Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

(none)

1 view
Skip to first unread message

Cecylian

unread,
Nov 23, 1997, 3:00:00 AM11/23/97
to

Jezeli w najblizszych wydaniach GW pojawia sie ostre artykuly o odradzaniu
sie polskiego antysemityzmu, to znak, ze H-G moze miec racje. Musza byc
przyczyny rozwodu dla publiki. To znaczy przyczyny rozpadu zwiazku "nowa
lewica - niektore srodowiska katolicko-intelektualne" zawiazanego w poznych
latach siedemdziesiatych. Z tym, jako ze w polityce i w szachach chodzi o
zdobycie centrum (a gral o centrum i Walesa, i Kaczynski, o wczesnych
zapedach polskich chadekow nie mowiac) - nalezy sie spodziewac, ze to
postkomunisci w znaleziony niedlugo sposob moga znalezc sie w centrum, a
nie, ze UW przejdzie na lewo. I wtedy do rozpadu starego zwiazku moze nie
dojsc. Moze za to byc dookoptowany nowy partner (ach ten libertynizm!) z
oburzeniem potepiajacy wszelkie pojawiajace sie akcenty antyzydowskie w
polityce i mediach.

Rola AWS jest nie dopuscic, by antysemityzm odradzal sie w Polsce i by AWS
zostala okrzyknienta ruchem popierajacym antysemityzm. Zdaje sie o to teraz
zaczyna w Polsce chodzic. Jak niegdys komunistycznym koniem trojanskim dla
"Solidarnosci" byla skrobanka, dzisiaj moze stac sie nia kwestia zydowska,
podnoszona w kraju, w ktorym oficjalnie prawie w ogole nie ma Zydow.

Rola AWS jest blokowac jak tylko mozna rozne wyskoki skrajnych prawych
skrzydel ugrupowania i przenosic swoje sily wlasnie do centrum. UW boi sie
jeszcze dzisiaj wyraznie przegiecia paly na lewo. Widzi swoja szanse w
pozostaniu w dzisiejszej konfiguracji miejsc w parlamencie. Pamieta dobrze,
ze proba przejscia z centrum na lewo zakonczyla sie porazka dla PSL Pawlaka.

Dobrze sie tez stalo, ze UP nie wygrala progu wyborczego. Dzisiaj ta
partyjka bylaby jak znalazl dla SLD na pelnienie funkcji lewej czerwonej
latarni. I pozwolilaby SLD na powolny ruch do srodka. Gdy nie ma UP -
swiadectwem prawdziwosci przepowiedni H-G moze byc tez "urodzenie sie" nowej
frakcji postkomunistycznej, doktrynalnej i halasliwej.

Co grozi, gdy postkomunisci zaczna odgrywac w swiadomosci wyborcow role
partii srodka? Pytanie jest chyba typowo retoryczne.

Nie ma to jak wrozenie z fusow...

Cecylian

______________________________________


Andrzej M. Salski wrote in message ...
>Gustaw Herling-Grudzinski napisal w "Dziennik pisany noca" (Rzeczpospolita
>z 22.11.97, Nr 272):
>
>"Widze, ze Michnik ma apetyt na koalicje SLD-UW, co byloby ostateczna,
>upragniona przez niego, legitymizacja polityczna "socjaldemokratów"
>komunistycznego chowu. Na szczescie, waga polityczna redaktora Gazety
>Wyborczej, cywilnego adiutanta generala i beniaminka prezydenta, weszla w
>faze znizkowa."
>
>Dobrze byloby, gdyby tak sie stalo -- ale nie jestem przekonany, ze
>rzeczywiscie taki proces zachodzi i znaczenie adiutanta generala i innych
>spada. Chyba z wnioskami wypada jescze poczekac...
>
>Andrzej M. Salski
>
>

Andrzej M. Salski

unread,
Nov 24, 1997, 3:00:00 AM11/24/97
to

Andrzej Kloczkowski

unread,
Nov 25, 1997, 3:00:00 AM11/25/97
to

W nowojorskim "Nowym Dzienniku" ukazal sie bardzo ciekawy wywiad z
autorem "Szczuropolakow" (tylul nowego wydania ksiazki zmieniono na
"Szczurojorczycy" Edwardem Redlinskim.

Oto ciekawsze fragmenty:

(...) Dzisiaj stad, z Polski, z mojego naturalnego miejsca widze
sytuacje krewnych i znajomych w Ameryce - nawet tych co odniesli
tzw. sukces jako tragiczna. Sa ofiarami. Tak ofiarami mitu Ameryki!
Dziekuje opatrznosci i sobie, ze umialem, ze moglem wrocic. I ze
zarobionymi w Polsce zlotowkami - przelicznikiem dzialajacym w
odwrotna strone - zwrocilem Amerykanom moje amerykanskie dlugi.
Jestem z kulturalnego i calkiem zamoznego kraju. Polska to nie
Bangladesz albo Korea Polnocna - wstydzilbym sie udawac przed wladzami
USA ofiare polityczna, czy ekonomiczna. Kto lubi niech sie poniza.
Mnie "amerykanskosc" nie imponuje. Snobizm, pozerstwo, udawanie
kogos innego, "lepszego", zawsze mnie odrzucalo.

> -Ale nasi rodacy, wpadajacy do Polski z Paryza, z Chicago, z Nowego
>Jorku zachowuja sie jak zwyciezcy, z wyzszoscia. Ty mowisz -
>"tragiczni"?

-A dlaczego kare banicji uwazano kiedys w Polsce za jedna z
najdotkliwszych kar - blisko kary smierci, czy dozywotniej ciemnicy?
Widac oddzielenie od ojczyzny i rodakow skazywalo na cierpienie.
A dobrowolna "banicja"? Dobrowolne oddzielenie sie od ojczyzny, od
rodzimej kultury, od bliskich? Ma jakies przyczyny wewnetrzne...
Swiadczy o chorobie duszy... o wewnetrznym peknieciu... ma cos z
samobojstwa i obledu. W tym wlasnie tragizm emigracji: w tym
rozdarciu, w tej schizofrenii. Rozumiem jeszcze emigracje przymusowa.
Ale dobrowolna? Dzis, kiedy ustaly wewnetrzne przyczyny - polityczne
i ekonomiczne - pozostawanie na emigracji jest jakims dobrowolnym
tragicznym nieporozumieniem. Najmadrzejsi i najodwazniejsi przerywaja
bledne kolo motywacji - i wracaja. Polska znormalniala. Wraz z
odzyskaniem suwerennosci, narod odzyskal pelnie tozsamosci,
osobowosc. A narody normalne - suwerenne, samorealizujace sie po
swojemu, szczesliwe - nie emigruja. Szwajcarzy, Dunczycy, Finowie,
Francuzi... A my?
(...)

>Napisales niedawno "Greenpoint atakuje"

-Tak, a w nowojorskim miesieczniku "Kariera" napisalem kiedys:
"Warto obserwowac Greenpoint. Za dziesiec lat Polska bedzie jednym
wielkim Greenpointem". I jest.

>Amerykanizacja to problem globalny...

-Starym, okrzeplym demokracjom i kulturom ta amerykanizacja nie
zaszkodzi. Niemcy, Anglicy, Francuzi selekcjonuja, biora co dobre -
a jest co brac z amerykanskiej cywilizacji. A co tandetne i
szkodliwe - odrzucaja. A my? Jesli juz musimy korzystac z obcych
wzorow, to dlaczego nie z bliskich? Od narodow i panstw zblizonych
kulturowo, demograficznie, klimatycznie. Pod bokiem, za miedza mamy
Niemcy, Francje, Danie itp. W rankingach najszczesliwszych krajow
swiata od lat czolowe miejsce zajmuje Dania. Jezeli juz mamy sie od
kogos uczyc organizacji zycia prywatnego, publicznego, panstwowego
to moze od niej? A my zapraszamy ekspertow tylko amerykanskich.
W telewizji publicznej filmy amerykanskie stanowia 61 procent.
Jeszcze wiecej jest ich w telewizjach komercyjnych i w kinach.
Amerykanska produkcja wypiera nasze ksiazki, czasopisma, piosenke...
Nasi tworcy emigruja, tworza pod obce festiwale, nagrody, oceny...
Pozbawiamy sie samoosadu, tanczymy jak nam zagraja, wchodzimy do
Europy jako czterdziestomilionowa masa... Czesi na pewno nie straca
swojej tozsamosci - jak nie stracili jej przez trzysta lat niewoli.
A my? Spojrz na ulice, na szyldy, wystawy, reklamy, gazety,
graffiti. Greenpoincki konglomerat polskosci i amerykanskosci..
Tylko proporcje ciut inne.

Leszek Andrzej Kleczkowski

unread,
Nov 25, 1997, 3:00:00 AM11/25/97
to

Andrzej Kloczkowski (kloc...@lmmb.nci.nih.gov) wrote:
: W nowojorskim "Nowym Dzienniku" ukazal sie bardzo ciekawy wywiad z

: autorem "Szczuropolakow" (tylul nowego wydania ksiazki zmieniono na
: "Szczurojorczycy" Edwardem Redlinskim.
: Oto ciekawsze fragmenty:

Rzeczywiscie artykul ciekawy. Zdumiewa mnie jednak kategorycznosc sadow
Redlinskiego, chyba ze adresuje on swoje slowa tylko do emigracji
zarobkowej, nielegalnych przedluzen pobytu, etc. Redlinski jest pisarzem
obyczajowym, trudno takiemu przebic sie w innej kulturze. Dobrze ze
wrocil, szkoda jednak ze wzrok slaby i dalej niz Greenpoint nie
siega...

Leszek

slawek

unread,
Nov 25, 1997, 3:00:00 AM11/25/97
to

Andrzej Kloczkowski wrote in message =
<347A95A3...@lmmb.nci.nih.gov>...

