Google Groups no longer supports new Usenet posts or subscriptions. Historical content remains viewable.
Dismiss

alem se narobił... prośba

56 views
Skip to first unread message

eubz

unread,
Dec 13, 2008, 11:08:49 AM12/13/08
to
Witam!

Narobiło się... czyściłem swoją ulubioną fajkę i klops... dalej nie ruszę

Jest to Peterson Rosslare 69. Fajka ta ma ustnik przeźroczysty żółty,
taki bursztynek:)

i sobie go czyściłem zawsze wkładając takie maciupkie roleczki papieru i
przeciskałem to wyciorem.
Taka technologia pozwalała przeczyścić b.dokładnie ustnik, a że jak
pisałem ten jest przeźroczysty
to nie raził mych oczu żaden kawałek czarnego popiołu, który podczas
palenia tam wchodził (fajka jest bezfiltrowa)

i mi się ta roleczka papieru zaklinowała w ustniku i nie mogę jej
przepchać nawet wyciorem, bo ten jest za miekki i mi się krzywi...

Jakieś pomysły na wyciągnięcie/przepchanie draństwa?

Dziękuję za pomoc i pozdrawiam,

JSG

unread,
Dec 13, 2008, 11:18:23 AM12/13/08
to

Świetnie w takich "akcjach" sprawdza się kabel instalacyjny pozbawiony
otulin, taki jaki układa się na ścianach w domu. Jest to pręt
miedziany o sporej twardości. Powinno pomóc.
Jak nie masz w domu takiego kabla, zajdz do elektycznego i poproś o
0,5m, sprzedawca popatrzy na ciebie jak na idiotę, ale cóż ;) możesz
wtedy wybrać taki o średnicy najbardziej odpowiadającej średnicy
otworu twojego ustnika.

Zygfryd Homonto

unread,
Dec 13, 2008, 2:09:46 PM12/13/08
to
Witam,

On Sat, 13 Dec 2008 08:18:23 -0800 (PST)
JSG <jsg...@o2.pl> wysmażył poniższe:

> kabel instalacyjny


sie to nazywa DRUT ;)
w przeciwienstwie do LINKI, ktora jest skretka ... cieniutkich drucikow

--
Zygfryd Homonto
zyghom(AT)yahoo.co.uk
http://photo.janik.es

Rotm

unread,
Dec 15, 2008, 5:50:42 AM12/15/08
to
Użytkownik "Zygfryd Homonto"...
/ Użytkownik "eubz" eu...@interia.pl /


>> kabel instalacyjny
>
> sie to nazywa DRUT ;)

o ile pamiętam nauki mego Ojca, z miedzią jest odwrotnie, niż ze stalą:
drut miedziany wyżarzony i stygnący powietrznie (bez chłodzenia - wody!)
staje się twardszy/sztywniejszy
to - gdyby przy danej, wymuszonej przez rozmiar szczeliny zgryzu średnicy
drutu był on nadal zbyt miękki/wiotki do wypchnięcia zakleszczonej
'roleczki' papieru
należy taki drut, koniecznie po sprawdzeniu średnicy/luzu na końcu ustnika
wpychać szczypcami/kombinerkami POOSIOWO (komb. wzdłuż, nie w poprzek),
łapiąc za każdym ruchem/posunięciem po ok. 2mm drutu, inaczej drut się
wygina, ustnik niszczy, szczerbi i pęka
jeśli to nie pomoże - pozostają grubsze struny gitarowe, 'z oplotem i
płaskim szlifem'

a tak BTW: ustnik to się czyści... wyciorem, lub ew. wyciorem ze spirytusem
onegdaj - 'pętlą Fiodorowa', co ZAWSZE było ryzykowne - było metodą
zastępującą niedostępne w 'wiodącym systemie' wyciory
(były czasem, aż po 5 centów w Pewexie!)

nie oszczędzać mię na wyciorach! dobrych!
(są różne grubości i sztywności, w zal. od firmy)

--
Rotm


eubz

unread,
Dec 23, 2008, 5:03:41 AM12/23/08
to
Witam!

Ślicznie dziękuję za uwagę i zaangażowanie w czasie na odpisanie i
pomyślunek - zrobiłem jak radziliście...

Pierw poszedłem po sklepach elektrycznych, a że tam nie było kabli
miedzianych o interesujących mnie średnicach skierowałem się ku hurtowni
elektrycznej (!) Tak jak przewidzieliście - popatrzono na mnie dziwnie i
kazano kupić nie mniej niż 1m (mam na zaś).

Kolejnym etapem była apteka, a że byłem tam z 3letnią córką, która
poprosiła o strzykawkę i igłę, to również popatrzono na nią dziwnie i
spytano taty "ale po co panu strzykawka z igłą?" - wytłumaczyłem -
uśmiechnęli się... Córka zarobiła od sprzedawcy lizaka...

