http://www.globalsecurity.org/org/news/2004/040416-fallujah-fighting.htm
Coz najlepszym imho rozwiazaniem bylo by wprowadzenie do miast bojowych
robotow i cyborgow kontrolowanych
/ sterowanych przez ludzi z centrum dowodzewnia oddalonego od miejsca akcji
nawet o tysiace mil. :P
ein
nic nowego
z uwagi na stosunkowo ( jak na to na co byli przygotowani mentalnie ) duze
straty po 5 dniach walk w miescie ( 15 zabitych , ok 200 rannych , strata 20
wozow - lvtp , opancerzone humery , 1 M1 ) za cene iluzorycznej (
dziennej ) kontroli nad dzielnica przemyslowa ( ok 5 - 8 procent powierzchni
tego nie duzego przeciez miasta) amerykanie zdecydowali sie na negocjacje i
cos mi mowi ze nawet taki sobie rezultat tychze "zespinuja" zeby tylko nie
wiklac sie w walki w gestej zabudowie
zreszta sobota w Qaim a wczesniej proba opanowania Ramadi pokazala to
dobitnie rowniez , w sytuacji close combat gdy wsparcie powietrzne z uwagi
na bliska stycznosc walczacych i plynnosc sytuacji jest problematyczne
mityczni marines wypadaja raczej tak sobie w konfrontacji z pospolitym
ruszeniem w warunkach miejskich nie dysponujacym niczym wiecej poza stara ,
lekka bronia strzelecka , granatnikami i kilkoma mozdzierzami
dzialania probkujace w najafie i kufie ( szczegolnie te ostatnie ) tez im
srednio wyszly w miare splywania kolejnych info na temat przebiegu
weekendowych potyczek i kolejnych fotek utraconego sprzetu
coraz bardziej sie utwierdzam w przekonaniu ze gdyby bagdad byl tak
przygotowany do obrony i z taka zwzietoscia broniony jak grozny ad 1999/2000
amerykanie przy calej swojej technice nie wypadli by lepiej od rosjan ,
wiecej wypadli by zdecydowanie gorzej , choc pewnie lepiej niz rosjanie w 95
, to nie podlega dyskusji
> coraz bardziej sie utwierdzam w przekonaniu ze gdyby bagdad byl tak
> przygotowany do obrony i z taka zwzietoscia broniony jak grozny ad 1999/2000
> amerykanie przy calej swojej technice nie wypadli by lepiej od rosjan ,
> wiecej wypadli by zdecydowanie gorzej , choc pewnie lepiej niz rosjanie w 95
> , to nie podlega dyskusji
Otoz to, dlatego wydaje mi sie, ze kwestia tak szybkiego opanowania
Iraku podczas wojny, bedzie nie lada sensacja XXI wieku dla jakiegos
nastwpcy Woloszanskiego. W glowie mi sie nie miescilo, ze to miasto moga
Amerykanie zdobyc. Saddam musialbyc juz chyba bezsilny na dlugo przed
inwazja, stad moze tak skoordynowana opozycja sunnicka nawet po jego
abdykacji i wreszcie pojmaniu przez Amerykanow. Irak musialbyc dogadany
na dlugo przed inwazja, tylko chyba sie USA za bardzo nie wywiazaly ze
zobowiazan, stad ten bigos teraz.
Nie ma takiej mozliwosci, zeby USA podjelo walke w miescie, dlatego moim
zadaniem z dniem wybuchu Powstania w Iraku, misja Amerykanow zakonczyla
sie fiaskiem, ktore moze sie tylko poglebiac.
Blad moim zdaniem popelniono w ocenie spojnosci wewnetrznej sceny
politycznej w Iraku - wobec latwosci rozmiekczenia tej sceny w tajnych
negocjacjach poprzedzajacych inwazje.
Wydaje mi sie rowniez, ze wobec tak duzej slabosci, jaka okazaly sily
okupacyjne, dalsze negocjacje moga okazac sie niemozliwe, co jest
kolejnym bledem USA. Bush nie zdecydowal sie na poswiecenie swojej
drugiej kadencji i moze teraz przegrac i kadencje i cala sprawe Iracka.