Artykol jest swietny tylko ze jakby pisany z punktu widzenia =
"szczuropolaka"
szczuropolaka ktory uniosl sie honorem to jest.
Wiec wpadl w nowe kompleksy.
Redlinkis najpierw pedzil zywot szczuropolaka aby pozniej napisac ze =
sczuropolakiem nie jest=20
i nikt nie powinien byc. Taka mala wlasna hipokryzja.=20
Nie moglbym dyskutowac oczywiscie z szanownym autorem ale kilka uwag sie =
nasuwa.=20


>Jestem z kulturalnego i calkiem zamoznego kraju. Polska to nie
>Bangladesz albo Korea Polnocna - wstydzilbym sie udawac przed wladzami
>USA ofiare polityczna, czy ekonomiczna. Kto lubi niech sie poniza.


Zapomina Redlisnki to tych 99% ktorych rodziny w Polsce czekaly na =
pieniadze z USA
aby miec za co zyc. Jak dlugo bedzie powtarzal o tej zamoznosci Polski =
to byc moze sam
zapomni czemu do USA przyjechal.

>-A dlaczego kare banicji uwazano kiedys w Polsce za jedna z
>najdotkliwszych kar - blisko kary smierci, czy dozywotniej ciemnicy?
>Widac oddzielenie od ojczyzny i rodakow skazywalo na cierpienie.
>A dobrowolna "banicja"? Dobrowolne oddzielenie sie od ojczyzny, od
>rodzimej kultury, od bliskich? Ma jakies przyczyny wewnetrzne...
>Swiadczy o chorobie duszy... o wewnetrznym peknieciu... ma cos z

>samobojstwa i obledu.=20

Banicja polegala na wypedzeniu z wlasnych dobr. Nie karano nia np.
pansczyznianych chlopow bo niczgeo nie posiadali.
Dzis zreszta jest juz XX wiek globalna wioska i emigracja jest =
normalnoscia.=20

>W tym wlasnie tragizm emigracji: w tym
>rozdarciu, w tej schizofrenii. Rozumiem jeszcze emigracje przymusowa.
>Ale dobrowolna? Dzis, kiedy ustaly wewnetrzne przyczyny - polityczne
>i ekonomiczne - pozostawanie na emigracji jest jakims dobrowolnym
>tragicznym nieporozumieniem. Najmadrzejsi i najodwazniejsi przerywaja
>bledne kolo motywacji - i wracaja. Polska znormalniala. Wraz z
>odzyskaniem suwerennosci, narod odzyskal pelnie tozsamosci,
>osobowosc. A narody normalne - suwerenne, samorealizujace sie po
>swojemu, szczesliwe - nie emigruja. Szwajcarzy, Dunczycy, Finowie,
>Francuzi... A my?
>(...)


Polacy to trzecia liczebnoscia europejska i nie-anglosaska emigracja do =
USA.
Po Irlandczykach Wlochach i Niemcach.
Wspomniane przez Redlinskiego narodowosci tez zreszta do USA emigrowaly =
i emigruja.
Inaczej niz Polacy w innych proprocjach lecz tu nie trzeba zadnej =
ideologii budowac.

>
>>Napisales niedawno "Greenpoint atakuje"
>
>-Tak, a w nowojorskim miesieczniku "Kariera" napisalem kiedys:
>"Warto obserwowac Greenpoint. Za dziesiec lat Polska bedzie jednym
>wielkim Greenpointem". I jest.
>

Greenpoint byl zawsze taki jakim uczynili go emigranci z Polski. Nikt =
inny.
Taki sam jak obozy we Wloszech taki sam jak koczowiska w Paryzu czy
Niemczech.

Greenpoint nikogo nie zaatakuje. Bo Greenpoint jest Polska.=20
I zawsze nia byl.

slawek

Daniela Baszkiewicz-Scott

unread,
Nov 25, 1997, 3:00:00 AM11/25/97
to


On Tue, 25 Nov 1997, slawek wrote:

> Artykol jest swietny tylko ze jakby pisany z punktu widzenia "szczuropolaka"


> szczuropolaka ktory uniosl sie honorem to jest.

Mowisz o wywiadze z Redlinskim w "Nowym Dzienniku".
W istocie odnioslam podobne wrazenia z lektury. Wyglada jakby nie zauwazyl
tego ze wielu Polakow tu nie zyje na poziomie o ktorym pisze i na ktorym
zyl. Co czlowiek to inna historia choc mozna by bylo pogrupowac
oczywiscie...
Wlasnie przygotowuje cos o tzw. azbestowacach, bo tyle mitow sie
namnozylo...

Zreszta poziom tzw.szczuraka osiaga wielu tzw. rodowitych Amerykanow
niekoniecznie chorych czy nienormalnych.
Trudna sprawa okreslenie, dlaczego osiaga sie poziom "szczuraka".
W ogole nioeporozumieniem jest mowienie ze istnieje odrebnie cos takiego
jak szczuropolacy jako odrebna kasta. Szczurakow jest wbrod, kazda grupa
narodowa ma swoich wliczajac w to Szwedow Nowego Jorku. Prosze mi wierzyc
na slowo.

> Wiec wpadl w nowe kompleksy.

> Redlinkis najpierw pedzil zywot szczuropolaka aby pozniej napisac ze sczuropolakiem nie jest

> i nikt nie powinien byc. Taka mala wlasna hipokryzja.

> Nie moglbym dyskutowac oczywiscie z szanownym autorem ale kilka uwag sie nasuwa.

Wywiad z Redlinskim nasuwa szereg watpliwosci co do obiektywnego osoadu:
on po prostu jako pisarz zyl wsrod szczurakow, byl jednym z nich bo
nie mial jak sprzedac swych wysokich umiejetnosci pisarza na rynku.
Wiele zawodow nie jest rynkowych a ludzie musza zyc jakos.
Sadze ze trzeba uszanowac czlowieka ktory stara sie jakos zyc mimo iz musi
rezygnowac z wlasnego poprzedniego zawodu - lepszego w kraju wlasnym.

Ja bym w ogole nie nadawala zbyt negatywnego odcienia slowu "szczurak".
Nie wiem czy w ogole bym tego uzyla bo ludzie ci wlasciwie, pomijajac
alkoholikow, chorych umyslowo itp. pracuja bardzo ciezko, za bardzo nikle
pienidze. Wartosciowanie przez porowanie ze szczurem jest tu
niepoptrzebne. Raczej nalezy szczura rozumiec jako zwierze chodzace
albo poszukujace wlasnych sciezek w rewirach ktorymi nikt nie chce
sie zajmowac z tzw. godnie zarabiajacych.
>
> Zapomina Redlisnki to tych 99% ktorych rodziny w Polsce czekaly na pieniadze z USA
>
aby miec za co zyc. Jak dlugo bedzie powtarzal o tej zamoznosci Polski to byc moze sam


> zapomni czemu do USA przyjechal.

To jeste wlasnie tak jak mowi Slawek: szczuracy pracuja bardzo ciezko,
chca poprawic swoje zycie. Czy je poprawiaja to inna sprawa ale chca dac
panu bogu szanse.Znam szczuraka ktory jest dzis milionerem.
Nie wyraza sie pogarda o szczurakach, przeciwnie.
Szczuracy roznych narodowosci startowali aby wysnic swoj "american
dream". Niektorzy wysnili.
Nie oburzalabym sie na tych ktorzy mniej ode mnie zarabiaja, zyja nedznie.
Pojecie szczuraka w Polsce jest odbierane jako obrazliwe poniewaz nie mamy
w kraju tradycji pracy ciezkiej i nobilitujacej. Kazda ciezka - jest
wstydliwa dlatego gardzimy tymi ktorzy imaja sie lopaty,"robia na
plejsach". Dopoki nie pija, nie kradna, nie prowadza zycia rozpustnego -
sa ludzmi ktorymi nie mam prawa pogardzac. Na pewno lepiej aby wygrywali
na loterii. Czy wowczas cieszyliby sie wiekszym powazaniem?

To ze ktos uzyskal wyzsze wyksztalcenie w Polsce (och prosze pana jaki
wstyd, on byl w Polsce prawnikiem!) nie daje prawa do drwin:
jego wyksztalcenie nie bedac rynkowym nie zdaje sie w obcym otoczeniu na
wiele. I pewnie w Polsce nie zdawalo, skoro wyjechal poszukiwac swej
szansy.
Inna rzecz ze wsrod 'szczurakow" znajduja sie tez ludzie zdemoralizowani.
To trudny temat.


>
> Banicja polegala na wypedzeniu z wlasnych dobr. Nie karano nia np.
> pansczyznianych chlopow bo niczgeo nie posiadali.

> Dzis zreszta jest juz XX wiek globalna wioska i emigracja jest normalnoscia.

W innych krajach karano banicja rebeliantow religijnych (Szkoci w
Irlandii)nie majacych zlamanego grosza.

>
> >osobowosc. A narody normalne - suwerenne, samorealizujace sie po
> >swojemu, szczesliwe - nie emigruja. Szwajcarzy, Dunczycy, Finowie,
> >Francuzi... A my?
> >(...)
>
>

> Polacy to trzecia liczebnoscia europejska i nie-anglosaska emigracja do USA.


> Po Irlandczykach Wlochach i Niemcach.

> Wspomniane przez Redlinskiego narodowosci tez zreszta do USA emigrowaly i emigruja.
> Inaczej niz Polacy w innych proprocjach lecz tu nie trzeba zadnej ideologii budowac.

Zgodzilabym sie ze Slawkiem w 100%.
Normalnosc oczywiscie wyhamowuje emigracje ale kto wyjechal to wyjechal...

> >>Napisales niedawno "Greenpoint atakuje"
> >
> >-Tak, a w nowojorskim miesieczniku "Kariera" napisalem kiedys:
> >"Warto obserwowac Greenpoint. Za dziesiec lat Polska bedzie jednym
> >wielkim Greenpointem". I jest.
> >
>

> Greenpoint byl zawsze taki jakim uczynili go emigranci z Polski. Nikt inny.


> Taki sam jak obozy we Wloszech taki sam jak koczowiska w Paryzu czy
> Niemczech.
>
> Greenpoint nikogo nie zaatakuje. Bo Greenpoint jest Polska.

