ale im to wyraznie nie przeszkadza.

na pewno mniej smierda niz typowy kmiot w autobusie,
przy moim wzroscie nos mam na wysokosci robociarskich pach....
wiec zdecydowanie wole rower i rowerzystow,

pozdrawiam

ewka

Andrzej H. (OnO)

unread,
Jun 21, 1997, 3:00:00 AM6/21/97
to

O czym mowa. No o czym??
Dla jednych rowerek moze byc wspanialym wyjsciem z sytuacji. Co zrobimy z
reszta??? Ja nie chcialbym sie zamienic. Z tego chociaz powodu ze robie
dziennie 100-150 mil. Nie, nie jestem "zlotowka". Tego po prostu wymaga
moja praca. Chyba ze wezmie mnie ktory na barana i powozi??? Kurwica by
mnie wziela jak bym mial objechac moje miejsca w tydzien zamiast w jeden
dzien jak do tej pory.

--
Powodzenia,

Narazisko, czesc.
Andrzej H. (OnO)
Chicago. MSN

>>>>>>>Daleko nam jeszcze do Europy, oj daleko.<<<<<<

Jaroslaw Lis <l...@papuga.ict.pwr.wroc.pl> wrote in article
<33abbf6c...@news.ict.pwr.wroc.pl>...

Marek Proga

unread,
Jun 21, 1997, 3:00:00 AM6/21/97
to

>
> On 20 Jun 1997 22:56:42 GMT, pr...@sun3.hep.utexas.edu (Marek Proga)

> Poczekalbym z odpukaniem az zacznie wnosic swoj rower na gore ... lub
> mu ukradna :-).
>
> W dodatku akumulator sie wnosi raz na dwa lata, a rower dwa razy
> dziennie :-).
Mowisz raz na dwa lata?
--
Marek

Radoslaw Poplawski

unread,
Jun 21, 1997, 3:00:00 AM6/21/97
to

On Fri, 20 Jun 1997 20:41:33 -0400, "Slawek" <nyce...@irc.pl> wrote:

>Ja zaczne za to chodzic do pracy na rekach.
>Zaczne wymagac aby mnie respektowano i po prosze o wydzielenie drozek dla
>podobnych mi.

Wydziela jedna - do domu wariatow. Jednokierunkowa.


Slawek

unread,
Jun 21, 1997, 3:00:00 AM6/21/97
to

Jaroslaw Lis wrote in article <33abbf6c...@news.ict.pwr.wroc.pl>...


>On Fri, 20 Jun 1997 20:41:33 -0400, "Slawek" <nyce...@irc.pl> wrote:

>>Hej rower jest swietny do jazdy po parku. Jest kupa swietnych miejsc.
Jest
>>w NYC central park.
>>Ale jak mi ktos zajezdza droge nie patrzac na nic, nie zwracjac uwagio
na
>>swiatla ani na kierunki i jescze wymaga aby zwezyc ulice bo mu jest
>>potrzeba trasa rowerowa (to jest srodek molocha) to to jest chore.
>
>No coz Slawku - pomysl ze jakby ta trasa byla, to moze ten kierowca
>obok Ciebie w samochodzie jechalby rowerem?

A mialby on AC?:) Nie w tym klimacie.

>W rezultacie korek bylby krotszy, mimo ze jeden pas mniej.
>

>>Ja zaczne za to chodzic do pracy na rekach.
>>Zaczne wymagac aby mnie respektowano i po prosze o wydzielenie drozek
dla
>>podobnych mi.
>

>Takie rury zawieszone pare metrow nad ziemia? To sie moze przyjac :-)
>Tylko gdzie znalezc tylu Tarzanow :-)
>

Nie mow tak glosno bo sie zdziwisz.

kubel

unread,
Jun 22, 1997, 3:00:00 AM6/22/97
to

Jaroslaw Lis wrote:
>
> A masz jeszcze jakis przyjaciol ... z samochodami?
nie weim jak ty ale ja przyjaciol dobieram na nieco innej podstaiwe...

> Moze wszyscy macie juz tylko rowery, o co walczycie !

litosci! nie utorzsamiaj wszystkich rowerzystow z oszolomami ekologami,

zreszta im tez chodzi o to zebys NIE MUSIAL stac w korkach, tylko
pzryjemnie schludnie i szybko dojechal na miejsce KOMUNIKACA MIEJSKA,

do rowerowania nikt nikogo nie zmusza!

>
> >przyklady mozna mnozyc ale nie ma o co sie klocic, przeciez i tak kazdy wybierze to
> >co LUBI.
>

> I o to chodzi. Niech rowerzysci walcza o budowe nowych sciezek
> rowerowych, a nie kreca sie po rondzie blokujac ruch wszystkim -
> rowerzystom tez.

amen

pozdrawiam

ewka

zieloni/greens

unread,
Jun 22, 1997, 3:00:00 AM6/22/97
to

Marcin Marecki wrote:
>
> Grzegorz Bodaszewski wrote:
> >
> > Maciej Wiatr <m...@techfak.uni-kiel.de> wrote:
> >
> > >przypominam, iz kierowcy, obojetnie jakiego
> > >pojazdu (a wiec tez ci w samochodach -w korkach ;-), nie
> > >sa od nich wolni.
> >
> > Ale wdychajac je nie wykonuja jednoczesnie pracy fizycznej.
> > Czyli - wdychaja mniej :-)
> >
> Ale znacznie dluzej.
> Marcin

Jest troche inaczej. Najwieksze stezenia swinstw w powietrzu wystepuje
na wysokosci rury wydechowej. Rowerzysci maja nos dosc wysoko (na
rowerze miejskim nawet 2 m!). Tymczasem kierowcy samochodow oddychaja
powietrzem zasysanym spod maski silnika - czyli prawie wprost z rury
wydechowej samochodu przed nami. Stezenia paskudztw wewnatrz auta bywaja
wielokrotnie wyzsze niz na zewnatrz!
Poza tym kto z nas rowerzystow jezdzi glownymi ulicami gdzie jest
najwiecej spalin?

MArcin Hyla

Piotr Mis

unread,
Jun 23, 1997, 3:00:00 AM6/23/97
to

Marek Proga wrote:

> > Ja nie trabie. Przeciez od trabienia rower i tak szybciej jak te
> > przecietne 30 km/h nie pojedzie, a jedyne co mozna osiagnac, to, ze
> sie
> > czlowiek zdenerwuje i spadnie z roweru.
> A wiesz jakie "dzioby" mozna pompka zrobic?
>

Nowy kodeks drogowy ( w starym tez bylo):
Oddział 6 Wyprzedzanie

Art. 24.
[ciach]
6. Kierującemu pojazdem wyprzedzanym zabrania się w czasie wyprzedzania
i bezpośrednio po nim zwiększania prędkości. Kierujący pojazdem
wolnobieżnym, ciągnikiem rolniczym lub pojazdem bez silnika jest
obowiązany
zjechać jak najbardziej na prawo i - w razie potrzeby - zatrzymać się
w celu ułatwienia wyprzedzania.

Powyzszy przepis oczywiscie dotyczy rowerow.


> > jak bys kopal sobie grob. Jesli juz musisz popelniac samobojstwo,
> to
> > przynajmniej zrob to sam i nie sprawiaj klopotow innym.
> O tak, takich to tylko zamroczyc i wywiezc conajmniej 200km ;-)

Na wysypisko mam nadzieje, bo jesli beda jezdzic w stanie zamroczonympo
drogach, to ktos takigo rozjedzie i sobie samochod uszkodzi, a moze byc
i powazny wypadek.

--
Piotr Mis
pio...@opgk.krakow.pl

kubel

unread,
Jun 23, 1997, 3:00:00 AM6/23/97
to

Grzegorz Bodaszewski wrote:

>
> kubel <ku...@nencki.gov.pl> wrote:
>
> >zreszta im tez chodzi o to zebys NIE MUSIAL stac w korkach, tylko
> >pzryjemnie schludnie i szybko dojechal na miejsce KOMUNIKACA MIEJSKA,
>
> Czyzbys lubila autobusy miejskie ? Ja tych smierdzieli nie cierpie,

w obecnej formie rowniez ich niecierpie , ani w srodku ani z zewnatrz :)
ale gdyby byly: czyste, szybkie, punktualne ... i tansze niz
benzynka/miesiac - to czemu nie :)))
eh... mazycielka ze mnie..


> Przestalem jezdzic do pracy na rowerze i zaczalem samochodem z
> banalnego powodu: po prostu sie balem.

a ja zalorzylam kask i jezdze (wstyt sie przyznac ale wymiekam przy ulewie)

pozdrawiam

ewka

Stefan Sokolowski

unread,
Jun 23, 1997, 3:00:00 AM6/23/97
to

Pozytywnym efektem tej miedzylistowej dyskusji jest dla mnie
epistemologicznie nowe doznanie: podejrzenie, ze nawet samochodziarze
potrafia odezwac sie ludzkim glosem, jesli sie do nich podejdzie z
laskawoscia i wyrozumialoscia. Naturalnym stanem swiata jest
roznorodnosc (wbrew temu, co w kogo wpoili komunisci), wiec jedni beda
jezdzic na rowerach a inni w tych, tfu, samochodach. I dobrze. Nie
musimy sie lubic, ale musimy wspolzyc. Przedstawilem liste
najwazniejszych postulatow rowerzystow pod adresem kierowcow i reakcja
kierowcow byla najlepsza z mozliwych: w zasadzie zgoda, a teraz nasze
postulaty pod adresem rowerzystow. Wlasciwie wszystkie rozsadne.

Pozostaja drobne szczegoly.


O POSTULATACH ROWERZYSTOW:
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ja:
> Jesli dla kogos [rower] nie jest srodkiem komunikacji, to Boh z
> nim, ale niech szanuje moje stanowisko przynajmniej w zakresie
> wymagan kodeksu drogowego.
Andrzej K. Brandt:
> W ramach kodeksu szanuje.

Dziekuje. I przepraszam Cie za to, ze czasami na jezdni tak sie
zachowuje, jakbym w to watpil (np. nie pozwalam sie wyprzedzic w
sytuacji, gdy slabszy kierowca moglby to zrobic niebezpiecznie). Po
prostu trudno mi rozpoznac kierowce kiepskiego od dobrego po samym
wygladzie maski samochodu, a jest to dla mnie kwestia zycia.

Andrzej K. Brandt:


> Ja nie trabie. Przeciez od trabienia rower i tak szybciej jak te
> przecietne 30 km/h nie pojedzie, a jedyne co mozna osiagnac, to, ze
> sie czlowiek zdenerwuje i spadnie z roweru.

Swiete slowa.

Ja:
> -- Kiedy skrecasz w prawo, to uczciwie sie obejrzyj przez prawe ramie
> i sprawdz, czy mi wlasnie po chamsku nie zajezdzasz drogi. Lusterko
> nie wystarczy, bo akurat w tym momencie ja sie znajduje w jego
> strefie martwej.
Jaroslaw Lis:
> Nie przesadzaj. Tak to juz jest, ze zeby zajechac droge rowerzyscie =

> trzeba go najpierw wyprzedzic. Wiec on sie w martwej strefie nie
> bierze z nikad.

Moglem jechac sciezka rowerowa, na ktora nie zwracales uwagi. Ty
mogles zjechac z lewego pasa na prawy, bo Cie ktos wpuscil zaslaniajac
jednoczesnie mnie. Lepiej sie obejrzyj.

Jaroslaw Lis:
> Jak sie powolujemy na kodeks, to jesli nie jestes w stanie zahamowac,
> to najwyrazniej przekraczasz predkosc bezpieczna. Zwolnic lub zmienic
> hamulce.

Nie mam obowiazku umiec sie zatrzymac w miejscu. Mowilem o sytuacji,
kiedy mam oczywiste pierwszenstwo i jade 40 km/godz. a zajezdza mi
samochod z drogi podporzadkowanej bo jego kierowca nie przewidzial, ze
moja predkosc, choc mniejsza od jego, nie jest jednak zaniedbywalnie
mala.

Ja:


> -- Kiedy sie zatrzymasz przy krawezniku, to albo wysiadaj na prawa
> strone przez siedzenie pasazera, albo zajrzyj do lusterka PRZED
> otwarciem drzwi. Przynajmniej dopoki Twoj samochod ma te bezsensowne
> drzwi na zawiasach zamiast bezpieczniejszych odsuwanych.

Radoslaw Poplawski:
> Tzn. rowerzysty nie dotyczy przepis o zachowaniu 1m odleglosci od
> przeszkody? :>.

Nie slyszalem o takim przepisie. 1 m odstepu obowiazuje przy
wyprzedzaniu ruchomego roweru ruchomym samochodem. Omijanie
nieruchomej przeszkody to inna bajka. Ale oczywiscie omijam
zaparkowane samochody szerokim lukiem i w zwiazku z tym utrudniam
samochodom jadacym za mna. Przepraszam je za to i deklaruje, ze
przestane tak robic wtedy, gdy nagle otwieranie lewych drzwi w
zaparkowanych samochodach stanie sie rzadkoscia.

