"Jeśli tą książką przekażę komuś bakcyla fascynacji Lemem, będzie to dla
mnie dowodem na to, że warto było ją napisać"
W kontekscie niedawnej tutaj dyskusji znajoma pyta "Ciekawe po co"?
Pozdrawiam,
A.Mason
--
________________________________________________________________________
Fahrenheit - www.fahrenheit.eisp.pl
science-fiction, fantasy & horror
polish web periodic
Nie mów o kontekście w kontekście kogoś, dla kogo konteks to najwyraźniej
"trudne słowo na 'k'".
m.
> Użytkownik "A.Mason" <ma...@fahrenheit.eisp.pl> napisał w wiadomości
> > W kontekscie niedawnej tutaj dyskusji znajoma pyta "Ciekawe po co"?
> Nie mów o kontekście w kontekście kogoś, dla kogo konteks to najwyraźniej
^^^^^^^
> "trudne słowo na 'k'".
Rzeczywiście trudne słowo :o)))
> m.
pozdrawiam
Wiki [HQ mode]
--
Wiktor 'Wiki' Matlakiewicz //^\\___ And when I vest my flashing sword
8o ^ / And my hand takes hold in judgement
wiki.smutek.pl Żywiec ][=m I will take vengeance upon mine enemies
(|) 6o4.44o964 \/_|_\___ And I will repay those who hase me
> Rzeczywiście trudne słowo :o)))
Twoja stara nie narzeka.
m.
> > Rzeczywiście trudne słowo :o)))
> Twoja stara nie narzeka.
Kogo/co masz na myśli ?
Zgaduj zgadula.
m.
> "Jeśli tą książką przekażę komuś bakcyla fascynacji Lemem, będzie to dla
> mnie dowodem na to, że warto było ją napisać"
Z cyklu Spiskowa Teoria Wszystkiego:
WO naskoczył na ów felieton Mileny bo mu ukradła pomysł.
> Pozdrawiam,
> A.Mason
MSPANCnie
> MSPANCnie
No patrz, a jakbyś się powstrzymał, to byś nie wyszedł na idiotę. Czasem
warto "chcieć".
m.
> http://www.znak.com.pl/book.php?id=1859
>
> "Jeśli tą książką przekażę komuś bakcyla fascynacji Lemem, będzie to dla
> mnie dowodem na to, że warto było ją napisać"
>
> W kontekscie niedawnej tutaj dyskusji znajoma pyta "Ciekawe po co"?
Nie używaj słów, których nie rozumiesz. I nie chodzi mi o słowo "pyta".
--
Who claims Truth, Truth abandons.
> czeŚĆ,
> ... a dzień taki sam u nas jak u Was,
> napisał A.Mason na pl.rec.fantastyka.sf-f do nas:
>
>> "Jeśli tą książką przekażę komuś bakcyla fascynacji Lemem, będzie to dla
>> mnie dowodem na to, że warto było ją napisać"
>
> Z cyklu Spiskowa Teoria Wszystkiego:
> WO naskoczył na ów felieton Mileny bo mu ukradła pomysł.
Wow! "Napisać coś o Lemie". Co za oryginalna idea!
--
You could have an affair with anyone and you choose the pharmacist? You
are such a Republican.
> Czasem warto "chcieć".
Ciekaw jestem jak szybko ta teoria - ale wygłoszona na poważnie
- pojawi się na którymś z forów :o) Czas start - mam nadzieję,
że jako donosiciel informacyjny dasz znać na Grupę.
> m.
Swoje gówniane memy śledź sobie sam.
m.
A to nie będzie ekskrementalny mem kolegi Amasona lub koleżanki Milenki?
>...
> > W kontekscie niedawnej tutaj dyskusji znajoma pyta "Ciekawe po co"?
>
> Nie używaj słów, których nie rozumiesz. I nie chodzi mi o słowo "pyta".
A mozesz wyjasnic?
PWN podaje:
kontekst
1. fragment tekstu potrzebny do dokładnego rozumienia danych wyrazów lub wyrażeń
2. zespół czynników współistniejących, powiązanych z czymś
3. zespół jednostek językowych, które stanowią otoczenie danej jednostki
4. zespół odniesień niezbędnych do zrozumienia utworu literackiego, dzieła naukowego itp.
- kontekstowy - kontekstowo
>>> W kontekscie niedawnej tutaj dyskusji znajoma pyta "Ciekawe po co"?
>>
>> Nie używaj słów, których nie rozumiesz. I nie chodzi mi o słowo "pyta".
>
> A mozesz wyjasnic?
Niedawna tutaj dyskusja, w której próbowałem Ci tłumaczyć elementarne
pojęcia typu "felieton" pokazała mi, że jesteś beznadziejnym
przypadkiem. Więc może i mogę, ale po co.
>...
> > A mozesz wyjasnic?
>
> Niedawna tutaj dyskusja, w której próbowałem Ci tłumaczyć elementarne
> pojęcia typu "felieton" pokazała mi, że jesteś beznadziejnym
> przypadkiem. Więc może i mogę, ale po co.
Dyskusja tutaj pokazuje mi, ze jestes madrzejszy niz slownik PWN,
a Twoje wymyslone, sa wazniejsze niz definicje profesorow i doktorow
zajmujacych sie jezykoznawstwem.
Zyj sobie w swiecie swoich wlasnych, urojonych definicji, ale nie
zarzucaj mi, ze uzywam slow, ktorych nie rozumiem. Nic w tym dziwnego,
ze nie rozumiem definicji wymyslonych przez Ciebie, w dodatku definicji
skrzetnie tajonych, a do tego zupelnie sprzecznych z tymi, ktore sa
w powszechnym uzyciu.