> I zawsze nia byl.
Swiete slowa. Zreszta sam Redlinski mowi ze piszac o szczurach
nowojorskich rasy polskiej:) pisze o Polakach z kraju. I powiada, ze cechy
ktore przywozimy z kraju mamy tu bo nikt od siebie nie ucieknie.
Greenpoint bedzie taki, jakim uksztaltuje go kraj.
Prawde mowiac wolalabym aby niektore miasteczka wygladaly jak wiele
pieknych ulic GP, bo ludzie nie maja pojecia o GP w ogole i podkladaja
swoje wlasne wyobrazenia.
Nigdy na GP nie mieszkalam ale prawde mowiac uwazam to miejsce za ciekawe
i fajne, majace problemy ale piekniejace. Problemy zreszta stwarza
administracja miasta.
Chetnie bym sie tam przeniosla gdyby nie pewna atmosfera dusznosci
narodowej:)
GP wydac sie moze nieciekawy mentalnie w
srodowiskach polskich w ktorych sie nie obracam ale slysza rozne odglosy
walk:)) z prasy polonijnej.Nieustanne polowania na kogos, nieustanne
obrzucanie sie zgnilymi jajkami wlasciwie bez specjalnej potrzeby.
Zapewne niejeden Polak "nielegalny" wyjachal do kraju na skutek donosu
rodakow. Slyszalam o takich historiach.Wyobrazam sobnie ze jak sie jest
wplecionym w wasnie polsko-polskie i zawiscie, GP moze wydac sie pieklem.
Ale przeciez wiele osob chwali sobie GP, mieszka tam z przyjemnoscia:
artysci, tworcy rozmaitego autoramentu, ksiegarze - bo jest sliczny.
Polacy w grupach nie nadaja sie do zycia. Solo - owszem.
Zarowno ja sama jak i moi tzw. anglosascy towarzysze sa nieustannie nim
zachwyceni: sklepami, kawiarniami, galeriami. Ilekroc do Nowego Jorku
przyjezdzaja moi tesciowie niebywale tradycyjni, tylekroc chca jechac na
GP. Oni sa moim miernikiem bowiem ja sama chetnie spedzam w Polsce czas
obserwujac zycie dworcow i tak mi sie podobaja ze przesiaduje na nich
godzinami:) Zawsze to lubim...

Jestesmy snobami uwazajac ze GP jest czyms
"ponizej".
Owszem jest dla Redlinskiego ,istniejac metafizycznie jako stan
ducha Polakow,
importowany z kraju, przyprawiony miejscowymi ziolami i gotowany na
amerykanskim gazie:)
Wyobrazam sobie jak musi meczyc sie pisarz taki jak Redlinski, osiagajacy
w kraju od dawna sukcesy, gdy rezygnuje z zycia jakie prowadzil (a nie
musi pewnie), z samochodu, w wygod. A
Ja sama uwazam Redlinskiego za jednego z najwybitniejszych poilskich
tworow wiec prosze nie uwazac ze to co napisalam jest wyrazem niecheci lub
dezaprobaty dla R.

> slawek
Daniela
PS. Zdaje sie ze nastepne wydanie ksiazki nosi tytul "Szczurojorczycy"i

Andrzej Kloczkowski

unread,
Nov 25, 1997, 3:00:00 AM11/25/97
to

Wydaje mi sie, ze zarowno Pan Slawek jak i Pani Daniela probuja
zwrocic dyskusje na boczny tor. Wszystkie ich wypowiedzi dotycza
"szczuropolakow" gdy tymczasem we fragmentach wywiadu, ktore
poslalem na liste "szczuropolacy" nie sa nawet wspomniani...

Pani Daniela nawet nie ustosunkowuje sie do orginalnego tekstu
tylko do odpowiedzi Pana Slawka, w ktorej spycha on najistotniejsze
sprawy na bok.

Te dwa wielkie problemy to tragizm emigracji i postepujaca
Greenpointyzacja Polski.

Jeszcze raz przytocze tu Redlinskiego:


>(...) Dzisiaj stad, z Polski, z mojego naturalnego miejsca widze
>sytuacje krewnych i znajomych w Ameryce - nawet tych co odniesli
>tzw. sukces jako tragiczna. Sa ofiarami. Tak ofiarami mitu Ameryki!

>Mnie "amerykanskosc" nie imponuje. Snobizm, pozerstwo, udawanie
>kogos innego, "lepszego", zawsze mnie odrzucalo.

>-A dlaczego kare banicji uwazano kiedys w Polsce za jedna z
>najdotkliwszych kar - blisko kary smierci, czy dozywotniej ciemnicy?
>Widac oddzielenie od ojczyzny i rodakow skazywalo na cierpienie.
>A dobrowolna "banicja"? Dobrowolne oddzielenie sie od ojczyzny, od
>rodzimej kultury, od bliskich? Ma jakies przyczyny wewnetrzne...
>Swiadczy o chorobie duszy... o wewnetrznym peknieciu... ma cos z

>samobojstwa i obledu. W tym wlasnie tragizm emigracji: w tym


>rozdarciu, w tej schizofrenii. Rozumiem jeszcze emigracje przymusowa.
>Ale dobrowolna? Dzis, kiedy ustaly wewnetrzne przyczyny - polityczne
>i ekonomiczne - pozostawanie na emigracji jest jakims dobrowolnym
>tragicznym nieporozumieniem. Najmadrzejsi i najodwazniejsi przerywaja

>bledne kolo motywacji - i wracaja. Polska znormalniala.(...)

Wiem, ze wielu emigrantow probuje wyprzec ze swojej swiadomosci meczacy
ich problem tragizmu emigracji. Probuja wielu uzasadnien: ze maja wiecej
pieniedzy, ze w Polsce rzadza komunisci/klerykalowie/Zydzi
(niepotrzebne skresl), ze telekomunikacja zle dziala, ze Internet
zbyt drogi, itp... Bledne kolo motywacji...

Nie lubie ideologii endeckiej ale zaimponowalo mi bardzo, ze syn
Jedrzeja Giertycha powrocil do Polski jako mlody czlowiek w latach
60-tych. Najbardziej zawsze dziwili mnie endecy udajacy sie na
emigracje...


Jezeli chodzi o Greenpointyzacje Polski to jeszcze raz przytocze
Redlinskiego:

>>Napisales niedawno "Greenpoint atakuje"
>
>-Tak, a w nowojorskim miesieczniku "Kariera" napisalem kiedys:
>"Warto obserwowac Greenpoint. Za dziesiec lat Polska bedzie jednym
>wielkim Greenpointem". I jest.
>

>>Amerykanizacja to problem globalny...
>
>-Starym, okrzeplym demokracjom i kulturom ta amerykanizacja nie
>zaszkodzi. Niemcy, Anglicy, Francuzi selekcjonuja, biora co dobre -
>a jest co brac z amerykanskiej cywilizacji. A co tandetne i
>szkodliwe - odrzucaja. A my? Jesli juz musimy korzystac z obcych
>wzorow, to dlaczego nie z bliskich? Od narodow i panstw zblizonych
>kulturowo, demograficznie, klimatycznie. Pod bokiem, za miedza mamy
>Niemcy, Francje, Danie itp. W rankingach najszczesliwszych krajow
>swiata od lat czolowe miejsce zajmuje Dania. Jezeli juz mamy sie od
>kogos uczyc organizacji zycia prywatnego, publicznego, panstwowego
>to moze od niej? A my zapraszamy ekspertow tylko amerykanskich.
>W telewizji publicznej filmy amerykanskie stanowia 61 procent.
>Jeszcze wiecej jest ich w telewizjach komercyjnych i w kinach.
>Amerykanska produkcja wypiera nasze ksiazki, czasopisma, piosenke...
>Nasi tworcy emigruja, tworza pod obce festiwale, nagrody, oceny...
>Pozbawiamy sie samoosadu, tanczymy jak nam zagraja, wchodzimy do
>Europy jako czterdziestomilionowa masa... Czesi na pewno nie straca
>swojej tozsamosci - jak nie stracili jej przez trzysta lat niewoli.
>A my? Spojrz na ulice, na szyldy, wystawy, reklamy, gazety,
>graffiti. Greenpoincki konglomerat polskosci i amerykanskosci..
>Tylko proporcje ciut inne.

Calkowicie sie tutaj zgadzam z Redlinskim. Greenpoint zawsze mnie
przerazal prymitywizmem kulturowym i ludzkim, kultem pieniadza, tandeta,
glupota umyslowa. Greenpoint faktycznie atakuje Polske.
Polska staje sie powoli jednym wielkim Greenpointem.


AK

Slawomir Popiel

unread,
Nov 25, 1997, 3:00:00 AM11/25/97
to

Leszek Andrzej Kleczkowski wrote in message
<65efpf$gn5$1...@ratatosk.uio.no>...

Mysle, ze podloze postawy p. Redlinskiego tak naprawde lezy w fakcie, ze
facet ponoc przyjechal do USA za namowa kolegi - aktora, ktory proponowal mu
ture autorska po USA. Zamiasat tury autor - aktor, aktor pojechal sam z
monologami, a Redlinski zostal na Greenpoincie na lodzie, z dlugami
zaciagnietymi na wyjazd, ktore trzeba bylo jakos odrobic. Szczuropolacy to
podziekowanie p. Redlinskiego za nieudana eskapade.
Co by nie powiedziec, ksiazka dosc trafnie oddaje atmosfere pewnych
srodowisk polskich na Greenpoincie, ale nie wszystkich. Takiej urawnilowki
to tu jednak nie ma.
_____________________________________
Pozdrowienia,
Slawomir Popiel
New Jersey
_____________________________________________________
sm...@bigfoot.com
http://home.sprynet.com/sprynet/spopiel/index.htm


Wojciech Krasucki

unread,
Nov 25, 1997, 3:00:00 AM11/25/97
to

Greenpoint dziekuje./ Panu Popielowi /.
Wojciech Krasucki
wwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww
Slawomir Popiel wrote in message <65folu$6...@info.nask.pl>...

slawek

unread,
Nov 25, 1997, 3:00:00 AM11/25/97
to

Daniela Baszkiewicz-Scott wrote in message ...

