Mam pytanie. Jakie znacie opowiadania sf, w których bohater wpływa na
rzeczywistość wykorzystując niejasne dla innych związki przyczynowo-skutkowe
lub efekt skrzydeł motyla? Chodzi mi szczególnie o to drugie, bo pierwszy
przypadek jest chyba częstszy? Choćby to, że szansa jedna na milion sprawdza
się w dziewięciu przypadkach na dziesięć :)
Pozdrawiam
Bilbo
--
poznaj "Ułeczkę" - może ją polubisz?
www.idn.org.pl/users/lesz/uleczka
Dnia 2007-10-21 16:54, Użytkownik Bilbo napisał:
>
> Mam pytanie. Jakie znacie opowiadania sf, w których bohater wpływa na
> rzeczywistość wykorzystując niejasne dla innych związki przyczynowo-skutkowe
> lub efekt skrzydeł motyla?
Bogowie wojny Kleina?
A na pewno Koniec Wieczności Asimowa.
--
Pozdrowienia
Janek http://www.astercity.net/~janekr
Niech mnie diabli porwą!
Niech diabli porwą? To się da zrobić...
> Na szczęscie w tym samym czasie zaciął się zamek w szafie pancernej w
> Płocku, gdzie przechowywano dokumenty wyborcze. W efekcie nastąpiła pożądana
> obsuwa i Państwowa Komisja Wyborcza przesunęła ciszę wyborczą na 20:20. Cel
> desperata został osiągnięty. Jak on to wykombinował?
Wa mać. Naprawdę ci wszyscy wyborcy, którzy nie mogli zagłosować w
godzinie 6:00-6:15, poszli sobie do domu i wrócą o 20?
Oszaleli z tym przesuwaniem.
MJ
> Wa mać. Naprawdę ci wszyscy wyborcy, którzy nie mogli zagłosować w
> godzinie 6:00-6:15, poszli sobie do domu i wrócą o 20?
Nie, ale ci, dla których kart zabrakło i czekali to tak jakby głosowali
rzutem na taśmę (jesli już wszędzie zdążyli).
Jo'Asia
--
__.-=-. -< Joanna Słupek >----------------------< http://esensja.pl/ >-
--<()> -< joasia @ hell . pl >------< http://bujold.fantastyka.net/ >-
.__.'| -< H-S Precision, czyli *w skrócie* HSP762/300
(podkreślenie moje) {Ostrze Darwina} >-
Mrówka
Zapewne niedokładnie o to ci chodzi, ale w "Skoku w dobrą książkę"
Fforde'a morderca próbuje głowną bohaterkę zabić przy pomocy zbiegu
okoliczności. Na szczęście bohaterka dysponuje miernikiem entropii, z
którego zresztą dość sprytnie korzysta.
Hania
--
======
Z inkluzjami nigdy nic nie wiadomo. Mozna próbowac sie domyslac, ale
jakie to wyobrazenia motywów przechodzacego nad nia czlowieka wypracuje
w sobie mrówka? /Dukaj/
No dokładnie takie samo pytanie zadaliśmy sobie z żoną jakieś pół
godziny temu.
Mnie z kolei zaintrygowała inna rzecz związana z wyborami. Wiadomo,
że nie każdy ma czynne prawo wyborcze, ale jedyne kryterium, które
je przyznaje lub go odmawia czyli wiek, jest dość wątpliwie zasadne.
Bo przecież z jednej strony bywają nieletni wykładający na uniwersytetach,
z drugiej zaś nie brak dorosłych idiotów. Dodajmy zatem do pytania
o popieranego przez wyborcę kandydata parę innych, losowanych z dużej
puli, z zakresu egzaminu dojrzałości, powiedzmy z matematyki, historii
i geografii. Oblewasz któreś z nich - twój głos jest nieważny i ma
jedynie zaszczyt podnieść frekwencję.
Wpadł ktoś już na to? Cenzus majątkowy czy służba wojskowa jako warunek
obywatelstwa już były (to ostatnie choćby w "Wiecznej Wojnie").
Tomasz
--
User uptime: 13011 day(s) 12 hour(s) 45 minute(s)
> Mam pytanie. Jakie znacie opowiadania sf, w których bohater wpływa na
> rzeczywistość wykorzystując niejasne dla innych związki
> przyczynowo-skutkowe lub efekt skrzydeł motyla?
Resnika cykl o Wyroczni / Wróżbiarce, czy jak jej tam było (bo w każdym
tomie się jakoś inaczej nazywała, wraz z dorastaniem).
Jest to też jeden z wątków w "Tajemniczym przybyszu" Twaina.
--
-Yola-
There's no such thing as an obscure reference when geeks are involved. (UF)
LOTD: http://www.ewawnukowa.pl
> puli, z zakresu egzaminu dojrzałości, powiedzmy z matematyki, historii
> i geografii.
Idiotyzm.
m.
As in - znam wielu, co znają matematykę, historię i geografię, a są
kretynami.
m.
>> Mam pytanie. Jakie znacie opowiadania sf, w których bohater wpływa na
>> rzeczywistość wykorzystując niejasne dla innych związki
>> przyczynowo-skutkowe lub efekt skrzydeł motyla?
>
> Resnika cykl o Wyroczni / Wróżbiarce, czy jak jej tam było (bo w każdym
> tomie się jakoś inaczej nazywała, wraz z dorastaniem).
> Jest to też jeden z wątków w "Tajemniczym przybyszu" Twaina.
W drugą stronę, było takie opowiadanie chyba w "Kryształowym sześcianie Wenus"
pod tyułem "Jądro krystalizacji" (oczywiście nie pamiętam autora).
GS
--
Grzegorz Staniak <gstaniak _at_ wp [dot] pl>
Masz pomysł na lepszy sposób, żeby szybko stwierdzić, czy dany
koleś nie jest kretynem?
BTW, kretynizm wg twojej definicji może być mocno względny, tzn. jest
dość prawdopodobne, że wspomniani kretyni ciebie też uważają za kretyna.
Tomasz
--
User uptime: 13011 day(s) 13 hour(s) 52 minute(s)
>>> puli, z zakresu egzaminu dojrzałości, powiedzmy z matematyki, historii
>>> i geografii.
>>
>> Idiotyzm.
>
>As in - znam wielu, co znają matematykę, historię i geografię, a są
>kretynami.
Chyba, ktorzy wedlug Ciebie sa kretynami? Strzel linkiem do ich PITA,
zebysmy sami mogli potwierdzic ich kretynizm.
--
Pozdrowienia, Marcin E. Hamerla
"Every day I make the world a little bit worse."
Było takie opowiadanie KTLa, bodajże "El Ninio 2035" (choć prywatnie
uważam, że o klasę gorsze od "Noteki" a dwie od "Pacykarza"). Tak czy
owak spodobał mi się, nawiązujący do efektu skrzydeł motyla, przewrotny
pomysł tam zawarty[1].
1 - przepraszam, że tak mętnie, ale jednak nie chcę spoilować.
--
Piotr 'aniou' Meyer
Znaczy naprawdę nie masz aż tak rozwiniętej wyobraźni, żeby sobie zgrokować
faceta zdolnego zrobic całkę po fi15, wykuć datę śmierci Mieszka i pokazać
Chile na mapie, który przy tym jest socjopatologicznym psychopatą? I
drugiego faceta, któremu matematyka, historia i geografia od liceum nie były
do niczego potrzebne, więc dał za nie latającego faka, ale jest bystry i
kumaty?
m.
Wątpię, by mieli się czym pochwalić.
m.
>> Masz pomysł na lepszy sposób, żeby szybko stwierdzić, czy dany
>> koleś nie jest kretynem?
>
>Znaczy naprawdę nie masz aż tak rozwiniętej wyobraźni, żeby sobie zgrokować
>faceta zdolnego zrobic całkę po fi15, wykuć datę śmierci Mieszka i pokazać
>Chile na mapie, który przy tym jest socjopatologicznym psychopatą? I
>drugiego faceta, któremu matematyka, historia i geografia od liceum nie były
>do niczego potrzebne, więc dał za nie latającego faka, ale jest bystry i
>kumaty?
No jak tak patrze po znajomych i tym podobnych, to widze, ze koreacja
miedzy wykonaniem calki po czyms tam, a zarobkami jest bardzo wyrazna.
Wiesz, chyba wolałbym, żeby ludzi rządzących krajem, w którym mieszkam,
wybierali kretyni znający się cokolwiek na matematyce, historii lub
geografii niż kretyni nie znający się na powyższych. To chyba jasne.
Jeśli zaś chodzi o niewyedukowanych bystrzachów, których sobie tak sprawnie
zgrokowałeś, IMO byliby lepszym materiałem na wybieranych niż wybierających.
Do podejmowania decyzji o wyborze parlamentarzystów bardziej przydatna
jest konkretna wiedza niż ogólna bystrość czy kumatość.
Tomasz
--
User uptime: 13011 day(s) 14 hour(s) 11 minute(s)
>>>>> puli, z zakresu egzaminu dojrzałości, powiedzmy z matematyki, historii
>>>>> i geografii.
>>>>
>>>> Idiotyzm.
>>>
>>>As in - znam wielu, co znają matematykę, historię i geografię, a są
>>>kretynami.
>>
>> Chyba, ktorzy wedlug Ciebie sa kretynami? Strzel linkiem do ich PITA,
>> zebysmy sami mogli potwierdzic ich kretynizm.
>
>Wątpię, by mieli się czym pochwalić.
Zatem watpie by to wszystko znali. No chyba, ze jestes w centrum
jakiejs Osobliwosci.
> Wiesz, chyba wolałbym, żeby ludzi rządzących krajem, w którym mieszkam,
> wybierali kretyni znający się cokolwiek na matematyce, historii lub
> geografii niż kretyni nie znający się na powyższych. To chyba jasne.
Ja oczywiście nie chciałbym żadnych kretynów, ale to Ty myślisz, że można to
ustalić na podstawie jakiś quizów pabowych.
m.
> Do podejmowania decyzji o wyborze parlamentarzystów bardziej przydatna
> jest konkretna wiedza niż ogólna bystrość czy kumatość.
Jest dokładnie odwrotnie.
[...]
> Do podejmowania decyzji o wyborze parlamentarzystów bardziej przydatna
> jest konkretna wiedza niż ogólna bystrość czy kumatość.
Chyba na czymś tam co to zainstalowałeś w komputerze.
--
Michał Gancarski - http://gancarski.com
http://omlet.cc/crew/michal-gancarski
"I believe that banking institutions are more dangerous to our liberties
than standing armies."
Tak naprawdę to pytałem tylko, czy ktoś w literaturze wpadł na coś takiego.
