Ja jestem rozczarowany odkurzaczem pioracym, wiec nie bede obiektywny.
Chyba juz lepiej recznie sie przemeczyc - efekt ten sam. Chyba, ze chodzi o
alergie. Do podanej kwoty zelmer wodnik. Tani odkurzacz pioracy tylko
spryskuje dywan i zbiera wode z plynem, zastanow sie czy jest sens.
Kri Z
Temat wraca co jakiś czas jak bumerang. Przejzyj archiwum grupy, wg mnie do
kwoty 500zł nic ciekawego sie nie znajdzie. Sam używam Wodnika ale drugiraz
bym go nie kupił
> Do domu, 75m kw, trochę dywanów, tapicerka i samochód wewnątrz.
> Cena do 500 zł.
Za 500 zł nie kupisz nic co będzie prało. Te pseudo odkurzacze piorące tylko
namaczają dywan.
Polecam urządzenie Karcher Puzzi 100.
http://www.asc-pro.pl/webcm/odkurzacze_piorace
Jest jednak poza Twoim zasięgiem cenowym.
Nic poniżej nie kupuj, bo to naprawdę nie będzie prało.
Jednym słowem lepiej do czyszczenia dywanów wezwać firmę, której zapłacisz
kilkadziesiąt złotych. Dywany pierze się najczęściej raz w roku, więc w
cenie porządnego urządzenia piorącego masz kilka lat prania przez firmę
czyszczącą. Sam się nie namęczysz i efekt będzie dużo lepszy.
Druga sprawa, że sam proszek do czyszczenia ekstrakcyjnego (oczywiście
skuteczny proszek) kosztuje sporo (ok. 30-40 zł za kilogram), więc jest to
wydatek całkiem spory.
W marketach jest odkurzacz piorący marki MPM product ok 500-600 zł. Wyglądał
przyzwoicie i końcówki robocze też.
Z innych marek Gisowatt- włoski ale końcówki robocze zdecydowanie gorsze niż
DeLonghi.
Zalecam odpuścić:
Karcher - przepłacanie, parametry mocy podciśnienia i końcówki mniej
funkcjonalne niż delonnghi
Philips Triathlon - porażka.
Rainbow - cena, cena, cena...
Zelmer wodnik - rewelacyjny odkurzacz do odkurzania z filtrem wodnym, ale
kompletna porazka jako piorący - nie nadaje się. Mam wodnika na sprzedaż,
wystawiam na allegro, osprzet piorący raz uzyty z ciekawości. Tak jak
mówiłem: w mojej opinii rewelacyjny odkurzacz z filtrem wodnym, doskonały
przy alergiach itd, ale nie nadaje się do prania.
Zalecam jednak odpuszczenie sobie tego. To bardzo ciężka robota. Efekt
prania dywanu zależy w największym stopniu od zalania go wodą z wiadra i
wyszorowania szczotką. Maszyna odsysa cały syf i własciwie tylko do tego
służy. Sama maszyna z jej zwilżaczami nie wystarczy do całkowitego wyprania
dywanu - samo się nic nie zrobi.
Z samochodami jest podobnie. Wiem co mówię - bawiłem się w to 5 lat. Pranie
tylko przy wysokich temperaturach zewnetrznych- auto musi bardzo szybko
wyschnąć- w 1-2 godz i nie sprawi tego żadne ogrzewanie grzejnikiem czy
czyms innym. Musi byc słońce, inaczej będzie śmierdzieć.
Pranie ekstrakcyjne brudnego dywanu 2x3 m to ok 2-3 godz.
Pranie całego samochodu ok 2 godz.
Jeżeli potrzebujesz coś czym doraźnie usuniesz plamę z dywanu lub fotela -
wodnik wystarczy, ale pranie całych rzeczy - musi być duzy, pionowy kubeł i
głowica u góry.
Odkurzacze ekstrakcyjne są też świetne do mycia podłóg z kafelek i
gumolitów. Do paneli się nie nadają.
--
Jackare
> Zalecam jednak odpuszczenie sobie tego. To bardzo ciężka robota.
Prawda.
>Efekt
> prania dywanu zależy w największym stopniu od zalania go wodą z wiadra i
> wyszorowania szczotką. Maszyna odsysa cały syf i własciwie tylko do tego
> służy. Sama maszyna z jej zwilżaczami nie wystarczy do całkowitego
> wyprania
> dywanu - samo się nic nie zrobi.