> To jeste wlasnie tak jak mowi Slawek: szczuracy pracuja bardzo ciezko,

>chca poprawic swoje zycie. Czy je poprawiaja to inna sprawa ale chca =
dac
>panu bogu szanse.


Szczuracy w pewnym okresie byli jednym z glownych zrodlem naplywu dewiz =
do Polski.
Latwo z nich sie w Polsce smiac ale przeciez tak bylo 10-15 lat temu.=20

>Pojecie szczuraka w Polsce jest odbierane jako obrazliwe poniewaz nie =


mamy
>w kraju tradycji pracy ciezkiej i nobilitujacej. Kazda ciezka - jest
>wstydliwa dlatego gardzimy tymi ktorzy imaja sie lopaty,"robia na

>plejsach". Dopoki nie pija, nie kradna, nie prowadza zycia rozpustnego =
-
>sa ludzmi ktorymi nie mam prawa pogardzac. Na pewno lepiej aby =


wygrywali
>na loterii. Czy wowczas cieszyliby sie wiekszym powazaniem?

To sa ludzie ktorzy zamiast czekac na cud i zasilek pojechali w nieznane =
aby ciezko
pracowac. I nalezy im sie za to szacunek.

Ameryka ma swoja tradycje ciezkiej kwakierskiej pracy i szacunku dla =
niej.
Nikt sie tu z czlowieka zbierajacego puste puszki i butelki nie smieje =
raczej cieszy ze
zamiast stac z wyciagnieta reka i zostac alkoholikiem jakos sobie radzi.

slawek


slawek

unread,
Nov 25, 1997, 3:00:00 AM11/25/97
to

Andrzej Kloczkowski wrote in message <347B3E...@lmmb.nci.nih.gov>...


>
>Pani Daniela nawet nie ustosunkowuje sie do orginalnego tekstu
>tylko do odpowiedzi Pana Slawka, w ktorej spycha on najistotniejsze
>sprawy na bok.
>Te dwa wielkie problemy to tragizm emigracji i postepujaca
>Greenpointyzacja Polski.

>Wiem, ze wielu emigrantow probuje wyprzec ze swojej swiadomosci meczacy

>ich problem tragizmu emigracji. Probuja wielu uzasadnien: ze maja =
wiecej
>pieniedzy, ze w Polsce rzadza komunisci/klerykalowie/Zydzi=20
>(niepotrzebne skresl), ze telekomunikacja zle dziala, ze Internet=20


>zbyt drogi, itp... Bledne kolo motywacji...


Tragizm dotyczy samych emigrantow. Jestes pewien ze istnieje?
Ze cierpia?

>Calkowicie sie tutaj zgadzam z Redlinskim. Greenpoint zawsze mnie=20
>przerazal prymitywizmem kulturowym i ludzkim, kultem pieniadza, =
tandeta,=20


>glupota umyslowa. Greenpoint faktycznie atakuje Polske.
>Polska staje sie powoli jednym wielkim Greenpointem.
>

Coz Greenpoint to obraz Polski.
Teraz bez retuszu wykonywanego przez aparat propagandowy komunistow =
tylko
bardziej to widac.


Cecylian

unread,
Nov 25, 1997, 3:00:00 AM11/25/97
to

Mysle, ze trzeba oddac Redlinskiemu, co Redlinskiego, a zabrac Redlinskiemu,
co nie jego.

Trzeba wrocic do reporterskich zmagan Redlinskiego i do jego wczesnych
ksiazek - chociazby znanej "Konopielki". I przypomniec jednego ze znanych
krytykow literackich, Bereze i jego analize tzw. prozy chlopskiej. A wiec -
ekspresowo i pokrotce - wedlug Berezy Redlinski nalezal do tzw. trzeciego
pokolenia pisarzy o rodowodzie chlopskim.

Pierwsze pokolenie - to chlopscy pisarze debiutujacy i piszacy przed druga
swiatowa lub zaraz po niej, w poetyce realistycznej, czasami wrecz
werystycznej.

Drugie pokolenie, to pisarze debiutujacy w latach okolo 1956, jak Mysliwski
czy Nowak (szkoda, ze bedac z Nowakiem w jednej redakcji - nie zdazylem czy
tez nie potrafilem lepiej poznac autora szkolnych lektur. Za to Tymowi chyba
rok temu z satysfakcja opowiadalem, ze odwrotnie niz Redlinski - potrafilem
znalezc w Nowym Jorku wartosci, w ktore zawsze wierzylem). Dla Berezy to
pokolenie o dwoch tozsamosciach - chlopskiej i nabytej - w powiesciach
swoich oddajacych swoiste rozszczepienie jazni (vide "Palac" czy lekturowe
"A jak krolem, a jak katem bedziesz").

Trzecie pokolenie - m.in. Redlinski - to pisarze siegajacy do technik
groteski. W latach siedemdziesiatych, gdy Henryk Bereza propagowal swoj
podzial literatury chlopskiej - jasno nie dopowiedziano, ze groteskowe
widzenie swiata trzeciego pokolenia czy rzutu chlopskich pisarzy bylo
techniczna metoda zapisu kleski polskich chlopow wciaganych bezrozumnie w
propagandowe machiny niechcianych awansow spolecznych.

Jezeli wiec jeszcze raz przeczytamy Redlinskiego, to jasno sie okaze, ze
kochanie sie na jezdzca z "uczycielka" w "Konopielce" jest swoista metafora
pozorow i chlopskiej odpornosci na "nowe". Ze po rozszczepianiu jazni
nawraca chlopskosc jako wada czy zaleta nie do latwego wyrugowania.

Redlinski byl pisarzem chlopskiej kleski. I jako chlopski "looser"
przyjechal na Greenpoint. By poniesc kleske. By jeszcze raz zapisac jeszcze
jedna ksiazke o klesce. Nie interesuje mnie, czy Redlinski zapijal sie na
Greenpoincie, czy nie. Nie interesuje mnie, czy Redlinski zemscil sie
ksiazka za szczurzy los. Jego zycie prywatne nie powinno miec wplywu na
zasadnicze watki analizy jego tworczosci.

Wiem, ze mozna Redlinskiego wpisac w jeszcze jeden, inny nurt polskiej
literatury i polskich literatow - w nurt polskiego poczucia nizszosci wobec
Zachodu. To temat jak rzeka z wieloma doplywami. Od cytowania romantykow,
poprzez Gombrowicza, Przybosia, Mrozka do Herberta czy Glowackiego
chociazby. Do zwiazkow z literatura rosyjska. Do przedmurza chrzescijanstwa.
Do historii. Za duzy to watek jak na jeden posting.

Wracajac do glownej mysli - gdyby nie bylo Greenpointu jako synonimu
polskiej niszy niskiej kultury, Redlinski na pewno by to ghetto stworzyl.
Nie jest wiec "wina" Redlinskiego, ze obmalowal Greenpoint. Nie potrafil w
swoich wczesniejszych ksiazkach pozbyc sie chlopskiej perspektywy widzenia,
nie potrafil w Ameryce pozbyc sie polskich kompleksow i
wschodnioeuropejskiego poczucia nizszosci.

Pamietam goscia z konca lat osiemdziesiatych, jak sie szarpal w Ameryce,
ktorej nie chcial, ktorej do konca nie rozumial. Jak probowal byc wydawca.
Jak probowal poprzez pijanstwo uchowac resztki godnosci "artysty" bez cienia
szansy na sukces artystyczny w Nowym Jorku.

Wracajac do wywiadu w "Nowym Dzienniku" wydrukowanym czy przedrukowanym -
ten wywiad jest dla mnie kleska dziennikarza, a nie wazna wypowiedzia
Redlinskiego. Ma sie wrazenie, ze dziennikarz przeczytal tylko ksiazke
"Szczuropolacy" - bez chociazby pobieznego zapoznania sie z roznorakimi
ocenami wczesniejszych ksiazek i doswiadczen reporterskich Redlinskiego.

Redlinski mowil, ze emigracja - jak banicja - jest kleska dla tulacza. I ze
wspolczesna Polska staje sie krajem obcym, w ktorym zaczyna sie zyc jak na
emigracji. To jest wyrazna przeswitujaca tresc wypowiedzi Redlinskiego. Bez
takiego rozumienia Redlinskiego wywiad jest niesmaczym belkotem osoby badz
co badz inteligentnej.

Dziennikarz nie potrafil wplesc wypowiedzi Redlinskiego w konteksty
kulturowe, w ktorych tworczosc Redlinskiego jest wyraznie uwiklana. I tak
wyszlo lamentowanie na przyspieszona amerykanizacje Polski i na polskie
nieumiejetnosci tworzenia nowych wartosci w innych krajach.

Tak, chodzi przeciez o wartosci. Redlinski jako polski pisarz jest rowniez
odpowiedzialny za wartosci. I to nie zostalo jasno powiedziane w wywiadzie.

Cecylian

______________________________________

Andrzej Kloczkowski wrote in message <347A95A3...@lmmb.nci.nih.gov>...


>W nowojorskim "Nowym Dzienniku" ukazal sie bardzo ciekawy wywiad z
>autorem "Szczuropolakow" (tylul nowego wydania ksiazki zmieniono na
>"Szczurojorczycy" Edwardem Redlinskim.
>
>Oto ciekawsze fragmenty:
>

>(...) Dzisiaj stad, z Polski, z mojego naturalnego miejsca widze
>sytuacje krewnych i znajomych w Ameryce - nawet tych co odniesli
>tzw. sukces jako tragiczna. Sa ofiarami. Tak ofiarami mitu Ameryki!

>Dziekuje opatrznosci i sobie, ze umialem, ze moglem wrocic. I ze
>zarobionymi w Polsce zlotowkami - przelicznikiem dzialajacym w
>odwrotna strone - zwrocilem Amerykanom moje amerykanskie dlugi.

>Jestem z kulturalnego i calkiem zamoznego kraju. Polska to nie
>Bangladesz albo Korea Polnocna - wstydzilbym sie udawac przed wladzami
>USA ofiare polityczna, czy ekonomiczna. Kto lubi niech sie poniza.