Ale jak już tu jesteśmy, to owszem, myślę, że ten sposób o wiele skuteczniej
ograniczyłby liczbę kretynów w parlamencie niż oparcie się tylko na wieku
wyborcy.
Chciałbyś od razu 100% skuteczności. Tak to się pewnie nie da.
Tomasz
--
User uptime: 13011 day(s) 14 hour(s) 35 minute(s)
> Znaczy naprawdę nie masz aż tak rozwiniętej wyobraźni, żeby sobie zgrokować
> faceta zdolnego zrobic całkę po fi15, wykuć datę śmierci Mieszka i pokazać
> Chile na mapie, który przy tym jest socjopatologicznym psychopatą? I
Jak nie ma, to zawsze pozostaje, bodajże, "Mroczna materia" ;)
BTW: Czy to nie było sztandarowym przykładem z "Listy tłumoków" Maraca?
--
Piotr 'aniou' Meyer
> Tak naprawdę to pytałem tylko, czy ktoś w literaturze wpadł na coś
> takiego.
> Ale jak już tu jesteśmy, to owszem, myślę, że ten sposób o wiele
> skuteczniej
> ograniczyłby liczbę kretynów w parlamencie niż oparcie się tylko na wieku
> wyborcy.
Naiwnyś jak pijane dziecko we mgle.
> Chciałbyś od razu 100% skuteczności. Tak to się pewnie nie da.
Twoje ma 100% nieskuteczność.
m.
"niż ogólna bystrość czy kumatość nie podparta wiedzą", uściślę.
Bo oczywiście oczytany bystrzacha by się załapał.
Przy czym wymienione dziedziny to pierwsze z brzegu przykłady.
Równie dobrze można zapytać o to, kto jest obecnym ministrem
finansów. Odsiało by się mięso armatnie, a i debaty może byłyby
bardziej merytoryczne.
Tomasz
--
User uptime: 13011 day(s) 14 hour(s) 49 minute(s)
[...]
>>> Do podejmowania decyzji o wyborze parlamentarzystów bardziej przydatna
>>> jest konkretna wiedza niż ogólna bystrość czy kumatość.
>> Jest dokładnie odwrotnie.
> "niż ogólna bystrość czy kumatość nie podparta wiedzą", uściślę.
> Bo oczywiście oczytany bystrzacha by się załapał.
> Przy czym wymienione dziedziny to pierwsze z brzegu przykłady.
> Równie dobrze można zapytać o to, kto jest obecnym ministrem
> finansów. Odsiało by się mięso armatnie, a i debaty może byłyby
> bardziej merytoryczne.
Moim zdaniem powinno odsiewać się ludzi którzy mają takie pomysły, o. :->
> Tomasz
Leslie
--
Leszek 'Leslie' Karlik
les...@hell.pl
> "niż ogólna bystrość czy kumatość nie podparta wiedzą", uściślę.
Zwłaszcza z historii i geografii. Dlaczego nie z muzyki czy ZPT? A czy ktoś,
kto nie rzuci piłką lekarską na szóstkę, powinien mieć prawo głosu, taka
łamaga?
> Bo oczywiście oczytany bystrzacha by się załapał.
> Przy czym wymienione dziedziny to pierwsze z brzegu przykłady.
> Równie dobrze można zapytać o to, kto jest obecnym ministrem
> finansów. Odsiało by się mięso armatnie, a i debaty może byłyby
> bardziej merytoryczne.
Idź już spać.
m.
> Znaczy naprawdę nie masz aż tak rozwiniętej wyobraźni, żeby sobie
> zgrokować faceta zdolnego zrobic całkę po fi15, wykuć datę śmierci
> Mieszka i pokazać Chile na mapie, który przy tym jest socjopatologicznym
> psychopatą?
Cóż, bycie psychopatą nie utrudnia podejmowania logicznych, racjonalnych
decyzji - niekiedy nawet wręcz przeciwnie.
> I drugiego faceta, któremu matematyka, historia i geografia
> od liceum nie były do niczego potrzebne, więc dał za nie latającego
> faka, ale jest bystry i kumaty?
Aha. Bystry i kumaty jak przeciętny menel spod budki z piwem.
Rzucający ten pomysł nie miał IMHO na myśli egzaminów zawierających
pytania ze statystyk produkcji i wydobycia ani dokładnych dat wydarzeń
czy zaawansowanej znajomości rachunku całkowego.
Ale pewne podstawy człowiek zdolny do podejmowania racjonalnych decyzji
musi posiadać. Np. warto się orientować w pewnych podstawowych związkach
przyczynowo-skutkowych w aspekcie historycznym oraz w aktualnej sytuacji
geopolitycznej (żeby nie szukać Iranu w Australii, jak niektórzy
obywatele USA, albo nie upierać się, że Tadeusz Mazowiecki nie rządził
PRLem, tylko od razu III RP). A umiejętność liczenia też się przyda,
żeby jakiś minister mający nie dał rady "zagiąć" człowieka na prostym
dodawaniu.
Aczkolwiek niestety muszę się zgodzić, że wprowadzenie takich testów
byłoby mniej-więcej tak samo realne jak wprowadzenie egzaminów dla
rodziców. A i potencjalne patologie, mogące pojawić się w obu
przypadkach, przeważają nad potencjalnymi korzyściami.
Sugerowałbym, żeby zająć się podnoszeniem poziomu całego społeczeństwa,
a nie ograniczaniem tych nieco bardziej ciemnych - i to jest ważne.
Żebyśmy (jako ludzkość) nie skończyli, jak w The Marching Morons...
Ale socjopatą owszem.
>> I drugiego faceta, któremu matematyka, historia i geografia
>> od liceum nie były do niczego potrzebne, więc dał za nie latającego
>> faka, ale jest bystry i kumaty?
>
> Aha. Bystry i kumaty jak przeciętny menel spod budki z piwem.
Ach, jak ludzie lubią wszystkich mierzyć swoją miarą.
> Rzucający ten pomysł nie miał IMHO na myśli egzaminów zawierających
> pytania ze statystyk produkcji i wydobycia ani dokładnych dat wydarzeń
> czy zaawansowanej znajomości rachunku całkowego.
Tylko "z zakresu egzaminu dojrzałości, powiedzmy z matematyki, historii
i geografii".
m.
A kto to jest KTL ?
> "niż ogólna bystrość czy kumatość nie podparta wiedzą", uściślę.
> Bo oczywiście oczytany bystrzacha by się załapał.
> Przy czym wymienione dziedziny to pierwsze z brzegu przykłady.
> Równie dobrze można zapytać o to, kto jest obecnym ministrem
> finansów. Odsiało by się mięso armatnie, a i debaty może byłyby
> bardziej merytoryczne.
Nie wiedzieć czemu masz zapewne wrażenie, że Ty byś się załapał do tej
głosującej elity :->
Jubal
--
[ Miroslaw L Baran | jabber id: baran-at-hell-pl | key-id: FC494FC4 | 0101010 ]
''The difference between a misfortune and a calamity? If Gladstone
fell into the Thames, it would be a misfortune. But if someone
dragged him out again, it would be a calamity.''
-- Benjamin Disraeli
>> "niż ogólna bystrość czy kumatość nie podparta wiedzą", uściślę.
>> Bo oczywiście oczytany bystrzacha by się załapał.
>> Przy czym wymienione dziedziny to pierwsze z brzegu przykłady.
>> Równie dobrze można zapytać o to, kto jest obecnym ministrem
>> finansów. Odsiało by się mięso armatnie, a i debaty może byłyby
>> bardziej merytoryczne.
>
>Nie wiedzieć czemu masz zapewne wrażenie, że Ty byś się załapał do tej
>głosującej elity :->
Ale, Jubal, przyznaj sie, tez uwazasz, ze nalezysz do takiej czy innej
elity, nie?
Dzięki Wam wielkie. Temat jest ciekawy i chyba można jeszcze sporo wymyślić.
Bilbo
--
Łomazy w Europie
www.lomazy.eu
To jest z pogranicza tego, o co mi chodziło :)
Bilbo
Oj, to głęboko w moich stertach fantastyk. W głowie mi się kołacze ten
tytuł.
Bilbo
--
okienko na świat :)
www.idn.org.pl/users/lesz
Nie znam "Wiecznej wojny" (:wstydniś: - tak to chyba w pokemonowych
ikonkach wygląda ;), ale służba wojskowa jako warunek uzyskania
obywatelstwa była w "Kawalerii Kosmosu".
R.
> > > "niż ogólna bystrość czy kumatość nie podparta wiedzą", uściślę.
> > > Bo oczywiście oczytany bystrzacha by się załapał. Przy czym
> > > wymienione dziedziny to pierwsze z brzegu przykłady. Równie
> > > dobrze można zapytać o to, kto jest obecnym ministrem finansów.
> > > Odsiało by się mięso armatnie, a i debaty może byłyby bardziej
> > > merytoryczne.
> > Nie wiedzieć czemu masz zapewne wrażenie, że Ty byś się załapał do
> > tej głosującej elity :->
> Ale, Jubal, przyznaj sie, tez uwazasz, ze nalezysz do takiej czy innej
> elity, nie?
Kwestia definicji elity. (I nie ma to jakiegoś wpływu na moje poglądy w
sprawie cenzusu wyborczego).
Jubal
--
[ Miroslaw L Baran | jabber id: baran-at-hell-pl | key-id: FC494FC4 | 0101010 ]
Real Users find the one combination of bizarre input values that shuts
down the system for days.
[...]
> Ale pewne podstawy człowiek zdolny do podejmowania racjonalnych decyzji
> musi posiadać.
Skąd u Was w ogóle ten pomysł, że wyborca chce podejmować "racjonalne
decyzje"?
[...]
--
Michał Gancarski - http://gancarski.com
http://omlet.cc/crew/michal-gancarski
"I always knew I'd accomplish something very special - like robbing a bank
perhaps."
> Nie znam "Wiecznej wojny" (:wstydniś: - tak to chyba w pokemonowych
> ikonkach wygląda ;), ale służba wojskowa jako warunek uzyskania
> obywatelstwa była w "Kawalerii Kosmosu".
Masz możne ma myśli "Trupy Gwiezdnych Owiec" znane także jako "Starship
Troopers"?
Tam też, ale zbieżność filmu z książką jest dość przypadkowa :)
R.
[...]
> Ale pewne podstawy człowiek zdolny do podejmowania racjonalnych decyzji
> musi posiadać.
Ludzie nie są racjonalni i zdolność do podejmowania racjonalnych decyzji
nie jest tym, co powinno dawać możliwość uczestniczenia w procesie
politycznym.
