1. W instrukcji piszą...
elektronika użytkowa ma _gwarantowany_ zakres temperatur pracy od 0 do 40-70
stopni Celsjusza. Wychodzenie na mróz nie jest przewidywane, ale możliwe. W
czym zimno szkodzi?
- gęstnieją smary, mechanika porusza się z większymi oporami. Aparaty-podróbki
z najtańszego sektora podlegają największemu ryzyku, bo oszczędzano w nich na
wszystkim, nawet na plastiku zębatek. Normalny sprzęt zazwyczaj po prostu
działa wolniej i więcej prądu żre, poza tym nie szkodzi mu to.
- ekrany ciekłokrystaliczne nabierają dużej bezwładności i spada im kontrast.
Irytujące przy kadrowaniu, ale nie jest to trwałe i wraca do porządku po
ogrzaniu w domu. Uwaga! nie chuchać i dmuchać, bo nie pomoże.
- plastik jest kruchy w niskich temperaturach. Obchodzić się ostrożnie z
klapkami baterii/kart unikać otwierania takich szarych gumowatych klapek-
zaślepek w jakich lubuje się np. SONY, bo zamiast być sprężyste bywają
plastyczne.
- gdy z "zimnego" wnieść aparat do ciepłego, względnie wilgotnego wnętrza, na
wszystkich zimnych elementach _o_dużej_pojemności_cieplnej_ skropli się woda.
Czyli: na szkle, metalowych elementach konstrukcji, w lustrzankach na lustrze,
MIGAWCE, szkle MATRYCY, w cięższych przypadkach na elementach elektroniki.
2. Ekstra ekwipunek
Należy przygotować sobie:
- grubą torbę foliową sporych rozmiarów (tak, żeby aparat wszedł), idealnie z
takim suwakowym, szczelnym zamknięciem.
- pochłaniacz wilgoci (silica gel) - do dostania w fotograficznym za parę
groszy. Ewentualnie doraźnie woreczek ryżu. Pakujemy do torby i zamykamy to do
kupy wycisnąwszy wcześniej powietrze coby mniej miejsca zajmowało.
- dobre rękawiczki. Takie, żeby było ciepło, ale żeby dało się aparat trzymać.
Może to śmiesznie brzmi, ale warto przypilnować, bo może się okazać, że z tych
ulubionych aparat po prostu się wyślizguje, albo że nie da się bez ich
zdejmowania nacisnąć przycisku "on"...
- opakowanie na accu. Do dedykowanych zapewne leży gdzieś w pudle po aparacie
taki dekielek na styki, do AA trzeba cuś samemu zgadnąć.
3. Dobre rady Wujka Czesia...
- aparatu na dworze nie pakować pod kurtkę. To znaczy, można go wsadzić w domu
za pazuchę, dojść/dojechać na miejsce fotografowania, wyjąć, ale już nie pchać
więcej z powrotem. Pod kurtką jest, jasne, ciepło, no i jak cholera wilgotno.
Kondensacja murowana, im większy i bardziej skomplikowany aparat tym większa
szansa, że go szlag trafi.
- aparatu, który chowa swój obiektyw, nie należy bez potrzeby wyłączać.
Mechanika ma trudną pracę na mrozie, po co dokładać jej roboty.
- żadnego aparatu nie wyłączać, jeśli nie trzeba. Elektronika się zawsze
trochę grzeje, więc póki aparat chodzi, wewnątrz nie panuje tak ostateczne
zimno. Jest to ważne zwłaszcza dla kondensatorów elektrolitycznych w obwodach
zasilania aparatu - są najwrażliwsze na mróz (z elektroniki).
- przy niezbyt długich przerwach w fotografowaniu po wyłączeniu aparatu wyjąć
accu i wsadzić za pazuchę. Zwłaszcza tanie akumulatory tracą bardzo dużo na
pojemności w niskich temperaturach.
W momencie powrotu do domu, albo długiej przerwy w fotografowaniu, wyjąć z
aparatu accu, kartę (to jak wracamy do domu tylko, nie dotyczy MicroDrive!),
wsadzić aparat do rzeczonego worka foliowego, zamknąć i za pazuchę. Worek nie
pozwala przeniknąć wilgotnemu powietrzu, a aparat może się powoli ogrzać.