Arkadiusz Dabrowski:
> Polowa kierowcow ma serdecznie w dupie
> rowerzystow, a wyprzedzenie przez rower odbiera jako plame na
> honorze wymagajaca zemsty. A najczestrze przypadki to
> nieprzestrzeganie pierwszenstwa i duszenie do kraweznika lub rowu.
> =

> Moja ostatnia przygoda: Jade ok. 30km/h, (rowerem oczywiscie) a
> debil bez pardonu cofa z parkingu prosto mi pod nos (samosmrodem
> oczywiscie) . Odruchowo chamulce i lot przez kierownice na
> asfalt. Nawet nie wysiadl. Postal troche, powygladal, czy zyje,
> posluchal "kurw" i pojechal.

A ja mysle, ze sytuacja sie poprawia. Odsetek kierowcow wykazujacych
rozsadek sie zwieksza; niestety wolniej niz ilosc kierowcow w ogole.
Nie podawaj przypadkow szczegolnych jako argumentu w dyskusji
ogolnej, bo kierowcy Ci zaraz wyskocza z jakims gnojkiem, ktory im
zjechal z chodnika prosto pod kola na swoim nowym goralu. Przeciez
tak tez bywa.


O POSTULATACH KIEROWCOW:
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Andrzej K. Brandt:
> Chcialem zauwazyc, ze ja na przyklad dyskutowalem o tym na
> pl.misc.samochody, gdzie watek ten pojawil sie i zaczal od relacji
> jednego z kolegow z pewnego wydarzenia. Nie wiem komu przyszlo do
> glowy cross-postowac.

Tez nie wiem. Ale chyba nie zalujesz, co?

Andrzej K. Brandt:
> BTW: wydarzenie owo, to bylo celowe i dlugotrwale blokowanie przez
> grupe rowerzystow jakiegos kluczowego ronda w Lodzi, co doprowadzilo
> do blokady komunikacji w tym rejonie miasta. Calosc w ramach akcji
> "dzien bez samochodu". Wydaje mi sie, ze zachowanie polegajace na
> planowym i celowym utrudnianiu ludziom przemieszczania sie jest
> zachowaniem szkodliwym spolecznie.

Niech o Lodzi wypowiadaja sie Lodzianie. W Gdansku na Dlugim Targu,
gdzie i tak nie ma ruchu samochodowego a za to sa rozne imprezy dla
turystow, odbyl sie happening, ktorego glownym punktem bylo rozbicie
mlotem starej Dacii. Widac bylo troske o to, zeby calosc miala
charakter dowcipu. Chociaz czasami byly dluzyzny i slabosci
organizacyjne, impreza i tak wydala mi sie sympatyczna. Oczywiscie
mogla godzic w wartosci osobom religijnie zakochanym w samochodach --
ale to juz trudno, takie sa koszty wolnosci wyrazu, ze czasem ktos sie
obrazi.

Andrzej K. Brandt:
> Zarazem chcialem zauwazyc, ze rowerzysci powinni wtedy, kiedy z tylu
> jedzie samochod jechac jeden za drugim a nie stadkami obok siebie.

Oczywiscie. Dwa rowery obok siebie, nawet jesli ich sumaryczna
szerokosc jest taka jak samochodu lub wozu konnego, stwarzaja wieksze
zagrozenie niz woz konny, bo w kazdej chwili z powodow np. stanu szosy
moga sie rozjechac na boki. Lewy rower moze nie moc ominac dziury w
jezdni z prawej, wiec MUSI skrecic w lewo czasem dalej niz na 1 metr.
Dolaczam sie wiec do Twojego postulatu.

Andrzej K. Brandt:
> Pamietaj, ze kierowca nie ma na glowie noktowizora i mimo swiatel,
> kiedy jedzie noca moze Cie zupelnie nie widziec. Zwlaszcza, kiedy
> mija sie z innym samochodem jadac na swiatlach mijania, zwlaszcza
> poza miastem.

Na liscie rowerowej dosyc czesto dyskutuje sie o swiatlach. Moim
zdaniem rowerzysta MUSI sie postarac o to, zeby byc widocznym w nocy
nawet jesli nie planuje nocnych jazd -- bo czlowiek planuje a rozne
awarie moga go opoznic. Wg mnie bardzo zla robote w tej sprawie
zrobil masowy import gorali traktowanych jak zabawki, do ktorych nie
pasuja typowe swiatla. Dla doswiadczonego rowerzysty to nie jest
duzy problem, ale dla roznych kajtkow jest; zarowno techniczny jak
finansowy.

Andrzej K. Brandt:
> naprawde kocham tych rowerzystow, ktorzy zainwestowali w jasne,
> mrugajace lampki tylne.

Ja tez Cie kocham, ale myslalem, ze to nasza slodka tajemnica.

Andrzej K. Brandt:
> Jedz prawa strona drogi, a nie jej srodkiem.

Czynie to W MIARE MOZNOSCI. A oto niektore przyczyny ew. niemoznosci:
-- fatalny stan prawego skraju jezdni moze mnie zmusic do jechania
troche bardziej z lewej niz bym chcial;
-- wyjezdzam na srodek, jesli przy prawym skraju stoja zaparkowane
samochody; po prostu boje sie otwieranych bez uprzedzenia drzwi;
-- czasem jade srodkiem mojego pasa, zeby zmusic kierowcow do
wykonania prawdziwego manewru wyprzedzania z wlaczeniem kierunkowskaza
i czesciowym wyjechaniem na lewy pas; dzieki temu manewrowi kierowcy
jadacy bardziej z tylu dostaja ostrzezenie o mojej obecnosci;
-- przed skretem w lewo musze (zgodnie z kodeksem) przejechac na lewy
pas; byc moze lepszym wyjsciem byloby przejechanie przez skrzyzowanie
po prawej, odczekanie na rogu na zmiane swiatel i jazda znow po prawej
pod katem prostym -- ale to by wymagalo wyznaczenia na jezdni wysepki,
na ktorej moglbym poczekac nie przeszkadzajac kierowcom; widzialem
takie rozwiazania w Danii.

Andrzej K. Brandt:
> Nie opowiadaj kierowcom, ze sa paskudni bo jezdza samochodami.

Dlaczego nie mialbym dawac swiadectwa prawdzie? Sa paskudni, i co z
tego?

Andrzej K. Brandt:
> Swoja droga, to uwazam, ze w rowerach powinno sie wprowadzic
> kierunkowskazy.

Ciekawy postulat. Problemy widze nastepujace (moze ktos pomoze je
rozwiazac):
-- PROBLEM TECHNICZNY -- jak zapewnic temu swiatlu taka moc, zeby bylo
widoczne rowniez w sloneczny dzien?
-- PROBLEM PSYCHOLOGICZNY -- zaden zdrowy na umysle rowerzysta nie
skreca w lewo po wyciagnieciu lewej reki bez obejrzenia sie za siebie;
czy latwosc wlaczenia kierunkowskaza nie spowoduje zmniejszenie liczby
zdrowych na umysle?

Marek Proga:


> Nowy kodeks drogowy ( w starym tez bylo):

> Oddzia=B3 6 Wyprzedzanie
> =

> Art. 24.
> [ciach]
> 6. Kieruj=B1cemu pojazdem wyprzedzanym zabrania si=EA w czasie
> wyprzedzania i bezpo=B6rednio po nim zwi=EAkszania
> pr=EAdko=B6ci. Kieruj=B1cy pojazdem wolnobie=BFnym, ci=B1gnikiem
> rolniczym lub pojazdem bez silnika jest obowi=B1zany zjecha=E6
> jak najbardziej na prawo i - w razie potrzeby - zatrzyma=E6 si=EA w
> celu u=B3atwienia wyprzedzania.
> =

> Powyzszy przepis oczywiscie dotyczy rowerow.

Rozumiem ten przepis nie jako bezwzgledne pierwszenstwo dla pojazdu
wyprzedzajacego tylko jako zakaz bezsensownego utrudniania
wyprzedzania w sytuacji, gdy wyprzedzanie jest bezpieczne. Glownym
adresatem sa oczywiscie maszyny rolnicze czy fury, bo to one powoduja
problemy -- rower rzadko kiedy skutecznie blokuje ruch samochodowy na
jezdni. Taka rzadka sytuacja przytrafiala mi sie, gdy jechalem w
duzej grupie z osobami malo doswiadczonymi; wtedy istotnie staralem
sie namowic je do wykorzystywania pobocza i roznych zatok a sam
jechalem z tylu i pilnowalem, czy gosciu moze bezpiecznie z takiej
zatoki wyjechac na droge.

Jesli zgodzisz sie na taka interpretacje tego przepisu, to ja sie nie
bede upieral, ze na zadnym skrzyzowaniu nie wolno Ci mnie wyprzedzic,
mimo ze kodeks drogowy tak twierdzi.

Jaroslaw Lis:
> W kazdym badz razie apel do kolegow - troche kultury ... nikt w
> samochodzie nie zniesie 30km/h na dluzszy dystans - zastanowcie sie
> jak dac samochodom miejsce do wyprzedzenia.

Zniesc musisz, o ile wynika to z warunkow na drodze. A danie
mozliwosci wyprzedzenia i niepowodowanie zatorow -- to zupelnie inna
sprawa. Ale zwaz, kto najczesciej powoduje korki w miescie --
przeciez nie rowery. Moze autobus, ktory sie rozkraczyl na srodku
jezdni? A moze niecierpliwi kierowcy, ktorzy MUSZA wjechac na
skrzyzowanie nawet jesli jest jasne ze nie dadza rady go opuscic przed
zmiana swiatel i potem blokuja jakis tramwaj a za jego pomoca cale
skrzyzowanie?

A jesli zamienie rower na samochod, to zaczne z Toba konkurowac o
miejsce na jezdni duzo ostrzej niz teraz. I o wieksza ilosc tego
miejsca. I duzo czesciej bede przyczyna, ze Ty bedziesz musial
czekac. Wiec moze jednak jest w Twoim interesie, zebym jezdzil na
rowerze?

--
Stefan Sokolowski
----------------------------------------------------------------------
INSTYTUT PODSTAW INFORMATYKI tel./fax: (0-58)514971
POLSKA AKADEMIA NAUK e-mail: s.soko...@ipipan.gda.pl
Abrahama 18 http://www.ipipan.gda.pl/~stefan/
81-825 Sopot

Pawel Bartuzi

unread,
Jun 23, 1997, 3:00:00 AM6/23/97
to

20 Jun 1997 15:33, Andrzej K. Brandt wrote to All:

AKB> Szczegolnie polecam Ci ten dojazd w deszczu albo w grudniu. Milo
AKB> przewozi sie rowerem lodowke. W ogole wspaniale jest nim na cos

Prowadzisz taxi bagazowa? :)

pozdrawiam, Pawel


Andrzej K. Brandt

unread,
Jun 23, 1997, 3:00:00 AM6/23/97
to

Jaroslaw Strzalkowski wrote:
>
> In pl.rec.rowery Andrzej K. Brandt <an...@mimuw.edu.pl> wrote:
> : (to apropos bredzen jak to rowerem szybciej. Dodam, ze ja zwykle wracam z
> : pracy w okolicach 1-szej w nocy - nie ma zadnych korkow i ZADEN rowerek nie
> : dojedzie szybciej).
>
> Andy, przecież już wszyscy tutaj wiedzą że masz komleksy na punkcie
> tego że nie potrafiłbyś do pracy dojechać na rowerze - nie musisz
> tego okresowo przypominać :-))

Ja tam nie mam zadnych kompleksow na tym punkcie. Natomiast czesto odnosze
wrazenie, ze rozni maniacy od rowerkow maja kompleksy na tym punkcie, ze na
samochod ich nie stac albo nie umieja go prowadzic. (wet za wet, chcesz
kontynuowac?)

> Ale jeśli nazywasz twierdzenie, że na rowerze po centrum miasta jeździ
> się szybciej, "bredzeniem", to coś tu jest nie tak. Jeżdżę do pracy raz
> rowerem raz samochodem i jeśli jeżdżę o _normalnej_ porze, to cóż Ci
> poradzę, że rowerem wychodzi szybciej. Po prostu.

OK. Jak masz krotko i do jednego punktu, to moze i szybciej. Ale i tak -
deszczyk, sniezyca, kilka grubych ksiazek do zabrania - i klapa.

