Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

Mercedes Krzaklewskiego /bylo: Re: Jeszcze raz to, co znow zniknelo z serwera

30 views
Skip to first unread message

Ryszard Zajac

unread,
Feb 22, 1998, 3:00:00 AM2/22/98
to

-----Wiadomość orginalna-----
Od: Piotr Bernatowicz <ber...@ichf.edu.pl>
Do: Multiple recipients of list
<dzien...@listserv.ia.pw.edu.pl>
Data: 22 lutego 1998 14:52
Temat: Jeszcze raz to, co znow zniknelo z serwera

>Natomiast
>ciagle podtrzymuje moje twierdzenie ze politycy Akcji (a
konkretnie
>Krzaklewski) biora lapowki (a konkretnie merca).

O tym mercedesie jakos ucichlo. Czy Panstwo maja juz
odpowiedz na pytanie, czy Marian Krzaklewski powinien
przyjmowac prezent wartosci miliarda starych zlotych?
Zwlaszcza w sytuacji, gdy jest liderem koalicji rzadzacej, a
wreczajacy przent uczestnikiem postepowania
prokuratorskiego? Czy obdarowywanie politykow prezentami
tej wartosci jest wlasciwe?

Pozdrawiam serdecznie:)))
==> Ryszard Zajac
==> tygodnik internetowy * * * NOTES POLITYCZNY * * *
==> e-mail: za...@silesia.top.pl
==> http://www.silesia.top.pl/~zajac/


r...@interaccess.com

unread,
Feb 22, 1998, 3:00:00 AM2/22/98
to

Ryszard Zajac wrote:

> O tym mercedesie jakos ucichlo. Czy Panstwo maja juz
> odpowiedz na pytanie, czy Marian Krzaklewski powinien
> przyjmowac prezent wartosci miliarda starych zlotych?
> Zwlaszcza w sytuacji, gdy jest liderem koalicji rzadzacej, a
> wreczajacy przent uczestnikiem postepowania
> prokuratorskiego? Czy obdarowywanie politykow prezentami
> tej wartosci jest wlasciwe?

Nie jest wlasciwe obdarowywanie,
ale i rowniez branie takich prezentow!

gm

Piotr Bernatowicz

unread,
Feb 23, 1998, 3:00:00 AM2/23/98
to

za...@silesia.top.pl (Ryszard Zajac) writes:

>O tym mercedesie jakos ucichlo. Czy Panstwo maja juz
>odpowiedz na pytanie, czy Marian Krzaklewski powinien
>przyjmowac prezent wartosci miliarda starych zlotych?
>Zwlaszcza w sytuacji, gdy jest liderem koalicji rzadzacej, a
>wreczajacy przent uczestnikiem postepowania
>prokuratorskiego? Czy obdarowywanie politykow prezentami
>tej wartosci jest wlasciwe?

Obdarowywanie tak. Natomiast przyjmowanie zalezy od tego w jakim kraju sa
politycy. W Polsce pod rzadami AWS zdaje sie to stawac norma. W jakimkolwiek
innym demokratycznym kraju nie wyobrazam sobie takiej sytuacji. Tak samo jak
ministerialnych ingerencji w to, kogo prokurator moze wzywac i zatrzymywac,
a kogo nie.
Ale niech sie Pan nie martwi Panie Ryszardzie. W ogole idzie ku nowemu,
lepszemu i bardziej amerykanskiemu. Lapowki, bezkarne morderstwa, utajniene
wyroki, anonimowe donosy itp. Dziekujemy Ci AWS. I Panu Panie Rokita, ktory
to trzy miesiace temu zapewniales w TV, ze od teraz prawo w Polsce bedzie
przestrzegane. Milo zyc w panstwie prawa.

Pozdrawiam serdecznie

Piotr Bernatowicz

Piotr Bernatowicz

unread,
Feb 23, 1998, 3:00:00 AM2/23/98
to

Slawomir wrote:
>
> Piotr Bernatowicz wrote in message ...

> >za...@silesia.top.pl (Ryszard Zajac) writes:
>
> >Obdarowywanie tak. Natomiast przyjmowanie zalezy od tego w jakim kraju sa
> >politycy. W Polsce pod rzadami AWS zdaje sie to stawac norma. W
> jakimkolwiek
> >innym demokratycznym kraju nie wyobrazam sobie takiej sytuacji. Tak samo
> jak
> >ministerialnych ingerencji w to, kogo prokurator moze wzywac i zatrzymywac,
> >a kogo nie.
>
> Norma? Ile tych Meredesow bylo? Poza tym Krzaklewski jest poza strukturami
> oplacanego przez podatnika wladzy wiec prezenty przyjmowac moze dowolne.

O! Czyzby juz poslom nie placil budzet? To kto w takim razie im placi?

> >Ale niech sie Pan nie martwi Panie Ryszardzie. W ogole idzie ku nowemu,
> >lepszemu i bardziej amerykanskiemu.
>

> Oj, gdyby tak amerykanska jawnosc zycia politycznego w Polsce...

Tez mi sie to marzy.

> >Lapowki, bezkarne morderstwa, utajniene
> >wyroki, anonimowe donosy itp.
>

> Jakie lapowki? Kto pobsadzal prokuratury i sady swoimi ludzmi jak nie SLD?
> No tak odzywaja sie ci co maja moralne prawo krytykowac.

A kto zaczal takie praktyki? Pamieta Pan jak przed rzadami SLD, ZChN
robil czystki w prokuraturach? A kto teraz robi w nich czystki? Okazuje
sie znow, ze prawica w nichym komuchom nie ustepuje.
Ze nie wspomne np. o tym, ze lewica tolerowala i firmowala w swoim
rzadzi tzw. ministrow prezydenckich. Zas aktualnie nam panujacy we
wszystkich ministerstwach bez wyjatku robia personalne czystki na prawo
i lewo "scinajac glowy".

> Na panstwo prawa trzeba bedzie troche poczakec. NIe da sie od razu tych 50
> lat zlych
> tradycji PRL a potem SLD wyplenic.

Ale ministra Tomaszewskiego mozna by od razu wywalic na zbity pysk. Bo
po co komu taki minister, ktory albo klamie, albo nie pamieta co mowil
na zebraniu rady ministrow dzien wczesniej? czy jest to osoba
wiarygodna? A taki rzecznik Tywonek. Przesluchal kasete i nie wie czego
sluchal. moze ktos powinien sie o niego zatroszczyc i fundnac mu wizyte
u laryngologa?

> Zreszzta wszyscy pamietamy panstwo prawa jakie Polakom zafundowalo SLD.

Czyli :"Zamienil stryjek siekierke na kijek".
No coz jesli za odnosnik dobra lub zla w dzialalnosci AWS stawia Pan tak
krytykowane przez siebie SLD, to znak, ze po AWS juz nic dobrego nie
nalezy sie spodziewac. Ja mowie, ze ludzie z AWS klamia, a Pan, ze SLD
tez klamalo. To zadne usprawiedliwienie.

--
Piotr Bernatowicz
tel. (+48 22) 6320904
e-mail: ber...@ichf.edu.pl

Ryszard Zajac

unread,
Feb 23, 1998, 3:00:00 AM2/23/98
to

-----Wiadomość orginalna-----
Od: r...@interaccess.com <r...@interaccess.com>


Do: Multiple recipients of list
<dzien...@listserv.ia.pw.edu.pl>

Data: 23 lutego 1998 04:23
Temat: Re: Mercedes Krzaklewskiego /bylo: Re: Jeszcze raz


to, co znow zniknelo z serwera


>Ryszard Zajac wrote:
>
>> O tym mercedesie jakos ucichlo. Czy Panstwo maja juz
>> odpowiedz na pytanie, czy Marian Krzaklewski powinien
>> przyjmowac prezent wartosci miliarda starych zlotych?
>> Zwlaszcza w sytuacji, gdy jest liderem koalicji
rzadzacej, a
>> wreczajacy przent uczestnikiem postepowania
>> prokuratorskiego? Czy obdarowywanie politykow prezentami
>> tej wartosci jest wlasciwe?
>

>Nie jest wlasciwe obdarowywanie,
>ale i rowniez branie takich prezentow!

Zgadzam sie z Panem. P.Krzaklewski powinien od razu odmowic
przyjecia albo zazadac przekazania rownowartosci na jakis
charytatywny cel. Nie bardzo wiadomo, po co wzial a teraz
obwieszcza ze zlicytuje samochod na jakims balu polonijnym,
ktory nie wiadomo gdzie i kiedy sie odbedzie. Przeciez teraz
dopiero p.Krzaklewski robi w reklamie mercedesa (o co takze
chodzilo).

Piotr Bernatowicz

unread,
Feb 23, 1998, 3:00:00 AM2/23/98
to

Ryszard Zajac wrote:

> Zgadzam sie z Panem. P.Krzaklewski powinien od razu odmowic
> przyjecia albo zazadac przekazania rownowartosci na jakis
> charytatywny cel. Nie bardzo wiadomo, po co wzial a teraz
> obwieszcza ze zlicytuje samochod na jakims balu polonijnym,
> ktory nie wiadomo gdzie i kiedy sie odbedzie. Przeciez teraz
> dopiero p.Krzaklewski robi w reklamie mercedesa (o co takze
> chodzilo).

Przede wszystkim robi za pieniadze mercedesa w swojej reklamie. Czego
np. nikt z moich przeciwnikow w dyskusji nie uwaza za naganne. Ale
Kwachowi udzial w reklamie to dobrze pamietaja. Mimo, ze On za to
oficjalnie nic nie dostal.

r...@interaccess.com

unread,
Feb 23, 1998, 3:00:00 AM2/23/98
to

Ryszard Zajac wrote:

> >Od: r...@interaccess.com <r...@interaccess.com>
> >Nie jest wlasciwe obdarowywanie,
> >ale i rowniez branie takich prezentow!
>

> Zgadzam sie z Panem. P.Krzaklewski powinien od razu odmowic
> przyjecia albo zazadac przekazania rownowartosci na jakis
> charytatywny cel. Nie bardzo wiadomo, po co wzial a teraz
> obwieszcza ze zlicytuje samochod na jakims balu polonijnym,
> ktory nie wiadomo gdzie i kiedy sie odbedzie. Przeciez teraz
> dopiero p.Krzaklewski robi w reklamie mercedesa (o co takze
> chodzilo).

Panie Zajac,

Nie cieszy mnie to, ze sie
Pan ze mna zgadza. Tym bardziej,
ze to ja, a nie Pan glosowalem na
"Krzaklewskiego".

Faktem jest, ze Krzaklewski mial
prawo przyjac, wbrew "mlotom"
z obydwoch skrajnych biegunow,
nagrode od Wprost. Jest dorosly
i jego sprawa. Jezeli chcial byc
doceniony, powinien mu wystarczyc
dyplom w ramce do powieszenia na
scianie.

Zaczne od konaca. Nie tak dawno
byla glosna sprawa w USA, sprawa
zaliczki za ksiazke zlozona w
wydawnictwie napisana przez
Gingricha, ktora przyjal w dobrej
wierze.

Jednak nie uchronilo to go przed
szczegolowym postepowaniem dyscyplinarnym
w Kongresie, potraktowano zaliczke jako
forme korupcji, po czym przywalono
3. osobie w strukturze wladzy, kare
pare setek tysiecy dolarow za nieetyczne
postepowanie. Bowiem w systemie
amerykanskim rozumie sie rowniez
mozliwosc korumpowania "na zas",
na zla chwile.

Newt Gigrich bezszelestnie kare
przyjal: mial dwie mozliwosci,
albo ustapic, albo wziac prywatna
wielotysieczna pozyczke z banku
i sie oczyscic.

Nie rozumiem skad sie bierze
problem Krzaklewskiego, ktory
powinien wiedziec, ze przyjmowanie
prezentow w takiej formie jest
niewlasciwe dla polityka.
Sam zreszta sie polapal po fakcie
i widac bylo, ze ma "pain in the ass".

Jednak jego wyjscie z sytuacji jest
nieszczegolne, bo jest faktem ze
probujac bronic wlasnej dupy, chce
zostac filantropem.

Jedynym wyjsciem, ktore mogloby
przyniesc polityczne plusy dla AWS
to zainicjowane przez niego samego
sledztwo sejmowe, dotyczace tego faktu
oraz przyjrzenie sie Zasadzie, bo
nie wystepowal w zwiazku z ta nagroda
anonimowo, czy korzystal i korzysta
z ulg podatkowych i celnych w zwiazku
z prowadzona dzialalnoscia.
Na ten temat Pan wie wiecej.

Mialoby takie sledztwo rece i nogi
dla calosci AWS, tym bardziej, ze glosi
hasla walki z korupcja itd.
Dla wyborcy bylby to znak, ze AWS
traktuje swojego wyborce powaznie.

Jednak Krzaklewski z braku, diabli wiedza
czego, bo niewatpliwie jest to czlowiek
inteligentny brnie dalej.

W zwiazku z "zelatyna" nie proponuje sledztwa
parlamentarnego, aby wyjasnic cala sprawe,
natomiast rzuca na szale swoj autorytet
i zada ukarania "donosiciela" do opinii
publicznej, ktory cala sprawe wywlokl na
swiatlo dzienne.

Prawdopodobnie Krzaklewski uwaza, ze jak
opinia publiczna sprawy nie zna, to nie ma
sprawy. To jest blad, na ktorym juz wielu
politykow na zachodzie sie przelecialo.

Sluchalem wczoraj w Radio Maryja jego rozmowy
z sluchaczmi.
Ogladalem poprzednio duzo jego wypowiedzi
i spotkan w TV i radio. Jestem "wychowany"
na amerykanskiej demokracji i dziecinie
brzmia mi stale pretensje Krzaklewskiego,
- nawet w takim radiu jak RM, ktore jest
pozytywnie ustosunkowane do AWS - do sluchaczy
w stylu: "Pan(i) mnie chce obrazic..."
Tym bardziej dziwnie brzmia takie slowa
gdy odpowiada, senatorowi z wlasnej koalicji.

Stwarza to wrazenie, ze Krzaklewski, moze jest
to wniosek niesprawiedliwy, bardziej odczuwa
zarzuty do siebie niz formacji, ktora
reprezentuje.

Z obowiazku slucham i czytam to co nalezy,
jednak nigdzie nie spotkalem wypowiedzi polityka
amerykanskiego w tym stylu ("Pan mnie chce
obrazic..") do wyborcy...

Odpowiedzi sa klarowne nawet wtedy, gdy zwroty
uzywane przez pytajacego moga podpadac pod
obrazliwe, gdyz kazdy polityk wie jest osoba
publiczna, sprawy i oceny dotycza jego dzialnosci.

Jezeli, ktos jest zbyt obrazliwy, powinien
poszukac jakiej innej pracy. Dlatego, ze
w polityce nie zadowoli kazdego.

Wracajac do sprawy mercedesa. Jest to
punkt na minus dla AWS, ktory jeszcze
powroci.

Powroci dlatego, ze nie mozna robic
koniecznych porzadkow w panstwie, jezeli
sie nie wie jak pracuje miotla w wlasnej rece.

W Dzienniku Polskim Alina Grabowska
napisala: "Mówi on mianowicie o pokusach,
jakim poddana jest AWS i o tym,
iz wielki biznes o nomenklaturowym
rodowodzie próbuje pozyskac, uwiesc
cala formacje i niektorych polityków."

Moj wniosek: aby cokolwiek naprawic, nalezy
na biezaco czyscic samemu, bez pomocy innych,
swoje szeregi. Wtedy, byc moze, uda sie
cokolwiek naprwic. Dotyczy to rowniez
tzw. lewicy.

gm

r...@interaccess.com

unread,
Feb 23, 1998, 3:00:00 AM2/23/98
to

Piotr Bernatowicz wrote:

> Mimo, ze On za to
> oficjalnie nic nie dostal.

Dlatego Panie Bernatowicz,
ze prezydent RP, ma sie
zachowywac jak prezydent
powaznego panstwa, a nie
jak przypadkowy ciul, ktory
wygral konkurs pieknosci
i daje dupy kazdej agencji
reklamowej za darmo, aby
wskoczyc w lukratywny biznes.

gm

Daniela Baszkiewicz-Scott

unread,
Feb 23, 1998, 3:00:00 AM2/23/98
to


On Mon, 23 Feb 1998, Piotr Bernatowicz wrote:

> Przede wszystkim robi za pieniadze mercedesa w swojej reklamie. Czego
> np. nikt z moich przeciwnikow w dyskusji nie uwaza za naganne. Ale

> Kwachowi udzial w reklamie to dobrze pamietaja. Mimo, ze On za to
> oficjalnie nic nie dostal.

Obaj panowie robia rzecz naganna jesli to co robia - robia w istocie.
Co robia w istocie?
Powinny sprawe wyjasnic komisje parlamentarne tak jak sie wyjasnia w tym
"gupim USA" jak niektorzy okreslaja Ameryke.
W USA uchodzi uwagi wiele rzeczy ale bardzom bardzo wiele zupelnie nie.
Rowno przed komisjami staja: Gingrich republikanin, marszalek
kongresowy,republikanin oraz prezydent Clinton/

A calkiem inna rzecza jest to ze polskie spoleczenstwo jest absolutnie
nieprzyzwyczajone do "zagladania" wladzy. I gorszy sie nawet ze jakas
gazeta "zaglada" prezydentowi, ze nawet przedstawia zarzuty.
Zaden prezydent w USA o ile pamietam nie poszedl do sadu przeciwko
dziennikarzom.
Co wolno obywatelowi to nie wojewodzie.
U nas odwrotnie: co wolno wojewodzie...
I tu roznica miedzy systemami zasadnicza.
Stad "wadza" mysli ze do glowy nie wpoadnie przypatrywac sie "recom".A
powinna ona zle spac gdy cos przeskrobie.
I dobrze ze jest prasa i to wyciaga niezaleznie od opcji bo przeciez nie
jest przxyklejone do opcji anielstwo.
Prawda ze akurat w PRL byla jedna i dlatego slusznie musi "beknac" za
opinie robiona sobie rpzez polwiecze.Ale kazda "wadze" trzeba pilnie
obserwowac zamiast boczyc sie ze niby taka dobra "Solidarnosc" a taka
zla.
Rowno Panie Piotrze, rowno musi pracowac machina sprawiedliwosci i
demokracji: raz tego a raz tamtego w zaleznosci, co zrobil a nie "co
jest",
jak bylo z pamietna "polityczka" PRL, spytana przez lekarza:

- Co pani jest?
- czlonek KC

> Piotr Bernatowicz
Daniela

r...@interaccess.com

unread,
Feb 23, 1998, 3:00:00 AM2/23/98
to

Daniela Baszkiewicz-Scott wrote:

> jak bylo z pamietna "polityczka" PRL, spytana przez lekarza:
>
> - Co pani jest?
> - czlonek KC
>

Lata piecdziesiate:
Pyta w tramwaju jeden facet
drugiego jegomoscia:

- Jaka jest roznica miedzy
rzadem, a kremem Nivea?

- Roznica jest taka, ze
krem Nivea jest do twarzy,
a rzad do dupy..!

- O taaak...

- Bardzo Pana przepraszam,
pomylilem sie... Rzad jest do
twarzy, a krem do Nivea do dupy...

- Nie tlomacz sie Pan, wysiadamy.
Na UB przekona sie Pan, ze rzad
potrafi dawac w dupe, a krem
bedzie panu potrzebny do twarzy...

Slawomir

unread,
Feb 23, 1998, 3:00:00 AM2/23/98
to

Daniela Baszkiewicz-Scott wrote in message ...


>
>
>On Mon, 23 Feb 1998, Piotr Bernatowicz wrote:
>
>> Przede wszystkim robi za pieniadze mercedesa w swojej reklamie. Czego
>> np. nikt z moich przeciwnikow w dyskusji nie uwaza za naganne. Ale
>> Kwachowi udzial w reklamie to dobrze pamietaja. Mimo, ze On za to
>> oficjalnie nic nie dostal.
>
>Obaj panowie robia rzecz naganna jesli to co robia - robia w istocie.
>Co robia w istocie?
>Powinny sprawe wyjasnic komisje parlamentarne tak jak sie wyjasnia w tym
>"gupim USA" jak niektorzy okreslaja Ameryke.
>W USA uchodzi uwagi wiele rzeczy ale bardzom bardzo wiele zupelnie nie.
>Rowno przed komisjami staja: Gingrich republikanin, marszalek
>kongresowy,republikanin oraz prezydent Clinton/
>


Zaraz zaraz Daniela: Gingrich jest marszalkiem sejmu, czyli czescia aparatu
wladzy,
jego pensje oplaca podatnik, a kim jest z kolei Krzaklewski?
Politykiem? Szefem Zwiakzu Zawodowego?
To jeszcze nie powod aby nie mogl dostac nagrody od gazety.