Pochłaniacz wilgoci ma za zadanie wyłapać co tam się jednak dostanie. Aparat
zostawić tak na conajmniej godzinę, chyba, że znowu lądujemy na mroźnym
dworzu.
Accu nie ładować wcześniej, niż po pół godzinie trzymania w cieple.
--
Marek
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
i w całosci do FAQ proponuję, bo jak zwykle tresciwie i na temat :)
--
pozdrawiam
Tadeusz
mróz już kapitalnie omówiłeś, czasem zaś wraz z mrozem pojawia się snieg
może by dołączyć jako suplement "fotografowanie na śniegu dla opornych" ?
:-)
Ja jeszcze dodam, ze prazony ryz byl wykorzystywany przez reporterow
wojennych wlasnie do ochrony kamer i filmow przed wilgocia. Wkladali go
w plociennych woreczkach do skrzynek ze sprzetem - podobno sprawdzal sie
doskonale. Podczas oblezenia ryz taki bywal stosowany juz we wlasciwym
celu, dlatego nie prazono go za bardzo aby nadal byl jadalny.
Adam
Na polu, mówimy - na polu! ;)
--
pozdrawia Adam
muzyka, foto: http://www.adamsmialek.prv.pl/
> Na polu, mówimy - na polu! ;)
Powrót do Rzeczpospolitej proletariackiej i chłopskiej ??? :))))
abpc
> W momencie powrotu do domu, albo długiej przerwy w fotografowaniu, wyjąć z
> aparatu accu, kartę (to jak wracamy do domu tylko, nie dotyczy MicroDrive!),
> wsadzić aparat do rzeczonego worka foliowego, zamknąć i za pazuchę. Worek
nie
> pozwala przeniknąć wilgotnemu powietrzu, a aparat może się powoli ogrzać.
> Pochłaniacz wilgoci ma za zadanie wyłapać co tam się jednak dostanie. Aparat
> zostawić tak na conajmniej godzinę, chyba, że znowu lądujemy na mroźnym
> dworzu.
Tylko podkreśl że apatrat wkładamy do worka przed wejściem do
domu a nie po.
Pozdrawiam,
Henry
--
Kilka moich porad jest w FAQ prf
http://www.prf-faq.prv.pl/ - "Fotografowanie zimą"
> mróz już kapitalnie omówiłeś, czasem zaś wraz z mrozem pojawia się snieg
> może by dołączyć jako suplement "fotografowanie na śniegu dla opornych" ?
Kilka pobieżnych wskazówek zamieściłem w osobnym wątku :)
pozdrowienia
> > W momencie powrotu do domu, albo długiej przerwy w fotografowaniu, wyjąć z
> > aparatu accu, kartę, wsadzić aparat do rzeczonego worka foliowego, zamknąć
> > i za pazuchę. Worek
> Tylko podkreśl że apatrat wkładamy do worka przed wejściem do
> domu a nie po.
PODKREŚLAM! PODKREŚLAM! APARAT PAKUJE SIĘ DO WORKA NA MROZIE!!!!!
--
Marek :)
Ni to centusie krakowskie tak mowia ;-)))
gALL
--
Next happy N user!
www.fotogalleria.end.pl
Do tego dodam, ze mozna rozwazyc korzystanie, o ile aparat na to
pozwala, z zewnetrznego zrodla zasilania schowanego pod pacha i
podlaczonego kabelkiem do aparatu. Nie znalazlem takich rozwiazan
fabrycznych, wiec musialem sam dorobic pojemniki na 4 akumulatory AA (do
Canona A80) i 2 baterie (do "analogowego" Pentaxa ME-Super).
Pozdrawiam serdecznie,
Piotr
--
Piotr
pkozar (at) acn (dot) waw (dot) pl
http://acn.waw.pl/pkozar/Photos/photos.htm
--
Qbab
Szukasz fotek? Już nie musisz.
www.barbasz.republika.pl
Mam nadzieje ze nikt sie nie obrazi.