Później za kolejnymi radami namaczałem ów papier, zaklinowany pierw wodą
(to nic nie dało) później spirytusem... co jakiś czas starając się
przepchać paskudztwo pierw rozwiniętym spinaczem później kablem (co 2-3
mm wzdłuż trzymając)... mając nadzieję, że paskudztwo zmięknie...
Technologia namaczania trwała dla mnie wieczność (słyszałem, że może to
potrwać nawet 2 tyg) i nie udawało się... Liczyłem te dni jak nigdy.

Wtenczas wpadłem na chytry plan i może to wydać się śmieszne, a może
nawet łamiąc nieznane mi kanwy technologii pozbywania się paskudztwa
wprowadziłem strzykawką z igłą do przewodu olej roślinny słonecznikowy -
i pchałem. Z tego przepychania na drucie zdarzyło się został mi jakiś
naolejony kawałek papieru (ok 1mm). Więc przepychałem, ale równocześnie
trochę kręciłem by na drucie trochę papieru wyrwać...

Wtedy przyszedł mi w dom mój serdeczny przyjaciel (również od fajki) i
zdziwiony popatrzył na mnie... siedliśmy a on zaczął kręcić z nudów w
tym ustniku, więc mu mówię "ja już się tak męczę kilka dni, a ty chcesz
to zrobić teraz? - normalnie masz 6cio pak jak ci się uda" i się śmieję.

Wizyta trwała ja wiem może z 2 godzinki a "bestyja" wyciągnęła. Teraz to
już nie wiem czy to za sprawą namaczania wodą, spirytusem czy tego
oleju, a może znudzonego kręcenia drutem przez "bestyje" ale wyszło.
Doczyściłem ustnik, który teraz prezentuję się jak nowy...
W sumie: 6cio pak piwa ok 20 zeta, peterson rosslare 69 z żółtym
ustnikiem - bezcenne :)

Od dziś czyszczę ustnik tylko wyciorem...

Jeszcze raz dziękuję za rady...

Pozdrawiam,

andnn

unread,
Dec 23, 2008, 5:32:10 AM12/23/08
to
Gratulacje z tak pomyślnego obrotu sprawy (a może obrotu drutem w
ustniku :) )
Podepnę się pod ustnikowy temat bo też borykam się z ustnikowym
problemem, aczkolwiek trochę innej maści. Otóż wszedłem niedawno w
posiadanie ustnika pasującego do posiadanej wcześniej główki, z której
oryginalny ustnik wyrzuciłem bo został w znacznej części zjedzony
(bleee...) przez poprzedniego właściciela rzeczonej fajeczki.
Ucieszyłem się bo fajka nawet ładna a ustnik praktycznie taki sam.
Tyle tytułem wstępu a teraz problem - otóż ustnik jest dość dziwnie
"skonstruowany" w środku - od czopa do mniej więcej dwóch trzecich
długości otwór jest okrągły w przekroju, później nagle staje się
płaski bardzo wąski. Co więcej miejsce zmiany kształtu otworu nie
przebiega łagodnie, ale pod kątem 90 stopni co powoduje że przez to
miejsce nijak nie mogę niczego, poza bardzo cienkim i wyłysiałym
wyciorem przepchać. Zadaję więc pytanie jak, w miarę bezpiecznie,
powiększyć, rozwiercić ten płaski i cienki odcinek nie niszcząc
całości? Zaznaczam że ustnik jest lekko wygięty i przewiercenie wzdłuż
ustnika zwykłym wiertłem nie jest możliwe. Zastanawiałem się czy nie
spróbować rozprostować na ciepło ustnika, poprawić otwór i później
znów na ciepło przygiąć... Z góry dziękuje za wszelkie sugestie

And


eubz

unread,
Dec 23, 2008, 5:55:01 AM12/23/08
to
andnn pisze:

> Zastanawiałem się czy nie
> spróbować rozprostować na ciepło ustnika, poprawić otwór i później
> znów na ciepło przygiąć... Z góry dziękuje za wszelkie sugestie
>
> And
>
>

Witam!

O Matko!
Zapowiada się prawdziwa "przygoda".
Kibicując, łapczywie będę śledził porady.

Pozdrawiam,

JSG

unread,
Dec 23, 2008, 5:56:54 AM12/23/08
to

Z prostowaniem i gięciem zawsze wiąże się spore ryzyko... Ja czasem na
mikrosilnik zakładam wycior i na średnich obrotach (do wszystkiego
innego używam minimalnych) wprowadzam wycior do ustnika, metoda ta
jest wariacją na temat odczyszczania bardzo zasyfionych ustników tylko
tam stosuje najniższe obroty. Plecionka nie działa jak wiertło i się
wygina, jednak tarcie i temperatura powodują że otwór się punktowo
powiększa.
Może to nie najlepsza metoda, może wręcz bardzo niewłaściwa,
stosowałem ją zaledwie dwa razy, z pozytywnym skutkiem, ale każdy
przypadek jest inny, może u ciebie nie zdać egzaminu

andnn

unread,
Dec 23, 2008, 6:12:42 AM12/23/08
to
On 23 Gru, 11:56, JSG <jsg...@o2.pl> wrote:
> On 23 Gru, 11:32, andnn <andrzej.no...@gmail.com> wrote:
> Z prostowaniem i gięciem zawsze wiąże się spore ryzyko...