Bzdura. Jak zalewałeś dywan wodą z wiadra, to nadawałeś się tylko do
programu "Usterka". Cała sztuka polega na tym, żeby po wyjściu od klienta
dywan pozostał czysty i prawie suchy. Owszem, maszyna odsysa cały syf, ale
byle maszyna tego nie zrobi. Potrzebna tu jest naprawdę duża moc ssania,
czego zwykły wodnik, czy inny pseudoodkurzacz piorący Ci nie zapewni. Druga
sprawa, że czyszczenie ekstrakcyjne polega na spryskaniu dywanu silnym
środkiem, który rozpuszcza brud. Duży wpływ ma tutaj zatem jakość samego
środka piorącego. Żaden Vanish, czy inny badziew nie zagwarantuje Ci
czystego dywanu - tego typu środki zawierają jedynie wybielacze optyczne,
które niszczą dywan. Sam wiele razy miałem "przyjemność" czyścić dywan
wcześniej "uprany" Vanishem. Efekt był taki, że dywan pienił się w
nieskończoność, a po wyczyszczeniu okazało się, że miejsca, w których użyty
był Vanish, pozostały jasne (wybielone). Dlatego lepiej wezwać fachowca (ale
takiego, który zna się na tym, co robi), który ma profesjonalny sprzęt i
środki czyszczące. Owszem, można sobie taki sprzęt zakupić, ale, po
pierwsze, jest to bardzo drogie, więc nie zwróci się inwestycja, chyba że ma
się 100m2 dywanów i pierze je kilka razy w roku. Po drugie kilogram proszku,
który wystarczy na 50-70 m2 kosztuje 30-40 zł, więc średnio opłacalnie -
firmy czyszczące kupują proszek w dużych ilościach, więc mają go dwa razy
taniej.
> Z samochodami jest podobnie. Wiem co mówię - bawiłem się w to 5 lat.
> Pranie
> tylko przy wysokich temperaturach zewnetrznych- auto musi bardzo szybko
> wyschnąć- w 1-2 godz i nie sprawi tego żadne ogrzewanie grzejnikiem czy
> czyms innym. Musi byc słońce, inaczej będzie śmierdzieć.
Co prawda nie czyściłem tapicerki samochodowej, ale tapicerkę meblową. Nie
widzę tu, szczerze mówiąc, żadnej różnicy, a w domu słońce przecież nie
świeci... Nie zdażyło mi się, żeby kanapa śmierdziała po wypraniu ;)
> Pranie ekstrakcyjne brudnego dywanu 2x3 m to ok 2-3 godz.
No to gratuluję. Biorąc pod uwagę, że jest to 6m2 i za jeden metr bierze
się, średnio max 4-5 zł, to za 2-3 godziny pracy zarobiłeś 25 zł. Od tego
trzeba odjąć koszty dojazdu i zużytego proszku. Co daje ok. 15 zł zysku za
2-3 godziny pracy. Bajońska suma, zważywszy na dodatek, że wychodząc od
klienta zostawiałeś mu przemoczony dywan, bo przecież wylewałeś na niego
wodę z wiadra. A taki przemoczony dywan nadaje się do wyrzucenia, bo po
wyschnięciu się zwichruje. Jak klient był spokojny, to pewnie nic nie mówił,
ale nie chiałbym być w twojej skórze, jakbyś trafił na jakiegoś upierdliwca.
Wszystko to, przypominam, za całe 15 zł.
> Jeżeli potrzebujesz coś czym doraźnie usuniesz plamę z dywanu lub fotela -
> wodnik wystarczy
Pewnie tak, ale trzeba jeszcze brać pod uwagę fakt, że jak wypierzesz plamę
na dywanie, to będziesz miał czystą "plamę" na brudnym dywanie ;)
- to już czepianie się.
> Odkurzacze ekstrakcyjne są też świetne do mycia podłóg z kafelek i
> gumolitów. Do paneli się nie nadają.
Tu się zgadzam.
Sam też za czasów uczniowskich/studenckich parałem się tym zajęciem.
Najpierw jako pracownik w firmie, potem na własną rękę. Prawda jest taka, że
są "fachowcy" i fachowcy. Pracując w firmie dochodziło do tego, że dla
oszczędności szef kazał lać do wiadra z wodą mydło w płynie z dozowników w
toaletach (jeśli usługa świadczona była dla innej firmy) lub wsypywał zwykły
najtańszy proszek do prania bielizny (jeśli usługa była świadczona osobom
prywatnym w ich mieszkaniach). Efekt był taki, że wykładziny/dywany i tak
były brudne, ale do tego jeszcze się kleiły, wichrowały i najczęściej były
przemoczone (jak nie zastosuje się dobrego środka czyszczącego, to
rzeczywiście trzeba użyć bardzo dużo wody). Zwykle niedoświadczeni klienci
przyjmowali to ze spokojem, ale zdarzały się sytuacje, kiedy trzebabyło się
jak najszybciej zwijać z roboty ;) Szef oczywiście za każdym razem zachwalał
naszą robotę przed klientem. Po przejściu na własny garnuszek zacząłem
stosować profesjonalne, drogie środki czyszczące i okazało się, że i mniej
pracy przy tym i mniej stresu... Oczywiście zdarzało się, że dywanu nie dało
się doprać, ale to normalne - nie wszystko da się doczyścić, choćby nie wiem
jak się napracować. Efekt był taki, że nie zdażyło mi się, żeby jakiś klient
był niezadowolony - nawet jeśli nie udało się doczyścić dywanu, to
wystarczyło rozsądnie powiedzieć, że się nie da, a nie mydlić mu oczy, że
"to takie złudzenie i jak wyschnie, to będzie dobrze" :) Ale to już trochę
nie na temat.