PS jestem z Krakowa :)
wielka jest twoja wiedza oraz cierpliwość wobec maluczkich :-)
pozdr
> Do tego dodam, ze mozna rozwazyc korzystanie, o ile aparat na to
> pozwala, z zewnetrznego zrodla zasilania schowanego pod pacha i
> podlaczonego kabelkiem do aparatu. Nie znalazlem takich rozwiazan
> fabrycznych, wiec musialem sam dorobic pojemniki na 4 akumulatory AA (do
> Canona A80) i 2 baterie (do "analogowego" Pentaxa ME-Super).
Systembank sprzedawał coś takiego: pojemnik na 4 R6 z dodatkową funkcją
ładowania, kablem smochodowym na 12V i różnymi typami końcówek
--
pozdrawiam
__>> 42nat <<__
D 30 / C 3020Z
adres: 37 = tlen
Dobre tlumaczenie ;-)))
Tyle, ze teraz te dworki i palace zamieniliscie na czworaki zwane
blokowiskami ;)
I za grzeczną prosbę w sklepach RTV. Poza tym silikażel daje się
podsuszać w temp. koło 50 stopni (NIE W MIKROFALÓWCE ! )
J.
--
Jacek Tomczak - Janowski
Już wysyłam sekundantów :)
>>>Na polu, mówimy - na polu! ;)
Przychylam się ...
>>
>>Powrót do Rzeczpospolitej proletariackiej i chłopskiej ??? :))))
A jak powiem na dworze (vel. dworzu) to powrót do szlachty zaściankowej ? ;D
>
> Ni to centusie krakowskie tak mowia ;-)))
>
Jeżeli całą niemal południową Polskę uważasz za Kraków no to gratuluje
;) ... to tak zgryźliwie tylko ;)
A poważnie moja babcia mówiła "Co wieś to pieśń" i tak prawda ...
pochodzę z Beskidów z okolic Bielska-Białej, mieszkałem w Krakowie i
Tarnowie i wszędzie tam się mówi na polu, natomiast we Wrocławiu (w
którym też 4 piękne latka liceum spędziłem) mówili na dworzu i wytykali
mi "moje" pole ;) ... i jeszcze kilka innych rzeczy ale to temat na inna
grupę
P.S. I tak już zupełnie niechcący ... jak to zwykle z moim kumplem
Warszawiakiem sobie dogryzamy (Warszawa vs Kraków, Legia vs Wisła, ...)
... to ciekawe jak tam na prowincji w Warszawce mówią ;) ...
--
Pozdrówka RysiekLL
Tak, jak w rodzinnej wsi mówili. Bo najbliższy Warszawiak podobno
jeszcze żyje w Lesnej Podkowie.
--
RysiekLL
> Hehe ... tys prowda ;)
Tak mówią Ci , którzy dalej jak do Podkowy Leśnej nie dojechali :)
abpc
Nie wiedzialem. Dzieki.
Pozdrawiam,
>> zostawić tak na conajmniej godzinę, chyba, że znowu lądujemy na mroźnym
>> dworzu.
>
>Na polu, mówimy - na polu! ;)
Tylko na poludniu kraju taki zwrot slyszalam, smieszny ;)
--
pozdrawiam... Agnieszka
www.atamanka.pl
> wielka jest twoja wiedza oraz cierpliwość wobec maluczkich :-)
;-) lol... dzięki :]
--
Marek Lewandowski ICQ# 10139051/GG# 154441
locustXpoczta|onet|pl
http://www.stud.uni-karlsruhe.de/~uyh0
[! Odpowiadaj pod cytatem. Tnij cytaty. Podpisuj posty. !]
>> Ja kiedys przeczytalemtakie wytlumaczenie tego faktu:
>> my w Krakowie i okolicach mieszkamy w dworkach, palacach czy zamkach wiec
>> logiczne ze wychodzac na zewnatrz wychodzimy na pole,
>> reszta mieszkajac na polach (czworaki) wychodzac idzie na dwor.
>
>Dobre tlumaczenie ;-)))
>
>Tyle, ze teraz te dworki i palace zamieniliscie na czworaki zwane
>blokowiskami ;)
U mnie mowi sie "isc na dwor" no ale ... moze niestety dla mnie ;) ma
to swoje uzasadnienie bo pochodze z Czeladzi - krol osiedlajac sie w
tych terench powiedzial "tu bendziem MY, a tam czeladz" - i tak
zostalo :)
Pozdr
--
Chasm
Canon EOS 3000 + 28-80 USM + 75-300, Fuji S5000