PWN Ci nie pomoże, bo nie umiesz tego trudnego słowa stosować w praktyce.
m.
>> Niedawna tutaj dyskusja, w której próbowałem Ci tłumaczyć elementarne
>> pojęcia typu "felieton" pokazała mi, że jesteś beznadziejnym
>> przypadkiem. Więc może i mogę, ale po co.
>
> Dyskusja tutaj pokazuje mi, ze jestes madrzejszy niz slownik PWN,
W swojej specjalności praktycznie każdy jest mądrzejszy od słownika PWN
- powodzenia w szukaniu tam np. definicji wiązania chemicznego.
> a Twoje wymyslone, sa wazniejsze niz definicje profesorow i doktorow
> zajmujacych sie jezykoznawstwem.
> Zyj sobie w swiecie swoich wlasnych, urojonych definicji,
Odwrotnie. To ja o tym czytam książki a Ty pieprzysz od czapy.
> "Jeśli tą książką przekażę komuś bakcyla fascynacji Lemem, będzie to dla
> mnie dowodem na to, że warto było ją napisać"
> W kontekscie niedawnej tutaj dyskusji znajoma pyta "Ciekawe po co"?
Bo dobrze by było, żeby po śmierci Lema ukazała się choć jedna książka
opowiadająca o Lemie, a nie o Robercie Stillerze?
(no dobra, podobno Oramus też coś napisał)
pozdrawiam
K.
--
Are you all right? Do you sleep at night?
Do you have enough time to use your mind?
> W swojej specjalności praktycznie każdy jest mądrzejszy od słownika PWN
> - powodzenia w szukaniu tam np. definicji wiązania chemicznego.
Znaczy to nie jest definicja, czy nie jest wystarczająca ?
<http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=wi%B1zanie>
wiązanie
3. Ťoddziaływanie wytworzone za pośrednictwem elektronów, występujące
między atomami w cząsteczkach, jonach, kryształachť
</>
> A.Mason napisał(a):
>
>> "Jeśli tą książką przekażę komuś bakcyla fascynacji Lemem, będzie to dla
>> mnie dowodem na to, że warto było ją napisać"
>> W kontekscie niedawnej tutaj dyskusji znajoma pyta "Ciekawe po co"?
>
> Bo dobrze by było, żeby po śmierci Lema ukazała się choć jedna książka
> opowiadająca o Lemie, a nie o Robercie Stillerze?
>
> (no dobra, podobno Oramus też coś napisał)
O ile mi wiadomo, książka Oramusa ma być po prostu zbiorem uprzednio
opublikowanych felietonów, okraszonych jego słynnym fanfikiem.
>> W swojej specjalności praktycznie każdy jest mądrzejszy od słownika PWN
>> - powodzenia w szukaniu tam np. definicji wiązania chemicznego.
>
> Znaczy to nie jest definicja, czy nie jest wystarczająca ?
>
> <http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=wi%B1zanie>
> wiązanie
> 3. Ťoddziaływanie wytworzone za pośrednictwem elektronów, występujące
> między atomami w cząsteczkach, jonach, kryształachť
W ogóle słownikowe definicje to nie są definicje w ścisłym znaczeniu
tego słowa. Chcąc się trzymać ścisłych określeń, lepiej mówić o
"słownikowym opisie".
Dnia 2007-01-28 20:55, Użytkownik Wojciech Orlinski napisał:
[...]
>
> O ile mi wiadomo, książka Oramusa ma być po prostu zbiorem uprzednio
> opublikowanych felietonów, okraszonych jego słynnym fanfikiem.
>
No właśnie - czytałem każdy numer NF, felietony Oramusa wertowałem
dokładnie, a jednak ni cholery nie pamietam choćby jednego o Lemie.
Znaczy dwa były - po urodzinach Lema, gdy ohroniarz wyrwał O. talerzyk z
tortem i pośmiertny.
Albo to jednak felietony niepublikowane, albo te, co były w NF, to
jakieś miałkie i bez wyrazu były.
I proszę mi nie wyjeżdżać z fragilną memorią - co jak co, ale dobre
felietony o Lemie bym zapamiętał.
Albo chodzi tu o felietony z Feniksa?...
--
Pozdrowienia
Janek http://www.astercity.net/~janekr
Niech mnie diabli porwą!
Niech diabli porwą? To się da zrobić...
> >> - powodzenia w szukaniu tam np. definicji wiązania chemicznego.
> > Znaczy to nie jest definicja, czy nie jest wystarczająca ?
> > <http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=wi%B1zanie>
> > wiązanie
> > 3. Ťoddziaływanie wytworzone za pośrednictwem elektronów, występujące
> > między atomami w cząsteczkach, jonach, kryształachť
> W ogóle słownikowe definicje to nie są definicje w ścisłym znaczeniu
> tego słowa.
O, definicja definicji :o)
> Chcąc się trzymać ścisłych określeń, lepiej mówić o
> "słownikowym opisie".
Definicję wiązania chemicznego mógłbyś podać ?
>...
> >
> > Dyskusja tutaj pokazuje mi, ze jestes madrzejszy niz slownik PWN,
>
> W swojej specjalności praktycznie każdy jest mądrzejszy od słownika PWN
> - powodzenia w szukaniu tam np. definicji wiązania chemicznego.
5. Wiązanie lm D. ~ań
chem. połączenie się w cząsteczki substancji prostej lub związku
chemicznego atomów, grup atomów, jonów lub cząsteczek
Wiązania chemiczne.