Dlaczego? Bo racjonalność jest jak dupa, każdy ma swoją. Potrafisz pokazać
obiektywny system oceniania tego, czy decyzja A jest racjonalna a decyzja B
nie jest? "Racjonalny" to taka etykietka którą zazwyczaj przyklejamy
zamiast "taki jaki mi się podoba", bo brzmi lepiej.
>> Ale pewne podstawy człowiek zdolny do podejmowania racjonalnych decyzji
>> musi posiadać.
>
> Skąd u Was w ogóle ten pomysł, że wyborca chce podejmować "racjonalne
> decyzje"?
Może nie tyle "chce" ile "powinien" ;)
Ale ja jestem niepoprawny idealista ;)
> Ludzie nie są racjonalni i zdolność do podejmowania racjonalnych decyzji
> nie jest tym, co powinno dawać możliwość uczestniczenia w procesie
> politycznym.
Bo?
> Dlaczego? Bo racjonalność jest jak dupa, każdy ma swoją. Potrafisz pokazać
> obiektywny system oceniania tego, czy decyzja A jest racjonalna a decyzja B
> nie jest? "Racjonalny" to taka etykietka którą zazwyczaj przyklejamy
> zamiast "taki jaki mi się podoba", bo brzmi lepiej.
Sądzisz po sobie zapewne.
A mi chodzi o to, żeby ludzie dokonywali wyboru świadomie, a nie
ogłupieni propagandą.
Wiem, za dużo chcę ;)
[...]
>> Ludzie nie są racjonalni i zdolność do podejmowania racjonalnych decyzji
>> nie jest tym, co powinno dawać możliwość uczestniczenia w procesie
>> politycznym.
>
> Bo?
Bo nie ma obiektywne, bezstronnego kryterium "racjonalności". Dlatego też
"on nie jest racjonalny" nie powinno być czymś, co może posłużyć do
odebrania
komuś możliwości wybierania swoich przedstawicieli w rządzie, tak samo, jak
nie powinno nim być "bo to kobieta", "bo to żyd", "bo to mason" czy "bo to
cyklista".
>> Dlaczego? Bo racjonalność jest jak dupa, każdy ma swoją. Potrafisz
>> pokazać obiektywny system oceniania tego, czy decyzja A jest racjonalna
>> a decyzja B nie jest? "Racjonalny" to taka etykietka którą zazwyczaj
>> przyklejamy
>> zamiast "taki jaki mi się podoba", bo brzmi lepiej.
> Sądzisz po sobie zapewne.
Ach, rozumiem że Ty tak nie sądzisz, bo jesteś racjonalny. Świetnie, że
tak uważasz, potrafisz to udowodnić? Obiektywnie?
Udowodnienie, że ktoś ma więcej niż 18 lat nie jest specjalnie trudne.
Teraz
Ty udowodnij, że jesteś racjonalny.
> A mi chodzi o to, żeby ludzie dokonywali wyboru świadomie, a nie
> ogłupieni propagandą.
Propaganda jednej osoby to sensowne argumenty drugiej. Twoje wypowiedzi
są ewidentnie skażone nieracjonalnymi uprzedzeniami emocjonalnymi
(wystarczy
spojrzeć na przykład na stwierdzenia typu "ludzie powinni dokonywać wyboru
świadomie, a nie ogłupieni propagandą").
> Wiem, za dużo chcę ;)
O, nie jesteś pierwszy który chciałby, żeby ludzie głosowali tak, jak on
uważa że jest słusznie/mądrze/logicznie/racjonalnie, a nie tak jak im się
podoba.
[...]
> A mi chodzi o to, żeby ludzie dokonywali wyboru świadomie
No i dokonują. Świadomie olewają gromadzenie pewnych informacji. Racjonalna
ignorancja.
--
Michał Gancarski - http://gancarski.com
http://omlet.cc/crew/michal-gancarski
"Government's view of the economy could be summed up in a few short
phrases: If it moves, tax it. If it keeps moving, regulate it. And if it
stops moving, subsidise it"
>> Dlaczego? Bo racjonalność jest jak dupa, każdy ma swoją. Potrafisz pokazać
>> obiektywny system oceniania tego, czy decyzja A jest racjonalna a decyzja B
>> nie jest? "Racjonalny" to taka etykietka którą zazwyczaj przyklejamy
>> zamiast "taki jaki mi się podoba", bo brzmi lepiej.
>
> Sądzisz po sobie zapewne.
>
> A mi chodzi o to, żeby ludzie dokonywali wyboru świadomie, a nie
> ogłupieni propagandą.
I chcesz to testować pytaniami z historii?
GS
--
Grzegorz Staniak <gstaniak _at_ wp [dot] pl>
Zgrywają elektrycerza Krzemowaego... i przez to nie są w stanie dokonać
świadomego wyboru podczas głosowania.
>>> Ludzie nie są racjonalni i zdolność do podejmowania racjonalnych decyzji
>>> nie jest tym, co powinno dawać możliwość uczestniczenia w procesie
>>> politycznym.
>>
>> Bo?
>
> Bo nie ma obiektywne, bezstronnego kryterium "racjonalności". Dlatego też
> "on nie jest racjonalny" nie powinno być czymś, co może posłużyć do
> odebrania komuś możliwości wybierania swoich przedstawicieli w rządzie,
Umyka ci pewien drobny acz istotny detal: nie chodzi to, żeby wyborca
był racjonalny podczas głosowania, tylko ogólnie zdolny do podjęcia
racjonalnej, inteligentnej i samodzielnej decyzji.
> tak samo, jak
> nie powinno nim być "bo to kobieta", "bo to żyd", "bo to mason" czy "bo to
> cyklista".
A jakie to ma związek z powyższym?
>>> Dlaczego? Bo racjonalność jest jak dupa, każdy ma swoją. Potrafisz
>>> pokazać obiektywny system oceniania tego, czy decyzja A jest
>>> racjonalna a decyzja B nie jest? "Racjonalny" to taka etykietka którą
>>> zazwyczaj przyklejamy
>>> zamiast "taki jaki mi się podoba", bo brzmi lepiej.
>> Sądzisz po sobie zapewne.
>
> Ach, rozumiem że Ty tak nie sądzisz, bo jesteś racjonalny. Świetnie, że
> tak uważasz, potrafisz to udowodnić? Obiektywnie?
Och, bardzo prosto - np. nie uważam osób głosujących na inne osoby
partie za nieracjonalnych. Zasadnicza kwestia polega na tym DLACZEGO tak
głosowali.
> Udowodnienie, że ktoś ma więcej niż 18 lat nie jest specjalnie trudne.
Osiągnięcie takiego wieku też nie jest jakimś wielkim wyczynem ;)
[ciach]
>> A mi chodzi o to, żeby ludzie dokonywali wyboru świadomie, a nie
>> ogłupieni propagandą.
>
> Propaganda jednej osoby to sensowne argumenty drugiej. Twoje wypowiedzi
Nie zgodzę się z taką opinią.
Merytoryczne argumenty (np. program partii) to jedno, a plucie
pseudo-argumentami typu (a jego ojciec to był w Wermachcie) to propaganda.
Gdyby ludzie podatni na takie tanie chwyty nie mieli prawa głosu, to i
politycy poprawiliby poziom swojej dyskusji. A ci, którzy by tego nie
potrafili - odpadliby.
> są ewidentnie skażone nieracjonalnymi uprzedzeniami emocjonalnymi
> (wystarczy
> spojrzeć na przykład na stwierdzenia typu "ludzie powinni dokonywać wyboru
> świadomie, a nie ogłupieni propagandą").
Emocjonalnie to podchodzisz ty. Może nerwosolku?
>> Wiem, za dużo chcę ;)
>
> O, nie jesteś pierwszy który chciałby, żeby ludzie głosowali tak, jak on
> uważa że jest słusznie/mądrze/logicznie/racjonalnie, a nie tak jak im
> się podoba.
Lesiu... Weź ty mi uprzejmie nie imputuj swoich poglądów, OK?
[...]
>> No i dokonują. Świadomie olewają gromadzenie pewnych informacji. Racjonalna
>> ignorancja.
>
> Zgrywają elektrycerza Krzemowaego... i przez to nie są w stanie dokonać
> świadomego wyboru podczas głosowania.
Dobrze szacują wartość głosu.
--
Michał Gancarski - http://gancarski.com
http://omlet.cc/crew/michal-gancarski
"The problem with people who have no vices is that generally you can be
pretty sure they're going to have some pretty annoying virtues."
>> A mi chodzi o to, żeby ludzie dokonywali wyboru świadomie, a nie
>> ogłupieni propagandą.
>
> I chcesz to testować pytaniami z historii?
Historia magistra vitae est ;)
Poza tym akurat historię (i to maturalną) nie ja rzuciłem. Choć IMHO
pewne podstawy każdy powinien kojarzyć.
I chciałbym zaznaczyć, że osobiście preferuję metodę podnoszenia
ogólnego poziomu umysłowego społeczeństwa - a nie metodę segregacji
(powołałem się na przykład "The March of Morons").
>I chciałbym zaznaczyć, że osobiście preferuję metodę podnoszenia
>ogólnego poziomu umysłowego społeczeństwa - a nie metodę segregacji
>(powołałem się na przykład "The March of Morons").
Poziom umyslowy spoleczenstwa, w tym wypadku polskiego, to chyba
najbardziej podnosily takie wydarzenia jak powstanie styczniowe,
lutowe, marcowe, kwietniowe, majowe, a nie to byl zamach, czerwcowe,
lipcowe, itd. Oraz wieksze impry w rodzaju drugiej swiatowki.
Powinnsmy se znow fundnac jakas mala hekatombe zatem.
[...]
>> nie ma obiektywne, bezstronnego kryterium "racjonalności". Dlatego też
>> "on nie jest racjonalny" nie powinno być czymś, co może posłużyć do
>> odebrania komuś możliwości wybierania swoich przedstawicieli w rządzie,
> Umyka ci pewien drobny acz istotny detal: nie chodzi to, żeby wyborca
> był racjonalny podczas głosowania, tylko ogólnie zdolny do podjęcia
> racjonalnej, inteligentnej i samodzielnej decyzji.
Nadal nie pokazałeś mi obiektywnego papierka lakmusowego pozwalającego
jednoznacznie odróżnić racjonalną decyzję od nieracjonalnej.
>> tak samo, jak nie powinno nim być "bo to kobieta", "bo to żyd", "boto
>> mason" czy "bo to cyklista".
> A jakie to ma związek z powyższym?
Taki, że wyłączanie różnych grup społecznych z możliwości głosowania
ma długą tradycję, tylko etykietki się zmieniają.
[...]