Andrzej K. Brandt

unread,
Jun 23, 1997, 3:00:00 AM6/23/97
to

Marek Proga wrote:

> > To znaczy? Sorry, ale jak w zimie widzialem przy 20 stopniowym mrozie
> > faceta na rowerze, to sie odruchowo pukalem w czolo. Czy to przejaw
> > dyskryminacji?
> >
> Nie taktu.
> Co bys powiedzial jak on by sie pukal w czolo widzac Ciebie goniacego
> z akumulatorem na x pietro aby potem 10min jechac.

Mialby racje. Akumulator lepiej miec w zimie sprawny.

Andrzej K. Brandt

unread,
Jun 23, 1997, 3:00:00 AM6/23/97
to

Marek Proga wrote:

> > blokady komunikacji w tym rejonie miasta. Calosc w ramach akcji "dzien

> Zwiekszajaca sie liczba samochodow tez prowadzi do takiej blokady:)
>
> > do wlascicieli aut (poprzez m.in. organizowanie "dni bez samochodu" i
> > forsowanie propozycji sklaniania ludzi, zeby samochod zamieniali na
> > rower droga podatkow, zakazow, nakazow etc.) jest rowniez zachowaniem
> > szkodliwym spolecznie.
> A moze to facet w samochodzie jest szkodliwy spolecznie.
> Ile to rowerow mozna zaparkowac na jednym miejscu dla samochodu?

Zasadnicza dystynkcja miedzy tymi sytuacjami jest taka, ze celem dzialania
owego faceta nie jest tamowanie ruchu. W odroznieniu od tych demonstrantow.

Andrzej K. Brandt

unread,
Jun 23, 1997, 3:00:00 AM6/23/97
to

kubel wrote:

> litosci! nie utorzsamiaj wszystkich rowerzystow z oszolomami ekologami,

Slusznie. Tylko jakos tych normalnych nie slychac.



> zreszta im tez chodzi o to zebys NIE MUSIAL stac w korkach, tylko
> pzryjemnie schludnie i szybko dojechal na miejsce KOMUNIKACA MIEJSKA,
>

> do rowerowania nikt nikogo nie zmusza!

Ale do komunikacji zbiorowej, to i by pozmuszali, co? A ja akurat nie cierpie
komunikacji miejskiej.

> pozdrawiam
>
> ewka

BTW: moze Cie kiedy gdzie podwiezc samochodem, co? ;-)

Andrzej K. Brandt

unread,
Jun 23, 1997, 3:00:00 AM6/23/97
to

p.szaf...@gratis.waw.pl wrote:

> >>zreszta im tez chodzi o to zebys NIE MUSIAL stac w korkach, tylko
> >>pzryjemnie schludnie i szybko dojechal na miejsce KOMUNIKACA MIEJSKA,
> >>do rowerowania nikt nikogo nie zmusza!

> > Zycze przyjemnego przewozenia telewizora tramwajem :-).
>
> 1. samochodem tez nie kazdym przewieziesz telewizor. a co z lodowka, szafa, wanna?
> przewiezesz to ferrari?

Stary - jak Cie stac na ferrari to nie wozisz. Kupujesz dom z wyposazeniem,
wzglednie polecasz, zeby Ci dostarczono... ;-)

> 2. jezeli ktos ma rower moze miec tez samochod

No nie wiem. Za 4000 zl mozna miec - jak sadze - b. porzadny rower. Za tyle
samo pieniedzy nie mozna miec porzadnego samochodu. Inna sprawa, ze na rowery
nie ma cel protekcyjnych, akcyz i podatkow.

Jaroslaw Lis

unread,
Jun 23, 1997, 3:00:00 AM6/23/97
to

In pl.misc.samochody Andrzej K. Brandt <an...@linux.com.pl> wrote:
: > 2. jezeli ktos ma rower moze miec tez samochod

: No nie wiem. Za 4000 zl mozna miec - jak sadze - b. porzadny rower. Za tyle
: samo pieniedzy nie mozna miec porzadnego samochodu. Inna sprawa, ze na rowery
: nie ma cel protekcyjnych, akcyz i podatkow.

Przed wojna byly :-) Import tanich rowerow z Chin i Japonii grozil
bezrobociem w polskim przemysle rowerowym. Ciekawe jak tam stoi Romet....

J.

Jaroslaw Lis

unread,
Jun 23, 1997, 3:00:00 AM6/23/97
to

In pl.misc.samochody Andrzej K. Brandt <an...@linux.com.pl> wrote:
: Regula 2
: Jak chca miec swoje drogi, to niech na nie placa podatek. Poki co jezdza po
: drogach, na ktore podatku drogowego nie placa. Podatek drogowy ma byc wliczany
: w cene benzyny, ktorej jak wiadomo rowery nie zuzywaja.
: Jak oni beda chcieli sami zaplacic za swoje fanaberie (drozki specjalne itp)
: to ich sprawa.

Ha - skoro to kierowcy placa za drogi, to moze nie pozwolic jezdzic po nich
tym co nie placa?


:-)

J.

Jarosław Tomaszewski

unread,
Jun 23, 1997, 3:00:00 AM6/23/97
to


Andrzej K. Brandt <an...@linux.com.pl> napisał(a) w artykule
<33AEB9B7...@linux.com.pl>...


> Stefan Sokolowski wrote:
>
> > Pozytywnym efektem tej miedzylistowej dyskusji jest dla mnie
> > epistemologicznie nowe doznanie: podejrzenie, ze nawet samochodziarze
> > potrafia odezwac sie ludzkim glosem, jesli sie do nich podejdzie z
> > laskawoscia i wyrozumialoscia.
>

> Jak kazdy.

>
> > Naturalnym stanem swiata jest
> > roznorodnosc (wbrew temu, co w kogo wpoili komunisci), wiec jedni beda
> > jezdzic na rowerach a inni w tych, tfu, samochodach. I dobrze. Nie
> > musimy sie lubic, ale musimy wspolzyc.
>

> Swietnie, tylko - czemu "tfu"?

>
> > Andrzej K. Brandt:
> > > Ja nie trabie. Przeciez od trabienia rower i tak szybciej jak te
> > > przecietne 30 km/h nie pojedzie, a jedyne co mozna osiagnac, to, ze
> > > sie czlowiek zdenerwuje i spadnie z roweru.
> >
> > Swiete slowa.
>

> Dodam, ze jak dotad jedyny "wypadek" z udzialem roweru jaki mialem
polegal
> wylacznie na tym, ze rowerzysta sie przestraszyl. Bylo to u mnie pod
domem, na
> malenkiej uliczce w osiedlu domkow. Rog ulic jest zarosniety ogrodem i ja
> sobie powolutku zza niego wyjezdzalem (powolutku, bo sam nie widze co
jedzie
> droga "glowniejsza" a jak by ktos tam jechal, to nie widzi mnie - wiec
nie ma
> innego wyjscia jak sie powoli wysunac). A droga jak sie okazalo jechal -
> niespecjalnie szybko - pan na rowerze. Stanal tak dobre 5 - 6 m ode mnie,
> zachwial sie i spadl z roweru. Pobieglem pomoc mu sie pozbierac, a on
jeszcze
> byl zdenerwowany. Wyraznie przestraszyl go sam widok wysuwajacej sie
mojej
> maski, chociaz do kolizji nijak dojsc nie moglo (za wolno jechalem).
>
> Reasumujac: rowerzysta moze spasc z roweru nawet wtedy, kiedy
teoretycznie nie
> ma ku temu powodu. A jesli sie jedzie za nim, to moze byc wtedy
niewesolo. Co
> prawda - bardziej niewesolo dla rowerzysty, ale jeszcze manifestanci tzw.
> "ekologiczni" na rowerach nie zalezli mi na tyle za skore bym znajdowal
> przyjemnosc w rozjezdzaniu rowerzystow.
>
> [...]


> > A ja mysle, ze sytuacja sie poprawia. Odsetek kierowcow wykazujacych
> > rozsadek sie zwieksza; niestety wolniej niz ilosc kierowcow w ogole.
>

> Ja to zauwazam po tzw. wpuszczaniu. Otoz - mimo rozlicznych narzekan -
zdarza
> sie to coraz czesciej.

>
> > Andrzej K. Brandt:
> > > Chcialem zauwazyc, ze ja na przyklad dyskutowalem o tym na
> > > pl.misc.samochody, gdzie watek ten pojawil sie i zaczal od relacji
> > > jednego z kolegow z pewnego wydarzenia. Nie wiem komu przyszlo do
> > > glowy cross-postowac.
> >
> > Tez nie wiem. Ale chyba nie zalujesz, co?
>

> To nie ma nic do rzeczy. Po prostu, jesli ktos wysuwa pod moim adresem to
jako
> zarzut, to sie zwyczajnie bronie tradycyjna metoda: TO NIE JA. ;-)


>
> > Andrzej K. Brandt:
> > > BTW: wydarzenie owo, to bylo celowe i dlugotrwale blokowanie przez
> > > grupe rowerzystow jakiegos kluczowego ronda w Lodzi, co doprowadzilo
> > > do blokady komunikacji w tym rejonie miasta. Calosc w ramach akcji
> > > "dzien bez samochodu". Wydaje mi sie, ze zachowanie polegajace na
> > > planowym i celowym utrudnianiu ludziom przemieszczania sie jest
> > > zachowaniem szkodliwym spolecznie.
> >
> > Niech o Lodzi wypowiadaja sie Lodzianie. W Gdansku na Dlugim Targu,
> > gdzie i tak nie ma ruchu samochodowego a za to sa rozne imprezy dla
> > turystow, odbyl sie happening, ktorego glownym punktem bylo rozbicie
> > mlotem starej Dacii. Widac bylo troske o to, zeby calosc miala
> > charakter dowcipu. Chociaz czasami byly dluzyzny i slabosci
> > organizacyjne, impreza i tak wydala mi sie sympatyczna. Oczywiscie
> > mogla godzic w wartosci osobom religijnie zakochanym w samochodach --
> > ale to juz trudno, takie sa koszty wolnosci wyrazu, ze czasem ktos sie
> > obrazi.
>

> Hm... chcialem zauwazyc, ze czym innym jest manifestacja w miejscu, ktore
i
> tak zasadniczo do ruchu nie jest przeznaczone, a czym innym celowe
blokowanie
> ruchu w miejscu jak najbardziej dla ruchu przewidzianym.
>
> Co zas do meritum Gdanskiej manifestacji, to rozbijanie mlotem samochodow
jest
> czyms gorzej niz godzeniem w wartosci religijne wyznawcow motoryzacji -
jak
> byles to laskaw nazwac. Otoz pokazuje to ludziom, uczy ich, ze samochody
to
> wrog i nalezy go niszczyc (np. mlotem). Zacznie sie od takich pokazow, a
potem
> jakies malolaty zaczna stosowac w praktyce. Oczywiscie, ci co to
pokazywali
> beda wtedy sie "odcinac".
>
> Ciekawe, ze jakos nie organizuje sie imprez na ktorych lamie sie rowery.
Za to
> np. sa takie imprezy, jak Auto Sacrum, w trakcie ktorej nastapilo
poswiecenie
> samochodow.

>
> > Andrzej K. Brandt:
> > > naprawde kocham tych rowerzystow, ktorzy zainwestowali w jasne,
> > > mrugajace lampki tylne.
> >
> > Ja tez Cie kocham, ale myslalem, ze to nasza slodka tajemnica.
>

> :-))))


>
> > Andrzej K. Brandt:
> > > Jedz prawa strona drogi, a nie jej srodkiem.
> >
> > Czynie to W MIARE MOZNOSCI. A oto niektore przyczyny ew. niemoznosci:
> > -- fatalny stan prawego skraju jezdni moze mnie zmusic do jechania
> > troche bardziej z lewej niz bym chcial;
>

> No coz, to jest zupelnie inna sprawa.

>
> > Andrzej K. Brandt:
> > > Nie opowiadaj kierowcom, ze sa paskudni bo jezdza samochodami.
> >
> > Dlaczego nie mialbym dawac swiadectwa prawdzie? Sa paskudni, i co z
> > tego?
>

> Prawdzie? Eh... to nie jest prawda, ale Twoj mocno subiektywny poglad.


>
> > Andrzej K. Brandt:
> > > Swoja droga, to uwazam, ze w rowerach powinno sie wprowadzic
> > > kierunkowskazy.
> >
> > Ciekawy postulat. Problemy widze nastepujace (moze ktos pomoze je
> > rozwiazac):
> > -- PROBLEM TECHNICZNY -- jak zapewnic temu swiatlu taka moc, zeby bylo
> > widoczne rowniez w sloneczny dzien?
>

> Silnik by sie przydal. ;-) Ale moze wspolczesnie da sie zrobic dynamo
oparte
> na zasadzie alternatora a nie pradnicy tudziez jakis maly akumulatorek,
> powiedzmy Ni-Cd?