Wiązanie atomowe, jonowe.
>...
> Odwrotnie. To ja o tym czytam książki a Ty pieprzysz od czapy.
Nie tylko czytasz, ale i piszesz. Jestes albo dwulicowy, albo
padlinozerca czyhajacy na latwe pieniadze. Bo przeciez jak sam wczesniej
pisales, nie zalezy Ci na tym, zeby ktos polubil literature Lema.
Z mojej strony EOT.
>>> 3. Ťoddziaływanie wytworzone za pośrednictwem elektronów, występujące
>>> między atomami w cząsteczkach, jonach, kryształachť
>> W ogóle słownikowe definicje to nie są definicje w ścisłym znaczeniu
>> tego słowa.
>
> O, definicja definicji :o)
Jak sobie to wyobrażasz bez tego?
>> Chcąc się trzymać ścisłych określeń, lepiej mówić o "słownikowym opisie".
>
> Definicję wiązania chemicznego mógłbyś podać ?
Człowieku, przecież "Czym jest wiązanie chemiczne?" to mógłby być temat
bardzo grubej książki. Trzeba być strasznym głupkiem by spodziewać się
parozdaniowej definicji.
Zasadniczym problemem jest tu oddzielenie tych międzymolekularnych
wiązań "wytworzonych za pośrednictwem elektronów", które są zbyt słabe
i mogą być swobodnie rozrywane pod wpływem byle czego od tych, które są
dość mocne byśmy mówili o powstaniu nowej molekuły. Te pierwsze to na
przykład wodorowe, liofobowe lub po prostu vanderwalsowskie. Te drugie
to na przykład typowe hardkorowe kowalencyjne fifty-fifty. Między nimi
jest pewne spektrum, w którym najwyżej można wyznaczać arbitralne
granice typu "od tej energii wiązania to już jest chemiczne", ale to
proteza.
>>> Dyskusja tutaj pokazuje mi, ze jestes madrzejszy niz slownik PWN,
>>
>> W swojej specjalności praktycznie każdy jest mądrzejszy od słownika PWN
>> - powodzenia w szukaniu tam np. definicji wiązania chemicznego.
>
> 5. Wiązanie lm D. ~ań
> chem. połączenie się w cząsteczki substancji prostej lub związku
> chemicznego atomów, grup atomów, jonów lub cząsteczek
> Wiązania chemiczne.
> Wiązanie atomowe, jonowe.
Jak już pisałem, jesteś głupi. Student za taką odpowiedź wyleciałby z egzaminu.
>> Odwrotnie. To ja o tym czytam książki a Ty pieprzysz od czapy.
>
> Nie tylko czytasz, ale i piszesz. Jestes albo dwulicowy, albo
> padlinozerca czyhajacy na latwe pieniadze.
Pieniądze zarabia się na pisaniu o książkach, nie na pisaniu książek.
>> Niedawna tutaj dyskusja, w której próbowałem Ci tłumaczyć elementarne
>> pojęcia typu "felieton" pokazała mi, że jesteś beznadziejnym
>> przypadkiem. Więc może i mogę, ale po co.
>
> Dyskusja tutaj pokazuje mi, ze jestes madrzejszy niz slownik PWN,
> a Twoje wymyslone, sa wazniejsze niz definicje profesorow i doktorow
> zajmujacych sie jezykoznawstwem.
O ja. A to by nie było aż tak wesołe, gdyby nie pisał tego człowiek, który
jakoś tam, przynajmniej we własnym mniemaniu, zajmuje się dziennikarstwem.
Jarek
--
http://hell.pl/agnus/
> :-D No, niekoniecznie dziennikarstwem, ale dziekuje, bo Twoj komentarz
> uzmyslowil mi, ze powyzsza wypowiedz jest zabawna.
Podpowiem, że najzabawniejsza była ta część o "definicjach profesorów i
doktorów zajmujących się językoznawstwem".
Jarek
--
http://hell.pl/agnus/
>>> Dyskusja tutaj pokazuje mi, ze jestes madrzejszy niz slownik PWN,
>>> a Twoje wymyslone, sa wazniejsze niz definicje profesorow i doktorow
>>> zajmujacych sie jezykoznawstwem.
>>
>> O ja. A to by nie było aż tak wesołe, gdyby nie pisał tego człowiek, który
>> jakoś tam, przynajmniej we własnym mniemaniu, zajmuje się dziennikarstwem.
>
> :-D No, niekoniecznie dziennikarstwem, ale dziekuje, bo Twoj komentarz
> uzmyslowil mi, ze powyzsza wypowiedz jest zabawna.
> Nie sensu wylewac swoich frustracji na WO, tylko z tego powodu, ze
> wczesniej zdobyl moje uznanie jako felietonista,
Fajosko, ale ja nie piszę felietonów od dobrych paru lat.
> a po tym, co wyczytuje
> tutaj na grupie jako czlowiek stracil bardzo wiele w moich oczach.
> Postaram sie unikac z nim dyskusji, z pewnoscia wyjdzie mi to na lepsze.
O, chyba mało kto by tu żałował Twojego ewentualnego zniknięcia.
> Nie sensu wylewac swoich frustracji na WO, tylko z tego powodu, ze
[...]
Dobra rada: daruj sobie, bo żałośnie to brzmi. Jakbym słyszał urażone
mamrotanie mojego synka (tyle, że on ma pięć lat i to go tłumaczy).
Za to, na poprawę nastroju, możesz poszukać sobie moich narzekań na
WO, jakoś tak z pcoa - teraz uważam, że mogłem je sobie odpuścić, ale
widocznie to dość typowy etap pobytu na tych samych grupach. Coś jak
pryszcze.