Wiem, nigdy jeszcze tego nie robiłem (nie miałem potrzeby), aczkolwiek
czytałem o tym. W tym konkretnym przypadku wygięcia ustnika jest
minimalne, nie jest to typowy bent...

>Ja czasem na
> mikrosilnik zakładam wycior i na średnich obrotach (do wszystkiego
> innego używam minimalnych) wprowadzam wycior do ustnika, metoda ta
> jest wariacją na temat odczyszczania bardzo zasyfionych ustników tylko
> tam stosuje najniższe obroty. Plecionka nie działa jak wiertło i się
> wygina, jednak tarcie i temperatura powodują że otwór się punktowo
> powiększa.

Wnętrze mojego ustnika jest już czyste. Problem polega na tym że
praktycznie przez to zwężenie nie da się przeciągnąć czy przepchać
żadnego wyciora, co przy późniejszym użytkowaniu nie pozwoli na
właściwe oczyszczenie ustnika po paleniu... Druga sprawa to w moim
mniemaniu spore ograniczenie "cugu" - co czuć...

> Może to nie najlepsza metoda, może wręcz bardzo niewłaściwa,
> stosowałem ją zaledwie dwa razy, z pozytywnym skutkiem, ale każdy
> przypadek jest inny, może u ciebie nie zdać egzaminu

Raczej nie rozwiercę ebonitu wyciorem, aczkolwiek przy czyszczeniu
zasyfionych mocno ustników Twój sposób wydaje się być skuteczny...

Pozdr
And

JSG

unread,
Dec 23, 2008, 6:37:07 AM12/23/08
to

> Raczej nie rozwiercę ebonitu wyciorem, aczkolwiek przy czyszczeniu
> zasyfionych mocno ustników Twój sposób wydaje się być skuteczny...


Zrozumiałem w czym problem i zapewniam że właśnie o rozwiercaniu
ebonitu pisałem, wycior jest zrobiony z dwóch/trzech cienkich drucików
oplecionych włóknem, które przy dużych obrotach przy tarciu to
połączenie powoduje znaczny wzrost temperatury i jakby przetapia
ebonit tworząc idealnie okrągły otwór- ważne jest żeby tam już był
jakiś otwór bo to nie jest wiertło.

Rotm

unread,
Dec 23, 2008, 12:38:09 PM12/23/08
to
Użytkownik "andnn"...

Vitay Andrzeju!

> [...] od czopa do mniej więcej dwóch trzecich długości


> otwór jest okrągły w przekroju, później nagle staje się

> płaski bardzo wąski [...]

mojem skromnem zdaniem jakowyś Cham Techniczny zbyt nagrzał ustnik, zbyt
raptownie wygiął, zapominając o rudymentach: NIGDY się niczego rurkowatego
nie wygina się BEZ WKŁADU!
duża rurka - suchy piasek i zaszpuntować,
cienka (ustnik) - miękki drut, albo choć wycior!
nadto: wyginając się nieco ciągnie, nie 'łamie'

podsumowując: może i należy wpierw wyprostować, w miarę nagrzewania dość
ostrożnie wpychając miękki drut (miedź? struna? w OSTATECZNOŚCI cienki i
elastyczny wycior) i POTEM powoli prostować, nadal wpychając drut
drut (wycior) raczej cienki, o średnicy = wylotu 'zgryzu', czyli zazw. ok.
1.2mm
jeszcze lepiej drutem Fi 2.0 - 2.5 góra, NIE do końca, zazw. do ok. 4/5
długości ustnika
nagrzewać w zal. od wprawy, a i surowca (akryl? ebonit? nie piszesz, ale
ebonit 'z proszkiem' oraz epoksy to ryzyko i duży problem) dość wysoko nad
małym płomieniem palnika kuchenki gazowej, palnika Bunsena,
lepiej Mekkera ;-), ew. w strumieniu nagrzewnicy Bosha 'Luft Pistole', cały
czas dość szybko kręcąc ustnikiem celem możliwie równomiernego nagrzania po
całym obwodzie, a i uniknięcia przypaleń

w strumiemu gor. powietrza z suszarki do włosów zazwyczaj zbyt mało się
nagrzeje, w gorącej wodzie nie radzę
dolną 1/3 ustnika, wraz z czopem warto chronić przed nagrzaniem i
odkształceniem przez owinięcie wilgotną szmatką

można krótko ostudzić/ustabilizować strumieniem zimnej wody

pod światło jakiej dobrej mini-latarki oglądamy przebieg przewodu dymowego,
średnice i prześwity

jeśli mus - nawiercać/szlifować
wiertłami przedłużonymi :-) o zmienionym kącie wierzchołkowym z typowych
dla stali ok. 108 st. na ok. 60 st. jak kto potrafi tak 'zaprawić' wiertło
kolejno po 1/4 długości:
- 3.2mm [no jasne! :-)) ]
- 2.8
- 2.5
- POŁOWĘ ost. 1/4 wiertłem ok. 2.0 (góra 2.2), reszta do wylotu - do
zwężenia i spłaszczenia zarazem (do typowego ok. 1.2mm na płask) pozostaje,
jak było, w uproszczeniu i w przyp. typowych