>
> > Jaroslaw Lis:
> > > W kazdym badz razie apel do kolegow - troche kultury ... nikt w
> > > samochodzie nie zniesie 30km/h na dluzszy dystans - zastanowcie sie
> > > jak dac samochodom miejsce do wyprzedzenia.
> >
> > Zniesc musisz, o ile wynika to z warunkow na drodze. A danie
> > mozliwosci wyprzedzenia i niepowodowanie zatorow -- to zupelnie inna
> > sprawa. Ale zwaz, kto najczesciej powoduje korki w miescie --
> > przeciez nie rowery. Moze autobus, ktory sie rozkraczyl na srodku
> > jezdni? A moze niecierpliwi kierowcy, ktorzy MUSZA wjechac na
> > skrzyzowanie nawet jesli jest jasne ze nie dadza rady go opuscic przed
> > zmiana swiatel i potem blokuja jakis tramwaj a za jego pomoca cale
> > skrzyzowanie?
>

> Takie zachowanie jest na przyklad lamaniem przepisow. Przepis mowi, ze
nie
> mozna wjezdzac na skrzyzowanie, jesli nie mozna go opuscic. Inna sprawa,
ze
> czasem trudno jest przewidziec, czy sie je da opuscic.


>
> > A jesli zamienie rower na samochod, to zaczne z Toba konkurowac o
> > miejsce na jezdni duzo ostrzej niz teraz. I o wieksza ilosc tego
> > miejsca. I duzo czesciej bede przyczyna, ze Ty bedziesz musial
> > czekac. Wiec moze jednak jest w Twoim interesie, zebym jezdzil na
> > rowerze?
>

> Niekoniecznie. To Twoja sprawa, a nie moj interes.

Andrzej K. Brandt

unread,
Jun 23, 1997, 3:00:00 AM6/23/97
to

Marek Proga wrote:

> > zakrecie tym bardziej potrzebne sa dwie rece do kierowania.
>
> Aaaaa, mam Cie :)
> To Ty wlaczasz kierunkowskaz na zakrecie, a nie zawczasu???

Kierunkowskaz w samochodzie - w odroznieniu od reki w rowerze ;-) - nie wymaga
trzymania przez caly czas zakretu, zeby migal.

Jaroslaw Lis

unread,
Jun 23, 1997, 3:00:00 AM6/23/97
to

On 23 Jun 1997 14:36:16 +0200, j...@galaxy.uci.agh.edu.pl (Jaroslaw
>A tak swoją drogą, to gdyby Andy mieszkał w Krakowie, to pewnie
>inaczej by na sprawy patrzył - gdy jeżdzę samochodem w godzinach
>szczytu to korki są naprawdę dobijające a ostatnio to i późno w nocy
>nie bardzo jest jak pojeździć. Poważnie: tak sie składa, że ostatnio
>prawie codziennie jeżdżę po mieście około godziny 2-3 w nocy i ze
>smutkiem musiałem zmienić styl jazdy - okazuje się że o tej porze
>na ulicach w Krakowie jest pełno policji. Stoją sobie zaparkowani
>zwykle przy skrzyżowaniach i gdy zauważą że jadę za szybko, to startują,
>łapią (zwykle już pod moim domem), spisują i grzecznie tłumaczą żeby
>zwolnić. O dziwo nie trzeba za tę "usługę" płacić, niemniej jest to
>na tyle deprymujące, że po takiej trzeciej pogawędce stwierdziłem,
>że dam sobie spokój - wiem, jazda po pustych ulicach z prędkością
>70 km/h to dziwne uczucie, ale można przywyknąć :-))

Szybciej jezdzic i niech szukaja po bramach :-).
Taka jedna zarowke z tylu tylko profilaktycznie spalic :-).


J.


Marek Proga

unread,
Jun 23, 1997, 3:00:00 AM6/23/97
to

>
> Marek Proga wrote:
>
> > > zakrecie tym bardziej potrzebne sa dwie rece do kierowania.
> >
> > Aaaaa, mam Cie :)
> > To Ty wlaczasz kierunkowskaz na zakrecie, a nie zawczasu???
>
> Kierunkowskaz w samochodzie - w odroznieniu od reki w rowerze ;-) - nie wymaga
> trzymania przez caly czas zakretu, zeby migal.

Na zakrecie to on juz nie musi migac!
--
Marek

Jaroslaw Strzalkowski

unread,
Jun 23, 1997, 3:00:00 AM6/23/97
to

In pl.rec.rowery Jaroslaw Lis <l...@papuga.ict.pwr.wroc.pl> wrote:
: >O pierwszej w nocy oczywiście będzie inaczej, ale chyba się zgodzisz,

: >że pomysł trzymania NORMALNYCH ludzi w pracy do 1 w nocy żeby korków
: >nie robili, to jest dość chory pomysł, nieprawdaż? Normalni ludzie
: >wychodzą z pracy o normalnej porze,

: Tylko moze Jarku nie pisz "normalni" co "przecietny czlowiek" lub
: "wiekszosc ludzi". Bo "nienormalny" ma takie pejoratywne zabarwienie..

Oczywiście masz rację.
Użycie słowa "normalny" zamiast "przeciętny" jest nadużyciem i jedyne
co mnie usprawiedliwia, to to że komentowałem list Andy'ego :-))

A tak swoją drogą, to gdyby Andy mieszkał w Krakowie, to pewnie
inaczej by na sprawy patrzył - gdy jeżdzę samochodem w godzinach
szczytu to korki są naprawdę dobijające a ostatnio to i późno w nocy
nie bardzo jest jak pojeździć. Poważnie: tak sie składa, że ostatnio
prawie codziennie jeżdżę po mieście około godziny 2-3 w nocy i ze
smutkiem musiałem zmienić styl jazdy - okazuje się że o tej porze
na ulicach w Krakowie jest pełno policji. Stoją sobie zaparkowani
zwykle przy skrzyżowaniach i gdy zauważą że jadę za szybko, to startują,
łapią (zwykle już pod moim domem), spisują i grzecznie tłumaczą żeby
zwolnić. O dziwo nie trzeba za tę "usługę" płacić, niemniej jest to
na tyle deprymujące, że po takiej trzeciej pogawędce stwierdziłem,
że dam sobie spokój - wiem, jazda po pustych ulicach z prędkością
70 km/h to dziwne uczucie, ale można przywyknąć :-))

--

Krzysztof Rudnik

unread,
Jun 24, 1997, 3:00:00 AM6/24/97
to

In article <33AED98A...@linux.com.pl>, "Andrzej K. Brandt" <an...@linux.com.pl> writes:
>> Jestem gotow za moje miejsce na naszej
>> wspolnej JEZDNI placic w proporcji do stopnia zuzywania jezdni w
>> trakcie jezdzenia po niej rowerem. Jestes w stanie wyliczyc te ulamki
>> grosza i znalezc wlasciwa forme platnosci? Za to zycze sobie, zebys
>> mi placil za zuzywanie naszego wspolnego tlenu i napelnianie mi pluc
>> smrodem. To juz chyba nie beda ulamki grosza.
>
> :-))))))))))) Jesli tak, to wprowadzmy rowniez podatki od oddychania. W koncu
> jak wydychasz powietrze, to je zepsules, nie?

Wlasnie to jest glowna roznica - do zuzycia (spalenia) 1 litra benzyny
potrzeba tyle powietrza, ile normalny czlowiek zuzywa przez 2 dni.
Po za tym tlen do oddychania jest _produkowany_ na biezaca przez
samo jedzenie (rosliny) jak rosnie. Natomiast tlen do spalenia benzyny
pochodzi z czasow, gdy jeszcze ludzi nie bylo na tej planecie i
sa juz biologicznie dostosowani do takiej zawartosci tlenu, a nie innej
a ty wlasnie zuzywasz ten tlen.


Krzysiek Rudnik

kubel

unread,
Jun 24, 1997, 3:00:00 AM6/24/97
to

niemalo kirowcow by musialo zrezygnowac z drog..

hm.... to moze jeszcze pobierac myto od pieszych za przechodzenie po pasach i
uzywanie chodnikow ????

;)

ewka

kubel

unread,
Jun 24, 1997, 3:00:00 AM6/24/97
to

Andrzej K. Brandt wrote:
> >
> > ewka
>
> BTW: moze Cie kiedy gdzie podwiezc samochodem, co? ;-)


dziekuje, mam wlasny :))) (i pewnie mam pierdolca bo wole rowerem :))))

ewka

Jaroslaw Strzalkowski

unread,
Jun 24, 1997, 3:00:00 AM6/24/97
to

In pl.rec.rowery Andrzej K. Brandt <an...@linux.com.pl> wrote:
: > Jestem gotow za moje miejsce na naszej

: > wspolnej JEZDNI placic w proporcji do stopnia zuzywania jezdni w
: > trakcie jezdzenia po niej rowerem. Jestes w stanie wyliczyc te ulamki
: > grosza i znalezc wlasciwa forme platnosci? Za to zycze sobie, zebys
: > mi placil za zuzywanie naszego wspolnego tlenu i napelnianie mi pluc
: > smrodem. To juz chyba nie beda ulamki grosza.

: :-))))))))))) Jesli tak, to wprowadzmy rowniez podatki od oddychania. W koncu
: jak wydychasz powietrze, to je zepsules, nie?

Głupio wpadłeś. Czyste powietrze jest dobrem wspólnym i to
dobrem którego od jakiegoś czasu nie ma już w nadmiarze. To FAKT i
to, że reagujesz na ten fakt śmiechem oznacza chyba jedynie, że Twoja
edukacja chyba była odrobinę niepełna.

Te konie mechaniczne którymi tak się ekscytujesz nie biorą się
z niczego - za benzynę Ty płacisz, ale powietrze które zepsujesz,
miejsce w centrum miasta które zajmiesz, itp., to już dobro wspólne.
Jeżdżąc samochodem zużywasz dóbr wspólnych niepomiernie więcej niż
rowerzysta, więc gdyby chcieć to uczciwie opodatkować, to powinieneś
płacić _znacznie_ większe podatki niż rowerzysta. Być może nawet
kalkulacja ekonomiczna wykazałaby, że nie ma sensu ściąganie
groszowych podatków należnych od rowerzystów.

A może nawet dałoby się wykazać i coś, co widać i tak bez dowodu - że
rower warto promować nawet za pieniądze z podatków samochodowych gdyż
im więcej rowerzystów tym więcej miejsca na drogach. A dróg, zwłaszcza
w centrum miasta, nie da się rozbudowywać w nieskończoność - warto
szukać rozwiązań pozwalająch sprostać ruchowi w zastanej sytuacji.
Czyli np. wybudować śmiesznie tanią ścieżkę rowerową. Hej.

PIOTR CHOJNACKI

unread,
Jun 24, 1997, 3:00:00 AM6/24/97
to

On Mon, 23 Jun 1997 19:20:58 +0200, "Andrzej K. Brandt"
<an...@linux.com.pl> wrote:

>Regula 1
> Rowerzysci powinni sie odciac od eko-rowerkow palajacych nienawiscia wobec
>samochodow.
Bardzo ostro piszesz i nie bardzo wiem o co biega. Masz awersje do
rowerow jako takich czy do ruchu ekologicznego?Samochod jest bardzo
praktycznym narzedziem i rower w zadnym wypadku nie zmieni tego.
Szkoda ze pierwszy jest naduzywany,a drugi tak rzadko uzywany...

>Regula 2
> Jak chca miec swoje drogi, to niech na nie placa podatek. Poki co jezdza po
>drogach, na ktore podatku drogowego nie placa. Podatek drogowy ma byc wliczany
>w cene benzyny, ktorej jak wiadomo rowery nie zuzywaja.

Radykalne i bezsensu...

>Jak oni beda chcieli sami zaplacic za swoje fanaberie (drozki specjalne itp)
>to ich sprawa.

Czy idac do parku mam go kupic?
z powazaniem Chojnas

Jaroslaw Lis

unread,
Jun 24, 1997, 3:00:00 AM6/24/97
to

In pl.misc.samochody Stefan Sokolowski <s.soko...@ipipan.gda.pl> wrote:
: Zawsze wolalem nawet przyblizone wyliczenie niz tryb warunkowy:
: ,,gdyby policzyc, to by sie okazalo''. Wiec sprobuje policzyc, niech
: mnie poprawi ktos, kto lepiej sie zna na cenach.

Uprzedzam ze sie nie doliczysz :-). To nie takie proste [zeby nie stwierdzic
niemozliwe] w gospodarce.

: Przypuscmy, ze kierowca zaplacil w ciagu roku 500zl podatku drogowego
: (info od zmotoryzowanego kolegi) i przejechal samochodem 20tys.km (to
: jest chyba srednia europejska dla sam. osob.).

Podatek juz dawno nie jest "drogowy", tylko "od posiadania
srodkow transportu". 500 zl to troche zawyzone - placi sie
od ~90zl za malucha do ~900 zl za auto z duzym silnikiem.
Przecietna wyjdzie pewnie ~250zl.