--
Piotr 'aniou' Meyer
To IMO nie do końca tak jest, gdyż oprócz samego pojęcia należy określić
domyślny poziom uszczegółowienia definicji, na pewnych poziomach
ogólności wystarczy powiedzieć o "łącznikach międzyatomowych", a na
innych, jak napisałeś, nie wystarczy monografia problemu. Natomiast im
większe uogólnienie, tym tak samo bardziej ogólne będą wnioski,
wyciągnięte na podstawie określonej definicji. Błędem jest próba
wnioskowania, szczegółami sięgająca poza przyjętą ogólność definicji,
będącej źródłem owych wniosków. Nawiasem mówiąc, powszechne zjawisko w
usenecie.
--
Wojtek Piszczek
>> Człowieku, przecież "Czym jest wiązanie chemiczne?" to mógłby być temat
>> bardzo grubej książki. Trzeba być strasznym głupkiem by spodziewać się
>> parozdaniowej definicji.
>
> To IMO nie do końca tak jest, gdyż oprócz samego pojęcia należy
> określić domyślny poziom uszczegółowienia definicji, na pewnych
> poziomach ogólności wystarczy powiedzieć o "łącznikach
> międzyatomowych", a na innych, jak napisałeś, nie wystarczy monografia
> problemu. Natomiast im większe uogólnienie, tym tak samo bardziej
> ogólne będą wnioski, wyciągnięte na podstawie określonej definicji.
Ale właśnie to jest problem, który opisałem jako "sztylet versus
szmordelas damasceński". Oczywiście, że słowniki operują na bardzo
wysokim poziomie ogólności. Kapral Szychowski z pcoa też zawsze był
zwolennikiem tezy, że "wystarczy sprawdzić w słowniku" dopóki mu nie
pokazałem, że według słownika BWP-1 jest czołgiem. Od czasów
Arystotelesa wiadomo, że definicja powinna określać najbliższy rodzaj
(genus proximus) i wyjaśniać, czym definiowany obiekt się od tego
rodzaju odróżnia. Słownikowy opis często ogranicza się tylko do tego
pierwszego, bo to drugie to właśnie może być temat długiej monografii
(tak jest w przypadku przeklejonej przez naszych dwóch nieuków
"definicji" wiązania chemicznego - określa genus proximus i na tym
poprzestaje).
> Ot i ciekawostka:
A Ty dalej nie potrafisz rozkminić trudnego słowa "kontekst".
m.
>> Ale właśnie to jest problem, który opisałem
> [ciach]
>
> Ot i ciekawostka: WO zyczy mi powodzenia w szukaniu definicji wiazania
> chemicznego w slowniku, kiedy ja znajduje - pisze, ze jestem glupi,
> a teraz okazuje sie, ze to jest problem, krory opisal...*
> I staraj sie czlowieku cos zrozumiec, skoro "madra glowa WO" wprowadza
> zamieszanie w mojej pustej lepetynie... :-(
Dlatego właśnie uznałem Twój przypadek za beznadziejny.
To się trzyma kupy - gdyż w takim razie samo zakreślenie owego genus
proximus determinuje poziom szczegółowości definicji ("wiązanie
dzyndzlotronowe: rodzaj wiązania paranormalnego, od innych wiązań
paranormalnych wyróżniających się istnieniem czynnika dzyndzlowego"). OK.
--
Wojtek Piszczek
> Nawet Google nie jest pomocne, kiedy nie wie sie, dlaczego sie blad
> popelnilo
Garbage in, garbage out.
> rodzaju odróżnia. Słownikowy opis często ogranicza się tylko do tego
> pierwszego, bo to drugie to właśnie może być temat długiej monografii
> (tak jest w przypadku przeklejonej przez naszych dwóch nieuków
> "definicji" wiązania chemicznego - określa genus proximus i na tym
> poprzestaje).
Piszesz w stylu sugerującym, że to pierwsze (najbliższy rodzaj) to nie może
być przedmiotem długich dyskusji i monografii. A czy Plutonowi jest bliżej
do ośmiu pozostałych planet układu słonecznego czy do jakichś setek albo i
tysięcy pypciów latających dookoła Słońca?
Jarek
--
http://hell.pl/agnus/
> Oczywiscie, ze nie. Nie zrozumialem gdzie popelniam blad ani
> z definicji w Wikipedii, ani PWNu i jego Korpusu, gdzie slowo
> "kontekscie" wystepuje dosyc czesto i w uzyciu podobnym do mojego.
Używasz słowa, ale nie rozumiesz zjawiska przezeń opisywanego. Inaczej byś
zrozumiał...
> Nawet Google nie jest pomocne, kiedy nie wie sie, dlaczego sie blad
> popelnilo (o ile w ogole sie go popelnilo)...
że wtedy kontekstem był ęlieton targetowany pod pink ponies, a teraz
kontekstem jest książka. Zupełnie inny "entry level". Więc Twojej znajomej
polecam a nice cup of STFU.
And have a nice day.
m.
> Tzn. kontekstem dla pytania nie jest temat ktory zapoczatkowal uprzednia
> dyskusje,
Ależ ten kontekst wciąż istnieje, skoro się do tej dyskusji odnosisz.
> ale jej pozniejsza tresc, czyli przebijajace sie w roznych
> miejscach wypowiedzi WO.
A także jego książka, którą tak ładnie tu zareklamowałeś.
m.
>> ale jej pozniejsza tresc, czyli przebijajace sie w roznych
>> miejscach wypowiedzi WO.
>
> A także jego książka, którą tak ładnie tu zareklamowałeś.