>>>> Dlaczego? Bo racjonalność jest jak dupa, każdy ma swoją. Potrafisz
>>>> pokazać obiektywny system oceniania tego, czy decyzja A jest
>>>> racjonalna a decyzja B nie jest? "Racjonalny" to taka etykietka którą
>>>> zazwyczaj przyklejamy zamiast "taki jaki mi się podoba", bo brzmi
>>>> lepiej.
>>> Sądzisz po sobie zapewne.
>> Ach, rozumiem że Ty tak nie sądzisz, bo jesteś racjonalny. Świetnie, że
>> tak uważasz, potrafisz to udowodnić? Obiektywnie?
> Och, bardzo prosto - np. nie uważam osób głosujących na inne osoby
> partie za nieracjonalnych. Zasadnicza kwestia polega na tym DLACZEGO tak
> głosowali.
Nadal unikasz odpowiedzi na pytanie - pokaż obiektywny sposób określania
racjonalności podejmowania decyzji.
[...]
>>> A mi chodzi o to, żeby ludzie dokonywali wyboru świadomie, a nie
>>> ogłupieni propagandą.
>> Propaganda jednej osoby to sensowne argumenty drugiej. Twoje wypowiedzi
> Nie zgodzę się z taką opinią.
Twoje prawo. A możesz udowodnić że twoje niezgodzenie się jest racjonalne?
> Merytoryczne argumenty (np. program partii) to jedno, a plucie
> pseudo-argumentami typu (a jego ojciec to był w Wermachcie) to
> propaganda.
Czy zakładasz, że ludzie podejmują argumenty wyłącznie na podstawie
pseudo-argumentów, całkowicie ignorując to co nazywasz "merytorycznymi
argumentami"? Stwierdzenie "a jego ojciec był w Wermachcie" dla niektórych
jest merytorycznym argumentem, bo ma nacjonalistyczny światopogląd i
polityk którego przodek był w wojsku najeźdzcy ma minusa. Z jego punktu
widzenia to sensowne.
Rozumiem, że taki światopogląd jest "nieracjonalny"? Dlatego jak ktoś
podejmuje decyzje mająć taki światopogląd to należy go wykluczyć z
procesu politycznego i mamy problem rozwiązany.
Jak widać, chodzi o to, żeby nie głosowali ludzie których poglądy nam
się nie podobają. (I możemy im w związku z tym przypisać etykietkę
"nieracjonalnych")
> Gdyby ludzie podatni na takie tanie chwyty nie mieli prawa głosu, to i
> politycy poprawiliby poziom swojej dyskusji. A ci, którzy by tego nie
> potrafili - odpadliby.
CBDU.
>> są ewidentnie skażone nieracjonalnymi uprzedzeniami emocjonalnymi
>> (wystarczy spojrzeć na przykład na stwierdzenia typu "ludzie powinni
>> dokonywać wyboru świadomie, a nie ogłupieni propagandą").
> Emocjonalnie to podchodzisz ty. Może nerwosolku?
Emocjonalnie? Nie stosuję erystycznych chwytów typu "sądzisz po sobie",
"może nerwosolku" czy "nie imputuj mi swoich poglądów", po prostu piszę,
że nie ma czegoś takiego jak obiektywne rozróżnienie na racjonalność i
nieracjonalność. Jak na razie nie spróbowałeś jeszcze ani razu odeprzeć
tego argumentu obiektywnymi, logicznymi argumentami, tylko podpierasz
się emocjami. ("Plucie pseudo-argumentami", "poziom by się podniósł",
"ogłupianie propagandą" - to nie są obiektywne, rzeczowe argumenty tylko
etykietki oceniające. Nie ma czegoś takiego jak "obiektywny poziom".)
[...]
>> O, nie jesteś pierwszy który chciałby, żeby ludzie głosowali tak, jak on
>> uważa że jest słusznie/mądrze/logicznie/racjonalnie, a nie tak jak im
>> się podoba.
>
> Lesiu... Weź ty mi uprzejmie nie imputuj swoich poglądów, OK?
I znowu erystyka. Nie imputuję ci swoich poglądów, ja uważam że ludzie
powinni
głosować jak chcą i nic mi do tego, mogę ich przekonywać żeby głosowali
inaczej.
Ale nie uważam, że jak ktoś głosuje bo program to dobrze i racjonalnie, a
jak głosuje bo dziadek w Wehrmachcie to niedobrze i nieracjonalnie. I nie
sugeruję,
że tym, któzy głosują "bo dziadek w Wehrmachcie" powinno się odebrać głos.
Co
ty, owszem, jak najbardziej robisz.
>geopolitycznej (żeby nie szukać Iranu w Australii, jak niektórzy
>obywatele USA,
Sądzisz, ze przecietny homo polonus wie gdzie sie znajduje Iran?
Wielce optymistyczny jetes.
> Andrzej Lawa napisal(a):
>
>>geopolitycznej (żeby nie szukać Iranu w Australii, jak niektórzy
>>obywatele USA,
>
> Sądzisz, ze przecietny homo polonus wie gdzie sie znajduje Iran?
> Wielce optymistyczny jetes.
Ja bym się raczej spytał czy przeciętny Polak wie gdzie jest Oregon.
--
Michał Gancarski - http://gancarski.com
http://omlet.cc/crew/michal-gancarski
"I tried marijuana once. I did not inhale."
>>>geopolitycznej (żeby nie szukać Iranu w Australii, jak niektórzy
>>>obywatele USA,
>>
>> Sądzisz, ze przecietny homo polonus wie gdzie sie znajduje Iran?
>> Wielce optymistyczny jetes.
>
>Ja bym się raczej spytał czy przeciętny Polak wie gdzie jest Oregon.
Gdzies w srodku? ;--)
[...]
>>Ja bym się raczej spytał czy przeciętny Polak wie gdzie jest Oregon.
>
> Gdzies w srodku? ;--)
Prawidłowa odpowiedź: tam, gdzie wylądowały Autoboty :-)
--
Michał Gancarski - http://gancarski.com
http://omlet.cc/crew/michal-gancarski
"I know not everyone will like me, but this is who I am so if you don't
like it, tough !"
> Dnia Mon, 22 Oct 2007 22:47:40 +0200, Marcin E. Hamerla napisał(a):
>
> [...]
>
>>>Ja bym się raczej spytał czy przeciętny Polak wie gdzie jest Oregon.
>>
>> Gdzies w srodku? ;--)
>
> Prawidłowa odpowiedź: tam, gdzie wylądowały Autoboty :-)
W środku Gór Skalistych to może. Bo jeśli chodzi o USA, to bliżej lewego
górnego rogu...
--
Szymon Sokół (SS316-RIPE) -- Network Manager B
Computer Center, AGH - University of Science and Technology, Cracow, Poland O
http://home.agh.edu.pl/szymon/ PGP key id: RSA: 0x2ABE016B, DSS: 0xF9289982 F
Free speech includes the right not to listen, if not interested -- Heinlein H
>> Prawidłowa odpowiedź: tam, gdzie wylądowały Autoboty :-)
> W środku Gór Skalistych to może. Bo jeśli chodzi o USA, to bliżej lewego
> górnego rogu...
Tam, gdzie Arroyo i Klamath w Falloucie 2 :).
--
Paweł 'Ausir' Dembowski
> Poziom umyslowy spoleczenstwa, w tym wypadku polskiego, to chyba
> najbardziej podnosily takie wydarzenia jak powstanie styczniowe,
> lutowe, marcowe, kwietniowe, majowe, a nie to byl zamach, czerwcowe,
> lipcowe, itd. Oraz wieksze impry w rodzaju drugiej swiatowki.
> Powinnsmy se znow fundnac jakas mala hekatombe zatem.
A nie obniżały, hmm? Zwłaszcza w świetle celowych czystek elit
intelektualnych...
>> Umyka ci pewien drobny acz istotny detal: nie chodzi to, żeby wyborca
>> był racjonalny podczas głosowania, tylko ogólnie zdolny do podjęcia
>> racjonalnej, inteligentnej i samodzielnej decyzji.
>
> Nadal nie pokazałeś mi obiektywnego papierka lakmusowego pozwalającego
> jednoznacznie odróżnić racjonalną decyzję od nieracjonalnej.
No beton...
Piszę przecież wyraźnie, że mi nie chodzi o samą decyzję, ale zdolność
do niej.
>>> tak samo, jak nie powinno nim być "bo to kobieta", "bo to żyd", "boto
>>> mason" czy "bo to cyklista".
>> A jakie to ma związek z powyższym?
>
> Taki, że wyłączanie różnych grup społecznych z możliwości głosowania
> ma długą tradycję, tylko etykietki się zmieniają.
Tania demagogia. I jak to ona - mocno fałszywa.
Twoim "argumętem" możesz też obalać zasadność aktualnie stosowanego
kryterium wiekowego.
[ciach]
>> Och, bardzo prosto - np. nie uważam osób głosujących na inne osoby
>> partie za nieracjonalnych. Zasadnicza kwestia polega na tym DLACZEGO tak
>> głosowali.
>
> Nadal unikasz odpowiedzi na pytanie - pokaż obiektywny sposób określania
> racjonalności podejmowania decyzji.
A ty nadal nie odróżniasz kwestii racjonalnego podejmowania decyzji od
kwestii zdolności do tegoż. Zbyt subtelna dla ciebie różnica?
[ciach]
>> Merytoryczne argumenty (np. program partii) to jedno, a plucie
>> pseudo-argumentami typu (a jego ojciec to był w Wermachcie) to
>> propaganda.
>
> Czy zakładasz, że ludzie podejmują argumenty wyłącznie na podstawie
> pseudo-argumentów, całkowicie ignorując to co nazywasz "merytorycznymi
> argumentami"?
Z pisaniem też masz jakieś problemy... Podejmowanie argumentów na
podstawie argumentów? Bardzo ciekawe ;->
> Stwierdzenie "a jego ojciec był w Wermachcie" dla niektórych
> jest merytorycznym argumentem, bo ma nacjonalistyczny światopogląd i
> polityk którego przodek był w wojsku najeźdzcy ma minusa. Z jego punktu
> widzenia to sensowne.
Było by, gdyby ów nacjonalista sprawdził wiarygodność i kompletność
informacji - jest pewna różnica pomiędzy dobrowolną służbą (i wtedy
teoretycznie może podejrzewać, że światopogląd tatusia wywarł wpływ na
syna) a wcieleniem siłą (zakończonym szybką dezercją).
> Rozumiem, że taki światopogląd jest "nieracjonalny"? Dlatego jak ktoś
I znowu mi imputujesz jakieś swoje urojenia. Po co?
> podejmuje decyzje mająć taki światopogląd to należy go wykluczyć z
> procesu politycznego i mamy problem rozwiązany.
Tak na marginesie: pewne rodzaje światopoglądów są arbitralnie (poprzez
Kodeks Karny) wyłączone z biernego prawa wyborczego. Jaki jest twój
stosunek do takiej sytuacji, hmm?