Ale teraz policz, ze kupujac 1400l benzyny [7l/100] kolega wplacil
jakies 1500zl podatku....

: Z tych
: 20tys. powiedzmy, ze polowe na roznych drogach zamknietych dla
: rowerow: na autostradach, drogach szybkiego ruchu itp. -- w tym
: koszcie oczywiscie nie bede uczestniczyl, a tam glownie nabija sie
: kilometry. Jesli czasem z takich drog korzystam, np. kupujac w
: sklepie marchewke przywieziona po autostradzie, to naleznosc za to
: korzystanie reguluje natychmiast, wliczona w cene marchewki.
: Kilometry po drogach dla mnie niedostepnych sa drozsze, bo ze wzgledu
: na mniejsza gestosc ruchu koszty rozkladaja sie na mniejsza ilosc
: uzytkownikow.

: Wiec po drogach wspolnych kierowca przejechal 10tys. km i zaplacil za
: to, powiedzmy, 200zl (a 300 za te szybkie). Czyli 2 gr/km (dwa
: grosze). W tym czasie zajmowal ok. 10 razy wiecej miejsca na jezdni
: (pas szerokosci 1m przepuszcza ok. 150 osob/godzine samochodami
: a ok. 1500 rowerami). Tak wiec slusznym jest, zebym ja placil
: proporcjonalnie, czyli 0.2 gr/km.

Naprawde chcesz placic za zajmowanie miejsca na jezdni? :-)
To moze w Chinach jest 1500 osob na godzine.
Ciebie trzeba omijac z odleglosci 1m, i zaczac przynajmniej 50m
wczesniej, a skonczyc 20 m za toba. Ty zajmujesz wiecej miejsca
niz najwiekszy osobowy :-).

J.

Arkadiusz Dabrowski

unread,
Jun 24, 1997, 3:00:00 AM6/24/97
to

On Mon, 23 Jun 1997 19:20:58 +0200, "Andrzej K. Brandt"
<an...@linux.com.pl> wrote:

>Jaroslaw Lis wrote:
>
>Regula 2
> Jak chca miec swoje drogi, to niech na nie placa podatek. Poki co jezdza po
>drogach, na ktore podatku drogowego nie placa. Podatek drogowy ma byc wliczany
>w cene benzyny, ktorej jak wiadomo rowery nie zuzywaja.
>

>Jak oni beda chcieli sami zaplacic za swoje fanaberie (drozki specjalne itp)
>to ich sprawa.
>

1)
A pomysl, jak kradna Twoje pieniadze beszczelni piesi bez pardonu
niszczac chodniki.

2)
Obliczylem, ze jestes mi winien ok 1M$ za smrod, ktory musze wdychac.

3)
Podatek drogowy od samochodow i rowerow - chetnie. Sugeruje
proporcjonalny do masy pojazdu + bonus ekologiczny. To chyba
sprawiedliwa propozycja.

+--\ /--\ +--\ +--\ /--\ | | Arkadiusz Dabrowski
| | | | |--< |--/ | | | | dob...@priv.onet.pl
+--/ \--/ +--/ | \ \--/ \/ stare konto:
dob...@zeus.polsl.gliwice.pl

Stefan Sokolowski

unread,
Jun 24, 1997, 3:00:00 AM6/24/97
to

Jaroslaw Lis:

> Podatek juz dawno nie jest "drogowy", tylko "od posiadania srodkow
> transportu".

W takim razie odpada ostatni argument za tym, ze jezdnie sa dla
samochodow. Dziekuje za zwrocenie mi na to uwagi. Posiadaj sobie ten
srodek, tylko sie z nim nie pchaj tam, gdzie on przeszkadza. Chyba
nie chcesz uzywac drog ,,bezplatnie'' czyli na koszt podatnika?

Albo sie zgodz, ze to jest podatek za uzywanie drog, tylko ze ma
idiotyczna nazwe.

Jaroslaw Lis:


> 500 zl to troche zawyzone - placi sie od ~90zl za malucha do ~900 zl
> za auto z duzym silnikiem. Przecietna wyjdzie pewnie ~250zl.

Dziekuje za poprawke. W takim razie w moim obliczeniu dzielimy
wszystkie kwoty przez 2 z ostatecznym wynikiem, ze za uzywanie drog
nalezy sie ode mnie rocznie 3 zl podatku a nie 6 zl.

Jaroslaw Lis:


> Naprawde chcesz placic za zajmowanie miejsca na jezdni? :-)

Czemu nie? Wolne miejsce w miastach jest teraz rzadkim dobrem.
Chcesz je miec za friko?

Jaroslaw Lis:


> To moze w Chinach jest 1500 osob na godzine.

Jesli twierdzisz, ze w Chinach to obliczenie tez sie zgadza, to musze
Ci uwierzyc na slowo, bo sam tam nie bylem. Dziekuje za podanie
przykladu, na ktory sam nie wpadlem. Niekonczace sie tlumy
rowerzystow widzialem np. w Cambridge i oczywiscie w Skandynawii.

Jaroslaw Lis:


> Ciebie trzeba omijac z odleglosci 1m, i zaczac przynajmniej 50m
> wczesniej, a skonczyc 20 m za toba. Ty zajmujesz wiecej miejsca niz
> najwiekszy osobowy :-).

Smieszek dotyczy chyba tych 50m i 20m, tak? No to ja sie tez
posmieje: [:--))))]

Odleglosc 1m oznacza dla Ciebie tylko tyle (przynajmniej w miescie),
ze musisz czesciowo zjechac na lewy pas -- to przy wyprzedzaniu
samochodu tez Ci przeciez grozi.

Ale definiowanie miejsca zajmowanego przez rower z punktu widzenia
utrudnien dla samochodow jest bez sensu. Dlaczego akurat dla
samochodow? Cechy osobnicze dinozaura, ktorego byles laskaw wypuscic
na nasza wspolna jezdnie, powoduja, ze nie powinienes zblizac sie do
innych jej uzytkownikow na blizej niz 1m; wiec sie nie zblizaj, ale
pretensje miej do swojej zabytkowej niezdary a nie do rowerow.

Nie ma powodu, zeby np. rower musial zachowywac odstep 1m przy
wyprzedzaniu innego roweru. Jesli nawet ten wyprzedzany sie zachwieje
i skreci na wyprzedzajacego, to skonczy sie w najgorszym razie na
potluczeniach i zadrapaniach. Podobnie jest np. z wrotkarzami albo z
jezdzcami konnymi. Problemem sa tylko samochody.

piotr szafarczyk

unread,
Jun 24, 1997, 3:00:00 AM6/24/97
to

In article <33AFFA8E...@linux.com.pl>

"Andrzej K. Brandt" <an...@linux.com.pl> wrote:

>> Natomiast tlen do spalenia benzyny
>> pochodzi z czasow, gdy jeszcze ludzi nie bylo na tej planecie i
>> sa juz biologicznie dostosowani do takiej zawartosci tlenu, a nie innej
>> a ty wlasnie zuzywasz ten tlen.
>

> ?!!? Nie opowiadaj laskawie takich komet, ze ja zuzywam tlen sprzed paru
> tysiecy lat, ok?
>
> A poza tym - owszem, zuzywam. Specjanie mnie to nie wzrusza. Zuzywam
> codziennie jeszcze troche roznych innych rzeczy i dobrze mi z tym.

nie przeszkadza ci jakos, ze twoje dzieci nie beda juz mialy czym oddychac
i czego zuzywac? chyba, ze nie bedziesz miec dzieci i to tu jest ten twoj
tajemniczy kompleks
------
p


Marek Proga

unread,
Jun 24, 1997, 3:00:00 AM6/24/97
to

> >> 1. samochodem tez nie kazdym przewieziesz telewizor. a co z lodowka, szafa, wanna?
> >> przewiezesz to ferrari?
>
> > Stary - jak Cie stac na ferrari to nie wozisz. Kupujesz dom z wyposazeniem,
> > wzglednie polecasz, zeby Ci dostarczono... ;-)
>

> za cholere nie rozumiem o co ci chodzi? dlaczego nie moge sobie polecic zeby mi
> dowieziono gdy jezdze rowerem?

Bo on z gory zaklada ze wsiadasz na rower z biedy.


--
Marek

Jaroslaw Lis

unread,
Jun 24, 1997, 3:00:00 AM6/24/97
to

In pl.misc.samochody Stefan Sokolowski <s.soko...@ipipan.gda.pl> wrote:
: Jaroslaw Lis:

: > Podatek juz dawno nie jest "drogowy", tylko "od posiadania srodkow
: > transportu".

: W takim razie odpada ostatni argument za tym, ze jezdnie sa dla
: samochodow. Dziekuje za zwrocenie mi na to uwagi.

No, nie za bardzo. Pieniadze w ten sposob uzyskane gminy powinny przeznaczyc
na utrzymanie drog i parkingow. Ale nie maja takiego obowiazku.

: Posiadaj sobie ten


: srodek, tylko sie z nim nie pchaj tam, gdzie on przeszkadza. Chyba
: nie chcesz uzywac drog ,,bezplatnie'' czyli na koszt podatnika?

Ja Ci pisze ze z uwagi na posiadanie samochodu podatkow wplacam znacznie
wiecej niz rowerzysta. "dawniej drogowy", w benzynie, w cenie samochodu.
Cos mie sie za to nalezy, nie?

: Albo sie zgodz, ze to jest podatek za uzywanie drog, tylko ze ma
: idiotyczna nazwe.

Osobiscie wole uwazac ze to podatek na utrzymanie parkingow, co i bardziej
pasuje, i mniej sie czlowiek denerwuje. Na drogi place w benzynie.

: > 500 zl to troche zawyzone - placi sie od ~90zl za malucha do ~900 zl


: > za auto z duzym silnikiem. Przecietna wyjdzie pewnie ~250zl.

: Dziekuje za poprawke. W takim razie w moim obliczeniu dzielimy
: wszystkie kwoty przez 2 z ostatecznym wynikiem, ze za uzywanie drog
: nalezy sie ode mnie rocznie 3 zl podatku a nie 6 zl.

Dodaj benzyne i wyjdzie nie 3 a 30.


: > Naprawde chcesz placic za zajmowanie miejsca na jezdni? :-)


: Czemu nie? Wolne miejsce w miastach jest teraz rzadkim dobrem.
: Chcesz je miec za friko?

No coz - sam chciales :-)

: > To moze w Chinach jest 1500 osob na godzine.


: Jesli twierdzisz, ze w Chinach to obliczenie tez sie zgadza, to musze
: Ci uwierzyc na slowo, bo sam tam nie bylem. Dziekuje za podanie
: przykladu, na ktory sam nie wpadlem. Niekonczace sie tlumy
: rowerzystow widzialem np. w Cambridge i oczywiscie w Skandynawii.

Chyba jednak nie widziales Chin. Nie trzeba tam byc, wystarczy byle
reportaz. 10 tysiecy ludzi o 15 opuszcza fabryke, kazdy na rowerze,
ulica ma 6 pasow [na szerokosc samochodu], ale 3 prowadza do fabryki.
No i ludzie czekaja na zielone...

: > Ciebie trzeba omijac z odleglosci 1m, i zaczac przynajmniej 50m


: > wczesniej, a skonczyc 20 m za toba. Ty zajmujesz wiecej miejsca niz
: > najwiekszy osobowy :-).

: Smieszek dotyczy chyba tych 50m i 20m, tak? No to ja sie tez
: posmieje: [:--))))]

Bynajmniej. Jesli jade 15m/s szybciej niz ty, to musze sie zabrac
pare sekund wczesniej za wyprzedzanie...

: Odleglosc 1m oznacza dla Ciebie tylko tyle (przynajmniej w miescie),


: ze musisz czesciowo zjechac na lewy pas -- to przy wyprzedzaniu
: samochodu tez Ci przeciez grozi.

Ale jego nie musze wyprzedzac. No i roznica szybkosci mniejsza.

: Ale definiowanie miejsca zajmowanego przez rower z punktu widzenia


: utrudnien dla samochodow jest bez sensu. Dlaczego akurat dla
: samochodow?

A do czego przede wszysktim sluza dzisiaj drogi? :-)
Czy bez sensu ... No coz - wyobraz sobie ze wydzielimy dla rowerow
sciezke, bedzie musiala miec ten metr szerokosci, na niej rowery beda
jechac zaledwie dwa razy gesciej niz samochody, wiec wypadaloby
oceniac koszt na jakas 1/6.

: Nie ma powodu, zeby np. rower musial zachowywac odstep 1m przy
: wyprzedzaniu innego roweru.

A ile? 0.70 m?

: Jesli nawet ten wyprzedzany sie zachwieje


: i skreci na wyprzedzajacego, to skonczy sie w najgorszym razie na
: potluczeniach i zadrapaniach.