>Mnie "amerykanskosc" nie imponuje. Snobizm, pozerstwo, udawanie
>kogos innego, "lepszego", zawsze mnie odrzucalo.
>

>> -Ale nasi rodacy, wpadajacy do Polski z Paryza, z Chicago, z Nowego
>>Jorku zachowuja sie jak zwyciezcy, z wyzszoscia. Ty mowisz -
>>"tragiczni"?
>

>-A dlaczego kare banicji uwazano kiedys w Polsce za jedna z
>najdotkliwszych kar - blisko kary smierci, czy dozywotniej ciemnicy?
>Widac oddzielenie od ojczyzny i rodakow skazywalo na cierpienie.
>A dobrowolna "banicja"? Dobrowolne oddzielenie sie od ojczyzny, od
>rodzimej kultury, od bliskich? Ma jakies przyczyny wewnetrzne...
>Swiadczy o chorobie duszy... o wewnetrznym peknieciu... ma cos z
>samobojstwa i obledu. W tym wlasnie tragizm emigracji: w tym
>rozdarciu, w tej schizofrenii. Rozumiem jeszcze emigracje przymusowa.
>Ale dobrowolna? Dzis, kiedy ustaly wewnetrzne przyczyny - polityczne
>i ekonomiczne - pozostawanie na emigracji jest jakims dobrowolnym
>tragicznym nieporozumieniem. Najmadrzejsi i najodwazniejsi przerywaja

>bledne kolo motywacji - i wracaja. Polska znormalniala. Wraz z
>odzyskaniem suwerennosci, narod odzyskal pelnie tozsamosci,

>osobowosc. A narody normalne - suwerenne, samorealizujace sie po
>swojemu, szczesliwe - nie emigruja. Szwajcarzy, Dunczycy, Finowie,
>Francuzi... A my?
>(...)
>

Slawomir Popiel

unread,
Nov 26, 1997, 3:00:00 AM11/26/97
to

Cecylian wrote in message <65g7he$m...@sjx-ixn2.ix.netcom.com>...

>Mysle, ze trzeba oddac Redlinskiemu, co Redlinskiego, a zabrac
Redlinskiemu,
>co nie jego.
>
>Trzeba wrocic do reporterskich zmagan Redlinskiego i do jego wczesnych
>ksiazek - chociazby znanej "Konopielki". I przypomniec jednego ze znanych
>krytykow literackich, Bereze i jego analize tzw. prozy chlopskiej. A wiec -
>ekspresowo i pokrotce - wedlug Berezy Redlinski nalezal do tzw. trzeciego
>pokolenia pisarzy o rodowodzie chlopskim.
>
Po przeczytaniu Konopielki, Awansu czy Szczuropolakow, bez Berezy jak bez
wodki: Nierozbieriosz :-)). W szczegolnosci gdy chodzi o literature tak
skomplikowana jak ksiazki Redlinskiego, bez przewodnika jak Bereza, wszyscy
czuja sie beznadziejnie zagubieni.
Bereza uporzadkuje, zaszufladkuje i spokoj.

[..]


>
>Jezeli wiec jeszcze raz przeczytamy Redlinskiego, to jasno sie okaze, ze
>kochanie sie na jezdzca z "uczycielka" w "Konopielce" jest swoista metafora
>pozorow i chlopskiej odpornosci na "nowe". Ze po rozszczepianiu jazni
>nawraca chlopskosc jako wada czy zaleta nie do latwego wyrugowania.
>

Taki odporny to znowu nie byl, skoro usilowal wprowadzic ten zwyczaj w domu.
Odporniejsza okazala sie Handzia, co nijak sie zgodzic nie chciala na
zberezenstwa.
Powiedzial bym, ze wrecz przeciwnie, Kazik (bohater Konopielki) byl tak
nieodporny na nauczycielska wersje "Szalu", ze i zboze zaczal kosic kosa, a
nie jak przystalo, sierpem, scial drzewo w ktorym byl zaklety jego wlasny
los, w sumie podobne to bylo do indyka w Mrozka "Indyku", gdzie cala
spolecznosc wiski byla zbulwersowana owocem milosci indyka i kury.

>Redlinski byl pisarzem chlopskiej kleski. I jako chlopski "looser"
>przyjechal na Greenpoint. By poniesc kleske. By jeszcze raz zapisac jeszcze
>jedna ksiazke o klesce. Nie interesuje mnie, czy Redlinski zapijal sie na
>Greenpoincie, czy nie. Nie interesuje mnie, czy Redlinski zemscil sie
>ksiazka za szczurzy los. Jego zycie prywatne nie powinno miec wplywu na
>zasadnicze watki analizy jego tworczosci.
>

Cecylianie, Redlinski przyjechal tu w zupelnie innym celu, o ktorym
wspominalem w moim poprzednim postingu. Byl bardzo nietypowy na chlopa.
Chlopi daja sobie zupelnie niezle rade. Pan Redlinski, jak sam to opisywal,
nie mial zamiaru brac sie za robote, ktora ublizala jego godnosci. Poniewaz
jednak, po nieporozumieniu z partnerem, objazd autorski niedoszdl do skutku,
okazalo sie, ze Ameryka niemiala nic do zaoferowania p. Redlinskiemu, co nie
byloby ponizej jego godnosci. Facet byl zwyczajnie nieprzygotowany na
niespodzianke i zachowywal sie jak rozhisteryzowany "inteligent" a nie jak
chlop.

>Wiem, ze mozna Redlinskiego wpisac w jeszcze jeden, inny nurt polskiej
>literatury i polskich literatow - w nurt polskiego poczucia nizszosci wobec
>Zachodu. To temat jak rzeka z wieloma doplywami. Od cytowania romantykow,
>poprzez Gombrowicza, Przybosia, Mrozka do Herberta czy Glowackiego
>chociazby. Do zwiazkow z literatura rosyjska. Do przedmurza
chrzescijanstwa.
>Do historii. Za duzy to watek jak na jeden posting.
>

Alez, u Redlinskiego nie widac nadmiaru poczucia nizszosci, czy kompleksow.
Zwyczajna niechec do sytuacji w ktora zostal wmanewrowany. Poprostu nie mial
ochoty, moze nie czul sie przycisniety, aby zbyt ciezko pracowac. Kazda
wymowka dobra.

>Wracajac do glownej mysli - gdyby nie bylo Greenpointu jako synonimu
>polskiej niszy niskiej kultury, Redlinski na pewno by to ghetto stworzyl.
>Nie jest wiec "wina" Redlinskiego, ze obmalowal Greenpoint. Nie potrafil w
>swoich wczesniejszych ksiazkach pozbyc sie chlopskiej perspektywy widzenia,
>nie potrafil w Ameryce pozbyc sie polskich kompleksow i
>wschodnioeuropejskiego poczucia nizszosci.
>

Ale Greenpoint jest i nie ma potrzeby diabolizowac Redlinskiego. Greenpoint
jest taki, jaki jest i czesc Greenpointu zostala dosc trafnie odmalowana
przez niego. Szkoda tylko, ze facet zdecydowanie, tak z rozpedu, nie lubi
nas wszystkich. Wszyscy do jakiegos stopnia stalismy sie jego wrogami (w
jego odbiorze).

>Pamietam goscia z konca lat osiemdziesiatych, jak sie szarpal w Ameryce,
>ktorej nie chcial, ktorej do konca nie rozumial. Jak probowal byc wydawca.
>Jak probowal poprzez pijanstwo uchowac resztki godnosci "artysty" bez
cienia
>szansy na sukces artystyczny w Nowym Jorku.
>

Tak jakby tylko on jeden zagladal do flaszki.

>Wracajac do wywiadu w "Nowym Dzienniku" wydrukowanym czy przedrukowanym -
>ten wywiad jest dla mnie kleska dziennikarza, a nie wazna wypowiedzia
>Redlinskiego. Ma sie wrazenie, ze dziennikarz przeczytal tylko ksiazke
>"Szczuropolacy" - bez chociazby pobieznego zapoznania sie z roznorakimi
>ocenami wczesniejszych ksiazek i doswiadczen reporterskich Redlinskiego.
>
>Redlinski mowil, ze emigracja - jak banicja - jest kleska dla tulacza. I ze
>wspolczesna Polska staje sie krajem obcym, w ktorym zaczyna sie zyc jak na
>emigracji. To jest wyrazna przeswitujaca tresc wypowiedzi Redlinskiego. Bez
>takiego rozumienia Redlinskiego wywiad jest niesmaczym belkotem osoby badz
>co badz inteligentnej.
>

Wolno panu Redlinskiemu odbierac emigracje w taki sposob, zblizony do
sienkiewiczowskiego latarnika Skawinskiego, ale nie wszyscy emigranci sa tak
tragiczni jak Latarnik i Redlinski. Wywiad jest belkotem, gdyz tak jak i
"Sczuropolacy" jest odwetem Redlinskiego na nas wszystkich za jego wlasne
niepowodzenie.

>Dziennikarz nie potrafil wplesc wypowiedzi Redlinskiego w konteksty
>kulturowe, w ktorych tworczosc Redlinskiego jest wyraznie uwiklana. I tak
>wyszlo lamentowanie na przyspieszona amerykanizacje Polski i na polskie
>nieumiejetnosci tworzenia nowych wartosci w innych krajach.
>

Bo i bylo to lamentowaniem. Pocoz dziennikarz mial komplikowac sprawe prosta
jak konstrukcja cepa? A moze wlasnie w imie dziennikarskiej rzetelnosci, nie
powinien przyprawiac patriotycznym pieprzem wypowiedzi tak przejrzystej, jak
tylko mogla byc?

>Tak, chodzi przeciez o wartosci. Redlinski jako polski pisarz jest rowniez
>odpowiedzialny za wartosci. I to nie zostalo jasno powiedziane w wywiadzie.
>

"Kurna chata owinieta w dym,
Tredowata przy lozeczku mym...."
:-))))))))))))

>Cecylian
>
>______________________________________
>
[...]