Ciekawe jak wyprowadzi USA z tego bigosu Kerry, oczywiscie jezeli wygra
wybory, czy historia z Namu sie powtorzy? Wydaje mi sie, ze raczej tak i
ze takie "ofensywy Tet" w roznym wydaniu kulturowym moga stac sie
podrecznikowa bronia XXI partyzantki.
pozdrawiam
Andrzej
Tak na marginesie dodam, ze na Discovery pokazywano nowa superbron USA
do walki w miescie - wypisz wymaluj Goliat :) Ciekawe, ze USA od dawien
dawna powiela wzorce wypracowane podczas II wojny swiatowej.
Szkoda tylko, ze nie powiedziano do czego ma ten pojazd sluzyc, to
znaczy oczywiscie ma byc to pojazd zwiadowczy i, hehe, do rozbrajania
materialow wybuchowych, tylko wobec braku jakichkolwiek manipulatorow,
to ciekaw jestem jak bedzie rozbrajal...
USA jak nic szykuja sie do walk miejskich i to intensywnie, chyba jakas
zmiana w doktrynie nastepuje wlasnie :)
Ciekaw jestem co będzie się dziać w maju. Obecne wstrzymanie działań
może być po prostu akcją "statystyczą".
m.
--
"Oprócz zastrzeżonych terminów wojskowych istnieje też mowa
potoczna, choć wiem, że trudno w to uwierzyć." - (c) PWC
> Michał Buslik napisał:
>
>>ein wrote:
>>
>>>...ciekawe ze wzgledu na wypowiadajacego sie eksperta, p.Boleslawa
>>>Stanczyka, lat 85, zolnierza AK, powstanca
>>>warszawskiego, mieszkajacego obecnie w Chicago.
>>
>>nic nowego
>>z uwagi na stosunkowo ( jak na to na co byli przygotowani mentalnie ) duze
>>straty po 5 dniach walk w miescie ( 15 zabitych , ok 200 rannych , strata 20
>>wozow - lvtp , opancerzone humery , 1 M1 ) za cene iluzorycznej (
>>dziennej ) kontroli nad dzielnica przemyslowa ( ok 5 - 8 procent powierzchni
>>tego nie duzego przeciez miasta) amerykanie zdecydowali sie na negocjacje i
>>cos mi mowi ze nawet taki sobie rezultat tychze "zespinuja" zeby tylko nie
>>wiklac sie w walki w gestej zabudowie
>
>
> Ciekaw jestem co będzie się dziać w maju. Obecne wstrzymanie działań
> może być po prostu akcją "statystyczą".
Z punktu widzenia spinu bardziej by się amerykanom opłacało walnąć
raz a dobrze. Zapłaciliby relatywnie dużymi stratami w kwietniu, a
potem pokazali spadek i uspokojenie. Zresztą nie sądzę, aby
działania operacyjne były podporządkowane statystykom. Słyszelibyśmy
o tym od wysokich rangą wojskowych, choćby nieoficjalnie. w tych
kręgach króluje zasada CYA.
pzdr
TRad
Ale USArmy stosuje "od zawsze" zasadę rozciągania. Jednego dnia
powiadomią o tym zastrzelonym, następnego dnia o zmarłym od ran,
a kolejnego potwierdzą dotąd niepotwierdzone wiadomości o śmierci
trzeciego.
m.
--
Łzy nieba, oddech ziemi,
Łączą się w mgły
U moich stóp.
Dobrze, ale to jest post factum. Robia to, co ich zdaniem nalezy
zrobić, a _potem_ uprawiają spin. Ale padła sugestia, że ogon
zacznie machać psem. Że decyzje _operacyjne_ zostaną podporządkowane
propagandzie. Poniewaz oznaczac to musi suboptymalnośc tych decyzji,
to ktoś z wierchuszki wypadłby źle. I żeby Chronić Własny Tyłek
sprokurowałby przeciek do prasy. Pamiętasz piekiełko po Somalii?