Jezdzisz w kasku? Tylko samochodow sie boisz?

J.


WWWojtek Teperski

unread,
Jun 24, 1997, 3:00:00 AM6/24/97
to

Ludziska nie ulepszajcie rowerow o kierunkowskazy !!!! To nie jest
najlepsze wyjscie. Tak sie sklada ze w samosmrodzie to sobie nawet mozesz
krowe wozic. Rower to nie choinka ani nie ciezarowka. Metoda reczna jest OK
! chodzi o to aby rower byl widoczny jezeli jest bo pala sie na nim
wymagane (!!!!!) swiatla to cala reszta ktora siedzi mi na szustej ma
obowiazek uwazac na to co robie !!!!
kierowcy samosmrodow - nie przerzucajcie winy na rowery
rowerzysci - nie jestescie sami na drodze.
osobiscie znam tyle samo lajdakow rowerowych co samochodowych.
ale niestety zbyt czesto lajdactwo samochodowe konczy sie smiercia
rowerzysty ja w ten sposob stracilem kolege niecaly tydzien temu. To juz
drugi taki przypadek. Nadchodza wakacje mam troche wiecej czasu i tak sie
sklada ze kazdego dnia jakis kierowca samosmrodu probuje wyslac mnie do
moich kolegow. Rodzina modli sie jak wsiadam na rower ! A jak jade autem bo
takowym czasami tez mi sie zdaza to po prostu jade _p r z e p i s o w o_ i
bezpiecznie bo zazwyczaj wioze rodzine.
[ktora caly czas sie modli aby ich ktos nie stuknal]
8-{)

--
zapinacz
te...@bikerider.com

Stefan Sokolowski

unread,
Jun 24, 1997, 3:00:00 AM6/24/97
to

Jaroslaw Strzalkowski:
> Te konie mechaniczne kt=F3rymi tak si=EA ekscytujesz nie bior=B1 si=EA =

> z niczego - za benzyn=EA Ty p=B3acisz, ale powietrze kt=F3re zepsujesz,=
=

> miejsce w centrum miasta kt=F3re zajmiesz, itp., to ju=BF dobro wsp=F3l=
ne.
> Je=BFd=BF=B1c samochodem zu=BFywasz d=F3br wsp=F3lnych niepomiernie wi=EA=
cej ni=BF
> rowerzysta, wi=EAc gdyby chcie=E6 to uczciwie opodatkowa=E6, to powinie=
ne=B6
> p=B3aci=E6 _znacznie_ wi=EAksze podatki ni=BF rowerzysta. By=E6 mo=BFe =
nawet =

> kalkulacja ekonomiczna wykaza=B3aby, =BFe nie ma sensu =B6ci=B1ganie
> groszowych podatk=F3w nale=BFnych od rowerzyst=F3w. =


Zawsze wolalem nawet przyblizone wyliczenie niz tryb warunkowy:
,,gdyby policzyc, to by sie okazalo''. Wiec sprobuje policzyc, niech
mnie poprawi ktos, kto lepiej sie zna na cenach.

Przypuscmy, ze kierowca zaplacil w ciagu roku 500zl podatku drogowego


(info od zmotoryzowanego kolegi) i przejechal samochodem 20tys.km (to

jest chyba srednia europejska dla sam. osob.). Z tych


20tys. powiedzmy, ze polowe na roznych drogach zamknietych dla
rowerow: na autostradach, drogach szybkiego ruchu itp. -- w tym
koszcie oczywiscie nie bede uczestniczyl, a tam glownie nabija sie
kilometry. Jesli czasem z takich drog korzystam, np. kupujac w
sklepie marchewke przywieziona po autostradzie, to naleznosc za to
korzystanie reguluje natychmiast, wliczona w cene marchewki.
Kilometry po drogach dla mnie niedostepnych sa drozsze, bo ze wzgledu
na mniejsza gestosc ruchu koszty rozkladaja sie na mniejsza ilosc
uzytkownikow.

Wiec po drogach wspolnych kierowca przejechal 10tys. km i zaplacil za
to, powiedzmy, 200zl (a 300 za te szybkie). Czyli 2 gr/km (dwa
grosze). W tym czasie zajmowal ok. 10 razy wiecej miejsca na jezdni
(pas szerokosci 1m przepuszcza ok. 150 osob/godzine samochodami
a ok. 1500 rowerami). Tak wiec slusznym jest, zebym ja placil

proporcjonalnie, czyli 0.2 gr/km. Np. w zeszlym roku przejechalem
3000 (czesc z tego w ogole nie po drogach, ale niech wam juz bedzie),
wiec powinienem zaplacic podatku drogowego 6 zl.

To bylo tak liczone, jakbysmy tylko amortyzowali wstepny koszt budowy
drogi oraz pokrywali naprawe skutkow erozji naturalnej (deszcz, mroz
itp.); gdybysmy jeszcze wzieli pod uwage jej zuzycie w wyniku
jezdzenia -- to ja tu staje bezradny, nie wiem jak oszacowac dziury w
jezdni spowodowane przejechaniem roweru. A te od samochodow ogladam
na codzien.

No dobra, zgadzam sie zaplacic rocznie 6 zl za wykorzystywanie
postawionej mi do dyspozycji wspolnej infrastruktury. A teraz znowu
staje bezradny, bo nie wiem jak oszacowac, jak duze odszkodowanie
nalezy mi sie za zawlaszczanie przez kierowcow dobr wspolnych, na
ktorych mi zalezy (tlenu, czystosci, estetyki miast itp.). JA tego
nie umiem policzyc, ale to sie daje policzyc. Moja damska intuicja
mowi mi, ze wiecej niz 6 zl rocznie. Moze ktos z listowiczow
porachuje za mnie? Chyba mamy szanse na tych podatkach drogowych
zarobic...

Andrzej K. Brandt

unread,
Jun 24, 1997, 3:00:00 AM6/24/97
to

PIOTR CHOJNACKI wrote:

> > Rowerzysci powinni sie odciac od eko-rowerkow palajacych nienawiscia wobec
> >samochodow.
> Bardzo ostro piszesz i nie bardzo wiem o co biega. Masz awersje do
> rowerow jako takich czy do ruchu ekologicznego?Samochod jest bardzo
> praktycznym narzedziem i rower w zadnym wypadku nie zmieni tego.
> Szkoda ze pierwszy jest naduzywany,a drugi tak rzadko uzywany...

Do rowerow nie mam. Do ruchu "ekologicznego" mam.



> >Jak oni beda chcieli sami zaplacic za swoje fanaberie (drozki specjalne itp)
> >to ich sprawa.

> Czy idac do parku mam go kupic?

Nie - kupic bilet.

Marek Proga

unread,
Jun 24, 1997, 3:00:00 AM6/24/97
to

> >pochodzi z czasow, gdy jeszcze ludzi nie bylo na tej planecie i
> >sa juz biologicznie dostosowani do takiej zawartosci tlenu, a nie innej
> >a ty wlasnie zuzywasz ten tlen.
>

> Uwazaj - nie bedziemy palic, to zabraknie CO2, fotosynteza padnie i
> nie bedzie jedzonka :-)
>
> J.
>
Raz juz ponoc tak bylo, ale teraz nie ma szans na takie dziwo.
--
Marek

Pawel Bartuzi

unread,
Jun 24, 1997, 3:00:00 AM6/24/97
to

23 Jun 1997 01:04, Jaroslaw Lis wrote to All:

>zreszta im tez chodzi o to zebys NIE MUSIAL stac w korkach, tylko
>pzryjemnie schludnie i szybko dojechal na miejsce KOMUNIKACA MIEJSKA,
>do rowerowania nikt nikogo nie zmusza!

JL> Zycze przyjemnego przewozenia telewizora tramwajem :-).

Co Wy z tym sprzetem AGD? Ile razy do roku wieziesz telewizor? Takie
argumenty nie sa zadnymi argumentami przeciw rowerom. Gdybys napisal, ze
komunikacja miejska jest do d* albo ze brak sciezek a po jezdni jezdzi sie
srednio, to to jest jakis argument na rzecz samochodu ale telewizor czy lodowka?
:)

pozdrawiam, Pawel


Pawel Bartuzi

unread,
Jun 24, 1997, 3:00:00 AM6/24/97
to

23 Jun 1997 19:20, Andrzej K. Brandt wrote to All:

AKB> Regula 2
AKB> Jak chca miec swoje drogi, to niech na nie placa podatek. Poki co
AKB> jezdza po drogach, na ktore podatku drogowego nie placa. Podatek
AKB> drogowy ma byc wliczany w cene benzyny, ktorej jak wiadomo rowery
AKB> nie zuzywaja.
AKB>
AKB> Jak oni beda chcieli sami zaplacic za swoje fanaberie (drozki
AKB> specjalne itp) to ich sprawa.

Nie przyszlo Ci do glowy, ze to za Twoje przyjemnosci placimy najwiecej? Te
wszystkie drogi i szerokie jezdnie, smrod i smog w miescie itp. - myslisz, ze
kto za to placi? My wszyscy, nie tylko samochodziarze i rowerzysci, ale cale
spoleczenstwo. A ilu sfrustrowanych ludzi zyje w centrum miast, posrod smrodu i
halasu, oddychajac powietrzem pelnym pylu i spalin? Na kogo sie rozklada koszt
opieki zdrowotnej nad nimi? Tez na wszystkich. Budowa drog dla rowerow predzej
czy pozniej sie zwroci bo czego bys nie mowil tak juz jest, ze im wiecej ludzi
na rowerach tym mniej wydatkow na naprawy drog i mostow, mniej wydatkow na walke
z zanieczyszczeniem powietrza, mniej chamstwa na ulicach (jazda samochodem
wyzwala w wielu ludziach ich najnizsze instynkty) itp.

Przy czym nikomu nie chodzi o calkowita eliminacje samochodu! Chodzi raczej
o to, by ludzie na codzien korzystajacy z roznych udogodnien jakie niesie ze
soba cywilizacja spojrzeli dalej niz na czubek swojego nosa i zrozumieli
konsekwencje swoich wyborow: pojade do pracy samochodem a nie
autobusem/metrem/rowerem, rzuce papier na trawnik a nie do kosza, nie bede
zakrecal wody jak cos robie w kuchni tylko niech sie leje itp.

pozdrawiam, Pawel


piotr szafarczyk

unread,
Jun 25, 1997, 3:00:00 AM6/25/97
to

In article <5oorno$p95$1...@okapi.ict.pwr.wroc.pl>
l...@papuga.ict.pwr.wroc.pl (Jaroslaw Lis) wrote:

> Naprawde chcesz placic za zajmowanie miejsca na jezdni? :-)

> To moze w Chinach jest 1500 osob na godzine.

> Ciebie trzeba omijac z odleglosci 1m, i zaczac przynajmniej 50m
> wczesniej, a skonczyc 20 m za toba. Ty zajmujesz wiecej miejsca
> niz najwiekszy osobowy :-).

czy wyprzedzajac samochod szarpiesz w lewo zaraz za jego zderzakiem
i ocierasz sie o jego drzwi gdy go mijasz?

------
p


piotr szafarczyk

unread,
Jun 25, 1997, 3:00:00 AM6/25/97
to

In article <33AFFBD6...@linux.com.pl>

"Andrzej K. Brandt" <an...@linux.com.pl> wrote:

>> Głupio wpadłeś. Czyste powietrze jest dobrem wspólnym i to
>> dobrem którego od jakiegoś czasu nie ma już w nadmiarze. To FAKT i
>> to, że reagujesz na ten fakt śmiechem oznacza chyba jedynie, że Twoja
>> edukacja chyba była odrobinę niepełna.
>

> Nie, ja tylko smiem miec na ten temat inny poglad. Otoz moj poglad jest
> taki, ze to nie jest zadna wartosc sama w sobie. To, ze mozemy sie
> przemieszczac i wozic towary kosztuje. Obecna forma wytwarzania energii
> kosztuje w taki wlasnie sposob.

nie wydaje ci sie, ze cena jest odrobine za wysoka? nie mowie, ze powinnismy
zrezygnowac z takiego sposobu przemieszczania sie. nie, dopoki nie
wymyslimy czegos lepszego. ale czy naprawde _wszyscy_ i _zawsze_
musza sie tak przemieszczac? ile z tych wszystkich faktycznie
przewozi towary?