> Jak widać, chodzi o to, żeby nie głosowali ludzie których poglądy nam
> się nie podobają. (I możemy im w związku z tym przypisać etykietkę
> "nieracjonalnych")
Jak widać uwielbiasz przekręcać cudze wypowiedzi, kłamczuszku.
[ciach]
>>> są ewidentnie skażone nieracjonalnymi uprzedzeniami emocjonalnymi
>>> (wystarczy spojrzeć na przykład na stwierdzenia typu "ludzie powinni
>>> dokonywać wyboru świadomie, a nie ogłupieni propagandą").
>> Emocjonalnie to podchodzisz ty. Może nerwosolku?
>
> Emocjonalnie? Nie stosuję erystycznych chwytów typu "sądzisz po sobie",
W takim razie spróbuj mi racjonalnie ;-> wytłumaczyć, dlaczego
uporczywie twierdzisz, że ja pisałem coś, czego nie pisałem? Problemy z
czytaniem, czy jakieś ogólne upośledzenie kontaktu z rzeczywistością?
Czy może zwykłe zakłamanie połączone ze złośliwością?
Tak tylko się pytam...
[ciach]
>> Lesiu... Weź ty mi uprzejmie nie imputuj swoich poglądów, OK?
>
> I znowu erystyka. Nie imputuję ci swoich poglądów, ja uważam że ludzie
Imputujesz. Jeśli nie swoje poglądy, to swoje chore urojenia na temat
cudzych poglądów - czyli de facto też swoje poglądy.
> powinni głosować jak chcą i nic mi do tego,
A gdzieś ja twierdziłem inaczej?
> mogę ich przekonywać żeby głosowali
> inaczej.
W tym też nie widzę problemu.
> Ale nie uważam, że jak ktoś głosuje bo program to dobrze i racjonalnie, a
I słusznie, bo ten program może być np. kompletnie nieracjonalnym "opium
dla mas".
> jak głosuje bo dziadek w Wehrmachcie to niedobrze i nieracjonalnie. I
> nie sugeruję, że tym, któzy głosują "bo dziadek w Wehrmachcie" powinno
> się odebrać głos. Co ty, owszem, jak najbardziej robisz.
Napisz jeszcze, że to jest "oczywista oczywistość", że ja to robię -
będzie pasować do reszty twojej radosnej twórczości.
Trzeba będzie namówić jakąś redakcję na sondaż ;)
A nie lepiej wiedza o programie partii / systemach politycznych? Zeby ludzie
byli w stanie zrobic test np. http://mojapolityka.pl/testpolityczny.php i go
zrozumiec.
--
Deval
Tu wlasnie lezy cale sendo durnoty tego pomyslu: KTO ma ustalac, jakie
kwalifikacje sa potrzebne do wyborow? KTO bedzie wymyslal pytania? Dlaczego
pytanie X, ale juz nie Y?
Jest w biologii teoria strategii ewolucyjnie stabilnych. Okazuje sie, ze
nie nalezy zadawac pytania: "ktore rozwiazanie byloby najlepsze?", ale:
"ktore rozwiazanie jest stabilne?". Czyli na przyklad, w tym wypadku,
mniej podatne na manipulacje.
ObSF-F: wywody kapitana Vimesa na temat wladzy krolewskiej. "...but the
second in charge, is he also a good man?"
> Ale pewne podstawy człowiek zdolny do podejmowania racjonalnych decyzji
> musi posiadać. Np. warto się orientować w pewnych podstawowych związkach
> przyczynowo-skutkowych w aspekcie historycznym oraz w aktualnej sytuacji
Ugh, istnieje dokladnie JEDNA historiozofia, tak? Ta obowiazujaca? A kto
to ustala?
> geopolitycznej (żeby nie szukać Iranu w Australii, jak niektórzy
> obywatele USA, albo nie upierać się, że Tadeusz Mazowiecki nie rządził
Aha? A niby dlaczego? Znaczy, ta wiedza jest wazniejsza niz, bo ja wiem,
wiedza o tym, kim jest pan X., na ktorego mam oddac glos? Says who?
> PRLem, tylko od razu III RP). A umiejętność liczenia też się przyda,
> żeby jakiś minister mający nie dał rady "zagiąć" człowieka na prostym
> dodawaniu.
A niby dlaczego?
> Aczkolwiek niestety muszę się zgodzić, że wprowadzenie takich testów
> byłoby mniej-więcej tak samo realne jak wprowadzenie egzaminów dla
> rodziców. A i potencjalne patologie, mogące pojawić się w obu
> przypadkach, przeważają nad potencjalnymi korzyściami.
No wlasnie.
> Sugerowałbym, żeby zająć się podnoszeniem poziomu całego społeczeństwa,
> a nie ograniczaniem tych nieco bardziej ciemnych - i to jest ważne.
> Żebyśmy (jako ludzkość) nie skończyli, jak w The Marching Morons...
j.
--
> Piszę przecież wyraźnie, że mi nie chodzi o samą decyzję, ale zdolność
> do niej.
Jeszcze tylko pokaż jaka to niby różnica. To znaczy, skoro nie potrafisz
zdefiniować racjonalności, to skąd niby miałbyś wiedzieć, kto jest zdolny
do "racjonalnej" decyzji, a kto nie.
> Andrzej Lawa <alawa...@lechistan.spam_precz.com> wrote:
>> Rzucający ten pomysł nie miał IMHO na myśli egzaminów zawierających
>> pytania ze statystyk produkcji i wydobycia ani dokładnych dat wydarzeń
>> czy zaawansowanej znajomości rachunku całkowego.
>
> Tu wlasnie lezy cale sendo durnoty tego pomyslu: KTO ma ustalac, jakie
> kwalifikacje sa potrzebne do wyborow? KTO bedzie wymyslal pytania? Dlaczego
> pytanie X, ale juz nie Y?
No zaraz zaraz. Nie mamy problemu z ustaleniem wymogów w stosunku do
lekarzy czy architektów, nie mamy problemu ze stwierdzeniem, że "doradca
inwestycyjny" musi zdać taki, a taki egzamin, a wypuszczamy
nieprzygotowanych ludzi do urn? I nie wiemy czego po nich powinniśmy
oczekiwać?
--
Michał Gancarski - http://gancarski.com
http://omlet.cc/crew/michal-gancarski
"My driving abilities from Mexico have helped me get through Hollywood."
Zadania lekarza czy architekta sa dosc scisle okreslone. Wiemy, co sie
dzieje, jesli architekt czy lekarz nawali. Wiemy mniej wiecej, dlaczego
tak sie dzieje. Czasem nawet wiemy dokladnie, co spartolil.
Zadania wyborcy sa bardzo niekoreslone, a przede wszystkim --
kontrowersyjne. Dla niektorych dwa minone lata byly udane. Dla innych --
wyborca z 2005 spartolil robote. Wyobrazasz sobie, ze Kaczynski zgodzi sie
na ta sama liste pytan testowych, co dajmy na to Bartoszewski? Pomijajac,
oczywiscie, fakt, ze obaj wysmialiby[*] ten pomysl -- i mieliby racje.
> inwestycyjny" musi zdać taki, a taki egzamin, a wypuszczamy
> nieprzygotowanych ludzi do urn? I nie wiemy czego po nich powinniśmy
Ale nieprzygotowanych do CZEGO? Do oceny innych ludzi, prawda? Do oceny
tego, jak ci inni ludzie (ci, ktorych sie wybiera) wywiaza sie z zadan,
ktore stawia im -- no kto? sam wyborca. Jak mozesz podjac sie oceny tego,
czy jestem przygotowany do podjecia wyboru, ktorego kryteria ja sam
ustalam?
Zrozum, ten pomysl to jest ustalenie zewnetrznych kryteriow podejmowania
decyzji. Ktos, innymi slowy, bedzie mi mowil, na jakiej podstawie (np.
wiedzy o geografii) bede podejmowal swoje decyzje na temat innych ludzi,
ich zdolnosci, wiedzy i przygotowania do m.in. rzadzenia.
Mozesz, oczywiscie, argumentowac, ze chodzi o przygotowanie do oceny
programu wyborczego. Np. zeby zrozumiec, jakie sa efekty podatku liniowego
albo wprowadzenia okregow jednomandatowych. Ale to, oczywiscie, bzdura.
Zeby oceniac takie rzeczy, trzeba miec o wiele wiecej niz rudymentalna
wiedze na poziomie matury (bo chyba o tym mowimy). Mam niezle
wyksztalcenie matematyczno-przyrodnicze, ale w takich sprawach moge polegac
tylko na ekspertach badz osobach, ktore sa dla mnie autorytetami. Czyli
znow wracamy do umiejetnosci oceniania ludzi.
j.
[*] w kazdym razie ten z nich, ktory umie sie smiac
P.S. Pomysl ma jeszcze kilka innych wad, np. - jakie beda efekty
socjologiczne tego, ze spora czesc spoleczenstwa poczuje sie odrzucona?
--
Architekta egzaminuje się nie z umiejętności projektowania czy liczenia
konstrukcji, tylko ze znajomości obowiązujących go przepisów. Co w
przypadku wyborcy może by i nie było takie głupie.
Pozdrowienia
Paweł Komos
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.rec.fantastyka.sf-f
>>> No zaraz zaraz. Nie mamy problemu z ustaleniem wymogów w stosunku do
>>> lekarzy czy architektów, nie mamy problemu ze stwierdzeniem, że "doradca
>>
>> Zadania lekarza czy architekta sa dosc scisle okreslone. Wiemy, co sie
>> dzieje, jesli architekt czy lekarz nawali. Wiemy mniej wiecej, dlaczego
>> tak sie dzieje. Czasem nawet wiemy dokladnie, co spartolil.
>
> Architekta egzaminuje się nie z umiejętności projektowania czy liczenia
> konstrukcji, tylko ze znajomości obowiązujących go przepisów. Co w
> przypadku wyborcy może by i nie było takie głupie.
I np. starsza pani która przepracowała całe życie na roli nie będzie miała
prawa wybrać jako swojego reprezentanta syna sąsiadów któremu ufa, bo nie
nauczyła się ordynacji wyborczej.
> I np. starsza pani która przepracowała całe życie na roli nie będzie miała
> prawa wybrać jako swojego reprezentanta syna sąsiadów któremu ufa, bo nie
> nauczyła się ordynacji wyborczej.
Nota bene jakas podstawowa znajomosc to przeciez jest sprawdzana. Np. ile
krzyzykow postawic.