Ktora to nagrode musial oddac.

Lech Klaude

unread,
Feb 23, 1998, 3:00:00 AM2/23/98
to

Ryszard Zajac <za...@silesia.top.pl> napisał(a) w artykule
<01bd3fdb$1bfe99e0$LocalHost@ryszardz>...

>
> O tym mercedesie jakos ucichlo. Czy Panstwo maja juz
> odpowiedz na pytanie, czy Marian Krzaklewski powinien
> przyjmowac prezent wartosci miliarda starych zlotych?
> Zwlaszcza w sytuacji, gdy jest liderem koalicji rzadzacej, a
> wreczajacy przent uczestnikiem postepowania
> prokuratorskiego? Czy obdarowywanie politykow prezentami
> tej wartosci jest wlasciwe?
>
Oj Panie Ryszardzie !
Jaka koalicja taka opozycja, dla przeciwwagi "reklamowym" dzialaniom
P.Prezydenta rownie interesujace poczynania szefa AWS`u utwierdzaja
mnie w mniemaniu, ze przyslowia sa naprawde madroscia narodu:
Wart Pac palaca...
I jeszcze : Kazdy ma takich wrogow na jakich zasluguje.

Pozdrawiam,

Ryszard Zajac

unread,
Feb 23, 1998, 3:00:00 AM2/23/98
to

-----Wiadomość orginalna-----
Od: r...@interaccess.com <r...@interaccess.com>
Do: Multiple recipients of list
<dzien...@listserv.ia.pw.edu.pl>

Data: 23 lutego 1998 19:46


Temat: Re: Mercedes Krzaklewskiego /bylo: Re: Jeszcze raz
to, co znow zniknelo z serwera

>Ryszard Zajac wrote:
>
>> >Od: r...@interaccess.com <r...@interaccess.com>
>> >Nie jest wlasciwe obdarowywanie,
>> >ale i rowniez branie takich prezentow!
>>
>> Zgadzam sie z Panem.

>Panie Zajac,


>
>Nie cieszy mnie to, ze sie
>Pan ze mna zgadza. Tym bardziej,
>ze to ja, a nie Pan glosowalem na
>"Krzaklewskiego".


Panie rbn/ gm,

Przykro mi, iz fakt braku Panskiej radosci stanowi - wg.
Pana - podstawe do "argumentacji" kto na kogo rzekomo
glosowal.
Aby oszczedzic Panu dalszych trosk spowodowanych tym, iz
moglbym sie w jakiejs kwestii z Panem zgodzic, nie komentuje
dalszej czesci Pana listu, wlasnie z tego powodu iz znow
mialby Pan podstawe do manifestowania swego braku radosci.
Szkoda tylko, ze nie zauwazyl Pan, iz nie o czyjas radosc w
jakiejkolwiek dyskusji chodzi.

Wrog Ludu

unread,
Feb 23, 1998, 3:00:00 AM2/23/98
to

Podczepiam gdzie indziej, bo Panskiego listu na serwerze doszukac
sie jakos juz nie moge.

Piotr Bernatowicz wrote:

> Porownaie do kawiarni internetowej pojawilo sie na tej liscie
> ponad roke temu i nie ja je wymyslilem. A propos nie odpowiedzial
> mi Pan na pytanie, czy jeszcze jest ktos, kto nie boi sie z toba
> chodzic do kawiarni?

Jesli mozna, panie Bernatowicz, w kwestii formalnej: probowalem
dostosowac sie do Panskiej konwencji zwracania sie do Pana per
"ty", ale jakos zle sie z tym czuje, wiec proponuje powrocic do
bardziej tradycyjnej formy.

Nie interesuje mnie, czy jest Pan oryginalnym autorem tego po-
rownania, czy nie. Zauwazam tylko, ze porownanie to, ktorego byl
Pan laskaw uzyc, jest nieadekwatne do Panskiego oszczerczego
paszkwilu, ktory wystosowal Pan na dwie polskie publiczne listy
dyskusyjne. Co do Panskiego impertynenckiego pytania, wybaczy Pan,
do Panskiego poziomu jednak znizac sie nie bede.

> Czy skladasz donosy na kazdy artykul w Trybunie lub NIE?

Nie. Zazwyczaj w organizacjach politycznych sa specjalne sluzby,
ktore zajmuja sie codziennie sporzadzaniem raportow medialnych,
tzw. prasowki (o ile mnie pamiec nie myli). Nie wiem, czy dotyczy
to rowniez nowych form publikacji informacji, np. usenetu. Na
wszelki wypadek wiec Panski publicznie dostepny artykul przeslalem
do wiadomosci Akcji.

Co do slowa "donos", ktorym z uporem maniaka i ku powszechnej
aprobacie znakomitej wiekszosci czytelnikow tej listy Pan sie
posluguje, pragne zwrocic uwage na tekst pana Jerzego Pankiewicza,
w ktorym podal on jednakze w watpliwosc zasadnosc Panskiej klasy-
fikacji przeslania do czyjejs wiadomosci artykulu prasowego.

>> Roznica jest taka, ze Bernatowicz
>> nie opublikowal swoich oskarzen drukiem na papierze, ale w formie
>> elektronicznej na usenecie. Bernatowicz wiec nie podzielil sie z
>> nikim prywatnie jakims tam pogladem, tylko regularnie podal do
>> wiadomosci publicznej swoje oskarzenia dot. rzekomej korupcji
>> wsrod politykow AWS.

> Nie rzekomej, a wrecz oficjalnej.

Dalsze Panskie rozwazania na temat rzekomej korupcji pana Krzaklew-
skiego wycinam, litosciwie zreszta, poniewaz publikujac te oszczerstwa
pograza sie Pan coraz bardziej. Powtarza Pan te swoja beznadziejna
mantre po raz kolejny w proznej nadziei, ze przekona Pan kogos spoza
stalego grona Panskich politycznych admiratorow. Niestety, stawiajac
ten zarzut, dodajmy: zupelnie absurdalny i nie poparty zadnymi faktami,
wchodzi Pan coraz bardziej w konflikt z polskim prawem. Ja w Panskim
postepowaniu widze li tylko zla wole i slepa nienawisc do wszystkiego,
co zaszkodzilo Panskiemu umilowanemu ustrojowi, PZPR-owskiemu komuniz-
mowi.

> Nie maja obowiazku komentowania kazdej Bernatowiczowej bzdury.

Ma Pan naturalnie racje. Ale musze przyznac, ze dziwnym wydaje mi
sie fakt, ze jakas osoba moze pomawiac sobie do woli politykow AWS
o przestepstwo, i spotyka sie z milczacym lub nawet jawnym poparciem
co niektorych aktywnych uczestnikow tej listy, podczas gdy inna osoba
za samo uzywanie slow "towarzysz" w stosunku do admiratorow PRL czy
"falszerz" w stosunku do falszerzy, jest pietnowana nieomalze ze
wszystkich stron swiata i nieomalze jak na komende. Nikt jak dotad
nie byl laskaw mnie oswiecic co do przyczyn tego fenomenu, bo przeciez
do glowy my mi nie przyszlo, ze takie moralne autorytety, szafujace
slowami "bezkarny", "haniebny", "donos", "lzenie" na prawo i lewo,
stosowaly podwojna miare: jedna do lubych im PZPR-owskich lewicowcow,
druga zas do antykomunistow.

>> Pan Bernatowicz i inni byli laskawi rowniez zarzucic WL lzenie
>> jakichs osob na liscie. Do dzis nie przedstawili zadnego dowodu
>> na to, ze WL kogos lzyl, natomiast na stronie WL (adres w stopce)
>> znajduja sie liczne dowody na to, ze to WL byl notorycznie lzony.
>> Taka ciekawostka.

> Czyny bywaja bardziej obrazliwe niz slowa.

Panie Bernatowicz, moze bedzie Pan tak laskaw przestac poslugiwac
sie enigmatycznymi sformulowaniami w stylu wielce szanownej pani
Baszkiewicz-Scott: w jej wykonaniu maja one swoj urok, w Panskim sa
dosyc zalosne. Zechce Pan konkretnie napisac kiedy, kogo i jak lzylem.
Ciekawa takze bedzie konfrontacja Panskiej odpowiedzi z Panskimi
slowami sprzed kilku tygodni, kiedy expressis verbis przyznal Pan,
ze przejrzal Pan dejanews i zadnych dowodow na uzywanie przez WL
obelg Pan jednakze nie znalazl.

> Zartujesz. Za podobne wypowiedzi pod adresem Zydow, Jankowskiego
> nawet nie wezwano do prokuratury. Nie odsiedzial ani jednego dnia.
> Za podobne wypowiedzi Rydzyka pod adresem poslow malo nie polecial
> prokurator, ktory odwazyl sie ksiedza wezwac do siebie. Dlaczego
> wiec Miecz mialby pojsc do paki? Przeceniasz chyba Wrogu znaczenie
> twoich donosow.

O nie, panie Bernatowicz, to Pan nie docenia ich znaczenia. Pomijajac
zrecznosc, z jaka Pan ujmuje sie w obronie przestepcy Miecza-Slawomira
(co po raz kolejny czarno na bialym potwierdza zwiazki pomiedzy komu-
nistami a narodowymi socjalistami), pragne zauwazyc, ze za p.
Rydzykiem ujelo sie kilkadziesiat tysiecy sympatykow jego radiostacji,
a za Mieczem nie ujmie sie kompletnie nikt. Poza tym zarzut przeciwko
Mieczowi jest bezdyskusyjny: wystarczy wziac kilka pierwszych z brzegu
artykulow tego przestepcy, aby dostrzec wypelnienie przezen wszystkich
znamion przestepstwa publicznego lzenia i wyszydzania ludzi ze wzgledu
na ich przynaleznosc narodowa i wyznaniowa. Chociazby slawetne
wyznanie wrogosci narodowej wzgledem - cytuje za Mieczem - "koszernego
bydla". Panu moze sie taka wypowiedz podobac jako blyskotliwa, ale
zareczam Panu, ze prokuratorowi i sadowi podobac sie ona nie bedzie.
Oczywiscie nie watpie, ze Miecz, podobnie jak i Pan, smieje sie w
kulak z tego, co pisze, bo swiecie wierzy, ze jest bezkarny. No wiec
niech ryzykuje, jak chce, ale ja z dobrego serca mu to szczerze
odradzam. Ja naprawde potrzebuje tylko oficjalnego dokumentu, w
ktorym Slawomir Radko przyzna, ze pisal na polskich grupach
dyskusyjnych jako "Miecz-Slawomir", a takim niewatpliwie bedzie pozew
cywilny, ktorym Miecz mi tu ku Panskiej uciesze wygraza.


Zycze Panu milego wieczoru, panie Bernatowicz.

Klaniam sie,

WL


--
Strona Wroga Ludu poswiecona kulturze lewicowej
http://www.geocities.com/capitolhill/6602
Znajdziesz tam cytaty z listow napisanych przez
czlonkow i sympatykow Socjaldemokracji RP i SLD

Slawomir

unread,
Feb 23, 1998, 3:00:00 AM2/23/98
to

Piotr Bernatowicz wrote in message ...
>za...@silesia.top.pl (Ryszard Zajac) writes:


>Obdarowywanie tak. Natomiast przyjmowanie zalezy od tego w jakim kraju sa
>politycy. W Polsce pod rzadami AWS zdaje sie to stawac norma. W
jakimkolwiek
>innym demokratycznym kraju nie wyobrazam sobie takiej sytuacji. Tak samo
jak
>ministerialnych ingerencji w to, kogo prokurator moze wzywac i zatrzymywac,
>a kogo nie.

Norma? Ile tych Meredesow bylo? Poza tym Krzaklewski jest poza strukturami
oplacanego przez podatnika wladzy wiec prezenty przyjmowac moze dowolne.

>Ale niech sie Pan nie martwi Panie Ryszardzie. W ogole idzie ku nowemu,
>lepszemu i bardziej amerykanskiemu.

Oj, gdyby tak amerykanska jawnosc zycia politycznego w Polsce...

>Lapowki, bezkarne morderstwa, utajniene
>wyroki, anonimowe donosy itp.

Jakie lapowki? Kto pobsadzal prokuratury i sady swoimi ludzmi jak nie SLD?
No tak odzywaja sie ci co maja moralne prawo krytykowac.

>Dziekujemy Ci AWS. I Panu Panie Rokita, ktory


>to trzy miesiace temu zapewniales w TV, ze od teraz prawo w Polsce bedzie
>przestrzegane. Milo zyc w panstwie prawa.
>

Na panstwo prawa trzeba bedzie troche poczakec. NIe da sie od razu tych 50
lat zlych
tradycji PRL a potem SLD wyplenic.

Zreszzta wszyscy pamietamy panstwo prawa jakie Polakom zafundowalo SLD.


Piotr Bernatowicz

unread,
Feb 24, 1998, 3:00:00 AM2/24/98
to

Czy zatem jesli Kwach zrezygnuje z pobierania comiesiecznej pensji to
juz bedzie mogl zarabiac dowolne pieniadze na reklamie i brac dowolnej
wysokosci lapowki? Manius poki co tez jest poslem i dostaje jak
najbardziej kase z budzetu.

Piotr Bernatowicz

unread,
Feb 24, 1998, 3:00:00 AM2/24/98
to

Lech Klaude wrote:

> I jeszcze : Kazdy ma takich wrogow na jakich zasluguje.


O nie. Ten lud niczym nie zasluzyl sobie na takiego wroga jakiego ma:-))

Piotr Bernatowicz

unread,
Feb 24, 1998, 3:00:00 AM2/24/98
to

Wrog Ludu wrote:
>
> Podczepiam gdzie indziej, bo Panskiego listu na serwerze doszukac
> sie jakos juz nie moge.

Jesli chce Pan wiedziec dlaczego, to prosze pytac czlowieka z domeny
capgemini.se.

> Jesli mozna, panie Bernatowicz, w kwestii formalnej: probowalem
> dostosowac sie do Panskiej konwencji zwracania sie do Pana per
> "ty", ale jakos zle sie z tym czuje, wiec proponuje powrocic do
> bardziej tradycyjnej formy.

Mi z kolei glupio pisac Panie Wrogu Ludu. "Pani" zwykle zestawia sie z
nazwiskiem badz imieniem. Z pseudonimem brzmi to troche groteskowo.

> Nie interesuje mnie, czy jest Pan oryginalnym autorem tego po-
> rownania, czy nie. Zauwazam tylko, ze porownanie to, ktorego byl
> Pan laskaw uzyc, jest nieadekwatne do Panskiego oszczerczego
> paszkwilu, ktory wystosowal Pan na dwie polskie publiczne listy
> dyskusyjne.

Gdyby kazdego kto w kawiarni twierdzi, ze politrycey AWS sa skorumpowani
sadzac do pierdla, to w Polsce 50 % spoleczenstwa minimum ogladalaby
swiat zza krat.

> Co do Panskiego impertynenckiego pytania, wybaczy Pan,
> do Panskiego poziomu jednak znizac sie nie bede.

Juz dawno zszedl Pan ponizej niego. Ale cieszy mnie, ze ma Pan dobre
samopoczucie.

> Co do slowa "donos", ktorym z uporem maniaka i ku powszechnej
> aprobacie znakomitej wiekszosci czytelnikow tej listy Pan sie
> posluguje, pragne zwrocic uwage na tekst pana Jerzego Pankiewicza,
> w ktorym podal on jednakze w watpliwosc zasadnosc Panskiej klasy-
> fikacji przeslania do czyjejs wiadomosci artykulu prasowego.

Tylko nie odpowiedzial na moje pytanie (znow zniknelo ono jak kamfora z
serwera) dlaczego w takim razie prawica w Polsce chce scigac donosicieli
UB. Przeciez oni tez tylko mowili pewnej organizacji, ze ktos tam w
kawiarni ja obrazil. Potem zas nastepowal "uczciwy" sad i dany delikwent
szedl na manicure na Rakowiecka. Czym wiec takie postepowanie rozni sie
od sytuacji aktualnej? Pan przeciez tylko chce poinformowac jakas
organizacje, ze ktos tam w internetowej kawiarni zle o niej powiedzial.
Grozi mi Pan sadem. Wynika z tego, ze jedyna roznica jest jeszcze brak
manicure na Rakowieckiej.

> > Nie rzekomej, a wrecz oficjalnej.
>
> Dalsze Panskie rozwazania na temat rzekomej korupcji pana Krzaklew-
> skiego wycinam, litosciwie zreszta, poniewaz publikujac te oszczerstwa
> pograza sie Pan coraz bardziej. Powtarza Pan te swoja beznadziejna
> mantre po raz kolejny w proznej nadziei, ze przekona Pan kogos spoza
> stalego grona Panskich politycznych admiratorow. Niestety, stawiajac
> ten zarzut, dodajmy: zupelnie absurdalny i nie poparty zadnymi faktami,
> wchodzi Pan coraz bardziej w konflikt z polskim prawem. Ja w Panskim
> postepowaniu widze li tylko zla wole i slepa nienawisc do wszystkiego,
> co zaszkodzilo Panskiemu umilowanemu ustrojowi, PZPR-owskiemu komuniz-
> mowi.

O kurcze! Widze je ja, widza inni uczestnicy listy. Widza gazety, widzi
telewizja. Tylko Panu i AWSowi padlo w tym momencie na oczy. Co wiecej
pisze Pan caly czas listy w tonie pogrozki. Za chwile zas bedzie Pan w
dalszym ciagu dopraszal sie o cytaty z Pana wystapien swiadczace o
Panskim braku kultury.

> > Nie maja obowiazku komentowania kazdej Bernatowiczowej bzdury.
>
> Ma Pan naturalnie racje. Ale musze przyznac, ze dziwnym wydaje mi
> sie fakt, ze jakas osoba moze pomawiac sobie do woli politykow AWS
> o przestepstwo, i spotyka sie z milczacym lub nawet jawnym poparciem
> co niektorych aktywnych uczestnikow tej listy, podczas gdy inna osoba
> za samo uzywanie slow "towarzysz" w stosunku do admiratorow PRL czy
> "falszerz" w stosunku do falszerzy, jest pietnowana nieomalze ze
> wszystkich stron swiata i nieomalze jak na komende. Nikt jak dotad
> nie byl laskaw mnie oswiecic co do przyczyn tego fenomenu, bo przeciez
> do glowy my mi nie przyszlo, ze takie moralne autorytety, szafujace
> slowami "bezkarny", "haniebny", "donos", "lzenie" na prawo i lewo,
> stosowaly podwojna miare: jedna do lubych im PZPR-owskich lewicowcow,
> druga zas do antykomunistow.

A mnie dziwi fakt, ze donosi Pan na mnie do AWS, zas nie doniosl Pan na
Pana Wroga Ludu (vel Burzuja) w momencie kiedy ten glosno posadzal o
szpiegostwo najwyzszech urzednikow panstwowych. Dlaczego jest Pan taki
wybiorczy w dzialaniu?
Zasd jak Pan widzi w innym watku dyskusji ludzie po prostu nie
zauwazyli, aby moje pomowienia byly bezpodstawne. Wszyscy widzieli
zdjecie Manka i merca. To, ze Pan z uporem maniaka powtarza gadke o
bezpodstawnosci moich zarzutow nie oznacza wcale, ze inni tak uwazaja. I
to, ze Pan uwaza swoje postepowanie za nienaganne (wspierany w tym
przekonaniu przez Pana Pankiewicza) to wcale nie oznacza, ze ono jest
nieaganne. Zatem pozwoli Pan, ze dalej niektorzy z nas beda uwazali Pana
za anonimowego donosiciela, a Manka za sprzedajnego polityka.


> > Czyny bywaja bardziej obrazliwe niz slowa.
>
> Panie Bernatowicz, moze bedzie Pan tak laskaw przestac poslugiwac
> sie enigmatycznymi sformulowaniami w stylu wielce szanownej pani
> Baszkiewicz-Scott: w jej wykonaniu maja one swoj urok, w Panskim sa
> dosyc zalosne. Zechce Pan konkretnie napisac kiedy, kogo i jak lzylem.