> Tak, ale tez i place wiecej za samochod, a w kazdym litrze benzyny 3/4
> ceny to czysty, zywy podatek. Ponadto - doprawdy, ten fakt, ze owe konie
> potrzebuja powietrza jest mi znany. Ze wiecej go zuzywaja niz nawet
> najbardziej zdyszany rowerzysta tez wiem. Ale mnie jakos specjalnie to
> nie wzrusza.

co z tego, ze placisz? gdybys placil wytwarzaniem tlenu, wszystko byloby ok.
nie musisz zreszta sam go robic. wystarczyloby zeby pieniadze, ktore placisz
szly na taki cel (m.in.). z twojego punktu widzenia placisz np za benzyne,
potem ta benzyna zarabiasz na nastepna benzyne i wszystko wyglada
pieknie. z innego punktu widzenia zuzywasz powietrze (z benzyna jest
zreszta to samo) cos tam moze i za to placisz, ale powietrza nowego juz
nie ma. zuzywanie czegos bezpowrotnie jest poprostu glupie
------
p


piotr szafarczyk

unread,
Jun 25, 1997, 3:00:00 AM6/25/97
to

In article <5op4mh$c46$2...@okapi.ict.pwr.wroc.pl>
l...@papuga.ict.pwr.wroc.pl (Jaroslaw Lis) wrote:

> Ale po co takie glupawe argumenty? Tlen nie jest problemem, tylko trzeba
> utrzymac pewien poziom zieleni.

ano wlasnie! jesli zuzywajac cos dbamy rownoczesnie o to zeby to sie
regenerowalo, to dla mnie jest ok. tylko czy uwazasz, ze obecny poziom
zieleni (na swiecie) rekompensuje zuzywanie tlenu?

>Bez przesady znowu - zeby nie robic
> problemu z wycieciem jednego drzewa.

wycinanie drzewka tez byloby ok, gdyby na jego miejsce sadzilo sie
kolejne. oczywiscie z uwzglednieniem tego ile czasu to drzewko rosnie.
dla jakiejstam sosny jest to pewnie z 50 lat, z innymi drzewami wiecej
(100, 500, 1000)
------
p


kubel

unread,
Jun 25, 1997, 3:00:00 AM6/25/97
to

Jaroslaw Lis wrote:

> Ciebie trzeba omijac z odleglosci 1m, i zaczac przynajmniej 50m
> wczesniej, a skonczyc 20 m za toba. Ty zajmujesz wiecej miejsca
> niz najwiekszy osobowy :-).

mam nadzieje, ze nie bedziesz mnie wyprzedzal jak bede moim autkiem ;/
bo rozumiem ze te zasade stosujesz tylko do rowerow, a autom co ?
scinasz lusterka i zajerzdzasz droge?

ewka

Andrzej K. Brandt

unread,
Jun 25, 1997, 3:00:00 AM6/25/97
to

Marek Proga wrote:

> > Do rowerow nie mam. Do ruchu "ekologicznego" mam.
> >
>

> Juz Ci napisalem o ruchu ekologicznym, tylko dla Ciebie nie na poziomie,
> bo co Cie obchodza jakies tam zwierzaczki.

Nie napisales mi o ruchu ekologicznym, tylko napisales mi co ja Twoim
zdaniem mysle. Tego rodzaju "argumenty" pomijam, bo wydaje mi sie, ze
sam wiem jednak lepiej co mysle.

Jaroslaw Strzalkowski

unread,
Jun 25, 1997, 3:00:00 AM6/25/97
to

In pl.rec.rowery Andrzej K. Brandt <an...@linux.com.pl> wrote:
: > nie przeszkadza ci jakos, ze twoje dzieci nie beda juz mialy czym oddychac

: > i czego zuzywac? chyba, ze nie bedziesz miec dzieci i to tu jest ten twoj
: > tajemniczy kompleks

: I tak beda musialy jakos rozwinac technologie, zeby zyc, i tak. Wiec
: beda go sobie musialy sfabrykowac.

Nie wiem czego będą potrzebowały moje dzieci, ale sądzę że w jakimś
rozsądnym zakresie będą potrzebowały tego co i ja. A mnie do życia
jest po prostu NIEZBĘDNE od czasu do czasu popatrzyć na błękitne niebo,
położyć się na pachnącej łące, posłuchać ptaków, itp. Więc nie gadaj
proszę głupot o "sfabrykowaniu" sobie. To środowisko którego jesteśmy
częścią nie jest do sfabrykowania - ono istnieje dla nas (uwaga: to było
bardzo nieekologiczne!) ale przetrwa właśnie dzięki naszej dbałości.
Także w drobiazgach takich jak promowanie roweru zamiast samochodu.

PS: Jeśli nie łapiesz bezpośredniego związku między samochodem a
zagrożeniem dla środowiska pojmowanego jako coś człowiekowi do
życia niezbędne (obok jedzenia, picia, snu i paru innych rzeczy),
to zapraszam do Parku Krakowskiego (koło AGH) w Krakowie. Tam
możesz bezpośrednio się przekonać o tym co nadmierny ruch
samochodowy robi z takimi miłymi miejscami.

PIOTR CHOJNACKI

unread,
Jun 25, 1997, 3:00:00 AM6/25/97
to

Andrzej K. Brandt <an...@linux.com.pl> wrote:

> Ja jestem jedynie zdecydowanym wrogiem
>rowerzystow, ktorzy sa wrogami samochodow jako takich i chcieli by
>zlikwidowac ruch samochodowy - tacy wlasnie organizuja manifestacje
>polegajace na tamowaniu ruchu.
>
Moze maja dosc ignorowania rowerzystow.Jakby na to nie patrzec jest to
duza grupa ktora ma swoje potrzeby i problemy,ktore trzeba rozwiazac.
Taka manifestacja nie jest rozwiazaniem,ale forma zwrocenia uwagi.
Chyba skuteczna-sadzac z ilosci postow:)
Chojnas


PIOTR CHOJNACKI

unread,
Jun 25, 1997, 3:00:00 AM6/25/97
to

Andrzej K. Brandt <an...@linux.com.pl> wrote:
>>Masz awersje do rowerow jako takich czy do ruchu ekologicznego?
>Do rowerow nie mam.
To w porzadku...
> Do ruchu "ekologicznego" mam.
...a to twoj wybor

>> Czy idac do parku mam go kupic?
>Nie - kupic bilet.
Dobre! :0
Placac podatki jednak oczekiwalem jakis plusow np.mozliwosci
bezplatnego korzystania z chodnika:)
Chojnas

PIOTR CHOJNACKI

unread,
Jun 25, 1997, 3:00:00 AM6/25/97
to

On Tue, 24 Jun 1997 16:50:45 GMT, dob...@priv.onet.pl (Arkadiusz
Dabrowski) wrote:

>Podatek drogowy od samochodow i rowerow - chetnie. Sugeruje
>proporcjonalny do masy pojazdu + bonus ekologiczny. To chyba
>sprawiedliwa propozycja.

plus takie detale:
-mozliwosc rozsadnego ubezpeczenia roweru
-rejestracji tegoz pojazdu
chyba faktycznie do przyjecia
Chojnas


PIOTR CHOJNACKI

unread,
Jun 25, 1997, 3:00:00 AM6/25/97
to

On 24 Jun 1997 18:40:38 GMT, l...@papuga.ict.pwr.wroc.pl (Jaroslaw Lis)
wrote:

>Jezdzisz w kasku? Tylko samochodow sie boisz?

Moje 3 grosze:
Powaznie mysle nad zakupem kasku tylko z powodu ostatnich mocnych
wrazen dostarczonych przez samochody (w terenie kask nie jest mi
niezbedny)
Chojnas
ps.IMHO Kazdy kierowca powinien przejechac na rowerze przez miasto w
godzinach szczytu.Ciekaw jestem wrazen ;)

Jaroslaw Lis

unread,
Jun 25, 1997, 3:00:00 AM6/25/97
to

In pl.misc.samochody PIOTR CHOJNACKI <cho...@put.poznan.pl> wrote:
: Placac podatki jednak oczekiwalem jakis plusow np.mozliwosci

: bezplatnego korzystania z chodnika:)

No coz - jak mamy glosowac na UPR to na calego. Nie ma podatkow,
nie ma chodnika, kto chce, niech organizuje grupe ktora za wlasne pieniadze
chodnik zbuduje zeby po nim chodzic.
A reszta bedzie jezdzic wszedzie samochodem :-)


J.

Jaroslaw Lis

unread,
Jun 25, 1997, 3:00:00 AM6/25/97
to

In pl.misc.samochody PIOTR CHOJNACKI <cho...@put.poznan.pl> wrote:
: On 24 Jun 1997 18:40:38 GMT, l...@papuga.ict.pwr.wroc.pl (Jaroslaw Lis)
: >Jezdzisz w kasku? Tylko samochodow sie boisz?

: Moje 3 grosze:
: Powaznie mysle nad zakupem kasku tylko z powodu ostatnich mocnych
: wrazen dostarczonych przez samochody (w terenie kask nie jest mi
: niezbedny)

Hm, no coz, pogratulowac odwagi, umiejetnosci, ...

: ps.IMHO Kazdy kierowca powinien przejechac na rowerze przez miasto w


: godzinach szczytu.Ciekaw jestem wrazen ;)

Moze i warto.
P.S. wlasnie chyba jednej sierocie dostarczylem mocniejszych wrazen.
Koledzy rowerzysci - nie podjezdza sie po cichutku w martwe
pole widzenia kierowcy - czyli miedzy kraweznik a prawy tylny blotnik.
Ja wiem ze mam do kraweznika 30cm, nikogo tam nie ma,
wiec moge zjechac 10cm w prawo......


J.

Jaroslaw Lis

unread,
Jun 25, 1997, 3:00:00 AM6/25/97
to

In pl.misc.samochody Jaroslaw Strzalkowski <j...@galaxy.uci.agh.edu.pl> wrote:
: PS: Jeśli nie łapiesz bezpośredniego związku między samochodem a
: zagrożeniem dla środowiska pojmowanego jako coś człowiekowi do
: życia niezbędne (obok jedzenia, picia, snu i paru innych rzeczy),
: to zapraszam do Parku Krakowskiego (koło AGH) w Krakowie. Tam
: możesz bezpośrednio się przekonać o tym co nadmierny ruch
: samochodowy robi z takimi miłymi miejscami.

No niestety - albo rybka albo akwarium. Tylko pytanie czy to mile
miejsce musi byc pare metrow od drogi ktora codziennie 50 tysiecy
ludzi chce dojechac do pracy? Tam dla srodowiska jest zagrozenie,
kilometr dalej juz nie.

J.

Jaroslaw Lis

unread,
Jun 25, 1997, 3:00:00 AM6/25/97
to

In pl.misc.samochody piotr szafarczyk <p.szaf...@gratis.waw.pl> wrote:

: l...@papuga.ict.pwr.wroc.pl (Jaroslaw Lis) wrote:
: > Ale po co takie glupawe argumenty? Tlen nie jest problemem, tylko trzeba
: > utrzymac pewien poziom zieleni.

: ano wlasnie! jesli zuzywajac cos dbamy rownoczesnie o to zeby to sie
: regenerowalo, to dla mnie jest ok. tylko czy uwazasz, ze obecny poziom
: zieleni (na swiecie) rekompensuje zuzywanie tlenu?

A z nawiazka. A na pewno nie trzeba w tym celu kasowac samochodow -
wystarczy troche posadzic.

: >Bez przesady znowu - zeby nie robic


: > problemu z wycieciem jednego drzewa.

: wycinanie drzewka tez byloby ok, gdyby na jego miejsce sadzilo sie
: kolejne. oczywiscie z uwzglednieniem tego ile czasu to drzewko rosnie.
: dla jakiejstam sosny jest to pewnie z 50 lat, z innymi drzewami wiecej
: (100, 500, 1000)

Bynajmniej - jak rosnie to juz tlen produkuje. I o to chodzi -
wprowadzic regule ze wycinamy jedno duze, sadzimy dwa male...
Niekoniecznie zreszta drzewa. Sadzac po produkcji to byle
hektar zyta produkuje wiecej tlenu niz hektar lasu...


J.

Jaroslaw Lis

unread,
Jun 25, 1997, 3:00:00 AM6/25/97
to

In pl.misc.samochody piotr szafarczyk <p.szaf...@gratis.waw.pl> wrote:
: "Andrzej K. Brandt" <an...@linux.com.pl> wrote:
: > Tak, ale tez i place wiecej za samochod, a w kazdym litrze benzyny 3/4

: > ceny to czysty, zywy podatek. Ponadto - doprawdy, ten fakt, ze owe konie
: > potrzebuja powietrza jest mi znany. Ze wiecej go zuzywaja niz nawet
: > najbardziej zdyszany rowerzysta tez wiem. Ale mnie jakos specjalnie to
: > nie wzrusza.

: co z tego, ze placisz?

Ok, z przyjemnoscia przestane placic :-)

: gdybys placil wytwarzaniem tlenu, wszystko byloby ok.


: nie musisz zreszta sam go robic. wystarczyloby zeby pieniadze, ktore placisz
: szly na taki cel (m.in.).

To glosuj na odpowiednich politykow w wyborach. Ludzie sa na zasilku,
nadlesnictwo w pile nie ma za co obsadzic lasu, kierowcy placa olbrzymie
podatki do kasy panstwowej....