Co roku robie studentom (zazwyczaj ponad setka) egzamin typu MCQ. Trzeba
postawic krzyzyk przy jednej odpowiedzi do kazdego pytania i wpisac numer
immatrykulacji. Nie uwierzylibyscie, jak wiele osob popelnia bledy... A
jeszcze gdy dodamy to, ze czasami trzeba zakreslic jedyna prawidlowa
odpowiedz, a czasami jedyna bledna (co w pytaniu oznaczone jest: "zakresl
jedyna bledna odpowiedz") -- to juz kurcze...
j.
P.S. Ile glosow dostal pan Stanislaw Ziobro, kierowca zamieszkaly w
Miedznej?
--
A że taki egzamin jest nierealny, to inna sprawa.
>>> Architekta egzaminuje się nie z umiejętności projektowania czy liczenia
>>> konstrukcji, tylko ze znajomości obowiązujących go przepisów. Co w
>>> przypadku wyborcy może by i nie było takie głupie.
>>
>> I np. starsza pani która przepracowała całe życie na roli nie będzie miała
>> prawa wybrać jako swojego reprezentanta syna sąsiadów któremu ufa, bo nie
>> nauczyła się ordynacji wyborczej.
>
> Nie to mam na myśli. Jeżeli mamy z czegokolwiek wyborcę egzaminować, to
> na pewno nie z historii, matematyki czy czegoś podobnego (zabawne były
> dyskusje w Niemczech o egzaminach na nadanie obywatelstwa typu "Zapytamy
> kto to był Bismarck i dlaczego Hitler i RAF byli zli"). Ale jeżeli mamy
> wybierać ciało ustawodawcze, to wydaje mi się nie od czapy wymaganie na
> chociaż pobieżną znajomość dotychczasowego dorobku tego ciała. Po
> pierwsze: Jeżeli ktoś ma gdzieś, co to ciało robi to po co właściwie je
> wybiera? Po drugie: Jeżeli ktoś nie ma pojęcia jakie przepisy go
> obowiązują (bezpośrednio, w przypadku starszej pani będą to raczej
> przepisy emerytalno-rentowe, a nie np. prawo telekomunikacyjne czy
> patentowe) i jakie są w nich idiotyzmy, to skąd ma wiedzieć w jakim
> kierunku mają iść tych przepisów zmiany?
A kto powiedział, że ma to wiedzieć? Dlaczego ma nie mieć prawa do wybrania
jako swojego reprezentanta w tym zakresie kogoś, kto po prostu wzbudza jego
zaufanie?
> j.
>
> P.S. Ile glosow dostal pan Stanislaw Ziobro, kierowca zamieszkaly w
> Miedznej?
8 tysięcy.
Georg
AH-HA! No pieknie. Czy Ty chociaz w przyblizeniu wiesz, ile przepisow Cie
bezposrednio obowiazuje? Co to wlasciwie znaczy: "bezposrednio"? Wskazesz
mi jakas ustawe, ktora to definiuje?
> przepisy emerytalno-rentowe, a nie np. prawo telekomunikacyjne czy
> patentowe) i jakie są w nich idiotyzmy, to skąd ma wiedzieć w jakim
Doprawdy? A kto ustala, jakie prawo bezposrednio dotyczy starej pani, he?
Ktora na przyklad ma akcje Tepsy, bo cale zycie pracowala na poczcie? A w
ogole, to kto ustala, co w tych przepisach jest idiotyzmem, a co nie? I na
podstawie jakich kryteriow?
> kierunku mają iść tych przepisów zmiany?
Moze podasz jakikolwiek konkretny przyklad pytania z takiego egzaminu.
Powiedzmy, jakies pytanie na temat praw, ktore bezposrednio dotycza Ciebie.
> A że taki egzamin jest nierealny, to inna sprawa.
Pomysl jest nie tylko nierealny, ale tez z gruntu glupi.
j.
--
> Dnia Sun, 21 Oct 2007 22:21:49 +0000 (UTC), Tomasz Mirski napisał(a):
>
> [...]
>
>> Do podejmowania decyzji o wyborze parlamentarzystów bardziej przydatna
>> jest konkretna wiedza niż ogólna bystrość czy kumatość.
>
> Chyba na czymś tam co to zainstalowałeś w komputerze.
I to jest dobry pomysł na cenzus! Nie chcę zaczynać świętej wojny, ale
umiejętność postawienia Linuksa powinna kwalifikować delikwenta jako
zdolnego do wyborów.
BTW, przez gospodarczych geniuszy PSL-u typu Foltyn prawdopodobnie na
kolejne cztery lata możemy się pożegnać z jakimikolwiek pomysłami na
obniżenie podatków dla ludzi pracujących (o liniowym nie wspomnę), jak i o
rozpieprzeniu w końcu w cholerę KRUS-u. Naprawdę są wykształciuchy, które
rozważały głosowanie na PSL?
--
Jakub Gwóźdź | Nelly Rokita (PiS): "Najlepszą wiadomością dla Polski
gwoz...@rpg.pl | jest to, że Samoobrona i LPR nie wejdą do Sejmu.
Tę zmianę zawdzięczamy Jarosławowi Kaczyńskiemu, który
potrafił stworzyć z nimi rząd i pokazał, że nie nadają
się do rządzenia. To jest sukces PiS-u."
[...]
> BTW, przez gospodarczych geniuszy PSL-u typu Foltyn prawdopodobnie na
> kolejne cztery lata możemy się pożegnać z jakimikolwiek pomysłami na
> obniżenie podatków dla ludzi pracujących (o liniowym nie wspomnę), jak i o
> rozpieprzeniu w końcu w cholerę KRUS-u. Naprawdę są wykształciuchy, które
> rozważały głosowanie na PSL?
Pomysłów jest wiele, choćby zniesienie belkowego. Natomiast zobaczymy jak
będzie z realizacją.
>BTW, przez gospodarczych geniuszy PSL-u typu Foltyn prawdopodobnie na
>kolejne cztery lata możemy się pożegnać z jakimikolwiek pomysłami na
>obniżenie podatków dla ludzi pracujących (o liniowym nie wspomnę), jak i o
No moment, po cholere wprowadzac podatek liniowy? Komu to potrzebne?
Wazna jest duza wolna kwota, ktora sie rozlicza rowniez na dzieci. Ale
to chyba wprowadzili teraz?
>rozpieprzeniu w końcu w cholerę KRUS-u. Naprawdę są wykształciuchy, które
>rozważały głosowanie na PSL?
Ja oddalem glos na PSL ! No ale jestem prostym proletariuszem, a nie
wyksztalciuchem.
BTW gratuluje koledze Gancarskiemu wyboru Ziobry.
> Jakub Gwozdz napisal(a):
>
>>BTW, przez gospodarczych geniuszy PSL-u typu Foltyn prawdopodobnie na
>>kolejne cztery lata możemy się pożegnać z jakimikolwiek pomysłami na
>>obniżenie podatków dla ludzi pracujących (o liniowym nie wspomnę), jak i o
>
> No moment, po cholere wprowadzac podatek liniowy? Komu to potrzebne?
> Wazna jest duza wolna kwota, ktora sie rozlicza rowniez na dzieci. Ale
> to chyba wprowadzili teraz?
Liniówka jest chwytliwym hasłem i w powszechnym mniemaniu ma obniżać łączne
obciążenie, choć w przypadku 15% tak akurat nie będzie. Plusem jest
uproszczenie systemu choć dla Ciebie czy dla mnie to nie ma znaczenia o
tyle, że siedzimy na, de facto, liniowym 19%. Wiesz, mi progresja nie
przeszkadza. Mogę się nawet zgodzić na progresję kilkusetprocentową, wedle
stawek: 0,2%, 0,6%, 1% :-)
>>rozpieprzeniu w końcu w cholerę KRUS-u. Naprawdę są wykształciuchy, które
>>rozważały głosowanie na PSL?
>
> Ja oddalem glos na PSL ! No ale jestem prostym proletariuszem, a nie
> wyksztalciuchem.
>
> BTW gratuluje koledze Gancarskiemu wyboru Ziobry.
Pocałuj mnie w lewe górne ziobro. Jemu chciałem dać głos negatywny ale
wtedy oddałbym głos nieważny.
--
Michał Gancarski - http://gancarski.com
http://omlet.cc/crew/michal-gancarski
"It is great to be a blonde. With low expectations it's very easy to
surprise people."
"Nie chce zaczynac swietej wojny, ale Microsoft suxxx"
j.
--
>> A że taki egzamin jest nierealny, to inna sprawa.
>
> Pomysl jest nie tylko nierealny, ale tez z gruntu glupi.
To może inaczej. Wyborca musi mieć zdany test na myślenie. Test na
myślenie można zrobić z dostępnych testów na inteligencję, jednocześnie
multiplikując je i eliminując z nich limit czasowy. Czyli do zrobienia
będzie np 100000 prostych zadanek, w czasie dowolnym, ale oczywiście
samodzielnie w zamkniętym pomieszczeniu najwyżej z nocnikiem, prowiant
można swój przynieść. Wyborcami zostaje tylko 5 centyl najlepszych
zdających, aby przy urnach tłoku nie było.
W ten sposób wyborcami zostaną te osoby które nie tylko szybko myślą,
ale i są w tym myśleniu wytrwałe. Eliminuje taki test "zdolne lenie",
"myślenie nietoperza" i inne przykre przypadłości dotykające ludzi
inteligentnych. Za to test ten wcale nie ogranicza ludzi mniej
inteligentnych za to solidnych.
--
Pozdrawiam
Adam
> I to jest dobry pomysł na cenzus! Nie chcę zaczynać świętej wojny, ale
> umiejętność postawienia Linuksa powinna kwalifikować delikwenta jako
> zdolnego do wyborów.
Oh, yeah. Bo taki Bartoszewski to umie sobie "postawić Linuxa".
RW
[...]
> Mozesz, oczywiscie, argumentowac, ze chodzi o przygotowanie do oceny
> programu wyborczego. Np. zeby zrozumiec, jakie sa efekty podatku liniowego
> albo wprowadzenia okregow jednomandatowych. Ale to, oczywiscie, bzdura.
> Zeby oceniac takie rzeczy, trzeba miec o wiele wiecej niz rudymentalna
> wiedze na poziomie matury (bo chyba o tym mowimy). Mam niezle
> wyksztalcenie matematyczno-przyrodnicze, ale w takich sprawach moge polegac
> tylko na ekspertach badz osobach, ktore sa dla mnie autorytetami. Czyli
> znow wracamy do umiejetnosci oceniania ludzi.