W sumie jakoś tak czekałem, aż ktoś zainicjuje tu temat, bo mi było
jakoś tak niezręcznie :-)
> W depeszy <epj931$pu5$1...@inews.gazeta.pl>
> Michal Radomil Wisniewski pisze takie oto słowa:
>
>> ...
>> że wtedy kontekstem był ęlieton targetowany pod pink ponies, a teraz
>> kontekstem jest książka. Zupełnie inny "entry level". Więc Twojej
>> znajomej polecam a nice cup of STFU.
>
> Czy aby na pewno zle uzylem?
Ehę.
>> Ależ ten kontekst wciąż istnieje, skoro się do tej dyskusji odnosisz.
>
> Ok. Mam nadzieje, ze zrozumialem?:
> - kontekstem uprzedniej dyskusji byl felieton
> - czyli moje "w kontekscie dyskusji" odczytujesz jako "w nawiazaniu do
> felietonu"?
W nawiązaniu do dyskusji nawiązującej do felietonu. Nie możesz nawiązywać do
dyskusji nie nawiązując do tematu dyskusji. Tzn. możesz, ale wyjdzie bez
sensu.
> Jesli tak, to i tak, to jest to kwestia interpretacji. Bo ja piszac
> "w kontekscie dyskusji" rozumialem dyskusje jako kontekst dla pytania.
Czuję, jakbyś chciał mi wcisnąć nienormatywnego banana. Pytanie, czy chcesz
czy nie, żyje sobie w kontekście dyskusji, kontekście ęlietonu i kontekście
książki. Twoja znajoma zadała to pytanie wyłączając kontekst, w którym
toczona była dyskusja: dlatego jej pytanie jest zwykłym deus ex anus.
m.
>>> ale jej pozniejsza tresc, czyli przebijajace sie w roznych
>>> miejscach wypowiedzi WO.
>>
>> A także jego książka, którą tak ładnie tu zareklamowałeś.
>
> W sumie jakoś tak czekałem, aż ktoś zainicjuje tu temat, bo mi było jakoś tak
> niezręcznie :-)
Załatw lepiej jakieś zniżki dla sf-f i powiedz, kiedy i gdzie wieczorek
autorski.
Pozdrawiam,
Grzegorz
>>> Jesli tak, to i tak, to jest to kwestia interpretacji. Bo ja piszac
>>> "w kontekscie dyskusji" rozumialem dyskusje jako kontekst dla pytania.
>>
>> Czuję, jakbyś chciał mi wcisnąć nienormatywnego banana.
>
> Dawniej norma byl ogol, a nie jednostka ;-P
Dawniej norma tworzyła fakty, a nie fakty tworzyły normy.
Nie omieszkam, ale na razie wydawnictwo się zastanawia. W ogóle skoro
wydawnictwo jest z Krakowa, to pewnie coś też będzie w Krakowie?
--
Money can't buy happiness? Sure it can! That's just a lie we tell poor
people to keep them from rioting.
Wypowiedź jest ok. Bez sensu jest pytanie Twojej funfeli. Która najwyraźniej
słowa "kontekst" nie zna i nie stosuje.
> Hmmm... Problem w tym, ze temat dyskusji sie zmienial kilkukrotnie.
> albo nawet nie tyle zmienial, co potworzylo sie kilka jej "odnog"...
Cudem wielkanocnym ten wątek był jak na sf-f bardzo spójny.
> Hmmm, nadinterpretujesz. Sa dwie mozliwosci:
> 1. Mozesz watek z "Fahrenheitem" w tytule bedziesz traktowal jako jedna,
> niepodzielna calosc - jedna dyskusje.
> 2. Mozesz temat pierwotny i kilka jego odnog (zainspirowanych pierwotna
> dyskusja) traktowac jako osobne dyskusje. Ewentualnie dyskusje
> i "poddyskusje"...
>
> W tym drugim przypadku na pewno nie mozna mowic o wylaczeniu kontekstu,
> bo nie napisalem "w kontekscie dyskusji o felietonie", a "w kontekscie
> uprzedniej dyskusji". Nie uscislilem jakiej dyskusji.
No i widzisz, mógłbyś tego banana wciskać komuś, kto nie brał udziału i nie
wie, o czym mowa. Ja brałem, więc daruj sobie.
> Nie zgadzam sie z zarzutem nierozumienia przeze mnie definicji slowa
> kotekstu. Mozna co najwyzej oskarzyc mnie o brak precyzji w formulowaniu
> wypowiedzi. Zgadzasz sie z tym?
Jakbyś się nie ustawiał, dupa będzie z tyłu. Pytanie Twojej znajomej jest
bez sensu.
m.
>>>> Dyskusja tutaj pokazuje mi, ze jestes madrzejszy niz slownik PWN,
>>>> a Twoje wymyslone, sa wazniejsze niz definicje profesorow i
>>>> doktorow zajmujacych sie jezykoznawstwem.
>>> O ja. A to by nie było aż tak wesołe, gdyby nie pisał tego człowiek,
>>> który jakoś tam, przynajmniej we własnym mniemaniu, zajmuje się
>>> dziennikarstwem.
>> :-D No, niekoniecznie dziennikarstwem, ale dziekuje, bo Twoj
>> komentarz uzmyslowil mi, ze powyzsza wypowiedz jest zabawna.
> Podpowiem, że najzabawniejsza była ta część o "definicjach profesorów
> i doktorów zajmujących się językoznawstwem".