Cecylian

unread,
Nov 26, 1997, 3:00:00 AM11/26/97
to

Panie S. Popiel,

Ma Pan racje - nie trzeba czytac krytykow, by po swojemu zrozumiec ksiazke.
Szanuje Panski poglad.

Ma Pan racje - proba awansu Kaziuka jest pasmem jego spolecznych sukcesow.

Ma Pan racje - chlopscy emigranci do Ameryki plasuja sie na gorze drabiny
spolecznej w Ameryce. Inne nacje szanuja Polakow i nie w glowie im nasmiewac
sie z prymitywizmu przybyszow z Polski.

Itd.

Ma Pan racje - sluchanie muzyki jest dwustopniowe - graja albo jeszcze nie
zaczeli.

Cecylian

____________________________________


Slawomir Popiel wrote in message <65gmqg$c...@info.nask.pl>...

>"Kurna chata owinieta w dym,
>Tredowata przy lozeczku mym...."
>:-))))))))))))

Wojtek Rypniewski

unread,
Nov 26, 1997, 3:00:00 AM11/26/97
to

In article <65h5is$9...@sjx-ixn3.ix.netcom.com>, "Cecylian"
<l...@ix.netcom.com> wrote:

> Panie S. Popiel,
>
> Ma Pan racje - nie trzeba czytac krytykow, by po swojemu zrozumiec ksiazke.
> Szanuje Panski poglad.
>
> Ma Pan racje - proba awansu Kaziuka jest pasmem jego spolecznych sukcesow.
>
> Ma Pan racje - chlopscy emigranci do Ameryki plasuja sie na gorze drabiny
> spolecznej w Ameryce. Inne nacje szanuja Polakow i nie w glowie im nasmiewac
> sie z prymitywizmu przybyszow z Polski.
>
> Itd.
>

Jak widzisz Slawku, na drugi raz musisz sie chyba troche lepiej
przygotowac do polemiki z Cecylianem (BTW, radze sie tez upewnic
zawczasu czy jestes z nim na "Ty", czy per "Pan"?)

Ale ja i tak jestem sklonny przyznac racje Tobie. Ot, facet przyjechal
sobie do Hameryki, troche utknal nie tam gdzie chcial ale jest przeciez
zawodowcem, wiec zrobil swoje, po swojemu i z tego co mial pod reka.
I bardzo dobrze. I z glowy. Teraz juz niczym nie musi sie przejmowac,
o nic go glowa nie boli, gdyz reszte zrobi Cecylian - zdecyduje
do ktorej generacji post-chlopskich pisarzy nalezy go przypisac
i ilustopniowe powinno byc czytanie jego powiesci.

> Ma Pan racje - sluchanie muzyki jest dwustopniowe - graja albo jeszcze nie
> zaczeli.
>

Yeeees, all those great composers - they are all dead... Decomposing!

Wojtek
--
------------------------------------------------------------------------
Wojciech R. Rypniewski tel: +49-40-89902142
EMBL c/o DESY fax: +49-40-89902149
Notkestrasse 85 E-mail: woj...@embl-hamburg.de
D-22603 Hamburg, Germany WWW: http://www.embl-hamburg.de/~Wojtek/
------------------------------------------------------------------------
One should never believe an experiment
until it has been confirmed by theory. - Sir Arthur Eddington
------------------------------------------------------------------------

Daniela Baszkiewicz-Scott

unread,
Nov 26, 1997, 3:00:00 AM11/26/97
to


On Wed, 26 Nov 1997, Andrzej Kloczkowski wrote:

> Wydaje mi sie, ze zarowno Pan Slawek jak i Pani Daniela probuja
> zwrocic dyskusje na boczny tor. Wszystkie ich wypowiedzi dotycza
> "szczuropolakow" gdy tymczasem we fragmentach wywiadu, ktore
> poslalem na liste "szczuropolacy" nie sa nawet wspomniani...
>

> Pani Daniela nawet nie ustosunkowuje sie do orginalnego tekstu
> tylko do odpowiedzi Pana Slawka, w ktorej spycha on najistotniejsze
> sprawy na bok.

Przepraszam: do wywiadu ustosunkuje sie na pewno. Rzecz w tym ze
przeczytalam tylko list Slawka .
Czytalam wywiad w "Nowym Dzienniku" ale nie wpadlam najpierw na Panski
posting, lecz na Slawka.

> >sytuacje krewnych i znajomych w Ameryce - nawet tych co odniesli
> >tzw. sukces jako tragiczna. Sa ofiarami. Tak ofiarami mitu Ameryki!

Prawda. Sa ale nie wszyscy. Niektorzy sa pofiarami czego innego: rodziny w
Polsce,
zlych warunkow, wreszcie milosci za oceanem :)) Czlowiekowi uderza w
pewnym wieku i potem gdy hormony sie uspokoja zaluja albo nie.
Ja bym wszystko traktowala jednak jednostkowo. Ale mit faktycznie istnieje
i jest absolutnie glupi


> >Mnie "amerykanskosc" nie
imponuje. Snobizm, pozerstwo, udawanie > >kogos innego, "lepszego", zawsze
mnie odrzucalo.

Ja mysle ze to jest sprawa Polski a nie Ameryki. Nie ma niczego wspolnego
akurat z emigracja do USA lecz w ogole emigracje napedzie. No ale
emigracje napedzily liczne czynniki w kraju nie tylko mit. Polityka, slaba
sytuacja ekonomiczna.

> >-A dlaczego kare banicji uwazano kiedys w Polsce
za jedna
z > >najdotkliwszych kar - blisko kary smierci, czy dozywotniej ciemnicy?
> >Widac oddzielenie od ojczyzny i rodakow skazywalo na cierpienie.
> >A dobrowolna "banicja"? Dobrowolne oddzielenie sie od ojczyzny, od
> >rodzimej kultury, od bliskich? Ma jakies przyczyny wewnetrzne...
> >Swiadczy o chorobie duszy... o wewnetrznym peknieciu... ma cos z
> >samobojstwa i obledu. W tym wlasnie tragizm emigracji: w tym
> >rozdarciu, w tej schizofrenii.

Mysle ze Redlinski jest przede wszytkim pisarzem i tak trzeba rozumiec
jego oceny. Sa bliskie slusznym ale emocjonalne, co rozumiem.
Polacy emigrowali od wiekow. Schizofrenia jest nastepstwem syndromu
korytarza czyli lokalizacji Polski miedzy Rosja i Niemcami.
Redlinski bardzo prosto i przystepnie to ujmuje, nie przecze...

Rozumiem jeszcze emigracje przymusowa.
> >Ale dobrowolna? Dzis, kiedy ustaly wewnetrzne przyczyny - polityczne
> >i ekonomiczne - pozostawanie na emigracji jest jakims dobrowolnym
> >tragicznym nieporozumieniem. Najmadrzejsi i najodwazniejsi przerywaja

> >bledne kolo motywacji - i wracaja. Polska znormalniala.(...)
>
Na razie jeszcze Polska nie calkiem znormalniala w moim odczuciu.
Nie chce wracac do kraju gdzie monopol telekomunikacyjny odetnie mnie od
sieci i w ogole od znajomych, co przecwiczylam ostatnio.
Prawo jest dziwaczne i niebezpieczne dla jednostki momentamim nadal nikt
sie wlasciwie z ludzi wladzy specjalnie nie tlumaczy z pokretnosci
finansowych. Na najwyzszych szczeblach. Nie uwazam za tlumaczenie pare
banalow w prasie lecz finansowe zeznanie z konsekwencjami. > >
Powrot czesto laczy sie znow z przeprowadzka z calymi "manelami".
No a jesli mamy za malzonka cudziziemca i go kochamy a on mimo ze jest
zafascynowany Polska i zna jezyk nie bardzo sie pali?
Jasne ze latwiej jest zyc w otoczniu gdy zna sie szciezki.Ale znow: sam
jezyk to nie wszystko jak widac na sieci.

> Wiem, ze wielu
emigrantow probuje wyprzec ze swojej swiadomosci meczacy

> ich problem tragizmu emigracji. Probuja wielu uzasadnien: ze maja wiecej


> pieniedzy, ze w Polsce rzadza komunisci/klerykalowie/Zydzi

> (niepotrzebne skresl), ze telekomunikacja zle dziala, ze Internet

> zbyt drogi, itp... Bledne kolo motywacji...

On nie ma racji uwazajac ze to sa wymowki. To sa normalne ludzkie sprawy
- chec osiagniecia standardu juz nie wysokiego ale przyzwoitego.
Ja osobiscie uwazam za wielka uciazliwosc to ze nie moge sie w Polsce
dobrze porozumiec z ludzmi bo telefonia w rekach monopolisty jest
arogancka i "olewa" obywatela.
Nie podoba mi sie np. Konstytucja i co mam zrobic?
A to jest akt wazny jednak.
Jestem tez szczesliwa w Nowym Jorku gdy mi nikt na nic nie zwraca uwagi i
nie "prostuje".
Redlinski upraszcza, choc oczywiscie wolalabym aby moja milosc byla w
kraju, aby moja wygoda byla w kraju, aby mozliwosci zarobkowania byly w
kraju.Nie chce lazienki z wodotryskiem.
Nie uwazam sie za osobe tragiczna bo nie pracowalam tak jak redlinski.
Gdybym dzielila jego miejsce siedzenia mialabym podobny calkiem punkt
widzenia.
Kontakty z krajem, czesto "upajajace" mial takze Olek Matejko. Spytajmy
Olka o emigracje: czy chcialby wrocic...
Mnie nie odpowiada tez mala tolerancja w Polsce: innosc razi. Wszedzie ale
w Polsce bardzo. Oddzielna sprawa

>
> Nie lubie ideologii endeckiej ale zaimponowalo mi bardzo, ze syn
> Jedrzeja Giertycha powrocil do Polski jako mlody czlowiek w latach
> 60-tych. Najbardziej zawsze dziwili mnie endecy udajacy sie na
> emigracje...