Freaki na trzeźwo całkiem, całkiem pewną wtedy ręką mogą co i tu poprawiać
mini-frezikami dentystycznymi i/lub plinikami iglakowymi 'złodziejskimi',
ale ostrożnie!

wygiąć ponownie - już jasne - nagrzewając i wyginając z dopasowanym,
koniecznie konicznym (zwężającym się) wyciorem o dobranej średnicy i
sztywności, wetkniętym do oporu na zimno jeszcze w poprawiony wierceniem
kanał
wyginać - ciągnąc!

przypominam też: pisałem wielokrotnie, wiercimy obracając wiertła i frezy
RĘCZNIE, kręcąc np. za chwyt wiertła (koniec wiertarki/Dremela), a nie
włączając motor!

po takim prostowaniu i ponownym wyginaniu na ciepło niezbędnym jest
polerka ustnika, nawet szlif i polerka, bo zazwyczaj miejscowo matowieje,
ba: robią się minimalne, szpecące 'schodki', łatwe do usunięcia pap.
ściernym

przy małych błędach, wprawie i uwadze metoda z 'wierceniem wyciorem' wg.
Kol. JSG wydaje się sensowna, o ile nie wtopią się włókna
pierwszy pomysł: 'docierać' potem z wyciorem 'nasmarowanym' grubszą pastą
polerską (brązową/szarą DIALUX)?

'szlif z pastą' zamiast kolejnych wierteł?
pls pisać

pzdr srd

--
Rotm

andnn

unread,
Dec 24, 2008, 5:52:16 AM12/24/08
to
On 23 Gru, 18:38, "Rotm" <dkwozSpamPr...@mail.icpnet.pl> wrote:
> [...] mojem skromnem zdaniem [...]

Coby za dużo nie cytować :)
Big THX za jak zwykle wyczerpujący materiał do przemyśleń :) Już
wydrukowałem i będę testował, jak skończę napiszę co i jak mi wyszło
(lub nie) ;) Pomysł z pastą na wyciorze ciekawy, myślę zakończyć
tym całość prac w celu "dogładzenia" kanału.

Pozdrawiam Wigilijnie :)
And

andnn

unread,
Jan 6, 2009, 8:55:48 AM1/6/09
to
On 24 Gru 2008, 11:52, andnn <andrzej.no...@gmail.com> wrote:
> [...]jak skończę napiszę co i jak mi wyszło[...]