Zgadzam się ze wszystkim co napisałeś, chciałem tylko zwrócić uwagę na
pewien paradoks. Porównajmy architekta z przeciętnym wyborcą w relacji ze
mną (znaczy z Tobą, tamtą panią, tym panem). Architekt konkuruje o moje
pieniądze, w razie czego mogę go zaskarżyć, że coś spitolił, jego miejsce
pracy nie jest w żaden sposób pewne i zależy min. od mojego zadowolenia
jako klienta. Ma więc sporą motywację by swoją pracę wykonywać dobrze, a
dodatkowo jego wpływ na moje życie ograniczony jest tylko do tego
konkretnego budynku. Mimo to prawo stanowione próbuje mnie chronić
dodatkowo przed jego partactwem.
A teraz przeciętny wyborca. No więc przeciętny wyborca nie musi się starać
o prawo do głosu, bo je ma po osiągnięciu odpowiedniego wieku. Nie mogę
więc powiedzieć mu, że nie może już wybierać w tych samych wyborach co ja,
bo nie jestem zadowolony z tego jak postawił krzyżyk. Nie ma on interesu w
tym, by uwzględniać interes mój, bo jego krzyżyk w dobrym miejscu nie
powoduje, że mu zapłacę (głosami nie można handlować). Ba, on może chcieć
głosować tak, by odebrać mi na swoją rzecz jeszcze więcej forsy poprzez
kolejny program socjalny czy też ograniczyć mnie w moich wyborach poprzez
głosowanie na partię, która takie ograniczenia wprowadzi (np. podwyższając
płacę minimalną albo definiując za mnie zdrową dietę, której należy się
trzymać). Taki wyborca, a konkretnie miliony, mają wpływ na władzę, która
ma wpływ na mnie, a mimo to nie mogę pokazać im środkowego palca i odciąć
się od ich działalności (w przypadku architekta mógłbym wybrać innego). No
chyba, że wyjadę z kraju, co też wiąże się z konkretnymi kosztami. Mimo to
prawo nie chroni mnie przed wyborcami PiSu i Samoobrony i pozwala głosować
każdemu po spełnienieu minimalnych wymogów. Podobnie jest zresztą z
posłami. Kolesie, którzy żyją za moją forsę (nawet jeśli na rynku nie
zapłaciłbym im złamanego grosza) i mogą totalnie spieprzyć mi życie, nie
muszą zdawać żadnych egzaminów i przechodzić żadnej weryfikacji. Wystarczy,
że przypodobają się innemu kolesiowi, który też nie musi niczego zdawać.
Czy to jest dobry powód do wprowadzania cenzusu? Nie sądzę. Kiedyś byłem
zwolennikiem ale pomysł porzuciłem ze względu na brak sensownych kryteriów,
które mógłbym określić. Co więc mogę postulować? Wystarczy, że inni wyborcy
będą mieli mniejszy wpływ na moje życie, co sprowadza się do tego, że
władza wybierana w wyborach powszechnych będzie mieć mniejsze możliwości
zarządzania moją gotówką czy wpływania na kształt kontraktów, które
zawieram z innymi. No ale tutaj też jest pies pogrzebany, bo to wymagałoby
samoograniczenia się władzy, na co specjalnie nie liczę. Zamknięte koło.
> [*] w kazdym razie ten z nich, ktory umie sie smiac
>
> P.S. Pomysl ma jeszcze kilka innych wad, np. - jakie beda efekty
> socjologiczne tego, ze spora czesc spoleczenstwa poczuje sie odrzucona?
To zależy czy tak się stanie. Bo co to znaczy "odrzucenie"? IMHO można
definiować przez poziom kontroli nad swoim życiem. Jeśli, przykładowo,
rząd, parlament i cała ta zgraja mogłyby decydować jedynie o tym czy należy
wywieszać flagi w narodowe święta i została ograniczona do niezbędnego
minimum, powiedzmy, dwóch osób, to czy brak możliwości głosowania byłby
powodem do poczucia odrzucenia? Nie. Powody mogłyby być inne (miłosne,
ekonomiczne, estetyczne) ale wśród nich nie znalazłaby się kwestia prawa
głosu.
--
Michał Gancarski - http://gancarski.com
http://omlet.cc/crew/michal-gancarski
"I don't believe in elitism. I don't think the audience is this dumb person
lower than me. I am the audience."
Moim zdaniem jest to świetny sposób na wyeliminowanie wszystkich
normalnych ludzi, którzy mają co robić.
Hania
--
======
Z inkluzjami nigdy nic nie wiadomo. Mozna próbowac sie domyslac, ale
jakie to wyobrazenia motywów przechodzacego nad nia czlowieka wypracuje
w sobie mrówka? /Dukaj/
Ale znasz ten dowcip o ironii kopiącej w dupę?
> Roman Werpachowski napisał(a):
>
>> On 23 Paź, 13:18, Jakub Gwozdz <gwozd...@rpg.pl> wrote:
>>
>>> I to jest dobry pomysł na cenzus! Nie chcę zaczynać świętej wojny, ale
>>> umiejętność postawienia Linuksa powinna kwalifikować delikwenta jako
>>> zdolnego do wyborów.
>>
>> Oh, yeah. Bo taki Bartoszewski to umie sobie "postawić Linuxa".
>
> Ale znasz ten dowcip o ironii kopiącej w dupę?
A nie gryzącej?
--
Michał Gancarski - http://gancarski.com
http://omlet.cc/crew/michal-gancarski
"Among the features peculiar to the political system of the United States,
is the perfect equality of rights which it secures to every religious
sect."
A niby dlaczego osoba o wysokim IQ ma miec lepsze umiejetnosci oceny innych
ludzi, czy wrecz wieksze prawo do oceny innych ludzi? Gadales kiedys z
jakims popaprancem z Mensy? To dopiero potrafia byc psychole.
> samodzielnie w zamkniętym pomieszczeniu najwyżej z nocnikiem, prowiant
> można swój przynieść. Wyborcami zostaje tylko 5 centyl najlepszych
> zdających, aby przy urnach tłoku nie było.
I juz w miesiac po wprowadzeniu tego prawa masz rewolucje (tyle czasu
zajmuje pozbieranie szczek z podlogi) -- ze mna w pierwszym szeregu.
> W ten sposób wyborcami zostaną te osoby które nie tylko szybko myślą,
> ale i są w tym myśleniu wytrwałe. Eliminuje taki test "zdolne lenie",
Bo?
> "myślenie nietoperza" i inne przykre przypadłości dotykające ludzi
> inteligentnych. Za to test ten wcale nie ogranicza ludzi mniej
> inteligentnych za to solidnych.
Nie, wcale, test na umiejetnosc dobierania kolek do krzyzykow w ogole nie
ogranicza ludzi mniej inteligentnych.
j.
--
> To może inaczej. Wyborca musi mieć zdany test na myślenie. Test na
>myślenie można zrobić z dostępnych testów na inteligencję, jednocześnie
>multiplikując je i eliminując z nich limit czasowy. Czyli do zrobienia
>będzie np 100000 prostych zadanek, w czasie dowolnym, ale oczywiście
>samodzielnie w zamkniętym pomieszczeniu najwyżej z nocnikiem, prowiant
>można swój przynieść. Wyborcami zostaje tylko 5 centyl najlepszych
>zdających, aby przy urnach tłoku nie było.
> W ten sposób wyborcami zostaną te osoby które nie tylko szybko myślą,
>ale i są w tym myśleniu wytrwałe. Eliminuje taki test "zdolne lenie",
>"myślenie nietoperza" i inne przykre przypadłości dotykające ludzi
>inteligentnych. Za to test ten wcale nie ogranicza ludzi mniej
>inteligentnych za to solidnych.
Bez sensu. Najlepsze jest kryterium finansowe.
>> Poziom umyslowy spoleczenstwa, w tym wypadku polskiego, to chyba
>> najbardziej podnosily takie wydarzenia jak powstanie styczniowe,
>> lutowe, marcowe, kwietniowe, majowe, a nie to byl zamach, czerwcowe,
>> lipcowe, itd. Oraz wieksze impry w rodzaju drugiej swiatowki.
>> Powinnsmy se znow fundnac jakas mala hekatombe zatem.
>
>A nie obniżały, hmm? Zwłaszcza w świetle celowych czystek elit
>intelektualnych...
Darwin pracuje. Najbardziej inteligentne osobniki przezyly.
> Mam pytanie. Jakie znacie opowiadania sf, w których bohater wpływa na
> rzeczywistość wykorzystując niejasne dla innych związki przyczynowo-skutkowe
> lub efekt skrzydeł motyla? Chodzi mi szczególnie o to drugie, bo pierwszy
> przypadek jest chyba częstszy? Choćby to, że szansa jedna na milion sprawdza
> się w dziewięciu przypadkach na dziesięć :)
"Kwarantanna" G.Egana
S
P
O
I
L
E
R
S
P
A
C
E
Właściwie cała akcja opiera się na tym, że główny bohater urzeczywistnia
mało prawdopodobne wersje zdarzeń. Czasami tak mało prawdopodobne jak
to, że mechanizm zamka sam się spontanicznie otworzy. Robi to dzięki
mechanice kwantowej i fancy zmianom w mózgu.
--
Forget it, Jake. It's Usenet. ' h '
_
> On 22.10.2007, Andrzej Lawa <alawa...@lechistan.SPAM_PRECZ.com> wroted:
>
> > Piszę przecież wyraźnie, że mi nie chodzi o samą decyzję, ale zdolność
> > do niej.
>
> Jeszcze tylko pokaż jaka to niby różnica. To znaczy, skoro nie potrafisz
> zdefiniować racjonalności, to skąd niby miałbyś wiedzieć, kto jest zdolny
> do "racjonalnej" decyzji, a kto nie.
Zapewne definicja jest taka jak zawsze, porównawcza - pomysłodawca
danego kryterium stanowi Ostateczny Wzorzec Osoby Potrafiącej.
> GS
pozdrawiam
Wiki [HQ mode]
--
Wiktor 'Wiki' Matlakiewicz //^\\___ And when I vest my flashing sword
8o ^ / And my hand takes hold in judgement
wiki.smutek.pl s3is ][=m I will take vengeance upon mine enemies
(|) 6o4.44o964 Żywiec \/_|_\___ And I will repay those who hase me
> A teraz przeciętny wyborca. No więc przeciętny wyborca nie musi się starać
> o prawo do głosu, bo je ma po osiągnięciu odpowiedniego wieku. Nie mogę
> więc powiedzieć mu, że nie może już wybierać w tych samych wyborach co ja,
> bo nie jestem zadowolony z tego jak postawił krzyżyk. Nie ma on interesu w
> tym, by uwzględniać interes mój, bo jego krzyżyk w dobrym miejscu nie
> powoduje, że mu zapłacę (głosami nie można handlować). Ba, on może chcieć
> głosować tak, by odebrać mi na swoją rzecz jeszcze więcej forsy poprzez
> kolejny program socjalny czy też ograniczyć mnie w moich wyborach poprzez
> głosowanie na partię, która takie ograniczenia wprowadzi (np. podwyższając
[ciach]
Innymi słowy, nie podoba Ci sie jak inni glosuja, stad pomysl, zeby
ograniczyc glosowanie, wychodzac z zalozenia, ze ci inteligentniejsi beda
glosowac tak jak Ty? Ciekawe. Mysle, ze roznimy sie w pogladach na role
panstwa w opiece socjalnej (mnie odpowiada model niemiecki albo
skandynawski), a mimo to jestem dziwnie pewien, ze zdalbym kazdy test, jaki
bys wymyslil.