Mnie nikt i nic nie dziwi wiec tu sie nie moge ustosunkowac. Dziwi mnie
tylko agresja i piana na ustach u ludzi. I nietolerancja wobec pogladow

> Calkowicie sie tutaj zgadzam z Redlinskim. Greenpoint zawsze mnie

> przerazal prymitywizmem kulturowym i ludzkim, kultem pieniadza, tandeta,

> glupota umyslowa. Greenpoint faktycznie atakuje Polske.
> Polska staje sie powoli jednym wielkim Greenpointem.

Tu sie wlasnie nie zgadzam z Redlinskim co wyjasnilam. Greenpoint nie
atakuje Polski. To Polska tzw. powiatowa (to symbol mentalnosci a nie
lokalizacji) atakuje miasta amerykanskie na ich obrzezach. Polska
powiatowa atakuje tez miasta polskie/atakowala.
Zawsze. Tu zetknelam sie z siermieznoscia niebywala dlatego ze w Warszawie
nie istnialam w podobnym srodowisku. To moze razic. Ale Redlinski zna
Polske z ktore wyrosl Greenpoin. Nie na darmo sie mowi Trojkat Bermudzki o
ludziach z Greenpointu pochodzacych z zaboru rosyjskeigo, dawnego.

Dobrze ze zainicjowalismy te rozmowe. Dziekuje Panu Andrzejowi. Jest wazna
Ja w ogole nie mam zadnej recepty na prawde. Widze ja po swojemu jak
Redlinski tylko inaczej:))
Czy mozna glosy w tej dyskusji wykorzystac do mojego pisma "Nowy Jork"
ktore stale usiluje robic?")

> > AK
W oczekiwaniu na wiecej
Daniela


Slawomir Popiel

unread,
Nov 26, 1997, 3:00:00 AM11/26/97
to

Wojtek Rypniewski wrote in message ...


>In article <65h5is$9...@sjx-ixn3.ix.netcom.com>, "Cecylian"
><l...@ix.netcom.com> wrote:
>

[...]

>Jak widzisz Slawku, na drugi raz musisz sie chyba troche lepiej
>przygotowac do polemiki z Cecylianem (BTW, radze sie tez upewnic
>zawczasu czy jestes z nim na "Ty", czy per "Pan"?)
>
>Ale ja i tak jestem sklonny przyznac racje Tobie. Ot, facet przyjechal
>sobie do Hameryki, troche utknal nie tam gdzie chcial ale jest przeciez
>zawodowcem, wiec zrobil swoje, po swojemu i z tego co mial pod reka.
>I bardzo dobrze. I z glowy. Teraz juz niczym nie musi sie przejmowac,
>o nic go glowa nie boli, gdyz reszte zrobi Cecylian - zdecyduje
>do ktorej generacji post-chlopskich pisarzy nalezy go przypisac
>i ilustopniowe powinno byc czytanie jego powiesci.
>
>> Ma Pan racje - sluchanie muzyki jest dwustopniowe - graja albo jeszcze
nie
>> zaczeli.
>>
>
>Yeeees, all those great composers - they are all dead... Decomposing!
>
>Wojtek


Nie przejmuj sie Wojtku. Z Cecylianem znamy sie pare ladnych lat i z reguly
niezgadzamy sie na zaden temat.
Jego stalym zwyczajem jest, ze gdy wydaje mu sie ze mowi bardzo wazne rzeczy
(np. interpretuje New York City Building Code), zawsze mowi wtedy na "Pan".
:-))))

Slawomir Popiel

unread,
Nov 26, 1997, 3:00:00 AM11/26/97
to

Cecylian wrote in message <65h5is$9...@sjx-ixn3.ix.netcom.com>...
>Panie S. Popiel,
>
>Ma Pan racje -[...]


>
>Ma Pan racje - sluchanie muzyki jest dwustopniowe - graja albo jeszcze nie
>zaczeli.
>

>Cecylian
>


Alez, Cecylianie, oczywiscie, ze jak zwykle masz racje. W szczegolnosci
dotyczy to muzyki. Niezwykle wazna rzecza dla dyrygenta jest prawidlowe
rozpoznanie powyzszych stanow muzycznych, w przeciwnym razie dyrygent moze
zaczac dyrygowac orkiestra jeszcze przed przybyciem muzykow. Bedzie wtedy
wgladal jak...

{zajrze do Berezy i powiem Ci jak wyglada dyrygent dyrygujacy nikim...}

a z tlumu moze pasc okrzyk, ze krol jest nagi. :-))

slawek

unread,
Nov 26, 1997, 3:00:00 AM11/26/97
to

Daniela Baszkiewicz-Scott wrote in message ...

>Tu sie wlasnie nie zgadzam z Redlinskim co wyjasnilam. Greenpoint nie


>atakuje Polski. To Polska tzw. powiatowa (to symbol mentalnosci a nie
>lokalizacji) atakuje miasta amerykanskie na ich obrzezach. Polska
>powiatowa atakuje tez miasta polskie/atakowala.

Tylko ze wlasnie sam Redlinski jest taki wlasnie siermiezno-powiatowy.

Cecylian

unread,
Nov 28, 1997, 3:00:00 AM11/28/97
to

Zacznijmy od konca - wizja, w ktorej glusi tworza symfonie (nawet tak
potezne jak IX), slepi dyskutuja o kolorach, analfabeci tworza kulture
pisana a naukowcy pracuja w swoich laboratoriach - przewyzsza nosnoscia
wyrazu wszystkie opisy piekla.

Cecylian nie narzuca nikomu sposobu interpretacji ksiazek - zada tylko, by
jego interpretacja miala prawo do zycia. Cecylian nie chce dostrzec
malostkowosci pisarza jako czlowieka, dlatego woli bawic sie w struktury
kulturowe jego ksiazek.

Cecylian mowi na Pan Panu Slawomirowi Popielowi tylko wtedy, gdy moze czegos
Pana Slawomira nauczyc - tym samym podkresla, ze niewiedza Pana Slawomira
Popiela nie jest pretekstem do natrzasania sie. Mozna to Panowanie nazwac
nadymaniem, ale z przeproszeniem, to nie to samo co wydymanie (jeszcze raz
przepraszam za wulgarnosc czy tez jowialnosc mysli).

Cecylian

_______________________________________


Wojtek Rypniewski wrote in message ...
>In article <65h5is$9...@sjx-ixn3.ix.netcom.com>, "Cecylian"
><l...@ix.netcom.com> wrote:
>

>> Panie S. Popiel,
>>


>> Ma Pan racje - nie trzeba czytac krytykow, by po swojemu zrozumiec
ksiazke.
>> Szanuje Panski poglad.
>>
>> Ma Pan racje - proba awansu Kaziuka jest pasmem jego spolecznych
sukcesow.
>>
>> Ma Pan racje - chlopscy emigranci do Ameryki plasuja sie na gorze drabiny
>> spolecznej w Ameryce. Inne nacje szanuja Polakow i nie w glowie im
nasmiewac
>> sie z prymitywizmu przybyszow z Polski.
>>
>> Itd.
>>
>

>Jak widzisz Slawku, na drugi raz musisz sie chyba troche lepiej
>przygotowac do polemiki z Cecylianem (BTW, radze sie tez upewnic
>zawczasu czy jestes z nim na "Ty", czy per "Pan"?)
>
>Ale ja i tak jestem sklonny przyznac racje Tobie. Ot, facet przyjechal
>sobie do Hameryki, troche utknal nie tam gdzie chcial ale jest przeciez
>zawodowcem, wiec zrobil swoje, po swojemu i z tego co mial pod reka.
>I bardzo dobrze. I z glowy. Teraz juz niczym nie musi sie przejmowac,
>o nic go glowa nie boli, gdyz reszte zrobi Cecylian - zdecyduje
>do ktorej generacji post-chlopskich pisarzy nalezy go przypisac
>i ilustopniowe powinno byc czytanie jego powiesci.
>

>> Ma Pan racje - sluchanie muzyki jest dwustopniowe - graja albo jeszcze
nie
>> zaczeli.
>>
>

>Yeeees, all those great composers - they are all dead... Decomposing!
>
>Wojtek

Cecylian

unread,
Nov 28, 1997, 3:00:00 AM11/28/97
to

Widzisz Pan, Panie Popiel - jako inzynier w koncu zaopoetyzowales i Ty!
W "Studium przedmiotu" Herbert napisal - "Najpiekniejszy jest przedmiot,
ktorego nie ma". Oryginalne slady tej mysli znajdziesz Pan u Paula Valery.
Ale i we wspolczesnych filmach wpasc Pan mozesz na zabawy z nieistniejacymi
przedmiotami - pamieta Pan zakonczenie "Powiekszenia" Antonioniego, gdzie
grano w tenisa bez sprzetu i pilki?

Panska propozycja usuniecia ludzi ze sceny jest dramatycznym i rewolucyjnym
poglebieniem idei francuskiego symbolizmu. Oby tak dalej!

Cecylian
_______________________________________________

Slawomir Popiel wrote in message <65htmo$k...@info.nask.pl>...


>
>Cecylian wrote in message <65h5is$9...@sjx-ixn3.ix.netcom.com>...

>>Panie S. Popiel,
>>
>>Ma Pan racje -[...]


>>
>>Ma Pan racje - sluchanie muzyki jest dwustopniowe - graja albo jeszcze nie
>>zaczeli.
>>

>>Cecylian
>>
>
>
>Alez, Cecylianie, oczywiscie, ze jak zwykle masz racje. W szczegolnosci
>dotyczy to muzyki. Niezwykle wazna rzecza dla dyrygenta jest prawidlowe
>rozpoznanie powyzszych stanow muzycznych, w przeciwnym razie dyrygent moze
>zaczac dyrygowac orkiestra jeszcze przed przybyciem muzykow. Bedzie wtedy
>wgladal jak...
>
>{zajrze do Berezy i powiem Ci jak wyglada dyrygent dyrygujacy nikim...}
>
>a z tlumu moze pasc okrzyk, ze krol jest nagi. :-))

Cecylian

unread,
Nov 28, 1997, 3:00:00 AM11/28/97
to

Z Building Code to jest tak, ze egzemplarz tego dziela mam na polce tylko
ja, nie dziwota, ze trzeba odstawic Pana Popiela na przyzwoita odleglosc od
piersi, by ksiazki nie ukradl. Stad ten Pan.