Mgr Wawrzyniak[1] od nas z instytutu całkiem poważnie twierdził, że
kiedyś pedagogika i językoznawstwo były bardzo sympatycznymi
dziedzinami, bo nie miały żadnych definicji, tylko zasady, od których
zaraz potem szły wyjątki i wystarczyło się nauczyć zasad i wyjątków, i
było dobrze. Dopiero potem ktoś wpadł na pomysł, żeby zrobić z
językoznawstwa prawdziwą naukę, najlepiej maksymalnie ścisłą, która jako
taka musi mieć definicje i nie może wyjątków, a przynajmniej nie za
dużo. I dopiero wtedy językoznawstwo zrobiło się niesympatyczne, mętne,
przegadane i w ogóle mojo jojo.
[1] faktem jest, że magister, a nie doktor czy profesor, ale jako
wykładowca, który, w przeciwieństwie do niektórych profesorów, potrafił
prowadzić wykład inaczej niż odczytując z kartki to, co dwadzieścia lat
temu napisał, miał u mnie kredyt zaufania bez dobrego powodu :->
pozdrawiam
K.
--
Bookworms will rule the world
(after we finish the background reading).
przy dzisiejszym stanie umysłowym studentów - nie wiem ;)
ale chemik, fizyk biolog i kazdy komu potrzebna jest wiedza o wiazaniach
czasteczkowych bedzie umial rozwinąc podaną powyzej definicję
a przeciętnemu śmiertelnikówi ona wystarczy w zupełności
Mrówka
>> Jak już pisałem, jesteś głupi. Student za taką odpowiedź wyleciałby z
> egzaminu.
>>
>
> przy dzisiejszym stanie umysłowym studentów - nie wiem ;)
>
> ale chemik, fizyk biolog i kazdy komu potrzebna jest wiedza o wiazaniach
> czasteczkowych bedzie umial rozwinąc podaną powyzej definicję
> a przeciętnemu śmiertelnikówi ona wystarczy w zupełności
Toteż ja nie mówię, że należy inaczej pisać słowniki. Ja tylko
napisałem, że każdy jest w swojej specjalności mądrzejszy od słownika.
> Albo to jednak felietony niepublikowane, albo te, co były w NF, to
> jakieś miałkie i bez wyrazu były.
> I proszę mi nie wyjeżdżać z fragilną memorią - co jak co, ale dobre
> felietony o Lemie bym zapamiętał.
>
> Albo chodzi tu o felietony z Feniksa?...
W Feniksie też stricte lemicznych felietonów za bardzo nie kojarzę. No,
bywało w Piątym Piwie o "Głosie Pana" przy okazji "Kontaktu" Sagana czy
o "Powrocie z gwiazd" przy okazji nie wiem już czego, ale żeby tak
całkiem i tylko o Lemie? A może szły w tym dodatku krytycznoliterackim
do NF, co to do mnie tak rzadko dochodzi, że nawet tytuł mi wyparował z
pamięci?
--
dorota guttfeld
----------> http://smutek.pl/~dorgut/ankieta/
ankieta dla czytelnikow i tlumaczy fantastyki
> W Feniksie też stricte lemicznych felietonów za bardzo nie kojarzę. No,
> bywało w Piątym Piwie o "Głosie Pana" przy okazji "Kontaktu" Sagana czy o
> "Powrocie z gwiazd" przy okazji nie wiem już czego, ale żeby tak całkiem i
> tylko o Lemie? A może szły w tym dodatku krytycznoliterackim do NF, co to
> do mnie tak rzadko dochodzi, że nawet tytuł mi wyparował z pamięci?
W "Czasie Fantastyki" Oramus nie pisywał, mimo namów. Hail Eris.
m.
Dnia 2007-01-29 19:21, Użytkownik Michal Radomil Wisniewski napisał:
>> W Feniksie też stricte lemicznych felietonów za bardzo nie kojarzę.
>> No, bywało w Piątym Piwie o "Głosie Pana" przy okazji "Kontaktu"
>> Sagana czy o "Powrocie z gwiazd" przy okazji nie wiem już czego, ale
>> żeby tak całkiem i tylko o Lemie? A może szły w tym dodatku
>> krytycznoliterackim do NF, co to do mnie tak rzadko dochodzi, że nawet
>> tytuł mi wyparował z pamięci?
>
>
> W "Czasie Fantastyki" Oramus nie pisywał, mimo namów. Hail Eris.
W ostatnim "Cz.F." jest esej (to się u nich szkic nazywa) na temat
"Zatopionego świata" Ballarda, którego autorem jest... Oramus.
Dominika Oramus.
--
Pozdrowienia
Janek http://www.astercity.net/~janekr
Niech mnie diabli porwą!
Niech diabli porwą? To się da zrobić...
> W ostatnim "Cz.F." jest esej (to się u nich szkic nazywa) na temat
> "Zatopionego świata" Ballarda, którego autorem jest... Oramus.
> Dominika Oramus.
Która jest spokrewniona or compatible?
Jeszczem nie czytał, bo do Empiku mam daleko. Widziałem wstępniak on-line:
Dukaj jakoby zasugerował NUMPowi, że sprzedaż podskoczy kiedy zwiększy
liczbę recenzji. ALE KURDE CHYBA NIE MIAŁ NA MYŚLI TWARDOCHA?
m.
> > "Zatopionego świata" Ballarda, którego autorem jest... Oramus.
> > Dominika Oramus.
> Która jest spokrewniona or compatible?
A to wpływa jakoś na jakość ?