Minister Obrony podał się do dymisji. A w porównaniu z tym, co
miałoby być w Iraku, niewysłanie broni ciężkiej do Mogadiszu to był
mały pikuś. Zresztą wygląda na to, że Sistani bardzo ładnie
wykorzystał Amerykanów do pokazania Sadrowi miejsca w szeregu i
wszysto się uspokoi.
pzdr
TRad
> zupelnie nie rozumiem jak Kerry stal sie championem wszelakich
> anarchistow i przeciwnikow wojny w iraku..
Nie jest "okrutnym mordercą" G.W. Bushem. A to są prości ludzie i
więcej ponad ten fakt nie rozumieją ;o)
REMOV
?
Najważniejszy jest wynik końcowy. I jego osiągnięciu podporządkowane są
etapy pośrednie.
> Minister Obrony podał się do dymisji. A w porównaniu z tym, co miałoby
> być w Iraku, niewysłanie broni ciężkiej do Mogadiszu to był mały
> pikuś. Zresztą wygląda na to, że Sistani bardzo ładnie wykorzystał
> Amerykanów do pokazania Sadrowi miejsca w szeregu i wszysto się
> uspokoi.
Obaj siebie nawzajem wykorzystują. Sistani ma tu najwięcej do zyskania.
Dla USArmy to najwyżej kwestia stracić mniej czy więcej.
m.
--
The most difficult thing in the world is to know how to do a thing
and to watch someone else doing it wrong, without commenting.
-- T.H. White
> Użytkownik "REMOV" <_re...@mail.ru> napisał w wiadomości
>
>> Nie jest "okrutnym mordercą" G.W. Bushem. A to są prości ludzie i
>>więcej ponad ten fakt nie rozumieją ;o)
>
> Bush w zyciu nikogo osobiscie nie zabil ;) Kerry za to regularnie zabijal na
> wojnie :)
Boston Globe leciutko kwestionuje opinie o bohaterskiej karierze
wojskowej Kerry'ego. I zaraz usłyszymy ujadanie o prawicowym spisku
rzucającym cień na prawdziwego patriotę ;)
pzdr
TRad
Ostatnio sztab wyciągnął dokumenty dotyczące kariery Kerry'ego.
m.
--
The truth may be out there, but lies are inside your head.
Terry Pratchett
"The campaign could not locate a similar report for Kerry's original
Purple Heart."
A właśnie okoliczności dotyczące tego wydarzenia były kwestinowane
przez byłego przełożonego Kerry'ego. Cóż za pechowy zbieg
okoliczności. Dla kompletu zacytuję jeszcze óczesnego dowódcę Karry'ego:
---
"He had a little scratch on his forearm, and he was holding a piece
of shrapnel," recalled Kerry's commanding officer, Lieutenant
Commander Grant Hibbard. "People in the office were saying, `I don't
think we got any fire,' and there is a guy holding a little piece of
shrapnel in his palm." Hibbard said he couldn't be certain whether
Kerry actually came under fire on Dec. 2, 1968, the date in
questionand that is why he said he asked Kerry questions about the
matter.
But Kerry persisted and, to his own "chagrin," Hibbard said, he
dropped the matter. "I do remember some questions, some
correspondence about it," Hibbard said. "I finally said, `OK, if
that's what happened . . . do whatever you want.' After that, I
don't know what happened. Obviously, he got it, I don't know how."
Kerry declined to talk to the Globe about the issue during the
preparation of the Kerry biography.
---
i żołnierza, który był razem z Kerry'm tamtej nocy.
---
Back at the base, Kerry told Hibbard he qualified for a Purple
Heart, according to Hibbard. Thirty-six years later, Hibbard,
reached at his retirement home in Florida, said he can still recall
Kerry's wound, and that it resembled a scrape from a fingernail.
"I've had thorns from a rose that were worse," said Hibbard, a
registered Republican who said he was undecided on the 2004
presidential race.
---
Sprawa jest o tyle zabawna, że wypłynęła dzięki gazecie bostońskiej,
a przecież wiadomo, że zacytuję Reagana:
"Nigdy nie byłem w żadnym państwie socjalistcyznym ... a nie,
chwileczkę, byłem kiedyś w Massachusets"
pzdr
TRad
http://www.boston.com/news/nation/articles/2004/04/14/kerry_faces_questions_over_purple_heart/
> zupelnie nie rozumiem jak Kerry stal
> sie championem wszelakich anarchistow i przeciwnikow wojny w iraku..