1) Pisze Pan anonimowo
2) Anonimowo sklada Pan donosy
3) Pisze Pan listy w tonie pogrozki

Mimo braku epitetow w stylu "ty stary s...." nie moge takiego
postepowania uznac za kulturalne. Moze to moja moralnosc jest zbyt
wymagajaca lub spaczona?

> Ciekawa takze bedzie konfrontacja Panskiej odpowiedzi z Panskimi
> slowami sprzed kilku tygodni, kiedy expressis verbis przyznal Pan,
> ze przejrzal Pan dejanews i zadnych dowodow na uzywanie przez WL
> obelg Pan jednakze nie znalazl.

Bo nie znalazlem. Ale mi nie chodzi o obelgi, a o Panskie postepowanie.

> > Zartujesz. Za podobne wypowiedzi pod adresem Zydow, Jankowskiego
> > nawet nie wezwano do prokuratury. Nie odsiedzial ani jednego dnia.
> > Za podobne wypowiedzi Rydzyka pod adresem poslow malo nie polecial
> > prokurator, ktory odwazyl sie ksiedza wezwac do siebie. Dlaczego
> > wiec Miecz mialby pojsc do paki? Przeceniasz chyba Wrogu znaczenie
> > twoich donosow.
>
> O nie, panie Bernatowicz, to Pan nie docenia ich znaczenia.

Mysli Pan, ze mnie posadza. Nie ma sprawy. Bede drugim wiezniem
politycznym III RP. Strasznie dobrze zrobi to nienagannemu wizerunkowi
krysztalowo czystej partii pt. AWS.

> Pomijajac
> zrecznosc, z jaka Pan ujmuje sie w obronie przestepcy Miecza-Slawomira
> (co po raz kolejny czarno na bialym potwierdza zwiazki pomiedzy komu-
> nistami a narodowymi socjalistami), pragne zauwazyc, ze za p.
> Rydzykiem ujelo sie kilkadziesiat tysiecy sympatykow jego radiostacji,

Rozumiem, ze w III RP pod rzadmi AWS wyroki feruja nie sady, ale
sluchacze Radia Maryja. Milo dowiedzic sie czegos nowego. W takim razie
ma Pan racje. Juz wiem,ze mnie posadza. W razie upadku innych zarzutow
dostane wyrok za obraze Wartosci Chrzescijanskich. Kiedys nazywalo sie
to rozkulaczaniem.

> a za Mieczem nie ujmie sie kompletnie nikt. Poza tym zarzut przeciwko
> Mieczowi jest bezdyskusyjny: wystarczy wziac kilka pierwszych z brzegu
> artykulow tego przestepcy, aby dostrzec wypelnienie przezen wszystkich
> znamion przestepstwa publicznego lzenia i wyszydzania ludzi ze wzgledu
> na ich przynaleznosc narodowa i wyznaniowa.

A zarzut przeciwko jankowskiemu nie byl? to tylko Walesa pare lat temu
nie slyszl co jankowski mowi mimo, ze siedzial 10 metrow dalej. Inni
uslyszeli az w Izraelu. Zatem przypuszaczam, ze slyszeli i prokuratorzy.
Rydzyka tez przypuszczam, ze slyszeli prokuratorzy. I co? I nic.

> Chociazby slawetne
> wyznanie wrogosci narodowej wzgledem - cytuje za Mieczem - "koszernego
> bydla". Panu moze sie taka wypowiedz podobac jako blyskotliwa, ale
> zareczam Panu, ze prokuratorowi i sadowi podobac sie ona nie bedzie.
> Oczywiscie nie watpie, ze Miecz, podobnie jak i Pan, smieje sie w
> kulak z tego, co pisze, bo swiecie wierzy, ze jest bezkarny.

Nie podoba mi sie taka wypowiedz. Chyba ze Pana ja przeinaczyl i wyjal z
kontekstu, a Miecz np. mial zupelnie co innego na mysli? Tego nie wiem.

> No wiec
> niech ryzykuje, jak chce, ale ja z dobrego serca mu to szczerze
> odradzam.

Pan ma dobre serce? A gdziez to ono sie objawilo?

> Ja naprawde potrzebuje tylko oficjalnego dokumentu, w
> ktorym Slawomir Radko przyzna, ze pisal na polskich grupach
> dyskusyjnych jako "Miecz-Slawomir", a takim niewatpliwie bedzie pozew
> cywilny, ktorym Miecz mi tu ku Panskiej uciesze wygraza.

Nie wiem skad Pan wnioskuje, ze ja z pozwu Miecza czerpie radosc.
Szczerze mowiac jest mi wszystko jedno, czy Pana posadza, czy tez nie.

>
> Zycze Panu milego wieczoru, panie Bernatowicz.
>

Zawsze wieczory spedzam milo.

r...@interaccess.com

unread,
Feb 24, 1998, 3:00:00 AM2/24/98
to

Wrog Ludu wrote:

> Nie. Zazwyczaj w organizacjach politycznych sa specjalne sluzby,
> ktore zajmuja sie codziennie sporzadzaniem raportow medialnych,
> tzw. prasowki (o ile mnie pamiec nie myli). Nie wiem, czy dotyczy
> to rowniez nowych form publikacji informacji, np. usenetu. Na
> wszelki wypadek wiec Panski publicznie dostepny artykul przeslalem
> do wiadomosci Akcji.
>

Drogi panie WL,

Czy na "parkiecie" w Londynie
tez zaczeto jezdzic na wrotkach?

Pytam dlatego, ze czytalem
niedawno w amerykanskiej prasie
ze ci gieldziarze, ktorzy wprowadzili
taki zwyczaj, celem usprawnienia
pracy, zaczeli cierpiec na brak
poczucia dystansu w przestrzeni w jakiej
sie poruszaja, co zostalo juz
udowodnione naukowo.

Radzilbym Panu rowniez, dla relaksu,
poczytac cos wspolczesnego z literatury,
bo mam wrazenie, ze ostatnia ksiazka
jaka Pan przeczytal to "Ostatni
Mohikanin" i "Don Kichote". Wnioskuje
to z bojow, jakie Pan toczy z folklorem
politycznym, jaki czasem pojawia sie
na listach dyskusyjnych.

Pisze Pan: "Zazwyczaj w organizacjach


politycznych sa specjalne sluzby,
ktore zajmuja sie codziennie sporzadzaniem
raportow medialnych, tzw. prasowki (o ile mnie
pamiec nie myli). Nie wiem, czy dotyczy
to rowniez nowych form publikacji informacji,
np. usenetu. Na wszelki wypadek wiec Panski
publicznie dostepny artykul przeslalem
do wiadomosci Akcji."

To i dobrze, bo ja mam problem.

W "Donosach" z dnia 19.2.br czytam:
"Minister Spraw Wewnetrznych
straszy. Wczoraj w Sejmie przedstawil w najczarniejszych barwach obraz
przestepczosci w Polsce i zapowiedzial ze bedzie jeszcze gorzej -
znaczy ze dopiero sie dowiemy co to np. masowe kradzieze samochodow i
prawdziwa mafia. Przestepstw (zwlaszcza najciezszych) bedzie wedlug
jego prognozy coraz wiecej, a policja coraz mniej skuteczna."

Ja nie chce, zeby mnie Pan Minister
straszyl.

Prosbe swoja o przeslanie tego postingu
do wiadomosci Akcji przez Pana motywuje
tym, ze ja nie chce aby Pan minister
wystepowal jako "public relations" dla
przestepcow i oswiadczal mi, ze bedzie
jeszcze gorzej, tylko zeby zaprognozowal
mi, jak facet, ktory potrafi trzymac
za morde przestepcow, ze dzisiaj wezmie
skutecznie za dupe policje i jutro bedzie
mozna lazic spokojnie po ulicach.

Przepraszam za klopot
i pozdrawiam,

gm

HeŽSk

unread,
Feb 24, 1998, 3:00:00 AM2/24/98
to

On Tue, 24 Feb 1998 09:21:43 -0500, Piotr Bernatowicz
<ber...@ichf.edu.pl> wrote:


>O nie. Ten lud niczym nie zasluzyl sobie na takiego wroga jakiego ma:-))

Panie Piotrze, moze pan rozszyfruje mi skrot AWS ?

HeSk


Daniela Baszkiewicz-Scott

unread,
Feb 24, 1998, 3:00:00 AM2/24/98
to


On Tue, 24 Feb 1998, Wrog Ludu wrote:

> Nie. Zazwyczaj w organizacjach politycznych sa specjalne sluzby,
> ktore zajmuja sie codziennie sporzadzaniem raportow medialnych,
> tzw. prasowki (o ile mnie pamiec nie myli). Nie wiem, czy dotyczy
> to rowniez nowych form publikacji informacji, np. usenetu. Na
> wszelki wypadek wiec Panski publicznie dostepny artykul przeslalem
> do wiadomosci Akcji.

Czy to znaczy ze juz sluzby specjalne dzialaja sobie na Dziennikarzu?
Pieknie.
Coraz lepiej? Czy to samo czyni Pan z innymi postingami?
Jakos nie koresponduje mi to z Panska wrazliwoscia na zle traktowanie
przez innych.

> Dalsze Panskie rozwazania na temat rzekomej korupcji pana Krzaklew-
> skiego wycinam, litosciwie zreszta, poniewaz publikujac te oszczerstwa
> pograza sie Pan coraz bardziej. Powtarza Pan te swoja beznadziejna
> mantre po raz kolejny w proznej nadziei, ze przekona Pan kogos spoza
> stalego grona Panskich politycznych admiratorow. Niestety, stawiajac
> ten zarzut, dodajmy: zupelnie absurdalny i nie poparty zadnymi faktami,
> wchodzi Pan coraz bardziej w konflikt z polskim prawem. Ja w Panskim
> postepowaniu widze li tylko zla wole i slepa nienawisc do wszystkiego,
> co zaszkodzilo Panskiemu umilowanemu ustrojowi, PZPR-owskiemu komuniz-
> mowi.


Sadze ze nikogo nie powinien tu Pan na liscie straszyc niczym.
Ten styl niebawem doprowadzi do tego ze pozostanie Pan tu sam.
Lista zaczyna przypominac coraz czesciej "sciepe" a nie taka miala byc.
Prosze przestac zalatwiac swoje porachunki.
Sadze ze lista zostanie niebawem niestety (zawsze ja sama i
grupa subskrybcyjna bronila sie przed tym niedemokratycznym krokiem)
zamknieta dla usenetu.
Glosowanie niedlugo przeprowadzimy.Mozna sie bedzie oczywiscie kazdemu
zapisac ale pod wlasnym imieniem i nazwiskiem z serwerow ktore nie
"wypuszczja" potokow osob anonimowych.
Niestety okazuje sie ze zalozenie listy nie zostaja spelnione i zamienila
sie ona w forum absolutnie nie sluzace temu do czego zostala powolana.
Nie znam Pana i nie mam do Pana innych urazow jak tylko te ktore wywoluje
Pan swoim niewiarygodnym zachowaniem

> WL

Daniela


HeŽSk

unread,
Feb 24, 1998, 3:00:00 AM2/24/98
to

On Tue, 24 Feb 1998 09:21:43 -0500, Piotr Bernatowicz
<ber...@ichf.edu.pl> wrote:

> Lech Klaude wrote:

> > I jeszcze : Kazdy ma takich wrogow na jakich zasluguje.

> O nie. Ten lud niczym nie zasluzyl sobie na takiego wroga jakiego ma:-))

Problem jest w tym, ze pan Lech mowi za siebie,
pan natomiast za "lud". Czuje sie pan "powolany" ?

HeSk


HeŽSk

unread,
Feb 24, 1998, 3:00:00 AM2/24/98
to

On Tue, 24 Feb 1998 04:12:28 -0600, r...@interaccess.com wrote:

[...]

> W "Donosach" z dnia 19.2.br czytam:
> "Minister Spraw Wewnetrznych

> straszy. [...]

> Ja nie chce, zeby mnie Pan Minister
> straszyl.

Donosy pisza: "Minister Spraw Wewnetrznych straszy" pan natomiast
" Ja nie chce, zeby mnie Pan Minister straszyl". Nie wiem czy jezdzi
pan na wrotkach, ale prosze rozroznic to co pisza "Donosy" i to co
pan sobie wyobraza, a stanem faktycznym. Chyba, ze lubi pan subtelne
przejaskrawienia wtedy gdy odpowiadaja panskim pogladom i widzi
lub chce widziec swiat tak rozowo jak pokazywali to komunisci.

HeSk

Wrog Ludu

unread,
Feb 24, 1998, 3:00:00 AM2/24/98
to

Piotr Bernatowicz wrote:

>
> Wrog Ludu wrote:
> >
> > proponuje powrocic do
> > bardziej tradycyjnej formy.
>
> Mi z kolei glupio pisac Panie Wrogu Ludu.

Ale wychodzi Panu niezle jak jest.

> Gdyby kazdego kto w kawiarni twierdzi

Pan caly czas nie pojmuje, ze nie wyglosil Pan swojego pogladu
w kawiarni, tylko za posrednictwem srodka masowego przekazu,
jakim jest publiczna grupa dyskusyjna. Pan ten fakt wciaz ignoruje,
chyba z uwagi na Panska tendencyjnosc, bo przeciez doktorant nie
moze miec az takich problemow ze zrozumieniem zdania napisanego w
jezyku polskim.

> dlaczego w takim razie prawica w Polsce chce scigac donosicieli

Dlatego, ze oni podsluchiwali rozmowy dla nich nie przeznaczone,
a Pan swoje rewelacje rozglosil na caly swiat za pomoca srodka
masowego przekazu - publicznej grupy dyskusyjnej.

> ktos tam w internetowej kawiarni zle o niej powiedzial.

Internetowa kawiarnie bedzie Pan mial, jak pani Baszkiewicz-Scott
odlaczy dziennikarza od usenetu, a Pan nie bedzie crosspostowal
swoich rewelacji na polityke. Na razie ma Pan internetowa Trybune.

> Grozi mi Pan sadem.

Nie groze Panu zadnym sadem, tylko Pana z dobrego serca ostrzegam,
zeby sie Pan nie ktoregos pieknego dnia nie wkopal.


> O kurcze! Widze je ja, widza inni uczestnicy listy. Widza gazety,
> widzi telewizja. Tylko Panu i AWSowi padlo w tym momencie na oczy.

*Ktore* gazety i *ktora* telewizja nadaly informacje o korupcji
poslow AWS. Prosze o fakty.

> A mnie dziwi fakt, ze donosi Pan na mnie do AWS, zas nie doniosl
> Pan na Pana Wroga Ludu (vel Burzuja) w momencie kiedy ten glosno
> posadzal o szpiegostwo najwyzszech urzednikow panstwowych.
> Dlaczego jest Pan taki wybiorczy w dzialaniu?

Nie panstwowych, tylko partyjnych, i w dodatku za czasow PRL.
Oczywiscie nie donioslem, coz za pytanie. Pan moze, jak Pan chce.

> Zatem pozwoli Pan, ze dalej niektorzy z nas beda uwazali Pana
> za anonimowego donosiciela, a Manka za sprzedajnego polityka.

Oczywiscie pozwole. Zreszta widac kto uwaza - stala gromadka
admiratorow sowieckiej okupacji Polski (pod nazwa PRL) i PZPR-u.

> >Zechce Pan konkretnie napisac kiedy, kogo i jak lzylem.
>
> 1) Pisze Pan anonimowo
> 2) Anonimowo sklada Pan donosy
> 3) Pisze Pan listy w tonie pogrozki
>
> Mimo braku epitetow w stylu "ty stary s...." nie moge takiego
> postepowania uznac za kulturalne.

Panie Bernatowicz, czy Pan rozumie pytanie? Ja sie nie pytam, czy
w Panskim mniemaniu jestem kulturalny, czy nie. Prosze Pana jedynie
o odpowiedz kiedy i kogo, i w jaki sposob *lzylem*.

> > Ciekawa takze bedzie konfrontacja Panskiej odpowiedzi z Panskimi
> > slowami sprzed kilku tygodni, kiedy expressis verbis przyznal Pan,
> > ze przejrzal Pan dejanews i zadnych dowodow na uzywanie przez WL
> > obelg Pan jednakze nie znalazl.
>

> Bo nie znalazlem. Ale mi nie chodzi o obelgi a o Panskie
> postepowanie.

Aha, czyli nie lzylem, czy tak?

> Mysli Pan, ze mnie posadza. Nie ma sprawy. Bede drugim wiezniem
> politycznym III RP.

A kto byl pierwszym? Zajac? Pan raczy zartowac? Zajac poszedl
do wiezienia, bo chcial - chcial zademonstrowac swoja lojalnosc
i usluznosc wobec SLD i NIE.

> Nie podoba mi sie taka wypowiedz. Chyba ze Pana ja przeinaczyl

Panie Bernatowicz, niech Pan sie nie osmiesza. Wypowiedzi Miecza
sa kazdemu znane. To patentowany antysemita, zalewajacy polski
usenet antyzydowskim spamem.

>
> Nie wiem skad Pan wnioskuje, ze ja z pozwu Miecza czerpie radosc.
> Szczerze mowiac jest mi wszystko jedno, czy Pana posadza, czy tez
> nie.

Posadza? He, he, a to za co? Miecz chcial mnie pozywac o zniesla-
wienie (co najwyzej zadoscuczynienie pieniezne), a pan Bernatowicz
juz mnie za kratkami widzi.

> Zawsze wieczory spedzam milo.

Na zebraniach NIE? A ladne sa tam dziewczyny?

Wrog Ludu

unread,
Feb 24, 1998, 3:00:00 AM2/24/98
to

Daniela Baszkiewicz-Scott wrote:


> Czy to znaczy ze juz sluzby specjalne dzialaja sobie na
> Dziennikarzu?
> Pieknie.
> Coraz lepiej? Czy to samo czyni Pan z innymi postingami?

(...)



> Sadze ze nikogo nie powinien tu Pan na liscie straszyc niczym.
> Ten styl niebawem doprowadzi do tego ze pozostanie Pan tu sam.

(...)

Droga Pani.

Rozumiem, ze pewne fakty moze ignorowac pan Bernatowicz jako
znany na tej liscie admirator sowieckiej okupacji Polski oraz
PZPR. Rozumiem, ze do tego chorku moze przylaczyc sie tez po-
zostala eseldowska druzyna, zaszczycajaca nas od czasu do czasu
artykulami prawie slowo w slowo przepisywanymi z ich prasowych
wyroczni z NIE i Trybuna na czele. Rozumiem tez, ze swoje trzy
grosze musza wtracic rowniez osoby, ktore kiedys moze i nie lu-
bily PZPR, ale dzis jeszcze bardziej nie lubia AWS i dlatego jest
im mile ilekroc politykow tej formacji oskarzy sie o popelnienie
przestepstwa.

Zdumiewa mnie jednak, ze podstawowe fakty ignoruje Pani, osoba jak
rozumiem w internecie bywala i nie za bardzo politycznie zaangazo-
wana.

Ile razy mam pisac, ze pan Bernatowicz nie znajduje sie w jakiejs
kawiarence nad zatoczka, jak on sie lubi opisywac. Swoje pomowienie
politykow Akcji wyslal pan Bernatowicz na dwie grupy dyskusyjne:
polityka i dziennikarz. Moze sie Pani spierac, ze dziennikarz jest
lista prywatna, jak kawiarenka. Ja sie nie zgadzam, ale poczynmy
nawet to zalozenie. Pozostaje jednak publiczna lista polityka. Czy
naprawde nie dostrzega Pani, ze wyslanie tekstu na tysiace serwe-
row po calym swiecie jest rownoznaczne, zarowno w swojej istocie,
jak i wg polskiego prawa, do opublikowania tego tekstu w gazecie
czy nadania go w radio? Bernatowicz sam byl laskaw swoj paszkwil na
AWS rozslawic, jednym kliknieciem mysza na przycisk send.

Moze u Pani w kraju mozna sobie bezkarnie pisac do gazety, ze
senator A jest pedofilem, kongresman B lapowkarzem, a sekretarz
stanu C morderca seryjnym i zbiorowym gwalcicielem. W moim kraju
nie mozna. I nie dotyczy to tylko politykow czy funkcjonariuszy
rzadowych, ale kazdego obywatela RP. Wiec niechze Pani przestanie
wypisywac - za przeproszeniem - dyrdymaly o sluzbach specjalnych
czy straszeniu kogos. Ja Bernatowicza nie strasze, a jedynie
uprzejmie ostrzegam o konsekwencjach jego zachowania.