> m.
pozdrawiam
Wiki [HQ mode]
--
Wiktor 'Wiki' Matlakiewicz //^\\___ And when I vest my flashing sword
8o ^ / And my hand takes hold in judgement
wiki.smutek.pl Żywiec ][=m I will take vengeance upon mine enemies
(|) 6o4.44o964 \/_|_\___ And I will repay those who hase me
> Użytkownik "Jan Rudziński" <jan...@astercity.net> napisał w wiadomości
> news:45be2b89$0$13184$f69...@mamut2.aster.pl...
>> W ostatnim "Cz.F." jest esej (to się u nich szkic nazywa) na temat
>> "Zatopionego świata" Ballarda, którego autorem jest... Oramus.
>> Dominika Oramus.
> Która jest spokrewniona or compatible?
A to nie Dominika Oramus, /de domo/ Materska?
Jo'Asia
--
__.-=-. -< Joanna Słupek >----------------------< http://esensja.pl/ >-
--<()> -< joasia @ hell . pl >------< http://bujold.fantastyka.net/ >-
.__.'| -< Ja to się tobie, Smyku, nie dziwię.
Bo głupi jesteś, toś i głupio zrobił {Wichry Smoczogór} >-
>> > Dominika Oramus.
>> Która jest spokrewniona or compatible?
>
> A to wpływa jakoś na jakość ?
Nie, z ciekawości zwykłej pytam.
m.
>> Która jest spokrewniona or compatible?
>
> A to nie Dominika Oramus, /de domo/ Materska?
Whoa.
m.
> Zyj sobie w swiecie swoich wlasnych, urojonych definicji, ale nie
> zarzucaj mi, ze uzywam slow, ktorych nie rozumiem. Nic w tym dziwnego,
> ze nie rozumiem definicji wymyslonych przez Ciebie, w dodatku definicji
> skrzetnie tajonych, a do tego zupelnie sprzecznych z tymi, ktore sa
> w powszechnym uzyciu.
"Pan Mietek odkrył prawa rządzące wszechświatem"...
--
Szymon Sokół (SS316-RIPE) -- Network Manager B
Computer Center, AGH - University of Science and Technology, Cracow, Poland O
http://home.agh.edu.pl/szymon/ PGP key id: RSA: 0x2ABE016B, DSS: 0xF9289982 F
Free speech includes the right not to listen, if not interested -- Heinlein H
> "Pan Mietek odkrył prawa rządzące wszechświatem"...
"Pan Szymon jest zadowolony, misja wykonana".
m.
> No właśnie - czytałem każdy numer NF, felietony Oramusa wertowałem
> dokładnie, a jednak ni cholery nie pamietam choćby jednego o Lemie.
> Znaczy dwa były - po urodzinach Lema, gdy ohroniarz wyrwał O. talerzyk z
> tortem i pośmiertny.
Kilka razy w "Piątym piwie". Pamietam też, że przy okazji którejś edycji
dzieł (Interart albo ostatnie Literackie) na jakiejś stronie poświęconej
Lemowi pojawiały się teksty Oramusa o kolejnych książkach. Ale rzeczy do
końca nie dociągnął.
--
Artur Chruściel
>Cześć wszystkim
>
>Dnia 2007-01-29 19:21, Użytkownik Michal Radomil Wisniewski napisał:
>
>>> W Feniksie też stricte lemicznych felietonów za bardzo nie kojarzę.
>>> No, bywało w Piątym Piwie o "Głosie Pana" przy okazji "Kontaktu"
>>> Sagana czy o "Powrocie z gwiazd" przy okazji nie wiem już czego, ale
>>> żeby tak całkiem i tylko o Lemie? A może szły w tym dodatku
>>> krytycznoliterackim do NF, co to do mnie tak rzadko dochodzi, że nawet
>>> tytuł mi wyparował z pamięci?
>>
>>
>> W "Czasie Fantastyki" Oramus nie pisywał, mimo namów. Hail Eris.
>
>
>W ostatnim "Cz.F." jest esej (to się u nich szkic nazywa) na temat
>"Zatopionego świata" Ballarda, którego autorem jest... Oramus.
>Dominika Oramus.
Autorka książki o cyberpunku...
BTW Zatopiony świat to straszna staroć (w sensie czasu, bo nie o to
nawet chodzi, że się zestarzała). Ale po tylu latach rozpatrywanie jej
osobno, bez całej reszty Ballarda (tego katastroficznego), trochę się
IMO mija z celem.
PWC
--
Look closer and you may recoil in surprise,
At web-footed fascists with mad little eyes.
Ducks, Ducks!
W Twoim liście datowanym 29 stycznia 2007 (19:37:42) można przeczytać:
> Użytkownik "Jan Rudziński" <jan...@astercity.net> napisał w wiadomości
> news:45be2b89$0$13184$f69...@mamut2.aster.pl...
>> W ostatnim "Cz.F." jest esej (to się u nich szkic nazywa) na temat
>> "Zatopionego świata" Ballarda, którego autorem jest... Oramus.
>> Dominika Oramus.
> Która jest spokrewniona or compatible?
Dominika Materska. Żona MO i matka jego dziecka.
--
Pozdrawiam,
Paweł Laudański
http://www.esensja.pl/ksiazka/wzw
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.fantastyka.sf-f
Komuś się nie spodobało?
"PRZYKRO NAM ale żądana strona WWW albo nie istnieje albo został wpisany
zły adres URL."
Z listy zapowiedzi też znikło.
Jo'Asia
--
__.-=-. -< Joanna Słupek >----------------------< http://esensja.pl/ >-
--<()> -< joasia @ hell . pl >------< http://bujold.fantastyka.net/ >-
.__.'| -< If you're gonna have delusions, you may as well go for
the really satisfying ones. {Babylon 5, Marcus Cole} >-
ZEMSTA ZIEMKIEWICZA.
m.