No więc skończyłem, z efektów jestem więcej niż zadowolony, a było to
tak:
1. Kanał w ustniku miał do ok 2/3 długości przekrój okrągły i średnicę
ok 3,2 mmm - wiertło tej grubości weszło gładko aż do przewężenia.
Przewężenie zaczynało się nagle - przekrój zwężał się pod kątem
prostym aż do kształtu płaskiego ze stałym prześwitem ok. 1mm.
Zacząłem od prostowania - delikatnie wcisnąłem od strony ustnika dość
miękki miedziany drut grubości 1mm - wszedł ciężko, ale wszedł. Od
strony szerszej wcisnąłem, na wszelki wypadek, grubszy (3 mm) drut.
Zacząłem delikatnie ogrzewać okolice miejsca wygięcia dość wysoko nad
zapalniczką cały czas obracając i sprawdzając ugięcie do czasu kiedy
zauważyłem że staje się lekko elastyczne. Ponieważ ugięcie ustnika
było minimalne, kiedy tylko zauważyłem że z pewnym oporem ale jednak
ustnik się daje się wyprostować przestałem ogrzewać i ostudziłem zimną
wodą. Na powierzchni ustnika nie było widać praktycznie żadnych
zmian.
2. Wyjąłem druty i poczyniłem przygotowania do wiercenia. Ponieważ
najmniejsze wiertło jakim dysponowałem miało 1.8 mm średnicy i było
krótkie (za krótkie aby wiercić od strony główki) postanowiłem
rozwiercić kanał od strony "zgryzu". Zamontowałem wiertło do wiertarki
akumulatorowej i w jednej ręce trzymając ustnik drugą kręciłem
uchwytem wiertła i w ten sposób powoli rozwiercałem płaski kanał.
Poszło całkiem sprawnie i po chwili "dojechałem" równiutko do początku
przewężenia. Patrząc pod światło wyszło idealnie i równo, w miejscu
przewężenia pozostały małe wypustki które złagodziłem później
zbierając je (ale nie rozwiercając dalej kanału) wiertłem 3,2mm.
3. Wziąłem stożkowy, bawełniany wycior i wysmarowałem go pastą
polerską. Na początku myślałem o Dialuxie, ale nie za bardzo dawał się
po wyciorze rozprowadzić, więc wpadłem na pomysł coby użyć półpłynnego
Automaxa. Wysmarowany i zamontowany w dremelu wycior wprowadziłem do
kanału. Załączyłem motor na kilkanaście sekund (Automax zbiera ebonit
dość mocno) i wykonując ruchy posuwisto-zwrotne przeszlifowałem cały
kanał. Później było mycie wstępne - ciepła woda i mydło w celu
wypłukania resztek pasty.
4. Przyszedł czas na "powrót do wygiętości" - dopasowany, grubszy i
stożkowy wycior ciasno wsunąłem do kanału ustnika tak że wystawał z
każdej strony. Ogrzewając jak poprzednio delikatnie przygiąłem ustnik
do poprzedniego kształtu. Poszło równie łatwo jak prostowanie. Później
oczywiście studzenie i mycie zasadnicze - mydło i na koniec spirytus.
5. Polerka z zewnątrz. Standardowo papiery, ostatni 2000, potem
Dialuxy (szary i biały) na kółku filcowym, potem ciut białej DanPipe
na kółku bawełnianym i na koniec oczywiście carnauba.
Podsumowując - pomimo moich obaw cała akcja wyszła mi nadzwyczaj
dobrze, mając na uwadze że ebonit nie był zbyt wysokiej jakości.
Ustnik prezentuje się lepiej niż niejeden nowy no i co najważniejsze
wycior przechodzi bez problemu a czyszczenie nie sprawia problemu.
Jedyny efekt uboczny to okrągły otworek w środku płaskiego wylotu
kanału ustnika, co mnie osobiście nie przeszkadza a i posiadam fajki
których ustniki zostały zakończone również w taki, okrągło-płaski,
sposób :)
Big THX za wszystkie rady i porady,

Pozdr
And

Rotm

unread,
Jan 6, 2009, 1:21:46 PM1/6/09
to
Użytkownik "andnn"...

Vitay !

> No więc skończyłem, z efektów jestem więcej niż zadowolony [...]

WIELKIE Gratulatrix !

- za dobry skutek, oraz wygląd PO ;-)
- brak odkształceń i przypaleń
- szczęśliwe użycie 'wiercenia/polerki wyciorem wg. Kol. JSG,
zaprawdę warto było to wypróbować, mus - opisać i rozpropagować!
- za użycie Carnauby na ebonit po wszystkim, co zawsze usilnie zalecałem

glosa:

> 1. Kanał w ustniku miał do ok. 2/3 długości przekrój okrągły
> i średnicę ok 3.2 mmm [...]

a jak! :-)))

> Przewężenie zaczynało się nagle [...]

albo źle (wcale ?) opracowany wewnątrz półprodukt/wypraska
(brak 'bezschodkowego przejścia' 3.2 / 2.8 / (2.5) 2.2 i do wylotu 1.2)
albo wygli raptem nie ciungnąc :-)

> Zacząłem delikatnie ogrzewać okolice miejsca wygięcia dość wysoko

dobrze!

> nad zapalniczką [...]

ryzykant! to zazwyczaj zbyt PUNKTOWE źródło ciepła
aleś se Pan dobrze poradził, podziwiam

> 2. Ponieważ najmniejsze wiertło jakim dysponowałem miało 1.8 mm [...]

zaprawdę, należy posiadać ze trzy (lubią się łamać) wiertełka 1.2 mm
i jedno 1.2 'przedłużone', choćby przez dolutowanie na mosiądz (lut twardy)
do jakiego odpow. drutu półstalowego
ponieważ wiercimy 'ręką', ew. małe 'bicie' to nie problem
albo 'wiertła' (= freziki walcowe) dentystyczne do szczeliny zgryzu
albo super-cienkie pilniki 'złodziejskie'

dawno temu, przy brakach w sklepach za komuny, robiłem niby-wiertełka do
ebonitu dow. długości przez lekkie zaklepanie po zagrzaniu końcówki drutu
stalowego, ODPOWIEDNIE zaostrzenie a'la wiertło stolarskie płaskie
(łyżkowe?) końca i hartowanie 'na szkło' na dług. ok. 2 cm
to upierdliwe i duża dokładność potrzebna - ale jeśli nie ma...
no i różne średnice, w zal. od grubości drutu łatwe do osiągnięcia

> 3. Wziąłem stożkowy, bawełniany wycior i wysmarowałem go pastą
polerską. Na początku myślałem o Dialuxie, ale nie za bardzo dawał się
po wyciorze rozprowadzić, więc wpadłem na pomysł coby użyć półpłynnego

Automaxa [...]