Jesli chce Pani zwracac mi uwage na niewlasciwe zachowanie,
to moze Pani najpierw laskawie zechce wykazac sie minimum
bezstronnosci na liscie. Krytykuje Pani WL w kazdym don zaadreso-
wanym liscie za anonimowosc. Zechce mi Pani laskawie wyjasnic,
czy rownie bezwzglednie krytykuje Pani rownie anonimowego, jak WL,
Miecza-Slawomira? A moze on sie wszystkim przedstawil, tylko ja
tego nie zauwazylem?

Moze zechce tez Pani laskawie odpowiedziec na pytanie, jakie Pani
zadalem kilka dni temu: czy donosicielstwem nazwie Pani zawiado-
mienie o popelnieniu przestepstwa zlozone na policji przez swiadka?
A moze wg Pani nalezy sie odwrocic i pojsc w druga strone? Albo sie
przylaczyc?

Jestem tez niezmiernie ciekaw, dlaczego pomawia mnie Pani nieustajaco
na lamach tej listy o lzenie jej uczestnikow a nie reaguje Pani ani
slowem na liczne obelgi publikowane pod moim adresem przez czlonkow
tej listy?

Wybaczy Pani, ale bez udzielenia odpowiedzi, przede wszystkim
*sobie*, na zadane powyzej pytania, jakos trudno mi zrozumiec,
dlaczego Pani pretenduje do roli arbitra czy mentora na tej
liscie.

> Prosze przestac zalatwiac swoje porachunki.
> Sadze ze lista zostanie niebawem niestety (zawsze ja sama i
> grupa subskrybcyjna bronila sie przed tym niedemokratycznym krokiem)
> zamknieta dla usenetu.

I wysmienicie. Zamkniecie sie Panstwo w swoim grajdolku na wieki,
wymieniajac listy pochwalne do odwaznych nieanonimowych pupilkow
pani Baszkiewicz-Scott: tow. tow. Bernatowicza, Zajaca, Zielinskiego
et consortes. Lista nie bedzie publiczna, a ja niniejszym zapewniam
Pania, ze nie zapisze sie w jej poczet, pod prawdziwym, ani pod
falszywym nazwiskiem. Aha, zdecydowanie glosuje ZA odlaczeniem tej
listy od internetu. Wtedy Bernatowicz bedzie mogl w swojej wymarzonej
kafejce pisac ktory znany polityk prawicy lubi dzieci, ktory napada
przechodniow na ulicy, a ktorzy biora lapowki.

Uklony,

Witold.B...@adres.na.dole

unread,
Feb 24, 1998, 3:00:00 AM2/24/98
to


> Moze u Pani w kraju mozna sobie bezkarnie pisac do gazety, ze
> senator A jest pedofilem, kongresman B lapowkarzem, a sekretarz
> stanu C morderca seryjnym i zbiorowym gwalcicielem.

Rzeczywiscie, w USA mozna sobie bezkarnie pisac do gazety, ze

senator A jest pedofilem, kongresman B lapowkarzem, a sekretarz

stanu C morderca seryjnym i zbiorowym gwalcicielem. W USA politykom
tak trudno wygrac proces o znieslawienie, ze nawet nie probuja.

Co kraj to obyczaj.


Witold Biedrzycki
teradyne.com

Slawomir

unread,
Feb 24, 1998, 3:00:00 AM2/24/98
to

Piotr Bernatowicz wrote in message <34F2D7...@ichf.edu.pl>...
>Slawomir wrote:

>> Zaraz zaraz Daniela: Gingrich jest marszalkiem sejmu, czyli czescia
aparatu
>> wladzy,
>> jego pensje oplaca podatnik, a kim jest z kolei Krzaklewski?
>> Politykiem? Szefem Zwiakzu Zawodowego?
>> To jeszcze nie powod aby nie mogl dostac nagrody od gazety.
>>
>> Ktora to nagrode musial oddac.
>
>Czy zatem jesli Kwach zrezygnuje z pobierania comiesiecznej pensji to
>juz bedzie mogl zarabiac dowolne pieniadze na reklamie i brac dowolnej
>wysokosci lapowki?

Dokladnie tak. Jesli zrezygnuje z pensji i przestanie byc Prezydentem RP
pies z kulawa
noga nie zainteresuje sie co on reklamuje i za ile.

Manius poki co tez jest poslem i dostaje jak
>najbardziej kase z budzetu.


No tak Manius to nie Sekula, nie?

Wrog Ludu

unread,
Feb 25, 1998, 3:00:00 AM2/25/98
to

Ciekawe... czy aby tak jest na pewno? Czy publiczne oskarzanie
kogos o popelnienie przestepstwa jest chronione w trybie zwyklej
ochrony czci (czyli trybie cywilnym)?

Witold.B...@adres.na.dole

unread,
Feb 25, 1998, 3:00:00 AM2/25/98
to

>
>
>
>
> Witold.B...@adres.na.dole wrote:
> >
> >
> > > Moze u Pani w kraju mozna sobie bezkarnie pisac do gazety, ze
> > > senator A jest pedofilem, kongresman B lapowkarzem, a sekretarz
> > > stanu C morderca seryjnym i zbiorowym gwalcicielem.
> >
> > Rzeczywiscie, w USA mozna sobie bezkarnie pisac do gazety, ze
> > senator A jest pedofilem, kongresman B lapowkarzem, a sekretarz
> > stanu C morderca seryjnym i zbiorowym gwalcicielem. W USA politykom
> > tak trudno wygrac proces o znieslawienie, ze nawet nie probuja.
> >
> > Co kraj to obyczaj.
>
> Ciekawe... czy aby tak jest na pewno? Czy publiczne oskarzanie
> kogos o popelnienie przestepstwa jest chronione w trybie zwyklej
> ochrony czci (czyli trybie cywilnym)?
>

Wyjasnilem to juz w odpowiedzi Andrzejowi Salskiemu. Nie jest chronione,
ale poprzeczka jest ustawiona tak wysoko, ze proces o znieslawienie
bardzo trudno wygrac.

Witold Biedrzycki
teradyne.com

Stary Wiarus

unread,
Feb 26, 1998, 3:00:00 AM2/26/98
to

> > Sadze ze lista zostanie niebawem niestety (zawsze ja sama i
> > grupa subskrybcyjna bronila sie przed tym niedemokratycznym krokiem)
> > zamknieta dla usenetu.


Szanowna Pani Danielo,

Jakkolwiek pani zaslugi w uruchomieniu listy dziennikarz sa
niekwestionowane, to prosze mnie oswiecic, czy te zaslugi automatycznie
czynia Pania jej dozywotnia wlascicielka i najwyzszym arbitrem? Takie male
uprawnienia kombatanckie? Rozczarowala sie Pani do "dziennikarza" tak jak
pan Zajac do "Solidarnosci", wiec zaraz pani nawrzuca wszystkim tym
obrzydliwym anonimom od "palantow"? Prosze smialo, sad pozwolil...

Grozby zamkniecia listy, prywatyzacji lub odciecia od usenetu (lub
wszystkich trzech tych rzeczy naraz) zatracaja mi logika matki-Polki
zmeczonej igraszkami bachorow i grozacej im "ja was urodzilam, to ja was
tu teraz wszystkich, gowniarze, powyduszam, jak mnie nie bedziecie sluchac
- jako matka mam prawo!". Pani ma jednak do czynienia z doroslymi (choc
czasem rzeczywiscie na to nie wyglada) i nikogo pani dusic nie bedzie,
nikt tez nie ma obowiazku postepowania zgodnie z pani wytycznymi. Ja w
kazdym razie nie przypominam sobie podpisywania zadnych zobowiazan, ze na
liscie wypowiadac sie bede wylacznie zgodnie z pani gustem.

Oczywiscie - prosze sobie do woli odcinac, zamykac, cenzurowac, moderowac,
utrzymywac liste dopuszczalnych i niedopuszczalnych serwerow, sprawdzac
dowody osobiste dwa razy dziennie i pobierac odciski palcow do archiwum.
Najlepiej prosze w celu nadzorowania listy przez 24 godziny na dobe wziac
urlop, albo wynajac sobie jakiegos zawodowego czekiste. Po jakims czasie
nieuchronnie znajdzie sie pani w dziesieciosobowym towarzystwie, raczej
lewicowym. Bedzie milusio, ale nudno - ciekawe ile tez Pani tej powtorki z
PRLu wytrzyma. Cokolwiek jednak by sie nie stalo - prosze szczebiotac.

[Pan profesor Antoszewski w swoim artykule o kulturze internetowej (nie
moge w tej chwili zacytowac, z powodu awarii wszystkich czterech glownych
kabli energetycznych zasilajacych miasto Auckland w Nowej Zelandii, gdzie
znajduje sie serwer, z ktorego pan profesor korzysta) wyodrebnia w polskim
Internecie zjawisko, ktore nazywa szczebiotaniem. Niewazne, czy na
rozszczebiotanych listach bedzie sie dzialo cos ciekawego - ma tam byc
przede wszystkim MILO. Zadnych wyrzutow, paskudnej polityki, grozb i
wyzwisk - ma byc wirtualna kawiarenka].

Lista oparta na zasadzie wirtualnej kawiarenki juz jedna jest: poland-l.
Nie polaczona z zadnym prostackim usenetem. Sanktuarium, w ktorym
starannie ubrani panowie i panie w srednim wieku wymieniaja dusery,
wspomnienia, poezje i komplementy. Tylko, wie pani co? Nudno tam...
Towarzystwo ustabilizowalo sie na poziomie kilkunastu osob i sklada sobie
wzajemnie wyrazy glebokiego uszanowania.

Pani oczywiscie ma pelne prawo byc amatorka surrealizmu i, jako taka,
prowadzic bez konca salonowe dyskursy o moralnosci, etyce i estetyce ze
znanym moralista i esteta Ryszardem Zajacem. Ja osobiscie wole miejsca, w
ktorych cos sie doprawdy dzieje i scieraja sie poglady - od salonow, gdzie
miejsce w towarzystwie wyznacza kat trzymania malego paluszka wytwornie
odchylonego od filizanki. Zwlaszcza od czasu, kiedy dowiedzialem sie od
dziadka, ze ten paluszek to tak odstawiaja od filizanki tylko zupelni
nouveau riche, bo to jest powojenna maniera pierwszego pokolenia
inteligencji... Wole wiec juz zakatki, gdzie czasem zawarczy kurr.. i
skurr.. ale za to jest o czym porozmawiac. Moze niekoniecznie musi to byc
knajpa "Stokrotka" na Brodnie (od tego jest s.c.p.), ale taki na przyklad
wirtualny ekwiwalent slawnego Carnegie Deli w Nowym Jorku (naprzeciwko
Carnegie Hall, niech pani tam kiedy wpadnie, znakomite ogorki malosolne!)
- wrzask, krzyk, nadymione az strach, kelnerka czasem obsobaczy, ale jaki
koloryt! Albo chocby bar w SDP na Foksal czy bar w ZAiKSie.

Oczywiscie, nie zauwazac fermentu, miec nieskonczenie elastyczne zasady,
ignorowac nurty lajdactwa w zyciu politycznym, nie kontrowac klamstwa, byc
milutkim i cieplutkim dla kazdego i za wszelka cene, to tez jest jakis
sposob na zycie. Niestety, moim skromnym zdaniem, historycznie rzecz
biorac to ta metoda ma krotkie nogi.

W dniu, w ktorym bolszewicy szturmowali Palac Zimowy (25 pazdziernika 1917,
7 listopada wg nowego kalendarza), w sankt-petersburskiej operze spiewal
wielki Fiodor Szaliapin. Owczesne kola ludzi eleganckich i przyzwoitych
zastanawialy sie bardziej nad tym, jak zdobyc bilety na Szaliapina, niz
nad tym co knuje banda czerwonych fanatykow w budynku gimnazjum dla
szlachetnie urodzonych panien w Smolnym kolo Petersburga. Nie minelo piec
lat, a ten kulturalny skadinad odruch bycia milym dla wszystkich i
ignorowania niemilych i niekulturalnych bandytow wyszedl bywalcom
sankt-petersburskiej opery bokiem.

Czasy dzis inne, wiec mam nadzieje, ze pani szlachetne gesty nie zakoncza
sie podobnie.

Z nieodmiennym szacunkiem

--
Wasz Stary Wiarus

Piotr Bernatowicz

unread,
Feb 26, 1998, 3:00:00 AM2/26/98
to

Stary Wiarus wrote:

> Grozby zamkniecia listy, prywatyzacji lub odciecia od usenetu (lub
> wszystkich trzech tych rzeczy naraz) zatracaja mi logika matki-Polki
> zmeczonej igraszkami bachorow i grozacej im "ja was urodzilam, to ja was
> tu teraz wszystkich, gowniarze, powyduszam, jak mnie nie bedziecie sluchac
> - jako matka mam prawo!". Pani ma jednak do czynienia z doroslymi (choc
> czasem rzeczywiscie na to nie wyglada) i nikogo pani dusic nie bedzie,
> nikt tez nie ma obowiazku postepowania zgodnie z pani wytycznymi. Ja w
> kazdym razie nie przypominam sobie podpisywania zadnych zobowiazan, ze na
> liscie wypowiadac sie bede wylacznie zgodnie z pani gustem.

Panie Stary Wiarusie,

Bardzo Pana przepraszam, ale Pana rozumowanie zatraca mi troche logika
zula. Nikogo sluchac nie bede, bede mowil co chce i robil co chce, a jak
ktos mi zwroci uwage, ze rzucam anonimowo miechem, to mu jeszcze
napyskuje. Pan wybaczy, ale wydaje mi sie, ze Pani Daniela ma prawo miec
chec rozmawiania tylko z takimi ludzmi ktorych nazwiska sa jej znane.
Moze miec taki kaprys? Jesli anonimom nie odpowiada Jej kaprys dotyczacy
wyboru towarzystwa na liscie ktora sama zalozyla, to moga sobie zalozyc
liste pl.anonimowe.rzucanie.miechem i tam sobie nawrzucac do woli. Ile
dusza zapragnie. Moga sie nawet umowic po godzinach na udeptana ziemie.
Ich sprawa. I wtedy ich pretensje do Pani Danieli, ze ich na tej liscie
strofuje beda sluszne. Takie jest moje zdanie.

> Oczywiscie - prosze sobie do woli odcinac, zamykac, cenzurowac, moderowac,
> utrzymywac liste dopuszczalnych i niedopuszczalnych serwerow, sprawdzac
> dowody osobiste dwa razy dziennie i pobierac odciski palcow do archiwum.
> Najlepiej prosze w celu nadzorowania listy przez 24 godziny na dobe wziac
> urlop, albo wynajac sobie jakiegos zawodowego czekiste. Po jakims czasie
> nieuchronnie znajdzie sie pani w dziesieciosobowym towarzystwie, raczej
> lewicowym. Bedzie milusio, ale nudno - ciekawe ile tez Pani tej powtorki z
> PRLu wytrzyma. Cokolwiek jednak by sie nie stalo - prosze szczebiotac.

Przeciez i tak dyskutuje na "Dziennikarzu" ta sama, stal gromadka na oko
liczac 15 osob i jakies 3-4 osoby z doskoku. Przy czym musze stwierdzic,
ze wybor pomiedzy milusim lewicowym towarzystwem (sam Pan to tak
napisal) a prawicowym anonimowo rzucajacym miesem jest raczej tragiczny.
Nie zazdroszcze go Pani Danieli.

> [Pan profesor Antoszewski w swoim artykule o kulturze internetowej (nie
> moge w tej chwili zacytowac, z powodu awarii wszystkich czterech glownych
> kabli energetycznych zasilajacych miasto Auckland w Nowej Zelandii, gdzie
> znajduje sie serwer, z ktorego pan profesor korzysta) wyodrebnia w polskim
> Internecie zjawisko, ktore nazywa szczebiotaniem. Niewazne, czy na
> rozszczebiotanych listach bedzie sie dzialo cos ciekawego - ma tam byc
> przede wszystkim MILO. Zadnych wyrzutow, paskudnej polityki, grozb i
> wyzwisk - ma byc wirtualna kawiarenka].

A czy to, ze jest milo kloci sie z rzeczowa, ciekawa dyskusja. Czy do
tego zeby bylo milo potrzebne sa anonimowe bluzgi, grozby i donosy?

> Lista oparta na zasadzie wirtualnej kawiarenki juz jedna jest: poland-l.
> Nie polaczona z zadnym prostackim usenetem. Sanktuarium, w ktorym
> starannie ubrani panowie i panie w srednim wieku wymieniaja dusery,
> wspomnienia, poezje i komplementy. Tylko, wie pani co? Nudno tam...
> Towarzystwo ustabilizowalo sie na poziomie kilkunastu osob i sklada sobie
> wzajemnie wyrazy glebokiego uszanowania.

A dlaczego Pan sadzi, ze pomiedzy skrajnosciami jest pustka? Czy
przestrzeganie zasad elementarnej kultury oznacza dla Pana az taka nude?
Czy dla Pana jest ciekawie tylko pod "polska buda z tanim piwem". Niech
mi Pan powie np. czy podpisanie sie pod swoimi pogladami stanowiloby dla
Pana az tak wielki dyskomfort? Jesli tak, to dlaczego. Moze i jestem
ograniczony umyslowo, ale ja tego nie potrafie zrozumiec.

> Pani oczywiscie ma pelne prawo byc amatorka surrealizmu i, jako taka,
> prowadzic bez konca salonowe dyskursy o moralnosci, etyce i estetyce ze
> znanym moralista i esteta Ryszardem Zajacem. Ja osobiscie wole miejsca, w
> ktorych cos sie doprawdy dzieje i scieraja sie poglady - od salonow, gdzie
> miejsce w towarzystwie wyznacza kat trzymania malego paluszka wytwornie
> odchylonego od filizanki.

Poglady moga sie scierac. A co stoi na przeszkodzie, aby scierajace sie
poglady byly nie anonimowe, rzeczowe i kulturalne. Czy Pana pragnieniem
jest scieranie sie pogladow na to jakimi epitetami nalezy obrzucic pana
X.

> Oczywiscie, nie zauwazac fermentu, miec nieskonczenie elastyczne zasady,
> ignorowac nurty lajdactwa w zyciu politycznym, nie kontrowac klamstwa, byc
> milutkim i cieplutkim dla kazdego i za wszelka cene, to tez jest jakis
> sposob na zycie. Niestety, moim skromnym zdaniem, historycznie rzecz
> biorac to ta metoda ma krotkie nogi.

Problem w tym Panie Stary Wiarusie, ze ostatnio na "Dziennikarzu" ponad
rzeczowa dyskusja zaczal ten koloryt o ktorym Pan napisal dominowac i w
zasadzie nic poza nim nie zostalo. Poza tym latwo Panu pisac, bo to nie
na Pana donoszono, nie Panu kasowano postingi odmawiajac jakiejkolwiek
formy obrony i nie na Pana bluzgano. Zatem Pana postawa przypomina mi
troche postawe gapia na egzekucji, ktoremu sie strasznie podobalo. Otoz
skazanym moglo sie mniej podobac. Niech mi Pan uwierzy na slowo.
Sam nieraz sie zastanawialem nad anonimowym odwetem. Przeciez tez moge
sobie zalozyc konta w roznych firmach dostarczajacych internet, wlamac
sie na jakis serwer, zalac liste bluzgami i spamem, ustawic robota
kasujacego listy moich oponentow, albo chocby wyslac mojemu anonimowemu
przesladowcy ze Szwecji kilka megabajtowych maili. Nie zrobilem tego i
nigdy nie zrobie, chociaz takie wyjscie dla mnie byloby wygodniejsze i
tez mialo swoj koloryt. Nikt by na mnie nie donosil, nikt zlego slowa o
mnie nie powiedzial, nikt by nie wiedzial nawet, ze to ja. Nie zrobilem
tego dlatego, ze tez jestem zwolennikiem ostrych dyskusji i zywej
wymiany pogladow ale wiem, ze istnieja granice, ktorych dla doraznej
korzysci nie przekrocze. I wlasnie o te granice kolorytu mi chodzi. Poki
jest to ciagle tylko koloryt, to wszystko jest OK.

> W dniu, w ktorym bolszewicy szturmowali Palac Zimowy (25 pazdziernika 1917,
> 7 listopada wg nowego kalendarza), w sankt-petersburskiej operze spiewal
> wielki Fiodor Szaliapin. Owczesne kola ludzi eleganckich i przyzwoitych
> zastanawialy sie bardziej nad tym, jak zdobyc bilety na Szaliapina, niz
> nad tym co knuje banda czerwonych fanatykow w budynku gimnazjum dla
> szlachetnie urodzonych panien w Smolnym kolo Petersburga. Nie minelo piec
> lat, a ten kulturalny skadinad odruch bycia milym dla wszystkich i
> ignorowania niemilych i niekulturalnych bandytow wyszedl bywalcom
> sankt-petersburskiej opery bokiem.