J.

Andrzej K. Brandt

unread,
Jun 25, 1997, 3:00:00 AM6/25/97
to

Jaroslaw Strzalkowski wrote:

> : > nie przeszkadza ci jakos, ze twoje dzieci nie beda juz mialy czym oddychac
> : > i czego zuzywac? chyba, ze nie bedziesz miec dzieci i to tu jest ten twoj
> : > tajemniczy kompleks
>
> : I tak beda musialy jakos rozwinac technologie, zeby zyc, i tak. Wiec
> : beda go sobie musialy sfabrykowac.
>
> Nie wiem czego będą potrzebowały moje dzieci, ale sądzę że w jakimś
> rozsądnym zakresie będą potrzebowały tego co i ja. A mnie do życia
> jest po prostu NIEZBĘDNE od czasu do czasu popatrzyć na błękitne niebo,
> położyć się na pachnącej łące, posłuchać ptaków, itp.

No coz, ale jesli do wyboru jest zyc - acz bez w/w przyjemnosci, lub nie zyc
wcale, to chyba jednak lepiej zyc bez lezenia na lace (BTW, nie wiem jak mozna
sie klasc na lace... jeszcze jakies paskudztwo oblezie).

> Więc nie gadaj
> proszę głupot o "sfabrykowaniu" sobie. To środowisko którego jesteśmy
> częścią nie jest do sfabrykowania - ono istnieje dla nas (uwaga: to było
> bardzo nieekologiczne!) ale przetrwa właśnie dzięki naszej dbałości.
> Także w drobiazgach takich jak promowanie roweru zamiast samochodu.

Nieekologiczne ale slusznie. Otoz dla mnie owo srodowisko nie ma wartosci samo
w sobie. Ma ja za to ludzkosc (tak sie sklada, ze jestem jej czlonkiem jako
czlowiek, co sie zdaje sie zreszta niektorym nie podoba), i jesli wybor jest
przetrwanie ludzkosci lub srodowiska - to wybor moze byc tylko jeden.

> PS: Jeśli nie łapiesz bezpośredniego związku między samochodem a
> zagrożeniem dla środowiska pojmowanego jako coś człowiekowi do
> życia niezbędne (obok jedzenia, picia, snu i paru innych rzeczy),
> to zapraszam do Parku Krakowskiego (koło AGH) w Krakowie. Tam
> możesz bezpośrednio się przekonać o tym co nadmierny ruch
> samochodowy robi z takimi miłymi miejscami.

OK, ale tak sie sklada, ze bez samochodow miasto byloby natychmiast calkowicie
sparalizowane, te chmary ludzi co nimi jezdza nie bylyby w stanie w tym czasie
dotrzec tam gdzie maja dotrzec. No wiec niestety musza byc te samochody...

Andrzej K. Brandt

unread,
Jun 25, 1997, 3:00:00 AM6/25/97
to

Jaroslaw Lis wrote:

> : Byc moze trzeba pomyslec o napedzie, ktory nie zuzywa tlenu. I to jest
> : droga wyjscia.
>
> No co Ty - jaki "Zielony" pozwoli na zbudowanie elektrowni jadrowej. :-)

Dlatego wlasnie zieloni to wrogowie ludzkosci.

Andrzej K. Brandt

unread,
Jun 25, 1997, 3:00:00 AM6/25/97
to

PIOTR CHOJNACKI wrote:

> >>Masz awersje do rowerow jako takich czy do ruchu ekologicznego?
> >Do rowerow nie mam.
> To w porzadku...
> > Do ruchu "ekologicznego" mam.
> ...a to twoj wybor

Nie - jedno i drugie to moj wybor.

> >> Czy idac do parku mam go kupic?
> >Nie - kupic bilet.
> Dobre! :0

> Placac podatki jednak oczekiwalem jakis plusow np.mozliwosci
> bezplatnego korzystania z chodnika:)

Uwazasz, ze panstwo powinno zapewniac publiczne parki? Ja mysle, ze to powinny
robic gminy, aczkolwiek ja jednak wolal bym park zamkniety, z wstepem za
biletem.

Andrzej K. Brandt

unread,
Jun 25, 1997, 3:00:00 AM6/25/97
to

Jaroslaw Strzalkowski wrote:

> : Ja tam nie mam zadnych kompleksow na tym punkcie. Natomiast czesto odnosze
> : wrazenie, ze rozni maniacy od rowerkow maja kompleksy na tym punkcie, ze na
> : samochod ich nie stac albo nie umieja go prowadzic. (wet za wet, chcesz
> : kontynuowac?)
>
> Pisałeś np. że jak widzisz rowerzystę w zimie to się odruchowo w
> czoło pukasz. To nie jest zachowanie obojętne. Tak silna reakcja
> zwykle właśnie wynika z kompleksów. Ale nieważne - faktycznie nie mam
> ochoty na wycieczki osobiste.

Z kompleksow? A to dobre... czyli jak widze faceta, co robi cos, co normalnym
ludziom a) nie przychodzi do glowy b) nie wychodzi na zdrowie i sie dziwie, to
jest to objaw kompleksow? Ciekawe jakich - moze rozwin swoja nowa szkole
psychoanalizy.

> : OK. Jak masz krotko i do jednego punktu, to moze i szybciej.
>
> 9 km. Czyli raczej średnio daleko. Kraków jest po prostu ostatnio
> dokumentnie zakorkowany. Myślę że gdyby część kierowców przesiadła
> się od czasu do czasu na rower, to życie byłoby w Krakowie "odrobinę"
> łatwiejsze.

Fajnie, ale czemu rozni zgnilkowie zieloni usiluja ludzi do tego _zmuszac_?

> : Ale i tak -
> : deszczyk, sniezyca, kilka grubych ksiazek do zabrania - i klapa.
>
> A swoim samochodem nie przewieziesz np. 5 ton piasku. I czy to jest
> argument przeciwko samochodowi?

Nie. Po prostu mi nie kapie na glowe ani nie jest zimno w zimie. Jak ktos
uwaza, ze to wada, to co ja na to poradze... masochisci sa wsrod nas..

> Nie chodzi o to by wyrzucić samochody
> z miasta ale by właśnie część osób korzystających na codzień z
> samochodu wybrała inne możliwości. Np. rower na codzień a gdy trzeba
> coś przewieźć to samochód lub taksówkę. Można też promować komunikację
> miejską ale to tylko wtedy gdyby takowa istniała (gdy ostatnio
> sprawdzałem to krakowska była w zaniku).

Hm... no dobrze, ja nie mam nic przeciwko temu, zeby wybierali inne. Ja tylko
jestem przeciwny zmuszaniu ich do wybierania innych wzglednie prowadzeniu
finansowanych z publicznych srodkow kampanii naklaniania do wybierania innych.

PIOTR CHOJNACKI

unread,
Jun 25, 1997, 3:00:00 AM6/25/97
to

On 25 Jun 1997 15:29:45 GMT, l...@papuga.ict.pwr.wroc.pl (Jaroslaw Lis)
wrote:

>: Powaznie mysle nad zakupem kasku tylko z powodu ostatnich mocnych
>: wrazen dostarczonych przez samochody (w terenie kask nie jest mi
>: niezbedny)
>Hm, no coz, pogratulowac odwagi, umiejetnosci, ...
W terenie polegam na wlasnym rozsadku,a na ulicy niestety tylko wlasny
to czasami za malo

>: ps.IMHO Kazdy kierowca powinien przejechac na rowerze przez miasto w
>: godzinach szczytu.
Uczy to pokory.

>Moze i warto.
>P.S. wlasnie chyba jednej sierocie dostarczylem mocniejszych wrazen.
> Koledzy rowerzysci - nie podjezdza sie po cichutku w martwe
> pole widzenia kierowcy - czyli miedzy kraweznik a prawy tylny blotnik.
> Ja wiem ze mam do kraweznika 30cm, nikogo tam nie ma,
> wiec moge zjechac 10cm w prawo......
Chyba nie warto sie licytowac kto poprawniej jezdzi,a kto nie
zachowuje bezpieczenstwa na jezdni.Rowerzysta zawsze ponosi wieksze
ryzyko.

Chojnas

Jaroslaw Lis

unread,
Jun 25, 1997, 3:00:00 AM6/25/97
to

In pl.misc.samochody Marek Proga <pr...@sun3.hep.utexas.edu> wrote:

: > Jaroslaw Lis wrote:
: > > : Byc moze trzeba pomyslec o napedzie, ktory nie zuzywa tlenu. I to jest
: > > : droga wyjscia.
: > > No co Ty - jaki "Zielony" pozwoli na zbudowanie elektrowni jadrowej. :-)
: > Dlatego wlasnie zieloni to wrogowie ludzkosci.
: >
: A Czarnobylnicy to nie? Moze gdyby zieloni dzialali to by do tego nie doszlo.

Gdyby Zieloni dzialali tam pelna para, to zamiast jednego Czarnobyla
mielibysmy systematyczne trucie i pylenie przez kilka elektrowni weglowych.
Wemitowana w atmosfere ilosc pylow radioaktywnych bylaby wieksza
od tego czarnobyla, wiec dzis wyszlibysmy duzo gorzej, choc
mieszkancy w promieniu 100km moze nie musiely by sie wyprowadzac.

Gdyby zieloni mogli tam w ogole dzialac i robili to z rozsadkiem,
to czarnobyl wogole by nie wybuchl.

To naprawde sa znakomite elektrownie. Jesli przez trzydziesci lat
wykonane na kolanie elektrownie, obslugiwane przez pijana obsluge,
z polowa wyposarzenia w stanie koncowym - i mimo wszystko tylko
jeden czernobyl - to juz nie cud ale genialna intuicja konstruktorow :-).

J.


Andrzej K. Brandt

unread,
Jun 25, 1997, 3:00:00 AM6/25/97
to

Marek Proga wrote:

> > > : Byc moze trzeba pomyslec o napedzie, ktory nie zuzywa tlenu. I to jest
> > > : droga wyjscia.
> > >
> > > No co Ty - jaki "Zielony" pozwoli na zbudowanie elektrowni jadrowej. :-)
> >
> > Dlatego wlasnie zieloni to wrogowie ludzkosci.
> >
> A Czarnobylnicy to nie? Moze gdyby zieloni dzialali to by do tego nie doszlo.

To, ze ludzie radzieccy nie umieja czegos zbudowac tak, zeby dzialalo i nie
bylo grozne dla otoczenia, to jest akurat zaden argument. Oni nie sa w stanie
zrobic nawet porzadnych wiertel.

Jaroslaw Lis

unread,
Jun 25, 1997, 3:00:00 AM6/25/97
to

In pl.misc.samochody Andrzej K. Brandt <an...@linux.com.pl> wrote:
: No coz, ale jesli do wyboru jest zyc - acz bez w/w przyjemnosci, lub nie zyc

: wcale, to chyba jednak lepiej zyc bez lezenia na lace (BTW, nie wiem jak mozna
: sie klasc na lace... jeszcze jakies paskudztwo oblezie).

Jakie paskudztwo ... czysta zdrowa natura. Insekty z ktorymi czlowiek
zna sie od stu tysiecy lat. No chyba ze laka kolo fabryki,
a czlowiek to ofiara przeznaczona przez nature do odstrzalu.
Taki maly kleszcz z zapaleniem mozgu..... :-)

J.

Marek Proga

unread,
Jun 25, 1997, 3:00:00 AM6/25/97
to

>
> > > Do rowerow nie mam. Do ruchu "ekologicznego" mam.
> > >
> >
> > Juz Ci napisalem o ruchu ekologicznym, tylko dla Ciebie nie na poziomie,
> > bo co Cie obchodza jakies tam zwierzaczki.
>
> Nie napisales mi o ruchu ekologicznym, tylko napisales mi co ja Twoim
> zdaniem mysle. Tego rodzaju "argumenty" pomijam, bo wydaje mi sie, ze
> sam wiem jednak lepiej co mysle.
>

Wlasnie ze napisalem o ruchu ekologicznym.
A o lososiach to co bylo? I wychodzi na to ze zgadlem, nie obchodza
Cie jakies tam zwierzaczki. To czy lubisz lososie czy nie to faktycznie
byly spekulacje, ale okazuje sie ze trafne.
--
Marek

Michal Szybisz

unread,
Jun 25, 1997, 3:00:00 AM6/25/97
to

pr...@sun3.hep.utexas.edu (Marek Proga) wrote:

>> sie klasc na lace... jeszcze jakies paskudztwo oblezie).
>

>Tak, tak, a ile moze byc radosci ze zdejmowania tego co oblazlo....

;-) Tadeusz wajche przeloz...

--
Michal Szybisz
fa...@polbox.com
2:480/49.777

It is loading more messages.
0 new messages