> przeciez ten gosc nie kwestionuje potrzeby prowadzenia wojny a jedynie chce
> to robic bardziej efektywniej!!!
> pozdrowka
> lekomin inc
Po pierwsze:
Ja jestem przeciwnikiem _polskiego zaangazowania w wojne w Iraku_ oraz
_polskiego zaagazowania w wojne z terroryzmem na frontach innych niz
wewnterzne_.
Po drugie:
Z powodow zarowno ideologicznych jak i osobistych, gdy widze anarchiste
odruchowo zaciskaja mi sie piesci i upuszcza leb, nie sposob tego
odruchu przezwyciezyc.
Po trzecie:
Jeszcze nikt, nigdy tak mnie nie obrazil :(((((
pozdrawiam
Andreas
p.s.1 na antyglobalistow wyjezdzam z Wawy bo mieszkam na Starowce i nie
znioslbym wszelkiego anarcholistycznego smiecia kalajacego uswiecone
krwia bohaterow miejsca w moim ukochanym miescie, a nie chce narobic
sobie klopotow z prawem :)
p.s.2 do antyglobalistow nic nie mam, szkoda tylko, ze prawdziwych
bedzie w Wawie z 5% z tego calego smiecia jaki tu najedzie, ale takimi
prawami juz rzadzi sie psychologia subkultur.
A któryś odłam konkretnie czy tak ogólnie?
Co do Kerrego - to podobny wybór jak pomiędzy Stalinem i Chruszczowem.
Kandydat antywojenny nie ma szans na uznanie za wybieralnego.
Przy czym wybieralność bynajmniej określają wyborcy.
W takim układzie nie idzie o to żeby kandydat miał ładny program.
Ważne żeby liczył się z opinią wyborców jak już zajmie stołek.
Z Bushem można się spodziewać najgorszego.
> Ja jestem przeciwnikiem _polskiego zaangazowania w wojne w Iraku_ oraz
> _polskiego zaagazowania w wojne z terroryzmem na frontach innych niz
> wewnterzne_.
Niech na całym świecie wojna,
byle polska wieś zaciszna,
byle polska wieś spokojna.
pzdr
TRad
A to nie dowódca występuje/podpisuje wniosek o odznaczenie?
m.
--
Oprócz świra trzeba jeszcze mieć talent.
- Maciej Bojko
Przeczytaj całą wypowiedź i cały artykuł. Na ile rozumiem, melodia
jest taka:
"Nie bardzo mu wierzyłem, ale się upierał, to żeby mieć spokój
podpisałem. W końcu fioletowe serduszka i tak przyznawano tysiącami"
Nie będę już snuł insynuacyj, że trzy Purple Hearts oznaczały powrót
do domu.
pzdr
TRad
> Jeszcze nikt, nigdy tak mnie nie obrazil :(((((
sorki jesli Ciebie urazilem ale serio nie wiem czym mialem to zrobic...
Kerry jest championem wszystkich anarchistow ale to wcale nie oznacza ze
jest nie jest championem kogos innego prawda? Nie powiedzialem ze Kerrego
popieraja sami anarchisci...
anyway.. sorki jeszcze raz ;) ja tez bym sie obrazil jakby mnie ktos nazwal
w moim mniemaniu anarchista
pozdrowka
lekomin inc
>A to nie dowódca występuje/podpisuje wniosek o odznaczenie?
PH to chyba jakos bardziej z automatu sie nadaje ..
J.
Czytałem.
> "Nie bardzo mu wierzyłem, ale się upierał, to żeby mieć spokój
> podpisałem. W końcu fioletowe serduszka i tak przyznawano tysiącami"
Biorąc pod uwagę dalszą służbę, warto było dać nawet na kredyt:
During nearly five months as the commander of a Navy swiftboat in the Mekong
Delta, Kerry was awarded the Bronze Star for heroic achievement, the Silver
Star for gallantry in action and three Purple Hearts for injuries that included
shrapnel wounds to his arms, legs and buttocks.