>> http://www.znak.com.pl/book.php?id=1859
>
> Komuś się nie spodobało?
>
> "PRZYKRO NAM ale żądana strona WWW albo nie istnieje albo został wpisany
> zły adres URL."
>
> Z listy zapowiedzi też znikło.
Puchatek atakuje! Aaaaaaaa!
http://solarisnet.pl/item.py?id=7613
http://solarisnet.pl/item.py?id=7297
--
Paweł 'Ausir' Dembowski
>> http://www.znak.com.pl/book.php?id=1859
>
> Komuś się nie spodobało?
>
> "PRZYKRO NAM ale żądana strona WWW albo nie istnieje albo został wpisany
> zły adres URL."
>
> Z listy zapowiedzi też znikło.
Za to wyłoniło się z nową okładką:
http://www.znak.com.pl/book.php?id=1859
I Ty wpisując komentarze na moim blogu możesz zmienić świat na trochę
lepszy! (a w każdym razie z trochę lepszą okładką jednej książki, no
ale od czegoś trzeba zacząć)
> Za to wyłoniło się z nową okładką:
>
> http://www.znak.com.pl/book.php?id=1859
Ale syf. Tamta była kulerska, a to jest takie mdłe, nijakie.
m.
> I Ty wpisując komentarze na moim blogu możesz zmienić świat na trochę
> lepszy! (a w każdym razie z trochę lepszą okładką jednej książki, no
> ale od czegoś trzeba zacząć)
Znaczy wydawnictwo zmieniło okładkę pod wpływem wpisów na blogu?
MJ
Megalomania 2.0 :)
--
Jakub Gwóźdź | Ewa Sowińska (LPR): "Zwycięski plemnik
gwoz...@rpg.pl | pozbywa się swojej witki, potem niezauważalnie
dla kobiety, w jedną całość łączą się jądra
komórki jajowej i plemnika."
>>> I Ty wpisując komentarze na moim blogu możesz zmienić świat na trochę
>>> lepszy! (a w każdym razie z trochę lepszą okładką jednej książki, no
>>> ale od czegoś trzeba zacząć)
>>
>> Znaczy wydawnictwo zmieniło okładkę pod wpływem wpisów na blogu?
>
> Megalomania 2.0 :)
Szkoda, że najwyraźniej przegapiłem tamtą dyskusję. Bo starsza okładka była
fajniejsza.
Jarek
--
http://hell.pl/agnus/
Jarek Hirny napisał(a):
>
> Szkoda, że najwyraźniej przegapiłem tamtą dyskusję. Bo starsza okładka była
> fajniejsza.
Była na blogu WO, nie tutaj.
--
Pozdrowienia
Janek (sygnaturka zastępcza)
Kulerski Lem jakiego chciałbyś zapamiętać. Jest gdzieś na WOistycznym
blogu. Ta druga okładka też nie jest jakaś zła, niemniej czarno-białe
zdjęcie na okładce książki, która nie jest (jak sądzę) biografią zmarłego
wybitnego, to jednak pewna sztampa.
--
Michał Gancarski - http://gancarski.com
"The American Republic will endure until the day Congress discovers that it
can bribe the public with the public's money"
http://imgserv2.polter.pl/sub/bc8221.jpg
Mnie się nowa bardziej podoba, ale ja zdecydowanie nie jestem kulerska.
:-)
Hania
--
****************************************
*** http://www.theseahills.co.uk ***
****************************************
W Esensjopedii jeszcze nie podmieniłam:
<http://esensja.pl/ksiazka/ksiazki/obiekt.html?rodzaj_obiektu=2&idobiektu=2808>
Jo'Asia
--
__.-=-. -< Joanna Słupek >----------------------< http://esensja.pl/ >-
--<()> -< joasia @ hell . pl >------< http://bujold.fantastyka.net/ >-
.__.'| -< Ale rządzenie krajem TO JEST WŁAŚNIE TO!
- Dzika Kaczka i Jego Brat { (c) Makawity & Jubal } >-
> Kulerski Lem jakiego chciałbyś zapamiętać. Jest gdzieś na WOistycznym
> blogu. Ta druga okładka też nie jest jakaś zła, niemniej czarno-białe
> zdjęcie na okładce książki, która nie jest (jak sądzę) biografią zmarłego
> wybitnego, to jednak pewna sztampa.
Ale to zdjęcie fajne jest przecież.
A tamta okładka była w stylu, który jest mocno nadużywany. Jak dla mnie
zmiana na lepsze.
Pozdrawiam,
Grzegorz
> A tamta okładka była w stylu, który jest mocno nadużywany.
Naprawdę? Gdzie?
m.
> http://imgserv2.polter.pl/sub/bc8221.jpg
O Jezu, straszna. Proces nie groził chyba tylko dlatego, że
sportretowana osoba nie żyje... A może jednak spadkobiercy...?
MJ
> Ale to zdjęcie fajne jest przecież.
>
> A tamta okładka była w stylu, który jest mocno nadużywany. Jak dla mnie
> zmiana na lepsze.
Nie powiedziałbym, że jest *nad*używany; natomiast jest używany, przez to
wydawnictwo, w książkach o innych artystach. Vide "Życie jest balonem"
Nivena.
Jarek
--
http://hell.pl/agnus/
Obie są na blogu:
stara:
http://wo.blox.pl/2007/01/Co-to-sa-sepulki.html
nowa:
http://wo.blox.pl/2007/02/Puchatek-kontratakuje.html
--
A revolution without dancing is a revolution not worth having