Mila perspektywa.

Stary Wiarus

unread,
Feb 27, 1998, 3:00:00 AM2/27/98
to

In article <34F5E5...@ichf.edu.pl>, Piotr Bernatowicz

<ber...@ichf.edu.pl> wrote:

> Panie Stary Wiarusie,
>
> Bardzo Pana przepraszam, ale Pana rozumowanie zatraca mi troche logika
> zula. Nikogo sluchac nie bede, bede mowil co chce i robil co chce, a jak
> ktos mi zwroci uwage, ze rzucam anonimowo miechem, to mu jeszcze
> napyskuje. Pan wybaczy, ale wydaje mi sie, ze Pani Daniela ma prawo miec
> chec rozmawiania tylko z takimi ludzmi ktorych nazwiska sa jej znane.
> Moze miec taki kaprys? Jesli anonimom nie odpowiada Jej kaprys dotyczacy
> wyboru towarzystwa na liscie ktora sama zalozyla, to moga sobie zalozyc
> liste pl.anonimowe.rzucanie.miechem i tam sobie nawrzucac do woli. Ile
> dusza zapragnie. Moga sie nawet umowic po godzinach na udeptana ziemie.
> Ich sprawa. I wtedy ich pretensje do Pani Danieli, ze ich na tej liscie
> strofuje beda sluszne. Takie jest moje zdanie.


Laskawy panie,

Dziennikarz to jest forum publiczne.
O to sie miedzy innymi walczylo (lub nadal walczy), zeby kazdy mogl
powiedziec publicznie to co sam uwaza, tak jak sam uwaza.

W PRL-u, jak ktos byl na tyle bezczelny, ze smial publicznie mowic
inaczej, niz sie tzw. wladzy ludowej podobalo, to w koncu sie doigrywal -
wysylano bojowkarzy albo funkcjonariuszy, zeby mu dali po mordzie,
zamykano go na 48 godzin lub dluzej, wyrzucano z pracy czy uczelni,
powolywano do wojska, uniemozliwiano publikacje, odmawiano paszportu,
wsadzano do wiezienia na podstawie roznych detych zarzutow, oraz
generalnie czyniono mu rozne inne dotkliwe a urozmaicone swinstwa. Jak
nie chcial przestac, to czasami zabijano (Pyjas, Popieluszko i pare inych
osob). Nie wiem jak panu, ale mnie sie wcale nie ckni za tamtymi czasami i
bardzo sie ciesze, ze odeszly. Nie chcialbym takze, by wrocily.

Z wdziecznosci za to, ze czasy sie zmienily, oraz w zamian za mozliwosc
uczestnictwa w debacie, Stary Wiarus jest sklonny tolerowac pewna
skonczona ilosc ekskrementow unoszacych sie na burzliwych wodach
'dziennikarza', nos zatykajac jedna reka, a komputer obslugujac druga. To
jest dla mnie umiarkowana cena do zaplacenia za pluralizm zycia
publicznego, czyli za to, ze minely (na szczescie) czasy, kiedy
obowiazkowo sluchalo sie tego samego we wszystkich programach.

Staram sie, w miare mozliwosci, zachowac pewne minimum dobrych manier. Nie
bardzo mi sie chce sprawdzac w archiwach, ale wydaje mi sie, ze ani Panu,
ani innym nie wrzucalem na tej ani innej liscie z uzyciem brzydkich
wyrazow, chociaz wiele razy mialem wielka ochote. Prosze mi przypomniec,
jezeli bylo inaczej. Z drugiej strony, zupelnie nie poczuwam sie do
obowiazku zapewniania moralnego komfortu i milusiej atmosfery sympatykom
lewicy na 'dziennikarzu', ktorzy zywo przypominaja mi aparatczykow PRL,
pod ktorych czujnym okiem uplynela mi cala mlodosc i niektore lata
dojrzale. Nie sa to szczesliwe wspomnienia. Ciesze sie dobra pamiecia i
pamietam doskonale, co i dlaczego bylo dla mnie wtedy nie do przyjecia. Na
podstawie doswiadczen z przeszlosci, dzis sa dla mnie nie do przelkniecia
ideowi i umyslowi spadkobiercy PZPR.


> A czy to, ze jest milo kloci sie z rzeczowa, ciekawa dyskusja. Czy do
> tego zeby bylo milo potrzebne sa anonimowe bluzgi, grozby i donosy?

Oczywiscie nie. Ale z drugiej strony, dazenie do tego, zeby bylo milusio
nie powinno odbierac nikomu opcji nazwania lajdaka lajdakiem. Nie kazdy ma
dobrze opanowany warsztat zastepczych eufemizmow, nie wszyscy wychowywali
sie w tzw. dobrych domach, a niektorzy wrecz uwazaja ze, w interesie
prawdy historycznej, do opisu bezspornych kurew i skurwysynow nalezy
uzywac przeznaczonych do tego w jezyku polskim rzeczownikow "kurwa" i
"skurwysyn", czemu w wielu wypadkach trudno odmowic slusznosci.


> Czy
> przestrzeganie zasad elementarnej kultury oznacza dla Pana az taka nude?
> Czy dla Pana jest ciekawie tylko pod "polska buda z tanim piwem".


No, a coz innego ja mam panu zaoferowac - wodki nie pijam; jak kiedys
zaproponowalem Panu z dobrego serca hipotetyczny koniak, to mi pan surowo
odpisal (w stylu osiemdziesiecioletniego ideologa KPZR Suslowa), ze whisky
i koniak cuchna Panu hipokryzja i obluda. Jako jedyna plaszczyzna dyskusji
zostaje wiec nam niestety ta "polska buda z tanim piwem", nad czym
szczerze ubolewam. Niech Pan pracuje nad klasa krajowej lewicy, to moze za
20-30 lat bedzie mozna z nimi porozmawiac bez uzycia wyzwisk, osobistych
wycieczek, zytniej z gwinta i salcesonu na gazecie. Chwilowo to, niestety,
jak Kuba Bogu, tak Bog Kubie. To w koncu panska orientacja polityczna
wymyslila takie perly jak "zoologiczny antykomunista", "wiadome kola",
"zapluty karzel reakcji", "zbrodniczy smarkacz", "warcholy"
"wichrzyciele", "soldateska" "zgnily kosmopolityzm" "pseudonauka
burzuazyjna" i wiele innych, na dlugo przedtem zanim otwarto w Polsce
pierwsze lacze internetowe.


> Niech
> mi Pan powie np. czy podpisanie sie pod swoimi pogladami stanowiloby dla
> Pana az tak wielki dyskomfort? Jesli tak, to dlaczego. Moze i jestem
> ograniczony umyslowo, ale ja tego nie potrafie zrozumiec.


Ja to juz kiedys tlumaczylem panu Zielinskiemu. Prosze moja anonimowosc
traktowac jako moja prywatna ulomnosc, takie niewielkie, przykre i
cokolwiek wstydliwe inwalidztwo powstale na skutek wypadku, potracenia
przez PRL. W tej samej klasie jednostek chorobowych co, powiedzmy,
hemoroidy. Jak sie Pan ma ochote z tego natrzasac, to prosze bardzo, ale
prosze takze pamietac aby ponatrzasac sie troche w wolnych chwilach z
garbatych, jednonogich i niewidomych. Pan i pani Daniela macie oboje
taki kaprys, ze chcielibyscie rozmawiac tylko z osobami, ktorych nazwiska
sa wam znane. Ja zas mam taki kaprys, ze cholernie nie lubie sie
legitymowac na kazde zadanie. Miedzy innymi dlatego osiedlilem sie w
kraju, w ktorym nie istnieja dowody tozsamosci, inne dokumenty osobiste sa
potrzebne rzadko i wyjatkowo, oraz nie istnieje praktyka legitymowania
przy kazdej okazji. Moje i panskie kaprysy sa rownoprawne, bo z definicji
nie sposob mowic o slusznych lub nieslusznych kaprysach. W sprawie tego
rodzaju kaprysow pani Daniela juz sie zreszta wypowiedziala (watek "trefny
biznes") wiec nie mam potrzeby walkowac tego tematu dalej.


> Poglady moga sie scierac. A co stoi na przeszkodzie, aby scierajace sie
> poglady byly nie anonimowe, rzeczowe i kulturalne. Czy Pana pragnieniem
> jest scieranie sie pogladow na to jakimi epitetami nalezy obrzucic pana
> X.

Moje pragnienia prosze sobie wlasnorecznie wydedukowac z moich postingow,
nie widze powodu, zebym mial do kazdego postingu dodawac deklaracje
programowa pt. "O Co Walczymy"


> Poza tym latwo Panu pisac, bo to nie
> na Pana donoszono, nie Panu kasowano postingi odmawiajac jakiejkolwiek
> formy obrony i nie na Pana bluzgano.


To po co sie Pan tak meczy? Beatyfikacji meczennikow mila panskiemu sercu
ideologia nie przewiduje. Prosze po prostu wyjac wtyczke z gniazdka i
skoncentrowac sie na doktoracie, zapominajac o tych okropnych
internetowych chamach.

Poza tym, nie jest Pan aby chociaz troche sam sobie winien? Niechze Pan
nie bedzie taka znowu polityczna dziewica - pomimo wszelkich postepow
wyzwolenia kobiet oraz spolecznego potepienia gwaltow, jezeli dziewicy
naprawde zalezy na bezpieczenstwie osobistym, to stara sie nie chadzac
demonstracyjnie po Targowku po zmroku, topless, w spodniczce mini i bez
majtek. A juz co najmniej powinien sie Pan byl powstrzymac w tych
okolicznosciach od kokieteryjnego merdania golym tylkiem w kierunku budki
z piwem. To sa proste i uniwersalne zasady 'risk management'; tak samo
nalezy unikac przewozu niestabilnych materialow wybuchowych po wyboistej
drodze. Co oczywista nie usprawiedliwia tych, ktorzy Pana ewentualnie
elektronicznie zgwalcili za poglady, ale wyjasnia okolicznosci
towarzyszace. Nastepnym razem, jak pan bedzie chcial publicznie obnazyc
swoja dobrze rozwinieta milosc do wschodniego sasiada i sprezysta
swiadomosc klasowa, to prosze sobie po prostu wybrac wdzieczniejsza
publicznosc do tego rodzaju obscenicznych wyczynow.


> Zatem Pana postawa przypomina mi
> troche postawe gapia na egzekucji, ktoremu sie strasznie podobalo. Otoz
> skazanym moglo sie mniej podobac. Niech mi Pan uwierzy na slowo.


A wie Pan, to jest calkiem niezle i interesujace porownanie - zastanowilem
sie nad nim glebiej. Najblizej mi chyba do przypadkowego afganskiego gapia
w tlumie na egzekucji bylego marionetkowego komunistycznego prezydenta
Afganistanu, Mohammada Najibullaha, w swoim czasie zainstalowanego tam
przez Rosjan, ktory zostal bez sadu powieszony na latarni po zajeciu
Kabulu przez islamskich fundamentalistow z ugrupowania Taliban. Kiedys
dawno, kiedy Stary Wiarus byl poczatkujacym sieciowcem i jeszcze tylko
czytal, ale nie odwazal sie pisac, byl o tym na ktorejs z polskich list
interesujacy watek dyskusyjny.

Sytuacja takiego gapia pod latarnia to klasyczny przypadek mieszanych
uczuc. Nie, zeby mi sie (jako temu gapiowi) miala jakos specjalnie podobac
ta egzekucja Najibullaha, radzieckiej marionetki, przedtem szefa
ludobojczej tajnej policji KHAD, wiernego syna klasy pracujacej
Afganistanu, zdaje sie ze rowniez kawalera Orderu Lenina. Nie jestem
wyznawca islamu; za fundamentalistami jakiegokolwiek wyznania nie
przepadam; jestem przeciwnikiem kary smierci; w pelni dostrzegam ohyde
pozbawienia kogos zycia przy wiwatach rozjuszonej tluszczy. Nie ulega dla
mnie watpliwosci, ze dla tow. Najibullaha byl to dzien przykry i malo
udany; byc moze nawet naruszono jego podstawowe prawa czlowieka. Niemniej,
jakiejs tam prostej sprawiedliwosci stalo sie zadosc, choc w przykry,
prymitywny i nieelegancki sposob - Najibullah mial na sumieniu
wymordowanie kilkuset tysiecy swoich rodakow, choc zapewne nikogo nie
zadusil wlasnorecznie. Nie odczuwam wobec tego moralnej potrzeby
nawolywania do posmiertnej rehabilitacji afganskiego prezydenta, ani do
rozpoczecia zbiorki na jego pomnik.

Spiesze dodac, ze powyzsze to jest tylko literackie porownanie, i ani na
egzekucji Najibullaha nie bylem, ani nie mam zadnej ochoty organizowac
podobnej publicznej fiesty w Warszawie z udzialem sympatykow lewicy
polskiej w roli afganskiego genseka.


> Sam nieraz sie zastanawialem nad anonimowym odwetem.

(...)

> Nie zrobilem tego i
> nigdy nie zrobie, chociaz takie wyjscie dla mnie byloby wygodniejsze i
> tez mialo swoj koloryt. Nikt by na mnie nie donosil, nikt zlego slowa o
> mnie nie powiedzial, nikt by nie wiedzial nawet, ze to ja. Nie zrobilem
> tego dlatego, ze tez jestem zwolennikiem ostrych dyskusji i zywej
> wymiany pogladow ale wiem, ze istnieja granice, ktorych dla doraznej
> korzysci nie przekrocze.

Jestem Panu niezwykle zobowiazany.


> > W dniu, w ktorym bolszewicy szturmowali Palac Zimowy (25 pazdziernika 1917,
> > 7 listopada wg nowego kalendarza), w sankt-petersburskiej operze spiewal
> > wielki Fiodor Szaliapin. Owczesne kola ludzi eleganckich i przyzwoitych
> > zastanawialy sie bardziej nad tym, jak zdobyc bilety na Szaliapina, niz
> > nad tym co knuje banda czerwonych fanatykow w budynku gimnazjum dla
> > szlachetnie urodzonych panien w Smolnym kolo Petersburga. Nie minelo piec
> > lat, a ten kulturalny skadinad odruch bycia milym dla wszystkich i
> > ignorowania niemilych i niekulturalnych bandytow wyszedl bywalcom
> > sankt-petersburskiej opery bokiem.
>
> Mila perspektywa.


Pan mnie nie zrozumial. Moral z historii o bolszewikach, Sankt-Petersburgu
i Szaliapinie jest dla mnie taki, ze cena jaka placi sie za wolnosc jest
mniej rozgladania sie gdzie by tu nam mialo byc najmilej, a wiecej
patrzenia czerwonym na rece i reagowania, zanim bedzie za pozno.


>Piotr Bernatowicz
>tel. (+48 22) 6320904
>e-mail: ber...@ichf.edu.pl


Z prawdziwa przyjemnoscia odnotowuje radykalne zmniejszenie panskiego
sigu. To pan sam, z wlasnej inicjatywy, czy szef pana opieprzyl na
zebraniu, ze wstyd dla Instytutu i Polskiej Akademii Nauk? Jesli to
drugie, to pana szef jest rzeczywiscie niezwykle porzadnym czlowiekiem. A
moze, co nie daj Bog, przewod doktorski Panu przedwczesnie zatkano, w
ramach represji rozjuszonej klerykalnej prawicy przeciwko Bogu ducha
winnej ateistycznej lewicy, wiec "Ph.D. Student" juz nieaktualny?

--
Wasz Stary Wiarus

Piotr Bernatowicz

unread,
Feb 27, 1998, 3:00:00 AM2/27/98
to

Stary Wiarus wrote:

> No, a coz innego ja mam panu zaoferowac - wodki nie pijam; jak kiedys
> zaproponowalem Panu z dobrego serca hipotetyczny koniak, to mi pan surowo
> odpisal (w stylu osiemdziesiecioletniego ideologa KPZR Suslowa), ze whisky
> i koniak cuchna Panu hipokryzja i obluda. Jako jedyna plaszczyzna dyskusji
> zostaje wiec nam niestety ta "polska buda z tanim piwem", nad czym
> szczerze ubolewam. Niech Pan pracuje nad klasa krajowej lewicy, to moze za
> 20-30 lat bedzie mozna z nimi porozmawiac bez uzycia wyzwisk, osobistych
> wycieczek, zytniej z gwinta i salcesonu na gazecie. Chwilowo to, niestety,
> jak Kuba Bogu, tak Bog Kubie. To w koncu panska orientacja polityczna
> wymyslila takie perly jak "zoologiczny antykomunista", "wiadome kola",
> "zapluty karzel reakcji", "zbrodniczy smarkacz", "warcholy"
> "wichrzyciele", "soldateska" "zgnily kosmopolityzm" "pseudonauka
> burzuazyjna" i wiele innych, na dlugo przedtem zanim otwarto w Polsce
> pierwsze lacze internetowe.

A z jaka lewica Pan bylby sklonny dyskutowac kulturalnie? Z taka, ktorej
lewicowosc ograniczy sie do nazwy partii? Szczerze mowiac nie zupelnie
rozumiem dlaczego uwaza Pan, ze mozna obrzucac wyzwiskami ludzi o
lewicowych pogladach tylko dlatego, ze ktos kilkadzisiat lat temu
wymyslil jakies haselko, czy sloganik. Gwarantuje Panu, ze ja nigdy
wobec nikogo nie uzylem zwrotu "zoologiczny antykomunista". Natomiast
zbluzgano mnie na tej lisci niejednokrotnie. Czyzby w panskim umilowaniu
wolnosci widac bylo nutke tesknoty za zbiorowa odpowiedzilnoscia?

> Ja to juz kiedys tlumaczylem panu Zielinskiemu. Prosze moja anonimowosc
> traktowac jako moja prywatna ulomnosc, takie niewielkie, przykre i
> cokolwiek wstydliwe inwalidztwo powstale na skutek wypadku, potracenia
> przez PRL. W tej samej klasie jednostek chorobowych co, powiedzmy,
> hemoroidy.

Choroba, to cos co nie zalezy od woli chorego. Zas to, cazy Pan sie
podpisze, czy nie jak najbardziej od Pana woli zalezy.

> > Poza tym latwo Panu pisac, bo to nie
> > na Pana donoszono, nie Panu kasowano postingi odmawiajac jakiejkolwiek
> > formy obrony i nie na Pana bluzgano.
>
> To po co sie Pan tak meczy? Beatyfikacji meczennikow mila panskiemu sercu
> ideologia nie przewiduje. Prosze po prostu wyjac wtyczke z gniazdka i
> skoncentrowac sie na doktoracie, zapominajac o tych okropnych
> internetowych chamach.

Innymi slowy to bylo zle, kiedy kogos kneblowano przez 50 lat komunizmu,
ale teraz jak ktos knebluje ludzi ideowo nie po linii, to jest dobrze i
wszyscy sie cieszymy. Komuchy tez pozwalaly na zakup biletu w jedna
strone ludziom ktorych mialy dosyc. Dokladnie takim samym biletem w
jedna strone sa dla mnie Pana slowa, ze moge sobie wyjac wtyczke z
gniazdka. Ale dobrze. Jak juz anonim wykasuje wszystkie postingi moje,
Pana Siarkowskiego, Pana Macka i zabierze sie za posty Pana
Zielinskiego, Zajaca i pani Danieli, to wtedy na liscie bedzie Pan mial
to o czym marzy. Zadnej lewicy na ktora trzeba by sobie pobluzgac,
zadnej osoby ktora jeszcze trzeba by zakneblowac. Jednym slowem
prawdziwa prawicowa wolnosc i anonimowa kulture.

> Poza tym, nie jest Pan aby chociaz troche sam sobie winien? Niechze Pan
> nie bedzie taka znowu polityczna dziewica - pomimo wszelkich postepow
> wyzwolenia kobiet oraz spolecznego potepienia gwaltow, jezeli dziewicy
> naprawde zalezy na bezpieczenstwie osobistym, to stara sie nie chadzac
> demonstracyjnie po Targowku po zmroku, topless, w spodniczce mini i bez
> majtek. A juz co najmniej powinien sie Pan byl powstrzymac w tych
> okolicznosciach od kokieteryjnego merdania golym tylkiem w kierunku budki
> z piwem.