Pozdrawiam,
/\/\\/\/
Nie wiem skąd te insynuacje o vanish'ach. Nigdy tego nie używałem. Za "moich
czasów", a skończyłem tą zabawę ponad 10 lat temu nie były dostępne proszki.
Uzywałem specjalnych, niepieniących płynów do maszyn oraz w wyjątkowo
uperdliwych sytuacjach płynów VC242, ale tu juz trzeba było uważac na
kolory.
Druga
> sprawa, że czyszczenie ekstrakcyjne polega na spryskaniu dywanu silnym
> środkiem, który rozpuszcza brud.
... i oprócz tego "wyciąga" brud na powierzchnię.
Duży wpływ ma tutaj zatem jakość samego środka piorącego.
Wszystko to prawda pod warunkiem że dywan czy inna rzecz nie jest mocno,
dogłebnie zabrudzona. Wtedy środek działa sam.
> Co prawda nie czyściłem tapicerki samochodowej, ale tapicerkę meblową. Nie
> widzę tu, szczerze mówiąc, żadnej różnicy, a w domu słońce przecież nie
> świeci... Nie zdażyło mi się, żeby kanapa śmierdziała po wypraniu ;)
>
> > Pranie ekstrakcyjne brudnego dywanu 2x3 m to ok 2-3 godz.
>
> No to gratuluję. Biorąc pod uwagę, że jest to 6m2 i za jeden metr bierze
> się, średnio max 4-5 zł, to za 2-3 godziny pracy zarobiłeś 25 zł. Od tego
>
M.in dla tego skończyłem z tym choć akurat ja głównie prałem samochody - to
nyło praktycznie 97% mojej działalności
Nie stosowałem stawki za 1m.kw- brałem "za robotę", średnio 80 zł od dywanu
i 100-150 zł od samochodu.
Jako że miałem wyrobioną markę w komisach samochodowych - robiłem wtedy sam
4-5 samochodów dziennie przez 3-5 dni w tygodniu, a "zatrudniony" przeze
mnie kolega drugie tyle więc nie było źle :). Biorąc pod uwagę że było to
dla mnie dodatkowe źródło przychodu (jako podstawowe miałem po ojcu
nienajgorszą rentę rodzinną bo się jeszcze uczyłem) to zyłem z tego wcale
nieźle.
Potem zaczęła się kicha: po 1996 r spadł ruch w komisach samochodowych do ok
30% tego co było kiedyś, pojawiły się dostępne i tańsze niż wcześniej
maszyny i więcej osób zaczeło sie "w to bawić". Mnie zaś nie interesowała
konkurencja cenowa, więc przestałem się tym zajmować bo byli goście co
właśnie zarabiali na czysto 10-15 zł na dywanie więc nie było sensu.
> ale nie chiałbym być w twojej skórze, jakbyś trafił na jakiegoś
upierdliwca.
nigdy mi się nie zdarzyło nic zniszczyć i klienci wracali do mnie.
> Pewnie tak, ale trzeba jeszcze brać pod uwagę fakt, że jak wypierzesz
plamę
> na dywanie, to będziesz miał czystą "plamę" na brudnym dywanie ;)
> - to już czepianie się.
Nie- nie czepianie się, bo jak wiesz nie sztuka wyprać. Sztuką jest wyprać
"równo".
Doraźnie wyczyszczona plama po tygodniu - dwóch "zrówna się z resztą" i nie
będzie widać, a plamy jednak nie będzie.
Oczywiście zdarzało się, że dywanu nie dało
> się doprać, ale to normalne - nie wszystko da się doczyścić, choćby nie
wiem
> jak się napracować.
A to mi się nie zdarzyło. Wyłączając jakieś plamy ze smoły, bitexu czy
lakierów zawse mi sie udało wyprać "zwykły" brud. Jeśli nie samym praniem to
gorącą parą.
Może miałem szczęście.
Maszynę mam do dzisiaj, ale na myśl o tym że miałbym sobie wyprać dywan
dostaję wstrętu. Wolę wezwać firmę....
Samochód piorę jeszcze w miarę chętnie, ale też nie częściej niż raz na dwa
lata.
--
Jackare
zamiast kupować odkurzacz, który przyda ci się najwyżej 2 razy w roku lub
wynajmować ekipę do prania dywanów z własnym sprzętem za co zapłacisz kilka
stówek polecam udanie się do najbliższego sklepu z wykładzinami Komfort i
wypożyczenie odkurzacza na dobę, wypożyczenie jest za darmo pod warunkiem, że
zakupisz 1 op. płynu do maszynowego prania dywanów, koszt. ok. 30zł za butlę,
jeśli jesteś w Warszawy to polecam sklep na Połczyńskiej (przy Tesco), mają
tam bardzo dobry odkurzacz, dość nowy i lekki, ssie jak smok, szeroko i mocno
rozpryskuje wodę ze środkiem piorącym, pranie nim to czysta przyjemność
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/