Automaxa nie znam, piszesz - zbyt mocno bierze
nie pisałem - mea culpa albo cupa - należy nożem zestrugać cieniutkie wiórki
DiaLux z kantów, jak nasi dziadowie strugali szare mydło do prania :-) i
podgrzać dow. metodą na jakiej cienkiej płytce/blasze do stopienia, wtedy
'zaprawić' wycior - ja tak robiłem, z braku bliższej znajomości z Automaxem,
gdy próby z półpłynną pastą Savinelli (ta raczej do polerki z zewn. RĘKĄ na
~ lustro, wątpliwe, nie do zbierania) źle wyszły
a osobiście nie toleruję tzw. past warsztatowych (róż i zielona), poza
zastosowaniem zgodnie z przeznaczeniem - do stali, z racji w składzie
topionych i śmierdzących potem w fajce trupów krów (= łój techniczny)

używałem onegdaj 'miękkich' past diamentowych z wazeliną?od Ruskich z bazaru
(były po... 5zł), ale to już historia, a pastę dziś szczędzę
do zadań sensowniejszych, np. polerka noży

> Podsumowując - pomimo moich obaw

> cała akcja wyszła mi nadzwyczaj dobrze [...]

zawsze najtrudniej odważyć się ten pierwszy raz ;-)

> Ustnik prezentuje się lepiej niż niejeden nowy no i co najważniejsze
> wycior przechodzi bez problemu a czyszczenie nie sprawia problemu

tylko ponownie gratulować
nie może być tak, że wycior nie wchodzi
albo - że się zakleszcza, lub co rozwala w obrębie zgryzu
(a miewałem tak, nawet z fajkami niby nobliwych firm)

podkreślam:
SĄ różne średnicą i sztywnością wyciory!

ostatnio coraz bardziej przekonuję się do 'wyciorowania po amerykańsku',
tzn. w trakcie palenia
wtedy hamerycki 'Pipe Cleaner pass-test', przy zakupie fajki, ma sens
= wycior MA wejść poprzez ustnik do dna! komina pustej fajki bez większych
przeszkód, przy co najwyżej wstępnym LEKKIM wygięciu końcówki i lekkim
przekręcaniu 45 - 60 st. przy WPROWADZANIU, nie 'wpychaniu'
inaczej Oni nie kupią
:-)
kiedyś się dziwiłem, albo śmiałem z tego
dziś wiem, że NIE obejmuje to co prawda konstrukcji typu 'Peterson System',
skrajnych full-Bentów,
ale 'zaliczony' znacznie ułatwia życie (i palenie) tej całej reszty :-)

czasem można co poprawić ostrożnie wiertełkami w tych, co już macie...

--
Rotm

andnn

unread,
Jan 7, 2009, 3:34:02 AM1/7/09
to
On 6 Sty, 19:21, "Rotm" <dkwozSpamPr...@mail.icpnet.pl> wrote:

> Vitay !

Witam!

> - za dobry skutek, oraz wygląd PO  ;-)

no ba! ;)

> - brak odkształceń i przypaleń

sie starałem...

> - szczęśliwe użycie 'wiercenia/polerki wyciorem wg. Kol. JSG,
>     zaprawdę warto było to wypróbować, mus - opisać i rozpropagować!

ciężko mi ogłaszać jakieś jedynie słuszne sądy bo stosowałem jedynie
przez kilkanaście sekund, bojąc się przedobrzyć. Po tym jednym razie
mogę założyć że metoda słuszna na mniejsze nierówności, choć w
zależności od użytych past efekt ścierny może być duży. Przy
punktowych problemach można też chyba wysmarować pastą kawałek wyciora
i szlifować konkretną część kanału, choć pewnie podczas wkładania
wyciora do ustnika pasta nieco rozprowadzi się po całości... Ale
zastanawiam się czy nie warto by stosować takiego "przeszlifowania" w
przypadku starych ustników z poprawnym co prawda kanałem, ale "bardzo
doświadczonych" przez życie i poprzednich właścicieli. Myślę że sposób
jest dobry na końcowe doczyszczenie i dopracowanie kanału oczywiście
po uprzednim dokładnym wyczyszczeniu spirytusem. Może kol. JSG ma
większe doświadczenia i napisze?

> - za użycie Carnauby na ebonit po wszystkim, co zawsze usilnie zalecałem

przekonały mnie usilne zalecenia ;)

> [...]albo źle (wcale ?) opracowany wewnątrz półprodukt/wypraska
> (brak 'bezschodkowego przejścia' 3.2 / 2.8 / (2.5) 2.2 i do wylotu 1.2)
> albo wygli raptem nie ciungnąc  :-)

IMHO raczej to pierwsze, wygięcie ustnika było minimalne i nawet
wyginając niezbyt fachowo trudno byłoby zrobić coś takiego.

> > Zacząłem delikatnie ogrzewać okolice miejsca wygięcia dość wysoko
>
> dobrze!
>
> > nad zapalniczką [...]
>
> ryzykant! to zazwyczaj zbyt PUNKTOWE źródło ciepła
> aleś se Pan dobrze poradził, podziwiam

nad gazem się bałem, a ustnik miał małe ugięcie no i się udało...