> Nie będę już snuł insynuacyj, że trzy Purple Hearts oznaczały powrót
> do domu.
Przeczytaj lepiej jak dostał następne dwa.
m.
--
NA CÓŻ MOŻE MIEĆ PLON NADZIEJĘ, JEŚLI NIE NA TROSKĘ KOSIARZA?
Szkoda, ze nie mam Makbeta w domu, ale justro pozycze, to odpisze
stosownym cytatem :)
> A któryś odłam konkretnie czy tak ogólnie?
Nie, ogolnie denerwuja mnie tylko dupki, ktore sa takimi zapalonymi
ideowcami bez rozumienia istoty programu - takich ludzi jest pelno wsrod
wyznawcow kazdej ideologii, takich pozerow, wsrod anarchistow wydaje mi
sie, ze jest ich procentowo wiecej, przynajmniej ja sie z tym spotkalem.
Nadwrazliwcy ponawracani na buddyzm a nie majacy swiadomosci tego, za
czym sie tak zarliwie opowiadaja. Tacy bardziej papiescy od papierza
neofici, to mnie wpienia najbardziej.
A do samych anarchistow nic nie mam - generalnie szanuje kazdego, kto
szczerze wierzy w jakies idealy byleby tylko wiedzial w jakie.
> Co do Kerrego - to podobny wybór jak pomiędzy Stalinem i Chruszczowem.
> Kandydat antywojenny nie ma szans na uznanie za wybieralnego.
> Przy czym wybieralność bynajmniej określają wyborcy.
> W takim układzie nie idzie o to żeby kandydat miał ładny program.
> Ważne żeby liczył się z opinią wyborców jak już zajmie stołek.
> Z Bushem można się spodziewać najgorszego.
Tez mam taka nadzieje, cale szczescie, ze nie wzial na wybory takiej
kasy jak Bush, co dobrze wrozy niezaleznosci jego ewentualnej przyszlej
polityki, bo Bush to juz jest nawet nie kukla tylko szyld, i to z
oblazaca farba.
> anyway.. sorki jeszcze raz ;) ja tez bym sie obrazil jakby mnie ktos nazwal
> w moim mniemaniu anarchista
> pozdrowka
> lekomin inc
Dzieki, mi sie tam zapomnialo dodac cos takiego - ;) wyszlo tak
powaznie, tymczasem ja nie-gniewajacy sie jestem :)
Co do Kerrego to przyszla mi na mysl taka zaleznosc miedzy iloscia kasy
na kampanie - zastanawiam sie, czy majac 180 mln, tak jak Bush, mozna
miec jeszcze jakakolwiek mozliwosc ruchu, stad wolalby zeby wygral
Kerry, no ale z tego co widze na grupie, jestescie sceptyczni.
Anarchiści mają słabe przygotowanie teoretyczne.
Przynajmniej ci których spotkałem. Szczególne rozbawienie
budzą ci anarchiści co zwalczają "lewactwo".
> > Co do Kerrego - to podobny wybór jak pomiędzy Stalinem i Chruszczowem.
> > Kandydat antywojenny nie ma szans na uznanie za wybieralnego.
> > Przy czym wybieralność bynajmniej określają wyborcy.
> > W takim układzie nie idzie o to żeby kandydat miał ładny program.
> > Ważne żeby liczył się z opinią wyborców jak już zajmie stołek.
> > Z Bushem można się spodziewać najgorszego.
>
> Tez mam taka nadzieje, cale szczescie, ze nie wzial na wybory takiej
> kasy jak Bush, co dobrze wrozy niezaleznosci jego ewentualnej przyszlej
> polityki, bo Bush to juz jest nawet nie kukla tylko szyld, i to z
> oblazaca farba.
Kasę zebrał niemałą, chyba rekord Demokratów.
Siedzi w kieszeni u lobbystów tak samo.
"Problemem" nie jest ile Kerry zbierze forsy od donatorów, ale ile
pozwoli mu wydać żona :P
m.