W sytuacjach dramatycznych gadamy z Panem Popielem na Ty - ostatnio dzwonil
do mnie z malego samolotu, powiedzial, ze bylo widno, gdy wylatywal, ale
zciemnilo sie i szuka drogi powrotnej. Z przyjemnoscia sprowadzilem go na
Ziemie.

Pan Popiel rozpowszechnia tez pogloski, ze gdyby odjac mi dwadziescia funtow
i dziesiec lat - to ja kubek w kubek jak Pan Popiel. Moze i ma racje, ale sa
i inne roznice: slepka ma czarne jak diabelek, wlosy tez, nos bardziej
zakrzywiony, jak Marks i Engels ma dlugi tulow i krotkie nogi i rece jakies
takie szponowate. O falszywych blyskach w oczetach i krzywym usmiechu juz
nie powiem.

Cecylian
____________________________

Slawomir Popiel wrote in message <65htd3$k...@info.nask.pl>...


>
>Wojtek Rypniewski wrote in message ...
>>In article <65h5is$9...@sjx-ixn3.ix.netcom.com>, "Cecylian"
>><l...@ix.netcom.com> wrote:
>>

>[...]


>
>>Jak widzisz Slawku, na drugi raz musisz sie chyba troche lepiej
>>przygotowac do polemiki z Cecylianem (BTW, radze sie tez upewnic
>>zawczasu czy jestes z nim na "Ty", czy per "Pan"?)
>>
>>Ale ja i tak jestem sklonny przyznac racje Tobie. Ot, facet przyjechal
>>sobie do Hameryki, troche utknal nie tam gdzie chcial ale jest przeciez
>>zawodowcem, wiec zrobil swoje, po swojemu i z tego co mial pod reka.
>>I bardzo dobrze. I z glowy. Teraz juz niczym nie musi sie przejmowac,
>>o nic go glowa nie boli, gdyz reszte zrobi Cecylian - zdecyduje
>>do ktorej generacji post-chlopskich pisarzy nalezy go przypisac
>>i ilustopniowe powinno byc czytanie jego powiesci.
>>

>>> Ma Pan racje - sluchanie muzyki jest dwustopniowe - graja albo jeszcze
>nie
>>> zaczeli.
>>>
>>

>>Yeeees, all those great composers - they are all dead... Decomposing!
>>
>>Wojtek
>
>

>Nie przejmuj sie Wojtku. Z Cecylianem znamy sie pare ladnych lat i z reguly
>niezgadzamy sie na zaden temat.
>Jego stalym zwyczajem jest, ze gdy wydaje mu sie ze mowi bardzo wazne
rzeczy
>(np. interpretuje New York City Building Code), zawsze mowi wtedy na "Pan".
>:-))))

Slawomir Popiel

unread,
Nov 28, 1997, 3:00:00 AM11/28/97
to

Cecylian wrote in message <65n514$2...@sjx-ixn6.ix.netcom.com>...

>Z Building Code to jest tak, ze egzemplarz tego dziela mam na polce tylko
>ja, nie dziwota, ze trzeba odstawic Pana Popiela na przyzwoita odleglosc od
>piersi, by ksiazki nie ukradl. Stad ten Pan.
>
Juz nie masz, jest u mnie. No to jak Panie Cecylianie? :-))

>W sytuacjach dramatycznych gadamy z Panem Popielem na Ty - ostatnio dzwonil
>do mnie z malego samolotu, powiedzial, ze bylo widno, gdy wylatywal, ale
>zciemnilo sie i szuka drogi powrotnej. Z przyjemnoscia sprowadzilem go na
>Ziemie.
>

Zawsze stapam po ziemi, nawet bedac na gorze.

>Pan Popiel rozpowszechnia tez pogloski, ze gdyby odjac mi dwadziescia
funtow
>i dziesiec lat - to ja kubek w kubek jak Pan Popiel. Moze i ma racje, ale
sa
>i inne roznice: slepka ma czarne jak diabelek, wlosy tez, nos bardziej
>zakrzywiony, jak Marks i Engels ma dlugi tulow i krotkie nogi i rece jakies
>takie szponowate. O falszywych blyskach w oczetach i krzywym usmiechu juz
>nie powiem.
>

Najwyrazniej podlales indyka zbyt obficie. Bylo 10 lat dodac i wlosy, odjac
20 funtow.

>Cecylian
>____________________________
>
>Slawomir Popiel wrote in message <65htd3$k...@info.nask.pl>...
>>
>>Wojtek Rypniewski wrote in message ...
>>>In article <65h5is$9...@sjx-ixn3.ix.netcom.com>, "Cecylian"
>>><l...@ix.netcom.com> wrote:
>>>

Slawomir Popiel

unread,
Nov 28, 1997, 3:00:00 AM11/28/97
to

Cecylian wrote in message <65n3hr$e20$1...@helios.man.lublin.pl>...

>Zacznijmy od konca - wizja, w ktorej glusi tworza symfonie (nawet tak
>potezne jak IX), slepi dyskutuja o kolorach, analfabeci tworza kulture
>pisana a naukowcy pracuja w swoich laboratoriach - przewyzsza nosnoscia
>wyrazu wszystkie opisy piekla.
>
>Cecylian nie narzuca nikomu sposobu interpretacji ksiazek - zada tylko, by
>jego interpretacja miala prawo do zycia. Cecylian nie chce dostrzec
>malostkowosci pisarza jako czlowieka, dlatego woli bawic sie w struktury
>kulturowe jego ksiazek.
>
Po dlugich tygodniach podrozy statki pod dowodztwem szlachetnego Cristobal
Colon przybily do nieznanego ladu. Przybysze zostali uroczyscie powitani
przez miejscowa ludnosc, a przywodca miejscowych witajac przybyszow
westchnal z ulga: Senor Colon, nareszcie nas odkryles.

>Cecylian mowi na Pan Panu Slawomirowi Popielowi tylko wtedy, gdy moze
czegos
>Pana Slawomira nauczyc - tym samym podkresla, ze niewiedza Pana Slawomira
>Popiela nie jest pretekstem do natrzasania sie. Mozna to Panowanie nazwac
>nadymaniem, ale z przeproszeniem, to nie to samo co wydymanie (jeszcze raz
>przepraszam za wulgarnosc czy tez jowialnosc mysli).
>

Ostroznie Cecylianie z tym nadymaniem, bo gdy krol zwierzat zakomenderuje
aby te piekne zwierzeta zgrupowaly sie po prawej stronie a madre po lewej,
zostaniesz w srodku, krzyczac z rozpacza "a co, mam sie rozdwoic?"

>Cecylian

Cecylian

unread,
Nov 28, 1997, 3:00:00 AM11/28/97
to

Teraz to ja bede kradl!

Cecylian

_______________________________

Slawomir Popiel wrote in message <65nlln$9...@info.nask.pl>...

Cecylian

unread,
Nov 28, 1997, 3:00:00 AM11/28/97
to

Panie Popiel,

Ciesze sie, ze wzdycha Pan z ulga. Obiecuje, ze Pana do rezerwatu czy do ZOO
nie wysle - wszystkie miejsca czy klatki zostaly zajete przez innych
inzynierow (takze pospolitych zab cecylianskich w ZOO zwykle nie ma).

Cecylian

___________________________________________

Slawomir Popiel wrote in message <65nm9i$g...@info.nask.pl>...


>Cecylian wrote in message <65n3hr$e20$1...@helios.man.lublin.pl>...
>>Zacznijmy od konca - wizja, w ktorej glusi tworza symfonie (nawet tak
>>potezne jak IX), slepi dyskutuja o kolorach, analfabeci tworza kulture
>>pisana a naukowcy pracuja w swoich laboratoriach - przewyzsza nosnoscia
>>wyrazu wszystkie opisy piekla.
>>
>>Cecylian nie narzuca nikomu sposobu interpretacji ksiazek - zada tylko, by
>>jego interpretacja miala prawo do zycia. Cecylian nie chce dostrzec
>>malostkowosci pisarza jako czlowieka, dlatego woli bawic sie w struktury
>>kulturowe jego ksiazek.
>>
>Po dlugich tygodniach podrozy statki pod dowodztwem szlachetnego Cristobal
>Colon przybily do nieznanego ladu. Przybysze zostali uroczyscie powitani
>przez miejscowa ludnosc, a przywodca miejscowych witajac przybyszow
>westchnal z ulga: Senor Colon, nareszcie nas odkryles.
>
>>Cecylian mowi na Pan Panu Slawomirowi Popielowi tylko wtedy, gdy moze
>czegos
>>Pana Slawomira nauczyc - tym samym podkresla, ze niewiedza Pana Slawomira
>>Popiela nie jest pretekstem do natrzasania sie. Mozna to Panowanie nazwac
>>nadymaniem, ale z przeproszeniem, to nie to samo co wydymanie (jeszcze raz
>>przepraszam za wulgarnosc czy tez jowialnosc mysli).
>>
>Ostroznie Cecylianie z tym nadymaniem, bo gdy krol zwierzat zakomenderuje
>aby te piekne zwierzeta zgrupowaly sie po prawej stronie a madre po lewej,
>zostaniesz w srodku, krzyczac z rozpacza "a co, mam sie rozdwoic?"
>
>>Cecylian
>>

Cecylian

unread,
Nov 28, 1997, 3:00:00 AM11/28/97
to

Nie dziesiec tylko dziewiec, Ty masz urodziny 26 listopada, ja 25. Co do
wlosow to sie nie sprzeczam. Nie kazdy musi trzymac koltun na glowie.

Cecylian

_______________________________
Slawomir Popiel wrote in message <65nlln$9...@info.nask.pl>...
>Cecylian wrote in message <65n514$2...@sjx-ixn6.ix.netcom.com>...

0 new messages