> [...]zaprawdę, należy posiadać ze trzy (lubią się łamać) wiertełka 1.2 mm

> i jedno 1.2 'przedłużone'[...]

mea culpa... od dawna noszę się z zamiarem zaopatrzenia się w
komplecik mogących się przydać przy fajkach narzędzi, ale jak to bywa
- jak nie potrzebuję to zapomnę, jak potrzebuję to niecierpliwy jestem
i robię tym co mam lub co uda mi się na szybko zdobyć...

> Automaxa nie znam, piszesz  - zbyt mocno bierze

Automax to pasta lekkościerna do karoserii, np tu: http://www.tinyurl.pl?GEuGTaVk
Niektórzy, jak mówią z powodzeniem, polerują nią ustniki nawet bez
wcześniejszego użycia papierów ściernych

> nie pisałem - mea culpa albo cupa - należy nożem zestrugać cieniutkie wiórki
> DiaLux z kantów, jak nasi dziadowie strugali szare mydło do prania  :-) i
> podgrzać dow. metodą na jakiej cienkiej płytce/blasze do stopienia, wtedy

> 'zaprawić' wycior [...]

nie wpadłem na to ;)

> [...] a osobiście nie toleruję tzw. past warsztatowych (róż i zielona), poza


> zastosowaniem zgodnie z przeznaczeniem - do stali, z racji w składzie

> topionych i śmierdzących potem w fajce trupów krów (= łój techniczny)[...]

swego czasu stosowałem tylko zieloną, ew. na koniec niebieską. Efekty
były, a jakże, ale odkąd mam Dialux'y poszły w odstawkę. Choć muszę
przyznać że nawet najdawniej polerowane zieloną ustniki do tej pory
nie "zzieleniały", ale te najdawniej polerowane mają najdalej trzy
lata no i dbam o nie ;)

> > Podsumowując - pomimo moich obaw
> > cała akcja wyszła mi nadzwyczaj dobrze [...]
>
> zawsze najtrudniej odważyć się ten pierwszy raz  ;-)

jak trza to mus ;)

> ostatnio coraz bardziej przekonuję się do 'wyciorowania po amerykańsku',
> tzn. w trakcie palenia
> wtedy hamerycki 'Pipe Cleaner pass-test', przy zakupie fajki, ma sens
> = wycior MA wejść poprzez ustnik do dna! komina pustej fajki bez większych
> przeszkód, przy co najwyżej wstępnym LEKKIM wygięciu końcówki i lekkim
> przekręcaniu 45 - 60 st. przy WPROWADZANIU, nie 'wpychaniu'
> inaczej Oni nie kupią
> :-)
> kiedyś się dziwiłem, albo śmiałem z tego
> dziś wiem, że NIE obejmuje to co prawda konstrukcji typu 'Peterson System',
> skrajnych full-Bentów,
> ale 'zaliczony' znacznie ułatwia życie (i palenie) tej całej reszty  :-)

też się powoli przekonuję, zresztą to jakoś bardziej mi pasuje niż
rozkręcanie i wystukiwanie, a tym bardziej wydmuchiwanie ;)

Pozdr
And

JSG

unread,
Jan 7, 2009, 3:56:18 AM1/7/09
to

> ciężko mi ogłaszać jakieś jedynie słuszne sądy bo stosowałem jedynie
> przez kilkanaście sekund, bojąc się przedobrzyć. Po tym jednym razie
> mogę założyć że metoda słuszna na mniejsze nierówności, choć w
> zależności od użytych past efekt ścierny może być duży. Przy
> punktowych problemach można też chyba wysmarować pastą kawałek wyciora
> i szlifować konkretną część kanału, choć pewnie podczas wkładania
> wyciora do ustnika pasta nieco rozprowadzi się po całości... Ale
> zastanawiam się czy nie warto by stosować takiego "przeszlifowania" w
> przypadku starych ustników z poprawnym co prawda kanałem, ale "bardzo
> doświadczonych" przez życie i poprzednich właścicieli. Myślę że sposób
> jest dobry na końcowe doczyszczenie i dopracowanie kanału oczywiście
> po uprzednim dokładnym wyczyszczeniu spirytusem. Może kol. JSG ma
> większe doświadczenia i napisze?
>

Ja to stosuję jako metodę pierwszą, ew. drugą czasem zaklejam
plasteliną biurową (taka niezniszczalna, nie tłusta i nie sztywniejąca
na zimnie) po czym wstrzykuje spirytus, na kilka godzin.
Potem właśnie wyciorem moczonym w spirytusie na mikrosilniku. Trzeba
pamiętać że wycior musi być przynajmniej w 3/4 wewnątrz ustnika kiedy
się kręci, inaczej szybko się wygina i może biciem zniszczyć np wlot
ustnika- do kanałów dymowych główki np, zawsze trzeba skrócić wycior.
Z pastami polerskim nie próbowałem jeszcze, będę musiał to
przetestować.
Powiem szczerze, że takie postępowanie jest po prostu znacznie
bardziej atrakcyjne ekonomicznie, czasem bardzo zasyfiony ustnik można
odczyścić trzema czterema wyciorami, a nie jak to bywa ręcznie
półpaczkę(sic!)
Nadal twierdzę że nadała by się ta metoda również do poprawienia złego
nawiertu ustnika, ale nikogo nie namawiam, każdy z nas ma swoje
omysły, ważne by efekt był poprawny.