[ciach]
> chyba, że wyjadę z kraju, co też wiąże się z konkretnymi kosztami. Mimo to
> prawo nie chroni mnie przed wyborcami PiSu i Samoobrony i pozwala głosować
Prawo jak najbardziej chroni Cie przed roznego rodzaju glupimi pomyslami.
Podzial wladzy, konstytucja i inne drobiazgi, ktore - jak sie okazuje,
calkiem skutecznie - przeszkadzaja Kaczynskim. Inne rodzaje pomyslow moga
Ci sie wydawac glupie, bo masz taka a nie inna perspektywe.
> każdemu po spełnienieu minimalnych wymogów. Podobnie jest zresztą z
> posłami. Kolesie, którzy żyją za moją forsę (nawet jeśli na rynku nie
> zapłaciłbym im złamanego grosza) i mogą totalnie spieprzyć mi życie, nie
> muszą zdawać żadnych egzaminów i przechodzić żadnej weryfikacji. Wystarczy,
> że przypodobają się innemu kolesiowi, który też nie musi niczego zdawać.
Welcome to the free world. A dlaczego, pray, chcesz wprowadzac cenzusy dla
wyborcow, a nie np. dla ministrow czy pracownikow rzadu? Przeciez to
byloby o wiele skuteczniejsze, latwiejsze do realizacji i dawaloby znacznie
mniejsze pole do naduzyc. Bo przeciez kazda "weryfikacja" czy posla, czy
wyborcy moze sie skonczyc tym, ze powstanie gremium weryfikujace "tylko
tych wlasciwych". Np. okazaloby sie, ze dziwnym trafem pewni ludzie czy
cale grupy spoleczne nigdy nie zdaja egzaminu na wyborce (w koncu takie
egzaminy musialy by byc tajne) -- i jakos nigdy nie maja swoich
reprezentantow w parlamencie. ["Czas uzytecznych glupcow juz sie skonczyl"
-- cieszy sie na lamach Trybuny Rzeczpospolitej z wprowadzenia wyborczego
cenzusu premier Kaczynski; "Ten pan juz nigdy na nikogo nie zaglosuje" --
oswiadcza minister sprawiedliwosci, naczelny prokurator, pierwszy sedzia
czwartej Rzeczpospolitej, szef Zjednoczonych Sluzb Specjalnych i prezes TK,
Zbigniew Ziobro; "Teraz wreszcie widac, ze wladza ukladu opierala sie na
glupocie wyborcow" -- dodaje Wassermamwglowie, rzecznik Praw Inteligentnych
Obywateli.]
Natomiast jest mnostwo usprawnien systemu, ktore moznaby latwo wskazac.
Poczawszy od zawodowego korpusu sluzby cywilnej (ciekawe, ze to byla
jedna z pierwszych rzeczy, za ktore zabral sie PiS), przejrzystych
konkursow na stanowiska rzadowe, ograniczenia platnych kampanii
reklamowych, poprzez lepsze monitorowanie aktywnosci rzadzacych,
publikowanie narad URM, wzmacnianie roli samorzadow i stanowisk, ktore sa
rozdzielane w wyborach lokalnych, az po ogolne ograniczanie roli panstwa
(deregulacja), o czym zreszta sam wspominasz.
[ciach]
> zawieram z innymi. No ale tutaj też jest pies pogrzebany, bo to wymagałoby
> samoograniczenia się władzy, na co specjalnie nie liczę. Zamknięte koło.
O ile mi wiadomo, deregulacja to jeden z postulatow wyborczych PO.
j.
--
> Bez sensu. Najlepsze jest kryterium finansowe.
A teraz popatrz sobie chociażby na majątki wybranych
do poprzednich parlamentów i wyciągnij wnioski.
> Marcin E. Hamerla wrote:
>
>> Poziom umyslowy spoleczenstwa, w tym wypadku polskiego, to chyba
>> najbardziej podnosily takie wydarzenia jak powstanie styczniowe,
>> lutowe, marcowe, kwietniowe, majowe, a nie to byl zamach, czerwcowe,
>> lipcowe, itd. Oraz wieksze impry w rodzaju drugiej swiatowki.
>> Powinnsmy se znow fundnac jakas mala hekatombe zatem.
>
> A nie obniżały, hmm? Zwłaszcza w świetle celowych czystek elit
> intelektualnych...
Tak tak, i dlatego teraz "Warszawa to hołota"... Tej pani już dziękujemy.
> To może inaczej. Wyborca musi mieć zdany test na myślenie. Test na
> myślenie można zrobić z dostępnych testów na inteligencję, jednocześnie
> multiplikując je i eliminując z nich limit czasowy. Czyli do zrobienia
> będzie np 100000 prostych zadanek, w czasie dowolnym, ale oczywiście
> samodzielnie w zamkniętym pomieszczeniu najwyżej z nocnikiem, prowiant
> można swój przynieść. Wyborcami zostaje tylko 5 centyl najlepszych
> zdających, aby przy urnach tłoku nie było.
Chodzi ci o to, żeby przynajmniej nie zabrakło kart do głosowania?
ObSFF:
Vimes had once discussed the Ephebian idea of 'democracy' with Carrot, and
had been rather interested in the idea that everyone* had a vote until he
found out that while he, Vimes, would have a vote, there was no way in the
rules that anyone could prevent Nobby Nobbs from having one as well. Vimes
could see the flaw there straight away.
*Apart from the women, children, slaves, idiots and people who weren't
really our kind of people.
j.
--
Coz za wybrniecie.
>> To może inaczej. Wyborca musi mieć zdany test na myślenie. Test na
>> myślenie można zrobić z dostępnych testów na inteligencję,
>> jednocześnie multiplikując je i eliminując z nich limit czasowy.
>> Czyli do zrobienia będzie np 100000 prostych zadanek, w czasie
>> dowolnym, ale oczywiście samodzielnie w zamkniętym pomieszczeniu
>> najwyżej z nocnikiem, prowiant można swój przynieść. Wyborcami
>> zostaje tylko 5 centyl najlepszych zdających, aby przy urnach tłoku
>> nie było. W ten sposób wyborcami zostaną te osoby które nie tylko
>> szybko myślą,
>> ale i są w tym myśleniu wytrwałe. Eliminuje taki test "zdolne lenie",
>> "myślenie nietoperza" i inne przykre przypadłości dotykające ludzi
>> inteligentnych. Za to test ten wcale nie ogranicza ludzi mniej
>> inteligentnych za to solidnych.
>
> Moim zdaniem jest to świetny sposób na wyeliminowanie wszystkich
> normalnych ludzi, którzy mają co robić.
Jeśli normalny człowiek nie chce poświęcić raz w życiu kilkudziesięciu
godzin swojemu państwu to nie ma go co załować.
--
Pozdrawiam
Adam
Jesli chodzi o wybory to owszem, kretyni raczej nie powinni losowac.
Natomiast jedynym sensownym kryterium wydaje sie raczej odpornosc na belkot
politykow, czyli umiejetnosc dostrzegania kiedy nas robia w bambuko. A do
tego w wielu sytuacjach zbedna jest umiejetnosc calkowania, znajomosc
geografii, czy iloraz inteligencji rzedu 120.
>> To może inaczej. Wyborca musi mieć zdany test na myślenie. Test na
>> myślenie można zrobić z dostępnych testów na inteligencję, jednocześnie
>> multiplikując je i eliminując z nich limit czasowy. Czyli do zrobienia
>> będzie np 100000 prostych zadanek, w czasie dowolnym, ale oczywiście
>
> A niby dlaczego osoba o wysokim IQ ma miec lepsze umiejetnosci oceny innych
> ludzi, czy wrecz wieksze prawo do oceny innych ludzi? Gadales kiedys z
> jakims popaprancem z Mensy? To dopiero potrafia byc psychole.
Bo test IQ testuje tylko szybkość myślenia, a nie jego czas. Ktoś kto
ma IQ 140 myśli 2x szybciej od tego kto ma IQ 70. Ale jeśli poswięci
myśleniu o programie jakiejś partii tylko minute, to dojdzie do gorszych
wniosków niż ten IQ 70 który pomyśli godzinę. Stąd brak ograniczenia
czasowego w teście.
Oczywiście mówię tu o testach pozbawionych kontekstu kulturowego, nie
wymagających nabytej wcześniej wiedzy.
>> samodzielnie w zamkniętym pomieszczeniu najwyżej z nocnikiem, prowiant
>> można swój przynieść. Wyborcami zostaje tylko 5 centyl najlepszych
>> zdających, aby przy urnach tłoku nie było.
>
> I juz w miesiac po wprowadzeniu tego prawa masz rewolucje (tyle czasu
> zajmuje pozbieranie szczek z podlogi) -- ze mna w pierwszym szeregu.
Wolisz subiektywne kryteria ?
>> W ten sposób wyborcami zostaną te osoby które nie tylko szybko myślą,
>> ale i są w tym myśleniu wytrwałe. Eliminuje taki test "zdolne lenie",
>
> Bo?
Bo im się procesory przegrzewają już po 15 minutach. Test ich nudzi, po
godzinie zaczynają myśleć iż prawo wyborcze nie jest im tak bardzo
potrzebne, po trzech godzinach są tego pewni.
>> "myślenie nietoperza" i inne przykre przypadłości dotykające ludzi
>> inteligentnych. Za to test ten wcale nie ogranicza ludzi mniej
>> inteligentnych za to solidnych.
>
> Nie, wcale, test na umiejetnosc dobierania kolek do krzyzykow w ogole nie
> ogranicza ludzi mniej inteligentnych.
Naprawdę poznałem tak bardzo mało inteligentnych ludzi którzy skończyli
trudne studia, nauczyli się całkować i dowodzić twierdzenia
matematyczne, że jestem głęboko przekonany co do stwierdzenia które
zawarłem w pierwszym akapicie.
--
Pozdrawiam
Adam
> Bez sensu. Najlepsze jest kryterium finansowe.
Ma kilka wad. Np dlaczego idiota dziedziczący fortunę ma mieć głos ?
--
Pozdrawiam
Adam