--
"Statistics are like bikinis. What they reveal is suggestive,
but what they conceal is vital" - Aaron Levenstein
Tego (na razie?) nikt nie kwestionuje. Natomiast okoliczności
przyznania pierwszego PH były i są podejrzane.
Poza tym w końcu to sam Kerry jako jeden z dwóch głównych tematów
swojej kampanii wysunąl swa wojenna przeszłość (nie ma chyba wywiadu
, reklamówki czy wystąpienia, w którym nie odwoływałby się do Wietnamu).
>>Nie będę już snuł insynuacyj, że trzy Purple Hearts oznaczały powrót
>>do domu.
>
> Przeczytaj lepiej jak dostał następne dwa.
Przeczytałem.
pzdr
TRad
Ktoś podpisał papiery. Musiał zweryfikować. Jak świat światem żołnierze
'naciągali' dowództwo, choćby po to by się przekonać jak da się 'ich'
nabrać. Nic specjalnego.
m.
--
A killfile rośnie, rośnie, rośnie
score kołysze się u stóp
(z przeprosinami dla Jacka Kaczmarskiego)
> > Co do Kerrego to przyszla mi na mysl taka zaleznosc miedzy iloscia kasy
> > na kampanie - zastanawiam sie, czy majac 180 mln, tak jak Bush, mozna
> > miec jeszcze jakakolwiek mozliwosc ruchu, stad wolalby zeby wygral
> > Kerry, no ale z tego co widze na grupie, jestescie sceptyczni.
> powiem ci tajemnice :) my tak wszyscy naprawde g... wiemy (no moze oprocz
> REMOVA ktory jest chodzaca encyklopedia broni strzeleckiej).. w tej chwili
> nie mozna powiedziec ze 100% pewnoscia kto wygra: Kerry czy Bush.
Hje :)
> czyli reasumujac Kerryemu trudno
> bedzie wygrac bo nie za bardzo z czego ma strzelac..
> ale oczywiscie o wszystkim decyduja wyborcy..
Jezeli nawet wygra, to watpie, zeby cokolwiek zmienil. Ktos sie niedawno
wygadal ze sztabu US, ze "byc moze pozostaniemy w Iraku jeszcze 10
lat.." i tak dalej - mozliwe. Cale zycie zastanawialem sie, jak to bylo
zyc w czasach Wietnamu, mysle, ze jest nam dane przyzywac rownie ciekawa
rzeczywistosc.
> Tomasz Radko napisał:
>
>>>>"Nie bardzo mu wierzyłem, ale się upierał, to żeby mieć spokój
>>>>podpisałem. W końcu fioletowe serduszka i tak przyznawano tysiącami"
>>>
>>>Biorąc pod uwagę dalszą służbę, warto było dać nawet na kredyt:
>>>During nearly five months as the commander of a Navy swiftboat in the Mekong
>>>Delta, Kerry was awarded the Bronze Star for heroic achievement, the Silver
>>>Star for gallantry in action and three Purple Hearts for injuries that included
>>>shrapnel wounds to his arms, legs and buttocks.
>>
>>Tego (na razie?) nikt nie kwestionuje. Natomiast okoliczności
>>przyznania pierwszego PH były i są podejrzane.
>
> Ktoś podpisał papiery. Musiał zweryfikować. Jak świat światem żołnierze
> 'naciągali' dowództwo, choćby po to by się przekonać jak da się 'ich'
> nabrać. Nic specjalnego.
Całkiem podobnie wyglądała sytuacja ze służbą Busha w NG. I nie
przeszkodziło to rzucać oskarżeń o dezercję.
Podobnież z Bushem seniorem. Papiery w porządku, a spróbuj nazwać go
bohaterem wojennym, zaraz usłyszysz opowieści dziwnej treści.
Ale nawet nie o to chodzi. Nie wiem, jak było ze starszym Bushem,
ale młodszy w kampanii wyborczej swojej służby lotniczej nie
wyciągał. Kerry w każdym wywiadzie podkreśla "Byłem w Wietnamie".
Dobrze zasłużył sobie na skrupulatny przegląd swojej kariery.
pzdr
TRad