To samo mozna powiedziec o wszystkich ludziach ktorzy w czasach PRL
dostali po tylku. Popieluszko mogl sobie siedziec na wsi i pasac kozy.
Wtedy na pewno nic by mu sie nie stalo. To jest Panska argumentacja w
calej krasie, tylko ze podmiot sie zmienil.

> To sa proste i uniwersalne zasady 'risk management'; tak samo
> nalezy unikac przewozu niestabilnych materialow wybuchowych po wyboistej
> drodze. Co oczywista nie usprawiedliwia tych, ktorzy Pana ewentualnie
> elektronicznie zgwalcili za poglady, ale wyjasnia okolicznosci
> towarzyszace. Nastepnym razem, jak pan bedzie chcial publicznie obnazyc
> swoja dobrze rozwinieta milosc do wschodniego sasiada i sprezysta
> swiadomosc klasowa, to prosze sobie po prostu wybrac wdzieczniejsza
> publicznosc do tego rodzaju obscenicznych wyczynow.

Rozumiem. Demokracja tak. Pluralizm tak. Ale jak masz poglady inn niz
moje, to wyjmij wtyczke z komputera i uwazaj, zeby cie ktos nie
zgwalcil. A jak cie zgwalci, to pamietaj, zes sam sobie winien. Teraz
juz wszystko rozumiem.

> A wie Pan, to jest calkiem niezle i interesujace porownanie - zastanowilem
> sie nad nim glebiej. Najblizej mi chyba do przypadkowego afganskiego gapia
> w tlumie na egzekucji bylego marionetkowego komunistycznego prezydenta

> Sytuacja takiego gapia pod latarnia to klasyczny przypadek mieszanych


> uczuc. Nie, zeby mi sie (jako temu gapiowi) miala jakos specjalnie podobac
> ta egzekucja Najibullaha, radzieckiej marionetki, przedtem szefa
> ludobojczej tajnej policji KHAD, wiernego syna klasy pracujacej
> Afganistanu, zdaje sie ze rowniez kawalera Orderu Lenina. Nie jestem
> wyznawca islamu; za fundamentalistami jakiegokolwiek wyznania nie
> przepadam; jestem przeciwnikiem kary smierci; w pelni dostrzegam ohyde
> pozbawienia kogos zycia przy wiwatach rozjuszonej tluszczy. Nie ulega dla
> mnie watpliwosci, ze dla tow. Najibullaha byl to dzien przykry i malo
> udany; byc moze nawet naruszono jego podstawowe prawa czlowieka. Niemniej,
> jakiejs tam prostej sprawiedliwosci stalo sie zadosc, choc w przykry,
> prymitywny i nieelegancki sposob - Najibullah mial na sumieniu
> wymordowanie kilkuset tysiecy swoich rodakow, choc zapewne nikogo nie
> zadusil wlasnorecznie. Nie odczuwam wobec tego moralnej potrzeby
> nawolywania do posmiertnej rehabilitacji afganskiego prezydenta, ani do
> rozpoczecia zbiorki na jego pomnik.


OK. On byl przestepca. A co zrobilem ja, ze odbiera mi sie prawo do
wyglaszania publicznie moich pogladow? Jakie przestepstwo popelnilem?
Jedynie glosilem swoje poglady. Szczerze mowiac dostrzegam sprzecznosc
pomiedzy Panskim uwielbieniem dla wolnosci i tolerowaniem, a nawet
usprawiedliwianiem cenzury.

> Pan mnie nie zrozumial. Moral z historii o bolszewikach, Sankt-Petersburgu
> i Szaliapinie jest dla mnie taki, ze cena jaka placi sie za wolnosc jest
> mniej rozgladania sie gdzie by tu nam mialo byc najmilej, a wiecej
> patrzenia czerwonym na rece i reagowania, zanim bedzie za pozno.

Czyli prewencja? Zaraz, zaraz. Skad ja to znam?

> Z prawdziwa przyjemnoscia odnotowuje radykalne zmniejszenie panskiego
> sigu. To pan sam, z wlasnej inicjatywy, czy szef pana opieprzyl na
> zebraniu, ze wstyd dla Instytutu i Polskiej Akademii Nauk?

Nie doczytal Pan jednego z moich artykulow. Tam napisalem dlaczego
zmniejszylem sig.

> Jesli to
> drugie, to pana szef jest rzeczywiscie niezwykle porzadnym czlowiekiem. A
> moze, co nie daj Bog, przewod doktorski Panu przedwczesnie zatkano, w
> ramach represji rozjuszonej klerykalnej prawicy przeciwko Bogu ducha
> winnej ateistycznej lewicy, wiec "Ph.D. Student" juz nieaktualny?


Pudlo. Wciaz jestem Ph.D. student.
--

Slawomir Popiel

unread,
Feb 27, 1998, 3:00:00 AM2/27/98
to

Piotr Bernatowicz wrote in message <34F728...@ichf.edu.pl>...
[...]


Szczerze mowiac nie zupelnie
>rozumiem dlaczego uwaza Pan, ze mozna obrzucac wyzwiskami ludzi o
>lewicowych pogladach tylko dlatego, ze ktos kilkadzisiat lat temu
>wymyslil jakies haselko, czy sloganik. Gwarantuje Panu, ze ja nigdy
>wobec nikogo nie uzylem zwrotu "zoologiczny antykomunista".

Gwoli sprawiedliwosci, panie Ph.D. Student, Stary Wiarus nie ubliza. Czasami
potrafi zamordowac smiechem, a to nie to samo, choc bywa nawet bardziej
bolesne. Rowniez, nie byl to tylko sloganik, co pewne ugrupowanie polityczne
wyczynialo. Sloganiki i haselka byly tylko eufemistyczna ilustracja ich
dzialalnosci. Pan nie moze zrozumiec (moze z braku wlasnych doswiadczen), ze
o takie cos, gdy czlowiek raz sie otrze, moze miec dosc zapachu na cale
zycie. Proponowal bym troche lektury, moze to pomogloby panu znalezc
wlasciwa perspektywe.

[...]


Jak juz anonim wykasuje wszystkie postingi moje,
>Pana Siarkowskiego, Pana Macka i zabierze sie za posty Pana
>Zielinskiego, Zajaca i pani Danieli, to wtedy na liscie bedzie Pan mial
>to o czym marzy. Zadnej lewicy na ktora trzeba by sobie pobluzgac,
>zadnej osoby ktora jeszcze trzeba by zakneblowac. Jednym slowem
>prawdziwa prawicowa wolnosc i anonimowa kulture.
>

Czy nie zajechal pan czasem za daleko? Stary Wiarus nie ma zamiaru nikogo
kneblowac, on tylko podkresla, ze nie zgadza sie z panskimi pogladami.
Porada wyciagniecia wtyczki wynika z pana skargi. Uskarza sie pan, ze nikt
pana nie kocha za poglady, a tak to juz bywa, ze wlasne zdanie jest luksusem
za ktory sie placi w ten lub inny sposob. Moge panu powiedziec: Nie narzekaj
pan, dawniej cena za poglady byla wyzsza niz propozycja wyciagniecia wtyczki
od komputera. Niech pan przeczyta uwazniej posting Starego Wiarusa.
Po za tym, przebija z pana postingu wyjatkowa niekonsekwencja. W jednym
miejscu powiada pan, ze istota istnienia Starego Wiarusa na tej grupie jest
"nawtykanie" przeciwnikom, a winnym miejscu powiada pan, ze Stary Wiarus
bylby szczesliwy, gdyby przeciwnicy poznikali. A komuz on by wtedy "wtykal"?
A moze to nie o "wtykanie" chodzi?

[...]


>
>To samo mozna powiedziec o wszystkich ludziach ktorzy w czasach PRL
>dostali po tylku. Popieluszko mogl sobie siedziec na wsi i pasac kozy.
>Wtedy na pewno nic by mu sie nie stalo. To jest Panska argumentacja w
>calej krasie, tylko ze podmiot sie zmienil.
>

Panie Bernatowicz. Tego gowna powyzej mozna bylo sie spodziewac tylko od
pana. Nie wiem, czy slyszal pan co powiedzial Napoleon o Talleyrandzie, ale
pan to chyba nie nosi jedwabnych ponczoch.

Slawomir Popiel
New Jersey

sm...@bigfoot.com
http://home.sprynet.com/sprynet/spopiel/


r...@interaccess.com

unread,
Feb 28, 1998, 3:00:00 AM2/28/98
to

=?ISO-8859-2?Q?He=AESk?= wrote:

>
> Donosy pisza: "Minister Spraw Wewnetrznych straszy" pan natomiast
> " Ja nie chce, zeby mnie Pan Minister straszyl". Nie wiem czy jezdzi
> pan na wrotkach, ale prosze rozroznic to co pisza "Donosy" i to co
> pan sobie wyobraza, a stanem faktycznym. Chyba, ze lubi pan subtelne
> przejaskrawienia wtedy gdy odpowiadaja panskim pogladom i widzi
> lub chce widziec swiat tak rozowo jak pokazywali to komunisci.

Wprost przeciwnie. Wyroslem
z rozowych okularow, pozostawiam
je mlodziezy, ktora ma prawo byc
na luzie.

Jezeli donosy pisza, ze "Minister Spraw
Wewnetrznych straszy" i mowi, ze bedzie
gorzej, to tak to rozumie.

Jezezeli ma Pan inne dane o stanie
faktycznym, to prosze sie nie krepowac
i przeslac na liste. Jezeli mialby Pan
klopoty z przepisaniem, prosze podac
zrodlo, a sam znajde reszte. Jestem
za tym, aby unikac przejaskrawien.

Pozdrawiam,
gm

Stary Wiarus

unread,
Feb 28, 1998, 3:00:00 AM2/28/98
to

In article <34F728...@ichf.edu.pl>, Piotr Bernatowicz
<ber...@ichf.edu.pl> wrote:

> > Pan mnie nie zrozumial. Moral z historii o bolszewikach, Sankt-Petersburgu
> > i Szaliapinie jest dla mnie taki, ze cena jaka placi sie za wolnosc jest
> > mniej rozgladania sie gdzie by tu nam mialo byc najmilej, a wiecej
> > patrzenia czerwonym na rece i reagowania, zanim bedzie za pozno.


> Czyli prewencja? Zaraz, zaraz. Skad ja to znam?

Z historii. Musze Panu pogratulowac - po raz drugi w ciagu trzech dni
autentycznie mnie Pan inspiruje do przemyslen. Zupelnie niezly jest ten
Panski pomysl z prewencja... Mam nawet przyklad z zycia:

9 listopada 1923 roku, podczas nieudanego puczu nazistow w Monachium,
policja niemiecka otworzyla ogien do kilkutysiecznego pochodu nazistow
usilujacego przerwac kordon policyjny na Odeonsplatz. 14 nazistow zginelo
a kilkudziesieciu odnioslo rany. Adolf Hitler, znajdujacy sie w grupie
idacej na czele pochodu, uniknal trafienia, ale zostal przewrocony na
ziemie przez uciekajacych i zwichnal sobie reke.

Czy wolalby Pan powiedziec, opisujac ta sytuacje: "Adolf Hitler na
szczescie uszedl z zyciem" czy tez "Adolf Hitler niestety uszedl z
zyciem"? Czy policja monachijska dopuscila sie haniebnego ataku na
pokojowa demonstracje legalnie dzialajacej zarejestrowanej partii
politycznej, czy tez byl to sensowny, choc niedoprowadzony do konca, akt
prewencji podjety dla ochrony spoleczenstwa przed ekstremistami? To
naturalnie zalezy, od tego jak kto patrzy na nazizm. Podobne przyklady w
kontekscie komunizmu prosze sobie przerobic samemu jako prace domowa.

--
Wasz Stary Wiarus

Stary Wiarus

unread,
Feb 28, 1998, 3:00:00 AM2/28/98
to

In article <34F728...@ichf.edu.pl>, Piotr Bernatowicz
<ber...@ichf.edu.pl> wrote:

> OK. On byl przestepca. A co zrobilem ja, ze odbiera mi sie prawo do
> wyglaszania publicznie moich pogladow? Jakie przestepstwo popelnilem?
> Jedynie glosilem swoje poglady. Szczerze mowiac dostrzegam sprzecznosc
> pomiedzy Panskim uwielbieniem dla wolnosci i tolerowaniem, a nawet
> usprawiedliwianiem cenzury.

Alez ja osobiscie jak najdalszy jestem od prob wyciszania Pana.
Przeciwnie, prosze o wiecej. W miare swoich skromnych mozliwosci oraz
wolnego czasu staram sie nawet Pana od czasu do czasu zachecac. Im wiecej
Pan pisze, tym wyzszy stopien swiadomosci u czytelnikow listy, dlaczego
nie nalezy glosowac na lewice. Niechybnie wzrasta rowniez consensus
opinii, ze Hiszpanska Akademia Nauk miala racje, piszac w wydanym w
poznych latach 40-tych slowniku: "lewicowac (czasownik); potocznie:
postepowac przeciwnie niz dyktuje rozum i rozsadek".

Co rano z wypiekami na twarzy czytam panskie najswiezsze postingi. Czuje
sie co najmniej tak szczesliwy jak paleontolog, ktory cale zycie
teoretycznie studiowal dinozaury, a teraz jeden mu wlazl do ogrodka i
pozwala badaczowi na konfrontacje teorii z rzeczywistoscia.

--
Wasz Stary Wiarus

HeŽSk

unread,
Feb 28, 1998, 3:00:00 AM2/28/98
to

On Fri, 27 Feb 1998 15:58:00 -0500, Piotr Bernatowicz
<ber...@ichf.edu.pl> wrote:

[...]

> A z jaka lewica [...] bylby sklonny dyskutowac kulturalnie? Z taka, ktorej


> lewicowosc ograniczy sie do nazwy partii? Szczerze mowiac nie zupelnie

> rozumiem dlaczego uwaza [...], ze mozna obrzucac wyzwiskami ludzi o


> lewicowych pogladach tylko dlatego, ze ktos kilkadzisiat lat temu
> wymyslil jakies haselko, czy sloganik.

I to pan domaga sie "kultury" ??? Pan ?! Prosze wiec powiedziec
co wspolnego z kultura ma rozszyfrowany przez pana skrot AWS ?

> Gwarantuje Panu, ze ja nigdy wobec nikogo nie uzylem zwrotu
> "zoologiczny antykomunista".

A ja nie uzylem nigdy zwrotu "misiu malinowy". Jestem ok - prawda ?

> Natomiast zbluzgano mnie na tej lisci niejednokrotnie.

Jak Bog Kubie tak Kuba Bogu... czy jak Kuba Bogu tak Bog Kubie ?

> Czyzby w [...] umilowaniu wolnosci widac bylo nutke tesknoty
> za zbiorowa odpowiedzilnoscia?

Powiem tak - "rznie pan glupka az milo", na dodatek pokrzywdzonego.

>To samo mozna powiedziec o wszystkich ludziach ktorzy w czasach PRL
>dostali po tylku. Popieluszko mogl sobie siedziec na wsi i pasac kozy.
>Wtedy na pewno nic by mu sie nie stalo. To jest Panska argumentacja w
>calej krasie, tylko ze podmiot sie zmienil.

Panie "doktorant", zal mi ludzi, z ktorymi bedziesz sie pan kiedys
spotykal, by przekazac im swoja wiedze. Jest pan na dnie.

HeSk


Andrzej Kloczkowski

unread,
Feb 28, 1998, 3:00:00 AM2/28/98
to

Stary Wiarus napisal o postingach Pana Bernatowicza

> Co rano z wypiekami na twarzy czytam panskie najswiezsze postingi. Czuje
> sie co najmniej tak szczesliwy jak paleontolog, ktory cale zycie
> teoretycznie studiowal dinozaury, a teraz jeden mu wlazl do ogrodka i
> pozwala badaczowi na konfrontacje teorii z rzeczywistoscia.

Z Pana postingu faktycznie wynika, ze zaszyl sie Pan gdzies w australijskim
buszu i poza kangurami i misiami koala brakuje Panu kontaktu z zywym swiatem.

W Polsce wedlug najnowszych badan opinii publicznej okolo 50% wyborcow ma
poglady zblizone do pogladow Pana Bernatowicza.

Cos mi sie wydaje, ze w tego dinozaura to Pan sie powoli zaczyna
przeksztalcac.

AK

E. Taranov

unread,
Feb 28, 1998, 3:00:00 AM2/28/98
to

Stary Wiarus schrieb in Nachricht ...
>In article <34F728...@ichf.edu.pl>, Piotr Bernatowicz


><ber...@ichf.edu.pl> wrote:
>
>> > Pan mnie nie zrozumial. Moral z historii o bolszewikach,
Sankt-Petersburgu
>> > i Szaliapinie jest dla mnie taki, ze cena jaka placi sie za wolnosc
jest
>> > mniej rozgladania sie gdzie by tu nam mialo byc najmilej, a wiecej
>> > patrzenia czerwonym na rece i reagowania, zanim bedzie za pozno.
>
>
>> Czyli prewencja? Zaraz, zaraz. Skad ja to znam?
>

>Z historii. Musze Panu pogratulowac - po raz drugi w ciagu trzech dni
>autentycznie mnie Pan inspiruje do przemyslen. Zupelnie niezly jest ten
>Panski pomysl z prewencja... Mam nawet przyklad z zycia:
>
>9 listopada 1923 roku, podczas nieudanego puczu nazistow w Monachium,
>policja niemiecka otworzyla ogien do kilkutysiecznego pochodu nazistow
>usilujacego przerwac kordon policyjny na Odeonsplatz. 14 nazistow zginelo
>a kilkudziesieciu odnioslo rany. Adolf Hitler, znajdujacy sie w grupie
>idacej na czele pochodu, uniknal trafienia, ale zostal przewrocony na
>ziemie przez uciekajacych i zwichnal sobie reke.
>
>Czy wolalby Pan powiedziec, opisujac ta sytuacje: "Adolf Hitler na
>szczescie uszedl z zyciem" czy tez "Adolf Hitler niestety uszedl z
>zyciem"? Czy policja monachijska dopuscila sie haniebnego ataku na
>pokojowa demonstracje legalnie dzialajacej zarejestrowanej partii
>politycznej, czy tez byl to sensowny, choc niedoprowadzony do konca, akt
>prewencji podjety dla ochrony spoleczenstwa przed ekstremistami? To
>naturalnie zalezy, od tego jak kto patrzy na nazizm. Podobne przyklady w
>kontekscie komunizmu prosze sobie przerobic samemu jako prace domowa.
>
>--
>Wasz Stary Wiarus

Zaraz, zaraz, Panie Stary Wiarusie. Czy tu chodzilo o pokojowa
demonstracje, czy o probe putczu?
Jest to zasadniczy roznica.

Z uszanowaniem

Eugeniusz
eugen....@muc.cablesurf.de
ICQ UIN 5785926
"zywym jestesmy winni poglady - martwym tylko prawde"


r...@interaccess.com

unread,
Feb 28, 1998, 3:00:00 AM2/28/98
to

Dziennik Polski, 28.2.br
Z bliska

Nagly napad niemoty

W sferze oficjalnej sprawa zelatyny zostala blyskawicznie i lagodnie
zamknieta. Minister rolnictwa przedstawil w Sejmie
kilkuminutowe oswiadczenie, po niemrawej dyskusji temat uznano za
wyczerpany. Poslowie opozycji, ktorzy w takich przypadkach powinni
obttlukiwac rzad jak Lennox Lewis Gologe, ograniczyli sie do
wydawania jekow pod adresem prasy. Niesfornej i nieodpowiedzialnej,
bo publikujacej tajne stenogramy z obrad rzadu. Partia rzadzacej
koalicji, chlubiaca sie 24-karatowa uczciwoscia, dala tylko jeden
powatpiewajacy glos. Niestety, nalezal do posla, ktory nie tak dawno
zostal sfilmowany z paluszkami na dwoch przyciskach do glosowania.
Pomylil sie, jak wtedy stwierdzil. Oczywiscie w dobrym kierunku.

Polityków ogarnal nagly napad niemoty. Nie sadze, zeby sie
umowili, ale z pewnoscia czuja to samo. Specyfika raczkujacej polskiej
demokracji nakazuje wyniosle milczenie wobec prasowych rewelacji.
Nawet jeœli poparte sa tak jednoznacznymi dokumentami jak nagrania
wypowiedzi ministrów i oswiadczenia wysoko postawionych
osobistosci. Dziennikarze halasuja, karawana polityczna jedzie dalej.
Wydaje sie, ze wszyscy podrozuja na tym samym wielbladzie. Prawica,
lewica, centrum, katolicy i niewierzacy domagaja sie czystosci
politycznych praktyk. Oczywiscie tych uprawianych przez innych.
Kiedy wszyscy sa skorumpowani, nikt nie ma interesu, zeby innym
wytykac szalbierstwa.