JSG

unread,
Jan 25, 2009, 11:36:09 AM1/25/09
to
Witam. Wkleję tu opis naprawy zjedzonego zgryzu ustnika którą wczoraj
wykonałem, a opisałem na forum fajczarze.pl. Pewnie są osoby nie
czytające forum a może się komuś przyda

Odchodząc od fajek wygiętych, jedyną swoją fajkę systemową Savineli
614
http://img.skitch.com/20090125-8c9w3y51yt77nd3ny9d6cqh6ex.preview.jpg

Podarowałem przyjacielowi, któremu takie fajki pasują do image i
ponadto takie lubi
http://farm4.static.flickr.com/3209/2977934712_4a11a05f2e_m.jpg

Jako że fajka miała od początku dość zjedzony ustnik- taką już
kupiłem, zadeklarowałem że w razie czego podejmę się naprawy.
I stało się

http://img.skitch.com/20090125-kur7x8tcdsnefunjw8iqjcjy47.preview.jpg

Ustnik został zjedzony. Zupełnym przypadkiem znalazłem tą fajkę w
samochodzie- widać Paweł zostawił ją podczas ostatniej wizyty na końcu
świata a może i o krok dalej. Podjąłem zatem wyzwanie, po
konsultacjach z kolegą JAR'em rozpatrzyłem strych w poszukiwaniu
ebonitu- wpadłem na połamaną kilkudziesięcioletnią wtyczkę 360W.

Zebrałem odpowiednie narzędzia konieczne w takiej pracy:
http://skitch.com/jsgolowacz/bnjfq/img-7118][img]http://img.skitch.com/20090125-xuq2tcnr7rpbhu7wqdgcdby271.preview.jpg

Materiał trochę inny niż ten użyty do produkcji ustnika więc mimo
prób wykonania zaślepki którą miałem wkleić w to miejsce zdecydowałem
że jednak spreparownie mączki ebonitowej, za pomocą pilnika i
połączenie jej z żywicą będzie o wiele bardziej praktyczne niż
dopasowywanie całego elementu. Mączkę roztarłem z żywicą na szklanej
płytce do konsystencji podobnej do plasteliny, kanał dymowy
zabezpieczyłem odpowiednio wystruganym kawałkiem drewna pokrytym pastą
woskową (wosk na ciepło mieszany z terpentyną) kołeczek musiał
odwzorowywać kanał w miarę dokładnie by żywica nie mogła go opłynąć i
spowodować zatkanie kanału- szczególnie że w tym miejcu jest on
jeszcze prostokątny nie okrągły. Materiał odtłuściłem spirytusem i
zakitowałem żywicą ze sporym naddatkiem, który w ostatniej fazie był
szlifowany i formowany na klasyczny zgryz.
Na razie zatrzymałem się na uformowaniu kształtu, na polerkę przyjdzie
czas w kolejnej wolnej chwili. Efekt prawie końcowy:
[http://img.skitch.com/20090125-e138ewq9w3k96ajfgf4fyic37.preview.jpg
Kiedy oddam Pawłowi fajkę i poużywa on jej trochę, napiszę jeszcze jak
to się sprawdza w praktyce i czy za mesiąc się np nie rozwarstwi.

Jako sprostowanie JAR jako spoiwo do kitu ebonitowego poleca Kropelkę
w żelu.
Ja wybrałem żywice między innymi z takiego powodu że po prostu ją
miałem, poza tym kontrolując ilość utwardzacza, można uzyskiwać
tworzywo twardsze lub bardziej miękkie, a że miałem dość twardy
ebonit, to rozwiązanie wydawało się całkiem logiczne.
Co do tego jakiej użyć żywicy, się nie wypowiem, sam użyłem takiej
która była w pracowni, jest to produkt włoski, kupiony w sklepie dla
konserwatorów zabytków w baniaku 5l, używamy jej między innymi to
tworzenia sztucznego kamienia i dublowania szkła witrażowego innym
szkłem(np po to by zachować dziury po kulach z czasów wojny), do
zastosowania jej przekonała mnie informacja o możliwości stosowania w
pracach konserwacyjnych nad porcelaną, co pozwala sądzić że nie ma ona
niekorzystnych właściwości dla układu pokarmowego- oczywiście po
całkowitym wyschnięciu.

I to by było na tyle.

0 new messages