Nie mogę uwierzyć jak mogłeś
nie pójść na rekolekcje.
Myślałam że przez dwadzieścia
lat coś wpoiłam ci.
A Bóg cię w niczym w niczym
nie ogranicza. No
chyba że ktoś jest gnojem
-----
matka
Specjalnie
dzwoniłam wyjmij kurę
z lodówki specjalnie po to
dzwoniłam i nie wyjął. Gdyby
choć raz o mnie pomyślał
wiedziałby że ma wyjąć
------------------
Druga część prawdy
Babcia prowadzi sklepik z dewocjonaliami i
wczoraj, całkiem za nic, dała mi świętego
Franciszka, wiedząc dobrze, że mam Jezuska i
błogosławioną siostrę Faustynę z tej samej serii.
'Dzisiaj rano był święty Jerzy, ale już poszedł,
powinien przyjść zaraz po niedzieli znowu
(zresztą nie tylko on...).' -- tak mówi babcia do
ludzi, a ludzie często słuchają ją i szanują.
Koło piątku przychodzi niebo, piekła już
nie przywożą (za długo stoi), lecz ja mam
w domu piekło i niebo, i świętych. I, gdy
się nudzę albo smucę ustawiam naprzeciw
siebie niebo i piekło. Do nieba wstawiam tych
od babci. Do piekła: świnkę, sapera i nurka.
[z: "Matka nadchodzi"]
[a_r]
"Matka" żali się koleżance z pracy, zapis krótkiego monologu i tyle.
> Druga część prawdy
>
>
> Babcia prowadzi sklepik z dewocjonaliami i
> wczoraj, całkiem za nic, dała mi świętego
> Franciszka, wiedząc dobrze, że mam Jezuska i
> błogosławioną siostrę Faustynę z tej samej serii.
>
> 'Dzisiaj rano był święty Jerzy, ale już poszedł,
> powinien przyjść zaraz po niedzieli znowu
> (zresztą nie tylko on...).' -- tak mówi babcia do
> ludzi, a ludzie często słuchają ją i szanują.
>
> Koło piątku przychodzi niebo, piekła już
> nie przywożą (za długo stoi), lecz ja mam
> w domu piekło i niebo, i świętych. I, gdy
>
> się nudzę albo smucę ustawiam naprzeciw
> siebie niebo i piekło. Do nieba wstawiam tych
> od babci. Do piekła: świnkę, sapera i nurka.
Tu całkiem, całkiem - przyjemna gra wieloznacznością,
chociaż trochę szkoda, że tak łatwo czytelne z uwagi
na sklep Babciny. Całkiem ujmujący "infantylizm"
wypowiedzi peela - daje odczuć zbudowany
sympatycznie nastrój dziecięcej magii codzienności.
p
pierwszy wiersz w połączeniu z drugim... spójne aż do bólu. I to niekoniecznie
w kontekście matki jako opiekunki tego 'własnocielnie' urodzonego. jak dla
mnie - uniweralny ból tłumaczenia. Komukolwiek. Czegokolwiek...
Pozdrawiam
m.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
> (...) świnkę, sapera i nurka.
> [a_r]
W przypływie weekendu:
Dzięki za wiersze. Za Dyckiego w szczególe (kupiłem, niezwyła
ciągłość, ewolucje wyrazów, związki utworów).
Czytam :-`
Ogi
> > (...) świnkę, sapera i nurka.
> W przypływie weekendu:
> Dzięki za wiersze. Za Dyckiego w szczególe (kupiłem, niezwyła
> ciągłość, ewolucje wyrazów, związki utworów).
> Czytam :-`
Widać. Zostawić akurat to, co trzeba. Ciągłość:
stawania (się i przy). Znaczy: powodzenia.
a_r