Groznym wirusem, ktory toczy polski organizm panstwowy, jest
ogromna odpornosc naszych, pozal sie Boze, elit politycznych na
skandale. Afery, ktore gdzie indziej wywolywalyby upadek rzadow lub
skutkowaly do¿ywotnia dyskwalifikacja polityków, u nas nie powoduja
nawet kataru. Wchodzimy do NATO i Unii Europejskiej, zachwycamy
sie amerykanskimi rozwiazaniami. Pod skora jednak najblizsza jest
nam atmosfera zabitej dechami wioski, gdzie mozna walic sie
klonicami na zabawach, ale przeciw obcym trzeba zachowaæ zwarty
front. Tymi obcymi dla politykow sa prasa i opinia publiczna, ktora
media ksztaltuja.

Politycy polscy, od tych, ktorych korzenie tkwia w PRL, do nosicieli
wszelkich cnot, potepiajacych PRL przy ka¿dej okazji, nie lubia
sterylnosci. Dziennikarze sa dla nich wrogiem, ktorego trzeba
oszukiwac, wprowadzac w blad, na wszelki sposob oslabiac. Stad
ponawiane co chwila proby majstrowania przy telewizji. Swoj czlowiek
w Zarzadzie TVP jest, zdaniem domoroslych politykow, gwarancja
bezpieczenstwa i sukcesu. Nawet ci, którzy dostaja alergicznej
wysypki na wspomnienie Polski Ludowej, nie chca pamietac, ze wtedy
nie tylko telewizja, ale wszystko inne bylo w rekach partii. Nie
uchronilo jej od kleski, jaka szybko zmienila sie w unicestwienie.
Wtedy wszyscy widzieliœmy, ze nie mozna ludziom niczego wmowic.
Teraz ponawiane sa tego proby. Jestem pewien, ze z podobnym, jak
niegdys, skutkiem.

Politycy ciesza sie w Polsce malym powazaniem i co krok widac
dlaczego. Afera zelatynowa ujawnila z przerazliwa precyzja nicosc
naszej klasy politycznej. Srednio skomplikowany intelektualnie facet,
zabiegajacy o swoje interesy, robi w konia kilku ministrów i w
ostatecznym rachunku caly rzad. Podsyla im "poufne" materialy
wlasnej produkcji, obrzuca zamowionymi przez siebie ekspertyzami.
Wywoluje atmosfere nadzwyczajnej pilnoœci sprawy, w ktorej zapadaja
korzystne dlan decyzje. Z wydrukowanych w gazetach dokumentow
rzad duzego panstwa srodkowoeuropejskiego jawi sie jako tlumek
prowincjonalnych naiwniakow, z dodatkiem kilku skorodowanych
trybików. Niewesola to perspektywa wysylac taka druzyne na boisko,
gdy bedziemy grali o NATO i Unie Europejska. Tam gra sie naprawde
i jezli cwany producent potrafi tak wymanewrowaæ nasz rzadowy trust
mozgow, to co mowic o zawodowcach, z ktorymi zaczynamy zmagania.

Polska demokracja ma powazna wade wrodzona, ktora bedzie jej
coraz bardziej dawac sie we znaki. Jest to wspomniana juz
odpornosc na skandal, niewrazliwosc na afery. Gluchota na krytyke,
udawanie, ze pada deszcz, kiedy spoleczenstwo piane toczy,
obserwujac wyczyny rzadzacych, rozliczane sa przy okazji wyborow.
Pokretne manipulacje nie sa wiec bezkarne, o czym kolejne ekipy
rzadzace mogly sie przekonac na wlasnej skorze. Ale wybory sa co
cztery lata i naturalna sklonnoscia kiepskich politykow jest zabieganie
o to, co jest dzisiaj i bedzie jutro, a nie za kilka lat. Tu trzeba
silniejszych, codziennych mechanizmów, ktorych werdykt wyborców
bedzie ukoronowaniem.

W polskim mechanizmie panstwowym musi byc stworzona instytucja
specjalnego prokuratora (jak Kenneth Starr, gnebiacy Billa
Clintona). Taki czlowiek, z bardzo szerokimi pelnomocnictwami,
niezalezny od nikogo, tylko od prawa, bedzie szybko czyscis metne
bajorka finansowe i prawne polityki. Bedzie szczupakiem, goniacym
leniwe karpie, swietnie czujace sie w metnej wodzie - i eliminujacym
zainfekowane osobniki na zawsze. Tego potrzeba sprawnej
demokracji, jaka jest amerykañska. Koniecznoscia jest posiadanie
takiej instytucji w demokracji kulawej, niezbornej, takiej jaka mamy w
Polsce.

Partia, ktora pierwsza zacznie stosowac polityke czystych rak, ma u
nas zapewnione trwale poparcie. Nawet jezli osiagnie go kosztem
kilku kolegów i znajomych. Takie ofiary warto poniesc w interesie
wlasnego sukcesu. Na swiecie jest to norma. Nie wiem, jak przekonac
do tego polskich politykow. I nie jestem w tej sprawie optymista. Jak
na razie nasi wielcy wola milczec o brudnych rekach niz mówic o
czystych.

TADEUSZ JACEWICZ


Strona przygotowana przez Dziennik Polski

Ostatnia zmiana: 25-02-98

----------------------------
Brawo Panie Jacewicz,

To jest to. Politykow
Pan nie przekona.
Pozostaje tylko z przykroscia
czekac i obserwowac jak niedlugo
zacznie sie spektakl jakiego dawno
w Polsce nie ogladano.

Pozdrowienia,
gm

HeŽSk

unread,
Mar 1, 1998, 3:00:00 AM3/1/98
to

On Sat, 28 Feb 1998 01:55:37 -0600, r...@interaccess.com wrote:

> Wprost przeciwnie. Wyroslem
> z rozowych okularow, pozostawiam
> je mlodziezy, ktora ma prawo byc
> na luzie.

Ja tez. I to dosyc dawno.

> Jezeli donosy pisza, ze "Minister Spraw
> Wewnetrznych straszy" i mowi, ze bedzie
> gorzej, to tak to rozumie.

Chyba sie nie zrozumielismy sie.
"Donosy" pisza "minister straszy", a pan "ze nie chce
by minister straszyl". Mialem na mysli wplyw pojec
uzywanych przez media na nasza codziennosc.
To "Donosy" strasza - nie minister.

HeSk

Stary Wiarus

unread,
Mar 1, 1998, 3:00:00 AM3/1/98
to

In article <34F83812...@lmmb.nci.nih.gov>, Andrzej Kloczkowski

<kloc...@lmmb.nci.nih.gov> wrote:

> W Polsce wedlug najnowszych badan opinii publicznej okolo 50% wyborcow ma
> poglady zblizone do pogladow Pana Bernatowicza.
>
> Cos mi sie wydaje, ze w tego dinozaura to Pan sie powoli zaczyna
> przeksztalcac.
>
> AK


No coz, tym lzej mi bedzie przeobrazic sie w jurajskiego gada, ze juz
kiedys zwiedzalem ten rezerwat - wedlug statystyki wyborczej Frontu
Jednosci Narodu z wyborow w PRL, jakie poprzedzily moja emigracje, srednio
okolo 96.4 procent wyborcow posiadalo poglady odmienne od moich :-)

--
Wasz Stary Wiarus

Stary Wiarus

unread,
Mar 1, 1998, 3:00:00 AM3/1/98
to

In article <6d9kln$ggn$1...@news.cablesurf.de>, "E. Taranov"

<eugen....@muc.cablesurf.de> wrote:
>
> Zaraz, zaraz, Panie Stary Wiarusie. Czy tu chodzilo o pokojowa
> demonstracje, czy o probe putczu?
> Jest to zasadniczy roznica.


W istocie troche sie rozpedzilem retorycznie. Ale niech Pan mimo wszystko
odpowie, co pan woli: "niestety uszedl z zyciem" czy "na szczescie uszedl
z zyciem?"

--
Wasz Stary Wiarus

e. taranov

unread,
Mar 1, 1998, 3:00:00 AM3/1/98
to

Stary Wiarus schrieb in Nachricht ...

Wie Pan, jezeli to troche glebiej przeanalizowac, to pytanie nie bedzie juz
taki proste, jakby moglo sie to wydawac na pierwszy rzut oka. Nie wiem,
prosze Pana. I tak zle, i tak niedobrze. Z jednej strony ZSRR bardzo na
tej wojnie sie wzmocnil i rozwinal. W ciagu tych pare lat wojny tam sie
zrobilo tyle na co w warznkach pokojowych potrzeba duzo wiecej czasu.
Pod wzgledem umocnienia igeologii komunistycznej napewno ZSRR
wyszedl zwyciesko z tej wojny,
Z drugiej zas strony - "niestety ..." daje duzo do myslenia co by bylo jakby
sie stalo. Nie wiem, czy nbie bylby to jeszcze gorszy wariant.

Eugeniusz
eugen....@muc.cablesurf.de

Piotr Bernatowicz

unread,
Mar 2, 1998, 3:00:00 AM3/2/98
to

Slawomir Popiel wrote:
>
> Piotr Bernatowicz wrote in message <34F728...@ichf.edu.pl>...
> [...]
> Szczerze mowiac nie zupelnie
> >rozumiem dlaczego uwaza Pan, ze mozna obrzucac wyzwiskami ludzi o
> >lewicowych pogladach tylko dlatego, ze ktos kilkadzisiat lat temu
> >wymyslil jakies haselko, czy sloganik. Gwarantuje Panu, ze ja nigdy
> >wobec nikogo nie uzylem zwrotu "zoologiczny antykomunista".
>
> Gwoli sprawiedliwosci, panie Ph.D. Student, Stary Wiarus nie ubliza.

Pan sobie najpierw dokladnie doczyta, co ja napisalem, a dopiero potem
nich mi Pan tlumaczy co Pan Stary Wiarus napisal, a czego nie.

> bolesne. Rowniez, nie byl to tylko sloganik, co pewne ugrupowanie polityczne
> wyczynialo. Sloganiki i haselka byly tylko eufemistyczna ilustracja ich
> dzialalnosci. Pan nie moze zrozumiec (moze z braku wlasnych doswiadczen), ze
> o takie cos, gdy czlowiek raz sie otrze, moze miec dosc zapachu na cale
> zycie. Proponowal bym troche lektury, moze to pomogloby panu znalezc
> wlasciwa perspektywe.
>

Ale ciagle nie widze zwiazku pomiedzy strasznym PRLem a oraz lewica, a
twierdzeniem Pana Starego Wiarusa, ze jedyna plaszczyzna dyskusji jaka
nam (konkretnie mi i Jemu) pozostaje jest "polska buda z tanim piwem". W
zdaniu powyzej nie odniosl sie Pan niestety do meritum sprawy, a jedynie
probowal mnie Pan zlapac za slowka.


> [...]


> Jak juz anonim wykasuje wszystkie postingi moje,
> >Pana Siarkowskiego, Pana Macka i zabierze sie za posty Pana
> >Zielinskiego, Zajaca i pani Danieli, to wtedy na liscie bedzie Pan mial
> >to o czym marzy. Zadnej lewicy na ktora trzeba by sobie pobluzgac,
> >zadnej osoby ktora jeszcze trzeba by zakneblowac. Jednym slowem
> >prawdziwa prawicowa wolnosc i anonimowa kulture.
> >

> Czy nie zajechal pan czasem za daleko? Stary Wiarus nie ma zamiaru nikogo
> kneblowac, on tylko podkresla, ze nie zgadza sie z panskimi pogladami.
> Porada wyciagniecia wtyczki wynika z pana skargi. Uskarza sie pan, ze nikt
> pana nie kocha za poglady, a tak to juz bywa, ze wlasne zdanie jest luksusem
> za ktory sie placi w ten lub inny sposob.

Ja nie narzekam, ze ktos mnie nie lubi. Ja narzekam, ze ktos podszywajac
sie pode mnie kasuje moje posty. A to duza roznica. A Pan STary WIarus
napisal co napisal, i niech mi Pan nie tlumaczy z Polskiego na nasze co
On chcial powiedziec przez to co powiedzial.


> Moge panu powiedziec: Nie narzekaj
> pan, dawniej cena za poglady byla wyzsza niz propozycja wyciagniecia wtyczki
> od komputera.

Rozumiem, ze to jest cel do ktorego Polska dazyla przez 50 lat.

> Niech pan przeczyta uwazniej posting Starego Wiarusa.
> Po za tym, przebija z pana postingu wyjatkowa niekonsekwencja. W jednym
> miejscu powiada pan, ze istota istnienia Starego Wiarusa na tej grupie jest
> "nawtykanie" przeciwnikom,

???????
Cytat prosze.

> >To samo mozna powiedziec o wszystkich ludziach ktorzy w czasach PRL
> >dostali po tylku. Popieluszko mogl sobie siedziec na wsi i pasac kozy.
> >Wtedy na pewno nic by mu sie nie stalo. To jest Panska argumentacja w
> >calej krasie, tylko ze podmiot sie zmienil.
> >

> Panie Bernatowicz. Tego gowna powyzej mozna bylo sie spodziewac tylko od
> pana. Nie wiem, czy slyszal pan co powiedzial Napoleon o Talleyrandzie, ale
> pan to chyba nie nosi jedwabnych ponczoch.

Pan sobie przemysli ostatnie zdanie we fragmencie ktory byl Pan laskaw
nazwac gownem. Widze, ze jak uzyje ironii lub przejaskrawienia, to moi
dyskutanci nie sa juz w stanie mnie zrozumiec.

Pozdrawiam

Piotr Bernatowicz

unread,
Mar 2, 1998, 3:00:00 AM3/2/98
to

Stary Wiarus wrote:
>
> In article <6d9kln$ggn$1...@news.cablesurf.de>, "E. Taranov"
> <eugen....@muc.cablesurf.de> wrote:
> >
> > Zaraz, zaraz, Panie Stary Wiarusie. Czy tu chodzilo o pokojowa
> > demonstracje, czy o probe putczu?
> > Jest to zasadniczy roznica.
>
> W istocie troche sie rozpedzilem retorycznie. Ale niech Pan mimo wszystko
> odpowie, co pan woli: "niestety uszedl z zyciem" czy "na szczescie uszedl
> z zyciem?"

A moze po prostu "uszedl z zyciem"? Smierc Hitlera niekoniecznie
musialaby cos zmienic. Zamiast niego wodzem zostalby kto inny. Poza tym
nikt nie jest wrozka i nie moze przewidzeic, kogo nalezy prewencyjnie
zastrzelic albo zakneblowac, a kogo nie. moze np. za 50 lat ktos powie
"niestety w roku 1999 premier Buzek uszedl z wypadku z zyciem" i bedzie
mial do tego podstawy? Kto wie?

Piotr Bernatowicz

unread,
Mar 2, 1998, 3:00:00 AM3/2/98
to

Stary Wiarus wrote:
>
> In article <34F728...@ichf.edu.pl>, Piotr Bernatowicz

> <ber...@ichf.edu.pl> wrote:
>
> > OK. On byl przestepca. A co zrobilem ja, ze odbiera mi sie prawo do
> > wyglaszania publicznie moich pogladow? Jakie przestepstwo popelnilem?
> > Jedynie glosilem swoje poglady. Szczerze mowiac dostrzegam sprzecznosc
> > pomiedzy Panskim uwielbieniem dla wolnosci i tolerowaniem, a nawet
> > usprawiedliwianiem cenzury.
>
> Alez ja osobiscie jak najdalszy jestem od prob wyciszania Pana.
> Przeciwnie, prosze o wiecej. W miare swoich skromnych mozliwosci oraz
> wolnego czasu staram sie nawet Pana od czasu do czasu zachecac. Im wiecej
> Pan pisze, tym wyzszy stopien swiadomosci u czytelnikow listy, dlaczego
> nie nalezy glosowac na lewice.

Wprost przeciwnie. Wedlug "Wprost" notowania lewicy ostatnio skoczyly w
gore. :-))

> Co rano z wypiekami na twarzy czytam panskie najswiezsze postingi. Czuje
> sie co najmniej tak szczesliwy jak paleontolog, ktory cale zycie
> teoretycznie studiowal dinozaury, a teraz jeden mu wlazl do ogrodka i
> pozwala badaczowi na konfrontacje teorii z rzeczywistoscia.

No to ciesze sie, ze moge Panu sprawic tyle radosci.

Piotr Bernatowicz

unread,
Mar 2, 1998, 3:00:00 AM3/2/98
to

=?ISO-8859-2?Q?He=AESk?= wrote:
>
> On Fri, 27 Feb 1998 15:58:00 -0500, Piotr Bernatowicz
> <ber...@ichf.edu.pl> wrote:
>
> [...]
>
> > A z jaka lewica [...] bylby sklonny dyskutowac kulturalnie? Z taka, ktorej

> > lewicowosc ograniczy sie do nazwy partii? Szczerze mowiac nie zupelnie
> > rozumiem dlaczego uwaza [...], ze mozna obrzucac wyzwiskami ludzi o

> > lewicowych pogladach tylko dlatego, ze ktos kilkadzisiat lat temu
> > wymyslil jakies haselko, czy sloganik.
>
> I to pan domaga sie "kultury" ??? Pan ?! Prosze wiec powiedziec
> co wspolnego z kultura ma rozszyfrowany przez pana skrot AWS ?
>
Panie Henryku,

Jedyne co moge zrobic, to jeszcze raz zamiescic moje wyjasnienie, ktore
zginelo z serwera. Jesli ono Pana zadawala, to w porzadku. Jesli nie, to
trudno. Jak powiedzial kiedys jacek Kuron "Jesli ktos chce byc lubiany
przez wszystkich bez wyjatku, to powinien grac w orkiestrze".

>Ja rozszyfrowalem skrot AWS na Awanturniczo Wrzeszczace Smoluchy, aby
>udowodnic WL, ze wcale nie musialem mowic o Akcji Wyborczej Solidarnosc
>i ze jego donosy sa niewiele warte - bo i material na nie kiepski. W tym
>akurat wypadku zupelnie nie chodzilo mi o obrazenie Akcji. Natomiast
>ciagle podtrzymuje moje twierdzenie ze politycy Akcji (a konkretnie
>Krzaklewski) biora lapowki (a konkretnie merca).

Zagralem WL na nosie wymyslajac bzdurna organizacje (zreszta we
wczesniejszych postach pisalem, ze jest to organizacja zalozona przez
mojego kolege, ktory obok mnie siedzi) ktora miala taki sam skrot jak
Akcja Wyborcza Solidarnosc. Moj list nie mial na celu __nic innego__
poza demonstracja skierowana w donos ktorym chwalil sie WL.

Poniewaz publikowalem te wyjasnienie kilkukrotnie i za kazdym razem
znikaly one z serwera po 5 minutach, wiec tym razem robie jeszcze CC do
Pana.

Slawomir Popiel

unread,
Mar 2, 1998, 3:00:00 AM3/2/98
to

Piotr Bernatowicz wrote in message <34FB02...@ichf.edu.pl>...
[...]


>
>Pan sobie przemysli ostatnie zdanie we fragmencie ktory byl Pan laskaw
>nazwac gownem. Widze, ze jak uzyje ironii lub przejaskrawienia, to moi
>dyskutanci nie sa juz w stanie mnie zrozumiec.
>

[...]

Przemyslalem, nazwy nie zmieniam. Pana przejaskrawienie swiadczy o tym, ze
pan Ph.D. Student ma podstawowe trudnosci z odroznieniem dobra od zla.
Przejaskrawienia sa bardzo wygodna rzecza, ale bakow puszczac w salonie nie
wypada. Jezeli do tej pory pan tego niewie, brakuje panu tzw.
"kindersztuby". Panski promotor panu tego nie powie, tego powinien pan
nauczyc sie znacznie wczesniej.

