W dniu 24.09.2012 o 22:44 Koziołek <
dare...@xxxxinteria.pl> pisze:
> Trefniś napisał:
>
>> Spokojnie, Agnieszka :)
>> Nosek wytrze odkurzacz, utuli do snu elektryczny kocyk, mówić nauczy
>> aplikacja na Androida...
>> Stawanie wbrew innowacjom nie ma większego sensu...
>> :)
>
> Wiesz, akurat nie używam tego dlatego "bo to innowacja". Najważniejsze
> jest dla mnie dobro dzieciaka. Jeżeli kosztem pięciu razy dziennie po
> dziesięć minut płaczu mam niemal 100% szansy uniknąć zapalenia ucha /
> oskrzeli / w skrajnym przypadku płuc - i faszerowania dziecka
> antybiotykami - wiadomo, co wybiorę.
>
> Dawniej zapierdalali furmankami, a samochód to była innowacja. Zasuwasz
> do pracy osłem na oklep?
Dobrze, że się nie denerwujesz :)
To prawda, nigdy nie miałem do czynienia z takim wynalazkiem.
Ale nie wyobrażam sobie odpalania takiego potwora (odkurzacza) tuż przy
dziecku.
Zdrowie dziecka najważniejsze, ale ja na pewno pomyślałbym też o komforcie
psychicznym...
Czym innym jest ryczący potwór, a czym innym czuła matka/ojciec i spokojne
przemawianie do dziecka w trakcie oczyszczania noska...
Może płacze i czuje dyskomfort - ale też poczucie bezpieczeństwa mimo
wszystko...
Ale nie krytykuję zbytnio - być może doceniłbym, gdybym zobaczył w
działaniu.
Znacznie lepszym (z mojego punktu widzenia) są odsysacze z "płucną"
pompą...
Na pewno oboje widzicie reakcje dziecka. I gdyby odkurzacz dziecku
przeszkadzał mocno, zauważylibyście.