Pozdrawiam,

Ewa i Cezary Nowiccy

unread,
Mar 2, 1998, 3:00:00 AM3/2/98
to

>
>A moze po prostu "uszedl z zyciem"? Smierc Hitlera niekoniecznie
>musialaby cos zmienic. Zamiast niego wodzem zostalby kto inny. Poza tym
>nikt nie jest wrozka i nie moze przewidzeic, kogo nalezy prewencyjnie
>zastrzelic albo zakneblowac, a kogo nie. moze np. za 50 lat ktos powie
>"niestety w roku 1999 premier Buzek uszedl z wypadku z zyciem" i bedzie
>mial do tego podstawy? Kto wie?
>--
> Piotr Bernatowicz

Pogratulowac porownania!
Wiec to juz nie tylko Jankowski i Rydzyk....?

Cezary

PS
Pewnie za tydzien Pan napisze, ze mial na mysli... swojego sasiada
Jozka Buzka, a moze wyjaśni, zeHitler to skrot od Humanitarna
Inicjatywa Tworzenia Liberalnych Enklaw Robotniczych?

Wrog Ludu

unread,
Mar 2, 1998, 3:00:00 AM3/2/98
to

r...@interaccess.com wrote:
>
> Dziennik Polski, 28.2.br
> Z bliska
>
> Nagly napad niemoty
>
> W sferze oficjalnej sprawa zelatyny zostala blyskawicznie i lagodnie
> zamknieta. Minister rolnictwa przedstawil w Sejmie
> kilkuminutowe oswiadczenie, po niemrawej dyskusji temat uznano za
> wyczerpany. Poslowie opozycji, ktorzy w takich przypadkach powinni
> obttlukiwac rzad jak Lennox Lewis Gologe, ograniczyli sie do
> wydawania jekow pod adresem prasy.

(...)

Ogladalem te debate w TVP i musze przyznac, ze opozycja calkiem
niezle walila, i to ponizej pasa. Moze zurnalista Dz.P. ogladal
inna relacje, np. na telewizji Ostankino?

Piotr Bernatowicz

unread,
Mar 3, 1998, 3:00:00 AM3/3/98
to

Nie Prosze Panstwa. Nie napisze. Zas Buzek sluzy tutaj tylko jako
przyklad. Jesli Panstwu nie odpowiada, to wstawcie sobie w Jego miejsce
Jaruzelskiego, Urbana, Glempa, Rydzyka, Bernatowicza albo Pszczolke
Maje. Do wyboru.

r...@interaccess.com

unread,
Mar 3, 1998, 3:00:00 AM3/3/98
to

Dziennik Polski 3.3.br:

>>>> Hyundai od Zasady

Wczoraj poinformowano, ze 28 lutego br. pomiedzy
Ministerstwem Gospodarki, jako organem koncesyjnym i spolka
akcyjna Sobieslaw Zasada Centrum, zostala zawarta umowa
dotyczaca produkcji samochodow osobowych marki Hyundai. -
Wszystkie ustalenia zostaly objête klauzula poufnoœci - stwierdzil
rzecznik SZC Marcin Trzaska. - W br. zamierzamy wyprodukowac
ok. 10 tys. sztuk hyundaiow - dodal. (PAP)


Strona przygotowana przez Dziennik Polski

Ostatnia zmiana: 1-03-98>>>>>>
------------------------------
r...@interaccess.com wrote 23.2.98

Panie Zajac,

Nie cieszy mnie to, ze sie
Pan ze mna zgadza. Tym bardziej,
ze to ja, a nie Pan glosowalem na
"Krzaklewskiego".

Faktem jest, ze Krzaklewski mial
prawo przyjac, wbrew "mlotom"
z obydwoch skrajnych biegunow,
nagrode od Wprost. Jest dorosly
i jego sprawa. Jezeli chcial byc
doceniony, powinien mu wystarczyc
dyplom w ramce do powieszenia na
scianie.

Zaczne od konaca. Nie tak dawno
byla glosna sprawa w USA, sprawa
zaliczki za ksiazke zlozona w
wydawnictwie napisana przez
Gingricha, ktora przyjal w dobrej
wierze.

Jednak nie uchronilo to go przed
szczegolowym postepowaniem dyscyplinarnym
w Kongresie, potraktowano zaliczke jako
forme korupcji, po czym przywalono
3. osobie w strukturze wladzy, kare
pare setek tysiecy dolarow za nieetyczne
postepowanie. Bowiem w systemie
amerykanskim rozumie sie rowniez
mozliwosc korumpowania "na zas",
na zla chwile.

Newt Gigrich bezszelestnie kare
przyjal: mial dwie mozliwosci,
albo ustapic, albo wziac prywatna
wielotysieczna pozyczke z banku
i sie oczyscic.

Nie rozumiem skad sie bierze
problem Krzaklewskiego, ktory
powinien wiedziec, ze przyjmowanie
prezentow w takiej formie jest
niewlasciwe dla polityka.
Sam zreszta sie polapal po fakcie
i widac bylo, ze ma "pain in the ass".

Jednak jego wyjscie z sytuacji jest
nieszczegolne, bo jest faktem ze
probujac bronic wlasnej dupy, chce
zostac filantropem.

Jedynym wyjsciem, ktore mogloby
przyniesc polityczne plusy dla AWS
to zainicjowane przez niego samego
sledztwo sejmowe, dotyczace tego faktu
oraz przyjrzenie sie Zasadzie, bo
nie wystepowal w zwiazku z ta nagroda
anonimowo, czy korzystal i korzysta
z ulg podatkowych i celnych w zwiazku
z prowadzona dzialalnoscia.
Na ten temat Pan wie wiecej.

Mialoby takie sledztwo rece i nogi
dla calosci AWS, tym bardziej, ze glosi
hasla walki z korupcja itd.
Dla wyborcy bylby to znak, ze AWS
traktuje swojego wyborce powaznie.

Jednak Krzaklewski z braku, diabli wiedza
czego, bo niewatpliwie jest to czlowiek
inteligentny brnie dalej.

W zwiazku z "zelatyna" nie proponuje sledztwa
parlamentarnego, aby wyjasnic cala sprawe,
natomiast rzuca na szale swoj autorytet
i zada ukarania "donosiciela" do opinii
publicznej, ktory cala sprawe wywlokl na
swiatlo dzienne.

Prawdopodobnie Krzaklewski uwaza, ze jak
opinia publiczna sprawy nie zna, to nie ma
sprawy. To jest blad, na ktorym juz wielu
politykow na zachodzie sie przelecialo.

Sluchalem wczoraj w Radio Maryja jego rozmowy
z sluchaczmi.
Ogladalem poprzednio duzo jego wypowiedzi
i spotkan w TV i radio. Jestem "wychowany"
na amerykanskiej demokracji i dziecinie
brzmia mi stale pretensje Krzaklewskiego,
- nawet w takim radiu jak RM, ktore jest
pozytywnie ustosunkowane do AWS - do sluchaczy
w stylu: "Pan(i) mnie chce obrazic..."
Tym bardziej dziwnie brzmia takie slowa
gdy odpowiada, senatorowi z wlasnej koalicji.

Stwarza to wrazenie, ze Krzaklewski, moze jest
to wniosek niesprawiedliwy, bardziej odczuwa
zarzuty do siebie niz formacji, ktora
reprezentuje.

Z obowiazku slucham i czytam to co nalezy,
jednak nigdzie nie spotkalem wypowiedzi polityka
amerykanskiego w tym stylu ("Pan mnie chce
obrazic..") do wyborcy...

Odpowiedzi sa klarowne nawet wtedy, gdy zwroty
uzywane przez pytajacego moga podpadac pod
obrazliwe, gdyz kazdy polityk wie jest osoba
publiczna, sprawy i oceny dotycza jego dzialnosci.

Jezeli, ktos jest zbyt obrazliwy, powinien
poszukac jakiej innej pracy. Dlatego, ze
w polityce nie zadowoli kazdego.

Wracajac do sprawy mercedesa. Jest to
punkt na minus dla AWS, ktory jeszcze
powroci.

Powroci dlatego, ze nie mozna robic
koniecznych porzadkow w panstwie, jezeli
sie nie wie jak pracuje miotla w wlasnej rece.

W Dzienniku Polskim Alina Grabowska
napisala: "Mówi on mianowicie o pokusach,
jakim poddana jest AWS i o tym,
iz wielki biznes o nomenklaturowym
rodowodzie próbuje pozyskac, uwiesc
cala formacje i niektorych polityków."

Moj wniosek: aby cokolwiek naprawic, nalezy
na biezaco czyscic samemu, bez pomocy innych,
swoje szeregi. Wtedy, byc moze, uda sie
cokolwiek naprwic. Dotyczy to rowniez
tzw. lewicy.
--
-------------------
Trust by verify
(Ronald Reagan)

r...@interaccess.com

unread,
Mar 3, 1998, 3:00:00 AM3/3/98
to

Prze dchwila radio w Chicago
w rozmowie z przedstawicielem
Solidarnosci w w tym miescie
podalo, ze do Stanow przyjezdza
p. Krzaklewski.

Bedzie mial rozmowy w Kongresie
USA na temat przyjecia Polski do NATO.

W Chicago bedzie mial przyjecie
w jednym z lepszych hoteli, na
ktore ma przybyc duzo znanych
nazwisk ze swiata polityki.

Na tym samym przyjeciu bedzie
sprzedany samochod mercedes od
p. Zasady.

Zglosil sie nawet juz jakis
biznesmen, ktory wstepnie daje
p. Krzaklewskiemu tys. 200
zielonych, aby odkupic niepotrzebny
samochod.

Nie wiem, co to za bisnesmen, ale
wiem ze taki samochod mozna kupic
w USA za conajmniej 30% tej ceny.

Widze, ze p. Krzaklewski lubi
byc na czolowych stronach gazet.

gm

PS: W tej samej audycji podano,
ze p. Suchocka zarzadzila sledztwo
w sprawie wyprowadzonych milionow
SDRP do Szwajcarii.

r...@interaccess.com

unread,
Mar 3, 1998, 3:00:00 AM3/3/98
to

r...@interaccess.com wrote:

(-----)

Jezeli nikt nie widzi problemu,
to udaje, ze problem nie istnieje.

Jezeli ktos mysli, ze ucieknie
od tej sprawy, to sie myli.

Wypada powrocic do prawa
autorskiego.... i kto kogo
cytuje...

gm

r...@interaccess.com

unread,
Mar 3, 1998, 3:00:00 AM3/3/98
to

http://www.dziennik.krakow.pl/

Kulisy zelatyny
---------------
UW przygotuje projekt ustawy o lobbingu

UW przygotuje projekt ustawy o lobbingu - taka byla konkluzja
wczorajszego posiedzenia klubu Unii, ktorego wieksza czsc byla
poœwiswiecona dyskusji o "sprawie zelatyny".

Temat wywolal Jerzy Wierchowicz, domagajac sie podjecia przez
klub dzialan, ktore doprowadzilyby do wyjasnienia opinii
publicznej, czy i gdzie "doszlo do korupcyjnych decyzji w tym
zakresie".

Dyskusja odbywala sie pod nieobecnosc szefa partii Leszka
Balcerowicza, który na poprzednim posiedzeniu klubu w tej
sprawie bronil decyzji rzadu wstrzymujacej import zelatyny.

Kilkoro poslow, m.in. Jerzy Ciemniewski i Jerzy Madej,
proponowalo powolanie sejmowej komisji sledczej, ktora
ostatecznie wyjasnilaby kulisy "afery zelatynowej". (PAP)


Strona przygotowana przez Dziennik Polski

Ostatnia zmiana: 2-03-98

Unia Wolnosci nie jest partia
mojego wyboru. Jednak musze przyznac,
ze potrafi poruszac sie w przestrzeni
politycznej.

Potrafi rowniez poruszac sie w tej
samej przestrzeni Balcerowicz, ktory
odzegnal sie od szefa GUC, ktory
okazal sie byc zamieszany w afere
korupcyjna....

gm

Jerzy Pankiewicz

unread,
Mar 4, 1998, 3:00:00 AM3/4/98
to

In pl.listserv.dziennikarz Piotr Bernatowicz <ber...@ichf.edu.pl> wrote:
: serwera) dlaczego w takim razie prawica w Polsce chce scigac donosicieli
: UB. Przeciez oni tez tylko mowili pewnej organizacji, ze ktos tam w
: kawiarni ja obrazil. Potem zas nastepowal "uczciwy" sad i dany delikwent
: szedl na manicure na Rakowiecka. Czym wiec takie postepowanie rozni sie
: od sytuacji aktualnej? Pan przeciez tylko chce poinformowac jakas

O ile pamietam WL poinformowal krytykowanych/pomowionych,
nie UB. Czy Pan twierdzi, ze klub poslow AWS to UB?

A na temat - moim zdaniem donoszenie w RP ma sie do
donoszenia w PRL tak jak demokracja do demokracji
socjalistycznej.

Jerzy Pankiewicz

HeŽSk

unread,
Mar 4, 1998, 3:00:00 AM3/4/98
to

On Tue, 03 Mar 1998 10:27:53 -0500, Piotr Bernatowicz
<ber...@ichf.edu.pl> wrote:

[...]

> Nie Prosze Panstwa. Nie napisze. Zas Buzek sluzy tutaj tylko jako


> przyklad. Jesli Panstwu nie odpowiada, to wstawcie sobie w Jego miejsce
> Jaruzelskiego, Urbana, Glempa, Rydzyka, Bernatowicza albo Pszczolke
> Maje. Do wyboru.

Panie Piotrze, pisze pan piekne wiersze... natomiast ma pan
problemy z zastosowaniem porownan. Proponuje to przemyslec.
Na panski list prywatny odpowiem niebawem.

HeSk

Lech Klaude

unread,
Mar 5, 1998, 3:00:00 AM3/5/98
to

Jerzy Pankiewicz <panki...@sun1000.pwr.wroc.pl> napisał(a) w
artykule <6dj1o3$2np$5...@sun1000.pwr.wroc.pl>...

>
> A na temat - moim zdaniem donoszenie w RP ma sie do
> donoszenia w PRL tak jak demokracja do demokracji
> socjalistycznej.
>

Relatywizm moralny ????????

Pozdrawiam,

Jerzy Pankiewicz

unread,
Mar 5, 1998, 3:00:00 AM3/5/98
to

In pl.listserv.dziennikarz Lech Klaude <cla...@polbox.com> wrote:
: Relatywizm moralny ????????
Jak dorosli ludzie cos robia, to sa odpowiedzialni,
a nie becza, bo kolega doniosl przedszkolance kto
nasikal do piaskownicy.
Jerzy Pankiewicz

Piotr Bernatowicz

unread,
Mar 5, 1998, 3:00:00 AM3/5/98
to

panki...@sun1000.pwr.wroc.pl (Jerzy Pankiewicz) writes :

To teraz zastosuj Pan swoja zlota, uniwersalna mysl do dzialaczy opozycji
antykomunistycznej w czasach PRL, ktorym "przedszkolanka" ukrecila glowki.

Poniewaz zaraz kilka osob sie przyczepi, ze w powyzszym fragmencie
skrytykowalem dzialaczy antykomunistycznych w PRL, to spiesze wytlumaczyc,
ze powyzszy fragment jest jedynie krytyka Pana Pankiewiczowej "odkrywczej"
mysli, i niczym ponadto.

Pozdrawiam serdecznie

Piotr Bernatowicz

HeŽSk

unread,
Mar 5, 1998, 3:00:00 AM3/5/98
to

On Thu, 5 Mar 1998 09:58:07 GMT, BER...@alfa.ichf.edu.pl (Piotr
Bernatowicz) wrote:

> >Jak dorosli ludzie cos robia, to sa odpowiedzialni,
> >a nie becza, bo kolega doniosl przedszkolance kto
> >nasikal do piaskownicy.
> > Jerzy Pankiewicz

> To teraz zastosuj Pan swoja zlota, uniwersalna mysl do dzialaczy opozycji
> antykomunistycznej w czasach PRL, ktorym "przedszkolanka" ukrecila glowki.

A moze pan tak raz zastosowal jakas uniwersalna mysl
w stosunku do "swoich" i na jej przykladzie udowodnil
wyzszosc panskich pupili nad "smoluchami" z opozycji ?

HeSk

Jerzy Pankiewicz

unread,
Mar 6, 1998, 3:00:00 AM3/6/98
to

In pl.listserv.dziennikarz Piotr Bernatowicz <BER...@alfa.ichf.edu.pl> wrote:

: To teraz zastosuj Pan swoja zlota, uniwersalna mysl do dzialaczy opozycji

: antykomunistycznej w czasach PRL, ktorym "przedszkolanka" ukrecila glowki.

Paru ukrecila. W latach piecdziesiatych byly to dziesiatki tysiecy
zamordowanych i zgnojonych.
Swietny temat do zartow Panie Bernatowicz?

Jerzy Pankiewicz

Slawomir Popiel

unread,
Mar 6, 1998, 3:00:00 AM3/6/98
to

Jerzy Pankiewicz wrote in message <6docbg$jbs$3...@sun1000.pwr.wroc.pl>...

Musze odnotowac, ze Ph.D. Student znow puscil baka w salonie.

Piotr Bernatowicz

unread,
Mar 6, 1998, 3:00:00 AM3/6/98
to

HeSk wrote:

> > >Jak dorosli ludzie cos robia, to sa odpowiedzialni,
> > >a nie becza, bo kolega doniosl przedszkolance kto
> > >nasikal do piaskownicy.
> > > Jerzy Pankiewicz
>

> > To teraz zastosuj Pan swoja zlota, uniwersalna mysl do dzialaczy opozycji
> > antykomunistycznej w czasach PRL, ktorym "przedszkolanka" ukrecila glowki.
>

> A moze pan tak raz zastosowal jakas uniwersalna mysl
> w stosunku do "swoich" i na jej przykladzie udowodnil
> wyzszosc panskich pupili nad "smoluchami" z opozycji ?

Po pierwsze nie nazwalem opozycji smoluchami. Tlumaczylem to juz Panu
niejednokrotnie, a poniewaz do Pana moje tlumaczenie nie dociera wiec
sadze niestety, ze powtarzajac z uporem maniaka bezpodstawny zarzut
wykazuje Pan zla wole.
Po drugie nie wiem o kogo chodzi Panu w okresleniu "panskich pupili".

HeŽSk

unread,
Mar 6, 1998, 3:00:00 AM3/6/98
to

On Fri, 06 Mar 1998 17:10:01 -0500, Piotr Bernatowicz
<ber...@ichf.edu.pl> wrote:

[...]

> > A moze pan tak raz zastosowal jakas uniwersalna mysl


> > w stosunku do "swoich" i na jej przykladzie udowodnil
> > wyzszosc panskich pupili nad "smoluchami" z opozycji ?

> Po pierwsze nie nazwalem opozycji smoluchami. Tlumaczylem to juz Panu
> niejednokrotnie, a poniewaz do Pana moje tlumaczenie nie dociera wiec
> sadze niestety, ze powtarzajac z uporem maniaka bezpodstawny zarzut
> wykazuje Pan zla wole.

Oczywiscie, to nie pan... to kolega... Wymysl pan cos lepszego.
To nie zarzut. To pokazanie panu jak odbieram panskie rewelacyjne
okreslenia dotyczace "nielubianej koalicji". Nie jest to rowniez
moja zla wola - co pan z uporem maniaka chce mi udowodnic.

> Po drugie nie wiem o kogo chodzi Panu w okresleniu "panskich pupili".

Czyzby ? Coz za nagla amnezja ...

HeSk


Slawomir

unread,
Mar 6, 1998, 3:00:00 AM3/6/98
to

Piotr Bernatowicz wrote in message ...


>panki...@sun1000.pwr.wroc.pl (Jerzy Pankiewicz) writes :
>
>>In pl.listserv.dziennikarz Lech Klaude <cla...@polbox.com> wrote:
>>: Relatywizm moralny ????????

>>Jak dorosli ludzie cos robia, to sa odpowiedzialni,
>>a nie becza, bo kolega doniosl przedszkolance kto
>>nasikal do piaskownicy.
>> Jerzy Pankiewicz
>
>To teraz zastosuj Pan swoja zlota, uniwersalna mysl do dzialaczy opozycji
>antykomunistycznej w czasach PRL, ktorym "przedszkolanka" ukrecila glowki.


Acha i nie widzisz rozniczy miedzy demorkatycznym panstwem a komunitycznym
rezimem?


HeŽSk

unread,
Mar 8, 1998, 3:00:00 AM3/8/98
to

On Mon, 02 Mar 1998 14:03:00 -0500, Piotr Bernatowicz
<ber...@ichf.edu.pl> wrote:

[...]

> Ale ciagle nie widze zwiazku pomiedzy strasznym PRLem a oraz lewica,

Nazwiska moj panie, nazwiska... wciaz te same.

HeSk


0 new messages